Moja mała dziewczynka (II)
20 kwietnia 2011
Moja mała dziewczynka
22 min
Gdy Maciek rano się przebudził, Dorota spała nadal przytulona do niego. Jednak, gdy wychodził z łóżka ona się od razu też obudziła mówiąc:
- Zrobiłabym śniadanie, ale lodówka jest pusta i pieczywo też się wczoraj skończyło
- Nie szkodzi, ja i tak często kupuję kanapki w drodze do pracy - odrzekł Maciek
Gdy on wyciągał z szafy swoje rzeczy do ubrania, to Dorota skorzystała szybko z łazienki. A gdy on wszedł do łazienki, to ona spakowała wszystkie swoje rzeczy, ubrała się, i czekała gotowa do wyjścia.
- A ty gdzie się wybierasz?
- Ja już sobie pójdę poszukam jakiejś pracy i lokum - odpowiedziała Dorota.
- Dam ci klucze i pieniądze, byś kupiła coś dla nas do jedzenia, ale po co bierzesz ze sobą wszystkie swoje rzeczy?
Dorota stała nieruchoma, zdziwiona, co do niej mówi Maciek.
Gdy dawał jej klucze i pieniądze odezwała się:
- To jaa... moogę... uu... ciebie na prawdę zooostać?
- Rozmawialiśmy o tym wczoraj, ja muszę już iść, pa do popołudnia - ucałował ją w policzek i wyszedł.
Dorota ciągle nie mogła uwierzyć w to, co się przed chwilą wydarzyło. Mężczyźni mówili jej wiele rzeczy, gdy się z nią kochali, a później nawet niektóry nie chcieli jej zapłacić. Cieszyła się, że ją uratował od tych trzech, dwa dni mogła spokojnie u niego spać, uprać swoje rzeczy. Cieszyła się z tego, że pierwszy raz w życiu doznała przyjemności z seksu. Ale tego się nie spodziewała. Tak, - on mówił, ale ona nie brała tego poważnie. Cieszyła się, ale jednocześnie ciążyły jej te obce klucze i obce pieniądze, które nadal sparaliżowana w swoim zamyśleniu trzymała w ręce.
Usiadła starała się ogarnąć to wszystko, chciała sama stanąć na własnych nogach, ale doświadczyła już, jakie to jest trudne. A teraz zjawił się ktoś, z kim było jej tak dobrze w łóżku, kto jej chce pomóc, kto jej zaufał dając jej klucze z mieszkania. Nie potrafiła uwierzyć w szczęście, jakie ją spotkało. Spojrzała na wciąż przed sobą trzymane klucze i pieniądze. Mam zrobić zakupy i poszukać pracy, ale gdzie? Nie wiem gdzie jestem, nie znam miasta. Opamiętała się. Gdy wyszła z mieszkania, to na korytarzu spotkała sąsiadkę z dużą torbą na kółkach, taką na zakupy. Poszła za nią i trafiła do centrum handlowego. Nigdy nie robiła większych zakupów, kupowała zawsze coś taniego, co aktualnie chciała zjeść. Krążyła po sklepie szukając produktów, które Maciek miał w lodówce, zanim ona je zjadła. Patrzała odruchowo od razu ile, co kosztuje, sumując to, by starczyło jej pieniędzy, wydawało jej się, że to wszystko jest takie drogie. W koszyku było już dosyć sporo towaru, a nawet nie kosztowało to połowę kwoty, którą zostawił jej Maciek. Teraz stojąc w kolejce do kasy pomyślała: a jak ja się z tym zabiorę? Dostrzegła, że przy kasie są duże reklamówki.
Wróciwszy położyła rachunek i resztę pieniędzy na stole, zrobiła sobie śniadanie i postanowiła pójść poszukać pracy i poznać miasto.
Był piękny słoneczny dzień, była szczęśliwa. Krążyła po mieście, jednak nikt ją nie chciał zatrudnić, młodej dziewczyny bez zawodu i bez doświadczenia w pracy.
Maciek z pracy zatelefonował do przyjaciela, który był na stanowisku kierowniczym w dużym zakładzie produkcyjnym w tym mieście, pytając się go o pracę dla jego krewnej, 18-letniej dziewczyny, która przyjechała z prowincji.
Zamiast pracy kolega zaproponował młodej dziewczynie bez zawodu, naukę w przyzakładowej szkole i oczywiście praktykę w zakładzie. Sprawę zostawili jeszcze otwartą do uzgodnienia z Dorotą.
