Małżeńskie Historie / Zaskakujące spotkanie nieznajomego przyjaciela (I) – Zaskoczenie
20 marca 2018
Małżeńskie Historie / Zaskakujące spotkanie nieznajomego przyjaciela
52 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Jeśli tekst spotka się z aprobatą bardziej doświadczonych autorów, i czytelników, to prześlę do publikacji pozostałe.
Po długich i w dużej mierze nudzących spotkaniach i rozmowach trwających kilka dni w różnych miastach, nadszedł wreszcie dzień, kiedy plan był inny. Tym razem tylko jedno spotkanie i weekend. Kasia postanowiła, że wieczorem trochę poleniuchuje a w sobotę poszuka sobie SPA. Trzeba w końcu zaznać trochę relaksu przed długą drogą do domu, pomyślała. I tak nie miała po co się spieszyć, męża chyba miało nie być w domu w ten weekend, zresztą i tak należała się jej ta chwila relaksu. Niech szlag trafi ewaluacje projektu, za każdym razem to samo, trzeba spędzać czas na bezproduktywnym oglądaniu tego co i tak wiemy, ku uciesze inwestorów. Jednak bez tych inwestorów nie byłoby czego ewaluować.
Wczesnym popołudniem Kasia przyjechała do hotelu. To jej pierwszy pobyt w tym hotelu, który z zewnątrz wyglądał zaskakująco okazale. Wysiadając z samochodu pomyślała, że to jest bardzo upalny dzień. Poczuła się zmęczona, spocona i w zasadzie marzyła tylko o prysznicu. W głowie kołatała się myśl: prysznic – dobra kolacja i dobry sen, jutro weekend, podróż do domu, ale przedtem relaks, odpoczynek i SPA, teraz wreszcie ktoś się zajmie nią. Pomyślała, że musi zapytać w recepcji, gdzie tu jest dobre SPA i poprosić o rezerwacje, może zostanie dzień dłużej i odda się lenistwu. Przechodząc przez lobby dwie rzeczy zwróciły jej uwagę, informację o tym, że w nazwie Hotelu znajduje się SPA, oraz zobaczyła jakąś parę przy barze, oboje ubrani byli w białe szlafroki. Może, okaże się, że nie trzeba jechać do SPA tylko, że SPA przyjedzie do mnie, pomyślała. Drugą sprawą, która zaprzątnęła jej uwagę był, siedzący na jednym z foteli człowiek, trzymający w ręku bukiet herbacianych róż. Kogoś jej przypominał, ale kogo? Zwróciła na niego uwagę, bo strasznie się jej przyglądał.
Nie zaprzątając sobie głowy dalej nieznajomym odebrała kartę do pokoju. Tu nastąpiło wielkie rozczarowanie, kiedy zapytała o rezerwację w SPA, a recepcjonista powiedział jej, że niestety jutro jest nie dostępne. Jakiś biznesmen zarezerwował całość i zapłacił z góry z całą dobę. Oj masaż i błogie taplanie się do mnie nie przyjdzie, góra musi iść do Mahometa, pomyślała Kasia. Odebrała kartę do pokoju. Bluzka przykleiła się jej do pleców, ale miała wrażenie, że to nie z powodu upału, tylko palącego wzroku. Spojrzała w lustro za recepcjonistą i zobaczyła, iż rzeczywiście, człowiek z różami gapi się na nią. Przez ten upał, mimo że w hotelu był miły chód dzięki klimatyzacji, marzyła tylko o tym żeby wskoczyć pod prysznic. Poza tym, że czuła, jak ją oblepia ubranie, to całą drogę do windy oblepiało ją jeszcze coś. To był świdrujący wzrok nieznajomego, znajomego. W głowie z uporem kołatały się myśli - skąd ja go znam i czemu tak się gapi, gdzieś już go widziałam, ale gdzie. Przez chwilę ta myśl nie dawała jej spokoju w windzie, ale potem jakoś uleciała. Idąc korytarzem do pokoju zastanawiała się, co dziś wieczorem będę robić. Jutro czeka mnie długa droga samochodem, pomyślała ze złością o „pieprzonym dupku”, który wynajął miejsce, w którym jak liczyła ktoś profesjonalnie zająłby się jej zmęczonym ciałem, a plan był taki piękny. No dobra ale wieczór jest jeszcze odległy, poza tym to w końcu weekend więc ani nie muszę jutro jechać ani tym bardziej rano.
Weszła do pokoju, położyła walizkę i wyjęła z niej kosmetyczkę, zaniosła do łazienki. Natrętna myśl powracała, kto tak mi się przyglądał w lobby, skąd ja go znam. Wróciła do pokoju z minibaru wyjęła butelkę zimnej wody, zaczęła pić. Miłe uczucie chłodu towarzyszyło każdemu łykowi i coś nagle zaczęło świtać jej w głowie. Czy to nie jest ....? no ten kolega Łukasza. Jak on się nazywał?? ...ale nie to nie może być prawda. Coś jej zaświtało, że gdzieś na jakiejś imprezie, gdzie to było? Trochę się na nią napalił. Uśmiechnęła się do siebie, kiedy przypomniała sobie scenę jak obiecywał jej, że ją przeleci po tym jak troszkę przesadziła i chyba uraziłam jego ego. Taki był buńczuczny i śmieszny, ale czy to on, czy to ta scena? Czyżby zamierzał dotrzymać słowa? Nie, to nie poważne, to nie był on. Przecież to było z rok temu, poza tym wszyscy byliśmy pijani, wtedy pomyślała: taka sobie fantazja, choć nie było aż tak daleko od realizacji. Mimo buńczucznych zapewnień i akceptacji męża nie traktowała tego poważnie, choć przypomniała sobie, że wtedy rzeczywiście była na to całkiem gotowa. Padła na łóżko, na plecy i zaczęła sobie przypominać historyjkę z tym kolesiem, który był podobny do mężczyzny z lobby.
Jakiś czas temu Kasia była z mężem na bankiecie wydanym przez przedsiębiorcę, przyjaciela Łukasza zajmującego się systemami łączności. Patryk, bo tak miał na imię na stałe mieszka w Holandii, choć z Łukaszem znali się od czasów szkoły średniej, Kasia nie miała okazji go poznać do teraz. Bankiet zorganizowany był w Bordeaux, w zamku hotelu połączonym z winnicą. Tam też Kasia pierwszy i dotąd ostatni raz widziała Patryka i nie była to bardzo długa rozmowa, ale zdecydowanie była zaskakująca.
Pod koniec bankietu, kiedy wszyscy pod dość silnym wpływem testowanych win rozchodzili się powoli chwiejnym krokiem do pokojów, Patryk przysiadł się do stolika, przy którym siedziała Kasia z Łukaszem. Kasia była dość mocno wstawiona i zachowywała się bardzo swobodnie, troszkę zwracając na siebie uwagę pozostałych gości. Wszyscy byli już mocno pod wpływem testowanych win, ale Kasia delikatnie wykraczała ponad przeciętną przełamując barierę konwenansów zachowania na takich bankietach, do tego była silnie pobudzona erotycznie. Wspomnienie niedawnego wiosennego urlopu przywołał przed chwilą jeden z rozmówców. Wspomnienie dla nich obojga niezwykle stymulujące, bo był to urlop spod znaku spełnienia wielu fantazji erotycznych, nagromadzonych przez lata małżeństwa, spod znaku trójkąta i wielkiej przyjemności.
Przytuliła się do męża i wyszeptała - zabierz mnie na górę i kochaj mnie.
Łukasza nie trzeba było namawiać, kiedy wykonał pierwszy ruch usłyszał jej szept – szkoda, że nikt się nie dołączy - i właśnie w momencie, kiedy szept ten dźwięczał intensywnie w uszach zarówno osoby, do której został powiedziany, jak i osoby mówiącej, powoli zaczynał być równolegle przetwarzany przez ich rozumy i zamieniać się z dźwięku w podniecenie. Oboje poczuli nagłą falę podniecenia, Kasia nagle liznęła Łukasza w ucho, co spowodowało rozejście się po ich ciałach gwałtowną i bardzo intensywną fale podniecenia i dokładnie w tym momencie pojawił się Patryk.
Trzeba przyznać, że nie ustępował Kasi w poziomie oderwania od twardych realiów, ale jako gospodarz do teraz starał się zachowywać pozory. Podszedł chwiejnym krokiem do stolika, przy którym siedzieli Łukasz z Kasią i ciężko usiadł na fotelu. Po chwili zamaszystym ruchem na stole postawił butelkę wina.
- Rocznik 1971 – powiedział donośnie i rubasznie - nie odmówicie mi chyba towarzystwa przy takim trunku.
Kasia odkleiła się od męża i spojrzała na intruza, który przerwał coś miłego. Patrzyła, ale nie do końca chciała zrozumieć co się dzieje. Z takiego zawieszenia wyrwał ją głos męża, który ewidentnie szybciej pozbierał myśli.
- A cóż to za okazja - zapytał Łukasz -bo wino starsze od nas.
- Jak to jaka – Patryk zawiesił głos - poznałem twoją żonę. Nie istnieje żaden ważniejszy powód. - Zaśmiał się, zamaszystym gestem machną ręką wskazując na salę i podniesionym głosem powiedział - Veni, vidi, vici, a taką kobietę to przede wszystkim vici. Nawet nie masz pojęcia cholerny farciarzu, jakie masz szczęście, że posiadasz taką kobietę, ale to nie będzie trwało wiecznie, chyba, że jesteś najbardziej tolerancyjnym sukinsynem świata.
Łukasz spojrzał się na Patryka ze zdziwieniem a potem na Kasię i zapytał.
- Czy wiesz coś czego ja nie wiem a powinienem?
Patryk, mimo że silnie pod wpływem wina trochę się zmieszał, Kasia rozparła się na fotelu przygryzając wargę. Wyglądała na zaintrygowaną, obaj się na nią spojrzeli.
Przerwała świdrującą ciszę słowami - to co z trunkiem, czy ktoś otworzy butelkę, czy też wieki Macho przyniósł paciorki i będziemy się tylko na nie gapić.
