Moja pasierbica
24 lipca 2015
20 min
Możecie się zastanawiać, czy to opowiadanie jest wyłącznie owocem mojej wyobraźni, czy też stanowi opis tego, co się zdarzyło. Naprawdę jestem ojczymem, naprawdę mam śliczną pasierbicę, i naprawdę od wielu lat jest ona obiektem moich seksualnych fantazji. Ale to, czy i w jakiej części się one urzeczywistniły, pozostawię Waszej niezaspokojonej ciekawości.
Ale do rzeczy. Kiedy poznałem Zuzkę miała 6 lat. Z jej mamą spotykałem się już od kilku miesięcy. Miałem wtedy 25 lat, mama Zuzanny - 26. Oboje uznaliśmy, że nadszedł czas, aby przedstawić mnie jej córce. Pamiętam, że byłem bardzo zestresowany. Chciałem oczywiście wypaść jak najlepiej, wszak – jak wiadomo – liczy się pierwsze wrażenie. I chyba się udało. Mała okazała się sympatycznym, rozszczebiotanym dzieckiem. Po kilku minutach rozmawialiśmy jakbyśmy się znali sto lat. Ja odpowiadałem na wszystkie pytania, a ona nie słuchając, opowiadała mi wszystko, co uznała za warte opowiedzenia. Była bardzo podobna do swej mamy.
Często się zastanawiałem nad tym, jak to się wszystko ułożyło. Mama Zuzanny była bardzo piękną kobietą. Nie ja jeden nie mogłem oderwać od niej wzroku. Trzymała do wszystkich lekki dystans, od razu ustawiając w szeregu całe otoczenie – czyli stado samców, którzy na każdej imprezie próbowali zaimponować jej oklepanymi tekstami. Spodobała mi się od razu – jakżeby inaczej. Zrozumiałem jednak, że nie tędy droga. Po kilku rozmowach, na spotkaniach u naszych wspólnych znajomych, kiedy „przypadkiem” wyławiałem ją z tłumu, żeby sprawdzić, w jakim jest humorze – i czy mogą go nieco poprawić, umówiliśmy się na kolację. Potem samo poszło. Okazała się także nieziemską kochanką. Nie wierzyłem w to, co mi się przydarza. Była rozwódką z niezbyt długim stażem w małżeństwie.
Krótko później zaczęliśmy wspólne wyjazdy wakacyjne, świąteczne. Po jakimś czasie podjęliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu, wzięliśmy ślub, a Zuzanna stała się moją pasierbicą – jakby paskudnie nie brzmiało to określenie.
Czas mijał, a Zuza z dziewczynki powoli zaczęła zamieniać się w piękną kobietę. Była śliczną nastolatką, a kiedy miała jakieś 16 lat, zacząłem łapać się na tym, że patrzę na nią jak na kobietę. Była dość wysoka, szczupła, miała nieduże piersi. Długie, ciemne, lekko falowane włosy nosiła zazwyczaj swobodnie. Przede wszystkim jednak.... była OSZAŁAMIAJĄCO śliczna.
Pamiętam, jak pewnego dnia, chodziła po domu zabranym ode mnie, dużo za dużym na nią, T-shircie, który służył jej za koszulę nocną. W pewnym momencie podeszła do mnie, położyła na stole zeszyt i zadała mi pytanie o zadanie z matematyki. Stanąłem obok niej i będąc sporo wyższym, zobaczyłem, kiedy pochylała się na stołem, przez rozciągnięty dekolt koszulki, całe jej ciało. Z góry do dołu... małe, sterczące piersi zakończone ciemnymi, dużymi brodawkami i kępkę ciemnych włosów łonowych. Zuza coś do mnie mówiła pokazując wzory w zeszycie. Ja nic nie słyszałem, bo tego widoku zakręciło mi się w głowie. Przez długą chwilę nie mogłem zebrać myśli, w brzuchu poczułem gniecenie, a w spodniach rosnącego penisa.
Wieczorem nie mogłem przestać myśleć o tym, co widziałem. Uprawiałem seks z żoną, ale w wyobraźni pieściłem małe piersi i zarośniętą muszelkę Zuzanny.
