Nauka tańca
25 kwietnia 2009
17 min
Był sierpniowy dzień, kiedy otrzymałam list od Janusza, z którym byłam na naradzie w czerwcu, wyjaśniający, że przesyła mi otrzymany list od jednego z młodych ludzi, który był obecny podczas naszych tańców.
Jakby po fakcie okazało się, że jeden z tych młodych ludzi dotarł poprzez recepcje hotelu do adresu Janusza, następnie przez biuro usług telefonicznych ustalił numer telefonu i zadzwonił, pytając czy może napisać list. Janusz zdziwił się tą propozycją, ale wyraził zgodę i właśnie ten otrzymany list przesłał do mnie. Z listu tego wynikało, że czworo młodych ludzi, którzy włączali się w nasze tańce teraz zapraszają nas ponownie do tego Pałacu, abyśmy dalej kontynuowali naukę tańca.
Zadzwoniłam do Janusza, pytając co on na to, on stwierdził, że nie widzi problemu, poza jednym, termin. Po analizie naszych spraw i wyjazdów zawodowych okazało się, że możemy pojechać do tych ludzi dopiero w trzeci weekend września. Taki termin został zaproponowany i przyjęty.
Długo nie mogłam doczekać się umówionego wrześniowego piątku, zarówno z racji spotkania z Januszem, jak i spotkania z młodymi ludźmi. Była prawie siódma, gdy dojechałam na miejsce, na parkingu stał już samochód Janusza, weszłam do recepcji, a pan rozpoznając mnie, poinformował, że mam iść do tego samego pokoju, gdzie kiedyś byłam. Bardzo się ucieszyłam, ale w tym miejscu mała dygresja.
Te osoby, które muszą dużo podróżować doskonale wiedzą, co to znaczy nie być w danym miejscu obcym, jak wiele to znaczy, kiedy wchodząc do takiego czy innego miejsca personel wita cię, jak starego znajomego.
Toteż ucieszona poszłam do pokoju, a tam na stole piękny bukiet róż i chłodzący się szampan. Rzuciłam torbę i zwarliśmy się w uścisku powitania. Trwał on chwilę, podczas której spadały z nas poszczególne części garderoby, a gdy byliśmy już nadzy i chciałam już wskoczyć do łóżka, Janusz powiedział - jeszcze szampan. Otworzył, nalał do kieliszków i wzniósł toast - za nasze spotkanie i za naukę tańca. Nie kryję, że zachłannie wypiłam cały kieliszek, po którym już leżeliśmy na łóżku, usta nasze mocno do siebie przywarły, a ręce szukały tych wspaniałych miejsc namiętności.
Nie musiały długo szukać i kładąc się równo na wznak dałam mu znać, że już go chcę. Podnosząc się, kurtuazyjnie pocałował, a właściwie lekko przygryzł sterczące brodawki, po czym wszedł we mnie. Oczekiwanie i stopień podniecenia spowodowały, że czułam go doskonale, każde jego pchnięcie było jakby wejściem na następny stopień drabiny, coraz wyżej i wyżej i przyszedł moment osiągnięcia celu. Strzelił we mnie, a ja cała drżałam w ekstazie orgazmu.
Chwilę ochłonęliśmy i musieliśmy się zbierać, bo przecież byliśmy umówieni na godzinę 21-szą. Ja założyłam czarną jedwabną sukienkę, z gołymi ramionami, na bardzo cienkich ramiączkach, z wszytymi miseczkami, mocno opiętą w biuście i talii, z dużym dekoltem w karo, z tyłu dochodzącym do linii łopatek, odciętą w pasie, z marszczoną długą kloszową spódnicą. Pod spód założyłam mocno wycięte czarne figi. Celowo nie założyłam halki, aby był efekt przeźroczystości spódnicy. Na to założyłam cienki jedwabny szal.
Janusz założył kompletny ciemnogranatowy garnitur z kamizelką, lśniąco białą koszulę i elegancką niebieską dużą muszką. Tak ubrani zeszliśmy do sali.
Zapraszający nas goście siedzieli przy odrębnym stoliku, rezerwując dla nas miejsca. Gdy nas spostrzegli, wstali i widać było w ich twarzach radość ze spotkania, a jeden z panów wręczył mi również bukiet pięknych róż, będę miała co wieźć do domu. Młodzi ludzie starali się dorównać nam ubiorami, panie były w sukienkach, panowie w garniturach. Dokonaliśmy prezentacji, przedstawiając się, okazało się, że nasi znajomi są studentami trzeciego i czwartego roku tutejszej uczelni - Monika, Małgorzata, Marek i Andrzej. Zasiedliśmy do kolacji, Marek kieliszkiem szampana wzniósł toast za wspólną zabawę i zaczęła grać muzyka.
