Niezapomniany Sylwester
22 września 2019
10 min
Poznali się przypadkiem na parę dni przed Sylwestrem. W tamtym momencie nie wiedzieli, że połączy ich coś więcej niż przelotne spojrzenia w oczy, gdy mijali się na ulicy.
Wszystko zaczęło się wczesnym popołudniem trzydziestego pierwszego grudnia. Emil szykował się powoli do wyjścia z biura, w którym pracował jako adwokat, gdy w drzwiach zaczepił go jego dobry przyjaciel Karol.
- Cześć Emil. - powiedział mężczyzna, podchodząc do biurka kolegi.
- Cześć. Co słychać?
- Mam sprawę, a mianowicie... masz plany na Sylwestra? - Rafał wydawał się kipieć pozytywną energią.
- Nie mam, planuje zostać w domu. - Odparł pogodnie szarooki mężczyzna, zastanawiając się nad zachowaniem kolegi.
- To słuchaj, mam dla ciebie propozycję. Widzisz, zaprosiłem Iwonę na bal sylwestrowy w jednym z hoteli. Chcesz się dołączyć do nas?
- Wiesz, nie wiem, czy to dobry pomysł... - Zaczął Emil, lecz przyjaciel nie dał mu dokończyć.
- Przyjdzie z nią ta dziewczyna, która ci się spodobała... - Mruknął z zawadiackim uśmiechem, wiedząc, że przyjaciel nie przepuści okazji, by poznać tę piękność, o której mu opowiadał. Emil zamyślił się na chwilę nad słowami Rafała. Fakt parę dni temu śpiesząc się do pracy, minął przepiękną, młodą kobietę na mieście w pobliżu kancelarii. W tamtej chwili tak się zapatrzył, że zapomniał o swoim spóźnieniu. Nieznajoma podchwyciła jego spojrzenie i posłała mu tylko łagodny uśmiech, po czym zniknęła w gęstniejącym tłumie przechodniów, pozostawiając Emila z poczuciem ciepła rozlewającym się po całym jego ciele.
- Mówisz, będę miał okazję ją poznać? - Zaczął, chcąc się upewnić co do zamiarów Karola.
- Jak najbardziej. Wiem, że Iwona pracuje z nią w tym samym sklepie. Znam nawet jej imię, ale zachowam je dla siebie, byś miał jakiś pretekst do rozmowy. - Zaśmiał się mężczyzna. - To jak?
- W porządku pójdę z wami. - Odparł Emil, czując lekkie napięcie. Niczego nie pragnął bardziej, od poznania tej zjawiskowej istotki, która tak go rozbudziła samym spojrzeniem i uśmiechem.
- To widzimy się pod Grand hotelem o dwudziestej. - Powiedział na odchodne Kamil i wyszedł z kancelarii z uśmiechem. Cieszył się, że wyciągnie kolegę na zabawę. Obaj byli już blisko czterdziestki, lecz tak jak on nie miał problemu z poznawaniem kobiet, tak Emil od rozstania z dawną partnerką nie miał żadnej innej przy sobie. Tym razem się to musi zmienić i on mu w tym pomoże.
Emil po powrocie do domu przygotował sobie na szybko lekki obiad, pamiętając, że na przyjęciu będą różne przekąski, więc nie chciał się teraz objadać. W trakcie posiłku znów zaczął rozmyślać o nieznajomej dziewczynie. Zerknął na zegarek, sprawdzając, ile ma czasu do spotkania. Widząc, że jest już po siedemnastej, dokończył posiłek i począł przygotowania do wieczornej zabawy. Czekała go prawie godzinna jazda samochodem do hotelu, także musiał się pośpieszyć. Zakładając niebieską koszulę, kątem oka zerkał do lustra, sprawdzając, czy wszystko wygląda tak, jak powinno. Zawiązał krawat i narzucił marynarkę. Idąc w stronę drzwi mieszkania, na szybko spryskał się odrobiną perfum. Już po chwili siedział w swoim wygodnym aucie i jechał główną ulicą w stronę hotelu. Na miejsce dojechał kwadrans przed umówioną godziną. Gdy udało mu się zaparkować, wysiadł i ruszył w stronę głównego wejścia do budynku. Po chwili dostrzegł Karola i zamachał ręką do niego w geście powitania.
