Mazurska gorączka (II)
17 maja 2016
23 min
Noc, która nadeszła była pełna przemyśleń, snów na jawie i fantazji. Błyszczące, kocie oczy Marty, spoglądające na mnie z góry, gdy obcy mężczyzna doprowadzał ją do szczytowania. Potem słodkie usta Magdy wysysające moje emocje i szepczące sprośności. Wreszcie widok, który powracał jak bumerang. Błyszczące od potu ciało mojej żony ujeżdżające z dziką energią Rafała, którego mocarna maczuga znikała raz za razem w jej gorącym wnętrzu. Obudziłem się zlany potem, czując dziwną ulgę. Sięgnąłem dłonią. Po moim kroczu rozlewała się lepka fala przyjemności.
Jasna cholera! – pomyślałem. Doszedłem we śnie. Jak nastolatek. W ciemności nocy, obok mnie majaczyła sylwetka Marty. Była piękna. Taka niewinna, a jednocześnie taka wyuzdana. Moja żona, która kilka godzin temu zrobiła to z innym. W jej gorących zakamarkach cały czas było nasienie Rafała. Wiedziałem o tym. Zadręczałem się tym w myślach.
Dziwne. Im bardziej się zadręczam, tym bardziej jestem podniecony – rozważałem. Czy to normalne? Czy naprawdę znajduję podniecenie w widoku mojej żony z innym? Z drugiej strony, Magda. Młoda, namiętna kocica, która wyssała ze mnie całą witalność. Intensywny, nie do opisania, zapach jej ciała. Zapach seksu. Prawdę mówiąc, takiego odlotu jak podczas seksu z Magdą nie przeżyłem od dawna. Może nawet nigdy. Co będzie dalej? Czy pójdziemy tam jeszcze? Czy zrobimy to znowu? Co strzeli do głowy Marcie? Trochę bałem się jej nieprzewidywalnej natury. Mogło się zdarzyć cokolwiek.
Dobrze, ale to ostatni raz. Po południu zostaniemy w końcu sami. Sami z bagażem wspomnień. Czy to będą dobre wspomnienia? Jak zmienią nasze życie?
Przytuliłem się do Marty. Ona chyba też miała problemy ze snem, bo miałem wrażenie, że reaguje. Jej tyłeczek przywarł do mojego lepkiego krocza. Ciekawe czy czuje tę wilgoć? Ciekawe czy myśli teraz o Rafale i jego żylastym kutasie? A może myśli o tym, jak w amoku szczytowałem zjednoczony z Magdą? Sam nie wiem.
Myśli wirowały coraz szybciej. Jak w jakimś diabelskim tańcu czarownic. Potem zapadła ciemność. Obudziła mnie poranna erekcja. Była intensywniejsza niż zwykle. Poczułem coś jeszcze. Poczułem jak mój sztywny członek znika w czymś ciepłym i przyjemnym. Leżeliśmy dalej w pozycji, w której zasnąłem. Z tą różnicą, że Marta czując napierającą o poranku sztywność postanowiła zafundować mi seksowne przebudzenie. Jaka ona ciasna, jaka gorąca – pomyślałem. Moje biodra zareagowały. Wykonałem pchnięcie, po chwili drugie. Zacząłem ją posuwać. Ileż ona ma w sobie seksu! – ekscytowałem się przyspieszając tempo. Zwierzę we mnie domagało się coraz natarczywiej uwolnienia nasienia. Tak! Zdecydowanie. Muszę zalać, wytępić ukrywające się w zakamarkach plemniki Rafała. Marta miała jednak inny pomysł na rozpoczęcie dnia. Jej tyłeczek odsunął się dość gwałtownie, pozostawiając ptaszka w próżni.
- Ej, dawaj tu tą dupkę – wyszeptałem jej do ucha, próbując ją przyciągnąć do siebie. Byłem już blisko. Bardzo blisko.
- Nie tak szybko kochanie. Przecież spuściłeś się już w nocy. Nieprawdaż? – zawiesiła głos.
Jednak wiedziała! – przeszło mi przez myśl.
- Nie drocz się ze mną. Widzisz, że muszę? – mój kutas dziobał zaciśnięte pośladki.
- Widzę, że im bardziej jestem niegrzeczna, tym bardzie jesteś podniecony. Czy może wyobrażasz sobie słodką Madzię? – przekomarzała się. – Wiesz, że dziś czeka nas podniecający dzień. Nie chcę żebyś wystrzelał całą amunicję przed śniadaniem - zaśmiała się jeszcze.
No tak- pomyślałem. Czyli jednak ruszyła ją trochę ta Magda. Dobrze, niech ma. Sama to sprowokowała i sama na tym skorzystała. Obydwoje jesteśmy siebie warci – skwitowałem.
Było wcześnie rano, więc postanowiliśmy jeszcze trochę podrzemać. Około godziny ósmej obudziły mnie podejrzane dźwięki. Okazało się, że Marta już wstała i coś oglądała na laptopie. Ogląda film tak z samego rana? – zdziwiłem się.
