Nietypowa nudziara
23 stycznia 2019
11 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Nadchodził wieczór. Udałam się do łazienki, aby nalać wody do wanny. Niczego nie pragnęłam bardziej od chwili odprężenia. Jako dziecko, nie przypuszczałam, że dorosłość to jedno wielkie bagno. Praca, obowiązki... To wszystko kumuluje się do ogromnego stopnia. Nagle usłyszałam "Material Girl" Madonny. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Aga. Oczywiście, kogo innego mogłam się spodziewać o tej porze? Piątek, wieczór... Nie musiałam odbierać, żeby wiedzieć, czego oczekiwała. Z niechęcią nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Honey, jakie masz plany na dzisiejszą noc? - usłyszałam jej melodyjny głos.
- Odpoczywanie. Spanie. Oglądanie durnych seriali. - powiedziałam cotygodniową formułkę. Jakaś część mnie podziwiała tę kobietę. Moja najlepsza przyjaciółka wykorzystywała każdą wolną chwile na zabawę, Nigdy nie widziałam jej czytającej, bądź sprzątającej. Nie miałam pojęcia, kiedy odrabia prace zadane przez szefa. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że ma od tego ludzi. Agnieszki nie dało się nie lubić. Robiła doskonałe pierwsze wrażenie, a kochani mężulkowie rzucali jej na ulicy spojrzenia pełne pożądania.
- Heh... Czyli to co zawsze? Tak się składa, że ja również nie mam planów. Będę po ciebie za trzy godziny. Weź pieniądze, ubierz się ładnie i nie rób wstydu. Odmowy nie przyjmuję. Bez odbioru. - zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, usłyszałam dźwięk zerwanego połączenia. Nie miałam ochoty na imprezowanie. Chciałam jej odmówić, ale nigdy nie dawałam rady. Coś w głowie podpowiadało mi, żeby tego nie robić. To dzięki Adze mam ciepłą posadę i własne biuro. Odkąd się poznałyśmy pozostawałam w jej cieniu. Ot, byłam jej kolejna koleżanką do kolekcji. Jednak coś sprawiało, że kochałyśmy się jak siostry. Może to zasługa fizyki? Ciała naelektryzowane różnoimiennie się przyciągają? Tak to szło? Każdy kto nas znał wiedział, że to ona jest liderką. Nie miałam zamiaru zaprzeczać, że ona doskonale o tym wiedziała. Nasze cotygodniowe wypady do klubów zawsze kończyły się tym, że musiałam wciągać ją do metra i odwozić do domu. Ale właśnie za to ją uwielbiałam. Dostarczała do mojego ułożonego życia trochę nieładu. "Kaśka, masz 28 lat, a żyjesz jakbyś była w zakonie. Chłopaka byś znalazła. Krótka sukieneczka i uderzasz w balet. Co w tym trudnego?" - mawiała. Moje rozmyślania przerwał głośny śmiech za oknem. Podeszłam do szyby i zaczęłam obserwować. Zauważyłam parę młodych ludzi. Chłopak jedną ręką trzymał dłoń roześmianej dziewczyny a w drugiej trzymał dwie butelki wina. Westchnęłam. Może faktycznie brakuje mężczyzny w moim życiu? Spojrzałam na zegar wiszący w kuchni. Zostało mi dwie i pół godziny. Udałam się do mojej małej garderoby. Miałam w niej dość mało wieczorowych ciuchów. Większość miejsca zajmowały koszule, spódnice, bądź eleganckie spodnie. Rozglądałam się w poszukiwaniu jakieś przyzwoitej sukienki. Na najdalszym wieszaku wisiała ona. Seksowna, czerwona, lateksowa sukienka do połowy uda. Dostałam ją kiedyś od brata. Nigdy nie miałam jej na sobie, bo uważałam, że jest zbyt perwersyjna. Wzięłam głęboki wdech. Może trzeba było się w końcu odważyć? "To tylko jeden wieczór" - pomyślałam. Wzięłam ją do ręki i wyszłam. Usiadłam przed toaletką. Po godzinie eksperymentowania z kreskami, różami, cieniami i rozświetlaczami byłam gotowa. Muszę przyznać, że sama byłam oczarowana efektem. Powoli ruszyłam do salonu, gdzie na kanapie leżała moja sukienka. Założyłam ją powoli i delikatnie, jakby miała się porwać. Idealnie pasowała do mojego mocnego makijażu. Rozczesałam swoje długie kasztanowe włosy i Chwyciłam za nagrzaną wcześniej lokówkę. Po zrobieniu fryzury założyłam czarne kabaretki i piętnastocentymetrowe czarne szpile. Spojrzałam w lustro. W pierwszej chwili myślałam, że w odbiciu stoi kompletnie inna osoba. Nie widziałam nudnej księgowej. Widziałam pewną siebie, niezależną kobietę. Nie wiem, ile czasu zajęło mi podziwianie swojego wyglądu, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Czym prędzej podbiegłam, aby je otworzyć. W progu stanęła Aga. Jak zwykle wyglądała dość... Przystępnie?