- Jesteś wreszcie! - Zawołał jego kolega. Ciemne blond włosy miał zaczesane do tyłu, a nadmiar żelu błyszczał na nich w świetle ulicznych lamp. Emil nie miał tak bujnej czupryny, to też nie miał co układać.
- Gdzie nasze towarzyszki? - Zapytał, rozglądając się, w poszukiwaniu tej nieznajomej, ale nie mógł jej nigdzie znaleźć. Nagle usłyszał wesoły głos, odwrócił się i dostrzegł Iwonę idącą w ich stronę w długiej srebrnej sukni. Dekolt sięgał jej do pępka, ledwo zakrywając biust, lecz Emil zarejestrował to, jak przez mgłę, bo w tym samym momencie dostrzegł jej towarzyszkę. Długie, brązowe włosy miała lekko podpięte spinkami tak, że część z nich opadały miękkimi falami na plecy. Miała na sobie czarną, błyszczącą sukienkę na jedno ramię, z dopasowaną górną częścią. Dół sukni otulał szczupłe, zgrabne nogi delikatnie lejącym się materiałem. Delikatne sandałki na szpilce dodatkowo podkreślały zgrabność łydek właścicielki. Jednak to, co najbardziej skupiało jego spojrzenie, to była twarz dziewczyny. Delikatne rysy, mówiące, że ma nie więcej niż trzydzieści lat, migdałowe oczy w kolorze ni to zielonym, ni szarym i delikatne usta podkreślone czerwoną szminką, które teraz były ułożone w ten sam łagodny uśmiech co kilka dni temu.
-Witam drogie panie. - Przywitał je Karol, kłaniając się lekko. - Iwono, wyglądasz olśniewająco. - Dodał po chwili, łapiąc ją za rękę.
- Dziękuję Karol. - Uśmiechnęła się zalotnie do mężczyzny, po czym przeniosła wzrok na jego przyjaciela. - Witaj Emil.
- Witaj Iwona. - odparł grzecznie.
- Lili pozwól, że Ci przedstawię mojego przyjaciela z pracy Emila. - Karol wskazał na towarzysza gestem dłoni.
- Miło mi poznać. - Odparła z delikatnym uśmiechem na ustach, przyglądając się mężczyźnie.
Emil odchrząknął dyskretnie, zanim się odezwał.
- Mi również.
- Wchodzimy? - Zawołała Iwona cała rozpromieniona. Wszyscy zgodnie przytaknęli i ruszyli parami do hotelu. W głównej sali były porozstawiane pod ścianami stoły z przeróżnymi daniami. Podeszli do baru i usiedli na stołkach, pogrążając się w rozmowach. W tle grała jakaś skoczna piosenka, zachęcająca zebranych do tańca. Emil Siedział naprzeciwko Liliany i rozmawiał z nią na przeróżne tematy, nie mogąc się nadziwić jej urodą, która szła w parze z inteligencją.
- Za parę miesięcy skończę 23 lata.- Odparła, bawiąc się kosmykiem włosów.
- Jesteś jeszcze bardzo młoda. - Zauważył Emil. Kobieta zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta.
- Owszem tak... - Zaczęła, lecz dźwięk telefonu przerwał jej wypowiedź. - Przepraszam Cię na chwilkę. - Wstała i odeszła w stronę wejścia. Mężczyzna odprowadzał ją wzrokiem z nieskrywanym zdziwieniem. Zaczął się zastanawiać, kto mógł do niej dzwonić o tej godzinie. Gdy kobieta wróciła, spojrzał na nią z pytaniem w oczach.
- To mój tata dzwonił. Chodziło o mojego synka.
