Matematyka (II)
22 października 2012
9 min
Wojtek na stałe wpisał sobie korepetycje u Oli w piątek na 18.00. Za tydzień przyjechał troszkę wcześniej licząc na spotkanie jej ślicznej mamy Natalii. Drzwi otworzyła mu maturzystka.
- Niestety nie ma mamy, musiała wyjechać służbowo na szkolenie na cały weekend - powiedziała w progu i zaraz filuternie dodała – będę musiała panu wystarczyć tylko ja.
- No cóż, zabierzmy się za matematykę a później zobaczymy – odpowiedział zaczepnie.
Poszli na górę i odrobili razem bieżące zadanie domowe i później analizowali test maturalny z poprzedniego roku. Dziewczyna wykazywała dosyć duże zdolności percepcyjne i dosyć szybko chwytała tłumaczenie korepetytora. Zauważył, że ubrała się dosyć wyzywająco. Luźna bluzeczka z dużym dekoltem odsłaniała przed jego oczami jej śliczne, pełne, średniej wielkości piersi. Szczególnie kiedy nachylała się w jego kierunku a czyniła to świadomie albo nie, nader często. Króciutka szeroka spódniczka podkreślała urodę jej prześlicznych, długich i zgrabniutkich ud a czasami specjalnie albo nie podwijała się i oczom jego pokazywało się zamknięte w czerwonych majteczkach krocze. Ola była niesłychanie ładną, podobną do swojej mamy o prześlicznej figurze 18-latką. Była znacznie drobniejsza od swojej mamy ale i dwa razy młodsza. Jej prześliczna uroda i cudowna figura działały na Wojtka bardzo podniecająco. Jeszcze na górze podczas zajęć zdawał sobie sprawę, że ma dużą ochotę zrobić z córką to co tydzień temu z matką. Skończyli analizę testu i zeszli na dół do salonu.
- Może szklaneczkę whisky – zaproponowała.
- Może być – zgodził się skwapliwie.
Poszła do barku. Jemu nalała łyskacza a sobie lampkę wina półsłodkiego.
- Właściwie ze wszystkich przedmiotów mam same 5 i 6 a tylko z tej matmy wyciągam ledwo trzy. Mama twierdzi, że nigdy nie uda mi się jej poprawić a ja czuję, że już po tych dwóch godzinach zaczynam ją lepiej rozumieć - rozpoczęła rozmowę kiedy wygodnie usiedli w fotelach.
- Bo matematyka jest lekka, łatwa i przyjemna, jeśli się ją rozumie. Staram się was uczyć nie tylko samej matematyki ale i miłości do tego przedmiotu i może dlatego mam dobre wyniki – odpowiedział popijający małymi łyczkami nalany mu trunek korepetytor.
- Mama opowiadała mi, bo nie mamy przed sobą tajemnic o tym, że rzeczywiście dobrze pan uczy miłości – znowu zagaiła filuternie i lekko rozszerzyła swoje prześliczne, zgrabniutkie uda a oczom jego ukazały się jej czerwone majteczki z ciemniejszymi plamkami świadczącymi, że jest podniecona jego obecnością.
- Mówiliśmy o miłości do matmy - żachnął się nauczyciel.
- Też... - zaczepnie odpowiedziała mała i dodała – nie mam szczęścia do miłości. Nie
mogę znaleźć sobie żadnego chłopaka na stałe, są albo za bardzo nachalni albo za bardzo nieśmiali i w odróżnieniu od wielu swoich koleżanek jestem jeszcze cnotliwa.
- Bardzo mnie to dziwi, ponieważ jesteś bardzo ładna i zgrabna i chłopacy powinni pchać się do ciebie jak przekupy do marketu w dzień promocji – spostrzegł.
- Dziękuję za komplement, ale... - spojrzała na niego z zainteresowaniem.
Założyła nogę na nogę i zaczęła kręcić stopą w jego kierunku. Wiedział z psychologii mowy ciała, że takie zachowanie świadczy że kobieta, w tym wypadku dziewczyna ma ochotę na mężczyznę, z którym rozmawia.
- Ale przecież to wszystko zależy od kobiety. Faceci stroszą swoje piórka a to wy wybieracie a więc... - nie dopowiedział.
- Może rzeczywiście jestem za bardzo wybredna i czekam na królewicza z bajki – stwierdziła.
Skończyli sączyć swój alkohol i dziewczyna poszła do barku nalać drugą porcję.
- Co by pan powiedział na kąpiel w basenie – zaczepnie zmieniła temat.
- Właściwie nie miałbym nic przeciwko temu – odpowiedział lekko rozochocony
wypitym alkoholem i zachowaniem i szczerością uczennicy.
