Najsłodszy drań (III)
19 czerwca 2023
Najsłodszy drań
51 min
Doszłam do wniosku, że powinnam pisać erotyki na NaNoWriMo, bo wtedy piszę najwięcej.
Ta część jest dosyć muzyczna, dodałam odnośniki do piosenek, o których wspominam.
Jakby co, zapraszam na moje sociale, link jest w profilu.
Buziaczki i n'joy!
Złamane serce bolało jak cholera. Eryk nigdy nie podejrzewał, że doświadczy czegoś takiego. Minął już ponad tydzień od momentu, w którym ostatni raz rozmawiał z Orianą. Żeby jej się nie naprzykrzać, nie przychodził nawet do biblioteki, co trochę utrudniało mu naukę. Starał się skupić na tym, że sesja miała się lada chwila rozpocząć i powoli planował wyjazd do Wielkiej Brytanii. Strasznie pragnął zabrać Orianę ze sobą, jednak wiedział, że nie będzie takiej możliwości, bo nic nie zmusiłoby jej do tego, żeby zrezygnowała z bibliotekarstwa.
Często wspominał to kilka razy, gdy uprawiali seks i nieco ciążyła mu frustracja, bo zgodnie ze swoim postanowieniem zerwał wszystkie relacje. Spotkał się z każdą dotychczasową kochanką i wyjaśnił spokojnie, że zakańcza związek. Kilka razy dostał w twarz, kilka razy musiał wysłuchać wiązanki bluzgów i raz musiał uciekać przed braćmi skrzywdzonej dziewczyny. Szczęśliwie wszystko szybko rozeszło się po kościach i pozostało jedynie wyleczyć swoje własne złamane serce. Nie mógł przestać myśleć o Orianie, marzył o jej ciele, o seksie z nią, ale także o tym, co nigdy wcześniej nie zaglądało do jego wyobraźni. Chciał po prostu z nią być. Robić jej śniadanie do łóżka. Zabierać na długie spacery, wycieczki. Oglądać z nią filmy i czytać książki, które mu poleci. Mimo że do tej pory ich relacja była czysto cielesna, choć bliska, nie dodali się do znajomych na portalach socjalnych. Często zaglądał na jej profil, bardzo oszczędny w informacje, na którym jedyne, co upewniało, że to konto faktycznie należy do niej, to zdjęcie profilowe. Musiało zostać zrobione w bibliotece, bo rozpoznawał półki, a przedstawiało jej popiersie, gdy w ramionach trzymała książki. Uśmiechała się na nim najpiękniej, jak tylko mogła się uśmiechać szczęśliwa i spełniona kobieta. Było mu wstyd, że kilka razy w chwilach słabości masturbował się, patrząc na tę fotografię, przypominając sobie, w jaki sposób wzdychała podczas seksu.
Zbliżała się druga w nocy, praktycznie była już sobota, gdy jego telefon zaczął rytmicznie wibrować. Potarł powieki, żeby zetrzeć z nich resztki snu i spojrzał na urządzenie, mrużąc oczy. Zdziwiło go, że dzwoniła do niego Oriana i przez chwilę wahał się, czy od niej odebrać. Odchrząknął, pacnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.
– Słucham?
– Eeeryyyk… – usłyszał bełkotliwy głos i przez jego twarz przebiegł grymas, gdzie uśmiech mieszał się ze skrzywieniem niesmaku. Nie miał żadnych wątpliwości, że kobieta jest pijana.
– Co się dzieje?
– Tęsk-sknię za tobą – powiedziała Oriana, a w połowie słowa przerwało jej czknięcie. – Muszę się z tobą zobaczyć.
– Chętnie się z tobą spotkam, ale może jak będziesz trzeźwa, co? – Nie wiedział, czy bardziej go rozczulało dzwonienie po pijaku, czy może powinien uważać to za zły znak.
– Proszę, przyjedź po mnie – wybełkotała i odchrząknęła. – Muszę cię zobaczyć.
– Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
– Nie chcę wracać sama do domu. Boję się.
– Może wezwę ci Ubera? Gdzie teraz jesteś?
– Chcę ciebie, nie Ubeeera – powiedziała i westchnęła ciężko. Pociągnęła nosem i Eryk głęboko liczył, że to tylko katar. – Proszę, przyjedź pod bar Academus. Zabierz mnie do domu.
Jęknął cicho i ścisnął podstawę nosa. Nie wiedział, co ma począć. Z jednej strony bardzo chciał jej pomóc, ale z drugiej obawiał się, że po pijaku będzie próbowała go uwieść i – co gorsza – może jej się powieść. Gdyby poszła z nim do łóżka, będąc w takim stanie, niewątpliwie skończyłoby się to takim kacem moralnym dla obojga, że ich relacja byłaby zupełnie przekreślona. Nie wspominając o tym, że byłby to po prostu gwałt.
– Boję się wracać sama… – szepnęła ciszej jakby bardziej trzeźwym głosem. – Chcę tylko wrócić do domu.
– Dobrze, już jadę.
– Kocham cię – powiedziała i rozłączyła się, zanim zdążył jej odpowiedzieć.
Westchnął ciężko, będąc świadom, że to bardzo zły pomysł, ale wstał z łóżka i ubrał się do wyjścia. Mimo wszystko jego serce biło mocno, radośnie, jakby mogło samo wyskoczyć z piersi i na żyle i aorcie służących za nogi pobiec prosto do niej. Wsiadł do samochodu, przerzucił szpargały z siedzenia pasażerskiego na tył i zamknął oczy na chwilę, próbując się uspokoić. Docierał do niego niepokój, bo Oriana wspomniała, że się boi. Była w miejscu publicznym, ale wiedział, że to nie zapewnia jej bezpieczeństwa. Uruchomił nawigację w telefonie i wpisał nazwę baru, który wspomniała Oriana podczas rozmowy. Szczęśliwie nie było to szczególnie daleko, więc ruszył, starając się skupić na drodze. Dojechał pod bar i zauważył, że bibliotekarka stoi pod drzwiami, wyraźnie dygocząc z zimna. Wysiadł z samochodu i zauważył, że przygląda mu się uważnie, pochylając głowę do przodu i mrużąc oczy zza okularów o kocich oprawkach. No tak, zapomniał, że w ciągu ostatniego tygodnia odwiedził fryzjera, żeby podciąć i przyciemnić włosy. Rozpoznała go, więc podbiegła do niego, cudem nie skręcając sobie kostki na krawężniku. Rzuciła mu się na szyję całym ciężarem, więc aż sapnął, przytrzymując ją. Wyraźnie wyczuł od niej alkohol, gdy wzięła go z zaskoczenia i pocałowała soczyście w usta.
– Przyjechałeś! – powiedziała z zachwytem i popatrzyła na niego błyszczącymi oczami. Jego dłoń jakby wbrew woli odgarnęła kasztanowe loki z jej twarzy.
– Chodź, zabierzemy cię do domu. – Uśmiechnął się do niej i przytrzymując ją w talii, poprowadził ją do samochodu. – Powiedziałaś ludziom, z którymi przyszłaś, że wychodzisz?
– Och, byłam na randce. – Machnęła ręką, jakby nie miało to znaczenia, a Eryk poczuł ukłucie zazdrości. – Bardzo kiepskiej randce. Typ myślał, że mnie upije i zaciągnie mnie do łóżka.
– Gdzie on jest? – zapytał, napinając się cały, ale Oriana pogłaskała go uspokajająco.
– Spokojnie, bohaterze. Wyszedł przede mną, ale zadzwoniłam do ciebie, bo bałam się, że może mnie śledzić.
– Co cię podkusiło…?
– Nie praw mi morałów – weszła mu w pół słowa i wsiadła do samochodu. Kontynuowała dopiero, gdy Eryk usiadł przed kierownicą. – Nie jestem twoją własnością, żebyś mi zabraniał wychodzić na randki. Bardzo trudno znaleźć teraz faceta, który nie będzie dupkiem.
– Hmmm…
– Co, masz mi coś jeszcze do powiedzenia? – zapytała buńczucznie, zapinając pas bezpieczeństwa. Wpatrzyła się w niego intensywnie, a on tylko zerknął na nią przelotnie i włożył kluczyk do stacyjki.
– Nie powinnaś spotykać się z takimi podejrzanymi typami.
Nie odpowiedziała, tylko wpatrzyła się w niego z wyrazem niedowierzania na twarzy. Prychnęła cicho, pokręciła głową i obróciła twarz do okna, powstrzymując się przed wygarnięciem mu, co o nim myśli. Eryk jeszcze przez chwilę czekał na odpowiedź, ale gdy jej nie uzyskał, po prostu ruszył w kierunku mieszkania Oriany. Zastanowił się nad swoimi słowami i pożałował ich. Czyżby sam nie był tego typu człowiekiem? Może nie upijał kobiet, by zaciągnąć je do łóżka, ale potrafił owinąć sobie laski dookoła palca tak, by prosiły o to, żeby móc rozłożyć przed nim nogi. Wiedział, że wystarczy uroczy uśmiech, kilka odpowiednich słów, obietnic, a niedługo później mógł odhaczyć kolejny seksualny podbój. Znał wszystkie chwyty, był zabawny i uroczo uszczypliwy. Potrafił dotykać tak, by zachęcić, wiedział, w jaki sposób patrzeć w oczy, a wyćwiczone uśmiechy działały cuda. Miał jedną zasadę – przyjmować odmowę z godnością, choć rzadko spotykał się z odtrąceniem.
Zaparkował pod kamienicą, w której mieszkała Oriana i zaciągnął ręczny, ale nie odpiął pasa. Ona także nie. Spojrzał na nią pytająco i zauważył, że ma spuszczoną głowę, zagryza dolną wargę i szybko mruga, jakby chciała pozbyć się czegoś z oka.
– Nie odezwałeś się do mnie – powiedziała tak cicho, że musiał się do niej przychylić. – Po tym, co się stało w bibliotece. Dlaczego?
– Powiedziałem, że nie chcę ci się narzucać…
– Wykorzystałeś mnie. Mówiłeś, że ci na mnie zależy. Powiedziałeś, że… Że mnie… Kochasz.