Gdy Maciek wrócił z pracy Doroty w mieszkaniu nie było, jej torby też nie widział, może go okradła i poszła sobie, przez chwilę przeszła mu taka myśl przez głowę. Ale teraz zauważył pieniądze i rachunek na stoliku, ciężar spadł mu z serca - jak mogłem w nią wątpić - pomyślał sobie. Teraz zobaczył też jej torbę stojącą z boku.
Załączył radio i usiadł w pokoju.
Nie trwało długo jak usłyszał w drzwiach przekręcający się klucz, weszła zmęczona i smutna Dorota.
- Co tobie Dorotko? - zapytał Maciek
- Niczego nie znalazłam, bez zawodu bez doświadczenia, nikt nie chce przyjąć młodej dziewczyny nawet jako sprzątaczki.
- Ale ja mam coś dla ciebie, potrzebna jest tylko twoja zgoda.
- Tak, zgadzam się radośnie krzyknęła dziewczyna - nie wiedząc jeszcze, o co chodzi.
- Mam dla ciebie szkołę i praktykę, wprawdzie rok szkolny już przed miesiącem się rozpoczął, ale przyjmą cię jeszcze, jeżeli się zgodzisz oczywiście.
Dziewczyna z łzami w oczach rzuciła się na szyję Maćka, siadając mu na kolanach. Przytulił ją do siebie. Jej bliskość i pocałunki sprawiły, że odezwały się jego męskie hormony, co po chwili nie umknęło uwadze dziewczynie, która teraz zaczęła go namiętniej całować i rozbierać. Postanowił sobie, że nie będzie jej wykorzystywał, ale było mu tak dobrze, że nie potrafił odepchnąć jej od siebie. Dorota widząc bierność Maćka wstała i w takt muzyki z radia tańcząc, powoli się rozbierała. Maciek z zachwytem patrzył na zgrabne ruchy młodziuśkiej dziewczyny zamyślił się: tobie trzeba kupić coś innego do ubrania, bo tak nie pójdziesz do szkoły. Ale nic do niej nie mówił.
Dorota była już w bieliźnie, podeszła do niego podając mu rękę, Maciek jeszcze zamyślony posłusznie wykonywał sugestie dziewczyny. Zaprowadziła go do sypialni. Stanęli przy łóżku masując i pieszcząc Maćka, rozbierała go. Pragnął ją, jak niczego innego, przyciągnął ją do siebie przytrzymał jej głowę i gorącym pocałunku połączyli się ustami. Ten gorący pocałunek trwał długą chwilę. Gdy się rozłączyli stojąc przy łóżku Maciek patrząc na nią z góry zapytał:
- Co ja mam z tobą zrobić moja mała dziewczynko?
- Kochaj mnie, jestem twoja i zawsze będę tylko twoja.
- Oj nie moja pannico, właśnie dlatego, że cię kocham, to nie możesz być moja.
- Co, już nie pragniesz mnie? Zasmuciła się Dorota
- Pragnę i to jest właśnie naj... - nie pozwoliła mu dokończyć, zamykając mu swoimi ustami jego usta. Maciek całował ją, nie myśląc już teraz o niczym. Popchnęła go na łóżko. Nie potrafił już walczyć z samym sobą. Pragnął ją, a ona pragnęła jego i to teraz było najważniejsze. Zaczął ją bez opamiętania całować. Tak jak poprzednio zaczął od twarzy, szyi, obcałował całe jej piękne duże piersi, lecz teraz nie poświęcił więcej czasu na sutki, obrócił ją na brzuch, odsunął włosy, całował uszy, szyję powolutku schodząc niżej. Delikatnie masował i całował plecy. Nikt nigdy jeszcze Dorotę tak nie masował nie całował, było to dla niej takie przyjemne odprężające, a jednocześnie podniecające. Zszedł niżej na jej śliczne jędrne pośladki. Rozkoszował się nimi całują i masując. Dorota rozszerzyła lekko nogi, była gotowa, pragnęła, by wszedł w nią. Maciek jednak zainteresował się inną dziureczką. Języczkiem przejechał wzdłuż szparki pomiędzy pośladkami. Podnieciło to Dorotę, aż drgnęła. Poślinił palec i zaczął jej go powolutku tam wkładać, jęknęła z bólu. Wyjął, pocałował polizał języczkiem. Wypięła mocniej swą pupcię mówiąc:
- Pośliń go bardziej i spróbuj jeszcze raz.