Patryk zamachał na kelnera, który dość szybko podszedł i już po chwili cała trójka miała w ręku kieliszki z winem. Rytualne stuknięcie się kieliszkami i ku zdziwieniu obu panów Kasia pochyliła się do przodu, pokazując głęboki dekolt i wpatrując się w oczy Patryka, przełknęła wino i powiedziała dość dobitnym głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Taką kobietę przede wszystkim Vici, a Łukasza fart się kończy? Co miałeś na myśli panie Macho?
Patryk siedział jak sparaliżowany. Kiedy zaczynała to mówić patrzył się jej w dekolt, teraz zachowywał się jak dzieciak, niby patrzył jej w oczy, ale wzrok miał rozbiegany. Łukasz się uśmiechał, zrozumiał, że Kasia ma fazę i będzie śmiesznie.
- No twardzielu - powiedziała po chwili - mówić o lasce, którą się posiada jest łatwiej niż mówić do kobiety, macho wirtualny - kolejna chwila milczenia - no co, powiedz, jak chcesz mnie zdobyć i zakończyć fazę farta Łukasza.
Pociągnęła kolejnego łyka wina.
- Zdobywco! Czy też tylko na zdobywcze gadanie cię stać i traktowanie kobiety jak przedmiot. Może chciałbyś mnie po prostu wziąć, skoro ktoś mnie posiada? Co? Zdobywco! Od siedmiu boleści.
Patryka zamurowało, wyglądało jakby ekspresowo trzeźwiał, a przynajmniej starał się wytrzeźwieć albo zjadł żabę.
Łukasz z szerokim uśmiechem powiedział - veni, może i vidi ale vici nie zależy od ciebie, tylko od niej, ale na pewno fatalnie się za to zabrałeś. Jak będzie chciała być zdobyta to może by ci się udało przekroczyć próg vidi, ale musiałbyś się za to zupełnie inaczej zabrać. Teraz pozostaje ci veni trochę vidi i wyobraźnia.
To już zupełnie wbiło Patryka w fotel. Nie wiedział co powiedzieć, siedział całkiem zamurowany z dość tępą miną. Łukasz mówiąc to oczami wyobraźni przypomniał sobie wiosenny pobyt w Egipcie, gdzie widział Kasię w rękach Svena. Nagle strasznie podnieciła go myśl, że Kasia z jego przyjacielem... Spojrzał na Patryka potem przeniósł wzrok na Kasię, ta myśl była porażająca i podniecająca, targnęło nim straszne uczucie zazdrości i podniecenia. To było bardziej wstrząsające jako myśl, niż rzeczywistość w postaci Kasi w łóżku z obcym. Wstrząsające, ale i wstrząsająco podniecające. Kasia, wstępnie już rozgrzana przed przybyciem Patryka miała bardzo podobne myśli, w wyobraźni miała przebłyski, że pieprzy się z Patrykiem, że Łukasz całuje ją w momencie orgazmu, że razem ją rozbierają, że ….. te wszystkie myśli doprowadziły do stanu kiedy nie wiele brakowało a pocałowała by tego faceta do którego mówiła, pocałowała by i kazała by im się razem zabrać na górę i ….., ale się powstrzymała i ze spokojem dalej drążyła, bo swoim seksistowskim tekstem obudził w niej jej feministyczną smoczyce.
- No dobra skoro nie mogę oczekiwać, że powiesz mi jak chciałeś to vici osiągnąć, to może chociaż mi powiesz co to znaczy – mówiła z zimnym spokojem- co miałeś na myśli.
Patryk silnie skonsternowany zaczął się plątać.
- To żart taki tylko – chciał powiedzieć, że on nic poważnego nie miał na myśli, chciał tylko sprawić jej przyjemność i takie tam, ale Kasia mu przerwała.
- Przestań pieprzyć, masz na mnie ochotę, czy nie? Zdecyduj się? Jak byś miał jaja to może by coś z tego było, ale ty tylko gadasz i gadasz, jak eunuch.
Taka tyrada nawet Łukasza zaskoczyła, widział nieraz Kasie pijaną, ale skąd taka agresja i napalenie.
- A czy Łukasz ma farta? – kontynuowała - to on może ocenić, z tym, że jeśli tak na to patrzy, to fakt, że się z kimś prześpię nie odbierze mu farta, ani tym bardziej mnie, a wnioskując z doświadczenia to go grzeje - mówiąc to troszkę jej się plątał język - ale samo gadanie nie wystarczy.
Łukasz się uśmiechał obserwując jak jego małżonka pod silnym wpływem wina wyłączyła hamulce i postanowiła zjeść kolesia na śniadanie, dość późne śniadanie. W wyobraźni, przeżywając bardzo silne podniecenie zastanawiał się nad tym jak to się skończy, trójkątem jak w czasie urlopu, czy też tym, że Kasia wyląduje w łóżku z Patrykiem, czy też katastrofą. Zarówno wizja trójkąta jak i odzyskania żony dopiero rano były bardzo podniecająca z tym, że trójkąt zdecydowanie bardziej. Z drugiej strony samotna noc pełna zazdrości, ze świadomością, że żona poszła z jego przyjacielem do łóżka w pokoju obok, to byłoby wyzwanie, a poranne spotkanie przy śniadaniu, i … sex zaraz potem. Z rozmarzenia wyrwał Łukasza głos Patryka.
- Stary ja nic takiego nie miałem na myśli…. źle mnie zro....
Kasia mu przerwała - przestań pieprzyć, pogrążasz się. Nadal mówisz do niego o mnie, a ja tu jestem. Jeśli zaświtało ci, że chciałeś mnie przelecieć, to przestań o tym gadać polerując swoje ego, tylko miej jaja mówić do mnie a nie o mnie – długa pauza - twardzielem potrafisz być traktując kobietę jak przedmiot, dodatek, obiekt i myślisz, że tak ją uwiedziesz? Słabo. A, że nie chciałeś, to cienkie tłumaczenie..., bo gwarantuje, że… nie dostaniesz a chyba jednak chciałeś – dłuższa chwila ciszy - może jakbyś się postarał albo poprosił to byś dostał, no może z tym proszeniem to nie był dobry pomysł. Chciałeś zdobyć, trzeba było podjąć działania a nie gadać. Jak byś spróbował to byś się dowiedział, czy masz szanse, a fart Łukasza??, sądzę, że nie tylko niemiałby nic przeciwko ale wręcz chętnie by popatrzył. Prawda mężu? – spojrzała w oczy Łukasza- oddałbyś mnie w ręce przyjaciela, gdyby nie był troglodytą, czy przyłączyłbyś się?
To, że wino wyłączyło Kasi wszelkie hamulce i zaćmiło rzeczywistość było już całkiem jasne, plątało jej także język, ale było śmiesznie.
Łukasz także pod silnym wpływem wina był mocno rozbawiony sytuacją i bardzo podniecony, zarówno zaistniałą sytuacją jak i wizją tego co nadejdzie. Po chwili namysłu powiedział:
- No gdybyś nie okazał się palantem to chętnie bym się przyłączył, ale teraz to chyba po ptakach, a zapowiadała się ciekawa noc.
Była to realistyczna ocena sytuacji, choć bardzo chciał, żeby był ciąg dalszy, to na tyle znał swoją żonę, że w rzeczywistości niewiele dało się zrobić, a do tego Patryk był w strasznej defensywie, a z tej pozycji raczej nie przechodzi się do dobrego seksu.
Patryk zbladł.
- No dobra – powiedział prawie drżącym głosem - przestańcie już, robicie sobie jaja a ja nie wiem o co chodzi i dlaczego.
- Nie robimy - Łukasz na to.
- Czy to jakaś forma waszej pokręconej kłótni? – Zapytał Patryk - miałem was za związek idealny, choć Kasi nie znałem, ale wy chyba jesteście idealnie pokręceni.
- Nie, nie, to nie kłótnia, a Kasie poznałeś dopiero teraz, to prawda, choć mogłeś poznać znacznie bardziej gdybyś chciał i się postarał – powiedział Łukasz z lekkim uśmiechem.
- Jak to?
- Ano tak. Trzeba ponosić konsekwencje swoich działań. Wyskakujesz do kobiety z takim tekstem to trzeba było działać dalej a nie gadać macho-bla-bla-talkiem.
- I co?
- Jak to co? Chciałeś ją zdobyć, trzeba było zdobywać.
W tym momencie wcięła się Kasia - a jak chciałeś miło zagaić to traktuj mnie jak człowieka a nie jak przedmiot.
- I co pozwoliłbyś? znaczy zgodzilibyście się? - Patryk pytał zaszokowany.
- Nie ja, to ona decyduje, czy da się zdobyć - odpowiedział pewnie Łukasz
- Co to znaczy? pozwoliłbyś mi zaciągnąć twoją żonę do łóżka – niemal się zadławił słowami Patryk.
- Nie, nie, zaciągnąć moją żonę do łóżka to nie, to ona mogła zaciągnąć ciebie albo ty ją przekonać, żeby poszła z tobą. Jeśliby chciała, no i wtedy nie sprzeciwiałbym się – powiedział Łukasz okazując pewne znudzenie poziomem niezrozumienia prezentowanym przez Patryka
Kasia się wcięła gwałtownie - a jak cię znam to jeszcze sam byś mnie rozebrał dla niego. Przysunęła się Łukasza i pocałowała go namiętnie, po czym dodała – ale to jednak troglodyta.
Patryk westchną, jakby zeszło z niego powietrze, oparł się na oparciu fotela spojrzał zdziwiony.
- Ależ wy jesteście popieprzeni – powiedział z westchnięciem - Robiliście to już? Czy robicie sobie ze mnie jaja.
- Tak! – jednoznacznie odpowiedziała Kasia
- I co, tak!? Robicie sobie jaja? – powiedział Patryk z wyrzutem
- Tak robiliśmy to już- powiedziała Kasia
- Nie, nie robimy jaj – wtrącił Łukasz
- Nie rozumiem- powiedział skonfundowany Patryk
- A czego tu nie rozumieć – zapytał Łukasz
Nastąpiła krępująca chwila ciszy, którą przerwała Kasia, delikatnym chrząknięciem.
