Marta Shemale (IV)

26 kwietnia 2025

Opowiadanie z serii:
Marta Shemale

14 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Oto część czwarta miłosnej historii Marty i Marka. Serdecznie zapraszam do czytania, oceniania i komentowania!

Nie było w ogóle takiej możliwości, abym zasnął tej nocy.

Kiedy na moim zegarze wybiła godzina 10, uznałem, że muszę wstać. Wciąż biłem się z myślami odnośnie tego, co się stało. Bałem się z jednej strony o Martę, jak ona się czuje i czy przypadkiem czegoś sobie nie zrobiła, ale z drugiej strony nie miałem odwagi, żeby do niej zapukać. Bo co miałbym właściwie teraz powiedzieć?

Chociaż przeżyłem z nią najlepszy seks swojego życia i wiem, że oboje bardzo się pragniemy, to miałem problem z zaakceptowaniem tego, czego się o niej dowiedziałem. Jak mogłem być tak głupi i nie zorientować się, że Marta jest trans? Teraz z obecnej perspektywy wydaje mi się to takie oczywiste. Jezu, czemu akurat mi się przytrafiają takie sytuacje? Albo laska mnie zdradza z przypadkowymi gośćmi, albo musi mieć penisa! Czułem jakąś niesprawiedliwość z tym wszystkim związaną. Starałem się jednak równocześnie być w stosunku do Marty empatyczny. Szczerze jej współczułem i próbowałem się zastanowić, jak może się ona teraz czuć. Brakowało mi jej i martwiłem się o nią. Wiedziałem, że jeżeli dłużej będę tak siedział w domu, to nic to nie da.

Właśnie zastanawiałem się nad tym, czy nie pora na to, żeby pójść do Marty i odbyć z nią trudną rozmowę, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. To oczywiście była ona. Otworzyłem.

- Cześć Marek – usłyszałem, jeszcze zanim uchyliłem dobrze drzwi.

Wyglądała żałośnie. Chociaż widać, że właśnie się przyszykowała na spotkanie ze mną, to oczy wciąż miała opuchnięte. Nie patrzyła w ogóle na moją twarz, jakby bojąc się mojego spojrzenia.

- Cześć Martusiu, wejdź proszę – odpowiedziałem.

Weszła. Zaprosiłem ją do swojego salonu i zapytałem, czy chce się może czegoś napić.

- Nie, dziękuję – odpowiedziała.

I tak poszedłem po wodę i dwie szklanki. Kiedy nalewałem wodę do szklanek, zapytałem nieśmiało:

- Jak się czujesz?

- Bardzo źle. Ale musiałam tu przyjść i z tobą porozmawiać.

- Wiem, ja też się właśnie zbierałem, żeby zapukać do twoich drzwi – usiadłem przy stole obok niej.

- Naprawdę? – zapytała zdziwiona.

- Tak, bo wiesz, ja nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć. Nie powiem ci, że wiem, co mam teraz robić niestety. Bo nie wiem. Ale sądzę, że, o ile chcesz, możemy spróbować być razem. Przecież oboje wczoraj wyznaliśmy sobie uczucia i jestem przekonany, że oboje zrobiliśmy to szczerze.

- A co z moim… no wiesz? – zdziwiona spojrzała na mnie.

- Cóż, nauczę się kochać cię naprawdę taką, jaka jesteś. Ale zrozum jedynie, że na razie nie jestem chyba jeszcze gotowy na seks. Muszę jeszcze do tego dojść.

Nie wiem, skąd płynęły moje słowa, bo na pewno nie były one wypowiadane w pełni świadomie. Owszem, bardzo chciałem być z Martą, ale nie mogłem jej zagwarantować, że będę z nią uprawiał seks, a już tym bardziej, że miałbym w jakikolwiek sposób robić jej dobrze. Perspektywa tego, że złapię ją za penisa, wezmę go do buzi albo tym bardziej, że pozwolę być jej aktywną przy analu, to było jednak zdecydowanie za dużo. Ale być może nie było to niemożliwe.

- Rozumiem cię Skarbie – powiedziała do mnie z nieukrywaną miłością. Łzy znowu naleciały jej do oczu.

Wstałem do niej i ją pocałowałem. Wiedziałem, że ją kocham i że muszę z nią być.