Teraz, gdy było wilgotniej i wypięta pupcia, to wchodził lepiej. Dorota pojękiwała z bólu i rozkoszy.
- Mam wyciągnąć? - zapytał Maciek
- Nie, nie, już jest dobrze - odrzekła Dorota.
Maciek też wyraźnie poczuł, że się rozluźniło. Dla Doroty było to coś zupełnie nowego. Maciek już powoli wyciągał palec, ale Dorota złapała go za rękę podniecona mówiąc:
- Zostań jeszcze trochę, rób mi tak!
Przytrzymując mu rękę, współpracując teraz z nim swoimi pośladkami, wzięła głęboki oddech i spełniona padła na łóżku.
Maciek położył się obok przytulając się do niej.
Po chwili Dorota czując twardego członka Maćka na sobie powiedziała:
- Mój biedny, ty mnie zadowoliłeś, a ja o tobie zapomniałam.
Wysunęła się spod ramienia Maćka, sięgnęła po prezerwatywę kładąc ją obok na łóżku. Wzięła jego pałeczkę do ręki, drugą podtrzymując i delikatnie masując mieszek. Nigdy jeszcze nikogo tak nie trzymała, poczuła twarde jądra w środku. Pocałowała je wzięła je do buzi. Drugą ręką trzymając i masując ruchami posuwisto zwrotnymi jego członek. Widząc, że jej zabiegi doprowadziły do tego, że członek Maćka naprężył się jeszcze bardziej, wtedy pocałowała główkę, ale nie wzięła go do buzi, lecz założyła prezerwatywę i usiadła na nim. Powoli podnosiła się i siadała, przesuwała pupcię w prawo i w lewo, do przodu do tyłu, ruchami okrężnymi w jedną i w drugą stronę. Maciek czuł, że wymiata jej w środku wszystkie kąty. Dorota sprawiała jemu i sobie też tym niesamowitą rozkosz. Poczuła wewnątrz pulsowanie naprężonego członka, znieruchomiała i zacisnęła go w środku.
- Mój kochany - powiedziała głośno w uniesieniu i opadła na Maćka, dociskając go swoimi dużymi piersiami. Maciek był cały czas jeszcze wewnątrz niej. Po chwili czując, że robi się miękki, Maciek włożył pomiędzy nich rękę, by przytrzymać prezerwatywę i wysunął się z niej.
Maciek wyszedł do łazienki, gdy wrócił powiedział do Doroty:
- Muszę z tobą porozmawiać.
Dorota trochę zaniepokojona, słuchała, co jej chce powiedzieć.
- Jutro przyjdę wcześniej z pracy i pójdziemy na zakupy.
- Czy zapomniałam czegoś kupić? - zmartwiła się Dorota.
- Musimy ciebie ubrać, byś miała w czym chodzić do szkoły - odrzekł Maciek.
Spojrzała na niego swoim dziecinnym radosnym spojrzeniem, i całowała po całej twarzy. Jej dziecięca spontaniczność przypominała mu, że ona jeszcze nie w pełni wyrosła z dzieciństwa. Pewnie tego dzieciństwa nawet nie przeżyła pomyślał sobie.
Maciek poczuł przy Dorocie sens swojego życia, miał teraz cel uszczęśliwić tą małą dziewczynkę. Dorota nie wybiegała myślami w przyszłość, ona była szczęśliwsza teraz w ramionach Maćka, kochając go i oddając mu się bezgranicznie.
Następnego dnia Maciek, tak jak mówił wcześniej wrócił z pracy i pojechali do dużego sklepu z damską odzieżą. Kazał Dorocie wybrać to, co jej się podoba i przymierzyć. Dorota spoglądała na cenę, wybierając tanie rzeczy, Maciek negował te, które mu się nie podobały. Sprzedawczyni bacznie ich obserwowała, bo przebierając w rzeczach robili w prawie pustym sklepie sporo zamieszania. Widząc, że przeglądają sukienki większych rozmiarów, podeszła mówiąc:
- Rozmiary dla pana córki są tam dalej.