– Tak – odpowiedział krótko i ujął jej dłoń, ale szybko mu się wyrwała.
– Dlaczego pozwoliłeś mi w to uwierzyć?
– Nie wiem… – zaczął i Oriana zaczęła gorączkowo wciskać przycisk odpinający pas bezpieczeństwa. – Zaczekaj.
– Na co?
– Czy możemy iść do ciebie? – zapytał z nadzieją, a ona popatrzyła na niego nieufnie. – Chcę tylko porozmawiać.
– Jest późno…
– Marta jest w mieszkaniu?
– Nie, nocuje u swojego chłopaka – odpowiedziała za szybko, przeklinając swoją prawdomówność.
– Możemy porozmawiać tutaj…
– Dobra, chodź, bo jest zimno – westchnęła i wysiadła z samochodu. Nie czekając na Eryka, weszła do budynku i wspięła się po schodach, starając się iść prosto. Wydawało się jej, że przez stres i stanie na zimnie otrzeźwiała, ale się myliła. Otworzyła drzwi od mieszkania, ściągnęła buty i od razu poszła do swojego pokoju, gdzie ciężko usiadła na swoim łóżku. Eryk dołączył do niej po krótkiej chwili i wpatrzyła się w niego wyczekująco.
Mężczyzna zastanawiał się, w jakie słowa ująć to, co chce powiedzieć, ale nic konkretnego nie chciało przyjść mu do głowy. Jedyne słowo, jakie krążyło nieustannie to “przepraszam”, ale wiedział, że jest jej winien dużo więcej. Patrzył na nią i oddychał powoli, co chwilę nabierając powietrza głośniej, jakby chciał zacząć mówić, ale ostatecznie nadal milczał. Ujął jej dłoń i spłynęła na niego nieśmiała ulga, gdy tym razem się nie wyrwała. Kciukiem zaczął gładzić jej kłykcie i łagodnym ruchem podniósł jej dłoń do ust, by delikatnie ją ucałować. Zauważył, że uśmiechnęła się smutno i poczuł ukłucie żalu.
– Przepraszam, z głębi serca. Za wszystko – zaczął i uścisnął lekko dłoń Oriany, gdy otworzyła usta, by coś powiedzieć. Jej wargi znów się złączyły, ale nie spuszczała z niego wzroku. – Konkretniej za to, że zostawiłem cię w bibliotece, po tym jak mnie pocieszyłaś. Wiem, że już za to przeprosiłem, ale czuję, że to nie wystarczyło. Przepraszam, że jestem dupkiem i założyłem się z kumplami o to, że… No… Że zaciągnę cię do łóżka. Przepraszam za swoją reakcję, gdy usłyszałem o tej plotce, że jesteśmy razem. Przepraszam, że musiałaś mnie zobaczyć, jak jestem agresywny i za to, co się stało w łazience. Przepraszam, że się nie odzywałem, byłem pewien, że nie chcesz mnie już nigdy widzieć na oczy, dlatego nie przychodziłem do biblioteki. Nie sądziłem, że możesz za mną tęsknić.
– Nie przepraszaj mnie za to, co się stało w łazience – wtrąciła, gdy nabrał powietrza, żeby kontynuować. Łagodnym ruchem pogłaskała jego palce, spuszczając wzrok na ich obejmujące się dłonie. Miał takie ładne, duże, ręce.
– Nie powinienem był tam za tobą wchodzić.
– To prawda, mogłam wpaść w kłopoty, gdyby ktoś to zauważył. Mieliśmy ogromne szczęście, że nikt tego nie usłyszał – powiedziała, starając się zignorować rozlewające się podniecenie w podbrzuszu, gdy przypomniała sobie seks w bibliotecznej toalecie.
– Wiem… Następnym razem wybiorę bardziej odpowiednie miejsce. – Odważył się na żart i puszczenie jej oczka, a ona mimowolnie parsknęła śmiechem.
– Jesteś cholernie pewny siebie.
– To jedyne co mam. Wiem, że jeśli chcę coś osiągnąć, muszę w siebie wierzyć. Rodzice tej wiary we mnie nie mieli. Albo jej nie okazywali.
– Przykro mi… – powiedziała cicho i popatrzyła na jego twarz. Wyglądał inaczej z krótszymi, poskromionymi włosami o ciemniejszym kolorze. – Dlaczego się przefarbowałeś?
– Wróciłem do naturalnego koloru. – Przeczesał dłonią włosy, przygładzając je nieco. – Jako dziecko miałem jaśniejsze włosy, ściemniały z czasem. Farbowałem, bo wiedziałem, że podob… Ekhm.
– Że jako blondyn bardziej podobasz się dziewczynom? – zapytała neutralnym, niemal suchym tonem. Skinął głową, więc westchnęła cicho. – Więc co się zmieniło? Nie chcesz już wyrywać lasek na anielskie, blond loczki?
– Odsunąłem się od ludzi przez ostatni tydzień.
– Och?
– Zerwałem z wszystkimi dziewczynami.
– Proszę? – Popatrzyła na niego z niedowierzaniem i szarpnęła ręką, ale przytrzymał ją.
– Zrozumiałem, że to jest chujowe zachowanie, dlatego postanowiłem, że nie będę się widywał z innymi dziewczynami. Chciałbym być z tobą.
– Dziękuję za tę łaskawość – odpowiedziała złośliwie i pokręciła głową. Alkohol rozwiązał jej język. – Jakie to wspaniałe, że chcesz się zachować jak uczciwy człowiek i informujesz mnie, że jeśli ze mną będziesz, to nie będziesz ruchał na lewo i prawo.
– Oriano…
– Nie jestem pewna, czy chcę z tobą być – szepnęła i zamknęła oczy, żeby nie widzieć zawodu w jego oczach.
– Co mam zrobić, żebyś zechciała?
– Wydaje ci się, że dam ci instrukcję?
– Nie instrukcję, wskazówkę. Chcę się zmienić.
– Lepiej będzie, jak już pójdziesz – powiedziała i powoli puściła jego dłoń, jakby obawiała się, że znów ją przytrzyma. Tym razem pozwolił jej się odsunąć.
– Czy mogę prosić o ostatni pocałunek?
– Nie.
Zacisnął usta i powieki, ale skinął głową. Wyszedł z mieszkania i pokierował się do samochodu.
Oriana westchnęła długo i ciężko, po czym obiema dłońmi złapała się za głowę, wplątując palce we włosy. Zamknęła oczy, ale szybko je otworzyła, bo świat zaczął niepokojąco wirować, przypominając o całym alkoholu, który wypiła tego wieczora. Siedziała przez chwilę i spojrzała na pusty wazon, którego nie sprzątnęła po tym, jak Eryk dał jej kwiaty. Zaledwie trzy dni temu wyrzuciła bukiet, gdyż zupełnie zwiędł. Pożałowała, że nie zrobiła tego wcześniej, bo przez kwiaty ciągle myślała o Eryku. Wstała, wzięła wazon i ruszyła do kuchni, żeby tam go opróżnić. Już przechylała go nad zlewem, gdy dzwonek domofonu rozdzwonił się tak gwałtownie, że wystraszyła się i wypuściła naczynie z rąk. Piękny, szklany wazon z kolorowego szkła roztrzaskał się głośno na małe kawałki, ochlapując jej nogi wodą. Syknęła i zaczęła sprzątać, starając się wolnym oddechem uspokoić serce, które biło szybko przez nagły strach. Wrzuciła resztki naczynia do osobnej torebki, a pakunek do śmieci i drgnęła, gdy domofon znowu przeszył ciszę irytującym dzwonieniem. Sięgnęła po słuchawkę.
– Proszę?
– Samochód mi padł.
– Myślisz, że nabiorę się na to?
– Wpuść mnie na górę, proszę.
– Wróć Uberem – odpowiedziała i odwiesiła słuchawkę, nie wciskając przycisku do otwarcia bramy. Domofon od razu rozdzwonił się ponownie. Niechętnie znów przyłożyła słuchawkę do ucha. – Chcesz obudzić wszystkich moich sąsiadów?
– Zostawiłem u ciebie telefon – powiedział zrezygnowanym tonem, więc Oriana przewróciła oczami, wdusiła przycisk z ikoną kluczyka i poszła do swojej sypialni, żeby poszukać telefonu Eryka. Przekopała koc i odsunęła poduszki, ale nie znalazła urządzenia.
Mężczyzna niepewnie chwycił za klamkę, bo nie był pewien, czy Oriana nie zamknęła się na klucz. Nacisnął, pchnął lekko i otworzył cicho drzwi, wdzięczny, że nie będzie musiał robić rabanu. Wszedł do mieszkania, które zamknął za sobą i ruszył w kierunku znajomego już pokoju. Był na siebie zły, że musiał uciekać się do takich sztuczek, ale nie mógł pozwolić, żeby tak to się zakończyło. Wszedł do pokoju Oriany, która właśnie klękała na podłodze i zaglądała pod kanapę, wypinając pośladki w stronę drzwi. Przełknął ślinę na ten widok, a kobieta odwróciła się do niego, odgarniając burzę włosów z twarzy. Zerknęła na jego kieszeń, gdzie wyraźnie było widać zarys telefonu i zdegustowana pokręciła głową.
– Śpisz na podłodze, a rano od razu wychodzisz. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, a muszę iść spać, więc bez dyskusji – powiedziała twardo, po czym ruszyła do łazienki, żeby tam przygotować się do snu. Była gotowa go ignorować, choć miała świadomość, jak trudne to będzie.
Przebrała się, umyła twarz zimną wodą i zęby, żeby się otrzeźwić. Wróciła do sypialni, gdzie Eryk w ubraniu położył się na małym, włochatym dywanie, używając ramienia, jako poduszki. Skrzywiła się na tę dramatyczność i rzuciła na niego zapasową poduszkę i koc. Wystraszył się i podskoczył, więc parsknęła śmiechem, ale nie odezwała się do niego. Zgasiła światło i po ciemku przeszła do łóżka, starając się nie nadepnąć nieproszonego gościa. Położyła się i zasnęła niemal natychmiast.
