Nowe oblicze starej przyjaźni (II)
26 sierpnia 2015
18 min
Widownia teatru zapełniała się powoli. Wszystkie wejścia otwarte były na oścież i co chwila przechodziły przez nie kolejne grupy ludzi. Panowała radosna atmosfera. Raz po raz zaobserwować można było przytulających się i całujących ludzi. Nierzadko z kącików oczu sączyły się łzy wzruszenia. Ania siedziała w jednym z ostatnich rzędów i nerwowo poruszała się szukając wygodnej pozycji. Obecność Marka, jej narzeczonego i partnera od trzech lat nie uspokajała jej. Bała się. Wiedziała, że ta noc może skończyć się tragicznie. Mężczyzna co chwilę zadawał jej pytania, czy dużo przyjaciół widzi, czy kogoś rozpoznaje, jak rysują się plany na najbliższe godziny. Ania jednak zbywała go zdawkowymi odpowiedziami, coraz mocniej ściskając jego dłoń. Jej wzrok nieustannie wodził po grupach wchodzących. Co chwilę uśmiechała się i machała do kolejnych znajomych lecz robiła to odruchowo, wręcz niechętnie. Wiedziała, że w końcu ją zobaczy. Myśl ta jednocześnie ekscytowała ją i przerażała. Nie widziała jej od sześciu lat. Czy się zmieniła? Czy przyjdzie z kimś? Jak zachowa się wobec Marka i wobec wspólnych przyjaciół. Jak ona sama się zachowa. Nerwowo przełknęła ślinę. W końcu światła zaczęły przygasać. Czyżby jednak nie przyszła? Nie. To byłoby do niej niepodobne. Nagle stało się. Ani serce zaczęło bić mocniej, bowiem w drzwiach pojawiła się Kasia. Rozejrzała się po widowni, lecz ich wzrok się nie zbiegł. Gdy Kasia usadawiała się kilka rzędów niżej na scenę wszedł grubawy mężczyzna w czarnym garniturze i podszedł do mikrofonu.
- Witam wszystkich absolwentów naszego wspaniałego liceum...
Ania nie słyszała już nic. Wpatrywała się w ciemny kontur głowy Kasi, odcinający się do jasności sceny.
Pierwsze spotkanie przebiegło jednak bardzo dyskretnie. Kasia w żaden sposób nie zdradziła się przed wspólnymi przyjaciółmi, ani przed Markiem. Gdy siedzieli wszyscy przy zarezerwowanym stoliku największego klubu w mieście również nie nastąpiło nic nadzwyczajnego. Lecz Ania nie mogła się skupić na teraźniejszości. Spojrzenia, które co chwila wymieniały mówiły jej, że również Kasia myśli o tym samym. Najpierw tamta noc, ta pierwsza. Później kolejne. W końcu wspólne wakacje, po których nie potrafiły patrzeć na siebie inaczej niż właśnie w „ten” sposób. To popsuło ich przyjaźń na długo. Doszły do punktu, gdzie stawało się to czymś więcej niż tylko zabawą. Obydwie tego nie chciały i po trosze żałowały, że tak potoczyła się ich przyjaźń. Jednak to spotkanie po kilku latach przywołało dawne namiętności. Szczególnie jego koniec. Gdy wszyscy już zbierali się do wyjścia Kasia poprosiła ją, aby poszła z nią do łazienki. Nie wiedziała co o tym myśleć. Czy chodzi tylko o rozmowę w cztery oczy, jeśli tak to na jaki temat. Czy aby nie na „ten” temat. Nie miałaby nic przeciw, nawet w duszy tego pragnęła, ale obecność Marka bardzo ją krępowała. Zdecydowała się jednak wyjść. Gdy tylko znalazły się w toalecie bez słowa spojrzały sobie prosto w oczy. Powoli zbliżyły się do siebie, dotknęły, w końcu namiętnie pocałowały. Stało się. „To” stawało się coraz bliżej, aż w końcu znów wróciło. Kasia mocna złapała Anię za włosy i odciągnęła do tyłu. Patrzała na nią wyniośle i uśmiechała się. Poluzowywała rękę, dając jej nadzieję na kolejny pocałunek, po czym znów odciągała. Uśmiechała się i kręciła głową Ani w lewo i prawo.