Maciek zaskoczony spojrzał na sprzedawczynię i przeszli dalej. Dorocie spodobała się sukienka, jednak gdy zobaczyła cenę, to od razu ją z powrotem powiesiła. Maciek to zauważył. Wziąwszy parę innych rzeczy Dorota poszła je przymierzyć, a Maciek poszedł po sukienkę, która zachwyciła Dorotę, jemu też się podobała. Zabrał ją i podszedł bliżej przebieralni. Dorota wyszła zadowolona pokazując nową kreację.
- I jak wyglądam?
Był to jeszcze jeden z tych tańszych ciuchów, w które ubierała się dotychczas, a Maciek chciał, by Dorota ubiorem też odcięła się od poprzedniego życia.
- Nie, to nie jest ładne - powiedział
- Przymierz tą sukienkę
Dziewczyna spojrzała na niego poznając sukienkę, która jej się też podobała, ale wydawała jej się za droga. Weszła za parawan wołając:
- Czy mógłbyś mi pomóc nie potrafię jej zdjąć.
Wszedł do niej, pomógł jej i chciał wyjść.
- Zostań proszę, pomożesz, mi też z tą.
Założyła, jednak nie potrafiła jej dopiąć, Dorota była raczej niską drobniutką dziewczyną, ale miała duży biust i gdy materiał się nie układał, to nie wszystko jej pasowało. Zdjął z niej sukienkę mówiąc:
- Poczekaj przyniosę większą.
W sklepie nie było zbyt wielkiego ruchu, więc ekspedientka kręciła się blisko nich.
- Czy mogłaby mi pani dać większy rozmiar, bo ta jest w biuście za wąska.
Spojrzała na Maćka surowym wzrokiem, nic nie mówiąc zabrała sukienkę i poszła. Po chwili wróciła z taką samą sukienką mówiąc:
- Ta powinna być dobra.
Maciek wszedł za parawan do Doroty.
Ta sukienka pasowała, ale pomimo, że była bardzo ładna, to Dorota nie prezentowała się w niej zbyt dobrze.
- Wyjdźmy niech cię zobaczę z dystansu - powiedział Maciek
Ekspedientka stała obok, słuchając, co oni oboje robią za zasłoną. Gdy wyszli było widać, że się speszyła. Maciek wyrywając ją z osłupienia zapytał:
- Co pani sądzi o tej sukience?
- Sukienka jest ok. Tylko pańska córka potrzebuje do niej porządny stanik.
- Gdzie taki znajdę? - zapytał Maciek
Sprzedawczyni spojrzała badawczo na dziewczynę mówiąc:
- Proszę za mną.
Przeszli dalej, gdzie było stoisko z bielizną.
- To powinien być ten rozmiar - wskazała Maćkowi
Maciek zachwycił się jedwabiem i koronkami, zabrał od razu parę różnych staników tego rozmiaru. Zauważył również pasujące do nich majteczki, ale nie chciał brać wszystkiego od razu. Sprzedawczyni teraz już z dystansu go obserwowała, a on uśmiechając się do niej wszedł ze stanikami za zasłonę do Doroty. Z innym stanikiem w tej sukience wyglądała zupełnie inaczej. Sprzedawczyni widząc, że rozglądają się jeszcze za czymś, sama zaczęła im proponować ładne kreacje. Oboje dobrze się bawili, Maciek podawał Dorocie rzeczy do przymierzenia, a ona wychodząc z za zasłony z gracją, jak modelka na wybiegu prezentowała przed Maćkiem kreację.
Dorocie podobało się wszystko, gdyby ona miała sama decydować, spoglądałaby na cenę, a co by było droższe, to by odłożyła. Dorota miała fajną zabawę wychodząc do Maćka za każdym razem inaczej ubrana. Działo się to tak sprawnie i szybko, że nawet teraz nie miała czasu spojrzeć na cenę. Sprzedawczyni przynosiła Maćkowi sukienki, bluzeczki, spódniczki. Maciek wybierał, Dorota przymierzała, a on później decydował, to biorę, a to nie. Sprzedawczyni widząc, że on chce dziewczynę kompletnie ubrać, sama Maćkowi proponowała inne rzeczy: rajstopy, spodnie, skarpety pasujące do kreacji buty, przynosiła mu wszystko licząc na dobry utarg. Kobieta najlepiej wiedziała, czego młoda dziewczyna potrzebuje.
Dorota się świetnie bawiła, myślała, że przymierza, by tylko parę rzeczy wybrać, a Maciek odbierając przymierzone rzeczy od Doroty, większość z nich podawał sprzedawczyni mówiąc: to bierzemy, a co nie chciał, to odkładał na bok, później sprzedawczyni to od razu odnosiła.