Nie miała snów, jednak spała długo i głęboko. Obudziła się z bólem głowy, wciąż obrócona twarzą do ściany, więc przekręciła się na plecy i ziewnęła przeciągle. Spojrzała na podłogę i zauważyła, że Eryk jeszcze śpi, z uroczo rozchylonymi ustami. Mogła mu się przyjrzeć, więc błądziła wzrokiem po jego jasnej twarzy, smukłej szyi i rękach uniesionych nad głową. Musiał ściągnąć spodnie po tym, jak zasnęła, bo zmięty koc leżał tylko na jego stopach. Mimowolnie przesunęła wzrokiem od jego kostek, po umięśnione łydki, kolana, aż po cudownie masywne uda. Przełknęła ślinę, gdy zauważyła, że pod jego wściekle turkusowymi bokserkami rysuje się erekcja. Wiedziała, że to naturalna reakcja organizmu i wzwód występuje wielokrotnie podczas snu, ale mimo wszystko ten widok bardzo ją pobudził. Odetchnęła cicho i wstała bardzo ostrożnie, żeby łóżko nie zaskrzypiało, po czym ruszyła do łazienki. Potrzebowała zimnego prysznica. Natychmiast.
Weszła do kabiny i puściła najpierw ciepłą wodę, z postanowieniem, że będzie stopniowo obniżać temperaturę. Przyłożyła czoło do zimnych kafelków, pozwalając, by ciepła woda spływała jej po karku. Starała się odtrącić wszystkie wspomnienia dotyczące seksu z Erykiem, które obudziły się w niej w momencie, w którym ujrzała zarys penisa pod bokserkami. Przypomniał jej się ich pierwszy raz, gdy go ujeżdżała i przeszło jej przez myśl, że pewnie nie miałby nic przeciwko, gdyby go dosiadła, gdy jeszcze by spał. Zacisnęła mocniej oczy, żeby odtrącić tę myśl i sięgnęła po żel pod prysznic, na chwilę zakręcając wodę. Namydliła się dokładnie, a jej dłonie samoistnie zaciskały się na ciężkich piersiach, gdy się myła. Nie mogła zaprzeczyć temu, że jest podniecona, więc przesuwała po sobie rękoma zupełnie tak, jakby się pieściła. Zwykle podczas kąpieli wykonywała szybkie, koliste ruchy, żeby pokryć się dokładnie pianą, ale teraz przesuwała palcami po swoich łydkach, udach i brzuchu długimi, posuwistymi gestami. Znów położyła ręce na piersiach i lekko ścisnęła sutki.
Pomyślała, że jeśli zaspokoi się sama, to może nie będzie jej kusiło, żeby zachęcać Eryka do seksu. Zagryzła wargi i znów odkręciła wodę, żeby spłukać z siebie pianę. Pochyliła głowę tak, jak wcześniej i sięgnęła dłonią między uda, czując, że serce zaczyna bić jej szybciej. Choć szansa na pełniejsze doznania była w tym samym mieszkaniu, wiedziała, że musi załatwić to sama. Przesunęła palcami po łechtaczce, która jeszcze nie była nawet nabrzmiała i skupiła się na uczuciu ciepłej wody na karku, który był jej wrażliwą strefą. Odetchnęła cicho i zaczęła się masować okrężnymi ruchami. Pod prysznicem było trudniej, niż w łóżku, ale fakt, że stała, sprawiał, że czuła wszystko mocniej. Ślizgała palcami po łechtaczce, która wraz z pieszczotami puchła i napełniała się krwią. Wsunęła w siebie palce, rozsuwając nogi, żeby ułatwić sobie dostęp. Przesunęła opuszkami po przedniej ściance i rozchyliła palce, wyciągając je, żeby natychmiast objąć nimi clitoris. Zmieniła typ ruchów na posuwisty na boki, bo rozpaczliwie potrzebowała orgazmu.
Westchnęła, czując, że powoli rośnie w niej bańka rozkoszy, rozprzestrzeniając się po całym dole brzucha. Przyspieszyła ruchy z nadzieją, że za chwilę osiągnie ekstazę, jednak przyjemność trochę się rozpierzchła. Żeby bardziej się pobudzić, wyobraziła sobie, że Eryk znów wsuwa w nią kciuk, którym naciska na najwrażliwsze miejsce we wnętrzu pochwy. Znów zaczęła koliście pocierać łechtaczkę, mocniej niż wcześniej, ale nadal to nie było to. Warknęła z niezadowoleniem, ściągnęła słuchawkę prysznica i ostrożnie usiadła na podłodze, mimo małej przestrzeni. Rozłożyła szeroko uda, wsunęła w siebie dwa palce i skierowała wodę z prysznica na swoją uwrażliwioną łechtaczkę. Cicho sapnęła i zaczęła zginać palce, przesuwając nimi po przedniej ściance. Zacisnęła zęby, odłożyła słuchawkę i wznowiła pocieranie łechtaczki. Skupiła całą swoją uwagę na doznaniach, wdychając wypełnione gorącą parą powietrze. Oddychała powoli, co jakiś czas wstrzymując oddech, jednocześnie wzmacniając ruchy. Przy wydechu spowalniała ruchy i znów nabierała powietrza do płuc, poruszając rękoma tak gwałtownie, że rozbolały ją mięśnie. Orgazm nie chciał przyjść, choć czuła wzbierającą raz za razem rozkosz.
Złapał ją skurcz w mięśniu przedramienia, więc jęknęła boleśnie i zaniechała dalszych pieszczot, wzdychając z rozczarowaniem. Zacisnęła zęby i jeszcze przez chwilę siedziała, czekając aż minie ból, ale doszła do wniosku, że nie ma sensu dalej się męczyć. Wstała z trudem, zakręciła wodę i zaczęła się wycierać. Podniecenie dalej pulsowało w niej nieubłaganie, więc z naiwną nadzieją pomyślała, że zaspokoi się, gdy tylko Eryk wyjdzie. Marzyła o tym, żeby pieścił ją ustami, ale nie zamierzała o to prosić. Wciąż zamyślona wyszła z łazienki, okrywając się tylko ręcznikiem i natknęła się na Eryka, który stał pod drzwiami. Widziała, że jest zarumieniony i z trudem próbuje zakryć erekcję. Musiał ją słyszeć.
– Przepraszam, że tak długo – bąknęła i czmychnęła do swojego pokoju, zanim mężczyzna zdążył zareagować.
Włożyła sukienkę, bo w pokoju zaczęło już się robić ciepło, ale nie zakładała majtek. Siadając na łóżku, postanowiła, że jak tylko Eryk wyjdzie z łazienki, to wyprosi go i będzie mogła dokończyć to, co zaczęła pod prysznicem. Nie wykluczała jednak, że jeśli będzie miał na nią ochotę… Wiedziała, że ma słabą wolę, ale pomyślała, że może faktycznie powinna dać mu szansę. Może nie ogłosiłaby od razu wszem wobec że są razem, ale jeśli będą się dogadywać, to rzeczywiście mogłoby się to udać? Chciałaby go lepiej poznać, znów porozmawiać z nim w taki sam sposób, jak gdy poprzednim razem przyprowadziła go do mieszkania. Mieli trochę wspólnych tematów, lubili podobne filmy i może mogliby się wymieniać poleceniami książkowymi. O ile czytał coś innego niż podręczniki do medycyny.
Eryk wrócił do pokoju i stanął na środku, jakby nie mógł się zdecydować, czy usiąść obok Oriany, czy może usiąść przed nią na podłodze. Zdecydował się na to drugie i by jej nie krępować, przykrył dolną połowę ciała kocem. Wpatrzył się na nią z dołu, a ona mimowolnie wyobraziła sobie jego twarz między swoimi udami. Odetchnęła głęboko.
– Mogę jeszcze chwilę zostać?
– Jasne – odpowiedziała bez namysłu i uświadamiła sobie, że właśnie sromotnie przegrała walkę z samą sobą.
– Zrobić ci coś na śniadanie? Masz jajka? Może zrobię ci naleśniki?
– Och, nie jestem głodna.
– Jakbyś spróbowała moich naleśników, pewnie by ci smakowały i zjadłabyś je z samego łakomstwa – powiedział i uśmiechnął się łobuzersko, ale z mniejszą pewnością siebie, niż zwykle. Zupełnie, jakby obawiał się, że Oriana zmieni zdanie i wyrzuci go na bruk.
– Dam ci znać, jak zgłodnieję.
– Oczywiście. – Skinął głową i wpatrzył się w nią, podziwiając jej wciąż zaróżowione policzki. Widział po postawie jej ciała, że jest podniecona, jednak starał się nie poddać swojemu pobudzeniu. – Powiedz mi o sobie coś, co mało kto wie.
– Cóż… – zaczęła i na chwilę się zamyśliła, zupełnie nie spodziewając się takiego pytania. Jego spojrzenie dawało jej wrażenie, jakby już wiedział o niej wszystko. – Zawsze wsypuję najpierw płatki śniadaniowe, a potem dopiero zalewam mlekiem.
– Ja też! Jednak chodzi mi o coś bardziej znaczącego.
– To ma duże znaczenie. Nie wiesz, że to wywołuje burzliwe dyskusje?
– Wiem, ale chcę cię poznać. Tak naprawdę i dogłębnie – powiedział to tak czule, że Oriana uśmiechnęła się mimowolnie.
– To może ty zaczniesz?
– Zapytałem pierwszy, ale no dobrze – odchrząknął i nabrał powietrza, ale po chwili zmarszczył brwi i poruszył głową, jakby zapomniał, co chciał powiedzieć. Ucieszyło go, że Orianę rozbawiła jego reakcja. – Jak byłem dzieckiem, wyobrażałem sobie, że wiatr jest humanoidalną istotą i jest moim przyjacielem. Nawet nadałem mu bardzo kreatywnie imię, bo nazwałem go Wind. Jak szalała wichura, wychodziłem na zewnątrz i biegałem, fantazjując o tym, że bawię się z wiatrem w berka.
– Jakie to urocze! – pisnęła zachwycona, nie spodziewając się wyznania tego typu.
– Teraz ty.
– W porządku… Jak chodzi o dzieciństwo, to byłam tak spragniona miłości, że wyobrażałam sobie, że mój pies to tak naprawdę człowiek zaczarowany w zwierzę. A w wieku sześciu lat masturbowałam się swoim ulubionym pluszakiem.