Z czasem coraz częściej starałem się zastać ją w sytuacji, gdzie mógłbym popatrzeć sobie na jej ciało. Wchodziłem przypadkiem do pokoju jak się przebierała, lub kręciłem się koło łazienki kiedy kończyła prysznic. Podczas któregoś z wakacyjnych wyjazdów, łazienka naszego parterowego domku miała okno, przez które świetnie widać było całe wnętrze. Wieczorem poszedłem „pobiegać”. Oczywiście w czasie, kiedy Zuza zaplanowała kąpiel. Przez kilkanaście minut stałem w ciemności napawając się cudownym widokiem. Młoda wykąpała się, wtarła w całe ciało balsam. Nie omijając przy tym biustu i cipeczki, która – o cudowności – została już wtedy gładko wygolona. Stałem ze sterczącym kutasem, którego ściskałem przez dresy. Kiedy skończyła, ja pobiegłem do lasu, skręciłem ze ścieżki, wyjąłem nabrzmiałego fiuta i w kilku ruchach doprowadziłem się do orgazmu zakończonego potężnym wytryskiem.
Innym razem spaliśmy u znajomych i tak się złożyło, że Zuza spała z mamą. Wstałem wcześnie rano, poszedłem do ich sypialni, żeby się dobrać do walizki. Kiedy wszedłem do pokoju, Zuzanna, która spała od drzwi wysunęła się przez sen spod kołdry, nocną koszulkę miała zadartą do pępka, i spała z rozłożonymi nogami. Stałem jak urzeczony, patrzyłem na płaski, lekko unoszący się brzuszek. Cipeczka pokryta byłe lekko odrośniętymi włoskami. Była mała, zgrabna – cudowna. Spomiędzy warg większych wystawały delikatnie różowe płatki. Zacząłem zastanawiać się, jak wygląda w stanie podniecenia. Ja podnieciłem się w jednej chwili. Musiałem się mocno powstrzymywać, żeby nie klęknąć przed łóżkiem i nie zanurzyć języka w jej cudownej muszelce. Mój mały przyjaciel wypełnił mi spodenki od piżamy. Wyjąłem go i zacząłem się onanizować. Był ekstremalnie twardy, pulsował, a ja nie mogłem z wrażenia złapać tchu. Czułem, że wybuchnę. Bałem się, że się obudzą, więc wycofałem się do łazienki i po chwili wylałem falę spermy na umywalkę.
Zuzka nie dawała mi żadnych oznak zainteresowania innego, niż należnego ojcu. Potrafiła śmiało zażartować, także na tematy związane z seksem, dać mi całusa. Kiedyś, jakoś pewnie przypadkiem, przy pożegnaniu mocno pocałowała mnie w usta. Ale nigdy nie odebrałem jej zachowania jako takiego, które wskazywałoby na to, aby miała ochotę na relację ze mną o innym charakterze.
Zaczęła życie seksualne. Wiem o tym, bo z matką rozmawiała bardzo otwarcie. Prosiła o pieniądze na intymną depilację. A wszystkie te informacje tylko podsycały moje fantazje.
Często fantazjowałem o seksie z Zuzanną. Zastanawiałem, czy smakuje jak jej matka. Kiedyś, późnym wieczorem poszedłem wziąć prysznic. Zuzanna właśnie opuściła łazienkę. Pomieszczenie było więc pełne pary. W powietrzu zaś unosił się zapach mydła, balsamu i seksownej nastolatki... Rozebrałem się, moje myśli wybiegły nieco przed siebie, więc mój przyjaciel dumnie prężył się do lustra. Odsunąłem wieko kosza na bieliznę i na samej górze leżały majteczki. Musiała je tu przed chwilą zostawić Zuza. Wziąłem je do ręki. Typowe, bawełniane majteczki nastolatki. Przyłożyłem je do nosa i wciągnąłem powietrze. Odurzył mnie zapach...intymny zapach mojej młodej pasierbicy. Był cudowny. Oszołamiała mnie myśl, że tak pachnie cipka, o której fantazjuję od tak dawna. Dotknąłem czubkiem języka, miejsca, w którym wsiąkły jej soczki i pozostawiły ślad na materiale. Było nieco słone, cierpkie... smakowało bosko. Zacząłem upajać się zapachem i smakiem, drugą ręką masując swoje przyrodzenie. Co pewien czas pocierałem majteczkami swego wyprężonego fiuta... masowałem jego główkę... dotykając nią w miejscu, gdzie cipka Zuzki zostawiła swe ślady. Długo nie trwało, jak całą siłą mych trzewi trysnąłem.