Gdy było tego już sporo, Maciek zerwał metki z sukienki i ze stanika, w kreacji, w której wyszła mu się pokazać i powiedział Dorocie:
- W tym zostań.
Zerwane metki i wręczył sprzedawczyni.
- A to proszę też zapakować - dał jej rzeczy, w których Dorota przyszła.
Podobała jej się ta sukienka, którą miała na sobie. Dorota dyskretnie rozglądała się, czy jeszcze coś Maciek jej wybrał, ale niczego nie widziała.
- Chodź idziemy tam dalej, gdzie jest bielizna - pociągnął zagubioną Dorotę.
Dorota stanęła nieruchomo z zachwytem patrząc na wystawioną bieliznę. Taki wybór. Jak ona była u nich, gdzie wcześniej mieszkała, w małym sklepiku, to kupowała to, co jej sprzedawczyni podała, co było tanie. Maciek widząc, że Dorota ani myśli sama coś wybrać, wziął wieszaczek z majteczkami kolorem i wzorem pasujący do wcześniej wybranego stanika, podał Dorocie.
- Tak, to powinno na mnie pasować.
Dalej stała jak zahipnotyzowana. Spojrzał na rozmiar i wziął jeszcze parę sztuk, też takich, które pasowały do pozostałych staników. Dorota nie zwracała na niego uwagi, zahipnotyzowana była tym, co zobaczyła. Przeszli kawałek dalej, Dorota utkwiła wzrok w czerwonym seksownym komplecie bielizny, teraz delikatnie dotknęła:
- Jakie to śliczne
Podeszła sprzedawczyni mówiąc:
- Czy jeszcze coś podać, bo niedługo zamykamy, zapraszam do kasy.
Maciek szybko spojrzał na rozmiar i zabrał czerwony komplet i podążył za sprzedawczynią i Dorotą w kierunku kasy. Dorota ciągle była zamyślona, choćby nie obecna.
Sprzedawczyni odebrała rzeczy, które Maciek trzymał w ręce pytając się:
- Płaci pan kartą albo gotówką?
- Kartą - odpowiedział
Wręczyła mu dwie ogromne torby. Dorota widząc je, wróciła w myślach.
- A co to jest? Spojrzała na Maćka ze zdziwieniem.
- Nasze dzisiejsze zakupy - odpowiedział zadowolony.
- Czy mogę ja je ponieść - wzięła je od niego.
Próbując z góry dostrzec, co wybrał dla niej, ale wszystko było zapakowane.
Gdy wrócili do domu, Dorota od razu się zapytała:
- Czy mogę to rozpakować i jeszcze raz przymierzyć?
- Nie, nie możesz, tyko musisz! Masz w tym chodzić.
Teraz puściła torby rzucając się Maćkowi na szyję
- Jesteś taki kochany, powiedz jak ja zdołam ci się odwdzięczyć?
- Będąc szczęśliwą.
- Jestem szczęśliwa i chcę być zawsze tylko z tobą mój kochany.
Maćka te słowa zaniepokoiły.
- Przymierzaj, a ja zrobię miejsce w szafie - i poszedł do sypialni.
Dorota zaczęła najpierw wszystko rozpakowywać i rozkładać po pokoju.
Maciek przekładał swoje rzeczy w szafie robiąc miejsce.
Weszła Dorota w tym czerwonym seksownym komplecie.
- O wszystkim pomyślałeś, pończoszki też kupiłeś.
Szła z takim wdziękiem z taką gracją, jej długie blond włosy, jasna cera kontrastowały ślicznie z tym seksownym czerwonym kompletem. Wyglądała cudownie i widać było, że też tak się czuła. Za taki widok nie jeden mężczyzna oddałby życie pomyślał Maciek. Zachwycił się jej widokiem i podniecił. Chciał ją objąć pocałować. Dorota była tego świadoma, ale chciała, by ją jeszcze bardziej zapragnął. Kręcąc się tańcząc utrzymywała między nimi dystans. Maciek podążał za nią, aż ją złapał za rękę. Wciągnęła go w wir tańca. Tańczyli przez chwilę razem. Gdy znajdowało się za nim łóżko pchnęła go na nie, a sama dalej tańcząc zdjęła powoli staniczek i majtki. Mając na sobie jedynie pończoszki i czerwony pasek je podtrzymujący podeszła do niego mówiąc:
- Cała jestem twoja kochanie.