Minął miesiąc. Wszystko zdawało się wrócić do normy. Ania umyta i przebrana w nocną koszulkę siedziała przed telewizorem przeciągając na siłę moment udania się na spoczynek, gdy odezwał się telefon. To był SMS od Kasi. „Wyślij mi proszę swój PRYWATNY adres mailowy”. Ani serce zabiło mocniej. O co jej mogło chodzić? Nie miała wątpliwości, że o „to”. Choć postanowiła do tego nie wracać, wiedziona ciekawością uruchomiła laptopa, usiadła tak, by pracujący na innym komputerze Marek nie widział jej ekranu. Założyła nowe konto mailowe i wysłała na adres Kasi. Po piętnastu minutach jej ciekawość została zaspokojona. W wiadomości pisało co następuje:
"Witaj Aniu,
Mam nadzieję, że źle nie odczytasz tego, co za chwilę ci zaproponuję. Wiem, że masz narzeczonego, w pełni zrozumiem jeśli odmówisz. Długo wahałam się, czy w ogóle wracać tak brutalnie w twoje życie, jednak nie mogłam się powstrzymać. Przez wzgląd na dawne czasy. Sprawa wygląda tak.
Od kilku miesięcy jestem związana z pewną kobietą. Ma na imię Judyta, ma 49 lat i łączy nas tylko seks (w załączniku przesyłam ci zdjęcie). Tak się składa, że nasze imieniny są dość blisko siebie i w tym roku postanowiłyśmy zrobić sobie z tej okazji wypad do Warszawy. Mamy już zarezerwowany hotel... ale planowałam coś jeszcze. Judyta często wspominała mi o trójkącie. Wiem też, że kręcą ją „nasze klimaty”. Chciałabym zrobić jej niespodziankę, a tą niespodzianką miałabyś być Ty... No i... powiem prosto z mostu. Czy chcesz w to wejść jako nasza wspólna uległa suka... Nie obawiaj się, za Judytę, jej dobre podejście i dyskrecje ręczę w 100 procentach.
Całuję, Kasia."
Ania poczuła jednocześnie fale gorąca i zimna, przelewające się przez całe jej ciało. Jej ręka odruchowo powędrowała w dół i zaczęła przez koszulkę pocierać łechtaczkę. Zamknęła oczy. Wyobrażała sobie jak znów klęczy przed Kasią, że znów tego doświadcza. Ale ta druga? Tu pojawiły się wątpliwości. Z Kasią łączyła ją długotrwała zażyłość. W pewnym sensie ją kochała. Ale tamta? Ta trzecia? Do tego siedemnaście lat starsza... Czy faktycznie chce dać się upokarzać obcej babie? Otworzyła załącznik i po chwili jej oczom ukazała się dojrzała blondynka siedząca w otwartych drzwiach samochodu. Szepnęła sama do siebie „No proszę, proszę. Kasia nie związałaby się z byle kim”. Wpatrywała się dłuższą chwilę. „Sharon Stone w najlepszym wydaniu”. Wyłączyła komputer, pocałowała Marka w usta i skierowała się w stronę sypialni. Zamknęła drzwi i wskoczyła do łóżka. Nie zamierzała jednak spać. Dotknęła palcem swojej cipki. Następne minuty zamierzała spędzić masturbując się, wyobrażając sobie jak służy Kasi i Judycie.
Następnego dnia, pełna strachu, podniecenia, wyrzutów sumienia względem Marka sporządziła wiadomość:
"Zgadzam się. Prześlij mi więcej szczegółów."
Wiadomość wysłana. Ania poczuła, jak pocą się jej ręce. Wstała i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. Już po minucie wcisnęła przycisk „odśwież” swojej przeglądarki. Odpowiedzi nie było. Kolejne minuty i kwadranse ciągnęły się w nieskończoność. W końcu na szczycie listy pojawiły się pogrubione litery zwiastujące nadejścia nowego maila. Ania poczuła dreszcze. Zawahała się chwilę i w końcu otworzyła wiadomość.