Umówiliśmy się, że pierwszy taniec my zatańczymy, oni nas będą obserwowali, w następnych będziemy się wymieniać parami. Dobrze, że zrobiliśmy taką umowę, bo po pierwszych tańcach już ani jednego nie zatańczyłam z Januszem, wszystkie z Markiem lub Andrzejem, Janusz również przemiennie, to z Moniką, to z Małgorzatą.
Okazało się, że ta nauka tańca nie była taka trudna i już przed północą, zarówno panie jak i panowie zupełnie dobrze sobie radzili. Im dłużej trwała zabawa, tym lepiej nam szło. Oczywiście, zdecydowanie prościej było z tangiem niż z walcem, szczególnie kręconym w lewo, ale zabawa była bardzo przyjemna i nie bardzo wiadomo kiedy zrobiła się godzina druga. Ja na to nie zwróciłam uwagi, ale młodzi ludzie uznali, że jak na początek to wystarczy, teraz trzeba odpocząć, proponując jednocześnie powtórkę następnego dnia.
Oboje z Januszem uznaliśmy tę propozycję za rozsądną i zaczęliśmy iść do pokoju. Idąc na górę, w pewnym momencie młodzi ludzie zaproponowali, abyśmy, już w luźnych strojach zeszli do nich na małą lampkę koniaku. Ja, jak to ja, zanim pomyślę, powiem, więc zapytałam - czy można w piżamach. Marek stwierdził, że nie widzi przeszkód i na tym się rozstaliśmy.
Weszliśmy do pokoju, ja spojrzałam na Janusza, on na mnie i spytałam - czy w sprzyjających okolicznościach idziemy na całość? Janusz stwierdził, czemu nie. Rozebraliśmy się, szybki natrysk i gotowi. Ja założyłam krótką, jedwabną, mocno prześwitującą koszulkę, Janusz dwuczęściową piżamę - szorty i bluzkę i tak wystrojeni zeszliśmy do umówionego pokoju.
Był to bardzo elegancki apartament, w kącie płonący kominek, po przeciwnej stronie dwie duże sypialnie. Na meblach rozstawione były płonące świece. Andrzej podszedł z tacą niosąc napełnione kieliszki koniaku, podał nam, podał pozostałym gościom i dziękując za udany wieczór zaproponował podziękowanie nam w szczególny, osobisty sposób.
Tutaj znowu moja wada - zanim pomyślę - powiem, więc spytałam, jak by to miało wyglądać. Zanim otrzymałam odpowiedź Marek i Andrzej już stali przy mnie, Janusza obstąpiły dziewczyny. Owszem, podczas tańców kokietowałam chłopaków, tuląc się do ich twarzy, czy głaszcząc ich za uszami, ale nie przypuszczałam, że aż tak mocno to na nich podziała.
Panowie wskazali mi jedną sypialnię, a panie Januszowi drugą sypialnię, spojrzeliśmy po sobie, parsknęliśmy śmiechem i popijając następny łyk koniaku, ruszyliśmy we wskazanych kierunkach. Co dziewczyny robiły z Januszem, mogę się tylko domyślać, panowie delikatnie prowadząc mnie w kierunku swojej sypialni już trzymali swoje dłonie na mojej Pupie.
Gdy tylko weszliśmy, obróciłam się twarzą do nich, chwyciłam koszulkę, jednym ruchem zdjęłam ją przez głowę i patrząc im prosto w oczy zapytałam - co dalej? Patrząc, że są trochę zdziwieni zrobiłam krok do tyłu i położyłam się na łóżku. Trochę się ośmielili, ułożyli się obok mnie, a ręce ich zaczęły zwiedzanie mojego ciała. Czując narastające podniecenie prawą ręką zaczęłam lekko spychać Andrzeja w dół, lewą zaś zaczęłam podciągać pałeczkę Marka ku górze. Obaj zorientowali się, o co chodzi i po chwili Andrzej już buszował językiem w Cipce, a Marek był na tyle wysoko, że lekko przekręcona mogłam wziąć jego pałkę w usta.