- Spędźmy dzisiejszą niedzielę razem. Jak normalna para.

- Z największą przyjemnością – po raz pierwszy, od kiedy Marta przyszła, zobaczyłem na jej twarzy uśmiech.

I faktycznie, spędzaliśmy w ten sposób swój wolny czas. Albo Marta przychodziła do mnie, albo ja do niej i po prostu oglądaliśmy jakieś filmy lub wspólnie graliśmy na konsoli. Okazało się, że Marta jest o wiele lepsza ode mnie w wiele gier konsolowych, chociaż miała w nie grać bardzo rzadko. Okazało się także, że mamy podobny gust filmowy i muzyczny, a także, że oboje kochamy czytać kryminały.

Wszystko tak się między nami układało w ciągu ostatniego miesiąca, ale jeśli chodzi o kwestie seksualne, to nie posuwaliśmy się przez cały ten czas ani na krok do przodu. Owszem, całowaliśmy się, ale były to jedynie delikatne pocałunki. Marta wiedziała, że muszę poczekać, a ja biłem się myślami z tym, co robić dalej. Nie spaliśmy razem, dzięki czemu mogłem robić sobie dobrze wieczorami, kiedy byłem sam i nie było takiej sytuacji, żebym podczas masturbacji nie myślał o mojej Marcie. Zaskakiwała mnie jednak ewolucja moich fantazji odnośnie seksu z nią. Przez większość tego czasu wyobrażałem sobie mimo wszystko, że rucham jej cipkę, o której doskonale wiedziałem, że przecież nie ma. Z czasem zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że bardziej wspominam pamiętny wieczór i że dochodzę, wyobrażając sobie, że rżnę ją w pupę, a ona tryska ze swojego penisa. Jednak kiedy ostatniej nocy doszedłem po tym, jak wyobraziłem sobie, że trzepiemy sobie wzajemnie penisy, a ona spuszcza się w mojej dłoni, zrozumiałem, że coś się u mnie zmienia w postrzeganiu mojej seksualności. Chyba zaczynałem wierzyć, że będę mógł uprawiać seks z Martą tu i teraz, bez czekania na jej operację.

Tak się złożyło, że były to jej urodziny. Ponieważ Marta była z zupełnie innej części kraju, wobec tego nie miała tu żadnych znajomych. Miałem wcześniej taką myśl, żeby zrobić Marcie przyjęcie u mnie w domu, zaprosić moich przyjaciół i zapoznać ją z nimi, ale Marta sama powiedziała kilka dni wcześniej, że możliwość spędzenia wieczoru na oglądaniu dobrego filmu i jedzeniu pizzy ze mną będzie dla niej najlepszym prezentem.

Mimo wszystko, kupiłem jej jeden prezent, a mianowicie konsolę do gier. Uznałem, że granie ją pochłania i nie chce mi się co chwila przekładać swojej konsoli do jej mieszkania i z powrotem, a poza tym chciałem coś jej dać, co na pewno mogłoby się jej spodobać. Poza tym, kupiłem jej nowszy model niż sam mam, więc wiedziałem, że sam trochę na tym skorzystam.

Kiedy Marta przyszła do mnie i otworzyła prezent, była bardzo szczęśliwa.

- Dziękuję Skarbie! – zawołała – już teraz przestanę cię kroić z konsoli co chwila.

- Nigdy nie miałem z tym problemu, ale pomyślałem, że spodoba ci się taki prezent.

- No pewnie – wstała do mnie i pocałowała mnie w usta. Przytrzymałem ją chwilę dłużej niż zwykle i lekko wsadziłem jej język, co chyba ją zaskoczyło, ale nie nic nie powiedziała.

- Chcesz pograć, czy coś obejrzeć? – zapytałem.

- Obejrzeć. Słyszałam, że jest świetny podobno serial kryminalny na netflixie, powinien ci się spodobać.

- No pewnie – odparłem zadowolony.

