Korepetycje Marty
23 stycznia 2021
Korepetycje Marty
27 min
Była to już wiosna, Paweł szedł na spotkanie ze swoją nauczycielką historii. Przygotowywała go do rozszerzonej matury, punkty były mu bardzo potrzebne aby dostać się na studia prawnicze. Zawsze ciekawie mu opowiadała wszystko oraz pomagała zapamiętywać daty. Zapukał do jej drzwi ubrany w krótkie spodenki w granatowym kolorze, czerwony bezrękawnik oraz bokserki. Stanął przed jej drzwiami spojrzał na zegarek który wskazał szesnastą i zapukał do nich, cierpliwie czekając aż otworzy.
- Witaj Pawle… – Marta, nauczycielka historii, zgrabna blondynka uśmiechała się do swojego ulubionego ucznia.
Mimo, że przyjęła go w swym wynajmowanym mieszkaniu, była ubrana elegancko, wręcz wyjściowo. Jasna, starannie wyprasowana bluzka, czarna, długa spódnica, zaś na nogach nylony i również czarne szpilki na dość wysokim obcasie.
- Dzień dobry – uśmiechnął się lekko i spojrzał w jej oczy czekając na zaproszenie. Przyglądał się jej uważnie, podobał mu się ten widok. Zawsze kiedy pisała tablicy patrzył na jej krągłe pośladki.
Był dość wysokim i dobrze zbudowanym młodym mężczyzną. Teraz stał wyprostowany, kiedy patrzyła na niego w górę.
Historyczka bawiła się długimi, nieco falowanymi blond włosami, kręcąc z nich kółeczka za uchem. Chyba podświadomie zdawała sobie sprawę, że takie pozy dość działają kusząco na mężczyzn, zwłaszcza – młodych mężczyzn.
- Zapraszam – znów uśmiechnęła się.
Gdy bawiła się tak włosami przyglądał jej się uważnie, mimowolni zacisnął usta. Wszedł z wolna do środka i już nieco śmielej dreptał do pokoju, w którym zwykle go uczyła. Rozejrzał się po znanym mu już dobrze pomieszczeniu. Na stole już czekała na niego sterta książek z których go edukowała.
- To od czego dziś zaczniemy? – spytał odsuwając sobie krzesło, usiadł i przysunął książkę której ostatnio używali.
Marta była nad wyraz starannie umalowana, chłopiec dostrzegł pyszniące się czerwienią usta, ślicznie zrobioną oprawę oczu. Nawet odnotował eleganckie detale – duże kolczyki i spory wisiorek, którym teraz dla odmiany bawiła się nauczycielka.
- Cóż… chyba historia najnowsza.
Spojrzał w jej oczy, jednak jego uwagę zwróciła niewinna zabawa nauczycielki wisiorkiem. Mimowolnie spojrzał również nieco niżej, na dobrze wyeksponowany biust. Przyglądał się powoli sylwetce kobiety. Była bardzo atrakcyjna, pociągała go. Uśmiechnął się pod nosem.
- Dobrze, to co mam sobie przeczytać? – spytał spoglądając w jej oczy jakby wyrwał się z letargu.
- A potem sobie to omówimy – znów uśmiechnęła się – może zrobię kawy lub herbaty w międzyczasie?
- A może miałaby pani coś co poprawi kreatywność? – spojrzał na nią i przechylił głowę delikatnie, wziął książkę po czym dodał. – Coś mocniejszego może?
“A to gówniarz! Nie posądzałabym go o to, że sam się upomni… A ja przecież mam tę tajemniczą nalewkę mamusi...”
- No… odważny chłopiec z ciebie… ale fakt, przecież skończyłeś osiemnaście lat… hmm… mam czerwone wino, wytrawne, ale też nalewkę od mojej mamy… na co masz ochotę?
“Sama nie wiem, dlaczego mu zaproponowałam. Ale co tam, a niech się rozluźni… Kurcze… coś w nim jest! Sama nie wiem co… Może to spojrzenie? Którym właśnie omiótł moje piersi… Do tego całkiem przystojny z niego młodzian. Gdyby wybrał tę nalewkę… hmmm… ach, to by było...”
- Poproszę nalewki. Nie przepadam za winem… – uśmiechnął się delikatnie, po czym spojrzał w jej oczy. – Nie umiem się jakoś skupić i mam ochotę się napić – dodał próbując się nieudolnie tłumaczyć.
Po pytaniu nauczycielki na co ma chęć, miał ochotę odpowiedzieć: “Na ciebie, dziuniu!”. Przygryzł wargę, aby mu się to nie wyrwało. Nieustannie nie mógł oderwać od niej wzroku. Była bardzo atrakcyjna, mimo że nieco starsza, rozbudzała jego zmysły daleko bardziej niż większość jego rówieśniczek. Była taka urodziwa, seksowna i elegancka zarazem.
Gdy nalewała alkohol do kieliszka, pochyliła się nieco, wówczas młodzieniec mógł dostrzec dwie spore kule w jej dekolcie i kuszący rowek między nimi. Zdawało mu się, że dostrzegł koronkę stanika.
- Na zdrowie – znów uśmiechnęła się nauczycielka.
“Kurwa! Ale ona ma cycki! Ale chciałbym je teraz złapać. I ścisnąć. Mocno ścisnąć. Albo je possać. Namiętnie, mocno possać. A jak bosko by było je ściskać, kiedy brałbym ją od tyłu. Są takie krągłe… Ciekawe jaki ma ten staniczek? Może jakiś seksowny… może ubiera się wcale nie jak grzeczna pani pedagog?”