Chcąc, nie chcąc wstałem z łóżka i postanowiłem sprawdzić, co tam się dzieje. Chyba nawet nie byłem specjalnie zdziwiony tym, co zobaczyłem. Moja żonka oglądała porno. I to nie zwykłe, grzeczne porno, tylko ostry film, w którym kilku czarnoskórych facetów zdecydowanie posuwało filigranową blondynkę. Spojrzałem na Martę. Usta miała lekko rozchylone.
Ona jest podniecona! – olśniło mnie. Jest podniecona jak cholera. Przecież ona tam dostanie orgazmu od patrzenia.
- Kotku, nie nakręcaj się. Dzisiaj zobaczysz akcję na żywo – pochyliłem się nad jej uchem.
Spojrzała na mnie mętnym wzrokiem.
- Jedzmy śniadanie i nie ociągajmy się – odpowiedziała, zdecydowanie łapiąc mnie za fiuta.- Mam ochotę na dzień pełen wrażeń.
Można powiedzieć, że śniadanie zjedliśmy w podskokach. Mieliśmy wątpliwości, czy nie jest za wcześnie, bo nie mieliśmy pojęcia, do której ekipa kontynuowała imprezę. Z drugiej strony, przecież kręcą filmy i mają jakieś terminy. Impreza, imprezą, a trzeba być zawodowcem. Wypiliśmy jeszcze kawę. Postanowiliśmy, że o dziesiątej przekraczamy żywopłot. Nasze magiczne wrota kusiły od rana i ciężko było usiedzieć na miejscu. W końcu, wskazówka zegarka dobrnęła do upragnionej dziesiątej.
- Idziemy! - zakomenderowała Marta.
Muszę dodać, że w międzyczasie zrobiła się tradycyjnie na bóstwo. Na bardzo seksowne, koronkowe figi założyła letnią sukienkę do kolan, rozpinaną z przodu. Oczywiście bez biustonosza. Lekki makijaż i dwa warkoczyki zamiast kitek dopełniły obrazu mojej żony. Zawsze, gdy ją taką widziałem miałem tylko jedną myśl – brakuje jej jeszcze lizaka. Mała, rozwydrzona, czterdziestoletnia gimnazjalistka – podsumowałem jej dzisiejszy rysopis. W sumie, nic nowego.
Królestwo porno przywitało nas spokojem. Po imprezie nie było śladu. Gdzieś na ławce siedziała Kaśka ze Sławkiem i dyskutowali zawzięcie, sądząc po gestykulacji obojga. Na leżaku przy basenie dostrzegłem postać Rafała, który zażywał porannego słońca. Miałem wrażenie, że nas dostrzegł i uśmiechnął się porozumiewawczo. Naturalnie, bardziej do Marty niż do mnie. Poza nimi nie widziałem nikogo. Weszliśmy do wnętrza willi. W wielkim holu, na sofie siedziała Magda, z mina wyraźnie nietęgą.
- O jesteście! Fajnie! – ucieszyła się na nasz widok. Podbiegła, uścisnęła Martę, a mnie cmoknęła w policzek. Nie umknęło mojej uwadze, że jej dłoń na bardzo krótką chwilę znalazła się na moim pośladku. Przyjemnie – pomyślałem.
- Co się dzieje Madzia? Widzę, że coś cię gryzie – Marta jak zwykle czujna.
- Najpierw powiedzcie jak się czujecie po... wczorajszym? – szybko zapytała Magda. – Mam nadzieję, że żadne z was nie czuje się niekomfortowo. Obydwoje byliście świetni. A twój Grzegorz – to już do Marty – to naprawdę świetny kochanek. Masz skarb w domu – roześmiała się Madzia.
- Pozbierałam jeszcze wasze ciuszki. Tak po angielsku zniknęliście. - dodała jeszcze.
Chyba obydwoje się trochę zaczerwieniliśmy.
- Słuchajcie, jest grubsza afera – Magda konfidencjonalnie ściszyła głos. – Przyjechała ta ekipa z Francji. Mówię wam, jeszcze czegoś takiego nie widziałam – kontynuowała z wypiekami na twarzy. – Czterech facetów po metr dziewięćdziesiąt, napakowani, a fujary mają chyba do kolan. Przed chwilą zeszli z basenu. Czarni jak noc – dodała robiąc wielkie oczy.
Dostrzegłem reakcję Marty. Miałem wrażenie, że jej nogi robią się miękkie jak galareta.
- Gdzie tu afera? – zapytała Marta podekscytowanym głosem.
- Mieliśmy kręcić scenę, w której mąż, rogacz z wyboru, organizuje dla żony kilku czarnych ogierów, żeby spełnić ich wspólne fantazje. Wiecie, wakacje na lazurowym, frywolna żona, uległy mąż spełniający jej zachcianki. Seks oczywiście na ostro. Wytryski w cipce. To element fantazji – kontynuowała opowieść Magda. – Żonę miała grać Kaśka – dodała.