– Proszę? – Eryk zachłysnął się powietrzem, wpatrując się w kobietę, której twarz rozjaśnił łobuzerski uśmiech.
– Zgadnij, która z tych dwóch rzeczy to prawda.
– Mam nadzieję, że to z psem – powiedział, ale zmarszczył brwi. – Chociaż to z pluszakiem też nie jest pocieszające.
– Byłam bardzo ciekawskim dzieckiem. Tak, historia z psem jest nieprawdziwa, ale po części. Naprawdę byłam bardzo spragniona miłości, ale takiej romantycznej. Jak się domyślasz, nie byłam specjalnie lubiana jako dziecko. Typowe popychadło.
– Przykro mi to słyszeć… – powiedział, ale postanowił, że pociągnie temat, który zaczęła. – A więc robiłaś sobie dobrze misiem… Wcześnie zaczęłaś.
– No, jeśli chodzi o samodzielne zabawy tak, pierwszy raz miałam, jak już byłam w “legalnym” wieku. – Palcami nakreśliła znak cudzysłowu.
– Czyli jak miałaś szesnaście, czy osiemnaście lat?
– Szesnaście – przyznała, a Eryk znów otworzył szerzej oczy w wyrazie zdziwienia.
– To wcześniej niż ja! Mam nadzieję, że… No wiesz… Nie zostałaś do tego zmuszona.
– Och, nie! – zaśmiała się i jej mina stała się melancholijna. – To była wielka miłość. Wiesz, taka na zawsze, czyli na trzy lata.
– Nigdy nie byłem tak bardzo zakochany, żeby myśleć, że będę z kimś na zawsze.
– Póki to trwa, to jest naprawdę wspaniałe. Powinieneś spróbować.
– Myślę, że jestem na dobrej drodze – odpowiedział i uśmiechnął się czule, co wyraźnie skrępowało Orianę. Zaskoczyło go to, że swobodnie mówią o seksie, ale zawstydzały ją rozmowy o uczuciach. – Więc jesteś poniekąd bardziej doświadczona niż ja.
– “Poniekąd”, to bardzo dobre określenie. Niewątpliwie miałam mniej kochanków od ciebie i mniej razy uprawiałam seks, ale… – zawahała się i popatrzyła na niego uważnie. – Moim zdaniem seks z kimś, kogo się kocha, jest o niebo lepszy, niż taki przypadkowy. Jak jest się z kimś długo, a uczucie się nie wypala, jesteś w stanie nauczyć się dawać komuś rozkosz na wszystkie możliwe sposoby i cieszyć się ze wszystkich niezręcznych sytuacji, które mogą się zdarzyć podczas seksu. Możesz sobie pozwolić na rzeczy, o których wstydzisz się powiedzieć przypadkowemu kochankowi.
– Co jest dla ciebie taką rzeczą?
Uśmiechnęła się pod nosem, ale nie odpowiedziała. Rozmowa o seksie wciąż utrzymywała jej podniecenie na wysokim poziomie, więc poruszyła lekko udami, jakby to miało uspokoić pulsowanie niezaspokojenia. Oparła łokcie o kolana i ułożyła podbródek na dłoniach, wpatrując się w Eryka.
– Chciałbyś wiedzieć, co?
– Oczywiście. Chciałbym spełnić twoją fantazję. Zjada mnie ciekawość.
– Może ci powiem… – powiedziała i odchyliła się do tyłu, podpierając dłońmi i lekko rozchylając uda. – Może ci nie powiem…
– Domyślam się, że za tę tajemnicę należy się zapłata? – zapytał i poprawił się tak, żeby klęknąć przed nią. Rozchyliła uda tak, żeby zobaczył, że nie ma na sobie majtek, co miało posłużyć, jako odpowiedź. – Niech tak będzie…
Złapał ją za uda i przysunął do siebie tak, żeby była, jak najbliżej. Kanapa była niska, więc wiedział, że nie będzie to najwygodniejsza pozycja, ale podsunął się bliżej i wyprostował, sięgając pod swoje bokserki, żeby wyciągnąć penisa. Zatrzymała go, chwyciła za tył głowy i choć spodziewał się, że przyciągnie go do pocałunku, pokierowała jego głowę w dół, między swoje nogi. Oczekiwała pocałunku, jednak zupełnie innego rodzaju. Uśmiechnął się, zadowolony z jej śmiałości i szerzej rozłożył jej uda, żeby przyjrzeć się jej labii w pełnym świetle. Cieszył się, że znów może podziwiać jej piękną budowę, zupełnie jak z podręcznika anatomii. Przychylił się, zamknął oczy i przesunął całym językiem po jej wulwie, wsłuchując się w jej pełne wdzięczności westchnienie. Znów ją polizał, powoli i dokładnie, po czym zaczął zwiedzać językiem wszystkie śliskie, gorące fałdki. Wsunął w nią czubek języka, bardzo płytko, tylko w taki sposób, żeby okrążyć samo ujście pochwy i kilkoma szybkimi liźnięciami obdarzył jej łechtaczkę. Chwycił rękoma pod jej kolana i podciągnął je wyżej, by była dokładnie wyeksponowana.
Oriana poruszyła się niespokojnie, gdy przyłożył całe usta, przykrywając niemal całkowicie krocze. Miała nadzieję, że nie przeszkadza mu, że jest nieogolona, a krótkie włoski nie przeszkadzają w pieszczotach. Kiedy zaczął ssać łechtaczkę, zmartwienia uciekły z jej głowy i wyprężyła się, wydając z siebie rozkoszne westchnienie. Dokładnie czuła jego język, który z wprawą lizał jej clitoris, przesuwał się po wargach i lekko zagłębiał się w jej wnętrze. Zabujała biodrami, chcąc mu dać znać, że chce poczuć jego język głębiej, ale nie od razu złapał przekaz. Gdy kolejny raz wsunął w nią język, złapała jego głowę i przycisnęła ją do swojego krocza, zaskoczona tym, że jego włosy są nieco inne w dotyku. Spojrzała na niego, jakby chciała się upewnić, że to na pewno Eryk, a on spojrzał na nią czarnymi, wygłodniałymi oczami. To nie mógł być nikt inny, więc znów odchyliła głowę, czując, jak mokry, śliski język penetruje ją głęboko i porusza się płynnie.
Wysunął z niej język i znów skupił pieszczoty na łechtaczce, która zdążyła napuchnąć i wychylić się nieco spod napletka. Wiedział, że teraz jest wrażliwsza, więc podsunął jej palce do polizania, ale zamiast tego sięgnęła po lubrykant, spojrzeniem dając mu do zrozumienia, że to lepsze wyjście. Na chwilę przerwał pieszczoty, przyjął tubkę i obficie polał sobie palce. Rozgrzał gęsty płyn na opuszkach i pokrył dokładnie skórę, jednocześnie całując ją w wewnętrzną stronę uda. Patrząc na jej twarz, powoli wsunął w nią palce, czując od razu, że jej miękkie, wilgotne wnętrze zaciska się z wdzięcznością. Wznowił lizanie łechtaczki, jednocześnie poruszając palcami w jej wnętrzu. Wykonywał długie, powolne ruchy, sięgając w nią głęboko. Naciskał opuszkami na ściankę, za którą znajdowała się ukryta część łechtaczki. Poruszał językiem dużo szybciej, niż palcami, co chwilę ujmując nabrzmiałą żołądź clitoris w usta, by się na niej zassać. Przebierał palcami w jej wnętrzu szybkimi, drobnymi ruchami, wsłuchując się w wilgotne dźwięki i ciężki oddech Oriany.
Wyprężyła się mocno, gdy ruchy palców stały się jeszcze mocniejsze, a opuszki prawie wbijały się w jej punkt G. Czuła, że jeśli dalej tak będzie pieszczona, może się skończyć mokro, ale nie chciała go powstrzymywać. Naprawdę potrzebowała orgazmu. Poprzedniego wieczora umówiła się na randkę, bo liczyła na jednorazową przygodę, ale mężczyzna, z którym się spotkała okazał się oblechem. Nie chciała tego rozumieć w taki sposób, że teraz tylko Eryk może dać jej spełnienie, jednak nie mogła zaprzeczyć, że był bardzo umiejętnym kochankiem. Bańka rozkoszy, która rosła w jej wnętrzu wciąż rosła, jakby zbierała siły do naprawdę intensywnego orgazmu. Nie sądziła, że palce Eryka mogą poruszać się jeszcze szybciej, ale zaczął po prostu poruszać dłonią w górę i w dół, opuszkami wciąż trafiając dokładnie w najczulszy punkt. Odsunął twarz od jej krocza, unosząc się na kolanach, zupełnie, jakby wiedział, co się wydarzy i wpatrzył się intensywnie w labię ściśle obejmującą jego palce. Dodatkowo położył drugą dłoń na jej podbrzuszu, zupełnie jakby chciał wzmocnić nacisk i nie wytrzymała. Bańka pękła, uwalniając miażdżącą rozkosz, a ejakulat wystrzelił z niej z charakterystycznym siknięciem, które było przerywane wciąż szybko poruszającą się dłonią. Nie powstrzymywała krzyku, który wyrwał się z jej ust, gdy przeżywała silny orgazm, który przetaczał się przez całe jej ciało jak monsun.
