Kubuś
13 maja 2024
15 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Pan Jakub nie sam nadał sobie to miano. Uczyniły to kobiety, które, klęcząc przed nim, patrzyły nań wzrokiem błagającym o pozwolenie na dotyk. Wszystkie pragnęły dotykać i być dotykane. Jedna z nich, o bladej cerze i kasztanowych włosach za łopatki, szczególnie zapadła mu w pamięć.
Było późno, za oknem rozprzestrzeniała się czarna noc z migoczącymi gwiazdami, nieprzysłoniętymi żadną chmurą. Jakub siedział na skórzanym fotelu, nogę założył na nogę, i wciąż zerkał na zegarek przy nadgarstku. Był to tradycyjny model, ze wskazówkami i na brązowym pasku. Mimo że znajdował się w domu, miał na sobie białą koszulę, czarną kamizelkę i pasujące spodnie, a na stopach błyszczące oksfordy.
Raz jeszcze spojrzał na zegarek i westchnął, zniecierpliwiony i niezadowolony. Jego kobieta spóźniała się już drugą godzinę, a jej telefon milczał. Niepokoił się o nią, tłumiąc złość. Nie mógł być na nią zły, gdy nie wiedział, czy jest bezpieczna i nic jej nie jest. Ponownie do niej zadzwonił, a gdy kolejny raz włączyła się automatyczna sekretarka, mocno wypuścił powietrze przez nos.
Kiedy już miał wstać i na własną rękę zająć się sprowadzaniem kobiety do domu, drzwi nagle się otworzyły. Miał ochotę poderwać się z miejsca, jednak to tylko wystraszyłoby jego małą ofiarę, a i on rozeźliłby się już na dobre. Spokojnie więc westchnął, potarł skroń i przejechał palcami po zaroście.
– Jakubie? – Mężczyznę dobiegło urocze wołanie z korytarza.
– W salonie – rzekł sucho. Głos mu nie drżał, był opanowany jak zwykle. Czerpał przyjemność z cierpliwości, którą w sobie opanował.
– Dobry wieczór – powiedziała kobieta, wchodząc do pomieszczenia.
Ubrana była w czarną spódnicę przed kolano, ładnie podkreślającą jej jędrną pupę, białą koszulę i buty na obcasie. Prawdopodobnie nie miała nic pod spodem prócz ciemnych pończoch samonośnych, gdyż właśnie tak nakazał jej Jakub.
Kiedy zobaczyła go, siedzącego w tej władczej pozycji na fotelu, serce jej zadrżało, a żołądek podszedł do gardła. Zawsze tak na nią działał, niezależnie od sytuacji i pory dnia. Nawet kiedy nie miała humoru podczas dni wyznaczających kobiecość, jego dotyk łagodził ból, a wzrok na jej ciele pozostawiał gęsią skórkę. Uwielbiała to, jak wygląda; jego zarost, który wiecznie wyglądał jak parodniowy; jego dłonie z zadbanymi paznokciami; jego zapach – zapach ciała, gdyż rzadko używał perfum; i w końcu jego ciało, które było idealną plątaniną ciemnych, niebezpiecznych zakamarków i bladych śladów, wyznaczających jej prawidłową drogę do zaspokojenia jego żądz.
On zaś czerpał wielką przyjemność z jej tylnych obfitości – jej pośladki wprawiały go w rozkosz, a dołeczki tuż nad nimi prawdziwie go fascynowały. Darzył jej intelekt szacunkiem, bo, choć była mu uległa, nie wykonywała niczego bezmyślnie. Czasem nawet odbiegała od jego zamiarów, zaskakując go pozytywnie drobnostką niezaplanowaną przez niego samego. Lubił dotykać jej ciała: małych piersi ze słodkimi sutkami, gładkiego łona, zawsze gotowego na jego zachcianki, jej rumianych policzków, powiek z żyłkami, długich palców i chudych łydek. Była świątynią, czczącą boga. Wybrała swojego, a był nim Jakub.