Tym sposobem czułam obu jednocześnie. Byli to młodzi ludzie, więc nie wystawiając ich na zbyt długie czekanie, przerwałam na moment te pieszczoty, ułożyłam Marka równo przed sobą, aby móc dalej pieścić ustami jego pałkę, a sama położyłam się na brzuchu, ramiona miałam na wysokości bioder Marka, a Andrzej już moje podciągał do góry, sama mu w tym pomogłam, rozsuwając nogi.
Wyczekałam moment, kiedy wszedł we mnie, wówczas ja pochłonęłam w całości pałkę Marka i zaczęła się wspaniała jazda. Co Andrzej pchnął mnie, wbijając się coraz mocniej, to Marek mu odpowiadał, wyrzucając swoje biodra w górę, tym sposobem jego pałka wpadała głębiej w moje usta. Aż przyszedł moment spełnienia, czując narastające podniecenie Andrzeja lekko zacisnęłam zęby na pałce Marka i obaj strzelili jednocześnie, wydając z siebie krzyk zadowolenia.
Odczekując stosowną chwilę zostawiłam obu panów i poszłam się umyć, a następnie ponownie wróciłam do łóżka, w momencie, kiedy oni poszli do toalety. Wrócili, niosąc napełnione kieliszki koniaku, symbolicznie się stuknęliśmy, po czym opuściłam ręce w dół, chwytając zmęczone pałeczki obu panów. Spojrzeli, a ja, jakby nie widząc ich spojrzeń, zaczęłam klękać, aż przyszedł moment, kiedy obie pałeczki były na wysokości moich ust, więc zaczęłam je pieścić ustami. To jedną, to drugą, aż pomału zaczęły "nabierać życia", wówczas położyłam płasko Marka, usiadłam na nim i podtrzymując rosnącą już pałkę wsadziłam w Cipkę. Gdy już miałam ją mocno w sobie i czułam, że znowu rośnie, lekko wyprostowałam się, aby móc obrócić się w kierunku pałki Marka i wziąć ją w usta.
Mając ją mocno w ustach zaczął się pewnego rodzaju pionowy ping-pong. Co Marek uniesie mnie na swoich biodrach, to Andrzej dociskał mnie w dół, wsuwając swoja pałkę coraz głębiej. Marka pałka wpychała się od dołu, Andrzeja pałka wpychała się od góry, aż po pewnym czasie czułam ją już gdzieś bardzo głęboko. Ręce Marka obejmowały moje biodra, moje ręce obejmowały biodra Andrzeja, a jego ręce przytrzymywały moją głowę.
W tym pełnym zespoleniu dojechaliśmy do końca i znowu poczułam dwa strzały, od dołu i od góry. Andrzej strzelając w moje usta lekko wysunął się, tym sposobem byłam w stanie wydać z siebie jęk radości i zadowolenia.
Wychodząc z łazienki zobaczyłam wychodzącego z drugiej sypialni roześmianego Janusza oraz roześmiane i zadowolone dziewczyny. Janusz był już ubrany w szorty i trzymał w ręku bluzkę od swojej piżamy. Ja niewiele myśląc założyłam ją na siebie i tak ubrani, biorąc po drodze kieliszki koniaku, poszliśmy do swojego pokoju. Po wejściu stuknęliśmy się nimi, a ja stwierdziłam - a nie mówiłam, że idziemy na całość. Uśmiechnęliśmy się i wtuleni w siebie usnęliśmy.
Była prawie 10-ta, jak się obudziliśmy, Janusz zadzwonił po śniadanie, a ja spojrzałam, że na stoliku stoją nasze nie dopite kieliszki z koniakiem, więc sięgnęłam po nie i wznosząc toast - za pomyślność dzisiejszego dnia, wypiliśmy je do dna.
Po chwili przyszedł kelner przynosząc nam śniadanie, a widząc nas jeszcze mocno w pościeli, jakby mimo chodem stwierdził, że w piwnicy jest bardzo ładna sauna i jeżeli sobie życzymy, to możemy skorzystać. Podziękowaliśmy za śniadanie i informację i wzięliśmy się do śniadania. Ale o dziwo, jakoś szybko je zjedliśmy, ja jakoś od niechcenia przeciągnęłam się w łóżku i widząc to Janusz spytał, czy może nie warto by było trochę odświeżyć się po tej nocy w saunie, tym bardziej, że byliśmy, można powiedzieć, po wstępnej toalecie. Popatrzyłam na zegarek, prawdę powiedziawszy mieliśmy cały dzień do dyspozycji, więc właściwie czemu nie mielibyśmy sobie trochę odpocząć. Janusz zadzwonił, na którą mogli byśmy mieć tę saunę, okazało się, że za jakieś piętnaście minut będzie wolna, bo poprzednicy już skończyli i pani kończy sprzątać.
