Niebo, piekło i z powrotem (I). Autobus i zakład
15 stycznia 2025
Niebo, piekło i z powrotem
6 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
To był wyjazd chóru do Niemiec z koncertami w Polsce. Ja z moim wtedy jeszcze chłopakiem byliśmy pracującymi studentami i z racji tego nie mogliśmy pojechać ze wszystkimi. Mieliśmy do nich dojechać gdzieś przed granicą niemiecką. Sam dojazd też nie był problemem, brat mojego chłopaka był pilotem wycieczek i załatwił nam dojazd gratis, jak się nie mylę do Jeleniej Góry, gdzie chór po koncertach w Polsce był na ostatnim noclegu przed granicą.
Wsiedliśmy więc grzecznie do autokaru wycieczkowego i… zaczęło się trzeci kościół, wódeczka, żarciki ogólne atmosfera luźna. W miarę upływającego czasu i alkoholu robiło się coraz luźniej, autobus zatrzymywał się tylko na siku, wyrzucenie butelek i zakup nowych. Letni upał i wypite ilości wkrótce ukołysały prawie wszystkich. My siedzieliśmy naprzeciw pary nauczycieli w wieku na oko 40 lat. Brat Sławka coraz rzadziej przechadzał się po autobusie, atmosfera stawała się senna. Z naszymi współpasażerami już bez skrępowania piliśmy, a rozmowy zeszły na temat seksu. Pierwsza odpadła nasza współpasażerka, potem Sławek więc i ja postanowiłam się jakoś umościć.
Położyłam głowę na nogach Sławka, wystawiłam pupę na korytarz i coś mi do głowy strzeliło żeby zrobić mu loda. Powoli rozpięłam mu rozporek i zaczęłam ssać. Pamiętam, że nie obudził się, tylko mruczał, a ja chciałam wyssać go do końca. I wtedy poczułam czyjąś rękę pod sukienką. Ręka powoli posuwała coraz bliżej cipki. Konsternacja, co robić. Postanowiłam na razie kontynuować lodzika i czekać na rozwój wydarzeń. Ręka dotarła do majtek i bardzo sprawnie omijając majki zaczęła gładzić mnie po pośladkach. Pierwszy raz w życiu poczułam takie podniecenie pomieszane z poddańczą niepewnością. Było mi tak dobrze i wszystko jedno, że odwróciłam głowę. W panującym półmroku zobaczyłam mojego sąsiada od kieliszka, który tylko kiwnął głową. Wróciłam więc z powrotem do przyrodzenia Sławka a po chwili poczułam jak w mojej mokrej już cipce zanurza się palec, potem dwa. Było cudnie. Po chwili ręka zaczęła zsuwać mi majtki, co nie było wcale takie łatwe ze względu na ich wielkość oraz brak miejsca. Postanowiłam wyciągnąć nogi. To pomogło. Majtki zniknęły. Palce ponownie zagłębiły się w cipce. Silnik autobusu mruczał, Sławek mruczał, ja mlaskałam i moja cipka mlaskała. Czułam się świetnie, ta sytuacja, że ktoś może zobaczyć mnie robiącą loda a zarazem poddającą się palcówce obcego mężczyzny bardzo mnie podniecała.
Nagle poczułam, że Sławek dochodzi, pierwszy strzał był już w buzi, gdy zapaliły się światła i ktoś powiedział przez mikrofon „przerwa na siku”. Podniosłam głowę i reszta wytrysku znalazła się na mojej twarzy, włosach i sukience. Palce szybciutko opuściły norkę. Poparzyłam na sąsiada i zobaczyłam jego wielkie oczy. Ja w spermie, a moja dupa odsłonięta na korytarzu autobusu. Szybko się poprawiłam. Oczy sąsiada skierowane były na podłogę, gdzie leżały moje majtki. Szybko wytarłam spermę z twarzy i sukienki, majtki włożyłam za siebie. Sąsiadka i Sławek nie mieli ochoty się rozbudzać więc wystrzeliłam z autobusu zabierając ze sobą majtki. Sąsiad wyszedł zaraz za mną. To był typowy parking leśny, nieoświetlony, bez toalet. Ktoś wygłosił standardową formułkę „panie na lewo, a panowie za nimi”.
Popatrzyliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się.
- Idziemy – zapytał, skinęłam głową.
Zrobiłam kilkanaście kroków w las omijając śmieci widoczne nawet przy nikłym świetle i bez skrępowania podniosłam sukienkę. Stałam tak przez chwilę naga czekając na rozwój wydarzeń. Podszedł i złapał mnie za cipkę.