– Moja droga – zaczął bez pośpiechu, wzdychając ponownie uprzednio i przywołując ją gestem dłoni do siebie. – Oczekuję wyjaśnień.
– Och, mój najdroższy. – Kobieta podeszła bliżej, wciąż trzymając w rękach małą torebkę. – Zdarzyło się dziś coś, przez co zmuszona byłam zostawić cię bez powiadomienia.
– Słucham dalej. Lecz pierw, proszę, uklęknij – polecił, a ona powoli się zniżyła. Gdy była już na wysokości męskości, klęcząc między jego nogami, pozwolił jej wznowić opowieść.
Kobieta była już zdekoncentrowana, potrzebowała chwili, by móc zebrać myśli. Czuła zapach jego spodni, patrzyła na niego z dołu, oczarowana perfekcją jego stworzenia. Odchrząknął, przywracając jej uwagę na właściwe tory.
– Wyszłam z pracy jak zwykle i niespodziewanie po drodze spotkałam moją dawną przyjaciółkę, Jowitę. Opowiadałam ci o niej, kochany, o naszych przygodach z czasów studiów. – Przerwała na chwilę, a mężczyzna skinął głową. – Zaprosiła mnie spontanicznie na kolację, a ja całkowicie pod wpływem dawnych wspomnień zgodziłam się. Przez to się spóźniłam.
– Rozumiem to, i tego nie mam ci za złe. – Jakub pochwycił ją za podbródek i zmusił do patrzenia w swoje oczy. – Martwi mnie natomiast to, że twój telefon jak zaklęty zabraniał mi kontaktu z tobą.
– Och, Jakubie! Całkowicie o tym zapomniałam, leży wyłączony na dnie torebki! Musiałam go tam wrzucić na spotkaniu, a po nim wychodziłam, więc nie widziałam potrzeby włączania go – w końcu zaraz miałam być przy tobie. – Kobieta zadrżała, wciąż będąc zmuszoną do patrzenia w jego szare oczy.
– Ciężka sprawa – powiedział po chwili, puszczając jej brodę i rozkładając się wygodnie na fotelu. – I ciężka ręka.
Kobieta głęboko odetchnęła i zamknęła oczy. Chwilę później jednak uchyliła powieki, by móc wpatrywać się w zamyśloną twarz mężczyzny. Jego wzrok skierowany był gdzieś za okno, dłonią gładził zarost, a palce drugiej wystukiwały na skórzanym oparciu rytm jakiejś melodii. Wyglądał jak ruchoma rzeźba, jak posąg herosa z mitologicznych baśni. Nie mogła oprzeć się jego urokowi.
– Cóż my z tobą zrobimy? – spytał, przenosząc na nią spojrzenie. Speszona, spuściła głowę, nerwowo wpatrując się na swoje ręce.
– Ja przep…
– Nie, to nie czas na to – wszedł jej w słowo. – Masz pół godziny, aby się umyć i doprowadzić do porządku. Potem chcę cię widzieć w sypialni, nago.
Skinęła głową i podniosła się z klęczek. Kręcąc pupą, wyszła z pokoju. Mężczyzna poprawił sobie penisa w spodniach i wstał. Podszedł do wielkiego okna, ukazującego panoramę miasta, ostro skąpanego w światłach neonów, i mocno kontrastującego z nim nieba, oświetlonego delikatną poświatą gwiazd. Miał mały plan, jak można wybić z głowy jego ukochanej głupi nawyk wyłączania komórki podczas wyjść bez niego.
Aleksandra myła się z najgorszymi przypuszczeniami. Zdawała sobie sprawę z tego, iż zezłościła swego Pana, więc starała się wymyć ciało tak, by go zadowolić i, być może, złagodzić karę. Wytarła się w końcu prędko i nago weszła do sypialni. Zajęła swą pozycję: na kolanach z rozszerzonymi nogami, przed łóżkiem. Ręce położyła na udach wnętrzem do góry, a głowę opuściła w wyrazie uległości.