- I tu się zaczęły schody. Kaśka jest prywatnie związana ze Sławkiem. Jak rano zobaczyli tych facetów, którzy przyjechali, to Sławek od razu poszedł do Mariusza i orzekł, że nic z tego. Nie ma mowy i już. Kaśka chyba też się przestraszyła – opowieść była coraz bardziej wciągająca.
- W każdym razie, Mariusz dostał szału. Ci aktorzy nie są najtańsi. Film miał być hitem w necie, bo to pierwsza taka polska produkcja, a tu nie ma kto grać. Lena i Agnieszka od początku były na nie, więc Mariusz został na lodzie. Aktorom i tak trzeba będzie zapłacić, a jutro mają samolot powrotny. Szef firmy się wkurzy. Ktoś straci pracę. To tyle – zakończyła historię Magda.
Jakby na poparcie tych słów, po siarczystym trzaśnięciu drzwiami, w holu pojawił się Mariusz. Jego mina mówiła wszystko.
- Do kurwy nędzy!!! – przeklinał siarczyście. – Z kim ja pracuję? Niby zawodowcy, a jak dzieci! – żalił się na cały głos.
Mariusz przeszedł zdecydowanym krokiem przez cały hol i udał się w kierunku dyskutujących Kaśki i Sławka. Przez chwilę obserwowaliśmy jak dyskutują gestykulując zawzięcie. Chyba nie poszło im najlepiej, bo po kilku minutach odwrócił się na pięcie i poszedł przed siebie. Naszą uwagę zwróciła czwórka gości, o których mówiła Magda. W pewnym momencie wszyscy wyszli z baru i przystanęli ze szklaneczkami w dłoniach, obserwując co się dzieje. Wszyscy byli ubrani na sportowo, w koszulki i szorty. Nie mogłem się oprzeć, żeby nie spróbować odgadnąć jak wielkie fujary kryją w tych spodenkach. Patrząc na minę Marty, chyba myślała o tym samym.
Moja żona będzie rozczarowana - pomyślałem. Główna atrakcja dnia oddala się. Najwyraźniej jednak nie zdążyłem poznać mojej żony przez tyle lat małżeństwa.
- Magda chodź na chwilę. Mam pomysł – powiedziała nagle Marta.
Oddaliły się odrobinę. Marta coś powiedziała. Dostrzegłem tylko osłupiałą minę Magdy. Spojrzała w moją stronę. Co tej małej diablicy przyszło do głowy? – zastanawiałem się intensywnie.
Po chwili dyskusji i ukradkowych spojrzeń w moim kierunku obydwie oddaliły się w stronę ogrodu, gdzie bezmyślnie, cały czas gestykulując, przechadzał się Mariusz. Na początku machnął ręką w ich stronę jakby chciał się ich pozbyć. Dopiero po chwili zauważyłem jak zatrzymuje się i zaczyna słuchać w skupieniu. Przestał nawet gestykulować. Po kilku kolejnych minutach cała trójka żwawym krokiem weszła do holu.
- Panowie, szykujcie plan, kręcimy – zawołał Mariusz do ekipy technicznej której członkowie ze znudzonymi minami siedzieli na jednej z kilku kanap rozstawionych po holu.
- Co się dzieje? - zapytałem Magdę zaniepokojony. – Skąd ta nagła zmiana sytuacji.
- Wiesz, lepiej zapytaj Martę. To ona, jakby to powiedzieć, znalazła wyjście z sytuacji.
-Kochanie, wiem, że jesteś sprytna, ale co wymyśliłaś, że Kaśka jednak zagra w tym filmie? – zapytałem.
Marta podeszła nie patrząc mi w oczy.
- Nie przekonywałam Kaśki żeby zagrała w tym filmie – odpowiedziała cicho.
- Więc co? – dociekałem dalej.
Tym razem spojrzała na mnie. Wszystko miała wypisane na twarzy.
- Nieee, ty chyba nie...? To nie jest tak jak myślę? – zacząłem dukać niepewnie.
- To jest tak jak myślisz. Ja zagram w tej scenie – jej oczy płonęły, a na policzki wkradł się rumieniec.
Nie wiem ile czasu stałem osłupiały, ale musiała to być dłuższa chwila.
- Coooooo?! – wydałem z siebie w końcu dźwięk – zwariowałaś? Chcesz zagrać w porno? Nie możesz! Jesteś moją żoną do cholery!
- Grzegorz, wiesz, że cię kocham i ja wiem, że ty kochasz mnie. Od wczoraj spełniamy pewne fantazje erotyczne i dobrze nam z tym. Od kiedy dowiedziałam się, co ma się dziś wydarzyć chodzę cały czas mokra – po tych słowach Marta przytuliła się do mnie.