Mężczyzna otworzył szeroko oczy, widząc, jak piękna kaskada ejakulatu rozpryskuje się na jego uda, klatkę piersiową i podłogę. Nie zaprzestał pieszczot, wciąż poruszając palcami, a Oriana wiła się pod nim, jakby rozkosz mieszała się z cierpieniem trudnym do zniesienia. Chciał więcej, pragnął jej ekstazy bardziej, niż kiedykolwiek potrzebował swojej. Choć jego ręka nadal poruszała się szybko, czuł, że mięśnie zaczynają go palić, ale to nie miało znaczenia. Musiał wycisnąć z niej jeszcze jeden orgazm, jeszcze jedną falę, która porwie go razem z nią. Niemal, jak na zawołanie podparła się nogami i uniosła biodra, znów wystrzeliwując z siebie ejakulat, który opryskał go, jak wiosenny deszcz. Patrzył z zachwytem, jak jej uda wręcz dygocą, a ciało się rozluźnia, więc spowolnił ruchy, aż do całkowitego zatrzymania i wyciągnął z niej palce. Klęczał przed nią i patrzył na mokre pobojowisko, które po sobie zostawił. Czuł dumę i radość, jak młodziak, który pierwszy raz w życiu zobaczył piersi na żywo. Zaczął głaskać wciąż drżące udo Oriany i oparł policzek o jej kolano, patrząc na nią spomiędzy jej nóg. Wyglądała tak, jakby miała zaraz stracić przytomność, bo z trudem utrzymywała otwarte powieki, a jej spojrzenie było zasnute mgiełką rozkoszy. Oddychała z trudem, widocznie próbując się opanować, co nie było najprostsze.
– Czy teraz mi powiesz? – zapytał zaczepnie, gdy z trudem podniosła głowę. Popatrzyła na niego pytająco, nie rozumiejąc jego pytania.
– Co mam ci powiedzieć?
– Swoją fantazję, którą można podzielić się tylko z kimś, kogo się kocha.
– Och ty! – jęknęła i zakryła twarz dłońmi. Zaśmiała się przez palce i złączyła nogi, zatrzaskując je na głowie Eryka, który także się roześmiał. – Draniu, miałam nadzieję, że zapomnisz.
– Teraz już musisz mi powiedzieć.
– Ty byłeś moją fantazją – szepnęła i wypuściła go, po czym usiadła z trudem. Popatrzyła na Eryka, na którego klatce piersiowej nadal widać było kropelki ejakulatu i powstrzymała uśmiech, zagryzając wargę. Gdyby miała aparat z obiektywem supermakro, chętnie zrobiłaby zdjęcie wiszących kropelek na jego owłosionej klatce piersiowej.
– Nie bądź taka, powiedz mi prawdę – poprosił, patrząc na nią, jak szczeniak swoimi wielkimi, czarnymi oczami. Zamiast tego pocałowała go w nos i na miękkich nogach poszła do łazienki, żeby się trochę ogarnąć i podmyć.
Pomyślała, że mogła odpuścić sobie blef z fantazją, bo nie miałaby odwagi przyznać mu, czego tak naprawdę skrycie pragnie. Nie dlatego, że to by go przeraziło, ale nie chciała mu się pokazywać od tej strony. Może kiedyś, gdy naprawdę będą już razem, to mu powie, ale jeszcze nie teraz. Wzięła swój nadal wilgotny ręcznik z łazienki, żeby użyć go do wycierania podłogi i wróciła do swojej sypialni, gdzie Eryk ręcznikiem papierowym próbował ogarnąć bałagan, który – jakby nie patrzeć – sam stworzył.
Oriana wróciła naga, bo sukienka, którą miała na sobie, podwinęła się pod jej pośladki i także oberwała ejakulatem. To była jedyna rzecz, która nie była przyjemna w związku z tym, że ma się obfite wytryski – obowiązek posprzątania ogromnych kałuż. Ostatecznie uporali się tym wspólnie, nieco zażenowani, ale wciąż szczęśliwi.
***
Spędzali poranek leniwie, a Oriana ostatecznie zgodziła się na to, aby Eryk usmażył dla niej naleśniki. Mówił prawdę – były naprawdę doskonałe w smaku, choć, jak to zwykle bywa, kilka pierwszych wylądowało w koszu. Tłumaczył jej, że po prostu musiał wyczuć patelnię, stąd ten falstart, ale tylko pokiwała głową z ironiczną miną. Tak samo, jak poprzednim razem, gdy wspólnie spędzali poranek, nie szczędzili sobie czułości. Oriana usiadła na kolanach mężczyzny, gdy wszystkie naleśniki były gotowe i chcąc trochę nadrobić swoją bezczynność, smarowała niemal idealnie okrągłe naleśniki dżemami z różnych owoców. Karmiła Eryka, zachwycona ciepłem jego ramion na swojej talii.
– Nie dość, że mogłem się popisać gotowaniem, to jeszcze dostaję jedzenie prosto do dzioba. Czy może być lepiej? – zamruczał, poprawiając sobie kobietę na kolanach.
– Nie poruchałeś – powiedziała mądrym tonem Oriana i podniosła brew, gdy zauważyła, że mina Eryka jest pobłażliwa. – No co?
– Mogłem cię popieścić, a to już jest seks.
– Doprawdy? – zaśmiała się, na co on skwapliwie pokiwał głową i pocałował ją w szyję.
– Oczywiście. Chciałabyś się ze mną wybrać na wycieczkę?
– Co masz na myśli? – zapytała, ponieważ słowo “wycieczka” kojarzyło jej się z kilkudniowym wyjazdem, a nie podejrzewała, że zdążył coś takiego zaplanować.
– Przejechać się gdzieś dzisiaj samochodem. Może nad jakiś zalew albo na Ślężę.
– Myślałam, że samochód ci padł. – Zmrużyła oczy, robiąc groźną minę.
– Skłamałem. – Zrobił skruszoną minę i skulił się, jak szczeniak, który coś przeskrobał. Oriana zeszła gwałtownie z jego kolan i trzepnęła go w ramię, więc popatrzył na nią przerażony. Wiedział, że źle zrobił, ale liczył, że ujdzie mu to na sucho. Odetchnął z ulgą, gdy zauważył, że kobieta kręci głową, ale uśmiecha się półgębkiem.
– Nigdy więcej mnie nie okłamuj. – Pogroziła mu palcem, a on złapał jej rękę i oblizał palec w sugestywny sposób. Mimo rumieńców spoważniała. – Mówię serio.
– Przepraszam – powiedział szczerze i ucałował jej rękę z namaszczeniem. – Nie będę więcej się uciekał do takich sztuczek, żeby móc z tobą spędzić czas.
– Doceniam.
– Więc? Chciałabyś pojechać na tę wycieczkę?
– Jasne.
Eryk uśmiechnął się szeroko, ukazując jasne zęby i przerozkoszne dołeczki, a Oriana musiała powstrzymać się, by go gwałtownie nie pocałować. Ograniczyła się do całusa w nos i zaczęła pakować ostygłe naleśniki w folię aluminiową. Pomyślała, że idealnie nadadzą się na drugie śniadanie, które będą mogli zjeść w miejscu, do którego się wybiorą. Wzięła koc piknikowy oraz kilka najpotrzebniejszych rzeczy, po czym zeszła do samochodu. Wyruszyli zaraz po tym, jak Eryk wrócił z pobliskiego sklepu, gdzie kupił prezerwatywy i jeszcze jakieś przekąski dla niepoznaki. Oboje wsiedli i mężczyzna ruszył, gładko włączając się do ruchu. Początkowo siedzieli w niezręcznej ciszy, jakby czar prysł po tym, jak wyszli z mieszkania Oriany. Dopiero, jak wyjechali poza miasto, zaczęli rozmawiać o pierdołach, a Eryk zaproponował włączenie muzyki. Pierwsze nuty piosenki zaskoczyły kobietę na tyle, że zmarszczyła brwi, niepewna, czy dobrze rozpoznała utwór. Po nagłym przebłysku zaśmiała się i zaczęła śpiewać razem z wykonawczynią.
– Kochać cię, to mieć w sercu cierń i go z bólem czuć co dnia – zaśpiewała, bujając się do taktu. – Boli mnie każdy krok, każda myśl, noszę w sobie ją co dnia. Jak mam z serca wyrwać cię? To jak przestać żyć i nie wiedzieć co to strach. Może czas by ten cierń, zakwitł w nas.
– Naprawdę znasz tekst? – parsknął Eryk, gdy Oriana machnęła ręką, żeby jej nie przerywał. Mężczyzna pokręcił głową z rozbawieniem.
– Chce ci tyle dać. Chce byś mnie miał. Nie może nam się nic już stać… Nie jesteś sam. Nie może nam się nic już stać… Już czas. Dziś otwieram się i chcę byś był… Chce byś tu był. Nie mogę Cię zapomnieć – wyśpiewała, mocno się wczuwając, choć miała zupełnie inny głos, niż Agnieszka Chylińska. – Mnie dziwi, że ogółem znasz tę piosenkę.
– Jesteś ode mnie młodsza, bardziej to mnie to powinno dziwić – zaśmiał się. – Ile miałaś lat, jak wyszedł singiel? Pięć?
– … Dziś nie boję się, wziąć tego co jest dobre. Dziś nie boję się bo kochasz mnie ty. – zaśpiewała, zamiast odpowiedzieć, ale przy ostatnich słowach się skrępowała.
Eryk nie zauważył tego, ale także nucił pod nosem, poruszając głową w rytm muzyki. Dziwiło go to, że nie wstydzi się puszczać przy Orianie swojej muzyki. Zwykle raczej kierowałby się trendami i włączał playlistę z najpopularniejszymi obecnie utworami, choć sam raczej preferował starszą muzykę. Wiedział, że nie powinien mówić takich rzeczy przy millenialsach, bo zostałby zjedzony, gdyby piosenkę z 2009 roku nazwał “starszą”. Faktem jednak było, że większość swojego dzieciństwa spędził z dzieciakami sporo od siebie starszymi, którzy traktowali go jak równolatka.
– Gdzie jedziemy, tak w sumie? – zapytała, gdy włączyła się następna piosenka, której nie kojarzyła.
– Nad zalew. – Zerknął na nią przelotnie, ale nie zdążył zauważyć jej reakcji. Miał głęboką nadzieję, że aprobuje ten pomysł.
– Cudownie – powiedziała z zachwytem i uchwyciła spojrzeniem, że ramiona Eryka się rozluźniły.