Wkrótce do kobiety dołączył mężczyzna. Miał na sobie jedynie spodnie, przez nagie ramię przerzucił pas, ale Aleksandra nie mogła tego widzieć, bo wciąż uporczywie wpatrywała się w swoje dłonie. Dopiero usłyszała: szczęk klamry, kiedy Pan złożył narzędzie kary na pół i uderzył się w dłoń, aby wymierzyć siłę uderzenia.
– Co się dziś stało? – zapytał spokojnym tonem. Stał boso tuż przed kolanami swej kobiety. Wpatrywał się w jej włosy, luźno upięte spinką z tyłu i wyobrażał sobie, co zaraz z nimi zrobi. – Opowiedz mi – poprosił, kiedy cisza się przedłużała.
Kobieta powtórzyła historię i dodała parę szczegółów, pominiętych wcześniej. Jeszcze raz westchnęła o łaskę i wybaczenie.
– Prosiłem cię już poprzednim razem, kiedy zdarzyła się podobna sytuacja, że chcę, abyś miała włączony telefon podczas wyjść beze mnie – powiedział bez pośpiechu i nerwów. Złość już z niego zeszła, została determinacja i chęć nauki uległej. – Pamiętasz?
– Tak, Panie – odparła drżącym głosem.
– A mimo to powtórzyłaś ten błąd – zacmokał z dezaprobatą. – Zaczniemy więc od lania, a później zajmę się twoją obitą pupą.
Uległą przeszedł dreszcz strachu i ekscytacji. Mimo wszystko podniecała ją wizja kary, miała w sobie coś z masochistki. Jej Pan pogładził ją po włosach, rozpiął jej spinkę i kaskada brązowych pasm otuliła jej twarz. Złapał mocno te włosy tuż przy skórze głowy i poderwał kobietę z kolan, stawiając ją na nogach. Nie puścił jej; odwrócił ją i pchnął na łóżko. Wylądowała brzuchem na świeżej pościeli, kolanami wisząc nad podłogą. To jedna z pozycji do chłosty: niby na pieska, ale na łóżku, aby uległa mogła znieść więcej.
Pan zaczął od masowania pośladków, poprawiając krążenie krwi, aby Aleksandra lepiej odczuła ból. Później ustawił się w odpowiedniej pozycji i jeszcze raz zmierzył swą siłę, uderzając się w otwartą dłoń. I dopiero wtedy zamachnął się całkiem porządnie i zadał pierwszy raz swej kobiecie, która jęknęła cicho, twarz wbijając w pościel. Nie kazał jej liczyć, bo nie chciał jej laniem złamać – miał lepszy pomysł na ten wieczór. Kiedy kolejny klaps głośno opadł na jej pupę, uległa zakręciła nią i spięła mięśnie. Trzy szybkie pasy przecięły powietrze, aż było słychać świst, i odznaczyły się czerwonymi śladami na pośladkach kobiety. I wtedy przestał.
– Czy wiesz, za co jesteś karana? – zapytał, nie dotykając jej skóry, choć wiedział, że marzyła teraz o masażu.
– Och, wiem, Panie, wyłączyłam telefon bez twej zgody – szepnęła uległa. Pan uśmiechnął się z zadowoleniem. Zaiste, jego kobieta była dobrze wychowaną dziewczynką.
– Wstań i połóż się na brzuchu na łóżku – poinstruował ją i patrzył, jak wykonuje jego polecenie. Jej pupa była czerwona, ale przede wszystkim jędrna i miękka. Obserwował ruchy ciała kobiety, jej małe piersi, na których dostrzegł stojące sutki. Podobało jej się to. „Hm, ciekawe, czy to jej się spodoba…”, pomyślał złośliwie.
– Pamiętasz, kochana, o swoim słowie bezpieczeństwa? – zapytał jednak bez cienia kpiny. Była to ważna kwestia i przypominał jej o tym przed każdą karą.
– Tak, mój Panie, jest to „rozdymka”.
Zadowolony rozpiął guzik jeansów i pozwolił, aby się łagodnie zsunęły. Wyszedł z nich i poprawił stojącego na baczność członka. Z jego czubka zwisała kropla preejakulatu. Umiejscowił się tuż nad kobietą, tak że jego penis był na wysokości jej kobiecości. Podpierając się rękami i kolanami, zbliżył usta do jej ucha.