Najgorsze jest to, że gdy zaczęło do mnie docierać, zdrajca między nogami postanowił obwieścić całemu światu, że jemu podoba się ten pomysł. Poczułem narastającą erekcję. Marta też ją poczuła.
- Widzisz, ciebie też to kręci. Nie zaprzeczaj nawet – kontynuowała z wypiekami na twarzy.
- Kobieto, ale to przecież będą oglądać ludzie. Co będzie jak ktoś ciebie rozpozna? Brałaś to w ogóle pod uwagę, czy myślisz już tylko cipą? – chyba się odrobinę zdenerwowałem.
- Ciiiiii? – Marta wyszeptała mi do ucha. – Czy ty myślisz, że twoja żona jest idiotką? Ustaliłam z Mariuszem, że będę w masce. Dialogów specjalnie nie będzie, a jeśli nawet, to będą to doklejać później. Za bardzo się z nimi nie dogadam. Może trochę po angielsku – przekonywała. – Nie bój się, po jękach krewni i znajomi mnie nie poznają chyba – roześmiała się z własnego żartu.
Ja tymczasem miałem burzę w głowie. Nie docierało do mnie to wszystko. Najgorsze było to, że w gruncie rzeczy miałem na to ochotę. Widziałem to w wyobraźni. Moja mała blondynka i faceci o aparycji koszykarzy. Byłem przerażony, zazdrosny i obłędnie podniecony. Wieść tymczasem rozeszła się po planie. Mariusz podszedł do grupy aktorów i coś im tłumaczył. Po chwili wszyscy spoglądali na Martę. Dostrzegłem uznanie w ich oczach. Patrzą jakby kupowali niewolnicę – pomyślałem.
- Marta możesz podejść na chwilę? – zawołał Mariusz. – Poznasz chłopaków.
- Baw się dobrze kochanie? – szepnęła na odchodne.
Dobre sobie – pomyślałem. Kto tu się będzie dobrze bawił?
Gdy Marta podeszła do nich, dopiero dostrzegłem jak wielkie są między nimi dysproporcje. Przecież ona nie musi się wiele schylać, żeby takiemu olbrzymowi obciągnąć – dotarło do mnie.
- Nie wiedziałam, że Marta jest aż tak szalona – dobiegł mnie cichy szept Magdy. – Nie martw się, ona spełnia tylko fantazję. Obiecuję, że ci to wynagrodzę – musnęła palcami nabrzmiały namiot na moich spodenkach – ale nie teraz tygrysie – roześmiała się. – Teraz lepiej dla ciebie żebyś był podniecony, bo inaczej możesz nie znieść tego co się będzie działo.
Dostrzegłem jakby nutkę współczucia w jej wzroku.
- Magda chodź, trzeba przygotować Martę – zarządził Mariusz.
Zauważyłem, że unikał mojego spojrzenia. Dobrze, że chociaż mu głupio – pomyślałem. Powinien jej odmówić – zdawało mi się. Chociaż, czy to jego żona?
Po dziesięciu minutach moja Marta wyszła z garderoby. Była ubrana w bardzo skąpy, dwuczęściowy kostium kąpielowy, którego dopełnieniem była różowa koszulka z napisem dumnie głoszącym po angielsku „Licensed Hotwife”. Na twarzy mojej żony pojawiła się czarna, wenecka maska, zakrywająca oczy, wykończona równie czarnymi piórami.
Zajebiście! – stwierdziłem z kwaśną miną.
- Działamy, działamy! – ekscytował się Mariusz. – Czas to pieniądz. Mamy piękną pogodę. Zaczniemy przy basenie.
- Marta jesteś pewna? Jest ok? dasz radę? – zapytał jeszcze raz.
Co za troska, kurwa! – powiedziałem sobie w myślach patrząc jak Marta niespiesznym krokiem zmierza w kierunku basenu. Coraz mocniej docierało do mnie, że za chwilę moja czterdziestoletnia żona, matka moich dzieci, szanowana pani urzędnik, zostanie po prostu wyruchana przez czterech czarnych zawodowców. W dodatku bez żadnego zabezpieczenia. Wreszcie, cała ta historia pójdzie w świat i pewnie będę mógł to obejrzeć za chwilę na każdej stronie z filmikami porno. Stałem tak sparaliżowany myślami. Mój kutas nie bardzo się tym wszystkim przejmował obwieszczając wręcz bolesną erekcją, że jemu się podoba. Byłem całkiem rozdarty. Zdawałem sobie jednak sprawę, że nie znajdę w sobie dość stanowczości żeby zaprotestować. W pewnym sensie ją podziwiałem, że zdecydowała się zrealizować tak ryzykowną fantazję, w tak szalony sposób.
Show must go on! – pomyślałem.