Oriana usadowiła się wygodnie w fotelu pasażerskim i wpatrzyła się przez okno, zagłębiając się w myślach. Choć z jednej strony nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, z drugiej miała wrażenie, że coś ją uwiera. Jakaś myśl utkwiła głęboko w zakamarkach umysłu i podszeptywała, niczym złośliwy chochlik, że Eryk porzuci ją, gdy tylko mu się znudzi. Zacisnęła na sekundę usta i pomyślała, że co z tego? Nie będzie w stanie go przy sobie utrzymać siłą. Może przeżyją ze sobą po prostu krótki romans i przestaną się spotykać za kilka miesięcy? A może się przy sobie zestarzeją? Kto wie? Sapnęła cicho przez nos. Nienawidziła swojej naiwności. Obróciła głowę i wpatrzyła się w Eryka, który uważnie patrzył na drogę, ale lekko podrygiwał w rytm muzyki. Jego usta układały się w słowa piosenek, jednak spomiędzy warg nie wydobywał się żaden dźwięk. Zachwycało ją to, że był wspaniałym kierowcą, ponieważ prowadził wręcz miękko, nie hamował gwałtownie, w zakręty wchodził z dużym wyczuciem. Pewnie dlatego wczorajszego wieczoru nie było jej niedobrze, gdy odebrał ją z pubu. Przypominając sobie to, trochę się skrępowała. Powstrzymała potrzebę, by ukryć twarz w dłoniach, gdy zrozumiała, że powiedziała mu przez telefon, że go kocha. Próbowała sobie to wyjaśnić w taki sposób, że po prostu była pijana i mówiła głupoty. Jednak czy ludzie pod wpływem alkoholu nie są najbardziej szczerzy? Może było to po prostu myślenie życzeniowe? Znów popatrzyła na profil Eryka i przesunęła wzrokiem od jego brwi i oczu, przez całkiem szpiczasty i nieco zadarty nos, do pełnych ust, aż do okrągłego podbródka i miękkiej linii żuchwy.
Zastanowiła się, co tak naprawdę czuje. Dominującym uczuciem niewątpliwie był pociąg, fizyczne przyciąganie, które wywoływało iskry w jej podbrzuszu, ilekroć widziała jego miękki język, gdy oblizywał usta. Zaskoczyło ją, gdy sobie uświadomiła, że tak naprawdę także mu współczuje, mimo że na samym początku był dla niej dupkiem. Opowiadał jej, że mimo że ojciec był bardzo oszczędny w okazywaniu uczuć, to dbał o swojego syna, gdy ten był dzieciakiem. Dbał ogółem o rodzinę, a swoją żonę kochał nad życie. Dowiódł tego w przerażający, choć egoistyczny sposób. Nagle w Orianie obudziło się poczucie winy. Eryk powinien spędzać czas ze swoją mamą, która mieszkała teraz zupełnie sama. Straumatyzowana, samotna, bez męża, ani jedynego syna. Kusiło ją, by go zapytać, czy może nie powinni pojechać do jego mamy, ale zreflektowała się, że skoro nie są nawet razem, to taka propozycja jest nie na miejscu.
– O czym myślisz? Wydajesz się bardzo zamyślona – zagadnął Eryk, odwracając się do niej na sekundę.
– O niczym konkretnym – powiedziała wymijająco i uśmiechnęła się krótko. – Podoba mi się twoja muzyka. Nie spodziewałam się, że będziesz słuchał czegoś takiego, ale to miłe zaskoczenie.
– Dziękuję. – Mężczyzna skinął głową z wdzięcznością. Z samochodowych głośników popłynęły dźwięki gitary i Eryk aż podgłosił, kiwając głową w rytm. – Uwielbiam tę piosenkę!
– Nie znam jej, ale podoba mi się. – Oriana wsłuchała się w skoczny rytm, przymykając oczy. Uśmiechnęła się kącikiem ust, gdy usłyszała, że kierowca z większą śmiałością zaczyna nucić.
– But all I see tonight is… Fire in your eyes. Ay ay ay! – zaśpiewał, fałszując niemiłosiernie. Oriana miała jednak przeczucie, że robi to specjalnie, bo gdyby śpiewał “szczerze” wciąż by nie trafiał w dźwięki, a tak przynajmniej może się powygłupiać. Ujął jej dłoń, a ona uśmiechnęła się z rozczuleniem. Jechali akurat trasą szybkiego ruchu, więc nie miał jak na razie potrzeby, by zmieniać biegi.
Cudownie było jej na niego patrzeć, gdy otwierał się przed nią i ukazywał stronę, którą pewnie mało kto mógł oglądać. Nie mogła się pozbyć wrażenia, że z innymi dziewczynami słuchał raczej popularnych zespołów i zamiast za rękę, trzymał je za kolano. Zastanowiła się, ile kobiet zrobiło mu loda, gdy prowadził, ale szybko odepchnęła tę myśl. Za bardzo ceniła sobie swoje życie, żeby ryzykować rozbicie się podczas pieszczot. Zwłaszcza że wierzyła w swoje umiejętności pod kątem fellatio.
– I will make your dreams come true. If you want me to, I will make your life complete… Choose wise. I’m your destiny. But all I… see tonight is… Fire in your eyes. Ay ay ay! – zaśpiewał, patrząc na nią niebezpiecznie długo. Zacisnął dłoń na jej ręce, jakby chciał potwierdzić wyśpiewane po angielsku słowa.
Oriana pokręciła głową, uśmiechając się mimowolnie. Śpiewanie o przeznaczeniu w ich kontekście było dla niej nieco… Dziwne? Nie wiedziała do końca, jak może to określić. Nie wierzyła w przeznaczenie. Choć bardziej przestała w nie wierzyć, gdy zakończył się jej poprzedni związek, w który wierzyła z większą mocą, niż dewotki klęczące godzinami w kościele. Nie chciała rozmyślać o swoim poprzednim partnerze, gdy siedziała z Erykiem, ale wbrew swojej woli zaczęła ich między sobą porównywać. Tak bardzo się różnili, jednak jej poprzedni partner, z którym omal się nie zaręczyła, był dużo bardziej spokojny i nieśmiały. No i oczywiście nie był tak przystojny, chociaż pewnie patrzyła na urodę byłego przez pryzmat burzy hormonów wywołanej zauroczeniem. Czy może już zakochaniem…?
Powoli zbliżali się do zalewu, ale ku zaskoczeniu Oriany, Eryk podjechał od strony, którą nigdy wcześniej nie jechała. Trochę kusiło ją, aby zapytać, czy zamierza się z nią przespać w krzakach, ale się powstrzymała. Mimo mocnego pociągu nie chciała, by ich relacja opierała się tylko i wyłącznie na seksie. Nawet jeśli aktualnie właśnie tak było. Mężczyzna wjechał na wąską drogę między drzewami, której na początku nie zauważyła. Miała nadzieję, że zapewni im to trochę intymności. Po kilku minutach jazdy samochód został zaparkowany kilkanaście metrów od malutkiej plażyczki, na niedużej intymnej polanie. Eryk odpiął pas bezpieczeństwa, zgasił silnik, ale nie wyciągnął kluczyka. Sięgnął po telefon, który połączony był z radiem w samochodzie i dodał odpowiednią piosenkę do kolejki odtwarzania. Wysiadł, skocznym, szybkim krokiem podszedł na drugą stronę i szarmancko otworzył Orianie. Wybrzmiały ostatnie nuty poprzedniej piosenki, więc gdy tylko kobieta wysiadła, podał jej dłoń, pochylając głowę, z pytaniem:
– Czy mogę cię prosić do tańca?
– Tańca? – zdziwiła się, ale przyjęła jego rękę, a on przyciągnął ją blisko do siebie.
Rozbrzmiała piosenka, której Oriana nie spodziewała się usłyszeć.
Zostań, to jeszcze nie pora
Zostań, choć jeszcze na chwilę
Aż zamigocą radośnie iskry
W księżycowym pyle
Eryk bujał się łagodnie, przytulając Orianę mocno do siebie. Choć muzyka mieszała się z dźwiękami wody i lasu, kobieta oparła policzek o pierś mężczyzny, dłoń wsuwając w jego włosy. Zamknęła oczy, pozwalając się prowadzić. Był to typowy taniec-bujaniec, który z prawdziwymi wyczynami miał mało wspólnego. Była tak poruszona, że nie umiała powstrzymać uśmiechu. Kto by pomyślał, że będzie z nim tańczyć do piosenki Łez, która będzie odtwarzana z radia w samochodzie?
Uczę się ciebie na pamięć
Niecierpliwymi palcami,
Rozpaczliwie na pamięć
Szeroko zamkniętymi oczami
Czytam zachłannie od nowa
Całego zdanie po zdaniu
Oboje wiedzieli, że nie jest to piosenka o szczęśliwej miłości, ale wydawało im się, że doskonale pasuje do tego, co ich łączyło w tej chwili. Relacja, gdzie wszystko działo się za szybko, ale jednocześnie zdawała się nie rozwijać w odpowiednim kierunku. Relacja cielesna, gdzie nie patrząc na swoje wady, stawali się sobie bliscy. Eryk miał nadzieję, że ich relacja będzie przypominać naukę jazdy na rowerze. Początkowe chwianie się, upadki, rozpędy, ale gdy już się nauczą, nie zapomną tego nigdy.
Zegar wybija rozstanie,
Nie cofną małej wskazówki
Cudne dwie ćmy zakręcone
Wokół gorącej żarówki
Zanim się wymkniesz ukradkiem
I pęknie tama wezbrana
Przytul mnie mocno, raz jeszcze
Bo wciąż jak opętana
Po ostatnich wyśpiewanych przez Anię Wyszkoni słowach zwrotki Eryk mocno przytulił Orianę do siebie, a ona zadarła głowę. Nie musiała go prosić, nie musiała nic mówić. Pocałował ją, czule i mocno, nie przestając się z nią bujać w ramionach. Do jego serca zajrzało coś, co nie było częstym gościem. Wzruszenie. Głębokie wzruszenie, które napełniło go bezgraniczną radością. Takiego połączenia uczuć nie doświadczał jeszcze nigdy i to czyniło tę chwilę jeszcze bardziej wyjątkową. Pogłębił pocałunek, wsuwając język między jej wargi, a ona wpuściła go w siebie, odwzajemniając pieszczotę. Lekko zacisnęła palce na jego włosach i cicho westchnęła, jednak w szumie natury i ostatnich wersach refrenu nie było tego słychać.