– Nie zachowałaś się dziś dobrze – szepnął. – Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy, kochanie.
W tym momencie bardzo spokojnie naparł na jej odbyt.
– Wiem, że nie lubisz, kiedy wchodzę w twoją ciasną dupkę, szczególnie tak powoli i bez lubrykantu. Chcę jednak, abyś pokochała ból płynący z mojego używania ciebie, abyś poczuła każdy centymetr mojego kutasa. Chcę, aby cię bolało, abyś zaciskała zęby, ale nie powstrzymuj się i płacz dla mnie, malutka dziewczynko. To jedyne, do czego się nadajesz. – Główka jego penisa zniknęła w odbycie kobiety, która starała się rozluźnić. Jej brwi zmarszczyły się z bólu i stękała co chwilę.
– Proszę… – zaczęła. Wtedy Pan się zatrzymał.
– O co prosisz? – spytał, jednak nie czekał na jej odpowiedź. – Chcesz zacząć od nowa? Proszę bardzo. – Jednym ruchem wyszedł z niej i pozwolił jej pupie na parę sekund odpoczynku. Poczekał, aż zwieracze się zamkną, aby od nowa sprawić ból ukochanej. Wtedy znów naparł, a z ust kobiety wydobył się długi jęk. Wiedziała, że nie ma już sensu dyskutować, bo tylko pogorszy swą sprawę. Mogła jedynie przyjąć ból, który Pan jej ofiarował i spróbować się zrelaksować, aby tego bólu było jak najmniej.
Kiedy główka zanurzyła się w środku Aleksandry, mężczyzna się zatrzymał, aby pupa przyzwyczaiła się do jego wielkości, a po chwili naparł mocniej, aby cały kutas zniknął w środku słodkiej Olci. A ona w tym czasie zaczęła pochlipywać, biedna dziewczynka. Pan jedynie się uśmiechnął na dźwięk jej mazgajów. Złapał ją jedną ręką za włosy i przekrzywił jej głowę tak, by widzieć jej twarz. Jedna łza właśnie wydostała się z jej oka i spływała po policzku, więc zgarnął ją na palec i zlizał ze smakiem.
– Jesteś taka piękna, kiedy płaczesz z bólu – powiedział jej do ucha. – Najpiękniejsza.
Kiedy zaczął się wsuwać i wysuwać, a dziewczę zapłakało rzewniej, szeptał jej do ucha słodkie słówka i głaskał jej włosy. Bardzo powoli, bez pośpiechu, posuwał jej dupę bez żadnego nawilżenia. Szło więc to opornie i było bardzo bolesne, ale taka miała być kara.
– Panie… – zaczęła Aleksandra. – Proszę, wybacz mi, Panie…
– Kochanie, na przeprosiny przyjdzie czas po karze – odpowiedział wesołym tonem i zwiększył tempo, wyduszając tym kolejne jęki z ust kobiety. Teraz brał ją ostro, czuł czystą przyjemność nie tylko z faktu ruchania, ale również przez ból, który zadawał kobiecie. Chciał, aby przez niego płakała. Był już na skraju, kiedy pozwolił sobie szybko wyjść z dziurki. Zawisł przez chwilę na granicy orgazmu, ale udało mu się powstrzymać i teraz tylko przyjemne pulsowanie płynęło przez jego prącie.
Spojrzał na jej pupę. Pięknie rozepchana, wciąż jawiła się mała dziurka, do której włożył palec, a zwieracze zacisnęły się na nim. Wyjął go i wlepił parę klapsów w blade już pośladki kobiety. Czerwień zniknęła. Ale teraz miał dla niej inne zadanie.
– Połóż się na plecach, głowa niech zwisa poza łóżko.
Wiedziała już, co ją czeka. Spojrzała na niego ze strachem i pokręciła głową. On uśmiechnął się i potaknął wesoło.
– Tak, kochanie, to twoja kara – przypomniał jej cierpliwie. Nie było mu śpieszno. Jego kutas prężył się przed oczami kobiety.