- Masz syna?
- Tak, ma roczek. Tata zgodził się nim zaopiekować, żebym mogła wyrwać się z domu. - Lili spojrzała na niego niepewnie.
- Zapewne masz wesoło z nim. - Emil uśmiechnął się szeroko, na co kobieta odetchnęła z ulgą. - Napijesz się czegoś?
- Nie pijam alkoholu, ale nie pogardzę szklaneczką soku.
Emil zawołał barmana i złożył zamówienie.
Czas im mijał w zastraszającym tempie i ani się obejrzał była już prawie północ. Przy tej małej istotce mężczyzna tracił zupełnie poczucie czasu. Jej uroda i ubiór pobudzał go niesamowicie, w pewnym momencie przyłapał się na rozmyślaniu o tym, jak ją tuli i całuje w te drobne usta. Zdejmuje z niej suknie i syci się widokiem jej nagiego ciała.
- A więc... - Zaczęła dziewczyna, zakładając nogę na nogę, przez co sukienka odsłoniła większą partię jej zgrabnych ud. Ten widok wywołał falę gorącą w ciele Emila.
- Ma pan jakieś plany po zakończeniu przyjęcia? - Dokończyła.
Nie umknęło jej to, jak działała na tego mężczyznę. Jego szare oczy paliły każdy centymetr jej odsłoniętego ciała, co wprawiało ją w lekkie zakłopotanie.
- Nie myślałem jeszcze co będę robić. - Odparł lekko, starając się skupić na twarzy towarzyszki, choć był coraz mocniej rozkojarzony.
Wypity drink lekko szumiał mu w głowie, przez co miał problem z koncentracją. Karol, który od jakiegoś czasu obserwował ich kątem oka, podszedł do Emila i wcisnął mu coś do ręki, szepcząc parę słów na ucho. Tym czymś okazały się klucze do pokoju hotelowego, który zarezerwował dla kolegi. Emil spojrzał się na niego lekko zaskoczony, ale Karol tylko go poklepał po plecach i wrócił do swojej towarzyszki. Lili dostrzegła klucze, domyślając się, od czego były. Na samą myśl, że miałaby się znaleźć z tym szarookim, pociągającym mężczyzną sam na sam w hotelowym pokoju zrobiło jej się gorąco. Nieświadomie przygryzła delikatnie dolną wargę zębami, co nie umknęło uwadze Emila. Nagle zapadła między nimi cisza i tylko patrzyli sobie w oczy, wyczuwając, jak powietrze między nimi zaczyna się elektryzować. Gdy wybiła północ, Emil wstał i podał w zachęcającym geście dłoń Lilianie. Dziewczyna po chwili namysłu przyjęła ją i dała się delikatnie pociągnąć w stronę wind, skąd korytarzem dotarli do pokoju. Emil wpuścił ją pierwszą do pomieszczenia, po czym samemu wszedł i zamknął drzwi od środka. W pokoju paliła się tylko lampa przy łóżku, przez co pomieszczenie tonęło w lekkim półmroku. Chcąc trochę uspokoić rozszalałe myśli, mężczyzna usiadł na brzegu łóżka, obserwując swą towarzyszkę. Liliana spojrzała na niego i rumieniąc się delikatnie na twarzy, odwróciła twarz. Podeszła wolnym krokiem do okna, z którego rozciągał się widok na park. Na niebie księżyc towarzyszył gwiazdom, oświetlając drzewa swoim blaskiem. Emil wpatrywał się w towarzyszkę przez dłuższą chwilę. W końcu podniósł się i podszedł do niej. Stając za kobietą, oparł dłonie na smukłych ramionach, jednocześnie pochylając się tak, że ustami dotknął wgłębienia szyi. Lili instynktownie odchyliła delikatnie głowę, z czego mężczyzna od razu skorzystał, muskając ustami wrażliwą skórę. Dłońmi sunął wzdłuż jej ramion, aż dotarł do dłoni, splótł ich palce razem. Czuł upajający zapach jej perfum, które otulały kobietę delikatną mgiełką.