- Honey? To ty? - zlustrowała mnie od stup do głów. Kiwnęłam nieśmiało głową. - Kim jesteś i co zrobiłaś z naszą kochaną nudziarą?
- Aż tak źle wyglądam? - zaczęłam się martwić. Ona tylko kiwnęła głową i powiedziała :
- Bierz torebkę i zamykaj mieszkanie. Nie masz dzisiaj konkurencji.
Po dwudziestu minutach dotarłyśmy do naszego... Przepraszam do ulubionego klubu Agnieszki. Od razu podeszłyśmy do baru. Ciurkiem wypiłam pierwszego drinka. Po chwili alkohol zaczął działać, a ja poczułam się nieco pewniej. Niezwykle przystojny barman zaczął nalewać nam druga kolejkę. Zauważyłam, że wciąż patrzył się na mój dekolt. Gdyby nie to, że miałam wyjątkowo dobry nastrój, nie skończyłoby się to dla niego dobrze. Postanowiłam to zignorować.
Czas mijał, kolejne drinki działały coraz mocniej. Po piątym, postanowiłam na chwilę przystopować. Udałam się do łazienki aby poprawić makijaż. Kiedy z niej wyszłam, nie mogłam nigdzie znaleźć przyjaciółki. Usiadłam ponownie przy barze i zaczęłam się rozglądać.
- Zgubiłaś coś? - usłyszałam męski głos. Odwróciłam się w stronę barmana a on posłał mi szelmowski uśmieszek. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale postanowiłam zagrać w jego gierkę. Zawadiacko odrzuciłam włosy.
- Przyjaciółka. Widocznie szybciej się rozkręca. - przez głośną muzykę, ledwo mogłam dosłyszeć wypowiadane słowa.
- Chyba potrafisz sobie bez niej poradzić? Jesteś dużą dziewczynką. - nie miałam pojęcia czy to przez alkohol, ale nagle to wszystko, ta cała sytuacja, impreza, której zwykle chciałam unikać zaczęła mi się niezmiernie podobać. - A tak a propos, jestem Igor.
- Kaśka. Często flirtujesz z samotnymi kobietami przy barze? - jego mina była bezcenna. Widocznie dobrze trzymał fason bo po chwili znów zrobił swoją uwodzicielską minkę.
- To nie flirt, a poza tym, tylko, jeśli są tego warte.
Kolejna godzina minęła mi na rozmowie z Igorem. Mimo wszystko trzymałam go na dystans. Nie chciałam powiedzieć zbyt dużo. Poczułam wibracje w torebce.
- Poczekaj, napisała nasza zguba. - uśmiechnęłam się słodko. Odblokowałam telefon i przeczytałam wiadomość " Zmiana planów. Kod czerwony. Zajebiste ciacho jest już moje. Szykuje się miły wieczór w jego mieszkaniu. Przepraszam. Mam nadzieje, że sobie poradzisz.". Zaśmiałam się pod nosem.
- Kasiu, za kilka minut kończę zmianę. Może chciałabyś... Wpaść do mnie? - usłyszałam męski głos Igora.
- Nie rob sobie nadziei. - wstałam i udałam się do łazienki specjalnie mocno kręcąc pupą. Nie miałam pojęcia, że taka zabawa może być tak przyjemna. Nie mam pojęcia dlaczego, ale miałam z tego cholerną satysfakcję. Kiedy weszłam do łazienki, była już w stanie ruiny. Jakieś dwie kobiety obściskiwały się pod jedna z kabin. Lekko zażenowana położyłam torebkę w umywalce i wyciągnęłam telefon. Zbliżała się pierwsza w nocy. Nie chciałam jeszcze iść do domu. Rozczesałam włosy i udałam się na salę. Postanowiłam trochę potańczyć. Sama stanęłam na parkiecie i poruszałam biodrami w rytm muzyki. Nagle objęły mnie czyjeś mocne ramiona. Zaczęłam się lekko szarpać, kiedy usłyszałam przy uchu cichy, bardzo męski głos.