Więc dopiliśmy śniadaniowy soczek, ubraliśmy się w szlafroki i zeszliśmy do wskazanego miejsca. Było to dosyć duże pomieszczenie, w dwóch przeciwległych kątach stały piece, po bokach, z jednej i drugiej strony rozchodziły się dosyć szerokie podesty, pierwszy na wysokości kolan, drugi o około pół metra wyżej. Nie sądzę, aby to był przypadek, ale w saunie już byli nasi znajomi. Uśmiechnęliśmy się do siebie, po czym ja z Januszem usiadłam na dolnym podeście, opierając ramiona o wyższy.
Minęła dobra chwila, zaczęliśmy się pocić, Janusz rozcierał mnie, ja jego, aż w pewnym momencie poszliśmy pod prysznic, zmyć ten pierwszy bród i ochłodzić się. Wróciliśmy praktycznie na to samo miejsce, ja położyłam się na ławce w jedną stronę, Janusz w drugą i tak chwile leżeliśmy. Nie zwróciliśmy uwagi, że szanowna nasza młodzież wymienia między sobą jakieś porozumiewawcze znaki. Ja już byłam mokra, ale nie chciało mi się ruszyć, za to wychodziła Monika i jakby od niechcenia powiedziała do mnie - chodź. Wstałam, a ona poprowadziła mnie pod prysznic.
Była młodą, dobrze zbudowaną dziewczyną, stanęła naprzeciwko mnie i patrząc na moje piersi spytała, czy może je dotknąć. Odpowiedziałam, że tak i po chwili jej ręce pieściły moje piersi. Wykonując odpowiednie ruchy spowodowała, że za moment moje brodawki już były bardzo wydatne.
To jest trochę dziwne, bo w stosunku do całości piersi, brodawki w stanie podniecenia są wyjątkowo duże i mocno sterczące. Minęła jakaś chwila, z sauny wyszli chłopcy mówiąc, że Małgosia już zajęła się Januszem i weszli pod ten sam prysznic, stając za naszymi plecami. Ale nam już zaczynało być chłodno, Monika wyszła pierwsza, chwyciła duży ręcznik i rozłożyła go na podłodze, po czym trzymając mnie wymownie za rękę wskazała, abym na nim usiadła, sama usiadła obok, za moimi plecami pojawił się Marek, pociągając je do tyłu. Tym sposobem leżałam równo na podłodze, Marek podłożył mi pod głowę złożony ręcznik, klęcząc przy mnie, jego pałka znalazła się na wysokości moich ust.
Natomiast Monika zwinnie się obróciła, zwinęła szybko leżący najbliżej ręcznik, podłożyła mi pod biodra i delikatnie, aczkolwiek stanowczo rozsunęła moje nogi. Ja rozumiejąc jej gest, lekko je podkurczyłam, po czym ona zanurzyła swoją twarz w tej czeluści i po chwili poczułam jej języczek urzędujący w mojej Cipce. Natomiast Andrzej, odczekawszy moment, kiedy Monika "przylepi" się do mojej Cipki, podciągnął jej biodra i wszedł w nią od tyłu. Takim "tramwajem" to ja jeszcze nie jechałam, w ustach miałam pałkę Marka, w Cipce buszowała Monika, a w jej Cipkę wbijał się Andrzej. Było to niesamowite wrażenie, gdy Andrzej pchnął Monikę, ta wbijała się w moją Cipkę, powodując jednocześnie, że przesuwałam się do przodu, ale tam czekała na mnie pałka Marka, który za moment odbijał w druga stronę, starając się wejść w moje usta jak najgłębiej, ja prężąc się stawiałam opór Monice, a Monika stawiała opór Andrzejowi.
Jak długo to trwało? Nie mam pojęcia, ale ja osiągnęłam niesamowity poziom podniecenia. Pierwszy skończył Andrzej wbijając się ze wszystkim Monice, po chwili czuję, jak pęcznieje pałka Marka i za moment strzela w kierunku moich piersi strumieniem spermy. To już spowodowało pełny odlot, ale jeszcze Monika buszowała w mojej Cipce, przypinając się teraz do łechtaczki. Tego już nie wytrzymałam, rzucając się w drgawkach namiętności osiągnęłam pełny orgazm.