Magda tymczasem dotrzymywała mi towarzystwa. Taki był chyba układ. Tak się dogadały. Cieszyłem się, że podobam się dziewczynie młodszej o kilkanaście lat. Wydaje mi się w końcu, że całkiem przystojny jestem – wypełniła mnie duma. Zauważyłem, że nawet Mariusz zrozumiał, bo nie wołał jej co chwilę z najmniejszą duperelą. Jakby liczył, że ona mnie przypilnuje, że nie przyjdzie mi do głowy popsuć tego filmu jakimś atakiem zazdrości.
No tak, ale drogo mnie ta chwila zapomnienia będzie kosztować – pomyślałem odprowadzając wzrokiem czwórkę czarnoskórych aktorów.
- Scenariusz jest banalny – szczebiotała Magda. – Marta, którą mąż wcześniej uprzedził o niespodziance ma czekać w masce przy basenie. Oczywiście wino na rozluźnienie obowiązkowe – dodała.
- Marta jest tak napalona, że nie wiem co z nimi zrobi jak jeszcze będzie pijana – odpowiedziałem z przekąsem.
- Wtedy wchodzą oni... chcesz słuchać dalej? – zapytała niepewnie.
- Magda możesz mówić, ale zaraz sam zobaczę - odparłem.
- Ty drżysz cały – zatroskała się moja opiekunka.
Zniknęła na moment i za chwilę pojawiła się z dwoma szklankami whisky, w której połyskiwały kostki lodu.
- Znieczul się trochę. Bez względu na to co myślisz, za chwilę będziesz świadkiem bardzo podniecających zdarzeń – ścisnęła moją dłoń.
Stuknęliśmy się szklankami. Rozluźnienie zaczęło rozpływać się po moich żyłach.
Scena była gotowa. Kamerzyści na pozycjach. Marta na leżaku, z lampką wina w dłoni i masce na twarzy. Zupełnie nie odnotowałem kiedy wokół leżaka wyrosły cztery ciemne postacie. Staliśmy z Magda trochę z tyłu, nie chcąc przeszkadzać ekipie. Jak zahipnotyzowany koncentrowałem wzrok na rozgrywających się wydarzeniach. Panowie bez słowa zaczęli pieścić ciało Marty. Dwójka skoncentrowała się na nogach, a druga dwójka na ramionach i piersiach. Dość szybko, Marta pozbyła się koszulki i góry od stroju. Pojawiła się oliwka. Nie znałem imion aktorów, zresztą nie byłem specjalnie zainteresowany, więc dla wygody określiłem ich jako panów A, B, C i D Dla mnie byli bardzo podobni. Panowie A i B rozsmarowali odrobinę oliwki na dłoniach i z zapałem wcierali w uda Marty. Przy każdym potarciu ich palce wędrowały wyżej, w kierunku skąpych majteczek od kostiumu kąpielowego. Pozostała dwójka masowała piersi, które sterczały coraz mocniej połyskując od oliwki.
Marta zaczęła reagować na te zabiegi. Widziałem jak jej ciało lekko unosi się do góry, wychodząc na spotkanie pożądliwym dłoniom. Z fascynacją śledziłem czarne palce myszkujące wszędzie, zsuwające coraz niżej dolną część kostiumu.
- Wow! – usłyszałem ciche uznanie z ust pana B, który mając wolny dostęp natychmiast zagłębił dłoń głęboko pomiędzy udami Marty.
Jej narastający jęk, który został szybko stłamszony pocałunkiem. C nachylił się nad Martą i objął wielkimi wargami jej drobne usta. Dostrzegłem jak jej drobny języczek jest atakowany przez natarczywą mięsistość czarnoskórego partnera. D w tym czasie pożądliwie przyssał się do tych wspaniałych piersi. Piersi, przy których będą sobie walić konia miliony internautów – przemknęło mi przez myśl. B coraz natarczywiej zajmował się cipką Marty. Widziałem jak dwa połyskujące palce znikają co chwilę w gorącym wnętrzu. A również nie próżnował, pocierając rytmicznie rosnącą z podniecenia łechtaczkę.
- She’s very tight! – oznajmił kolegom B z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
Marta wiła się coraz mocniej pod wpływem tych zabiegów. Stłamszone pocałunkami jęki narastały i narastały.
Cała ekipa pracowała w skupieniu, wjeżdżając kamerami w anatomię mojej żony.
Wtem panowie zaprzestali pieszczot. Jeden z nich pociągnął Martę za rękę do pozycji siedzącej, a potem do stojącej. Otoczyli ją w koło. Każdy po kolei nachylał się, całując ją w usta. Czarne dłonie błądziły po ciele. A położył dłonie na jej ramionach dając do zrozumienia, że teraz jej kolej. Po chwili, Marta znalazła się na kolanach. W szortach, przed którymi znajdowały się jej usta widać było potężną wypukłość. Marta rozchyliła wargi i złapała ząbkami przez materiał. Starała się patrzeć A. w oczy, jednocześnie zsuwając szorty w dół. Z całkowitym szokiem obserwowałem jak guma szortów naciąga się na czymś wielkim, twardniejącym, co nie ma końca. Coraz więcej i więcej twardego, czarnego mięsa wyłaniało się spod spodenek. W końcu, sprężyście wyskoczył. Był olbrzymi. Sporo większy od penisa Rafała - pomyślałem z dziwną satysfakcją.