Od tego czasu często brałem prysznic bezpośrednio po Zuzce. Zawsze przeglądając kosz na bieliznę. Poznałem wkrótce cały zestaw jej majteczek. Onanizowałem się przy tym, albo napalony, po wizycie w łazience, wieczorem rzucałem się na żonę. A w czasie seksu oczywiście myślałem o młodej pasierbicy.
Kiedy zostawałem sam w domu, urządzałem w jej pokoju seanse onanizmu. Pokój pachniał seksowną nastolatką. Zapachem jej perfum, dezodorantu, ciała. Rozbierałem się do naga, kładłem na jej łóżku, w jej pościeli. Wyciągałem z bieliźniarki staniczki, majteczki, z czasem coraz bardziej seksowne. Upajałem się ich zapachem, pocierałem, zakładałem rajstopy na naprężonego penisa, którego potem nacierałem jej oliwką do ciała i masowałem aż do potężnego wytrysku, leżąc na plecach z jej majteczkami na twarzy. Pamiętam, jak pewnego dnia znalazłem w szufladzie zaklejone jej soczkami koronkowe stringi. Smakowały cudownie. Dość często urządzałem sobie wspaniałe seanse trzepania małego z bielizną mojej pasierbicy. Zawsze uważałem, żeby nie zostawić śladów swoich zabaw.
Czas mijał, Zuza skończyła szkołę ogólną, dostała się na studia i wyprowadziła do innego miasta. Czasem nas odwiedzała, opowiadała o nauce i problemach z kolejnymi chłopakami. Ja zaś – kiedy tylko mogłem – wykorzystywałem jej wizyty na dobranie się do użytych majteczek. Te zamieniły się w seksowną bieliznę dorosłej kobiety. Ale niezmiennie cudownie pachniały i niezmiennie bardzo mnie rajcowały. Mocniejszy makijaż, kobiece ciuchy, sprawiały, że teraz nie mogłem Zuzanny odbierać inaczej niż jako młodej, bardzo seksownej kobiety, którą chętnie bym zerżnął.
W pewnym momencie pojawił się ten wybrany - Piotr. Nieco niższy ode mnie, ale dość wysoki blondyn. Pochodził z naszego miasta, ale poznali się na studiach. Oczywiście nie zapałałem do niego wielką sympatią. Pewnie byłem zazdrosny o to, że ma wyłączność na słodką cipeczkę, o której ja tylko mogę pomarzyć. Był przystojny, szarmancki, ujął także swoją przyszła teściową. On też czuły był na kobiece wdzięki niewątpliwie. To, że podobała mu się Zuzka, było naturalne. Ale podobała mu się także moja żona. Jak tylko miał okazję obciąć wzrokiem jej wdzięki – skrzętnie z tego korzystał. Kiedyś go złapałem jak bezczelnie lustrował tyłek swej przyszłej teściowej. Kiedy spostrzegł, że go widzę nieco się zaczerwienił. Spytałem z uśmiechem, czy nie uważa, że jest na co popatrzeć. Zmieszany, przyznał mi rację. Jestem przekonany, że mamuśka miała swoje miejsce w jego fantazjach.
Młodzi zaczęli planować ślub. Wszystko zmierzało ku „... i żyli długo i szczęśliwie”.
Pewnego wieczora wybrałem się z kumplami na męski wieczór. Zrobiliśmy rundę po kilku pubach i wylądowaliśmy w jakimś nocnym klubie. Mimo faktu, że miałem nieźle w czubie, a cała knajpa ogarnięta była półmrokiem, w tłumie, w drugim końcu sali, w leżącej na uboczu loży zobaczyłem swego przyszłego „zięcia”. Był w towarzystwie kilku osób. Jedna z pięknych pań siedziała na jego kolanach. Całowali się namiętnie, nie przeszkadzając sobie obecnością reszty towarzystwa. On jedną ręką masował jej pierś, ona ściskała go jego, próbującego wyskoczyć ze spodni, penisa. Nakręciłem z daleka krótki film smartfonem. Wróciłem do kumpli, ale do końca wieczoru co raz wstawałem, żeby zajrzeć jak się bawi narzeczony mojej pasierbicy. Bawił się nieźle, w końcu wyszedł z lokalu ze swoją towarzyszką.