– Proszę… – zaczęła, ale nie dał jej skończyć.
– Jeśli wolisz, założę ci otwarty knebel.
Nie wolała. Nie chciała być bez przeszkód ruchana w gardło. Zajęła więc pozycję bez dyskusji. Włosy spłynęły na podłogę, a do głowy uderzyła krew, kiedy ustawiła się dla swego Pana. Ten przez chwilę podziwiał jej piękno. Cudowne piersi, które idealnie pasowały do jej szczupłej figury, zawsze go podniecały. Bez zbędnego przedłużania wsadził penisa do jej ust, a ręką wykręcił sutek.
Kobieta z początku czuła odruchy wymiotne, ale po chwili musiała walczyć o każdy oddech, więc przestała skupiać się na tym, gdzie przed chwilą ten kutas był. Uważała, aby nie zranić go zębami, bo wtedy Pan na pewno by się wściekł. Kiedy czuła, jak jej sutki są wykręcane, przebierała nogami z bólu. Ręce miała wzdłuż ciała, tak jak nauczył ją Jakub. Ból jednak się zwiększał, aż nie mogła nad sobą zapanować i złapała go za rękę. I kiedy poczuła, że ręka Pana się cofa, zrozumiała, jaki błąd popełniła.
– Chcesz przestać? – zapytał, a ona zaprzeczyła. – Coś niedobrego się dzisiaj z tobą dzieje – rzekł spokojnie. Odszedł od niej i pogrzebał w szufladzie. Następnie wrócił i pokazał jej znaleziska. – To klamerki, a to świeczka. Wiesz, do czego to zmierza, malutka?
– Panie, ja…
– Zadałem pytanie.
– Tak… Założysz mi klamry na sutki i będziesz polewać woskiem.
– Och, tak, malutka. Cieszę się, że się rozumiemy. Teraz weź lepiej parę głębszych oddechów, bo zamierzam wejść w ciebie głęboko. Korzystaj z powietrza, póki możesz.
Pan włożył swego kutasa do otwartych ust i pochylił się, aby zapiąć klamerki na stojących sutkach. Jego uległa jęknęła, ale wiedział, że ich siła jest ustawiona idealnie pod nią, więc nie czuła dużego bólu. Sięgnął teraz po zapalniczkę i zapalił świeczkę. Był to specjalny wosk, który topniał w mniejszej temperaturze czterdziestu stopni, aby nie zrobić krzywdy delikatnej skórze. Wszedł głębiej do jej ust, dławiąc ją i przyduszając. Kobieta dzielnie dawała sobie radę, więc wysunął się, pozwalając jej na oddech, po czym znów wsunął się głęboko. I wtedy zaczął polewać ją woskiem.
Najpierw jej sutki, później brzuch, a na końcu pochylił się jeszcze bardziej, zanurzając swego kutasa po same jądra, a ręką trzymał świeczkę, z której kapał wosk wprost na obnażone, gładkie łono kobiety. Kiedy próbowała zacisnąć uda, wlepił jej parę klapsów.
– Bądź grzeczna – polecił jej, a ona się nieco uspokoiła. Klepnął w jej udo, a nogi dziewczyny się rozchyliły. Zaczynała się dusić, więc dał jej parę sekund na złapanie oddechu, po czym znów głęboko zanurkował w jej ustach. Kiedy znudziło mu się polewanie jej ciała woskiem, zdmuchnął płomień i odstawił świeczkę, wychodząc z niej całkowicie. Podziwiał swe dzieło.
Ciało kobiety zdobiły piękne, różowe plamy wosku, który zastygł już i kruszył się przy poruszaniu, a jej twarz zalana była śliną i sokami. Pan wciąż nie doszedł, kontrolował się, aby jak najdłużej czuć przyjemność, i również, aby jego partnerka dłużej się męczyła.
– Przyjęłaś karę z godnością – powiedział – więc pozwolę ci wybrać jej finał. Możesz albo zostać unieruchomiona i przypięta do magicznej różdżki przez godzinę bez pozwolenia na orgazm, a każdy orgazm oznacza dwa dni bez zabaw, albo przyjąć pokornie dwa tygodnie bez orgazmu.