Szybko wstała i zdjęła bluzeczkę a jego oczom ukazały się uwolnione z ciuszka jej ślicznie rzeźbione, średniej wielkości, pełne, zadarte do góry cycuszki. Później szybciutko rozpięła spódniczkę i opuściła ją na kostki jednocześnie wkładając kciuki pod gumkę majteczek i ściągnęła zaraz za poprzednim ciuszkiem. Kątem oka zauważył, że na jej majteczkach w kroczu pojawiła się wyraźna plama jej soczków podniecenia. Ale ważniejsze było to co teraz zobaczył. Jego oczom pokazała się prześliczna, różowiutka, dokładnie wygolona dziewczęca, ale już o dojrzałych kształtach muszelka. Dziewczyna nie zasłaniała swoich skarbów i bez krępacji przeszła w kierunku basenu. Wojtek w tym czasie zdjął koszulę i spodnie i w spodenkach przeszedł w kierunku oszklonej ścianki.
- Ja jestem całkowicie goła a pan czemu więzi ten swój skarb w spodenkach? - spytała z
przekąsem.
- Trochę krępuję się pokazywać swojego rycerza bo ty jesteś taka młoda – żachnął się.
Zmieniła kierunek i podeszła do niego. Zręcznie ściągnęła jego spodenki i uwolniła potężną sterczącą do góry z zadartym łbem potężną maczugę 24cm długości i 5cm średnicy. Przytuliła się do niego i wewnętrzną stroną dłoni przejechała po całej długości jego gigantycznej lancy.
- Jejku jaki on duży. Widziałam tylko takie na pornusach w internecie ale nigdy na żywo -
szepnęła jeszcze bardziej tuląc się do niego dziewczyna – jak on się może zmieścić w kobietę, jeśli ja w swoją muszelkę mogę włożyć tylko dwa paluszki, jak to musi boleć?
- Rzeczywiście na początku bardzo boli - szeptem odpowiedział mężczyzna – ale później
przynosi tyle rozkoszy, że warto przetrzymać ten ból. Dziurka kobiety jest tak przystosowana, że bardzo się rozciąga – pod wpływem podniecenia i częstego używania. Ciebie niestety czeka za pierwszym razem jeszcze jeden, większy ból – przebijania błonki dziewiczej ale warto to zrobić jak najprędzej, żeby doznawać później tej pełnej przyjemności obcowania z mężczyznami, do której kobieta jest stworzona.
- Chodźmy więc trochę popływać a później chciałabym, żeby to pan był tym pierwszym -
szepnęła dziewczyna – Ma pan takiego ślicznego i dużego, że pragnę przyjąć go w siebie. Chociaż boję się tego ale chcę, żeby ten pański rumak przebił moją cnotę i potem walił mnie całą swoją potęgą.
- Chodźmy więc do basenu – powiedział Wojtek.
Pływali około 15 min. Ola cały czas podpływała do niego i czy to rączką czy nóżką ocierała się o jego rumaka. Wyraźnie był z tego zadowolony. Bardzo podniecała go ta młodziutka dziewczyna, która za chwilę miała zostać kobietą. Wyszli z basenu, wytarli się w ręczniki. Podeszła do niego i ściśle przylgnęła. Pochylił się i pocałował ją. Pociągnęła go w kierunku sypialni mamy, która znajdowała się z wejściem bezpośrednio z salonu. Przechodząc pomału, ściśle złączeni ze sobą wilgotnymi ciałami, całowali się, głęboko wnikając na zmianę w siebie językami. Padła na duże łoże mamy, pociągając go za sobą. Położyła się tak, że jej pupa była na brzegu łóżka. Szeroko rozłożyła nogi, w które ukląkł Wojtek i zaczął pieścić swoim językiem jej cnotliwą jeszcze muszelkę, spijając wypływające z niej obficie soczki podniecenia, liżąc po małym otworku do jej zamku, który nie gościł jeszcze żadnego rycerza, po łechtaczce. Zmienili pozycję i teraz on siedział na brzegu łoża a ona językiem mierzyła długość jego dzidy, począwszy od dużego wora aż do lśniącego potężnego łba, z którego obficie wypływały jego soczki podniecenia. Wzięła go do buzi zamykając swe usta na jego grubym trzpieniu i zaczęła poruszać głową tak, że łeb prawie wychodził, to znów mocno uderzał w jej gardło, powodując, że dziewczyna aż się zachłystywała.
- Jaki on śliczny i jaki duży. Boję się ale chcę, żeby to pański zbój przebił moją błonkę -
szepnęła mu do ucha i położyła się szeroko rozkładając swoje gładziutkie i zgrabniutkie uda.