O niczym nie mówiłem żonie. Cały czas myślałem, co zrobić z tym fantem. Miotałem się od – co mnie to obchodzi – do złości, że przyszły mąż mej przyszywanej córki to niezły dupek. Z drugiej strony, sam nie jestem święty, więc nie będę rzucał kamieniem. Aż wpadł mi do głowy pomysł, który w pierwszej chwili zaskoczył mnie samego. Może mały szantaż? Czyżby jednak było mi pisane dobrać się do mojej pasierbicy?
Kilka dni później odwiedzili nas z Piotr z Zuzą. Zjedliśmy obiad, rozmawialiśmy na temat zbliżającego się wesela. Kiedy zostaliśmy z Piotrem sami spytałem:
– Jak poniedziałkowa zabawa w klubie? Widziałem cię z jakąś małolatą, więc chyba nieźle?
Stał zaskoczony i zmieszany.
– Powie pan Zuzce?
Tym razem ja zrobiłem dłuższą przerwę i popatrzyłem mu głęboko w oczy.
– Nie... ale pod jednym warunkiem – powiedziałem
– Jakim? - wydukał
– Pod warunkiem, że przelecisz moją żonę...
Wlepił we mnie oczy ze zdziwienia.
– Podoba ci się przyszła teściowa?? – spytałem
– Podoba – odpowiedział, nie do końca rozumiejąc o co mi chodzi,
– Masz ochotę ją przelecieć?
– Chyba każdy facet miałby – odparł, nadal nie wiedząc, od co mi chodzi,
– No widzisz, a ja chętnie spróbuję cipeczki twojej przyszłej żony Zuzanny.
– Ale jak? Jesteście prawie rodziną – chyba był lekko zszokowany;
– Prawie... słuchaj uważnie. Plan jest taki. W przyszłym tygodniu przyjeżdżacie na kilka dni. Wieczorem zrobimy kolacje z małą popijawką. Kupimy dobre wino – dziewczyny to lubią. Przez cały dzień masz podkręcać Zuzkę, tak, żeby nabierała ochoty na seks. Powiedz jej, że to będzie coś specjalnego. Ja będę to robił ze swoją żoną. Z resztą, jak ją znam – ona zawsze jest chętna na małe co nieco. Skończymy kolację nie za późno. Jak już wylądujemy w łóżkach zaproponujemy naszym paniom zabawę. Zawiążemy im szczelnie oczy i przywiążemy do łóżek. I zaczniemy je delikatnie pieścić... z małymi przerwami. Żeby nie zdziwiły się, jak na chwilę zostaną same. Kiedy się nieco już rozgrzeją – zamienimy się w sypialniach. Zajmie to 20 sekund. Szczegóły dogadamy. Pasuje?
– A jak się zorientują? – spytał, nadal oczy miał jak pięć złotych,
– Jak zrobisz wszystko wg ustaleń, to się nie zorientują.