Chyba oszaleję przez tą małą pomyślał, całując i przytulając ją do siebie. Dorota pomogła mu zrzucić z siebie ubranie. Przylegające do jego ciała pończochy i paseczek je podtrzymujący podniecił go jeszcze bardziej. Nie wiedział, kiedy i skąd, Dorota miała już w ręce gotową prezerwatywę do założenia. Dorota położyła się na plecach, szeroko rozłożyła nogi zapraszając go do siebie. Wszedł powoli, a pończoszki i paseczek, który go uwierał, gdy wbijając się do środka stykał się ze swoją boginią, był katalizatorem potęgującym podniecenie. Nie trzeba było długo czekać i wystrzelił. Dorocie jeszcze brakowało, ale była bardzo szczęśliwa, że zadowoliła Maćka. Wyszedł z niej położył się obok przytulając ją do siebie i po chwili zmęczony zasnął.
Leżała z nim tak jeszcze chwilę, później wstała, zdjęła mu pełną prezerwatywę, ucałowała koniuszek, spojrzała na twarz Maćka, on spał spokojnie lekko się uśmiechając.
- Leż sobie mój panie, śpij spokojnie.
Wyszła, zrobiła porządek ze swoimi nowymi ślicznymi rzeczami, wieszając i układając je w szafie, gdzie zrobił jej miejsce Maciek.
Gdy rano obudził go budzik, leżał sam w łóżku. W pierwszej chwili nie wiedział, co się dzieje, nie pamiętał, kiedy położył się spać. Wtem weszła Dorota.
- Śniadanie gotowe, pospiesz się, bo się spóźnisz do pracy - dodała widząc, że Maciek nie ma w ogóle ochoty wstać z łóżka.
- Chodź na chwilę do mnie, dzisiaj mam wolne, jadę z tobą do szkoły.
Dorota zdziwiona patrzy na niego.
- Miałem to tobie jeszcze wczoraj powiedzieć, ale zasnąłem.
- To chodź, zjedzmy śniadanie i jedźmy do tej szkoły.
- Mamy czas, dzisiaj będziemy tylko rozmawiać z kierowniczką - powiedział
Zdjęła koszulę i posłusznie weszła pod kołdrę przytulając się do Maćka.
- Odpowiada tobie taka szkoła? - zapytał.
- Tak, bardzo - odpowiedziała całując go w usta.
Kiedyś zaspakajał swoje potrzeby raz w tygodniu, a częściej były też dłuższe przerwy, a teraz ostatnio nawet parę razy dziennie i znowu jest podniecony, znowu ją pragnie. Dorota oczywiście to zauważyła i od razu zareagowała wsuwając się pod kołdrę zaczęła całować masować pieścić budzącego się członka. Wypiętym tyłkiem skierowana była w stronę twarzy Maćka. Przełożył jej nogę przez siebie, przyciągnął trochę bliżej do ust i zaczął całować i wylizywać słodycz. Dorota zajmowała się jego pałeczką. Widać było, że ssanie i bycie lizaną bardzo podnieciło Dorotę, bo pojękiwała i obficie wypuszczała soki, którymi się delektował Maciek. Języczkiem szybko i dokładnie penetrując jej szparkę doprowadził ją do orgazmu. Sam też chwilę później wystrzelił dziewczynie w usta. Przełknęła nie puszczając go jeszcze, dopiero po kolejnych słabszych wystrzałach obróciła się do Maćka całując go z języczkiem w usta. Poczuł smak swojej spermy, a ona swoich soków, którymi była oblepiona cała twarz Maćka.
Maciek spojrzał na zegarek;
- Chodźmy, bo faktycznie robi się późno.
Wstali, wykąpali się, zjedli śniadanie i pojechali do szkoły.
Zakład i przylegająca do niego szkoła, były na peryferiach drugiego końca miasta. Przed szkołą było cicho, spokojnie, gdy przechodzili korytarzem słyszeli głosy dochodzące z klas. Sekretarka kazała im chwilę poczekać, Dorota teraz się trochę denerwowała, widząc to Maciek złapał ją za rękę.
- Nie bój się, będzie dobrze - powiedział
- Proszę wejść - zawołała ich sekretarka
Weszli do pokoju kierowniczki.
- Nazywam się Maciej XXXX, ja w sprawie szkoły dla mojej krewnej.