Akurat przyjechała pizza, a ja przyszykowałem jedzenie, po czym ustawiliśmy się oboje na łóżku w pozycji półleżącej, zajadając kolejne kawałki i oglądając serial. Postanowiłem zrobić krok do przodu, więc złapałem ją za rękę i pocałowałem w policzek. Marta, która wyglądała wyjątkowo pięknie tego wieczoru, spojrzała na mnie i pocałowała mnie w usta. Pocałunek trwał dość długo i kiedy przestaliśmy, zapytała:

- Czy chcesz o czymś ze mną porozmawiać?

- Tak, bo wiesz – zacząłem – ja chyba zrozumiałem trochę, czego chcę w życiu. A mianowicie pragnę ciebie. Najbardziej na świecie. Na zabój. Na dobre i na złe.

- To tak, jak i ja ciebie. No ale…

- No właśnie nie ma żadnego ale – przerwałem jej – i wiesz, co mam na myśli.

- Naprawdę? – Marta była w wyraźnym szoku.

- Tak, chcę, żebyśmy zaczęli ze sobą uprawiać seks. Jestem na to gotowy. Ten czas tylko mnie utwierdził w tym, że cię kocham. I wiesz co? Ja codziennie masturbuję się myśląc o tobie. I może na początku starałem się nie myśleć o twoim penisie, a raczej faktycznie wyobrażałem sobie, że masz cipkę i że tak się kochamy, ale zaczęło do mnie docierać, że to są jedynie nierealne fantazje. Widzisz, ja po prostu zrozumiałem, że jestem gotowy pokonać swoje opory, bo niczego tak bardzo nie pragnę, jak robić ci dobrze w łóżku.

- Ale przecież możemy tak robić, nie musisz mnie tam dotykać! – zawołała w emocjach.

- Tak, ale no… ja chyba już tego nawet chcę – odparłem, nie do końca będąc pewnym, czy na pewno tak jest, ale czując, że musimy to zrobić – i mam pewien pomysł. Chciałbym, abyśmy wzięli wspólnie kąpiel w mojej wannie, ok? Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to będzie dobre miejsce, w którym mógłbym przyzwyczajać się do… no wiesz.

- Będzie mi bardzo miło – odparła.

- Dobra, to ja napuszczam wodę i przygotuję wszystko.

Pocałowałem ją szybko i zwinnymi ruchami przemieściłem się do łazienki. Napuściłem wody i wlałem płyn relaksacyjny. Byłem w szoku, że w zasadzie naprawdę tego chciałem. I byłem już gotowy. Chciałem się z nią kochać, nieważne w jaki sposób miałoby to się odbyć.

- Kochanie, chodź do mnie, kąpiel już gotowa! – zawołałem.

Marta chwilę później przyszła. Miała dzisiaj na sobie kwiecistą koszulkę i spodnie dżinsowe.

- Dobrze skarbie, to może najpierw się rozbierzemy? – zapytałem.

- Oczywiście – odparła.

Nagle pojawiła się we mnie myśl, nie wiadomo skąd.

- Albo inaczej, czy mogę ja cię rozebrać? – zapytałem zaskoczony swoją fantazją.

- Hmm, no dobrze – lekko zdziwiona odpowiedziała.

Zacząłem ściągać jej kwiecistą koszulkę, a następnie biustonosz, czując, jak bardzo narasta we mnie podniecenie. Mając obok siebie Martę nagą od pasa w górę, zacząłem ją całować, a jedna ręka powędrowała w kierunku piersi.

- Tak bardzo cię kocham – zacząłem mówić, gdy przestaliśmy się całować.

- Ja ciebie też skarbie – odpowiedziała Marta.

W pewnym momencie ściągnąłem jej spodnie dżinsowe i została w samych różowych majtkach. Ewidentnie miała erekcję, ale nic sobie z tego nie robiłem, sam się zacząłem rozbierać i kiedy stałem przed Martą kompletnie nagi, tym razem to ona rzuciła się na mnie z pocałunkami.

Było mi bardzo dobrze. Czułem, jak jej penis napiera na mojego i było mi z tym dobrze. Złapałem ją za pupę i ściągnąłem majtki. Zobaczyłem po raz pierwszy jej penisa, jak stał i w porównaniu z moim był o wiele mniejszy i cieńszy. Marta bardzo dbała też o to, żeby był wygolony, bo nie miał żadnego owłosienia. Nie mogłem przestać myśleć o tym, że mi się podobał. Że czyjś penis mi się spodobał! Co się ze mną dzieje?