Następnego utworu nie rozpoznała, jednak także miał przyjemny rytm, jak do wolnego tańca. Przycisnęła się do niego biodrami, gdy bezwiednie złapał ją za pośladek i zmysłowym ruchem przyciągnął do siebie mocniej. Chciała go poczuć w sobie, w rytm muzyki, powoli, ale mocno. Miała na sobie tę samą sukienkę, którą nosiła w dniu, gdy pierwszy raz się całowali. Wiedziała, że wystarczyłoby, żeby położyła się na ziemi, zadarła ubranie do góry… Niezależnie od tego, co leżało w trawie. Otarła się o niego i wpiła mocno w jego usta, chcąc dać mu do zrozumienia, czego oczekuje.
Eryk wciąż się bujając, przeniósł usta na jej szyję, ale zamiast namiętnego pocałunku, którego oczekiwała, po prostu wtulił policzek w jej skórę. Obejmował ją szczelnie, wciąż tańcząc i próbując nasycić się tą chwilą najbardziej, jak było to możliwe. Łagodnymi, wolnymi ruchami gładził jej plecy, starając się ignorować podniecenie, które budziło się w nim pod wpływem jej cudownej, ciepłej bliskości. Paczka prezerwatyw niemal paliła go przez boczną kieszeni spodni. Nie umiał, choć w zasadzie bardziej nie chciał się powstrzymywać. Zwłaszcza że ona też była chętna. Kolejny raz przycisnęła się do niego biodrami, więc chwycił jej pośladki i przyciągnął do siebie mocno, aż westchnęła. Pocałował ją w szyję, obejmując ustami fragment skóry, a dłoń położył na jej karku i zaczął go łagodnie gładzić.
Zaskoczyło go to, że Oriana niemal się złożyła i lekko przykucnęła pod wpływem niespodziewanej pieszczoty, więc przytrzymał ją. Po krótkiej chwili wypuścił ją z objęć, przerywając pocałunek w szyję. Przesunął dłońmi po jej ramionach i ujął dłonie, które łagodnie uścisnął. Wpatrzył się w jej twarz, walcząc ze sobą, by nie powiedzieć czegoś zbyt pochopnie. Czegoś, co już powiedział, ale co teraz miałoby głębsze znaczenie.
– Proszę, kochaj się ze mną – szepnęła do niego, gdy uśmiechnął się do niej z rozmarzeniem. Przychylił się i pocałował ją krótko w usta, po czym potarł czubek jej nosa swoim. – Rozumiem, że to oznacza pozytywne rozpatrzenie wniosku.
– Oczywiście – zaśmiał się i mocno pocałował ją w czoło. – To jest pieczątka z akceptacją.
Oriana zachichotała i pozwoliła się poprowadzić do samochodu. Spodziewała się, że będzie chciał uprawiać seks na tylnym siedzeniu, ale zamiast tego wyciągnął po prostu jej koc piknikowy. Rozejrzał się uważnie i wsłuchał w “ciszę” charakterystyczną dla zalewu otoczonego lasem. Jedyne co słyszał to szum i śpiew ptaków. Byli tak oddaleni od ludzi, że nawet nie słyszeli gwaru charakterystycznego dla takich miejsc w sobotnie, lipcowe popołudnie. Upewnił się, że są zupełnie sami i zamaszystym ruchem rozłożył koc na kawałku trawy, który wydał mu się najmiększy. Oriana od razu się położyła i poklepała miejsce obok siebie, a Eryk bezzwłocznie do niej dołączył. Wyciągnął z kieszeni paczkę prezerwatyw i odpakował ją z przezroczystej folii, a następnie wyjął jedną z paczuszek. Wiedział, że lepiej to zrobić wcześniej, niż potem się z tym grzebać. Kobieta popatrzyła na niego, jakby chciała zapytać, czy tak mu się spieszy, ale w odpowiedzi krótko zmarszczył brwi i zamknął oczy, dając jej znać, że to tylko przygotowanie.
Zaczynali rozumieć się bez słów i coraz lepiej się poznawali. Orianę wypełniała euforia typowa dla wczesnego zakochania się. Wiedziała, że nie ma sensu tego powstrzymywać, ani oszukiwać się, że to się nie dzieje. Wreszcie uwierzyła, że Erykowi naprawdę na niej zależy. Uśmiechnęła się do niego i przyciągnęła do siebie, gdy leżeli na boku twarzami do siebie. Pocałowała go czule, choć głęboko. Poruszała ustami powoli, wkładając w pocałunek całe swoje uczucie. Czuła się tak, jakby byli w tej chwili zupełnie sami na świecie, otoczeni tylko naturą, zapomniani przez cywilizację. Nie zwracała już nawet uwagi na muzykę, która wciąż była odtwarzana z radia samochodowego.
Eryk tulił do siebie kobietę, łagodnymi ruchami penetrując jej usta językiem. Nie chciał się spieszyć i mimo niewygody pragnął rozkoszować się każdym ruchem, każdym najdrobniejszym dotykiem. Zassał się delikatnie na jej wardze i obdarzył ją kilkoma delikatnymi liźnięciami, po czym przeniósł usta na jej szyję. Wiedząc, że tym razem się nie osunie, znów zaczął głaskać jej kark, a ona zadrżała w jego ramionach. Objął ją mocniej, nie przerywając pieszczot. Czuł się wręcz otumaniony, jednak tym razem nie była to czysta żądza. Pragnął połączyć się z nią nie tylko na poziomie cielesnym, ale też na poziomie duchowym. Nie wiedział, jak mógłby to osiągnąć, ale starał się przekazać jej swoje myśli w każdej pieszczocie. Oriana sięgnęła po jego dłoń i z karku przeniosła ją do swojego krocza, jednocześnie przekręcając się na plecy. Popatrzyła na niego, mając ledwie uchylone powieki. Eryka znów zachwyciło to, jak niesamowitego koloru są jej oczy, więc łagodnym ruchem podciągnął jej sukienkę i przez majtki całą dłonią przesunął po jej kroczu. Uśmiechnął się, gdy zauważył, że powieki Oriany się zamknęły, a jej twarz zastygła w wyrazie rozkosznego oczekiwania.
Nie zamierzał jej dręczyć, więc wsunął rękę pod bieliznę i palcami zaczął ją gładzić, zachwycony tym, jak bardzo była już mokra. Poprawił się lekko, żeby opierać się na łokciu i zawisł nad nią głową, żeby wpatrywać się w jej twarz. Chciał widzieć po jej minach, jak dużą przyjemność jej sprawia. Oriana uchyliła powieki i wtedy poczuła, że od razu dwa palce wsuwają się w nią głęboko. Nabrała powietrza i rozchyliła wilgotne wargi w niemym westchnieniu, starając się wytrzymać spojrzenie Eryka. Zarówno jego uroda, jak i palący wzrok czarnych oczu ją onieśmielały, ale także chciała go widzieć. Miał minę, jakby razem z nią przeżywał przyjemność płynącą z penetracji. Wpatrywali się w swoje twarze, zupełnie jakby pieszczoty odgrywały się bez ich udziału. Oriana zauważyła maleńki pieprzyk na czubku nosa Eryka, a on zauważył ledwie widoczną bliznę po kolczyku pod jej dolną wargą. Podziwiali się wzajemnie z namaszczeniem, nie mogąc oderwać od siebie wzroku.
– Wejdź już we mnie – poprosiła szeptem i potarła nosem o jego pieprzyk.
– Jesteś gotowa? – zapytał i pocałował ją łagodnie w jeden policzek, potem w drugi, a potem między ciemnymi brwiami. Jak znów popatrzył na nią z góry, pokiwała głową.
Wyjął z niej palce i patrzył jak zwinnie ściąga z siebie majtki, a gdy rozłożyła zapraszająco uda, klęknął między nimi. Nie ściągał spodni i bokserek do końca, żeby w razie czego móc się szybko ubrać. Nie umiał się nadziwić temu, że mimo wszystko do jego rozumu przebija się jakiś pierwiastek logiki. Sięgnął po paczuszkę z prezerwatywą i patrzył, jak Oriana sięga do jego penisa. Pieściła go tylko przez chwilę i był niemal pewien, że zrobiła to tylko po to, żeby móc poczuć dotyk jego skóry na swojej, skoro zaraz będą się dotykać przez barierę.
– Chciałabym móc to z tobą zrobić bez gumki – wyznała, ale gdy dotarło do niej, jakie słowa opuściły jej usta, popatrzyła na niego z przestrachem.
– Wiem… Ja też – powiedział i przychylił się, żeby ją pocałować. – Ale chyba nie chcemy ryzykować, co?
– Nie, lepiej nie – przyznała, jednak jej głos był niepewny.
Eryk wolał nie kontynuować tego tematu, dlatego odłożył prezerwatywę na chwilę i pocałował ją znów głęboko. Oparł się na łokciach i położył się na niej podbrzuszem w taki sposób, żeby w razie czego nie poddać się chwili i nie wejść w nią od razu. Zasiała w nim ziarnko niepewności i pokusy, żeby tak samo, jak za pierwszym razem kochać się z nią i czuć jej wilgoć wyraźnie na każdym centymetrze penisa. Oriana zupełnie, jakby usłyszała jego myśli, uniosła nogi wyżej, żeby jego członek opierał się na wilgotnych, zapraszających wargach. Wzywały go i prosiły, żeby rozchylić je czubkiem i wtargnąć aż do samego dna. Jęknął w jej usta i poruszył biodrami, żeby otrzeć się o jej łechtaczkę, a ona wypchnęła błagalnie biodra do góry.
Tylko troszeczkę. Odrobinę. Żeby poczuć skórę bezpośrednio na skórze. Żeby być najbliżej, jak to możliwe. Żeby zapomnieć o ryzyku i pozwolić się porwać chwili.