Nie widziałem wyrazu twarzy Marty. Jej oczy, w otworach maski, wydawały się mętne, jakby była odurzona tym natężeniem testosteronu. Przez chwilę przyglądała się, jakby zaskoczona, onieśmielona. Jednak szybko, jej usta i dłonie znalazły drogę do dumnie sterczącego, czarnego pala.
Marta z całą energią objęła go swoimi drobnymi rączkami i rozchyliła usta.
- Przecież on się tam, kurwa, nie zmieści – szepnąłem wzburzony do Magdy, która zdążyła już zorganizować kolejną szklankę whisky.
- Spokojnie Grześ, spokojnie – Magda szeptała zmysłowym, a jednocześnie uspokajającym tonem. – Marta da radę. Kobiety mają możliwości, o których ci się nawet nie śniło.
Panowie B, C, i D zaczęli tymczasem również domagać się uwagi. W dość szybkim tempie sami pozbyli się szortów i po chwili Marta klęczała bezbronna, otoczona czterema potężnymi erekcjami.
Skąd oni wzięli czterech facetów z takimi kutasami? – zastanawiałem się. To jest niemożliwe, że Marta obsłuży ich wszystkich. Wystarczy jeden i będzie po wszystkim. Cipa ją tak rozboli, że za chwilę będzie po akcji – robiłem sobie nadzieję.
Dłonie Marty błądziły po otaczających ją, pulsujących i połyskujących kropelkami śluzu , członkach.
Bez względu na to, co sobie myślałem, widok był obłędnie podniecający. Magda stanęła przede mną, przywierając swoim wspaniałym tyłkiem. Pewnie chce cały czas mieć kontrolę nad tym, czy jeszcze mnie to kręci – pomyślałem. Barometr tymczasem wyraźnie wskazywał, że jestem na krawędzi szczytowania. Magda zakręciła pośladkami.
- Uważaj ogierze, bo nie wytrzymasz – wyszeptała mi do ucha.
- To ty uważaj co wyprawiasz z tą obłędną dupą – odpowiedziałem bez zastanowienia łapiąc ją mocniej w talii i przyciągając do siebie. Niech Marta widzi, że ja też sobie radzę – pocieszałem się w myślach.
- Cięcie! – zepsuł nastrój Mariusz. – Przenosimy się do sypialni – zarządził.
Jeden z czarnoskórych uniósł Martą jak piórko do góry. W otoczeniu pozostałej trójki skierowali się do wnętrza willi. Ekipa filmowa ruszyła za nimi. My oczywiście również. Patrzyłem z zazdrością jak Marta obejmuje niosącego ją faceta za szyję. Miałem wrażenie, że jej lśniące, ukryte za maską oczy, szukają mojego spojrzenia. Odpowiedziałem jej przyciskając mocniej Magdę do siebie.
Po chwili znaleźliśmy się w sypialni, gdzie dzień wcześniej kręcona była scena z Rafałem i Agnieszką. W tej samej, w której nasza czwórka przeżyła szalony wieczór. Teraz to wielkie łoże miało stać się miejscem ostatecznego upadku moralnego mojej Marty, która w oczekiwaniu na zainstalowanie sprzętu, leniwie pobudzała członki aktorów.
- Kręcimy! Let’s go! – zarządził Mariusz.
Wszyscy wiedzieli co robić. Marta znalazła się szybko na plecach. Pomiędzy jej rozchylonymi, podtrzymywanymi przez C i D udami usadowił się A. Spoglądając Marcie w oczy przysunął się do gorącej kobiecości. Jego gigantyczny członek spoczął na jaj płaskim, gładkim podbrzuszu.
- Ogromny – wyszeptałem do Magdy. Jego kutas sięgał chyba do pępka.
Powoli, jakby szykując się do nieuchronnej egzekucji wycofywał się do tyłu, aż do momentu, gdy nabrzmiała, połyskująca głowa potwora znalazła się u wejścia do pochwy. A z namaszczeniem przesuwał go pomiędzy delikatnymi, różowymi wargami, które rozszerzały się zapraszająco.
Jakby przymierzał wtyczkę euro do portu USB – pomyślałem gapiąc się zafascynowany.
Powoli, w zwolnionym tempie, czubek zaczął znikać we wnętrzu. A napierał coraz wyraźniej.
Aaaa, ooohhh! – Martę chyba zabolało.
Zatrzymał się. Cofnął. Po czym powtórzył powolne pchnięcie. Wszedł głębiej. Marta pojękiwała cicho z każdym pchnięciem.
Czy on wie co robi? – myślałem gorączkowo. Czy jej to sprawia przyjemność? – zastanawiałem się.