"Nawet nie wiesz jak się cieszę. W sobotę (to już jutro:D) o 19 idziemy do teatru, powinnyśmy wrócić ok. 21.30 Chciałabym, żebyś zjawiła się wcześniej. Przygotowała się, trochę ogarnęła pokój, przygotowała wszystko, itd. Chciałabym też, abyś coś kupiła. Ja nie mam możliwości ,chodzi o obrożę z dwoma uchwytami i dwa łańcuszki,.. Ja wszystko funduję, pieniądze oddam Ci na miejscu. Ja początek wyobrażam sobie tak: Wchodzimy do pokoju, Judyta jeszcze o niczym nie wie [...] Jak dalej rozwinie się sytuacja, zobaczymy. Jeszcze jedno. Nie zapomnij dobrze umyć podłogi wokół stolika i foteli. No chyba, że się nie brzydzisz lizać hotelowej podłogi;). Porozmawiam z portierem, żeby dał Ci klucz. Pa pa i do zobaczenia."
Kolejne 24 godziny były najdłuższymi jakie Ania przeżyła. Czas stał w miejscu. Ania zrobiła zakupy, o które prosiła Kasia, Doprowadziła swoje ciało i swoją urodę do perfekcji, wybrała sobie odpowiednie ubrania. Przygotowała się tak, jak chciała tego Kasia. Uprzedziła Marka, że wieczór chce spędzić sama, a jego zazdrość uspokoiła argumentem, że z żadnymi facetami nie będzie się widzieć, bo idzie na babski wieczór. Gdy w końcu znalazła się w taksówce, wiozącej ją do umówionego hotelu nie była w stanie skupić się na niczym, nie rozumiała słów które mówił do niej kierowca, nie potrafiła wyliczyć odpowiedniej stawki za kurs. Tylko serce jej coraz mocniej waliło z podniecenia, strachu i niecierpliwości.
Drzwi hotelowego pokoju otwarły się prawie bezszelestnie. W środku panowała ciemność. Dopiero karta-klucz, wsunięta w odpowiednie miejsce spowodowała zapalenie się światła. Pokój był bardzo elegancki. Duże, małżeńskie łóżko dominowało nad wszystkim. Dodatkowe wyposażenie stanowił gustowny szezlong, stolik i dwa fotele. Spod mięsistego dywanu na którym stało łóżko wyłaniała się ciemna podłoga. W pokoju panował nieład. Ubrania dwóch kobiet leżały w nieładzie na łóżku, świadcząc o pośpiechu z jakim musiały wyjść lokatorki. Ania zaczęła urządzać pokój tak, jak chciała tego Kasia. Na stoliku postawiła dwa kieliszki i szampana w kuble z lodem, a także talerzyk z owocami. Wszystko wyjęła z malutkiej, hotelowej lodówki. Dokładnie też umyła podłogę wokół stolika przyniesionym z sobą detergentem. Pochowała niepotrzebne rzeczy, aby nie zakłócały estetyki pokoju. Do jednej z szuflad włożyła obroże i dwa łańcuszki. Następnie zabrała się za składanie ubrań leżących na łóżku. Wśród nich znalazła parę koronkowych majtek. Przyłożyła je do nosa i wzięła głęboki wdech. „Ciekawe do której należą”. Na koniec przyciemniła światło. Spojrzała na zegarek. Zbliżała się 21.30. Zgodnie z instrukcją Kasi weszła do garderoby, znajdującej się za przesuwną ścianką i zaległa w ciszy, czekając na rozwój wypadków.
Gdy drzwi otworzyły się Ania poczuła podnoszący się poziom adrenaliny. Była gotowa na wszystko. Starała się nie wydawać żadnego dźwięku, aby nie zdradzić przedwcześnie swojej obecności. Zza ścianki dobiegały tylko szmery i stukoty obcasów. Zastanawiała się jak jej partnerki na tę noc wyglądają. Jak są ubrane. Szczególnie interesowała ją Judyta. To była tajemnica. Widziała tylko jej jedno zdjęcie. Czy się rozczaruje? Postanowiła, że bądź co bądź zagra swoją rolę do końca. A miała być to rola główna. Czekała na umówiony sygnał, mobilizując w sobie jednocześnie wszystkie artystyczne i aktorskie talenty. W końcu dobiegł ją głęboki, zmysłowy głos Judyty.