Tydzień minął mi na obmyśleniu szczegółów. Młodzi przyjechali. W stosownej chwili wziąłem Piotra na męskie piwko. Siedliśmy w pokoju kinowym i włączyliśmy jakiś film. Zupełnie nas nie interesował. Utwierdziłem go w przekonaniu, że nadal mam ochotę zrobić to, o czym mówiliśmy tydzień wstecz. Spytałem, czy próbowali z Zuzką jakiś zabaw w seksie, np. wiązanek i zasłaniania oczu. Powiedziałem mu, że czasem zabawiam się tak z jego przyszłą teściową. Bardzo jej się to podoba. Związana i pozbawiona zmysłu wzroku zdana jest na pomysły partnera i nie wie czego się spodziewać. Taka dominacja generalnie kręci większość dziewczyn, które przy okazji mogą pofantazjować o tym, że bierze je jakiś nieznajomy brutal. Po tej krótkiej lekcji powiedziałem mu, że zaproponujemy dziewczynom taką właśnie zabawę. Przywiążemy do łóżek, zasłonimy dobrze oczy. Wcześniej zsynchronizujemy zegarki. Weźmiemy ze sobą do sypialni wyciszone telefony. Wieczór tak się zaaranżuje, że po lekko wypitej kolacji udamy się na wieczorne ablucje, potem do sypialni. Następnie każdy z nas zaprosi swoją panią do łóżka, rozgrzeje, zwiąże i zasłoni oczy. Puścimy muzyczkę. Jak będą gotowe – puszczamy dzwonek. Kto puści pierwszy – czeka na drugiego. Jeżeli minie 15 minut i nic – tzn. że nie wyszło. Jeżeli będzie dzwonek z potwierdzeniem – przy pierwszych, okrągłych pięciu minutach wychodzimy ze swoich sypialni i zamieniamy się miejscami. Dajemy sobie po 20 min. na zabawę – i zmiana powrotna. Żeby się nie wydało - spytałem go też, czy ma wygolone genitalia – na szczęście obaj ulegliśmy modzie tych czasów. Ustaliliśmy nawet, że mamy członki w podobnych rozmiarach. Całe szczęście, bo trudno nazwać mego małym. Młody miał się czym pochwalić - było to nawet widać, bo jak przedstawiałem mu plan – dostał erekcji, którą trudno mu było ukryć. Powiedziałem mu też, co lubi moja żona, że musi dokładnie i na początku spokojnie zająć się jej łechtaczką, że ma zawsze kilka orgazmów, więc musi jej trochę podogadzać. On z kolei powiedział mi, że Zuzka uwielbia długie i delikatne pieszczoty, a żeby doszła trzeba w trakcie nieco pomagać jej łechtaczce. Mi też stanął.
Perspektywa tego, co ma się stać sprawiała, że ledwo mogłem zebrać myśli. Żona coraz łapała mnie z myślami dalekimi od rzeczywistości, w końcu spytała czy coś mnie gryzie, bo jestem z lekka nieobecny. Hmm... no coś mnie gryzło. Cały czas zastanawiałem się, czy się uda. Ale cały dzień podszczypywałem ją, przytulałem, prawiłem sprośności i mówiłem co to mam zamiar z nią zrobić wieczorem. Piotrek też chodził zakręcony. Ale dał mi znać, że idzie planowo. Przy kolacji na początku nieco się nie kleiły rozmowy, ale w miarę wypitego wina nieco się rozluźniliśmy. Łapałem Piotra coraz na spojrzeniach w stronę mojej żony. I ona i Zuzka były seksownie ubrane. Przy czym to moja żona jest dużo hojniej wyposażona w biuście, więc przez szeroki dekolt trudno było przeoczyć dwie, opięte koronkowym biustonoszem, półkule. Młody wyraźnie się podniecał. Ja zresztą też. Zuza miała na sobie legginsy, opiętą bluzeczkę i wyglądała świeżo i bardzo zachęcająco. Nie mogłem przestać snuć planów, w których ona grała główną rolę.
Po kolacji wykąpałem się. Mój przyjaciel, w oczekiwaniu na wieczorne atrakcje tak mi stał, że musiałem uważać, żeby myjąc go nie dostać orgazmu. Mało brakowało. Poszedłem do sypialni i nagi (ubrany tylko w zegarek) czekałem na żonę. Włączyłem radio z chilloutową muzyką. Cały czas towarzyszyła mi mega-erekcja. Kiedy żona przyszła, zrzuciła szlafroczek i naga weszła do łóżka. Po chwili pieszczot zaszedłem ją od tyłu i złapałem przygotowane wcześniej apaszki.
– To dziś tak – spytała z uśmiechem??
Zawiązałem jej oczy. Pozostałymi apaszkami przywiązałem jej ręce i nogi do nóg naszego łóżka. Leżała na nim ukrzyżowana i widocznie coraz bardziej podniecona. Zacząłem pieścić ustami jej ciało, a w międzyczasie puściłem dzwonek z komórki, którą zostawiłem na stoliku obok łóżka. Czekałem równie podniecony. Cały czas delikatnie pieszcząc językiem to sutki, to cipkę, to usta mojej żony. Czasem robiłem dłuższe przerwy, aż zaczynała kręcić się nieco zniecierpliwiona. Czekałem..