Przeciągnęła ręką po nodze podnosząc sukienkę aż do końca pończoch, nachyliła się i rozpięła pasek od buta, uniosła stopę. But spadł na obcas wydając charakterystyczny stuk. Kasia nachyliła się znowu, objęła stopę dłońmi i zaczęła powoli prostować nogę unosząc ją coraz wyżej, jednocześnie przesuwając dłońmi po łydce, kolanie. Wyprostowana noga była teraz nad kolanami Patryka na wysokości jego klatki piersiowej, a ręce Kasi posuwały się dalej po udzie, zabierając ze sobą materiał sukni. Wzrok Patryka najpierw skupił się na stopie a następnie podążał wzdłuż nogi aż dotarł do końca pończoch. Ręce Kasi przekroczyły granice opasek od pończoch, ale nie zatrzymały się doszły do końca. Lewa ręka oprała się o pachwinę prezentując hafty ciemno wiśniowych stringów i przesunęła się delikatnie do góry w pełni prezentując pięknie haftowane stringi. Ręka prawa zatrzymała się dopiero na pośladku, kiedy zderzyła się z oparciem fotela, natomiast wzrok Patryka podążał prawie do końca za ręką lewą, ale nie dotarł do miejsca, gdzie aktualnie się znajdowała, został przykuty do wyraźnie widocznej, błyszczącej mokrej plamki w dolnej części Stringów. Kasia wtedy bardzo powoli opuściła nogę na brzuch Patryka, stopą dotknęła mu krocza, poruszyła palcami, kiedy przesuwały się po rozporku i powolnym ruchem przeciągnęła stopę po wewnętrznej części jego uda. Po czym spokojnie postawiła całkowicie odsłoniętą nogę koło leżącego buta. Sięgnęła po kieliszek, wzięła większego łyka wina i słodko wyszeptała – A czego tu nie rozumiesz – powtarzając dokładnie słowa Łukasza, tylko w niezwykle erotyczny sposób.
- Lubię być niegrzeczna – szeptała dalej patrząc mu w oczy – lubię czuć mężczyzn, - po chwili dodała lubieżnie - różnych!
Odstawiła kieliszek, odchyliła się i oparła o fotel, jedna ręka powędrowała pod pierś i delikatnie od dołu objęła swoją pierś przez materiał sukni – jeśli nadal nie rozumiesz – zaczęła mówić - to powiem to najjaśniej jak potrafię. Lubię pieprzyć się z nieznajomymi. Czy teraz już rozumiesz?
Patryk z zupełnie tępą miną zwrócił się do Łukasza – a ty co pozwalasz jej na to?
- Ty dupku nadal nie rozumiesz – niemalże wybuchła Kasia, ręce jej opadły - nie pozwala!!!. Kretynie, powiem to jak chłop krowie na miedzy – obciągnęła w dół suknię – lubimy jak pieprze się z innymi- powiedziała z bardzo silnym naciskiem na my.
Gwałtownie przysunęła się do niego - nikt nie będzie nikomu pozwalał, czy zabraniał - powiedziała łapiąc go za brodę i przysuwając się naprawdę blisko. To ja decyduję za siebie a on za siebie a razem za nas, to jest partnerstwo, to jest małżeństwo.
- Aaa, pytałaś go o zdanie – ledwie wyjąkał Patryk patrząc na ubawionego Łukasza
- Nie musiałam, to Łukasz rozebrał mnie dla mojego pierwszego kochanka – odpowiedziała.
- Jak to? – żachnął się Patryk
- No sam mnie rozebrał za pierwszym razem, choć nie bez mojego przyzwolenia.
- I co? Jak to?
- Tak to – powiedziała - rozebrał mnie i kochaliśmy się razem, ja, Łukasz i Sven. Z resztą nie raz. Spędziliśmy tak cały urlop. To był fantastyczny urlop, gdzie byłam równocześnie żoną i kochanką, to całkiem fajna dwoistość, być równocześnie grzeczną żoną i niegrzeczną kochanką, choć kochanką byłam też grzeczną. W każdym razie miałam naraz męża i kochanka.
- Kto to kurwa jest Sven? – w końcu wybuchł Patryk
- Nurek z Danii, który wiedział, jak się zdobywa, a nie tylko o tym gada – powiedziała Kasia z wymuszonym chłodem, po chwili dodała - Też mogłeś tego doświadczyć, ale postanowiłeś być dupkiem. A ja miałam ochotę na coś niegrzecznego, w końcu do tej pory byłam żoną i grzeczną kochanką, teraz chciałam być niegrzeczną samicą, będąc żoną, ale nie dowiesz się jak to jest.
- No dobra napijmy się i albo mi to wyjaśnicie albo idę spać -powiedział Patryk udając trzeźwego.
- Idź spać -powiedział Łukasz, a po dłuższej przewie dodał - Po prostu Kasia wypiła sporo i chciała cię przelecieć, ale coś nie poszło i zamiast w łóżku skończyliśmy na tej smutnej gadce.
- I co poszłabyś ze mną do łóżka a ty byś się zgodził? – zapytał skonsternowany Patryk.
Kasia na to - chodźmy już spać, nie ma co gadać, teraz to już za późno i za smutno, ale półgodziny temu zdecydowanie tak a ty - zwróciła się do Łukasza - co byś zrobił, dołączył?
- Tak.
- Nie wierze - powiedział Patryk.
Kasia wstała podeszła do niego nachyliła się złapała go za brodę pocałowała i powiedziała,
- To żebyś wiedział czego nie dostaniesz.
Po czym wzięła kieliszek wypiła do końca swoje wino i powiedziała do Łukasza,
- Zabierz mnie stąd.
Rano przy śniadaniu Patryk podszedł do Kasi od tyłu, delikatnie złapał ją za kark, ręką odsunął włosy, nachylił się i wyszeptał jej do ucha.
- Jeśli nie żartowałaś to jeszcze zobaczysz co to znaczy Vici. Kiedyś ci pokażę, niegrzeczna samico, tak, że zrekompensuje ci po wielokroć ten wieczór. Jeśli teraz nie powiesz mi wyraźnego nie, to czekaj na niespodziankę w najbardziej nieoczekiwanym momencie, będzie warto. Chcesz tego niegrzeczna samico? Będziesz dobrą niegrzeczną samiczką? Kilka sekund trzymał rękę na jej karku.
Kasia po chwili milczenia szepnęła nie oglądając się – Ttaak, bajkopisarzu.
Patryk liznął jej ucho i odszedł bez słowa, do teraz go nie widziała, ani nie słyszała.
Rozbawiło ją to wspomnienie, usiadła zdjęła żakiet, rzuciła na fotel, następnie padła ponownie na plecy i zabrała się za guziki od bluzki, które poddały się bez walki. Chwilę tak leżała po czym wstała, zdjęła bluzkę, stanik, spódnicę i wszystko wylądowało na fotelu. Kasia stanęła na środku pokoju naga, tylko w butach i pończochach. Rozejrzała się, w głowie kołatała myśl, – kim był ten facet w lobby, który tak mi się przyglądał. Czy to mógł być Patryk, nagle przypomniało jej się imię kolesia, … ale czy, czy to był Patryk? Jakiś taki nie podobny, nie to raczej niemożliwe, a może? A jeśli to on to co tu robi. W tym momencie jej ręka, którą trzymałam na karku zsunęła się w kierunku piersi i zaczęła się delikatnie pieścić. Poczuła, jak sutek robi się twardy. Delikatny dreszczyk podniecenia przeleciał po całym ciele od sutka aż do łechtaczki. Był miły. Kasia zamaszystym ruchem zerwała narzutę z łóżka i usiadła na nim, położyła się na plecach i zrzuciła buty.
- Całkiem wygodne - taka myśl przyszła jej do głowy a ręce same przesunęły się na piersi i w kierunku sutków. Dreszczyk powrócił. Pomyślała, że łóżko jest naprawdę całkiem wygodne, ale jak tu zostanie jeszcze choćby minutę to pewnie zaśnie, choć podniecenie narastało. Pod wpływem upału w myślach zaczęły pojawiać się przebłyski z urlopu ze Svenem a to dodatkowo podniosło poziom podniecenia. Podkurczyła nogi, ściągnęła pończochy, wstała i poszła do łazienki. Weszła pod prysznic, ciepła woda omyła jej ciało. To nie może być Patryk, skąd by się tu wziął. Kasia wycisnęła trochę żelu i zaczęła się myć, zaczynając od lewej nogi, łydka, kolano, potem udo aż do pachwiny, a tu nagle, dreszczyk. Nieoczekiwane wspomnienie prysznica w hotelu w Egipcie, raz mył ją Łukasz raz Sven, czasem razem, ale za każdym razem to były długie prysznice.
Jeden, drugi dreszczyk, potem druga noga i znowu dreszczyk koło pachwinki, potem już była seria dreszczyków i sporo przyjemności, kiedy zaczęła myć cipkę, tyłeczek, brzuch w końcu doszła do piersi.
- To dziwne normalnie prysznic nie podnieca - sama nie wiedziała czemu teraz taka się czuła rozgrzana, może od dawna nie miała faceta w łóżku, a może to upał. Łukasz daleko, od ponad tygodnia Kasia jest w podróży, a może to ten nieznajomy na dole przywołał wspomnienie fantazji, która się nie zmaterializowała, a było tak blisko. Zaczęła się spłukiwać, ciepła woda milutko pieściła jej ciało. Gdy nagle Puk, puk, puk, słyszy pukanie do drzwi. Przez chwilę myślała, że się przesłyszała, a tu znowu puk, puk. No może to Patryk, ale nie. Przypomniała sobie, że w końcu obiecywał niespodziankę, ale tak tyko gadał, poza tym ten gość był tylko trochę podobny. Nawet nigdy nie zapytała Łukasza czy on ma rodzinę. Kolejne Puk puk puk. cisza i kolejne…. W końcu postanowiła, że musi zobaczyć kto to, wyraźnie ta osoba nie miała zamiaru się poddać. Silnie zdegustowana faktem, że ktoś przerywa jej prysznic wyszła cała mokra spod prysznica, sięgnęła po ręcznik, ale coś ją podkusiło, jakaś przekora, chęć wzbudzenia konsternacji. Odwiesiła ręcznik i poszła do drzwi cała naga, ubrana jedynie w kropelki wody, zostawiając mokry ślad na podłodze. Uchyliła drzwi i zobaczyła jak przy nich stoi ten facet z dołu, z jedną długą różą w ręku, a miał wcześniej bukiet. Nagle jakaś przekorna myśl spowodowała, że jej ręka otworzyła drzwi do połowy.