- Spokojnie kotku. Jeden taniec. A potem będzie nam bardzo przyjemnie. - obcy facet, którego imienia nawet nie znałam zaczął całować moją szyję. W tamtym momencie puściły wszystkie hamulce. Po tych wszystkich miesiącach izolatki chciałam być z mężczyzną. Nawet obcym. Odwróciłam się do niego przodem, pozwoliłam się złapać za pośladki i rozpoczęliśmy dziki, pełen namiętności taniec. Facet okazał się umięśnionym, pięknym blondynem. Nasze usta bez problemu się odnalazły. Nie mam pojęcia kiedy to się stało, ale po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w kabinie. Brak miejsca nie był żadną przeszkodą. Zaczęłam go całować. Czułam jego ręce jeżdżące po moich plecach, karku, pośladkach. Lekko ssałam i przygryzałam skórę pod uchem. Usłyszałam cichy jęk co oznaczało, że znalazłam jego słaby punkt. Jedną rękę wplątałam w jego włosy. Zaczęłam lekko pociągać za końcówki. Druga zaś prześlizgnęła się po jego torsie w dół, wprost na jego twardniejącego pod materiałem spodni penisa. On złapał moje piersi i zaczął je ugniatać. Było to niezwykle przyjemne. Jęknęłam w jego usta na co on szeroko się uśmiechnął. Zaczęłam rozpinać mu rozporek, kiedy drzwi kabiny się otworzyły. Szlag, zapomnieliśmy ich zamknąć na klucz. Moje zaskoczenie sięgnęło zenitu kiedy za drzwiami zobaczyłam zdziwionego Igora. Zanim zdążyłam zareagować, mój partner powiedział:
- Trans? Podnieca cię wchodzenie do damskiej toalety?
- Właśnie. Toaleta. Nie burdel. Poruchać się możecie gdzie indziej. - cala sytuacja mnie przerosła. Nagle uświadomiłam sobie co najlepszego robię. Przepchnęłam się koło dwóch walczących facetów i wyszłam z klubu. Usiadłam na schodku. Zaczęłam się zastanawiać, co mnie pchnęło do takiej... Otwartości? Dostępności? Zadzwoniłam po taksówkę. Koniec imprezy na dziś.
- Wiesz, że zachowałaś się jak dziwka? - Usłyszałam za sobą. Igor widocznie nie dawał za wygraną. - Odmawiasz mi po czym chcesz się puścić z pierwszym lepszym. Widziałem cię tu już kiedyś. Jakoś wtedy nie miałaś ochoty na tak ostra zabawę.
- Co ty o mnie wiesz? Uczepiłeś się mnie i wciąż za mną łazisz. Nie znam cię a ty mnie, dlatego dajmy sobie spokój.
- My się chyba źle zrozumieliśmy. Też chcę byś z tobą. Tak, jak ten twój nowy przyjaciel. Podniecasz mnie. Jesteśmy dorośli. Co ci szkodzi? - nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Gdyby miesiąc temu, ktoś powiedział mi, że dzisiejsza noc będzie tak wyglądać, nazwałabym go pierdolonym zboczeńcem. Nie zauważyłam kiedy, chłopak podszedł do mnie i mocno mnie do siebie przyciągnął. Zanim zdążyłam zareagować, wpił się w moje usta. A ja mu na to wszystko pozwoliłam. Miał rację. Już raz prawie się puściłam, co mi zaszkodzi, żeby to powtórzyć? Całowaliśmy się puki nie zabrakło nam tchu.
- Zaraz podjeżdża taksówka. Mam wolne mieszkanie. - oznajmiłam na co on się tylko uśmiechnął. Mój mózg krzyczał " Co ty robisz?!" za to moje serce namawiało mnie do tego. Dziwiło mnie moje zachowanie. Dziwiło mnie to, że Igor o nic nie pytał. Kiedy przyjechała taksówka, wsiedliśmy do niej a ja podałam adres, brunet położył dłoń na moim udzie i zaczął je pocierać. Fala ciepła rozlała się o całym moim ciele. Przyjemne dreszcze były niczym kopnięcie prądu. Dojechaliśmy. Ja otworzyłam mieszkanie. Weszliśmy. Nikt nic nie mówił. W ciągu ułamka sekundy znaleźliśmy się przy sobie. Nasze języki splotły się w niesamowitym tańcu. Igor przyparł mnie do ściany unosząc moje ręce nad głowę. Przytrzymał mi je jedną dłonie, a drygą przejechał po moim boku. Od szyi, prze talię, aż do biodra. Zaczął delikatnie ugniatać moją pierś. Całował i lizał moją szyję. Ja nie mogłam się poruszyć. Byłam cała mokra. Niecierpliwie się zawierciłam. On przygryzł płatek mojego ucha.