Okazało się, że nasza wizyta w saunie została uprzedzona i towarzystwo się odpowiednio przygotowało, przynosząc schłodzonego szampana i kilka butelek napoi. Wypiliśmy za wspólne pieszczoty i już "grzecznie" odbyliśmy następne wejście do sauny, następnie mycie, wycieranie i wyjście do pokoi.
Przyszliśmy i nie wiem kiedy, wtuleni w siebie zasnęliśmy. Ja obudziłam się pierwsza, widząc mnie krzątającą się, Janusz stwierdził, że nie ma ochoty jeszcze wstawać i odwróciwszy się na drugi bok zaczął spać dalej. Ja postanowiłam iść do naszych znajomych odnieść kieliszki po koniaku, ale przede wszystkim poszukać swojej koszulki nocnej, którą zostawiłam, wychodząc w nocy w Janusza bluzce.
Zapukałam do drzwi i usłyszawszy zaproszenie, weszłam. Okazało się, że chłopcy są sami, bo dziewczyny pojechały do miasta, coś załatwić. Mając taką okazję, postanowiłam ją wykorzystać. Poprosiłam, aby wyszli z łóżek, w tym momencie okazało się, że są nago, bo ubranie leżało gdzieś na bokach.
Stałam na środku pokoju i kiwałam palcem, aby do mnie podeszli, a gdy tylko byli w zasięgu moich rąk, chwyciłam ich pałki i zaczęłam lekko masować. Po chwili poczułam, jak pęcznieją, ale tym razem chciałam ich mieć bardzo mocnych. Aż przyszedł taki moment, że ich pałki stały bardzo mocno na baczność. Stojąc tak na środku pokoju, kazałam im się nie ruszać, a sama poszłam na moment do łazienki.
Wzięłam duży ręcznik, pierwszym napotkanym kremem posmarowałam sobie dokładnie krocze, w szczególnie Pupcię i pozostawiając sobie resztkę na ręku, wyszłam do nich. Kazałam Andrzejowi rozłożyć ręcznik na stole, następnie kazałam mu na nim usiąść, ale tylko na krawędzi, rozsunęłam jego nogi, a stojącą pałkę lekko posmarowałam, co wzbudziło jego zdziwienie. Następnie przysunęłam bokiem krzesełko, weszłam na nie i odwróciwszy się tyłem do Andrzeja przez ramię powiedziałam mu, że ma prosto trzymać pałkę i celował w Pupę, sama zaś ostrożnie zaczęłam opuszczać się w dół.
Młodzi chłopcy, bo młodzi, ale ich pałki nie do pogardzenia, szczególnie, kiedy jedna wbijała się w moja Pupę. Czułam ją bardzo dobrze, wypełniła mnie w całości. Gdy poczułam, że już całkiem weszłam, dałam Markowi znać, że ma chwycić moje nogi, odsunąć krzesełko, a samemu, wykorzystując powstałe miejsce, zbliżyć się do mnie i wejść w moją Cipkę. Popatrzył na mnie i trochę speszony stwierdził - ja pierwszy raz w takiej pozycji.
Uśmiechnęłam się, ręką pomogłam mu się usadowić w gniazdku, ale gdy już je poczuł, wiedział, co ma robić. Ja też to poczułam, kiedy wpychał się we mnie, a gdy już wszedł i nabrali przemiennego rytmu całą trójką odpłynęliśmy w pełnym stanie uniesienia. Wysunął się ze mnie, ja zeszłam z Andrzeja i obaj dziękując mi stwierdzili, że nie spodziewali się, aby w programie nauki tańca były takie pozycje. Dałam im po buziaku i wróciłam do pokoju.
Janusz jeszcze spał, ale uznałam, że już czas się budzić, więc delikatnie zsunęłam pościel, on odruchowo położył się na wznak, dając mi tym samym możliwość dobrania się do jego pałki. Gdy już poczuł, że jest w moich ustach, lekko podtrzymując moją głowę włączył się do pieszczot, a gdy już jego pałka zrobiła się odpowiednio sztywna, weszłam na niego, zajmując pozycje na jeźdźca. Już w tym momencie się wybudził, chwycił mnie mocno za biodra i prężąc się doprowadził nas do stanu maksymalnego podniecenia i orgazmu.
Znowu toaleta, ale tym razem grzeczna, bo oboje zgłodnieliśmy i postanowiliśmy iść coś zjeść. O dziwo, obiad wszedł nam bez problemów, a po obiedzie zarządziłam sjestę, bo od 20-tej znowu tańce w umówionym towarzystwie.