- Witaj – powiedziała i poczuła na swojej nagiej skórze palący wzrok, przeszedł ją dreszcz podniecenia. Człowiek trzymający róże miał naprawdę głupią minę, chyba zatkało go na widok nagiej kobiety. Miał chyba coś powiedzieć, ale stał zamurowany. Kasia nadal nie była pewna czy to on, wątpliwości były coraz większe, ale zanim się odezwał otworzyła szeroko drzwi, sama nie wiedziała czemu to robi. To było głupie, bardzo głupie i nie potrafiła zrozumieć czemu to robi, było to jednak jakaś podświadoma reakcja, która równocześnie przełożyła się na wydzielenia endorfin i narastanie podniecenia. Sama stała całkiem naga w otwartych drzwiach, woda spływała po jej ciele a w łazience nadal szumiał prysznic. Znajomy, nieznajomy z różą stał jak wryty, jakby zobaczył lecący meteor, kolejny dreszcz przeszył jej ciało i nie był to dreszcz chłodu, nie zdawała sobie sprawy, że każdy kawałek jej ciała dawał nerwowe sygnały gotowości do aktu miłosnego. Sutki jej sterczały sztywne jak kamyki, łechtaczka wystawała spomiędzy nabrzmiałych warg sromowych, jak kwiat, a usta miała czerwone i nabrzmiałe, do tego drżała. Korytarzem szło 3 mężczyzn z walizkami, w miarę jak się zbliżali Kasia zauważyła, jak przykuwa ich wzrok. Poczuła się troszkę skrępowana, ale strasznie podniecona. Jeden z nich zagwizdał, drugi dodał dawaj koleś, a koleś stał jak wryty i ani drgną.
- Słucham – powiedziała wyraźnie zniecierpliwiona. W tym czasie 3 facetów już przeszło, ale wszyscy trzej odchodzili z odwróconymi głowami.
Nieznajomy nieśmiałym głosem w końcu się odezwał.
- Witaj niegrzeczna Samiczko - wtedy Kasia uświadomiła sobie, że to raczej jest Patryk, ale pewności nadal nie miałam. Patrząc na niego zastanawiała się, co zrobić. Chwilkę to trwało, przez głowę przeleciały jej mgliste wspomnienia imprezy w Bordeaux, po czym stanowczym głosem powiedziała.
- Wejdź i poczekaj - odwróciła się i wróciła pod prysznic. Drzwi zostawiła otwarte. Intruz coś powiedział, ale nie słyszała dokładnie, co. Tak czy inaczej drzwi zaczęły się zamykać a Kasia weszła do łazienki. Do trzaśnięcia drzwi upłynęło sporo czasu, zatem raczej wszedł. Kasi przypominało się jego zachowanie z Bordeaux i pomyślała sobie, że niewiele się zmieniło. Nadal gada, gada a nic nie robi, no dobra teraz się nie odzywał więc gada, gada w przenośni. Klap, drzwi się zamknęły, co wyrwało Kasię z zamyślenia, nie była jednak pewna czy intruz został na zewnątrz czy wszedł. Weszła pod prysznic a po głowie kłębiły jej się myśli - skąd wiedział, że tu jestem, ależ to było głupie, otwierać drzwi nago, ale wpuszczenie go to już szczyt, jak to możliwe, że mnie poznał, czy to w ogóle on czy nie, czy Łukasz maczał w tym palce, bo jeśli to Patryk, to skąd mógłby wiedzieć, że tu będę. Czy to może być przypadek, nie to raczej niemożliwe, bo skąd ta róża, co się stało z resztą bukietu? Chyba, że to nie on, ale wtedy, dlaczego by tu przyszedł.
Nagle ku własnemu zaskoczeniu zdała sobie sprawę, że przestała o tym facecie chyba siedzącym teraz w pokoju myśleć on – jakiś facet a zaczęła myśleć ty. Wciąż anonimowa postać awansowała z jakiś on na ty. A może właśnie teraz powstawał rzeczywisty plan na resztę dnia, Kasia próbowała sobie przypomnieć co w końcu miała robić wieczorem i nie mogła. W głowie kłębiły jej się chaotyczne wspomnienia z Bordeaux, przeplatane wakacjami w Egipcie. Woda lała się od czubka głowy po całym jej ciele ogrzewając je, stała tak pod prysznicem i nie wiedziała wyjść czy nie. Z jednej strony tak, choćby po to, żeby zobaczyć, czy siedzi tam intruz czy nie, a z drugiej strony nie była pewna kim on jest i po co przyszedł. Uderzyła ją myśl, że wpuszczenie go to była straszna głupota, ale jeśli wszedł to siedzi tam, gdzie są jej ubrania a ona jest tu całkiem naga. Gonitwa myśli co teraz, co zrobić, czy to Patryk przyjaciel męża, czy też nie, przecież to wcale nie musi być on. Może była tak głupia i wpuściła obcego mężczyznę do swojego pokoju a teraz siedzi tu naga i nie ma nawet telefonu. Zaczynała powoli odczuwać przerażenie. Z drugiej strony ciekawość walczyła ze strachem, strach powodował, że stała bez ruchu pod prysznicem i nie mogła wyjść. Z zamyślenia wyrwał ją szelest, który usłyszała przez szum i pluskot wody. Zaraz potem chrobot otwieranej zasłony prysznica, nie obejrzała się, ale teraz już wiedziała to był straszny błąd. Przerażenie ją zmroziło, chciała krzyczeć, ale nie była w stanie wydać z siebie głosu, czuła jak serce jej prawie, że wyskoczyło z piersi. To nie może być prawda. Co teraz? Co robić? To nie jest Patryk. Dobiegł ją głos - witaj niegrzeczna samiczko, to tylko początek obiecanej niespodzianki, rozumiem, że pamiętasz moją obietnicę.
Teraz nagle poczuła jak fala ulgi ją zalewa i zastępuje przerażenie jeden do jednego podnieceniem. Nadal się nie odwracała, stała całkiem zastygła, ale adrenalinę przerażenia zastąpiły endorfiny podniecenia. Zimna dłoń na ramieniu spowodowała wstrząs, zalała ją dodatkowa fala podniecenia. Strach zastąpiło oczekiwanie na dalszy etap. Co teraz? Dłoń przesuwała się w stronę piersi, pod drugą piersią poczuła drugą rękę, która przesuwała się po jej brzuchu do góry, aż do piersi, zastygła w bezruchu. Przerażenie, chęć walki, krzyku ustąpiła całkowicie myśli, że to może jednak jest niespodzianka Patryka, może nawet to niespodzianka, którą jej zorganizował Łukasz. Dreszcz podniecenia ją przeszył i to bardzo mocny. Ręce się poruszyły i zaczęła czuć coś, co dotyka jej tyłka i wsuwa się między nogi. Coś pomiędzy krzykiem i miauknięciem wyrwało jej się, sama nie wiedziała czy to ze strachu, przerażenia, zaskoczenia czy podniecania. Ręce ją przyciągnęły i plecami przykleiła się do jakiegoś ciała. Dreszcz podniecenia i przerażenia tym razem spowodował, że ponownie z ust wyrwało się coś pomiędzy jęknięciem, okrzykiem a przerwanym westchnięciem, sam dreszczyk zamienił się w całkiem poważną lawinę, choć brak pewności dotyczącej sytuacji w jakiej się znalazła powodował rozterki myślowe ze sporą dozą paniki. Ręce intruza przytulały coraz mocniej, aż cała zostaje przesunięta do przodu. Woda zaczęła lać jej się po włosach. Przygryzła wargi, żeby nie krzyczeć, przerażenie potęguje to, że nadal nie padło prawie żadne słowo, słychać tylko westchnienia i szum wody. Kutas między jej nogami zaczyna się poruszać obcierając się o uda dół cipki i dupcię. Jedna ręka zostawia pierś przesuwa się na kark odsuwając mokre włosy. Kasia poczuła coś dziwnego i zrozumiała, że intruz zaczyna całować jej kark delikatnie, ale coraz bardziej poruszając kutasem między nogami. Usłyszała cichy szept.
- Mam nadzieję, że jesteś zaskoczona niegrzeczna samico.