- Pięknie to przygotowałaś. Nie mogę się doczekać.
Ania uśmiechnęła się sama do siebie. Starała się usłyszeć każde słowo, które kobiety wypowiadały. Gdy tylko pojawiały się zdania dotyczące seksu nieświadomie przygryzała dolną wargę. Łączyła w kontekst pojedyncze słowa: „Kochajmy się... Jeszcze nie. Zaufaj mi. Nie zawiedziesz się... Jestem taka napalona... A będziesz jeszcze bardziej... Dlaczego... To część planu... Co ty kombinujesz...” W końcu usłyszała kroki. Wiedziała, że nadchodzi jej moment. Ciszę przerwał dźwięk znanego szlagieru. Joe Cocker, You can leave your hat on. „Raz kozie śmierć” – pomyślała i śmiało rozsunęła drzwi garderoby.
Wyszła tanecznym krokiem i od razu przystąpiła do robienia stripteasu. Dzieliła uwagę między rytmicznymi, seksownymi ruchami a obserwacją dziewczyn, szczególnie Judyty. Ta prezentowała się bardzo wytwornie, w sposób budzący respekt. Szlachetne rysy twarzy, delikatność ruchów. Widać było od razu, że jest starsza od siedzącej obok, równie eleganckiej Kasi, która tylko radośnie klasnęła w ręce na widok Ani, którą opuścił wszelki strach. Poruszała się z gracją profesjonalnej tancerki erotycznej. Kusiła ruchami i spojrzeniem. Po kolei zrzucała z siebie kolejne części ubrania. Długie rękawiczki za łokcie, czarną bluzeczkę z dekoltem, zapinaną na guziki. krótką spódniczkę, w końcu buty.
- Tego się nie spodziewałam. Świetna niespodzianka – odezwała się Judyta.
- To dopiero zdziwisz się za jakieś pięć minut – tajemniczo odparła Kasia.
Ania odpinała pończochy i powolnymi ruchami ściągnęła je z obu nóg. Gdy zdjęła stanik, oglądające spektakl spostrzegły dwa napisy wykaligrafowane na jej piersiach, oraz trzeci widniejący ciut wyżej, pośrodku. Wyglądały jak tatuaż, jednak wykonano je jeszcze tego samego dnia specjalnym, zmywalnym tuszem. Oglądające popis nie były w stanie nic odczytać z tej odległości. Ania nareszcie położyła się na plecach, wyprostowała nogi w górę i profesjonalnym ruchem zdjęła majtki, wywołując aplauz u Kasi i Judyty. Następnie, już całkiem naga uniosła w górę biodra, opierając się na łopatkach, rozchyliła nogi i w rytm muzyki wkładał sobie palce w całkiem już mokrą cipkę. Muzyka przestała grać. Zapadła cisza wyczekiwania. Wstała i powoli podeszła do szafki. Jej towarzyszki z napięciem śledziły każdy jej ruch. Gdy wyjęła z szuflady obrożę, Judyta nerwowo poruszyła się na swoim miejscu, następnie tajemniczo uśmiechnęła się i znacząco spojrzała na Kasię, gdy Ania zapięła ją sobie na szyi, a następnie przypięła do niej dwa srebrne łańcuszki. Dziewczyna uklękła, wzięła skórzane pętelki kończące łańcuszki w zęby i na czworakach podeszła do siedzących przyjaciółek, uwodzicielsko patrząc im w oczy. Gdy była już przy nich podała każdej z osobna jej łańcuszek. Z tej odległości doskonale widać było napisy na jej piersiach. Na środku, na górze napisane było: „niewolnica pięknych Pań”, nad prawą piersią widniało: „Suka Pani Katarzyny”, na lewej: „Dziwka Pani Judyty”. Ania pochyliła się i oparła czoło o podłogę u stóp swoich pań.
- Normalnie zaniemówiłam – pierwsza odezwała się Judyta.
- To moja niespodzianka na dzisiaj – odpowiedziała Kasia.
- Ale kim ona jest?
Kasia stuknęła czubkiem buta w głowę Ani.
- Powiedz, co masz powiedzenia.
Ania, nie podnosząc głowy zaczęła mówić.