Nagle leżący na łóżku telefon rozbłysnął i zgasł. Spojrzałem na zegarek. Była 23:13. Zatem wymiana o 23:15. Dwie minuty dłużyły się jak dwie godziny. Kiedy sekundnik minął dwunastkę wstałem, ostatni raz trąciłem językiem cipkę mojej małżonki, po cichu uchyliłem drzwi i poszedłem na górę. Przydały się puchowe wykładziny w sypialniach. Na schodach minąłem młodego. Miał maślane, ale lekko wystraszone oczy, jego gładki kutas stał jak trzeba. Spojrzał przelotnie na mojego, który również sprężyście podskakiwał w gotowości, kiedy szybko szedłem po schodach. Życzyliśmy sobie szeptem dobrej zabawy.
– Pamiętaj – 23:35 koniec.
– Ok.
Przeskoczyłem kilka następnych schodków. Pchnąłem uchylone lekko drzwi sypialni Zuzanny. Wszedłem do środka. Leżała rozłożona na swoim dużym łóżku, na którym spędziłem wiele godzin onanizując się i napawając jej zapachami...
W tle leciała pościelowa muzyka.
– Piotr... co robisz, gdzie jesteś – szeptała
Zobaczyłem jej młode ciało w całej okazałości. Szeroko rozsunięte nogi odsłaniały wydepilowaną cipkę. Miała rozchylone wargi, nieco nabrzmiałe z podniecenia. Sutki jej piersi sterczały mocno. Podszedłem do łóżka i ukląkłem. Wziąłem do ręki jej stopę i wsunąłem do ust jej duży palec. Zacząłem delikatnie ssać... Nie mogłem się napatrzeć. Miałem ją nagą tylko dla siebie. Drżałem z podniecenia i... nie wiedziałem od czego zacząć. Miałem ochotę się na nią rzucić. Jednak muskając delikatnymi pocałunkami jej nogę zbliżałem się w kierunku wydepilowanej muszelki. Zbliżyłem do niej nos i wciągnąłem jej intymny zapach. Sam sobie narzuciłem wstrzemięźliwość w dobraniu się do jej słodkiej cipki ustami – to było jak tortura. Ale chciałem stopniować przyjemności. Zacząłem delikatnie całować jej brzuch. Pieściłem pępek językiem tak, jakbym to robił cipeczką. Widziałem jak jej brzuszek unosi się i opada coraz szybciej. Podobała jej się ta zabawa. Po chwili zwróciłem się ku piersiom. Całowałem je w różnych miejscach wokół sutek. W końcu zacząłem czubkiem języka drażnić brodawki. Raz jedną raz drugą. Zuza oddychała szybko. Brodawki miała duże, ciemne, piersi niewielkie, ale cudownie jędrne, z niedużymi obwódkami. Sterczały w podnieceniu. Masowałem je rękami i ssałem brodawkę coraz mocniej, na zmianę pieszcząc ją szybkimi ruchami języka... Zuza wiła się lekko, na tyle na ile pozwalały jej więzy. Czasem robiłem to jak niemowlak, który nie może doczekać się, aż z piersi tryśnie mleko. A ona jakby miała ochotę przycisnąć moją głowę mocniej do swych piersi. Miała uchylone usta. Nie mogłem się powstrzymać. Oderwałem się od sutka i pocałowałem ją w usta. Rozchyliła je i wysunęła język. Odwzajemniłem to i wpiłem się w nią. Całowaliśmy się mocno. Smak jej ust, dotyk języka sprawiały, że byłem na granicy jakiegoś szaleństwa z podniecenia. Ręce mi drżały. Jej chyba zabawa się podobała. Znów zwróciłem oczy na jej mocno już nabrzmiałą muszelkę. Wargi rozsunęły się, widziałem jej czerwony guziczek i nie mogłem sobie dłużej odmówić. Podniosłem się i przez chwilę patrzyłem. Oddychała szybko podniecona i nie wiedziała, czego się spodziewać. Zbliżyłem się do jej łona, ale starałem się, aby nie wiedziała, gdzie jestem i co będę robił. Nachyliłem się nad jej cudowną cipeczką i delikatnie, samym czubkiem języka dotknąłem do jej łechtaczki. Zadrżała zaskoczona i