- Chcesz – zapytał
- Boję się – odpowiedziałam
- Zdejmij sukienkę i się wysikaj
Szybkim ruchem, choć trochę drżącymi rękami zdjęłam sukienkę, kucnęłam i zaczęłam sikać.
- Wytrzyj się majtkami – rzekł
Kiedy się wycierałam podszedł do mnie z wyciągniętym chujem i nic nie mówiąc podał mi go do ssania. Przyrodzenie było normalnej wielkości, ale tak nabrzmiałe, że po minucie cała sperma wylądowała na moim ciele.
- Dobra ubierz się i idziemy – powiedział
Założyłam sukienkę, a kiedy chciałam założyć majtki powiedział słowa, które tkwią we mnie do dziś.
- Takie suczki jak ty nie powinny nosić majtek, wyrzuć je – dodał i pomaszerował w stronę autobusu.
Stałam gdzieś w lesie, w nocy, ze spermą pod sukienką, z majtkami w dłoni i nie wiedziałam co zrobić. Wiedziałam, że to, co teraz zrobię zaważy na dalszym moim życiu. Bałam się a zarazem byłam bardzo podniecona.
- A co tam – powiedziałam na głos i wyrzuciłam majtki
Gdy wróciłam do autobusu wódeczka już czekała, a Sławek i sąsiedzi wesoło gwarzyli.
Pocałowałam Sławka w usta.
- Kocham cię – powiedziałam szeptem
Pamiętam, że w hotelu pieprzyłam się z pół śpiącym i pół pijanym Sławkiem jak szalona.
Po ślubie ze Sławkiem postanowiliśmy wybudować dom na wsi. Wybraliśmy dużą działkę prawie na odludziu i po kilku latach walki o wszystko wprowadziliśmy się do wymarzonego domeczku. Oboje pracowaliśmy i nadal pracujemy w wolnych zawodach i nigdy nie narzekaliśmy na brak pieniędzy, choć czasami bywało krucho. Rodzice też pomogli i to nie powiem całkiem, całkiem. Od dobrych kilku lat nie musimy pracować dla pieniędzy, dlatego spełniamy się i robimy co chcemy i lubimy, całkiem nieźle na tym wychodząc. Krótko mówiąc jesteśmy majętni. Ja całe życie śpiewałam.
Historia zaczęła się od tego, jak na jednym z występów podczas trasy Witek jeden z muzyków przy kolacji, już pijany zapytał mnie wprost:
- Agata, golisz cipkę – zamurowało mnie i chyba nie tylko mnie, bo wszyscy obecni wlepili wzrok we mnie czekając na odpowiedź.
Zebrałam się w sobie i odpowiedziałam
- Co cię to obchodzi
- Bo ja się założę, że nie golisz – ciągnął dalej
Próbowałam zmienić temat, ale nagle okazało się że wszystkich interesuje stan mojego zarostu łonowego. Czekali na odpowiedź jakby od tego zależały losy świata. Czerwona jak burak
- Golę – odrzekłam
- Ale całkiem, czy zostawiasz pasek – nie odpuszczał
- Całkiem, i skończmy już z tym – chciałam ponownie zakończyć temat
- A ja się założę, że nie golisz, o co chcesz – drążył
- Dobra, kurwa o co? – zdenerwowana wyciągnęłam do niego rękę
- O dolę z jednego koncertu
- Ok.
- Ok.
Ciekawa jestem jak sprawdzisz baranie – pomyślałam
- Tylko wiesz, to trzeba sprawdzić – wymamrotał
Wszyscy zanieśli się śmiechem i za chwilę temat był historią. Tak mi się przynajmniej wydawało. Po ostatnim koncercie tej trasy Witek podszedł do mnie i powiedział:
- Wiesz Agata, przepraszam cię za te wygłupy, byłem pijany, ale wiesz zakład to zakład i chcę go wygrać, także wiesz, gdzieś na początku grudnia mamy koncert i wtedy się rozstrzygnie, ok.
Zamurowało mnie po raz drugi.
O ty nie napasiony erotomanie jeden – pomyślałam
- Ok – warknęłam sucho, zmierzyłam go wzrokiem i odeszłam
Koncert, a w zasadzie trzy wejścia po 20 minut na jakimś balu z godzinnymi przerwami zaplanowany był na 7 grudnia. Im bliżej tego terminu tym większy czułam niepokój. Cipkę miałam nieogoloną, zresztą nigdy tego nie lubiłam. Tylko na czas porodów byłam golona. No i latem podcinałam strefę bikini. A poza tym nigdy. Ile razy brałam kąpiel lub widziałam męża jak się goli, myślałam o tym cholernym zakładzie. Golić czy nie golić? – ta myśl była w mojej głowie nieustannie.
Jak Ci się podobało?