- Ach to pan, dzwoniono do mnie z zakładu - rzekła kierowniczka.
- Rok szkolny już trwa przeszło miesiąc, w zasadzie mamy komplet, ale jedna z dziewczyn zrezygnowała i można by było przyjąć kogoś na jej miejsce, ale ona musi w najbliższym czasie nadrobić cały materiał, który był już przerabiany. Rozległ się dzwonek.
- Chodźmy do jej klasy - powiedziała kierowniczka
Na korytarzu kierowniczka zatrzymała się przy nauczycielce przedstawiając:
- To jest wychowawczyni klasy, a to jest nowa uczennica.
- Jak masz na imię dziewczynko? - zapytała nauczycielka.
- Dorota
No to ja was zostawiam - kierowniczka odchodząc dodała.
- Formalności proszę załatwić w sekretariacie.
- To zapraszam Dorotko do klasy - powiedziała wychowawczyni
- Ale dzisiaj? Przyjechaliśmy samochodem i nie wiem jak sama wrócić.
- A gdzie mieszkasz? - Dorota zamilkła, bo nie wiedziała, co powiedzieć.
Dopiero Maciek uratował ją z opresji.
- Ewa też tam, w tej okolicy mieszka, to możesz z nią jechać.
Dorota spojrzała na Maćka, on jednak tego nie zauważył, wyciągał już z portfelu pieniądze, by miała na powrót do domu.
- Ewa podejdź tutaj - zawołała nauczycielka.
- Tak proszę pani - podeszła dziewczyna
- To jest wasza nowa koleżanka Dorota, czy pokażesz jej po lekcjach jak ma dojechać do domu, ona mieszka niedaleko ciebie.
- Tak proszę pani.
- poznaj ją też z koleżankami,
Ewa złapała Dorotę za rękę i poszły.
Sekretarka w czasie przerwy była zajęta przychodzącymi uczennicami, widząc Maćka powiedziała:
- Proszę poczekać jak się rozpoczną lekcje, to porozmawiamy.
Wyszedł na korytarz po chwili podeszła do niego Dorota
- No i jak? - zapytał
- Dziewczyny są w porządku, ale jakoś to wszystko dziwne dla mnie.
- Widzę, że bez wsparcia starszej osoby nie ma się szans czegokolwiek załatwić - powiedziała Dorota.
Zadzwonił dzwonek. Podeszła Ewa:
- Choć Dorota, idziemy do klasy.
Dorota pocałowała Maćka w policzek i poszła z Ewą.
Gdy się uspokoiło wyszła sekretarka.
- Proszę wejść - powiedziała
Miała już przygotowany plik papierów.
- Tą ankietę proszę od razu wypełnić. Ma pan świadectwo córki? - zapytała.
- To nie jest moja córka, to jest krewna, która przyjechała do mnie z prowincji.
- Za książki należy się xx zł., a resztę proszę wypełnić i załatwić w najbliższym czasie.
Zapłacił za książki, wręczyła mu plik papierów.
- To na razie wszystko, czy ma pan jakieś pytania?
- Nie, dziękuję - i wyszedł z sekretariatu na korytarzu przeglądając to, co mu wręczyła sekretarka, pomyślał - jest tego sporo.
Wychodząc z budynku postanowił, że poszuka od razu mieszkania dla Doroty. Nieopodal było osiedle domków jednorodzinnych, pojechał w tym kierunku, zatrzymał się przy sklepie. Zapytał pierwszą napotkaną kobietę, czy wie, gdzie mógłby wynająć mieszkanie, ale ona odpowiedziała:
- Panie, tutaj pan chce mieszkanie wynająć, tu każdy ma swój domek dla siebie, musi pan pojechać do miasta. I na głos krzyczy do nadchodzącej kobiety:
- Kazimierkowo, kto ma mieszkanie do wynajęcia?
Podeszła Kazimierkowa.
- Jest takie starsze małżeństwo, które wynajmowało pokój pracownikowi z fabryki, ale nie wiem czy panu wynajmą, bo ostatni lokator pił, sprowadzał kolegów i panienki, a jak się go pozbyli, to już chyba z rok, jak nikogo tam nie mają.
Wytłumaczyła, który to jest dom, Maciek wsiadł do samochodu i tam pojechał.
Zadzwonił. Otworzyła starsza pani.
- Ja w sprawie wynajmu pokoju.