podniecona. Dotykałem jej językiem delikatnie, raz po raz. Sam byłem strasznie podniecony. Mój kutas stał jak chyba nigdy, a od tego napięcia czułem wprost ciśnienie w jądrach, prawie na granicy bólu. Lizałem łechtaczkę Zuzki coraz śmielej, mój język tańczył wokół niej po chwili jak oszalały, po chwili już zlizywałem wilgoć wypływającą z muszelki mojej słodkiej pasierbicy. Ile lat marzyłem o tej sytuacji. Powoli włożyłem palec do środka, ale niezbyt głęboko. Zuzka oddychała szybko, je brzuch unosił się i opadał. Położyłem rękę na jej wzgórkiem łonowym tak, aby naciągnąć skórę nad łechtaczką. Dzięki temu pokazała się jeszcze bardziej, a doznania były większe. Wreszcie położyłem się między jej nogami z ustami nadal przytkniętymi do najsłodszej cipeczki, jaką smakowałem w życiu. Muszę przyznać, że miała jakiś wspólny smak z cipką jej matki. Złapałem jej rozsunięte nogi na mocno rękami na wysokości ud i docisnąłem do łóżka. Nie przestawałem lizać, ssać, przygryzać jej łechtaczki, warg, a w pewnym momencie uniosłem ją za pośladki, rozsunąłem je mocno i zacząłem pieścić językiem jej drugą dziurkę. Czułem jak pulsuje mi pod językiem. Jednocześnie pieściłem jej łechtaczkę. Zuza nie przestawała jęczeć i czułem, że jest niedaleko finału. Ja miarowo pocierałem moim wyprężonym penisem o pościel, uważając, żeby nie skończyć jak nastolatek. Przerwałem pieszczoty i ukląkłem przed nią. Złapałem swego wyprężonego do granic możliwości fiuta i masowałem przez chwilę. Wycelowałem go w ociekającą sokami i moją śliną cipkę, chwilę dociskałem nabrzmiałą, śliniącą się główkę, do śliskiej cipeczki i wodziłem, masowałem ją od góry do dołu. Wreszcie powoli wszedłem. Jak przepychałem się przez ciepłą, mokrą i ciasną muszelkę Zuzki moje podniecenie sprawiło, że znów mało nie wystrzeliłem. Musiałem się wstrzymać na chwilę i wycofać. Po chwili znów wszedłem. Młoda jęknęła z rozkoszy. Znów wycofałem się delikatnie. Przez kilka sekund pozwoliłem swemu pulsującemu przyjacielowi ochłonąć i wszedłem ponownie. Zacząłem powolnymi ruchami posuwać swą pasierbicę. Próbowałem wyczuć, jakie tempo sprawia jej największą przyjemność. Nasadą kutasa mocno przyciskałem i pocierałem łechtaczkę. Wiedziałem, że nie dam rady robić tego długo. Ale nie było takiej potrzeby. Po dłuższej chwili miarowego posuwania, delikatne jęki stały się szybsze i głośniejsze. Przyśpieszyłem i poczułem, jak ciało Zuzki szykuje się do szczytowania. Złapała za krępujące ją chusty jakby chciała je zerwać, Jednocześnie próbowała – bezskutecznie – zsunąć nogi. Przywarłem do niej całą siłą bioder w chwili, kiedy spazm rozkoszy przeszył jej całe ciało. Czułem penisem cudowne skurcze jej cipki. Kiedy ustąpiły, leżałem jeszcze na niej przez moment, mając przed oczami jej twarz, skrytą do połowy pod apaszką. Ruszałem się w niej delikatnie. Oczami wyobraźni widziałem ją całą. Pocałowałem ją namiętnie. Po czym wyszedłem z niej, obszedłem łóżko i klęknąłem przy jej głowie. Wziąłem w rękę swego fiuta, a drugą ręką delikatnie złapałem Zuzę za brodę. Główkę penisa zacząłem przesuwać po rozchylonych ustach. Czasem podnosiłem go do góry. Zuzka uchylała wtedy usta nie wiedząc czego się spodziewać. Nachyliłem ciało i powoli włożyłem go jej do ust. Przekrzywiła głowę i zassała czubek. Przesunąłem się na kolanach tak, aby jej głowa była między