Ręce zacisnęły się na piersiach, coraz silniej przyciskając jej ciało do ciała intruza. Poczuła siłę intruza, jej przyklejone do niego ciało odczuwało każdy poruszający się mięsień, poczuła, że intruz zdecydowanie jest dominującym samcem, odczuła delikatną falę przerażania towarzyszącego poczuciu uległości i bardzo silną falę podniecenia, choć pewność, że jest to Patryk, narastała a wraz z tym podniecenie wypierało resztki przerażenia. Cały czas obecna niepewność i obawa choć nie ustępowały to dały się całkowicie zdominować podnieceniu. Delikatnie popchnięta, rękoma oparła się o ścianę przede sobą, pochyliła się przy tym troszkę do przodu i poczuła jak penis intruza zaczyna ocierać się o całe wargi sromowe, powodując dodatkowe fale przyjemności. Spojrzała w dół i zobaczyła ręce na swoich piersiach i pojawiającą się główkę penisa przy jej łechtaczce. Na tym etapie podniecenie przejęło już całkiem kontrolę nad mózgiem w zasadzie wyłączając rozum a zatem wypierając doraźnie strach, obawy i wewnętrzny sprzeciw. Kasia zacisnęła uda na penisie, co spowodowało reakcję intruza, którą odczuła w postaci drżenia jego napiętych mięśni. Mieszanina podniecenia, przerażenia, uległości i sprzeciwu, strachu i rozkoszy zaprowadziła Kasię na nieznane dotąd obszary. Nigdy przedtem tak się nie czuła, ale i także nigdy przedtem nie była w takiej sytuacji. Chciałaby krzyczeć, ale sama nie wie czy z podniecenia, czy z przerażenia. Nadal się jeszcze nie obejrzała i nie padły żadne słowa poza wyszeptanym nawiązaniem do obiecanej rok temu niespodzianki, zresztą nie pamiętała głosu Patryka, jeśli to był Patryk. Wtedy przyszła jej do głowy myśl, tylko Patryk wiedziałby o niegrzecznej samicy, w końcu przy ostatnim spotkaniu tak właśnie do mnie powiedział. To spowodowało, że podniecenie zaczęło jeszcze bardziej narastać, ponownie wypierając obawy. Kasia poczuła ucisk w podbrzuszu, gdyby nie była pod prysznicem to jej wagina stałaby się całkiem mokra. Motylki na łechtaczce i coś pomiędzy zawrotami głowy a falami rozkoszy, przemieszanymi z atakami paniki i przerażenia, nagle ustąpiły miejsca falom przyjemności, w pewnym momencie gwałtownie i jednoznacznie podniecenie wygrało z obawami i Kasia doszła do punktu, kiedy była gotowa w pełni oddać się intruzowi, kimkolwiek by był.
Jedną ręką puściła się ściany i przesunęła ją po brzuszku w kierunku łechtaczki, chwilkę ją dotykała, co dolało oliwy do ognia. Przesunęła dłoń troszkę niżej i złapała pojawiającą się główkę penisa, chwilkę ją pieściła po czym delikatnie uniosła do góry tak żeby wwwszeeeeedłłłłłłłłłł! Do środka!!!!!
- Aaaaaaaaa - przeciągły, donośny, jęk rozkoszy wypełnił całe pomieszczenia. Intruz gwałtownie wepchnął penisa głęboko do środka Kasi co sprawiło jej ogromną przyjemność. Poczuła się całkiem uległa i wymagająca dalszej rozkoszy. Intruz zaczął się w niej poruszać, Kasia w tej pozycji czuła jak obcy penis przesuwa się wewnątrz jej brzucha prawie aż do pępka, przez cały czas drażniąc jej punkt G. Wydała z siebie przeciągły jęk, wypięła pośladki do tyłu. Obcy penis intruza jeszcze mocniej nacisną na punkt G a główka penisa zaczęła mocno naciskać od środka na podbrzusze, przesuwając się od punktu G po wewnętrznej stronie brzucha aż do pępka. To było fantastyczne a on wchodził jeszcze głębiej i głębiej, zacisnęła na nim mięśnie Kegla, chwilkę potem zacisnęła uda i jeszcze bardziej wypięła pośladki, zaczęła tracić oddech, zalewała ją fala błogości, gorąca i rozkoszy, świat zaczął wirować, penis intruza poruszał się coraz brutalniej dając ogromne fale rozkoszy. Jej ciało całe dygotało a intruz nadal ją pieprzył. Jedną ręką teraz gwałtownym ruchem złapał ją od przodu za krocze, Kasia się cała wyprężyła, drugą ręką ścisną jej pierś a ręka, którą trzymał na cipce palcami złapała za nabrzmiałą łechtaczkę i nieoczekiwanie bardzo mocno ją ścisną. Kasię przeszył nieoczekiwany bardzo intensywny wstrząs przedziwnego szokującego - kłującego bólu, któremu towarzyszył nagły atak paniki. Zapoczątkowany w łechtaczce z bardzo intensywnego kłującego i piekącego punktowego czegoś na kształt udaru rozpłyną się po całym ciele jak tsunami, ale fale w miarę rozchodzenia się zamieniały się w rozkosz. Pierwsza fala to ból i wstrząs, zaraz za nią fala organicznej nieuświadomionej paniki a następnie ogromna fala rozkoszy. Kasia w momencie szczypnięcia gwałtownie krzyknęła, ale ostry krzyk przerodził się w przeciągły jęk rozkoszy tak jak chwila bólu zamieniła się w falę przyjemności. Towarzyszyło temu poczucie jakby Świat się zatrząsł. Kasia zaczęła tracić oddech, przy kolejnym ruchu penisa wbijającego się w nią wydała z siebie przeciągły okrzyk, a całe jej ciało zaczęło drżeć. Każdy jej mięsień był napięty a serce mało nie stanęło. Nagle ze świstem złapała głęboki wdech, ale następny oddech nie chciał nadejść, bo ciało znowu ścisną spazm wyciskając z niej powietrze i napinając każdy mięsień, tylko penis intruza się w niej poruszał niezmiennie coraz głębiej i mocniej się rozpychając. Jej ciało reagowało bardzo intensywnie na przeżywany orgazm, ale orgazm dzieje się w mózgu, toteż reakcje fizyczne tylko obrazowały niewielką część wydarzeń jakie rozgrywały się w jej synapsach. Po chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z samego wnętrza macicy rozlała się po niej fala błogości i rozkoszy a razem z nią fala zwiotczenia. Dygocząc złapała oddech i wydała z siebie gwałtowny krzyk, poczuła, jak rozluźnia się jej ciało i błoga rozkosz wypełnia każdą komórkę, kolejnym kilku oddechom towarzyszyły niekontrolowane okrzyki, i spazmy.
Intruz złapał ją jedną ręką w pół przez piersi, oderwał od ściany, przytulił i bardzo mocno przycisną do siebie cały czas ją pieprząc. Błogość zaczęła ustępować kolejnej fali napięcia i rozkoszy. Drugą ręką złapał ją za głowę, odchylił do tyłu i przekręcił w lewo, zaczynając ją łapczywie całować. Teraz penis w środku napiera tak silnie od środka na ścianki brzucha jakby chciał je przebić, pod wpływem całowania jej zwiotczałe i skręcone ciało ponownie się napięło, czuje jak penis przesuwa się w bok jej wnętrza, zacisnęła wokół niego najsilniej jak mogła mięśnie rozkoszy, napięła całe uda i ..... w tym momencie świat zaczyna znowu wirować. Intruz zupełnie zmienił sposób całowania z łapczywego na gwałtowne, przerywane jęknięciami, wygłodniałe, niemalże brutalne, jakby chciał pieprzyć ją językiem i całować na przemian. Jednocześnie silną ręką tak ją przyciska, że Kasia całkiem straciła oddech, nie mogła krzyczeć, bo w ustach miała język, mogła tylko głośno jęczeć. Kasia poczuła, jak nadchodzi znowu ten moment, jeden przeciągły krzyko-jęk, cała się napręża. Świat się zatrząsł, ścisnęła uda do granic możliwości, oblała ją ponownie fala rozkoszy i gorąca, intruz ścisnął ją tak, że wycisnął z niej resztki powietrza i znowu nadeszła ta błogość i rozluźnienie. Ten orgazm nie był gigantem jak poprzedni, ale był wspaniały. Jego uścisk zrobił się lżejszy, Kasia złapała oddech, odwróciła głowę i zrobiła się wiotka, łapczywie łapała powietrze. Intruz nie przestaje jej pieprzyć, choć nieco wolniej i nieco delikatniej. Mmmmmmm! Wtedy padają jej pierwsze słowa - powoli, powoli - przerywane łapczywymi oddechami, -powoli, łagodniej.
Intruz zwolnił uścisk, powietrze wpadło do płuc Kasi, tlen dotarł do mózgu przenosząc odczucie przyjemności na inny poziom. Penis intruza coraz wolniej się w niej poruszał, stale dostarczając impulsów wysyłanych przez jej pochwę przy każdym ruchu. Trochę kręciło jej się w głowie i nie do końca do niej docierało, co się stało. Czuła, że serce jej waliło jakby właśnie przebiegła maraton, drżały jej uda, czuła się cała wiotka, jakby ją siły opuściły, ale cała była zanurzona w stanie błogiej rozkoszy. Opierała się cała na intruzie delikatnie się osuwając w dół. Intruz podtrzymywał ją, ale penis wysuwa się z pochwy. Kasia poczuła, jak nabrzmiały, gorący i sztywny penis, przesuwa się między jej nogami, pulsując jakby nie mógł przestać.
Nadal panującą ciszę, przerywały tylko odgłosy wody lejącej się po ich ciałach i oddechy, coraz bardziej spokojne i równomierne. Intruz poruszył się i jego sprężysty sztywny penis wysunął się spomiędzy ud Kasi, i wystrzelił do góry. Kasia teraz czuła pulsującą pałkę przyciśniętą do pleców. Jego ręce zajęły się ponownie Kasią od przodu. Jedna ręka zaczęła międlić jej pierś. Nie takich pieszczot oczekiwała teraz, szczególnie zaraz po stosunku, ale w całokształcie nawet było to miłe. Druga ręka zsunęła się w kierunku jej wypieprzonej, nadal jeszcze nabrzmiałej i strasznie czułej cipki.
Zdrowy rozsądek zaczął pojawiać się w myślach Kasi i powróciły obawy, ale z drugiej strony kolejna fala podniecenia zbliżała się. Taka delikatna, powolna, ale z każdym ruchem coraz bliższa. Sprawne palce delikatnie pieściły łechtaczkę, która niewiele potrzebowała, żeby ponownie zacząć walczyć z mózgiem o władzę nad umysłem Kasi. Czuła, jak zaczyna się ponownie rozpływać w delikatnej błogości, na myśl przyszedł jej mąż, z którym nie kochała się od wyjazdu, ciekawe czy on wie co tu się dzieje, czy on to ukartował? Przed wyjazdem życzył jej miłej podróży. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy jak dosłownie się zmaterializuje jego życzenie, a może wiedział, w końcu, skąd Patryk wiedziałby, że jest tu i teraz. Czasem po takich życzeniach Kasia żartowała sobie, że może znajdę sobie kogoś kto sprawi, że w czasie wyjazdu i dzień i wieczór i noc będzie miła i to bardzo. Zawsze wtedy mówił „przyjemności nigdy za dużo, tylko się nie zakochaj”.
