Majowy weekend (II)
3 czerwca 2013
7 min
Obudziło mnie zimno, czułem, że moja żona drży. Majowe noce bywają zdradliwe, zwłaszcza dla nocujących pod chmurką. Szybko okryłem nas śpiworem i mocno przytuliłem Kaśkę. Nie chciałem, żeby się rozchorowała. Leżeliśmy "na łyżeczkę" i czułem, że robi mi się coraz przyjemniej. Ciepło powoli rozlewało się pod przykryciem. Przytuliłem się jeszcze mocniej, mój penis drgnął. Wspomnienie wydarzeń wczorajszego dnia i bliskość ciała żony bardzo mnie podnieciły. Niepewnie, bo bałem się, że Kaśka może się nieźle wkurzyć, skierowałem twardego już penisa w miejsce, którego pragnąłem teraz najbardziej na świecie. Powoli i delikatnie zacząłem wsuwać się coraz głębiej. Palcem delikatnie głaskałem jej drugą dziurkę mając na dzieję, że nieco ją to podnieci. Nie przeliczyłem się. Kaśka jęknęła cichutko i wypięła tyłeczek w moją stronę. Była już na tyle wilgotna, że bez problemu wszedłem w nią cały. Poruszałem się spokojnie, jedynie przyspieszony oddech zdradzał co przeżywam. Orgazm przyszedł szybko, intensywny jak zawsze. Chwilę później zasnąłem.
- Macie zamiar spać do poniedziałku? – krzyknęła Dorota rozpinając nasz namiot. – Ooo widzę, że nie mieliście za wiele czasu na sen – uśmiechnęła się na nasz widok.
Dobrze, że nie jestem wstydliwy a rozbudzona Kaśka ledwo co kontaktowała. Rankiem, kiedy słońce oparło się o ścianę namiotu odrzuciłem śpiwór i Dorota zastała nas w pozycji sprzed kilku godzin, kiedy to pozwoliłem sobie na odrobinę szaleństwa. Nawet końcówka mojego penisa wetknięta była jeszcze pomiędzy nogi Kaśki. Szybko zasunąłem zamek drzwi i zacząłem się ubierać.
Dzień był ciepły i przyjemny. Od rana na zmianę opalaliśmy się, graliśmy w siatkówkę, i biegaliśmy w lodowatej wodzie. Chłodzenie przydawało się zwłaszcza nam, facetom. Widok rozgrzanych ciał osłoniętych jedynie cienkim materiałem strojów kąpielowych przyprawiał mnie o nagłe skoki ciśnienia (co oczywiście od razu było widać). Dziewczyny oczywiście zdawały sobie sprawę z tego jak na nas działają. Co chwile żartowały wskazując wymownie na wybrzuszenia w naszych spodenkach. Przyznam, że czułem się wtedy jak w raju.
Wieczorem zajęliśmy się z Maćkiem przygotowaniem ogniska. Dorota z Kaśką poszły wspólnie wziąć prysznic. W pewnym momencie usłyszeliśmy krzyk. Okazało się, że biegające po kempingu rozwrzeszczane bachory znalazły sobie wredną zabawę polegającą na zrzucaniu ręczników i kosmetyczek zawieszonych na ścianie kabin. Koedukacyjne prysznice ustawione były w długim rzędzie bezpośrednio na dworze. Wewnątrz nie było ani haczyków ani półek. Nie chciało mi się szukać rodziców wspomnianych dzieci i zaproponowałem, że mogę poczekać przed kabiną. Dorota ochoczo przystała na mój pomysł. Poszedłem za nią zostawiając Maćka rąbiącego drewno na opał.
- Otwórz, to ja! – krzyknęła Dorota naciskając na klamkę. Weszła do środka, a ja przez szparę w drzwiach zdołałem zobaczyć moją nagą żonę. Po raz kolejny tego dnia poczułem podniecenie. Chciałem jak najszybciej zaszyć się z Kaśką w namiocie.