Kobieta podniosła się i zastanowiła. Czy przez tę godzinę stymulacji dojdzie więcej niż siedem razy? Jeśli tak, to lepiej przyjąć dwa tygodnie celibatu, ale może uda jej się wytrzymać i dzięki temu otrzyma mniej dni bez dotykania?
Pan czekał na jej decyzję. Obserwował, jak siada w zamyśleniu i zbiera ślinę z oczu i nosa. Nie pozwolił jej ściągnąć klamerek, więc wciąż boleśnie ją uwierały.
– Spróbuję wytrzymać przy zabawie różdżką – powiedziała w końcu.
– Odważnie.
Pan oczyścił ją i związał jej ręce nad głową, a nogi szeroko rozłożył i zapiął do ramy łóżka, która miała specjalne obręcze na linę. Kiedy uległa była gotowa, wyjął olejek i różową różdżkę. Nasmarował jej kobiecość olejkiem, który zwiększał doznania, po czym włączył zabawkę. Już pierwsze doznanie było mocne dla jego kobiety, która, podniecona karą, stała się nadwrażliwa. Jej cipka pulsowała z rozkoszy. Po chwili nadszedł pierwszy orgazm, Aleksandra jęknęła i wygięła się z przyjemności, jednak jej Pan nie pozwolił jej na odpoczynek. Ani na chwilę nie odstawił różdżki. Trzymał ją mocno dociśniętą do wrażliwej łechtaczki.
Aleksandra nie miała nawet co prosić o litość. Sama wybrała sobie tę karę i musiała być dzielna. Poza tym wiedziała, że każda próba prośby o litość źle się dla niej skończy. Dlatego jęczała tylko i wiła pod dotykiem zabawki, ale nie mogła w żaden sposób uciec od rozpierającego jej ciało podniecenia, któremu ciężko było się oprzeć. Kolejny orgazm był tylko kwestią czasu. Wybuchnął jeszcze mocniej, a zbierał się dłużej. Drżące ciało opadło bez sił na materac, ale Pan nie zwolnił obrotów. Wręcz przeciwnie – przełączył zabawkę na silniejszy tryb. Jęki kobiety dawały mu ogrom satysfakcji i przyjemności. Jego kutas sterczał, pulsując i domagając się jakiegokolwiek dotyku, aby mógł doznać spełnienia. Pan jednak chciał zaczekać na finał tej kary.
Po trzecim orgazmie Aleksandra myślała, że oszaleje. Serce jej dudniło, całe ciało wiło się spocone na wzburzonej pościeli. Nie mogła już wytrzymać tego intensywnego uczucia, które burzyło każdą cząstkę jej ciała. Była absolutnie wykończona, a minęło zaledwie piętnaście minut.
Kiedy siódmy orgazm zalał jej ciało w czterdziestej ósmej minucie, wiedziała, że przegrała. Mogła wybrać drugą opcję, wyszłaby na tym dużo korzystniej, bo w tamtym momencie ledwie żyła. Nie mogła się powstrzymać, więc zapłakała:
– Panie, proooszę…
– Pięć minut dłużej? – zapytał, patrząc w jej w załzawione oczka.
– Nie…
– Tak myślałem.
Ostatnie paręnaście minut dało kolejne dwa orgazmy, a kiedy czas się skończył, kobieta niemal straciła przytomność z nadmiaru wrażeń.
– Byłaś bardzo dzielna – powiedział Pan, delikatnie odwiązując jej kończyny. Pomógł jej się ułożyć na łóżku i przytulił ją. – Przyniosę ci wodę, a później zamówimy jakieś jedzenie i obejrzymy bajkę, co ty na to?
– Brzmi super – odparła jego kobieta, czując ulgę i szczęście.
– Chcesz mi coś powiedzieć?
– Tak, Panie, przepraszam cię, już będę grzeczna.
– To dobrze, malutka.
Jak Ci się podobało?