Ta myśl strasznie ją podnieciła, z błogiego rozkojarzenia nagle wpadła w nastrój agresywnej samicy, która chce więcej, w końcu przyjemności nigdy za dużo. Odwróciła się i pierwszy raz spojrzałam mu w twarz, sama starała się przekonać, że ty to Patryk, i że Łukasz wie o jego obecności, że to taka małżeńska gra, na odległość. Złapała intruza za kark, zmusiła do klęknięcia, przyciągnęła głowę do piersi, delikatnie przesuwając sutkiem od czoła przez nos aż do ust, jednocześnie udem przyciskając jego sterczącego penisa. Intruz grzecznie ukląkł i zaczął całować jej pierś. Moment, w którym sutek przesuwał się po jego twarzy, to delikatne tarcie i łaskotanie spowodowało dreszcz podniecenia. Kiedy intruz zaczął całować pierś pomyślała, że chciałaby, żeby mąż teraz staną w drzwiach i zobaczył to, oj ta myśl spowodowała naglą falę podniecenia, może nawet żeby tu był i całował drugą pierś a potem, żeby razem…. W czasie urlopu doświadczyła podobnych odczuć i było to wspaniałe. Przycisnęła głowę intruza do piersi i objęła go nogą, którą przed chwilą masowała mu penisa, przyciskając łono do jego ciała. Nabrzmiała, wysunięta i lekko obolała łechtaczka poczuła dotyk jego skóry natychmiast wysyłając do mózgu sygnały rozkoszy, palce wczepiła we włosy, całym ciałem wstrząsną minimalny, ale strasznie przyjemny dreszczyk rozkoszy. Kasia delikatnie jęknęła i jeszcze bardzie przycisnęła łechtaczkę do torsu intruza jednocześnie zaciskając palce na jego głowie. Poczuła nagle jak intruz obejmuje ją w pół i podnosi, trochę zsunęła się i taką mokrą, ociekającą wodą zaniósł do pokoju i rzucił na łóżko. Spojrzała delikatnie zdziwiona, on złapał Kasie za nogi, rozchylił je i zaczął lizać wewnętrzne części uda zbliżając się coraz bardziej do pachwinek. Poczuła narastające dreszcze podniecenia, w końcu jego język wylądował na pachwinie, chwileczkę tam zabawił po czym prześlizgną się na cipkę i natychmiast znalazł wejście do rozgrzanej, rozdygotanej, nabrzmiałej i wypieprzonej cipki, która chciała więcej. Kasia poczuła, że świat zaczyna znowu powoli się rozwibrować a dreszczyki przechodziły po całym jej ciele. Język nagle przesuną się w dół polizał odbytnicę powodując nagły wstrząs gaszący, jakby nastąpiła przerwa w dostawie prądu, to była jednak tylko milisekunda zmrożenia. Tego Kasia się nie spodziewała i nie chciała, ale on natychmiast przesunął się z powrotem do góry, jakby zrozumiał mrożące fale. Język podróżował po wargach sromowych aż doszedł do łechtaczki. W tym momencie nie wytrzymała i powstrzymywany oddech od dłuższej chwili wyrwał się z ust wraz z głośnym jęknięciem a całym ciałem wstrząsnęły dreszcze podniecenia. Właśnie zaczynał się kolejny bardzo powolny i przeciągły orgazm. Zaczęła się wić i jęczeć nie mogąc złapać oddechu, a on na przemian przysysał się do łechtaczki, czasem mocno, czasem ją przygryzał co bywało bolesne, ale bólowi zawsze towarzyszyły fale rozkoszy, lizał całą cipkę i łechtaczkę i wkładał jej język tak głęboko jak się dało, czasami zahaczając o magiczny punkt G. Jego ręce w tym czasie zajmowały się pośladkami. Myślała, że całkiem odleci i na przemian czuła jakby ziemia się trzęsła a momentami jakby się rozpływała. Trwało to i trwało bez końca a orgazm nie ustawał, tylko trzęsienia ziemi były coraz mocniejsze i mocniejsze. Jej cewka moczowa nie wytrzymała i z cipki nagle wydobył się malutki wytrysk moczu, który towarzyszyła kulminacji jęknięcia i napięcia mięśni. Spowodowało to, że intruz niemal nie przekroczył cienkiej czerwonej linii, po której miałby samoczynny niekontrolowany wytrysk, aby to opanować musiał nagle przerwać, przez chwilkę nie wiedziała co się dzieje, poczuła się jakby spadała w otchłań, choć rozkosz nie ustępowała. Złapała głęboki oddech otworzyła oczy, jej cipka płonęła, ciało całe w zasadzie płonęło i drżało. Zobaczyła intruza stojącego i ciężko dyszącego. Walczył z powstrzymaniem wytrysku i właśnie zaczął wygrywać nierówną walkę z naturą. Na ten widok jej cipka zarejestrowała gwałtowny skurcz, który po chwili objął całe podbrzusze i pełzł do góry aż do płuc, wyciskając z niej powietrze. Temu towarzyszyły spazmy, nagle jeden ze spazmów był bardzo gwałtowny. Po czym kolejny spazm bardzo gwałtowny zaczął się od pochwy, która ścisnęła się a następie wraz z okrzykiem Kasia trysnęła cienką, gwałtowną, stróżką moczu, prosto na Patryka. Sekundę później kolejny taki spazm się powtórzył z tym, że zdecydowanie bardziej intensywny i kolejny. Na Patryka zadziałało to jak grom. Rzucił się na nią jak wygłodniały zwierz i dokładnie w momencie kolejnego spazmu wcisną się do jej wnętrza. W tym momencie Kasia między spazmami poczuła go między udami a ułamek sekundy potem poczuła jak jego penis gwałtownie wchodzi do rozpalonej cipki. Jakby mogła to by go wessała. Wszedł nagle gwałtownie i głęboko, krzyknęła z rozkoszy ziemia się zatrzęsła jeszcze bardziej. Intruz zaczął ją nagle pieprzyć przyciągając do siebie. Po kilku ruchach trzęsienie ziemi zamieniło się w eksplozję, której towarzyszyły głośne okrzyki rozkoszy. Poczuła jakby jej ciało rozpadło się na milion kawałków z rozkoszy. Jak tylko zebrało się w jedno i złapała oddech, odzyskała czucie poczuła, jak wchodzi do niej kolejnym ruchem i rozpadło się po raz kolejny i kolejny i kolejny i przerwy między oddechami były tak długie, że mało się nie udusiła. Po kilku, może kilkunastu takich rozpadnięciach, eksplozjach, huraganach, Niagarach nagle przyszedł ten jeden największy, choć dzisiaj już nieraz myślała, że już był ten największy. To był grom, kolizja planet gigant, który napiął każdy najmniejszy mięsień jej ciała, każde ścięgienko, wycisną z niej powietrze do ostatniego tchu i trzymał tak aż do granicy wytrzymałości. Nagle zalała ją fala rozkoszy i odprężenia, złapała haust powietrza i zaraz potem kolejne nerwowe oddechy. Poza nerwowymi oddechami całe ciało, choć drżące rozluźniło się i prawie rozpłynęło, a on nadal ją pieprzył i to coraz bardziej. Była cała mokra, ale teraz to już od potu a nie wody. Między kolejnymi głębokimi oddechami zobaczyła na jego twarzy grymas, napięte mięśnie torsu i poczuła jak coraz mocniej wbijał jej penisa. Nagle zatrzymał się na sekundę tak głęboko w niej, naprężył wszystkie mięśnie, przeciągle jęknął, na końcu przerwy krzyknął cicho z potężnym wydechem. Nagła fala ciepła zalała ją od środka. Poczuła w środku kilka skurczów penisa głęboko w sobie, za każdym razem czując kolejną dawkę ciepła. Przy kolejnym skurczu przyszedł do niej nieoczekiwanie koleiny nagły orgazm. Tym razem inny, bardzo miły, ale delikatny, to nie było trzęsieni ziemi, tym razem to był prywatny orgazm jej macicy, który błyskawicznie rozpłyną się po całej pochwie i szerzej po brzuchu, udach aż w końcu, jako dreszcz objął całe ciało. Trwał chwileczkę jak tchnienie motyla, ale był idealny. Potem poczuła całkowite rozluźnienie w środku, w brzuchu, pachwinach i udach. Penis intruza zaczął się znowu poruszać, choć w wypełnionej spermą pochwie prawie go nie czuła. Jego orgazm przyszedł w idealnym momencie zaraz po apogeum jej. Po kilku kolejnych prawie niewyczuwalnych ruchach penis się w niej zatrzymał a intruz powoli opadł na Kasie, przytulając się do jej piersi. Przez swój nerwowy i łapczywy oddech czuła jego równie łapczywy oddech i gwałtowne bicie serca. Ich ciała skleiły się, a jego penis głęboko wewnątrz Kasi, co chwilkę przeżywał krótkie spazmy coraz bardziej wypełniając ją gorącą spermą. Zamknęła oczy i było jej dobrze, ciepło błogo i przyjemnie. Mózg ani umysł Kasi nie wróciły jeszcze z orbity orgazmów, więc jej samopoczucie wahało się między błogością a co jakiś czas resztkami rozkoszy. Penis wewnątrz miał coraz rzadsze spazmy, a intruz zaczynał coraz spokojniej oddychać, w końcu się uspokoił i zaczął powolutku maleć. Kasia zaczęła odczuwać ciężar leżącego na niej intruza, było jej coraz ciężej oddychać pod jego naciskiem. Wtedy padły kolejne z dotychczas niezwykle nielicznych słów.
- Daj mi oddychać- wydyszała Kasia.