Zacząłem wyobrażać sobie dwa młode nagie ciała, po których spływała woda. W pewnej chwili wpadłem na szalony pomysł. Od rana byłem nieustająco podniecony, wiedziałem, że dziewczyny również pozwalały sobie na więcej niż zwykle. Odczekałem na moment, kiedy ostatnia z używanych kabin opustoszała. Wziąłem stojący nieopodal niewielki pieniek i postawiłem przy drzwiach. Prowizoryczny daszek był wyżej niż metr ponad kabinami mogłem więc wspiąwszy się na podwyższenie bez problemu zajrzeć do środka. Kaśka stała tyłem do mnie i namydlała swoje ciało żelem. Dorota zrobiła to wcześniej, bo właśnie spłukiwała pianę. Miała zamknięte oczy. Strumień wody obmywał jej ciało. Sięgnęła do kosmetyczki i wyjęła jednorazową maszynkę do golenia. W pewniej chwili podniosła wzrok i spojrzała mi prosto w oczy. Myślałem, że krzyknie i już miałem zacząć się śmiać i wygłupiać, ale nie. Dorota nie odwracając wzroku oparła się o ścianie i stanęła w rozkroku. Wzięła mydło i powoli rozprowadziła cienką warstwę piany wokół swojej muszelki. Zaczęła golić ją dokładnie, a kiedy spłukiwała ją wodą byłem pewien, że jej paluszek zatańczył chwilę na łechtaczce, a może nawet wsunęła go do środka?
Kaśka z zamkniętymi oczami zaczęła przepychać się w stronę strumienia wody. Maciek szarpnął mnie za rękę.
- Musisz mieć niezły widok skoro tak stoisz z wywalonym jęzorem – szepnął. – Złaź!
Zrobiłem mu miejsce na pieńku, trochę byłem zazdrosny, że ogląda właśnie moją żonę. Ciekaw byłem czy jeśli by go zauważyła mógłby liczyć na podobny pokaz...
Dobrze rozpoczęty wieczór nie mógł zakończyć się źle. Dziewczyny wysłały nas pod prysznic, a same zajęły się przygotowaniem kiełbasek. Kilkanaście minut później siedzieliśmy we czwórkę przy ognisku i pałaszowaliśmy obfitą kolację. Podobnie jak dzień wcześniej obficie zapijaliśmy wszystko piwem. Niestety spora ilość wypitego alkoholu nie była jedyną analogią. Wkrótce wokół nas zaczęły krążyć setki komarów. Zalaliśmy z Maćkiem ognisko "po strażacku" i uciekliśmy do namiotów. Czekałem na tę chwilę przez cały dzień, ledwo zamknąłem drzwi zacząłem się rozbierać. Kaśka również. Widziałem podniecenie w jej oczach. Chciała się kochać...
- Kaśkaaaaaaa! – Dorota zawołała moją żonę jednocześnie rozpinając namiot. Byłem już nagi, nakryłem się więc śpiworem. Kaśka miała na sobie jedynie luźną bluzeczkę więc szybko dołączyła do mnie. – Ten idiota nie zamknął drzwi, mamy w środku cały rój komarów! – całkiem nieźle udawała złość. Maciek był tuż za nią. Chcąc jak najszybciej znaleźć się w środku pchnął swoją dziewczynę i wylądowali na nas. Śpiwór oczywiście zsunął się ukazując naszą nagość. Nieproszeni goście nie zwrócili na to uwagi i rozsiedli się wygodnie.
Byłem zły. Kemping może i znajdował się na końcu świata, ale był bardzo nowoczesny. Nocą oświetlały go latarnie. Nie dawały dużej ilości światła, ale było na tyle jasno, że o seksie pod osłoną nocy mogłem jedynie pomarzyć. Przytuliłem się do Kaśki i starałem nie przejmować zaistniałą sytuacją. Leżeliśmy "na łyżeczkę" przodem do znajomych. Zaproponowałem otwarcie butelki wina. Dziewczyny chętnie przystały na ten pomysł. Zaczęliśmy sączyć słodki trunek i rozmawiać. Poruszane tematy najpierw ostrożnie, a później coraz śmielej zaczęły krążyć wokół seksu. Nic w tym dziwnego, o czym w końcu ma rozmawiać czwórka młodych ludzi? Zwłaszcza, że napięcie wzrastało stale od rana.
