Mój chaos – z pamiętnika Kariny G. (I)
15 maja 2013
7 min
Na początek delikatne wprowadzenie jako wstęp do tego co dopiero ma się stać... :)
Grudzień. Czwartek
**Jestem Karina i piszę pamiętniki od lat aby za kilka kolejnych móc spalić przeszłość.
Ludzie zwykle piszą je po to aby pamiętać a ja robię to po to aby zapomnieć.
Mam 25 lat i jestem samotna chociaż w rzeczywistości posiadam bliski kontakt z ludźmi, którzy mnie otaczają. Ostatnio byłam z kimś przed dwoma laty. Od tamtej pory jedyny stosunek jaki miałam to mój własny, stosunek olewczy do spraw sercowych.
Stoję pod bramą i palę papierosa. Dym unosi się mieszając z poranną mgłą.
Mijają mnie ludzie pędzący do pracy. W pośpiechu odśnieżają samochody ciągając nosem.
Pierwsze uruchomienie silnika a za nim kolejne.
Kończę papierosa. Ja też zmierzam tam gdzie oni. To smutne, ale praca rządzi wszystkim wokół mnie.
Kieruję się jak co dzień stałą trasą. Z okna kamienicy, w której mieszkam widać budynek gdzie pracuję.
**Czy lubię swoją pracę?
Najwidoczniej na tyle, że nadal w niej tkwię. Czerpię satysfakcję ofiarując przyjemność innym. Zarobki też nie są najgorsze i to nie prawda, że pieniądze nie dają szczęścia.
Mam sporo stałych klientów, którzy niekiedy oferują dodatkowy bonus.
Nie, nie jestem prostytutką.
Pracuję jako masażystka. Ten zawód jest dość wyczerpujący, ale jestem w tym dobra czego dowodem jest nie mała lista biznesmenów i ich żon, którzy uwielbiają relaksować się pod moją opieką.
Docieram na miejsce. Na dzisiaj mam zaplanowanych sześć osób w tym jedną "wyjątkową".
"Klient anonimowy" - uwierzcie, zdarzają się bardzo rzadko i zwykle to coś więcej niż biznesmeni.
Prezesi nie pozwalają nam rozmawiać z nimi o ile klient sam nie wyrazi chęci.
Nie wnikamy, czasami lepiej nie wiedzieć.
Jak zawsze przygotowuję się przed spotkaniem z klientami tak aby wyglądać profesjonalnie, schludnie oraz świeżo. Za pognieciony fartuch dostajemy minusy, które w wysokości trzech odbierają nam premię.
W naszej ofercie znajdują się wszelkiego rodzaju masaże poza erotycznym.
Łatwiej jest przeprowadzać masaż na kimś kogo już dobrze znam i tak było również dzisiaj do czasu aż nie zjawił się ostatni anonimowy klient.
Spojrzałam na kartę masaży jakie życzą sobie klienci i odetchnęłam z ulgą widząc, że ostatni w dzisiejszym dniu będzie relaksacyjnym. To również dało mi do myślenia, że klient nie potrzebuje udziwnień. Przygotowana czekałam w pomieszczeniu aż się zjawi.
Po jakichś dziesięciu minutach spóźnienia w pomieszczeniu znalazł się mężczyzna w ręczniku.
Jego twarz i przód sylwetki widziałam tylko przez kilka sekund zanim położył się na łóżku, ale wystarczyło aby jednocześnie przerazić się i podniecić. Nie pamiętam kiedy ostatnio masowałam tak atrakcyjnego mężczyznę. Był brunetem z nieco ciemniejszą karnacją o niebywałym głębokim spojrzeniu. Blask jego piwnych oczu, które popatrzyły na mnie przez małą chwilę przeszył mnie na wylot. Dobrze zbudowany z lekkim owłosieniem na klatce piersiowej i delikatnym zarostem.