Intruz uniósł się na rękach, Kasia się poruszyła i poczuła, że łóżko w miejscu, gdzie leży jest mokre i zimne, do pleców przykleiły się jej mokre włosy. Przypomniała sobie, że była w trakcie prysznica, w tle nadal słychać szum wody. Intruz, który właśni ją przeleciał, uniemożliwiając jej tym samym dokończeni prysznica przesuną się w bok i położył się na plecach obok. Kasia poczuła, jak zaczyna z niej powoli wypływać strużka ciepłej spermy i spływa pomiędzy pośladkami. Co to było, pomyślała. Czy ja się z nim kochałam, czy on mnie zerżną jak laleczkę - czy on mnie zgwałcił? Nadal panowała cisza. Do głowy przyszła jej myśl – szkoda, że niema tu teraz męża, miałby mnie, kto przytulić i wytłumaczyć co tu się w zasadzie stało. Nadal zastanawiała się nad tym czy Łukasz tą intrygę zaaranżował. Obróciła się na bok zobaczyła tam leżącego intruza, chwilę mu się przyjrzała i zyskała pewność, że to Patryk, ten sam, którego spotkała w Bordeaux. Uśmiechnęła się do niego szczerze, bo z całą pewnością dotarło do niej, że to była ta obiecana niespodzianka, na którą miała czekać, a nie gwałt, chociaż to nawet gdyby zakwalifikować jako gwałt to było by równie wspaniałe. Poczuła jak strużka spermy zaczęła spływać po udzie i to po obu jego stronach. Świadomość, że to była obiecana niespodzianka wprawiła ją w błogi stan. Przysunęła się, wpełzła na Patryka i pocałowała go. Po chwili się uniosła, oparła rękami na jego piersi i usiadła okrakiem na biodrach robiąc na jego brzuchu mokry ślad. Do głowy przyszła jej myśl, że Łukasz musiał maczać w tym palce, oj niegrzeczny ten jej mąż. Myśl ta zadziałała jak powiew ciepłego powietrza, poczuła delikatne i bardzo przyjemne podniecenia na myśl o Łukaszu, szczególnie o Łukaszu, który zorganizował jej taką niespodziankę, bo przecież samo to się nie mogło przydarzyć. Otulona błogością, w milczeniu patrzyła mu w oczy, czując jak powoli narasta w niej podniecenie myślą o Łukaszu, który daleko ….i w tym momencie usłyszała to kretyńskie pytanie…
- Dobrze było?
Zignorowała je myśląc – że może zniknie, ale nie znikło. W milczeniu opadła na łóżko obok. Odczuła gryzące zimno od mokrego prześcieradła, skuliła się i odwróciła w drugą stronę. Patryk chyba załapał, żeby nie drążyć tematu, bo panowała znowu cisza. Kasia pomyślała – to chyba najbardziej bezsłowny seks w moim życiu i najbardziej bezsłowna znajomość, ale było dobrze.
Leżąc tak na boku zaczęła wpadać w objęcia Morfeusza, nagle z pogranicza drzemki wyrwał ją zimny dreszcz. Poruszyła się na mokrym prześcieradle i poczuła nagle ugryzienie zimna od mokrego prześcieradła. Spojrzała w okno, było jeszcze jasno, choć czuła się błogo zmęczona. Zapytała, co robimy z tak pięknym wieczorem.
- A co chcesz? – usłyszała w odpowiedzi, zmęczonym i bezsilnym głosem.
- Szampana, truskawki i dobrą kolację, a potem zobaczymy.
Odniosła wrażenie, że jej propozycja nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Wstała i poszła do okna. Za wcześnie na koniec dnia pomyślała. Poczuła jak po udzie płynie ciepła stróżka, spojrzała w dół, rzeczywiście po udzie spływała sperma świadcząca o niedawnym stosunku. Podeszła i kucnęła koło minibaru. Otworzyła drzwiczki, wybór nie był powalający, ale parę małych buteleczek tam było. Spojrzała w dół i zobaczyła, że na dywanie zrobiła plamę. Pomyślała, że intruz musiał być wygłodniały, skoro tyle nasienia w niej zostawił. Wzięła dwie buteleczki Jasia Wędrowniczka i wróciła do łóżka wręczając jedną Patrykowi.
- To na odzyskanie sił, wstawaj idziemy na kolacje – powiedziała rezolutnie i ze swoją buteleczką udała się do łazienki dokończyć przerwany prysznic. W łazience woda nadal się lała i aż dziwne było to, że cały pokój nie zaparował, bo w łazience była sauna parowa.
-Pewnie klimatyzacja sobie z tym poradziła – pomyślała i weszła w obłok pary. Tym razem udało się jej bez przeszkód dokończyć prysznic, choć miała niezłą gonitwę myśli. Nie potrafiła sobie poukładać tego co się wydarzyło, sama siebie nie poznawała. Dlaczego go wpuściła, czy Łukasz w tym maczał palce, czy on wie co tu się stało, dlaczego się nie opierała, dlaczego dała się tak po prostu zerżnąć, no i co ją do cholery podkusiło, żeby otwierać drzwi nago, czy Łukasz gdzieś tu niedaleko jest. Nie zawsze była grzeczną dziewczynką, nawet będąc już mężatką ich małżeństwa nie można było określić mianem cnotliwego, choć było bardzo udane. Ostatnie wiele lat uspokojenia i życia małżeńskiego raczej sugerowało, że dorośli stali się zwyczajnym, szczęśliwym małżeństwem z dużym stażem. Tak było aż do niedawnego urlopu, kiedy Łukasz doprowadził do tego, że znowu stała się niegrzeczną dziewczynką, a nie stateczną żoną, jednak to nie jest zdrada, jeśli mąż w tym uczestniczy a jej sprawiało to dużo przyjemności. Jednak to dzisiaj to zdecydowanie krok w nieznane, ale bardzo przyjemny.
Po pełnym przemyśleń bez odpowiedzi prysznicu wytarła się i przyszła zobaczyć, co robi intruz. Leżał na plecach z mokrym fiutem mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie go zostawiła, obok leżała pusta buteleczka po Jasiu, świadcząca o tym, że się wzmacniał. Teraz twoja kolej pod prysznic, Kasia zakomunikowała władczym głosem, sama stojąc nago na środku pokoju. Patryk podniósł głowę i popatrzył na nią.
- Piękna i władcza - powiedział po czym parskną śmiechem.
- Wstawaj leniu - usłyszał w odpowiedzi - zerżnąłeś mnie to teraz mnie nakarm - powiedziała władczo Kasia trzymając się pod boki i tupnęła, żeby wzmocnić swój przekaz, po czym parsknęła śmiechem, w momencie, w którym zdała sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało.
Patryk leżał nadal i mimo usilnych starań nie wykazywał intensywnej chęci do podejmowania działań. Kasia nie pozostawiła mu jednak wyboru.
- Po co ten pośpiech? - Zapytał.
- Nie pamiętasz – zdziwiła się- zabierasz mnie na kolacje. Raczej jestem zawiedziona, że jeszcze nie zrobiłeś rezerwacji, ale w końcu nie można mieć za wiele naraz.
- A może coś bardziej przyziemnego od jedzenia – Powiedział powoli się przeciągając - mała regeneracja sił i szybki powrót do łóżka? Może kolacja tu w hotelu a potem niespodzianka i wrócimy do pokoju na resztę nocy? Tu dobrze karmią i szampana mają a i niespodzianka czeka, a potem jeszcze długa noc, mam nadzieję, że upojna.
Kasia podeszła, położyła rękę na silnie zwiotczałym penisie i zapytała,
- A czy on jeszcze da radę?
W odpowiedzi usłyszała - no pewnie, ja się bardzo szybko regeneruję.
Przesunęła rękę delikatnie na jądra po czym delikatnie je ścisnęła, mówiąć.
- No, nie wiem, czy ci wierzyć.
Ścisnęła troszkę bardziej, Patryk sykną a na twarzy pojawił się grymas.
- Dobra kolacja, kontra mglista obietnica – kontynuowała nie zwalniając uścisku. Mina Patryka wskazywała, że cierpiał.
- Tylko nie mglista - żachnął się - poza tym kolacja będzie dobra, dodał i ruszył do łazienki, wyswobadzając się z tortury.
Kasia w tym czasie postanowiła wysuszyć włosy i zrobić sobie choćby śladowy makijaż. Kiedy Patryk wyszedł z łazienki była jeszcze nadal naga i właśnie szukała w walizce czegoś do ubrania. Podszedł złapał ją za biodra i powiedział - załóż coś seksownego, zniewalającego i łatwego do zdjęcia.
Wybór był dość ograniczony, ale i tak okazał się niezbyt łatwy, bo wszystko, co Kasia zaproponowała Patryk odrzucał zdegustowaną miną.
Kasia zapytała ironicznie - czy mam iść nago?
On na to błyskawicznie odpowiedział - TAK. Właśnie nago.
- Lubię nagość, w zasadzie lubiłam jak byłam troszkę młodsza - powiedziała Kasia - ale w odpowiednich miejscach.
Patryk patrzył się na nią świdrującym wzrokiem,
- Nie pozostaje mi zatem nic innego jak zabrać cię w takie miejsce -powiedział z uśmiechem.
- Nie rozpędzaj się, pamiętaj, że jestem mężatką – powiedziała piorunując go wzrokiem.
Po chwili ciszy Patryk nagle parskną śmiechem.
- Teraz nagle stałaś się mężatką? - mówiąc to mało się nie udławił od śmiechu, po chwili zaczął powoli z zadumą mówić - z tego co rozumiem to twój mąż także lubi, jak jesteś naga i jak inni mężczyźni na ciebie patrzą, a czasem nie tylko patrzą. Jego obecność nie będzie mi przeszkadzała, no może troszkę, ale świat nie jest idealny - i znowu śmiech.
- Co ty sugerujesz? – zapytała.
- Nic specjalnego. Słyszałem i to od ciebie, że lubisz trójkąty, wnioskując z dzisiejszego popołudnia, masz dość liberalne podejście do wierności małżeńskiej i jesteś otwarta na nowe doświadczenia, a ja bym chętnie spróbował trójkąta z tobą, skoro nie mogę cię mieć tylko dla siebie. Poza tym wnioskuję z zachowania Łukasza w Bordeaux, że on lubi jak ty się pieprzysz a ty naprawdę lubisz się pieprzyć.