Po każdym pchnięciu pośladki A zbliżały się coraz wyraźniej do rozżarzonego krocza Marty. Miałem wrażenie, że delikatne wargi, które tak uwielbiałem pieścić, są teraz w nienaturalny sposób naciągnięte do granicy wytrzymałości, próbując objąć pal wdzierający się do gorącego wnętrza, nie bacząc na to, że drzwi są zbyt małe.
Z niedowierzaniem i nieustającym podnieceniem patrzyłem jak centymetr, po centymetrze ten pal znika coraz głębiej.
To musi boleć! – myślałem. Z błędu wyprowadziły mnie dłonie Marty, które w tej właśnie chwili spoczęły na pośladkach A. Jej czerwone pazurki wbiły się w czarny jak smoła tyłek przyciągając go mocniej do siebie.
Oooooooohhhh! – dobiegło mnie głębokie westchnienie, gdy równie czarne jaja spoczęły na rowku pomiędzy pośladkami. Wydawało się to niemożliwe, ale cały był w środku.
Tymczasem Bartek filmował z bliska jej palce wpijające się w pośladki Murzyna. Wojtek skupił się na ich złączonych ustach. Pal, który usadowił się we wnętrzu na dobre, rozpoczął swoją nieubłaganą wędrówkę w górę i w dół.
Pozostała trójka w tym czasie tylko przyglądała się z boku zabawiając się penisami aby utrzymać je w stanie erekcji. Nastrój chyba udzielił się wszystkim, bo miałem wrażenie, że na spodniach kamerzystów również widzę znajomo wyglądające zgrubienia.
Marta całkiem zniknęła pod czarnoskórym aktorem. Wydawało mi się jakby spadła na nią czarna chmura burzowa, rażąca co chwilę piorunem jej rozpalone wnętrze. Jęki nasilały się w miarę posuwistych ruchów tłoka penetrującego jej wnętrze. Szybciej, mocniej, coraz bardziej zwierzęco. A. czuł się już jak jedyny posiadacz tej małej, atrakcyjnej samicy, która teraz dyszała i pokrzykiwała od jego zwycięskich pchnięć. Dostrzegłem drżenie jej ud. Wiedziałem, że jest jej dobrze. Wyobrażałem sobie jak głęboko w niej musi być jego członek. Przecież to niemożliwe. Była tak ciasna, a on znikał cały. Moja wyobraźnia zaczęła roić sobie obrazy, w których szyjka macicy rozwiera się pod naporem tej czarnej inwazji. Widziałem jak wnika do jej tajemnego wnętrza żeby nieuchronnie wlać w nie swoje czarne nasienie. Zaschło mi w gardle. Magda już nie kręciła tyłkiem, tylko również w skupieniu przypatrywała się akcji. Wszyscy obecni faceci mieli widoczną erekcję. Moja mała żona, a w koło same stojące kutasy.
Milczący olbrzym w końcu też zaczął wydawać dźwięki świadczące o nadchodzącym finiszu. Marta drżała coraz wyraźniej, równie mocno pojękując.
Aaaaaargh!!! – wyryczał nieskładnie Murzyn gdy jego pośladki zaczęły się kurczyć, a pchnięcia członka stały się nieregularne i bardzo mocne.
Wiedziałem, że właśnie szczytuje. Gdzieś tam, na końcu tego czarnego węża, ogromna ilość spermy była pompowana prosto w najgłębsze zakamarki mojej żony. Marta poczuła szczytowanie kochanka. Pod jego dzikimi pchnięciami sama znalazła się na krawędzi.
Aaaaaaaaaa!!! Ooooooh!!! Nie mogę! Już nie mogę! – krzyczała, a jej ciało pląsało w jakimś wariackim tańcu pod stukilogramowym olbrzymem. Jednak nie było szans na przerwę. Gdy A, zlany połyskującym potem szybko zeskoczył na bok, uwalniając biały potok z wnętrza Marty, jego miejsce natychmiast zajął C, który bez żadnego wstępu ani ostrzeżenia zapakował swoją wielką pałę w zapraszająco rozciągnięte i zaczerwienione wnętrze.
Jej cipka jeszcze podrygiwała od orgazmu, ale nie było odpoczynku. Kolejny tłok rozpoczął pracę.
- Ooohhh! Nie mogę! Dość! Nie! Jeszcze! Mocniej! Kurwa, dość! – krzyczała Marta nie panując już nad emocjami. Próbowała przyciągnąć kochanka do swoich gorących ust, ale ten ustąpił miejsca dwóm kutasom, które czekały w pogotowiu.
Jęki Marty zostały stłumione i zastąpione odgłosami mlaskania, sapania i westchnięciami. W sypialni zapanował nastrój orgii. Nawet Mariusz gapił się z rozdziawionymi ustami. Kamerzyści uwijali się jak na planie u Spielberga.