- Stój spokojnie. - szepnął. Powoli puścił moje dłonie, które momentalnie wplotły się w jego włosy. Poczułam, jak jego ręce wślizgnęły mi się pod sukienkę. Zaczął masować moją kobiecość przez materiał. Zaczęłam skomleć z rozkoszy. On nie przestawał. Zsunął moje rajstopy, delikatnie całując moje uda. To było niesamowite. Postanowiłam wykorzystać chwilę i przejąć kontrolę. Poczekałam aż wstanie. Szybko obróciłam się i teraz to on był przytwierdzony do ściany. Uśmiechnął się zawadiacko. Bez zbędnych ceregieli, klęknęłam przed nim i zsunęłam jego dżinsy, Jego członek już dawno był sztywny. Delikatnie wzięłam go do ust. Najpierw sam czubek. Pchałam go coraz głębiej. Poczułam jego dłonie, które lekko dopychały mi głowę do jąder. Udało się. Po chwili cały jego członek był w moich ustach. Słyszałam jego jęki...
- Tak... Kasia... - raz po raz wypowiadał moje imię. Poruszałam głową w przód i w tył jednocześnie masując dłońmi jego jądra.
- Proszę... Nie mogę dłużej... - szepnął. Ja nie miałam zamiaru przestawać. Po niecałej minucie poczułam, jak moje usta zapełniają się słonawą mazią. Cicho mruknęłam z podniecenia. Jego jęki stały się monotonnym okrzykiem. Wszystkie mięśnie się napięły. Po wszystkim spojrzał w dół wygłodniałym wzrokiem.
- Chce cię wypieprzyć. Tu i teraz. - nie powiedziałam tego na głos, ale już nie mogłam dłużej wytrzymać. Wstałam a Igor dosłownie zdarł ze mnie uprania. Rzucił mnie na kanapę. - Teraz ci się odwdzięczę.
Zaczął całować moje piersi. Delikatnie przygryzł sutek. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam jęczeć. Nakręciło go to jeszcze bardziej. Zjeżdżał ustami coraz niżej. Całował moje uda i podbrzusze. Celowo omijał moją muszelkę. Chciał, żebym poprosiła. Byłam tak podniecona, że nie chciałam dłużej czekać. Czułam jak moje soki ściekają litrami.
- Błagam! Wejdź we mnie! - krzyknęłam. W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech.
- Nie tak szybko kochanie. - rozszerzył moje nogi. Powoli przejechał swoim gorącym językiem po mojej łechtaczce. Krzyknęłam z rozkoszy. Przyjemność była ogromna. Nie przejmowałam się, czy ktoś z bloku to słyszy. Liczyła się tylko przyjemność. Jego język błądził po mojej cipeczce. Raz po raz zasysał moje wargi. Jego palce pieściły łechtaczkę. W końcu to poczułam. Balonik w moim podbrzuszu w końcu pękł. Zaczęłam się trząść. On przytrzymał moje uda. Nie przestawał. Wsadził we mnie dwa palce i zaczął nimi poruszać.
- Igor, ja już dłużej nie mogę! - znowu. Śmiech. Uczucie pustki było ogromne. W końcu zlitował się nade mnę. Patrząc mi w oczy, wszedł we mnie. Jego ogromny penis niczym taran rozpychał moje wnętrze. Podniecenie sięgało zenitu. Zaczął się rytmicznie poruszać. Nasze jęki zlewały się w jeden głośny krzyk. Poczułam, że ten moment znów się zbliża.
- Igor ja zaraz... - zatkał mi usta namiętnym pocałunkiem.
- Tak maleńka... Tak właśnie miało być. - pchnął jeszcze kilka razy. Przeżyłam kolejny a zarazem najlepszy orgazm w moim życiu. On również nie próżnował. Poczułam jak jego sperma zapycha moje wnętrze. Powoli wyszedł i oparł głowę na moich piersiach. Cicho dyszeliśmy. Na jego czole perlił się pot.
- Będę częściej chodziła do klubu. - powiedziałam głaskając go po głowie.
- A ja będę częściej przychodził tam pracować. - odparł beztroskim tonem.
Kto by pomyślał, że księgowa - nudziara jest zdolna do takich rzeczy? Cholernie podobała mi się nowo odkryta strona mojego charakteru.
Jak Ci się podobało?