- Wiesz, jesteś przepiękna! – odparłem.

- A on? – zapytała.

- On też. Podoba mi się naprawdę.

- Oj, tylko tak mówisz!

- Nie Martusiu, naprawdę, masz ślicznego kutaska, najpiękniejszego, jakiego kiedykolwiek widziałem.

Nic nie powiedziała.

- Chodź do wanny, umyjemy się.

Weszliśmy razem do wody. Na całe szczęście miałem ogromną wannę, która przypominała niemal małe jacuzzi, więc mogliśmy tam się oboje czuć swobodnie. Piana była na całej powierzchni wody, a woda była idealnie ciepła. Zacząłem myć Marcie plecki, a następnie przeszedłem do piersi i brzucha. Widziałem, że obserwuje bacznie to, co robię, chociaż też widziałem, że jest jej bardzo dobrze. Ja w tym czasie szykowałem się do tego, co było moim głównym celem.

Złapałem ją za kutasa!

Ale to było dla mnie dziwne uczucie. Czułem czyjegoś penisa w dłoni. Nie był w tym momencie już w stanie erekcji, ale jednak Marta była lekko podniecona. Zrozumiałem, że jednak tego chciałem, chociaż może też trochę nie umiałem się przed sobą do tego przyznać.

Zacząłem jeździć nim raz w górę, raz w dół, po czym poczułem, jak jej penis twardnieje mi w ręce.

- Och, kochanie, tak mi dobrze – powiedziała nagle – trzep mi tak proszę, trzep. Wiesz, ja od miesiąca prawie się nie masturbowałam, nie widziałam w tym żadnej przyjemności. W ogóle straciłam ochotę na seks. A teraz jak mi trzepiesz, to jest takie cudowne!

- Mi się też podoba – odpowiedziałem. Wziąłem trochę płynu, żeby namoczyć nim peniska, po czym zacząłem ruszać nim trochę szybciej. Naprawdę chciałem sprawić Marcie przyjemność, tym bardziej po tym, jak wspomniała, że straciła ochotę na masturbację w tym samym czasie, kiedy ja trzepałem się co wieczór. Marta złapała także i mojego penisa i siedzieliśmy tak naprzeciwko siebie, waląc sobie konie. Słyszałem jej stękania i widziałem, że było jej naprawdę dobrze. Trwało to jeszcze kilka minut, kiedy Marta zawołała:

- AAA, spuszczam się!

Wtedy sam poczułem, że dochodzę. Podniosłem się na kolana i Marta zrobiła to samo, po czym powiedziałem:

- Dawaj, spuśćmy się na siebie!

- Taak, tak taaak!!! – zdążyła jedynie wydusić.

Z jej kutasa wytrysnęła ogromna ilość spermy, która zalała mnie od pępka po klatkę piersiową. Poczułem zapach jej spermy i to wywołało u mnie orgazm.

- Dochodzę! – krzyknąłem.

Marta pochyliła się nagle i wzięła mojego penisa do ust, a ja trysnąłem jej w całości do buzi. Kiedy skończyłem, usiedliśmy w wannie.

- Było mi tak wspaniale skarbie, bardzo ci dziękuję – powiedziała.

- Proszę, sam tego pragnąłem, naprawdę, teraz żałuję, że tamtej nocy nie mogłem się przemóc, bo spodobała mi się zabawa twoim penisem.

- Naprawdę – zapytała – może musiałeś pokonać swoje opory, ja to rozumiem. I dziękuję ci.

I tak leżeliśmy jeszcze z pół godziny. Obejmowałem ją od tyłu, głaszcząc ją po pupie, a momentami znowu sięgając po jej penisa. Czułem, że chcę dać jej jeszcze więcej przyjemności. Sam nie wiem, w którym momencie znowu zacząłem jej trzepać fiuta i kiedy ponownie stwardniał. Całowaliśmy się przy tym bardzo namiętnie, złączając ze sobą nasze języki, kiedy nagle Marta oderwała się ode mnie i powiedziała:

- Chcę do łóżka!

- No jasne – odpowiedziałem zszokowany.