- Piękna i boska, najjaśniejsza pani Judyto. Jestem niewolnicą i suką pani Katarzyny, przy tym prezentem dla pani. Może pani robić ze mną co zechcę, jako że od teraz stanowię pani własność.
- Jak masz na imię? – spytała Judyta.
- Pani Katarzyna zwykła nazywać mnie kurwą. Jednak może pani nazywać mnie jak pani chce.
- Kurwą... - Judyta spojrzała na Kasię, do której skierowała następne słowa. – I ona wszystko zrobi?
- Zobacz – odpowiedziała Kasia, po czym obficie splunęła na podłogę. Ania bez żadnego dodatkowego polecenia podeszła i zlizała ślinę z podłogi.
- A teraz to – rzekła Kasia do Judyty, po czym podciągnęła Anię do góry, spojrzała jej w oczy, a następnie wymierzyła mocny policzek. Ofiara nie zareagowała, zaś sprawczyni wyciągnęła majestatycznie dłoń przed siebie, którą Ania z szacunkiem ucałowała.
- Przywitaj się ładnie z nami – poleciła Kasia.
Ania pochyliła się i pocałował każdą ze stóp swych pań, następnie znów zamarła w bezruchu.
- Przetestuj ją – zachęcała Kasia.
- No dobrze... - westchnęła Judyta – kurwo, nalej nam szampana.
Przez kolejne minuty Ania uwijała się, usługując Kasi i Judycie. Nalewała szampana, przynosiła i odnosiła wszystko, o co panie poprosiły. Po wykonaniu każdego rozkazu zamierała w bezruchu.
- Grzeczna jesteś kurwo – odezwała się Kasia – mam dla ciebie za to prezent.
Ania zdziwiła się. Tego ich plan nie obejmował. Kasia wstała, podeszła do szafy i wyjęła z niej małe zawiniątko. Wróciła na swojej miejsce, a po chwili światło ujrzała wtyczka analna zakończona długim ogonem.
- To dla ciebie.
- Dziękuję pani.
- Odwróć się tyłem i porządnie wypnij tyłek.
Ania spełniła rozkaz, czując że się czerwieni. Pochyliła się i z całej siły wypięła pośladki, na których najpierw poczuła klapsa, następnie miłe głaskanie. Chwilę później duża kropla ciepłej cieczy spadła na jej dziurkę, sekundę później druga. Następnie palec Kasi pewnie zagłębił się w pupie Ani powodując ciche westchnięcie. Palec zaczął się rytmicznie poruszać.
- Kurwy lubią, jak im się rżnie dupsko, prawda?
- Tak pani.
- Ja też chcę – upomniała się Judyta.
Palec Kasi opuścił ciało niewolnicy, jednak jego miejsce bardzo szybko zajął kciuk Judyty, zagłębiając się bardzo głęboko. Poruszał się stanowczo, w rytmicznym tempie. Gdy i ta zabawa się skończyła Kasia jeszcze raz splunęła w rozluźniony już odbyt Ani, a po chwili delikatnie, świdrującym ruchem zaczęła wpychać do środka wtyczkę z ogonem. Ania jęknęła ciężko i nerwowo się poruszyła, gdy przez wąski otwór przeciskała się najgrubsza część zabawki.
- Cicho kurwo, bo pomyślę, że jesteś niewdzięczna.
- Przepraszam... wyszeptała Ania.
W końcu wtyczka znalazła się na swoim miejscu. Ania odetchnęła.
- No, suczko. Merdaj ogonem – rozkazała Kasia jednocześnie mocno kopiąc ją w wypięty pośladek. Ania zaczęła machać ogonem.
- Ja też chcę ją kopnąć – upomniała się Judyta
- Słyszałaś suko! Wypnij się ładnie pani Judycie. I ziej jak suka.
Ania wystawiła język i głośno oddychała przez usta. wypięła się w stronę Judyty i po chwili poczuła solidnego kopniaka.
- Teraz ja. Wypnij się.
Kopniak.
- A teraz ucałuj nóżkę, która cię tak ładnie pieści,
Ania klęczała między dwiema paniami i ciągle odwracała się raz do jednej, raz do drugiej, pozwalając się dalej upokarzać. Za każdym razem całowała kopiące ją stopy.