moimi nogami, w pozycji 6/9. Oparłem się na rękach i zacząłem posuwać ją w usta. Nie chciałem zbyt szybko skończyć. Bawiłem się, wsuwałem penisa, wyjmowałem. Ręką sam delikatnie obciągałem napletek i takiego, nabrzmiałego do granic możliwości, dawałem jej do ust. Zuzka pracowała językiem, czasem ssała go mocno, czasem puszczała i lizała czubek. Robiła to nadzwyczaj sprawnie. Momentami pieściła całą główkę, momentami mocno, czubkiem języka, pieściła moje wędzidełko. Szaleństwo. Byłem w łóżku z pasierbicą. Robiła mi dobrze ustami, a przed oczami miałem jej wydepilowaną i błyszczącą od naszych soków cipkę Nie mogłem długo zostawić jej bez atencji... ponownie zacząłem ją lizać. Przywarłem ciałem do ciała mojej spoconej i podnieconej pasierbicy. O takim 6/9 marzyłem wiele lat. Zuzka cudownie obejmowała mego kutasa ustami. Ja uważałem, żeby nie wejść w jej usta za głęboko. A wilgoć jej nabrzmiałej cipeczki mieszała się z moją śliną. Rękami trzymałem ją za uda tak, jakbym chciał jeszcze mocniej rozsunąć jej nogi. Kiedy przestawałem się ruszać, do pracy wkraczała jej język. Cudowne uczucie – mogłoby trwać w nieskończoność. Poczułem jednak, że nadchodzi ostatnia fala podniecenia. Narastała powoli, ale wiedziałem, że jest nie do powstrzymania. Od czubków palców u stóp. Dreszcz nieuchronnie przesuwał się przez nogi, uda pośladki. Ona też to poczuła, oczekiwała nadchodzącego wytrysku. Zassała mocniej mego kutasa i nieustannie językiem pieściła mi główkę penisa. Poczułem wzbierający wytrysk. Złapałem dłonią za kutasa, odciągnąłem napletek i przytrzymałem główkę w jej ustach. Wystrzeliłem jej prosto w usta. Raz i drugi. Fala mojej spermy zalała jej usta, a moja słodka pasierbica przełykała wszystko, co z ciśnieniem jej podarowałem. Wyjąłem kutasa i trzepiąc go energicznie ocierałem się nim jednocześnie o jej twarz. Kolejne fale spermy wystrzeliły na jej buzię, biust, brzuszek. Moje ciało przeszły dreszcze. Chwilę klęczałem nad nią, aż ostatnia kropelka spadła na jej ciało.
Żeby wiedziała, że właśnie przeżyła ostry seks z ojczymem...
Zsunąłem się na bok łóżka i oddychałem głęboko. Zuzka też. Ale odezwała się pierwsza.
– Jezu, myślałam, że nie złapię oddechu. Tak mnie jeszcze nie poniewierałeś. Czy mogę już przejrzeć na oczy?
Spojrzałem na zegarek. Zostało mi jeszcze 3 i pół minuty do umówionej zmiany. Dopadłem zatem do ponownie do jej cipeczki i zacząłem ją pieścić
– Piotrek, ja oszaleję...
Chciała protestować, ale zobaczyłem, że znów się podnieca. Lizałem łechtaczkę, a ona naprężała całe ciało. Co najgorsze mój kutas znów stanął i miałem ochotę na powtórkę. Ale czas mi się kończył i zobaczyłem, że muszę znikać. Wstałem raptownie. Zuza leżała z rękami ściskającymi wiążące ją chusty. Rzuciłem ostatni raz okiem i ze sterczącym fiutem cichutko wymknąłem się z pokoju. Na schodach minąłem Piotra. Uniósł kciuk do góry.
– Nie zdążyłem wylizać jej drugi raz, leć – czeka na to – powiedziałem.
Był chyba jeszcze podniecony po bzykanku z teściową, bo kutas mu stał i nie udawało się przykryć go ręką.
Wszedłem cicho do swojej sypialni. Moja żona leżała skrępowana. Była spocona. Miała twarz i biust w spermie. Sperma wypływała z jej nabrzmiałej cipki. Nie mogłem wytrzymać. Wszedłem w nią zdecydowanie.
– Znów? Ależ masz dziś energię...
No dziś miałem...
Jak Ci się podobało?