Zdziwiło mnie, że miał na sobie ręcznik gdyż większość mężczyzn przychodzi w slipkach bądź bokserkach trzymając ręcznik w ręku. Stwierdziłam, że najwidoczniej masaż pośladków nie wchodzi w grę. Nie marnowałam więc czasu i smarując dłonie karmelowym olejkiem zaczęłam masować górną partię ciała. Zataczałam dłońmi kręgi na mięśniach jego pleców, szyi i ramion.
Do tej pory masaże przebiegały mechanicznie po prostu starałam się to zrobić jak najlepiej, zupełnie naturalnie nie oddając temu swojej duszy. Tym razem było inaczej. Bałam się aby czegoś nie spieprzyć. Wewnątrz mnie były mieszane uczucia co do tego faceta. Skupiłam całą uwagę na, każdym wykonywanym prze zemnie ruchu. Gdy kończyłam masować jego plecy i zamierzałam przejść do nóg i stóp klient odwrócił się na plecy. Po raz kolejny spojrzał mi w oczy, ale był zupełnie poważny, żadnego uśmiechu, żadnych emocji z jego strony. Rozproszyła mnie jego powaga więc odwracając wzrok zaczęłam masować jego klatkę piersiową i ramiona, ale gdy doszłam do jego dłoni złapał mnie za nadgarstek i pociągnął moją rękę w stronę ręcznika.
Zupełnie zdezorientowana wyswobodziłam się z jego niezbyt silnego uścisku i już miałam oznajmić, że nie przeprowadzamy masaży erotycznych, ale nie wypowiedziałam słowa, bo klient odsunął ręcznik odkrywając tym samym swoje przyrodzenie. Zamurowało mnie. Jego członek nie był specjalnie sztywny, ale lekko pobudzony. Gdy już dotarło do mnie, że mam dwa wyjścia, gdzie jedno to podziękowanie i zakończenie masażu a drugie to złamanie zasad pracy i zrobienie czegoś ponad, jego dłoń ponownie złapała mnie za nadgarstek.
Nie wiedziałam kim jest ten człowiek i pomimo tego iż mnie przerażał sprawił, że mu uległam.
Położyłam dłoń na jego ciepłym kroczu i zaczęłam delikatnie masować jego członka. Każdy mój ruch pobudzał go co raz bardziej. Ukradkiem spoglądałam na twarz "Pana anonimowego", ale nadal nie malowały się na niej żadne emocje. Widziałam i czułam, że pod moim dotykiem się pręży ale poza tym nic nie wskazywało aby odczuwał większą przyjemność. Kontynuowałam masaż nieco przyspieszając ruchy ręką. Jego penis stał już całkowicie na baczność i dopiero dostrzegałam jego spory rozmiar.
Po chwili klient sam przerwał pieszczotę odsuwając moją rękę. Stanął nagi naprzeciw mnie i zbliżył usta do moich.
- Marnujesz się tu – wyszeptał niezwykle męskim nieco chrypiącym i stanowczym głosem.
Uwierzcie, że nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Byłam za to pewna, że za kilka sekund upadnę na kolana, bo moje nogi stały się watą.
Klient założył ręcznik i wyszedł a ja w końcu odetchnęłam.
Nadal oszołomiona całą sytuacją poszłam do szatni się przebrać.
Zakładając spodnie dostrzegałam, że moja bielizna jest nieco wilgotna.
Wracając do domu cały czas myślałam o tym co się wydarzyło. Miałam nieopartą potrzebę poznać tego mężczyznę bliżej. Tylko jak? Skąd zdobyć jego imię, nazwisko, cokolwiek co mogłoby mnie naprowadzić na jego ślad ? Po chwili wiedziałam, plan idealny sam zapukał do mojej głowy.
Z lekkim uśmiechem na ustach dotarłam do domu.
Grudzień Piątek
Do wczoraj cieszyłby mnie fakt, że przede mną weekend, ale nie tym razem.