W końcu znudziły się tą zabawą. Kasia siadła na swym miejscy, Judyta rozciągnęła się na szezlongu.
- Chce mi się seksu – oznajmiła – Umie ta twoja sunia porządnie cipkę wylizać.
- Umie. ale możesz ją najpierw przetestować.
- Jak.
- Zaraz ci pokażę – następnie zwróciła się do Ani – Idź porządnie umyj zęby.
Ania pokornie wyszła do łazienki, a gdy wróciła ujrzała Judytę nagą, klęczącą na szezlongu i opierającą się na łokciach. Dopiero teraz ujrzała szerokość jej bioder, wielkość pośladków, skórę zdradzającą bezlitośnie, że jej posiadaczka zbliża się do pięćdziesiątki. Poczuła na ten widok obrzydzenie, które po chwili zamieniło się perwersyjną żądzę.
- Pokaż pani Judycie jak machasz suczym jęzorem. Jak się dobrze spiszesz to może pozwoli ci zająć się też jej cipką.
Ania wiedziała co ma robić. Mimo pewnej chwilowej niechęci zbliżyła się pewnie do Judyty i nachyliła się nad jej pupą, wsadziła nos między wielkie, pokryte cellulitem pośladki i wzięła głęboki wdech. Bardzo intensywny zapach odbytu Judyty przyprawił Anię o spazm perwersyjnego podniecenia. Już miała zanurzyć w nim swój język gdy nagle odezwał się wrogi głos Kasi.
- Ty brudna szmato! Wypłukałaś usta zwykłą wodą! Jak śmiesz przystawiać swój śmierdząc suczy pysk do pupy pani Judyty.
Podeszła do niej, złapała za włosy i wymierzyła policzek. Po chwili to samo zrobiła Judyta. Ania szybko pobiegła do łazienki, jeszcze raz dokładnie umyła zęby, po czym dwukrotnie wypłukała usta specjalnym płynem. Gdy weszła do pokoju Kasia złapała ją z włosy, kazała otworzyć usta i upewniwszy się, że tym razem jej niewolnica wypełniła rozkaz przystawiła jej usta do odbytu starszej koleżanki. Ania bez słowa zachęty wsunęła język do środka, starając się sięgnąć jak najgłębiej. Jej szkolna przyjaciółka mocno pchała jej głowę i raz po raz spluwała w przedziałek swej partnerki tak, aby stróżka śliny spływała tam, gdzie operował język niewolnicy. Jednak przerwała tę pracę, pozwalając Ani działać solo, a sama w tym czasie zdjęła ubranie.
- Teraz ja – rozkazała opierając się o fotel i wypinając pośladki.
Ania od razu przywarła do znajomej pupy przyjaciółki i pieściła ją bez opamiętania. Judyta zaś oparła stopę o jej głowę i rytmicznie popychała.
- I co? Myślisz, że może nasza suka zająć się naszymi cipkami? – spytała Kasia.
- W ostateczności – z udawaną rezerwa odparła Judyta wstając z szezlonga. Następnie siadła na łóżku, rozchyliła nogi i nie odrywając stóp od ziemi położyła się na plecach.
Kasia podniosła się i rzekła.
- Słyszałaś. Twoja pani chce orgazmu.
Ania natychmiast uklęknęła przed Judytą i zaczęła lizać jej cipkę tak jak najlepiej umiała. A umiała to robić bardzo dobrze. Pieściła jej łechtaczkę, co jakiś czas robiąc obszerny ruch od samego dołu. Następnie wsadziła do środka dwa palce i mocno stymulowała punkt G swej pani. Kasia w tym czasie wyjęła wtyczkę z ogonem z pupy Ani i zastąpiła ją swoimi dwoma palcami. Trwało to tak długo, aż najstarsza z towarzystwa została zaspokojona. Gdy to się dokonało Kasia mocnym ruchem za włosy ściągnęła swą przyjaciółkę do pozycji leżącej.
- Zrobimy to tak, jak lubię najbardziej.
Usiadła na twarzy Ani, złapała ją mocno za włosy i zaczęła ocierać się o jej nos, usta, policzki i oczy.
- Liż! – rozkazała przykładając do jej ust swoją szparkę.