Kasia była teraz naprawdę zaskoczona i nie wiedziała co powiedzieć. Krępującą ciszę przerwał Patryk,
- Powrócimy do tematu figur geometrycznych kiedyś, może, a teraz, skoro nie możesz być naga to ubierz się tak, żebyś zawstydziła kelnera.
- Co? – niemalże krzyknęła Kasia
- Właśnie tak – spokojnie i dosadnie odparł Patryk
- Nie – sprzeciwiła się, ale nie bardzo przekonująco.
- Bez tego kolacja będzie na miejscu, ale niespodzianka może się nie udać.
- Co to do cholery ma być? - zapytała
- Niespodzianka to niespodzianka, bez obaw, no i troszkę zaufania – ze złośliwym uśmiechem odparł Patryk
- Nie mam nic takiego w walizce – powiedziała po chwili. W rzeczy samej, była to prawda, wyjeżdżając z domu Kasia spakowała wyłącznie oficjalne ubrania biznesowe, bez czegokolwiek frywolnego, poza tym miała tylko dres do Joggingu i już.
- Coś znajdziemy – mówiąc to złapał Kasię za ramiona, odwrócił do siebie, spojrzał jej głęboko w oczy, jego wzrok spłyną na jej piersi i zapytał,
- A co miałabyś coś przeciwko takiemu trójkątowi?
Jakiemu? – udała niezrozumienie
- Ty, Łukasz i Ja.
- To zależy, gdzie, kiedy i jak – powiedziała po chwili zastanowienia - Brzmi ciekawie, ale diabeł zawsze tkwi w szczegółach, a tego akurat nie da się zaplanować i przewidzieć, albo iskrzy coś i jest wspaniale, albo nie i żeby nie wiem, jak się starać to nic z tego nie będzie. W Bordeaux miałeś szanse….
- Przestań już z Bordeaux - wciął się gwałtownie Patryk i po chwili ciszy łagodnie dodał - a po dniu dzisiejszym iskrzy czy nie?
- Nie wiem, było interesująco, ale trójkąt to więcej niż szybki numerek pod prysznicem, poza tym skąd wiesz, że Łukasz by chciał?
- A ze Svenem iskrzyło? – zapytał dociekliwie.
- Oj tak, iskrzyło, i to bardzo – powiedziała dosadnie Kasia.
- Długo?
- Co długo? – Dopytała Kasia
- Długo iskrzyło? – doprecyzował Patryk
- Chyba nadal iskrzy, choć od tamtego urlopu się nie widzieliśmy, ale powtórka nie jest wykluczona – powiedziała Kasia z wyraźną zadumą i rozmarzeniem.
- A Łukasz co na to? – dalej drążył Patryk
- Na co?
- Na to, że iskrzy nadal – znowu musiał doprecyzować Patryk
- Jego zapytaj. A propos, czy on wie, że tu jesteś? - zapytała Kasia.
- Nie! – Bardzo jednoznacznie powiedział.
- Hmmm – dała wyraz swojemu prawdziwemu zdziwieniu
- A co powinien wiedzieć? - Patryk wyglądał na zaskoczonego, przecież sam zachęcał…..
- Nie, nie o to chodzi – wycedziła Kasia nie dając mu dokończyć - nie musiał wiedzieć, ale się dowie i zobaczymy czy będzie mu się podobała ta historia. Nasze małżeństwo nie takie zawirowania miało, ale czy ty to przeżyjesz? - Uśmiechnęła się, bardziej do siebie niż do Patryka. Wiedziała, że Łukaszowi ta historia będzie się podobała, ale jeśli nie brał udziału w intrydze, to postanowiła zasiać ziarno obawy w Patryku, i chyba się udało.
- No dobra ubierajmy się.
Kasia sięgnęła po stanik, Patryk złapał ją za rękę i donośnie powiedział.
- Nie ma mowy, żadnej bielizny.
- Co?
- Bielizna zamorduje niespodziankę – dosadnie powiedział Patryk.
- Jaką niespodziankę? – zapytała zaczepnie.
- Niespodzianki mają to do siebie, że są niespodziankami - mówiąc to, powoli zaczynało do niego docierać co powiedziała o mężu i zimny dreszcz go przeleciał, był pewny, że … a może wcale nie powinien być taki pewny.
- No dobra, ale jak to tak, dlaczego bez bielizny? – powiedziała Kasia wyrywając go z myśli o reakcji jego przyjaciela a jej męża.
- Tak musi być, musisz być całkiem naga pod ciuchami.
- Zawsze jestem całkiem naga pod ciuchami – powiedziała i zaczęła się śmiać.
- No dobra złapałaś mnie – przyznał Patryk - tym razem musisz być bardziej naga niż zwykle, możesz mieć na sobie tyko jedną, cienką, zwiewną i łatwą do zdjęcia warstwę ubrań.
- Nie chcesz, chyba żebym świeciła gołym tyłkiem.
- No trochę chcę i trochę będziesz, mam nadzieję. Dodatkowo mogłabyś także poświecić troszkę cyckami.
- Co? - Słowo cycki, działa na Kasię zawsze jak płachta na byka, tym razem nie zareagowała, choć było to równie przyjemne dla niej jak zgrzyt styropianu po szkle.
- No tylko trochę, topless choć byłby wspaniały, to chyba nie przejdzie – Patryk uśmiechną się trochę głupkowato.
Kasia wyjęła czarną bluzeczkę, która normalnie nadawała się jako top do gorsetu, lub jako bluzeczka na stanik i pod żakiet. Była na tyle prześwitująca, że sama nie mogła być. Odłożyła ją i zaczęła szukać dalej, ale Patryk podniósł, spojrzał przez nią w okno i powiedział.
- To jest to czego nam trzeba, ubrana, a jednocześnie topless.
- Nie ma mowy - zaprotestowała.
- Nie ma dyskusji - stanowczo odpowiedział - popuść wodze fantazji. Nikt cię tu nie zna, niech sobie popatrzą, mnie to będzie strasznie kręciło, ciebie chyba też. Przypomnij sobie spojrzenia tych na korytarzu jak stałaś w drzwiach.
Kasia założyła bluzeczkę, do tego długą srebrzystą spódnicę i pończochy. W tym czasie Patryk ubrał się w swoje ciuchy. Spojrzał na Kasie, wyglądała bardzo powabnie a bluzeczka istotnie, prawie jakby jej nie było.
- Chciałbym cię rozebrać tak przy innych i patrzyć, jak się ślinią- powiedział rozmarzony Patryk, myśląc że sam nie wierzy w to że on to mówi.
- Pomarzyć zawsze można – złośliwie odpowiedziała.
- A zgodziłabyś się?
- Na co?
- Na nagość publiczną i może coś więcej?
- Zależy od sytuacji i miejsca. Na pewno nie tu, nie teraz.
- A w jakiej sytuacji i miejscu byś chciała? - uparcie drążył Patryk
- Na to niema odpowiedzi, zaskocz mnie, może ci się uda, chociaż jeśli jeszcze raz powiesz o moich piersiach cycki to podbite oko będzie twoim najmniejszym problemem.
- Uuu, ok, przepraszam – uniżenie, ale trochę cynicznie powiedział Patryk.
- A co na to Łukasz? – zapytał gwałtownie
- Na co?
- No na publiczną nagość … i nie tylko -starał się naprowadzić Kasię na odpowiednią odpowiedź
- Nie wiem, ale raczej by się nie zmartwił – Kasia wycedziła.
- Na pewno – dopytywał Patryk
- No chyba, że by ci oko podbił – powiedziała zaczepnie
- Co!? – zdziwienia Patryka nie dało się ukryć
- A żeby mieć pewność to musisz z nim porozmawiać, albo spróbować, może mnie razem zaskoczycie a może się pozabijacie – powiedziała z uśmiechem.
Patryk miał nieco zdziwioną minę, Kasia spojrzała mu w oczy i po chwili powiedziała.
- Co masz taką zdziwioną minę. Teraz się martwisz co na to Łukasz? Jakoś nie myślałeś o nim godzinę temu.
- Hmm – skonfundowany Patryk na nic innego się nie zdobył, a po chwili ciszy próbował wrócić do tematu.
- Wolałabyś żebyśmy cię razem w takiej sytuacji zaskoczyli czy nie?
- Sama nie wiem.
Po chwili ciszy przeciągle Patryk zapytał.
-Aaa wy tak poważnie jako małżeństwo, takie akcje a potem grzecznie do domu i dzień jak co dzień, buzi, buzi, śniadanko, obiadek, kolacja i razem do łóżeczka.
- Nie my tak nie robimy, dlatego jak cię Łukasz dorwie to ci serce wyrwie a i to będzie delikatna kara za to co zrobiłeś – Kasia powiedziała to z powagą.
- No dobra to, kiedy w końcu żartujesz, teraz czy przedtem. – zapytał Patryk z widocznym zagubieniem - Czego wy w końcu świry chcecie.
- Nie bądź śmieszny, właśnie mnie pieprzyłeś i pytasz się czy żartuje? Trochę to niepoważne. Trzeba było o to zapytać w Bordeaux albo przed przekroczeniem progu, a ostatecznie przed wejściem pod prysznic a nie teraz. Popuść wodze fantazji i uciekaj albo bądź kreatywny. Albo nie żartuje i będziesz potrzebował fantazji albo żartuje i tym bardziej będziesz potrzebował fantazji. A teraz wracając do teraźniejszości zaczynam być naprawdę głodna, więc przejdźmy do działań, kreatywne pomysły następnym razem.
Widząc na jego twarzy wyraźne zagubienie władczo powiedziała – Kolacja! i podeszła do lustra. Zobaczyła w nim siebie i pomyślała, że wygląda głupio, 15 lat temu pewnie byłoby to seksy, ale teraz nie wypada. Z drugiej strony moje piersi jak na swój wiek są całkiem, całkiem.
Kilka chwil później byli już w windzie.
Jak Ci się podobało?