Łukasz i Wiktoria (I). Zmiana planów
23 sierpnia 2015
7 min
Wreszcie nadszedł czas gdy możemy podnieść głowę i rzec: udało się! Tak, to dzień rozdania świadectw. Była to dla mnie chwila z którą rozstać chciałem się od trzech lat. Wreszcie skończyłem gimnazjum, ale nie byle jak z niego wyszedłem. Średnia jaką udało mi się, nie wiem w jaki sposób uzyskać, to 5.00. Nigdy jeszcze nie miałem tak dobrych ocen. Byłem pracowity w ten ostatni rok, gdyż on wytyczał mi dalsze kierunki nauki... Ale teraz już liczą się tylko wakacje, które zamierzam wykorzystać w jak najlepszy sposób i najważniejsze z kim. Z moją najukochańszą, wspaniałą Wiktorią. Była ona dla mnie najważniejsza, chciałem dać jej co tylko zapragnie. Razem po zakończeniu gimnazjum zanieśliśmy papiery do szkół, w których dalej chcieliśmy się kształcić. Ona zaniosła papiery do technikum plastycznego i została przypisana do grupy osób muszących stawić się na egzaminy wstępne. Ja jedyne co zrobiłem to zaniosłem papiery i zostałem przyjęty bez słowa sprzeciwu, gdyż jest mało osób chcących iść na elektrotechnikę. Po załatwieniu naszych spraw osobistych mieliśmy znów czas dla siebie, w dodatku, że mamy dwa miesiące czasu. Teraz nasuwa się pytanie co będziemy robić? Otóż okres wakacyjny mamy zaplanowany. Tutaj koncert, tutaj noc pod gwiazdami, tutaj wycieczka za miasto. Można by rzec, że z lepsza zachowujemy się jak dorośli, pomimo że mamy 16 lat. Gdy załatwiliśmy wszystkie ważne dla nas sprawy rozeszliśmy się do domów i przy okazji umówiliśmy się z paroma znajomymi pod wieczór na małe spotkanie, na którym poświętujemy trochę nasze wspólne lata nauki.
Po powrocie do domu, zdjąłem buty i wszedłem do kuchni w poszukiwania szybkiego jedzenia. Zrobiłem śniadanie, którego nie zjadłem przed wyjściem do szkoły, bo omal się nie spóźniłem. Wychodząc z kuchni wpadłem na moją mamę, która jak widać, była lekko zaskoczona moją obecnością.
- Hej, nie myślałam, że tak szybko wam to pójdzie.
- No już jestem. Wszystko w porządku, jakoś poszło. Jestem tak głodny... pogadamy za chwile...
Musiałem jakoś przerwać rozmowę. Byłem głodny jak wilk, była już 14:20 a ja nadal byłem o pustym żołądku. Po obfitych dwóch bułkach ze wszystkim możliwym w środku położyłem się i odpłynąłem. Spałem półtorej godziny. Obudziłem się przez tatę, który włączył TV żeby posłuchać, co się dzieje w Polsce i na świecie. Jak zwykle same problemy.
- Słyszałem, że gimnazjum masz już za sobą - powiedział z uśmiechem, gdy tylko się obudziłem. - Macie jakieś plany ze znajomymi na świętowanie zakończenia trzech lat wspólnych wybryków?
- Dzisiaj chyba pójdziemy gdzieś pod wieczór, a zaraz jeszcze idę do Wiktorii. A czemu się pytasz??
- Myślałem, że chcielibyście się czegoś napić. W końcu w takim wieku coś możecie poużywać, nie uważasz tak?
- Jeszcze nie wiem czy ktoś ma ochotę coś pić, ale jakby co, to obiecuję że z niczym nie przesadzę.
I wyszedłem z domu szybkim krokiem, zmierzając w kierunku mieszkania Wiktorii. Mieszkała dwa bloki od mojego, na pierwszym piętrze. Zapukałem.
- Hej, kochanie. - Otworzyła ona
- Hej, Skarbie.
- Wejdź, proszę. - Widzę, że się przebrała, wygląda teraz tak zachęcająco, jej ubranie bardzo podkreśla jej atuty zewnętrzne, szczególnie pośladki, które w tych leginsach wyglądają cudownie. Zdjąłem buty i powędrowaliśmy do jej pokoju.
- Nie ma moich rodziców, pojechali na pięć dni nad morze. Może chciałbyś się czegoś napić? Mam obszerny barek.
- A co byś poleciła? - lekko odpowiedziałem
- Może by tak jakieś wino? Mam jakieś Martini, wino może być?
- Oczywiście, dawno już nie piłem wina.
I tak zaczął nam się wieczór, od lampki wina. Po parunastu minutach napój w lampkach się skończył, więc postanowiłem nalać jeszcze trochę, dla większego rozluźnienia języków.