Mimo obolałego języka Ania spełniła rozkaz bardzo skutecznie. Kasia szczytowała.
Pierwsze, długo podkręcane żądze obu kobiet zostały ugaszone.
- Dziękuję ci za tę noc – Szepnęła Judyta
- Nie ma za co – odparła Kasia, po czym dodała – Teraz musimy zrobić coś dla naszej suczki.
- Masz jakiś pomysł?
Ania słuchała z napięciem i nadzieją.
- Wiem co ona lubi.
Kasia podeszła do Judyty i szepnęła jej coś na ucho. Następnie obie siadły na fotelach, blisko siebie.
- Połóż się na plecach u naszych stóp – rozkazała Kasia.
Ania spełniła prośbę. Położyła się. Kasia naprężyła jej włosy i przydeptała tak, by nie mogła się ruszać. Drugą stopę postawiła na jej piersi. Judyta zaś jedną oparła na szyi swej niewolnicy, drugą na czole. Ania unieruchomiona spoglądała w górę. Fala podniecenia ogarnęła ją, gdy ujrzała, jak obie jej panie pochylają się.
- Wiesz co się stanie? – spytała Kasia
- Wiem – odpowiedziała Ania z uśmiechem.
Kasia uśmiechnęła się, wydęła wargi z których spłynęła wielka kropla śliny, trafiając Anię w prawe oko. Następnie Judyta skierowała swą ślinę na jej lewe oko. Zaczął się festiwal. Kobiety raz po raz spluwały na twarz Ani. Gęste krople spadały na jej oczy, policzki, czoło. Ania co chwilę oblizywała się, starając się zasmakować tego jak najwięcej. Trwało to i trwało. Panie co jakiś czas robiły przerwy na uzupełnienie płynów, po czym rozpoczynały od początku. Twarz Ani w całości pokryta była śliną. Wgłębienia między kością nosa a kącikami oczu nie było widać. Ciecz spływała do uszu dziewczyny, w jej włosy, na podłogę. Spróbowała otworzyć oko, lecz to co ujrzała stanowiło tylko rozmazane tańce światła i cieni. W końcu panie uwolniły jej głowę.
- A teraz, suko, wyliż dokładnie nasze stópki.
Ania podniosła się, uklękła i pochyliła się nad stojącymi obok siebie stopami Kasi i Judyty. Siła grawitacji sprawiła, że wszystko co miała na twarzy spłynęło dokładnie na nie. Ania lizała stopy swych pań zlizując z nich jednocześnie ich ślinę. Pieściła wierzchy, podeszwy, pięty i palce. Raz po raz któraś z domin przejeżdżała stopą po jej twarzy, a następnie pozwalała połknąć to, co udało jej się zebrać. Ania była w siódmym niebie. Była szalenie podniecona. Gotowa na orgazm.
W momencie gdy zlizywała ostatnie krople z podłogi padła komenda.
- Połóż się na łóżku.
Ania wiedziała co się stanie. Położyła się. Judyta zawiązała jej apaszkę na oczach, do ust zaś włożyła majtki swoje i Kasi. Następnie siadła jej na twarzy i pochyliła się do jej cipki. Zaczęła ją lizać. Po chwili poczuła też palce Kasi w środku. Wiedziała, że nie potrwa to długo. Świadomość, że bielizna którą ma w ustach była noszona przez cały dzień działała na wyobraźnie. Oswojony już intensywny zapach krocza Judyty pobudzał jeszcze bardziej. Język starszej z pań obracał się wokół jej łechtaczki. Dwa palce w cipce jakby się rozmnożyły. Trzy, cztery, pięć! Ania zdała sobie sprawę, że właśnie pierwszy raz doświadcza fistingu. Gdyby nie knebel pewnie by krzyknęła. Najpierw z podniecenia, później z bólu, w końcu na fali orgazmu. Doszła w bardzo intensywny sposób. Judyta zeszła z jej twarzy i zdjęła apaszkę. Ania spojrzała na nią z satysfakcją. Następnie jej wzrok zszedł się ze wzrokiem szkolnej przyjaciółki. Porozumiały się bez słów. Jakby odruchowo wszystkie trzy na raz spojrzały na zegar. Była dopiero północ.
Jak Ci się podobało?