- A co myślicie o seksie w miejscach publicznych? – zapytała Dorota. – Mówisz o bzykaniu w samochodzie czy może w parku, albo przebieralni? – wtórowała jej Kaśka. – Chodzi ci o to czy chcę być przyłapana, tak? Nie, nie chcę. Myślałam raczej o spontanicznym wybuchu namiętności. Ostatnio zdarzyło nam się to w przebieralni w Aquaparku – rozwinęła myśl Dorota. Zacząłem słuchać z większym zainteresowaniem, mój penis drgnął. – Postanowiła mnie uwieść! – Maciek zaczął się śmiać. – Najpierw przez kilka godzin w basenie ocierała się o mnie, niedbale zawiązała stanik od kostiumu i co chwile miałem przed oczami jej cycki. A najlepiej było w jacuzzi. Wsadziła sobie moją rękę w majtki, a po chwili kazała się gonić. Szkoda, że nie widzieliście min tych kilku kobiet, kiedy wyszedłem za nią! No a potem w przymierzalni, kiedy rzuciła się na mnie zupełnie nie mogłem się powstrzymać.
- Mów dalej. – Kaśce również podobało się to, co słyszy. Uniosła lekko nogę pozwalając mi dotknąć swojej rozpalonej muszelki czubkiem penisa. Maciek zaczął bezwiednie głaskać pierś Doroty i bawił się sterczącym sutkiem. Ta przymknęła lekko oczy i położyła się wygodnie.
- Ledwo zamknęliśmy drzwi ściągnęła moje kąpielówki i wsadziła sobie całego penisa do ust. Uwielbiam kiedy tak robi, kiedy zaczynam rosnąć bezpośrednio w niej. Czułem, że za chwilę wybuchnę, usiadłem na ławeczce i przyciągnąłem ją do siebie. Odsunąłem majtki na bok wszedłem w jej rozpaloną cipkę. Zaczęła szybko unosić się i opadać. Po kilkunastu ruchach poczułem skurcze w jej wnętrzu, doszliśmy równocześnie.
Kaśka wpuściła mnie do środka. Na jej policzkach wykwitły rumieńce.
- Obok wyjścia zauważyłem kantorek ochrony. Na monitorach widać było obraz z przebieralni. Jedna z kamer skierowana była w stronę kabin. Obraz może nie był idealny, ale dało się dostrzec najciekawsze szczegóły. Ochroniarz spoglądał wyłącznie na ten ekran. Rękę trzymał w spodniach...
Moja żona wtuliła się we mnie nabijając jeszcze bardziej. Czułem żar wypływający spomiędzy jej nóg. Maciek wsadził rękę pod koc. Domyślałem się w które miejsce skierował palce. Dorota uniosła lekko biodra i zsunęła spodnie wraz z majtkami. Po chwili jęknęła. Maciek dotarł tam, gdzie od kilku minut byłem ja. Nikt z nas nie odwracał wzroku, chcieliśmy patrzeć i być widzianymi. Wewnątrz namiotu zrobiło się ciepło. Odrzuciłem śpiwór i uniosłem nogę mojej żony. Zacząłem bawić się jej łechtaczką. Maciek zrobił to samo. Czułem się trochę tak jakbym kochał się przed lustrem. Zsunąłem ramiączko koszulki i wyłuskałem pierś. Obserwowana para wtórowała mi niemal natychmiast. Kaśka pojękiwała coraz głośniej, mnie było dobrze jak nigdy. Za to właśnie ją kochałem. Rozumiała moje potrzeby i chciała dawać mi jak najwięcej. Podniecony do granic możliwości zacząłem uderzać z całej siły, widok podskakujących piersi i rytmiczne pojękiwania dziewczyn dopełniły dzieła. Doszliśmy we czwórkę jednocześnie. Uśmiechnięci i szczęśliwi.
Ta noc przyniosła nam jeszcze wiele wspaniałych chwil. Uczyliśmy się miłości od siebie nawzajem. Bez wstydu i zażenowania. Wydarzenia majowe dały początek wielkiej przyjaźni, która trwa do dziś.
Jak Ci się podobało?