- Następnym razem pijemy to samo, jest pyszne. Jest takie słodkie, ale teraz chcę trochę innej słodyczy. - I pocałowałem ją namiętnie nie odrywając się przez dłuższy czas. Sam nie wiem, ile to trwało, nikt nie liczył czasu. Zręcznie odłożyliśmy kieliszki podczas pocałunku, po czym usiedliśmy na jej łóżku. Jednym zwinnym ruchem położyła się na mnie i zaczęła drażnić się z guzikami od koszuli, której nie przebrałem po powrocie ze szkoły. Gdy już się z nimi uporała zaczęła dotykać mojego torsu, który był umięśniony i wysportowany. Ręce zrobiły to samoistnie, złapały ją za pośladki. Poczułem jak się uśmiecha. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywaliśmy, to alkohol tak na nas wpłynął. Czułem jak mój mały przyjaciel przestaje być taki mały. Zacząłem wchodzić rękami pod jej cieniutką bluzeczkę, powoli ją ściągając. Ona nagle mi w tym pomogła. Siedziała na mnie, pierwszy raz widziałem ją w staniku. Znowu się na mnie położyła i zaczęliśmy się całować. Po chwili odważyłem się rozpiąć jej stanik, choć nie było to takie łatwe jak przypuszczałem. Po chwili się udało, zacząłem zsuwać ramiączka, stanik samoistnie spadł. Moje ręce powędrowały teraz na jej dwie nie za duże, ale też nie za małe piersi. Z początku tylko je ściskałem, ale po pewnej chwili zacząłem bawić się jej sutkami. Przy pierwszym ściśnięciu jej sutka poczułem jak lekko zadrżała.
- Rób mi tak dalej. Rób... - zaszeptała mi do ucha. Robiłem to, a ona przygryzła mój płatek ucha. Wtedy poczułem, że jej ręce schodzą tam, gdzie jeszcze nigdy nie były. Zaczęła trzeć ręką o materiał moich spodni, które w kroczu były bardzo wybrzuszone. Mój kutas stał na wysokości zadania i nie zamierzał przestawać. Przerwała pocałunek i zeszła niżej, zaczęła całować mnie po klatce piersiowej, poczułem jak przygryza mi sutka, było to przyjemne. Teraz jej ręce zacisnęły się na materiale, wiem że ona nie na tym chciała przestać. Zaczęła zabawę z rozporkiem i guzikiem. Zrobiła to bardzo płynnie, po czym zsunęła ze mnie spodnie. Znowu się na mnie położyła. Ocierała się swoją kobiecością o mojego kutasa, który był już tylko w samych majtkach. Teraz moje ręce z jej pleców powędrowały na jej pośladki. Wtargnęły pod jej leginsy i zacząłem ściskać jej pośladki. Jej pupcia była miękka i krągła, co mi się bardzo podobało. Obróciłem ją tak, że teraz ona leżała na plecach, a ja byłem nad nią. Ściągnąłem z niej cienkie leginsy i zostawiłem ją w koronkowych majteczkach o kolorze kremowym. Zacząłem całować ją po brzuszku, na około pępka, szedłem coraz wyżej, lecz prawą rękę zostawiłem na jej kroczu i zataczałem kręgi po materiale majteczek. Ustami przeszedłem do piersi, pierwszą wybrałem prawą. Całowałem ją, lizałem, aż zacząłem przygryzać różowe sterczące z podniecenia sutki. Złapała mnie za bujne blond włosy, przyciągnęła mnie do swojej twarzy i powiedziała szepcząc:
- Zróbmy to... - po czym mnie pocałowała. Rękami zdjęła mi obcisłe bokserki i zwinną ręką złapała mnie za fiuta, który nigdy jeszcze nie był taki nabrzmiały od podniecenia. Zaczęła robić to czego się spodziewałem, zaczęła walić mi konia. Jednak szybko przestała, złapała mnie za pośladki i przyciągnęła do siebie. Teraz to ja zszedłem w dół, całując ją po brzuszku, zacząłem ściągać jej majtki. Schodziłem bardzo powoli osuwając się coraz bardziej w dół. Rozszerzyła nogi abym miał lepszy dostęp do jej skarbu. Kiedy doszedłem do jej pięknej, jeszcze przez nikogo nie penetrowanej muszelki pocałowałem ją, polizałem koniuszkiem języka. Jej biodra w jednej chwili uniosły się i opadły. Zacząłem konkretniej dogadzać jej językiem.
- Wiem że tego chcesz... - cicho wtrąciłem, i nawet nie wiem czy Wiktoria to usłyszała. Do pracy języka dołożyłem palec, który zaczął współgrać z jej łechtaczką. Spojrzałem w górę, widziałem jaką sprawiam jej przyjemność. Zacząłem zmierzać w górę całując ją przez całą drogę aż do szyi. Tutaj się zatrzymałem, wziąłem mojego byka do ręki, nakierowałem tam gdzie był potrzebny, przytuliłem ją mocniej, i wsadziłem go konkretnym ruchem. Wiktoria krzyknęła, ale po chwili od razu się opanowała. I tak robiliśmy to tylko przez chwile, z powodu bólu przy pierwszym razie, ale podniecenie było tak duże, że kontynuowaliśmy i zmieniliśmy pozycje. Teraz ja leżałem na plecach, ona usiadła przed moją twarzą i pochyliła się w kierunku mojego penisa. Trwaliśmy teraz w pozycji "69". Było nam bardzo dobrze. Nagle poczułem jak wybucham w jej gardle. Nie odsunęła się, czyli jej to pasowało. W końcu od zawsze to ona była tą zboczoną w naszym związku. Po raz ostatni oblizałem jej brzoskwinie z wszystkich soków. Położyliśmy się na jej łóżku obok siebie, Przytuliliśmy się i tak powoli dochodziliśmy do siebie po wysiłku. Zamknąłem oczy, chciałem przy niej zasnąć. Trąciła mnie noskiem
- Łukasz, kocham Cię - uśmiechnąłem się i odpowiedziałem.
- Ja ciebie też kochanie.
I tak trwając obok siebie nadzy zasnęliśmy.
Jak Ci się podobało?