- Jesteś piękna... - szepnął dziewczynie do ucha, drażniąc skórę ciepłym oddechem. Lili tylko westchnęła przeciągle, mimowolnie opierając się plecami o tors mężczyzny.
W pewnym momencie Emil położył dłonie na biodrach kobiety i jednym ruchem obrócił ją twarzą do siebie, po czym złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Kobieta oplotła go rękoma za kark, wtulając się delikatnie. Zatracili się w tej niewinnej pieszczocie. Nie przestając całować jej słodkich warg, sięgnął do zamka sukni i rozpiął go jednym ruchem. Powoli opuszczał materiał, odsłaniając nagie, drobne ciało kobiety. Z cichym szelestem suknia opadła na podłogę wokół stóp. W tym momencie Lili przerwała pocałunek i instynktownie zasłoniła brzuch dłońmi.
- Co Ty robisz? - mężczyzna nie ukrywał zdziwienia.
Kobieta tylko odwróciła twarz, którą pokrywał szkarłatny rumieniec.
- Ja... wstydzę się. - szepnęła.
- Czego?
- Brzucha... - mówiąc to, uciekła wzrokiem. Emil chwilę zastanawiał się, co ma dalej robić. Nagle ku zdziwieniu dziewczyny, ukląkł przed nią. Zerkając w te niesamowite oczy, powoli, acz stanowczo odciągnął dłonie, chcąc zobaczyć, czego ta piękna istotka się wstydzi. Brzuch kobiety był cały ponaznaczany bliznami. Emil domyślił się, skąd się wzięły. Chcąc dodać jej odwagi, przysunął się bliżej i zaczął całować delikatnie każde znamię. Lili wpatrywała się w jego poczynania w niemym szoku. Bała się, że ten widok go odrzuci, że poczuje obrzydzenie, a zamiast tego on dotykał jej, jakby była cudem świata.
- Nadal uważam, że jesteś piękna. - powiedział z ustami przy jej brzuchu. Uniósł wzrok i spojrzał na nią z pożądaniem. Lili uśmiechnęła się tylko, nie wiedząc co powiedzieć.
Mężczyzna podniósł się z kolan i porwał dziewczynę na ręce. Niosąc ją w stronę łóżka, nie szczędził jej słodkich pocałunków. Miękki materiał otulił jej drobne ciało, gdy tak leżała w pełni odsłonięta. Mężczyzna każdym czułym gestem i dotknięciem warg dawał jej odczuć, jak bardzo jej pragnie, ale dopiero gdy złączył ich ciała w namiętnym tańcu, dziewczyna w pełni to zrozumiała. Wszystkie wątpliwości zniknęły, gdy kochał się z nią tak, jak nigdy nikt inny przez całe jej dorosłe życie. Czuła namiętność w każdym jego ruchu, w każdym pchnięciu bioder, gdy zagłębiał się w niej. Widziała to w jego oczach, wpatrujących się w jej twarz, ustach znaczących jej biust muśnięciami. Gdy była już blisko spełnienia, zrobiła coś niespodziewanego. Czując, jak dochodzi, przyciągnęła dłońmi jego twarz i pocałowała go namiętnie. Skończyli w tym samym momencie, dając się porwać wspaniałemu uczuciu spełnienia, jakie można zaznać tylko z drugą osobą.
Zmęczeni i wyczerpani, leżeli długi czas, wsłuchując się w swoje oddechy. Emil odetchnął głęboko i bez słowa przyciągnął partnerkę do siebie, tuląc delikatnie. Kobieta spojrzała na niego spod przymkniętych powiek, a na ustach błądził łagodny uśmiech. W tym momencie, w tym czasie, nie potrzebowali żadnych słów. Oboje wiedzieli, że przeżyli coś wyjątkowego. Zasnęli wtuleni w siebie, spełnieni i szczęśliwi.
Jak Ci się podobało?