- My nie wynajmujemy już pokoju, bo z tym są tylko problemy - odrzekła babcia.
Podszedł za nią starszy pan, a Maciek wyjaśnił:
- To nie dla mnie, to dla dziewczyny, która uczy się w przyzakładowej szkole.
Spojrzała na dziadka.
- To niech przyjdzie się pokazać - powiedział dziadek.
- A czy ja mógłbym zobaczyć ten pokój? - zapytał Maciek
Dziadek otworzył szerzej drzwi.
- Proszę, to jest na górze.
Poszli z dziadkiem na górę. Był to duży pokój kompletnie wyposażony. Widać było, że długo tam nikt nie mieszkał.
- A ubikacja, łazienka? - zapytał Maciek.
- Na korytarzu - odpowiedział Dziadek
Wyszli z pokoju. Piękna duża łazienka z umywalką, wanną i prysznicem, nawet był tam automat do prania.
- A kto tutaj mieszka? - Maciek wskazał drzwi obok
- A to jest pokój gościnny, jak syn z synową przyjadą, to oni też wtedy korzystają z tej łazienki.
Maćkowi spodobało się to mieszkanie.
- A ile wynosi czynsz? - zapytał.
- Chodźmy na dół do żony, bo ona już ma ciężko wejść tu na górę.
Na dole była przygotowana już kawa i świeżo upieczone ciasto z jabłkami, pachniało nim w całym mieszkaniu.
- Ale jeżeli chodzi o wynajęcie to jeszcze nie teraz, dopiero jak synowa przyjedzie, bo tam trzeba posprzątać, a ja nie wchodzę już do góry - powiedziała staruszka.
Wypił kawę, zjadł kawałek pysznego ciasta, umówił się na następny dzień, że przyjdzie z Dorotą. Gdy był już na zewnątrz, przypomniał sobie, że nie uzgodnili jeszcze wysokości czynszu. Ale już się nie wracał. W mieście zatrzymał się jeszcze przy centrum handlowym, kupił walizkę i parę innych rzeczy, które wydawały mu się potrzebne dla Doroty, w nowym mieszkaniu.
W domu Maciek usiadł zadowolony i westchnął - znowu coś załatwione. Niedługo trwało i Dorota wróciła ze szkoły, spojrzała zdziwiona na walizkę i stojące obok pudełka. Cicho zapytała się.
- Masz gościa?
- Nie - uśmiechając się odpowiedział Maciek
- Wybierasz się gdzieś? Teraz już głośniej zapytała
Spojrzała jeszcze raz na walizkę i pudełka.
- To jest twoje - odrzekł
- A po co mi walizka? - zapytała zdziwiona dziewczyna
- Mam dla ciebie mieszkanie blisko szkoły - radośnie powiedział Maciek.
Ona jednak posmutniała.
- Nie kochasz mnie, nie pragniesz mnie więcej - łzy stanęły jej w oczach
- Moja myła dziewczynko, dlatego, że cię kocham kupiłem tobie to wszystko, i poszukałem tobie mieszkania blisko szkoły. Nikogo nigdy tak nie pragnąłem jak ciebie, ale to tak nie może trwać, ty jesteś młoda i musisz żyć swoim życiem, poznasz kiedyś młodszego, którego pokochasz, założysz z nim rodzinę, a ja niedługo będę staruszkiem.
Zapewnienie, że ją kocha i pragnie trochę ją uspokoiło. Objęła go mocno i całowała po twarzy, kończąc namiętnym pocałunkiem w usta.
- Ale będę mogła do ciebie przychodzić?
- I będziemy się zawsze kochać?
- Czy tak? Spojrzała mu głęboko w oczy żądając odpowiedzi.
Tak, oczywiście moja mała dziewczynko - odpowiedział Maciek spoglądając na nią z góry.
Zaczęła go pieścić. Jej w głowie były znowu figle i łóżko, Maciek by się pewnie też chętnie do tego przyłączył, ale na stoliku leżał stos papierów, które otrzymał od sekretarki.
- To jest dla ciebie - wskazał na stół.
- A co to takiego? - zapytała Dorota i usiadłszy zaczęła to przeglądać, głośno mówiąc:
- Po świadectwo - to musiałabym pojechać.
- Badania, do lekarza - Ja nawet nie wiem czy jestem ubezpieczona.
- A to mogę od razu wypełnić.
Teraz już nic nie mówiąc wypełniała formularze.
Jak Ci się podobało?