- Postaram się zrobić to jak najdelikatniej – odpowiedział spokojnie – widzę, że jesteś dosyć mocno podniecona i nie powinno być aż tak źle – powiedział i zaczął pieścić ustami i językiem jej stopy. Rozpoczął wędrówkę do góry. Posmakował językiem jej kolanek i szeroko rozłożonych ud. Następnie dosyć długo pieścił jej muszelkę. Powędrował dalej. Polizał po płaskim brzuszku, wszedł na chwilę do pępuszka. Przygryzał i chwytał ustami jej sterczące, jasnobrązowe sutki dotarł do ust. W tym czasie jego dzida wędrowała w kierunku jej niezdobytego bastionu. Dotarła do niego i spoczęła między jej wargami sromowymi, tak że jej potężna głowica znalazła się tuż przy pępuszku. Podniósł pupę do góry i ręką zaczął poruszać głowicą po jej dziurce i łechtaczce rozsmarowując mieszankę jego i jej soczków. Oparł się o ciasną bramę jej zameczku rozkoszy.
- Ałła – głośno krzyknęła kiedy pchnął swoją lancą i jej głowica przeszła przez jej ciasną
dziurkę i zaraz za nią dotarła do następnej przeszkody.
- Teraz trochę mocniej zaboli ale później to już tylko rozkosz - szepnął jej do ucha.
- Ałła, Ałła, Ałła... - głośniej i dłużej krzyczała dziewczyna – jak to bolało ale tylko
chwilę. Teraz jak przyjemnie wypełniasz moje wnętrze. Wejdź dalej i daj mi obiecana rozkosz. Rzeczywiście wszedł w nią kilkanaście centymetrów i zaczął posuwać i zdobywać coraz głębiej, na ile ścianka jej pochwy na to pozwalała. Wchodził coraz głębiej rozpychając jej komnatę, do której z takim oporem i bólem wpuściła jego potężnego rycerza. Po kilku minutach wszedł do końca. Teraz walił ją na cały gwizdek, zmieniając tempo, kąt ataku jej ścianek, czy siłę ataku.
- Och jak mi dobrze, jak mnie to drażni i podnieca, wal mnie, rżnij jak dziwkę, chcę tego,
pragnę – dyszała, jęczała i piszczała wijąc się pod nim jak węgorz, obejmując go nogami i zaplatając je na jego lędźwiach. Doszli niemal jednocześnie. Zaczęła mocniej dociskać jego pupę zaplecionymi nóżkami.
- Tak,tak, taaak... - krzyczała i nagle cała zesztywniała i cała zaczęła drżeć w
konwulsjach przeżywanego pierwszy raz w życiu prawdziwego orgazmu.
- Taaak... - krzyknął i wbijając się w nią swoją potężną armata wystrzelił potężną salwę
gorącej spermy. Czuł jak zesztywniała, jak cała drżała, jak drżały jej trzewia.
Wystrzelił w nią kilkakrotnie równie potężnymi salwami i pchnął jeszcze swoją dzidą i wyszedł swoim rycerzem z jej zadowolonej, rozdziewiczonej groty. Teraz przeniósł się tam językiem i zlizał z jej kuciapki i ud wypływający strumień mieszaniny jego spermy i jej soczków i krwi z rozszarpanej błonki. Położył się na plecach i teraz ona wylizała z jego opadającej pały tą samą mieszankę.
- Jakie to wspaniałe uczucie, jak czuję się zaspokojona. Na początku bolało ale później to
tylko rozkosz i coś niesamowitego... - dyszała zmęczona wtulona w niego dziewczyna.
- Ja też czuję się wspaniale, już dawno nie miałem takiego orgazmu – dyszał jej do ucha - Nie unikaj teraz kontaktów z mężczyznami a jeszcze nie raz doznasz podobnych odczuć.
- Chcę to robić z tobą – nie zauważyła nawet, że zaczęła mu mówić na ty.
- Zgadzam się – odpowiedział i zaczął pieścić jej plecy. Obróciła na plecy się odsłaniając
swoje piersi i kuciapkę. Jedną ręką zaczął pieścić jej sutki a drugą jej zmęczony ale już gotujący się do przyjęcia jego rycerza zameczek. Tej nocy jeszcze kilka razy dogodzili sobie w różnych pozycjach. Rozdziewiczył też jej drugi otworek. Nad ranem zasnęli wtuleni w siebie. Drugiego dnia w sobotę ledwo wstali i od razu rozpoczęli od ostrej jazdy. Tak samo w niedziele kochali się aż do przyjazdu Natalii. Późnym wieczorem Wojtek zaspokoił obydwie i zmęczony ale spełniony pojechał do domu.
cdn
Jak Ci się podobało?