Równo o 20-tej zeszliśmy do sali, a tam niespodzianka. Okazało się, że nasze towarzystwo podwoiło się. Ten wyjazd dziewczyn do miasta, to było pochwalenie się tymi tańcami i zaproszenie większej grupy znajomych. Okazało się, że nowi znajomi nie chcieli wierzyć, że można się bawić przez cały wieczór przy tego rodzaju muzyce i wręcz przyszli przekonać się.
No i przekonali się, jak zabrzmiała muzyka i kiedy nasze trzy pary wystartowały na parkiet. Można było zauważyć na ich twarzach zdziwienie i zainteresowanie. Postanowiliśmy pomóc naszym młodym przyjaciołom i zarządziliśmy "odbijanego" .Na początku nie bardzo wiedzieli, o co chodzi, ale już za chwilę wszystko się wyjaśniło.
Ja porwałam się na bardzo wysokiego chłopaka, ale okazało się, że ma on poczucie rytmu i po chwili już fruwaliśmy w obrotach walca. To samo było z innymi. Okazało się, że muzyka tamtych lat też może być interesująca i można się przy niej pięknie bawić.
Widząc te rozbawione twarze trochę po północy wymknęliśmy się z sali, wróciliśmy do naszego pokoju i ponownie zatopiliśmy się w naszych pieszczotach. Tym razem prym wiódł Janusz, mocno podniecając mnie i pieszcząc ustami moją Cipkę, a gdy już płynęły ze mnie strumieniem soki namiętności, wszedł we mnie, a ja czułam go doskonale. Jego powolne, systematyczne, ale jednak mocne ruchy powodowały taki odlot jakich mało. Przyszedł moment, kiedy krzyczałam i jęczałam, aż poczułam w sobie jego strzał osiągając niezapomniany orgazm.
Taki stan upojenia tańcem i zadowolenia emocjonalnego spowodował, że sen przyszedł szybko.
Rano obudziliśmy się i patrząc na siebie, wiedzieliśmy, że już siebie chcemy. Tym razem położyłam się na brzuchu, a Janusz wszedł we mnie, z jednej strony robiąc to bardzo delikatnie, z drugiej strony jednak bardzo stanowczo, co dawało niesamowite uczucie narastającego podniecenia, aż do momentu pełnej ekstazy.
Po takim powitaniu zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się i rozjechaliśmy do swoich domów. Rozstając się, Janusz spytał, czy może liczyć na następne tańce ze mną. Odpowiedziałam, że oczywiście.
Niestety, minęło dziewięć miesięcy, zanim mogliśmy się spotkać. Ale gdy przyszedł czerwiec tego roku żadne z nas nie miało wątpliwości, że musimy się spotkać.
No i właśnie takie spotkanie niedawno miało miejsce, tak jak napisałam, klasyczna "pościelówa", ale z tańcami.
Tym opowiadaniem znalazłam się ze swoimi wypowiedziami w czasie teraźniejszym, jednocześnie kończę pewien etap prezentowanych przeze mnie opowiadań. W tym samym momencie puszczam opowiadania: "Lekcję seksu", które powinno być pierwszym, następnie "Pierwszy trójkąt", które powinno być drugim moim opowiadaniem. Między tymi dwoma, a tym minęło 14 lat, podczas których miałam różne "spotkania", niektóre z nich zaprezentowałam, chociażby "Masażystów", ten układ już uległ zmianie, czy urlop i jeden z weekendów na wsi. Jeżeli znajdę czas, może opiszę jeszcze kilka innych "spotkań" z minionego okresu, może również będę opisywała następne, bo kilka mi się szykuje, zarówno w kraju, jak i za granicą, mam jechać do Lionu.
I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Kończąc to opowiadanie chciałabym nadmienić, że prezentowane przeze mnie opowiadania są mojego autorstwa. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona. Opowiadania moje są relacjami moich osobistych doznań, są prawdziwe. Ja nie kłamię, bo może to kogoś zdziwi, ale jestem zbyt leniwa, aby kłamać. Kłamiąc, trzeba już później pamiętać, gdzie, co i kiedy się do kogo powiedziało.
A po co ja mam sobie obciążać takimi głupotami głowę. Nie kłamiąc zawsze, w każdych okolicznościach powtórzę to samo, co powiedziałam wcześniej, bo innej wersji nie ma.
I zapewniam Was, że ta zasada naprawdę ułatwia życie !!!
Pozdrawiam
Jak Ci się podobało?