Miałam dziś zmianę popołudniową i cały ranek spędziłam zastanawiając się czy mój plan odniesie sukces. Za to co chciałam zrobić mogliby wyrzuć mnie z pracy, ale nie obchodziło mnie to. Moje instynkty kazały mi pokonywać wszelkie przeszkody aby osiągnąć cel.
Gdy dotarłam do pracy od razu rzuciłam się na kartę z listą klientów na dziś i tak jak się spodziewałam zakończenie jak z bajki na niej nie widniało. Żadnego anonimowego klienta. Ruszyłam do pracy w oczekiwaniu na godzinę dziewiętnastą, kiedy to Anka, która pracuje w recepcji jak co piątek wychodzi na około 30 minut.
Dokładnie wtedy ja mam przerwę i doglądam recepcji.
Wybiła 19:00, Anka wyszła a ja przystąpiłam do realizacji planu.
Jaki on był? Otóż nic prostszego zamierzałam wykraść dane pana tajemniczego z systemu potwierdzeń opłat za usługi. Znałam hasło do komputera dlatego też nie sprawiło mi to większych trudności. Przede mną ukazała się lista klientów, ale była dość długa a ja nie miałam czasu przeglądać jej w komputerze więc szybko wybrałam "drukuj". Po chwili stałam już po drugiej stronie biurka z kartką w ręku i analizowałam listę. Część klientów było mojej koleżanki, która pracowała ze mną wczoraj na zmianie a reszta była moja.
Oczywiście wszystkich znałam poza... Wincentym Bro... i w tym momencie trzasnęły drzwi wejściowe, moje serce przyspieszyło. Natychmiast obróciłam się z podskokiem a kartka, którą trzymałam w ręku odfrunęła i wylądowała wprost pod jego stopami.
Tak, to on, stał przede mną. Spojrzałam na niego a później na kartkę.
On też ją zauważył i automatycznie po nią sięgnął.
Miałam zamiar wyrwać mu tę kartkę, ale widziałam, ze jego wzrok jest już gdzieś na jej dole, gdzieś, gdzie widniało jego nazwisko.
Stałam jak słup i czekałam na jego reakcję.
- Czyli nie jestem już taki anonimowy – stwierdził patrząc w kartę.
- Nie zamierzam nikomu zdradzać Pana danych – odparłam przerażona jego tonacją.
- Naturalnie - rzekł patrząc mi w oczy powoli zbliżając się. - Pytanie co ja mam z tym zrobić? - podszedł i wskazał na kartkę.
- Moglibyśmy to zniszczyć i zapomnieć? - dopiero teraz zdałam sobie sprawę z ryzyka i z tego, że tak naprawdę nie chcę tracić pracy.
- Wszystko zależy od Ciebie. - znalazł się tak blisko mnie, że spokojnie mogłam ćpać zapach jego zabójczych perfum.
- Nie wiem co mam przez to rozumieć – odsuwałam się w tył aż wreszcie zatrzymałam na ścianie.
- Myślę, że jakoś znajdziemy kompromis, moja droga – jego dłoń znalazła się na moim udzie tuż pod białym fartuchem i lekko się na nim zacisnęła.
Nie odpowiedziałam nic. Lekko zadrżałam pod jego dotykiem a on nachylił się nade mną i szepnął do ucha:
- Do zobaczenia wkrótce, Karino – moje imię w jego ustach wywołało ciarki na moim ciele.
Odszedł a ja już do końca zmiany myślałam o tym co będzie wkrótce.
Po powrocie do domu przed moimi drzwiami zastałam średniej wielkości czerwone pudełko.
Weszłam do środka i od razu je otworzyłam. Na wierzchu była kartka z napisem:
"W tym chcę Cie zobaczyć następnym razem. W"
Serce znów zabiło szybciej gdy dostrzegłam, że w pudełku pod białym papierem znajdował się komplet czerwonej bielizny.
Do następnego razu...
CDN.
Jak Ci się podobało?