Wstaliśmy szybko z wanny, podałem jej ręcznik i wziąłem swój, obserwując jej ciało. Oboje mieliśmy potężne erekcje. Oczywiście jej penisek był mały, ale stał jej niezwykle twardo. Ale mnie to podnieciło!

Poszliśmy szybko do łóżka i wtedy zrozumiałem, czego chce Marta. Kiedy tylko położyłem się na plecach, ona zwróciła się w przeciwnym kierunku do mnie, chwyciła mojego kutasa i zaczęła go ssać, a następnie przyłożyła swojego penisa do moich ust. Byłem na to gotowy, w związku z tym wziąłem go do buzi.

Uczucie trzymania penisa w ustach nie było wcale takie złe, jak mogłem to sobie wyobrażać. Ponieważ zaś kutasek Martusi mógł w erekcji mierzyć max 10 cm, nie obejmował wobec tego całej mojej buzi. Ciągnąłem jej tego drutka, czując błogość, kiedy ona ssała mi moją pałę. Słyszałem, jak się przy tym dławi, bo było to dość dużo, jak na jej usta.

Całkowicie pochłonęło mnie ssanie kutasa Marty, jedynie na chwilę co jakiś czas tylko wyciągając go po to, żeby wziąć go do ręki i zacząć trzepać, a w tym czasie ssałem jej małe jajka. Moszna była idealnie gładka, nie miała żadnego włoska, była wręcz taka jakby „kobieca”, jak później uznałem. W ogóle miałem wrażenie, że chociaż ssę kutasa, to czuję, że sprawiam przyjemność kobiecie. W dodatku kobiecie mojego życia. Zrozumiałem, że chcę ssać tego fiutka do końca świata i niech spuszcza mi się Marta do mojej buzi, z przyjemnością przyjmę jej ciepłą spermę.

I tak też się stało. W pewnym momencie usłyszałem, jak mnie ostrzega, że zaraz dojdzie i zaczęła odchylać się ode mnie, żeby się na mnie nie spuścić. Ale ja postanowiłem, że dojdzie u mnie w środku. Złapałem ją mocno za dupę i przytrzymałem tak, że nie miała wyboru i musiała się zlać prosto we mnie. Sapała przy tym bardzo mocno i chyba podnieciło ją to, że kończy w mojej buzi. Czułem smak jej spermy i rozkoszowałem się nim, czekając, aż twardy penisek stanie się miękkim siusiaczkiem.

W pewnym momencie wyjąłem penisa z ust, odchyliłem się od Marty i postanowiłem, że chcę dojść w jej pupie. Będąc bardzo podnieconą chyba zrozumiała, co się dzieje, bo zaraz się wypięła, a ja przystąpiłem do lizania jej tyłka. Kiedy jej rowek stał się porządnie wylizany, nałożyłem kondoma na swojego twardego chuja i od razu uderzyłem. Chyba ją to zabolało, ale miałem to w dupie, chciałem za wszelką cenę ją wyruchać. W pewnym momencie zmieniłem jednak pozycję i brałem ją od przodu, mając Martę w całej okazałości na widoku. Ruchając ją złapałem ją nawet za peniska, który mimo podwójnego spustu znowu urósł. Ach, ale było nam dobrze. Jebałem Martusię w pupkę, a w tym czasie na przemian albo ona sobie trzepała, albo ja jej. W końcu, kiedy to ja trzymałem jej pałę, usłyszałem jej krzyk i poczułem na swojej dłoni lepką spermę. To zaś sprawiło, sam doszedłem, jednak zanim to zrobiłem, wyszedłem z jej dupy, ściągnąłem kondoma i zlałem jej się na peniska i mosznę, a następnie opadłem na łóżko tuż obok Martusi. Było nam niewiarygodnie dobrze.

- Boże Marek, ja nigdy, przenigdy – zaczęła – nigdy nie było mi aż tak błogo. Jak to się stało w ogóle?

- Cóż, musiałem zakochać się także w twoim kutasie kochanie, żebym mógł z tobą robić takie rzeczy – odparłem.

Tej nocy po raz pierwszy spaliśmy razem. A rano obudziliśmy się szczęśliwsi niż kiedykolwiek.

 

Koniec części czwartej.

743
8.75/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.75/10 (6 głosy oddane)

Z tej serii

Komentarze (0)

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.