- Kuuuurwaaaaaa, jak dobrzeeee!!! – zdążyła krzyknąć Marta, gdy kolejny orgazm zaczął targać jej ciałem. Za chwilę rozgrzanej, gorącej cipie zagościł kolejny ładunek nasienia, który miotając się w spazmach wyrzucił z siebie C. Gdy padł zdyszany na łóżko, dwaj pozostali aktorzy nie próżnowali.
- Raise your ass! - zażądał B, jednocześnie podnosząc drobne ciało mojej żonki do góry. Bez najmniejszego trudu odwrócił ją na czworaka. Klęczała z wypiętym tyłkiem, zdyszana, spocona, drżąca.
Aaaaaaa!!! - wydała z siebie krzyk gdy B wbił się w nią od tyłu aż po jaja. Cipka była już mocno rozciągnięta, mokra od soków i pełna spermy, więc wszedł bez najmniejszego oporu. Przez chwilę nasze oczy spotkały się. Klęczała przodem do mnie. To już nie była moja Marta. Spoglądała na mnie opętana seksem, lubieżna bogini. Nie trwało to długo gdy ten niesamowity widok zasłoniły mi pośladki D, który penisem zatkał jej usta. W tym momencie moja żona była rżnięta bez wytchnienia z dwóch stron. Murzyni posuwali ją z taką siłą, jakby chcieli żeby ich członki spotkały się gdzieś w połowie drogi. Na szczęście nie trwało to bardzo długo. Pierwszy szczytował D. Wyraźne skurcze pośladków i dłonie przyciągające ją coraz mocniej za włosy były zwiastunem nieuchronnego. Kolejny zwierzęcy ryk, sapanie i gwałtowne pchnięcia, po których opadł bez sił na plecy.
Dostrzegłem twarz Marty. Była cała czerwona. Spod maski ciekły łzy zmieszane z makijażem. Z ust sączyła się sperma.
- Fuuuuck me harder!!! – wyjęczała ku mojemu całkowitemu zaskoczeniu. Myślałem, że facet zrobił jej krzywdę. Jeśli nawet tak, to najwyraźniej była zbyt napalona żeby to odnotować.
W moich oczach wszystko zaczęło się zlewać w czarno-białe puzzle, wirujące coraz szybciej. Z całej, piekielnej układanki nieruchome były tylko oczy wpatrujące się we mnie przez otwory maski. Jęki Marty i obrazy stały się jednym. Umięśniony olbrzym szczytujący z głośnym rykiem obwieścił koniec spektaklu. Już nie widziałem jak wszyscy biją brawo, jak moja żona przez kilka minut dochodzi do siebie dysząc ciężko. Nie widziałem Mariusza, który niemalże odtańczył indiański taniec wojenny wrzeszcząc coś o samorodnym talencie, o najlepszym porno jakie w życiu nakręcił i o tym, że nigdy nie jest za późno na karierę w tej branży. Nie widziałem tego wszystkiego, bo w tym czasie, w pokoju obok, który pełnił rolę garderoby z całych sił pieprzyłem Magdę. Nie bawiłem się w grę wstępną. Nie byłem w ogóle sobą. Docisnąłem ją silnym pchnięciem do stołu, z tyłkiem wypiętym w moją stronę. Zadarłem do góry krótką spódniczkę. Figi ustąpiły z trzaskiem dartego materiału. Uwolniło się we mnie zwierzę, którego nic nie mogło powstrzymać. Nawet gdyby Magda nie chciała to wziąłbym ją siłą. Magda jednak chciała. Była rozgrzana jak hutniczy piec. Jej cipa eksplodowała lawą z każdym moim pchnięciem, aby po kilku minutach pogrzebać nas w oparach rozkoszy niczym Wezuwiusz pogrzebał Pompeje w popiołach. Zacząłem wracać z zaświatów. Drobna postać oparta o stół wydała mi się niewinną, zbrukaną teraz istotą. Po jej udzie spływała strużka nasienia. Właśnie dotarło do mnie, że z drugiego końca pokoju obserwuje nas Marta. Nie wiem nawet jak i kiedy wślizgnęła się niepostrzeżenie. Nie miała już maski na twarzy. Była naga, jeśli nie liczyć koszulki, w której pojawiła się na początku filmu. Rozczochrane włosy i rozmyty makijaż przypomniały mi co zdarzyło się przed chwilą.
- Chodźmy pod prysznic. Starczy tych wrażeń – powiedziała. Tak po prostu, jakbyśmy właśnie skończyli rozwiązywać krzyżówkę.
Jej oczy śmiały się do mnie, a dłoń wykonała zapraszający gest. Zdążyłem jeszcze szybko uścisnąć Magdę i szybko pobiegłem w mrok korytarza za Martą. Moją żoną. Żoną, którą kochałem ponad wszystko na świecie.
Może wreszcie zaczniemy normalne wakacje – pomyślałem jeszcze, zanim przyjemna, letnia woda zaczęła spłukiwać ślady rozkoszy z naszych ciał.
Jak Ci się podobało?