Ujął penisa w dłoń, żeby przypomnieć sobie o samokontroli. Wędzidełkiem przesuwał po jej nabrzmiałej łechtaczce, w myślach powtarzając sobie, że powinien za chwilę przestać i sięgnąć po prezerwatywę. Pogładził czubkiem penisa jej wilgotne, rozchylone wargi mniejsze, czując, że serce w piersi dudni mu tak, jakby żebra służyły uwięzionemu mięśniowi za kraty. Oriana znów niespokojnie poruszyła biodrami, przez co główka do połowy zagłębiła się w niej, a ona sapnęła przez nos, powstrzymując się przed błaganiem, by po prostu pchnął i wszedł w nią do samego dna. Eryk odsunął się od niej i sięgnął po gumkę. Drżącymi rękoma rozpakował ją, pospiesznymi ruchami nałożył i znów się ustawił. Popatrzył na jej twarz, która przez ułamek sekundy wyrażała rozczarowanie, ale po chwili zmieniła się w uśmiech pełen ulgi.
Wszedł w nią wraz z pierwszą nutą utworu Limp Bizkit “Behind Blue Eyes”. Zauważył, że Orianie aż zaszkliły się w oczy, a usta rozchyliły w niemym jęku wdzięczności. Zaczął poruszać się wraz z rytmem piosenki, powoli, ale głęboko. Wczuwał się w melodię, chłonąc całym ciałem bliskość ukochanej. Skupiał się na jej dłoniach, gdzie jedna zacisnęła się na jego koszulce, a druga wplątała się we włosy. Pochylił się i znów ją pocałował, nie przerywając ruchów.
Choć piosenka była smutna, miała cudowny, zmysłowy rytm. Oriana poruszała się razem z Erykiem, przyciągając go do siebie mocno. Rozkoszowała się każdym posuwistym ruchem, przy którym reagowały wszystkie nerwy. Miała wrażenie, jakby nadal tańczyli, choć teraz głębiej, angażując całe swoje ciała. Przy każdym głębszym ruchu i wybiciu taktu w utworze jej wnętrze zaciskało się na penisie, dając jej coraz większą przyjemność. Jęknęła w usta Eryka, gdy doszli do partii solo, która miała nieco szybszy rytm. Ruchy mężczyzny stały się jeszcze mocniejsze, penetrując ją najgłębiej, jak się dało. Gdyby tylko przyspieszył jeszcze trochę…
Eryk spowolnił, zupełnie jak piosenka, bujając biodrami. Zaniechał planu trzymania się rytmu, gdy Oriana chwyciła go za pośladki i przycisnęła go do siebie, jednocześnie napierając na niego biodrami. Posłusznie zaczął poruszać się szybciej, aż Oriana odchyliła głowę, przerywając pocałunek. Wpatrzył się w jej twarz i z największą gracją, jaka była możliwa w tej sytuacji, poprawił się, żeby klęczeć na całych łydkach i mieć prawie wyprostowane plecy. Złapał kobietę pod kolana i przycisnął je bliżej ziemi, żeby była mocno wyeksponowana. Zerknął między ich nogi i sapnął w zachwycie, po czym wznowił ruchy.
Popłynął kolejny utwór, którego tytułu nie pamiętał. Idealnym zrządzeniem losu była to piosenka o bardzo szybkim, ale wciąż zmysłowym rytmie. Oriana zrozumiała, że jest teraz zdana na jego łaskę, bo z nogami ustawionymi w taki sposób nie była w stanie poruszać biodrami. Jednak gdy dopasował się do taktu, wiedziała, że lada chwila porwie ją rozkosz. Położyła dłonie nad głową i zdziwiła się, gdy poczuła pod palcami trawę. Była tak mocno skupiona na wszechogarniającej ekstazie, że kompletnie zapomniała, że są nad zalewem. Chcąc połączyć się z naturą, nie krępowała się i poddając się mocnym pchnięciom, jęczała głośno. Mimo że próbowała, nie była w stanie utrzymać otwartych oczu, choć chciała dostarczać sobie dodatkowej rozkoszy pod postacią widoku Eryka, który ze zmarszczonymi brwiami i zębami zaciśniętymi na dolnej wardze poruszał się gwałtownie.
Zauważył jej spojrzenie, więc wpatrzył się w jej oczy, uchylając usta. Oddychał głośno i pojękiwał, czując, że zbliża się do orgazmu. Chciał przedłużyć przyjemność, ale zauważył, że Oriana też niewątpliwie lada chwila miała dojść. Przełożył dłonie spod jej kolan na biodra, które zaczął do siebie dociskać przy każdym pchnięciu. Jęki Oriany zmieniły się w pokrzykiwania, przez które ptaki zaczęły z przestrachem zrywać się do lotu z pobliskich gałęzi. Zamknął oczy, starając się skupić na czymś rozpraszającym. Zależało mu, żeby to najpierw ona doszła, by mógł do niej dołączyć i przedłużyć jej przyjemność.
Oriana poddawała się szybkim ruchom, zaciskając palce na trawie tak mocno, że wyrywała ją całymi kępami, a pod paznokcie wbijała się ziemia. Jednak to nie miało znaczenia. Czuła, że orgazm się zbliża, niczym rosnąca fala, a końcówki jej nerwów niemal płoną. Była wdzięczna za wiatr, który chłodził jej rozpalone policzki. Wreszcie połączyła się z żywiołami, poddając się miażdżącej rozkoszy, która odezwała się w jej wnętrzu mocnymi skurczami. Rozkosz odebrała jej głos, który załamał się, gdy od razu nadeszła kolejna eksplozja. Zakręciło jej się w głowie, ale przyjemność nie chciała odejść, pozostawiając satysfakcję, bo wciąż była napędzana szybkimi pchnięciami twardego, jak stal, penisa. Wygięła plecy w łuk, nieświadomie mocniej zaciskając się na Eryku.
Dołączył do niej, a raczej pozwolił się porwać fali, która jeszcze przetoczyła się przez ciało Oriany. Jego ruchy spowolniły, aż w końcu zamarł w bezruchu, przeżywając burzę przyjemności kotłującą się po jego podbrzuszu. Miał wrażenie, że z każdym kolejnym wytryskiem uchodziło z niego całe napięcie i wszystkie wątpliwości. Uśmiechnął się mimowolnie, gdy poczuł, że mięśnie ich najintymniejszych miejsc pulsują w niemal identycznym rytmie, jakby organy chciały wygrać jeszcze jedną szczytową symfonię. Dopiero gdy oddech nieco mu się uspokoił, wyszedł z niej i położył się obok. Przygarnął ją do siebie, wciąż dyszącą i drżącą. Odgarnął włosy z jej twarzy i zaśmiał się cicho, widząc, że Oriana udaje, że umarła, wystawiając czubek języka i przechylając głowę w jego stronę. Pocałował delikatnie jej nos, który miał na sobie krople potu. Widząc, że ukochana musi jeszcze chwilę odtajać, poprawił jej sukienkę, a ona otworzyła jedno oko, żeby na niego spojrzeć. Rozchyliła drugą powiekę i popatrzyła na Eryka pytająco, gdy poderwał lekko głowę, żeby spojrzeć w kierunku samochodu, a potem uśmiechnął się radośnie.
– To piosenka, przy której zrozumiałem, że jestem biseksualny – powiedział spontanicznie, gdy rozbrzmiało “Paparazzi” Lady Gagi. – Nie wiem, czy widziałaś teledysk i scenę, gdzie Lady Gaga była z dwoma blondynami na kanapie ze złotymi elementami.
Oriana popatrzyła na mężczyznę, starając się, by jej twarz nie wyrażała szoku.
– Dopiero po obejrzeniu tego teledysku kilka razy zrozumiałem, że tak naprawdę nie chciałbym całować piosenkarki, tylko właśnie tych mężczyzn – kontynuował niezrażony, ale gdy po dłuższej chwili nie usłyszał ani słowa, popatrzył na Orianę. – Czy… Przeszkadza ci to?
– Co? – zapytała niemądrze, a potem odchrząknęła i potrząsnęła głową. – Nie, oczywiście, że nie.
– To skąd ta reakcja? – drążył mimo wyraźnego skrępowania kobiety. – Powiedz mi. Martwię się, bo nie rozumiem co się dzieje.
– Może nie wyglądało, ale to pozytywna reakcja – powiedziała, starając się opanować nagły przypływ ekscytacji. Uśmiechnęła się do niego i odgarnęła mu pojedynczy kosmyk z czoła.
– Przyznaj się, kręci cię to! – zawołał żartobliwym tonem, ale gdy wzruszyła ramionami z miną, która tylko udawała zaprzeczenie, roześmiał się serdecznie. – Serio?
– Sam sobie dostarczyłeś towar, za który wcześniej zapłaciłeś. – Pokręciła głową i zacmokała językiem o podniebienie. – Nie umiesz robić interesów, mój drogi.
Eryk zmarszczył brwi, ale po chwili jego twarz powoli rozjaśniła się w zrozumieniu. Oriana zaczęła się śmiać głośno, bo przez chwilę przypominał jej leniwca z filmu Zwierzogród, któremu lis opowiedział żart.
– Ale super – powiedział zachwycony.
– Naprawdę tak myślisz?
– Tak! Jesteś pierwszą kobietą, której to mówię.
– Serio? – Popatrzyła na niego z zaskoczeniem, a po chwili jej rysy twarzy złagodniały. – Cieszę się, że poczułeś się przy mnie na tyle bezpiecznie, żeby mi o tym powiedzieć.
– Jak nigdy dotąd – przyznał się i przychylił się, żeby ją pocałować. Poddając się entuzjazmowi, popatrzył na nią intensywnie i odetchnął. – Chciałabyś zostać moją dziewczyną?
– Tak.
Zadając pytanie, miał poczucie, że Oriana się nie zgodzi, ale gdy padła jej odpowiedź, uśmiechnął się radośnie i chciał przyciągnąć ją do siebie całym ciałem, ale powstrzymała go ruchem ręki. Zaskoczony popatrzył na nią pytająco, a ona wskazała na jego penisa, na którym wciąż tkwiła zużyta prezerwatywa. Zażenowany zignorował jej chichot i ogarnął się, po czym rozłożył ramiona, zapraszając ją w swoje objęcia. Przytuliła się do niego, kładąc policzek na jego piersi. Zamknęła oczy i wsłuchała się w szybkie bicie jego serca. Nie była gotowa na słowa “kocham cię” na trzeźwo, ale zrozumiała, że jeśli ich związek rozkwitnie, będzie mogła mu to powtarzać bez końca.
Jak Ci się podobało?