Przyglądał się temu boskiemu dla niego widokowi. Chłonął go wręcz, jak tylko mógł. Nie zauważył nawet, kiedy nalała mu do kieliszka. Zamarł, zapomniał kompletnie o bożym świecie. Nawet nie usłyszał tego, co właśnie powiedziała.
Marta kraśniała z zachwytu, czując jego wzrok młodzieńczy, niby nieśmiały, a jednak skupiony na jej biuście.
“A patrz sobie! Patrz gałganie… Twoje koleżanki nie mają takich dojrzałych “jabłuszek”… A dobrze, że założyłam tę bluzkę z takim dekoltem… Tylko, kurcze… o co chodzi? Dlaczego to mi sprawia taką uciechę? No Marta, głupia piczka z ciebie, że kręci cię majtanie cyckami przed takim chłystkiem...” – Kobieta sama karciła się w myślach.
Paweł po chwili wyrwał się z tego niespotykanego wcześniej w swoim młodym życiu stanu i chwycił kieliszek.
- Dziękuję bardzo. – Wypił i odstawił szkło w stronę nauczycielki.
- A pani nie wypije ze mną? – Spojrzał w jej oczy, przygryzając wargę.
“Chyba mnie przyłapała na zbyt śmiałym gapieniu się, jest czerwona na twarzy, ciekawe czy taka czerwona jest, gdy ją ktoś posuwa? Mam nadzieję, że nie wściekła się i mnie nie wyrzuci. Ale cycki… pierwsza klasa. Do tego te usta… Boże, co za usta… niemal stworzone do jednego celu…”
Marta istotnie miała duże i pełne usta. Co prawda, nie zrobiła ich sobie, jak to mają w zwyczaju celebrytki, ale niewiele jej obfitym wargom brakowało do tych sztucznie wymodelowanych.
Nie tylko ten uczeń, miał podobne fantazje z ich powodu.
- Wypiję! Oczywiście. Moja mama robi wyśmienite nalewki. Ta, to dereniówka, wypracowała na nią specjalny przepis, którego nie zdradza nawet swym przyjaciółkom. Dodała jakieś składniki, które polecała jej podobno moja prababka. Dlatego nazwała ten trunek nawet jakoś – Demon kniei… czy jakoś tak. A rzeczywiście ma niesamowite działanie – niezwykle pobudza… Tylko… trzeba uważać – jest mocny!
“No ciekawe, jakie będzie miał ten “demon” działanie, podobno mamuśka dodała tam też lubczyku, kazała mi pić maksymalnie jeden, bo miałby rzekomo mieć działanie “miłosne”! Ech ta moja rodzicielka...”
Chłopiec przyglądał się jej niezwykle uważnie, patrzył na pełne usta, fantazjował o nich. Uśmiechnął się nawet, wyobrażając sobie, co mogłaby nimi zrobić. Gdy nalała po kolejnym kieliszku, wypił i poczuł jak alkohol zaczyna na niego oddziaływać, faktycznie był to mocny trunek. Mimo, że gładko wchodził, jego moc było czuć chwilę później.
“Najbardziej tutaj to pobudzasz mnie ty, ależ chciałbym porządnie zerżnąć te twoje wielkie melony!”
- Faktycznie jest to demon, jeszcze jeden kieliszek i bym się rozluźnił chyba całkowicie. – uśmiechnął się spoglądając w jej oczy. – Choć nie wiem czy nie będzie to pani przeszkadzać, w sensie moje rozluźnienie…
- Jest mi miło, że się odprężyłeś! Nauka nie przychodzi poprzez mechaniczne wtłaczanie jej do środka…
“Kurcze… chyba działa na mnie ta mamusina nalewka, nawet słowo – wtłaczanie – wywołuje u mnie niebezpieczne skojarzenia… Swoją drogą, ciekawe… jak wyglądałoby takie “wtłaczanie” w wykonaniu tego młodzieńca. Ej! Marta! Zagalopowałaś się!”
Historyczka przyglądała się uczniowi, bawiąc się tym razem kolczykami.
“Ciekawe? Czy ma już pierwszy raz za sobą? Czy przespał się z jakąś dziewuchą? A może, jakaś szkolna lafirynda już mu zrobiła dobrze ustami?”
Paweł przyglądał jej się przygryzając wargę, kiedy bawiła się kolczykami, miał taką ochotę, żeby jakoś dotknąć tę piękną kobietę. “Mechanicznie to bym ci coś wtłoczył, w te usta! A jeszcze chętniej to w jeszcze inną twoją dziurkę… Swoją drogą, to ciekawe czy ma ogoloną? Taka kobieta z klasą to pewnie sobie depiluje… A mnie na zdjęciach tak kręcą gładkie szparki… Szkoda, że posmakowanie twojej cipki jest dla mnie tylko w sferze marzeń...”
- Może wypijemy jeszcze po jednym? – spytał nieco śmielej i spojrzał w jej oczy. – Wspaniała ta nalewka pani mamusi, świetnie działa.
“No zgódź się, będziesz łatwiejsza…. A ja na pewno odważniejszy. Już jestem odważniejszy, bo mam śmiałość myśleć w duchu, że chciałbym przerżnąć cię jak suczkę.”
Marta czuła, że pod wpływem nalewki dzieje się coś, co mogłaby określić – że “puszczają jej hamulce”.
“Puszczają mi hamulce… tak… sama byś się chciała puścić, głupia pindo...” – Zaśmiała się w duchu, zastanawiając się, skąd biorą się w jej głowie tak zdrożne myśli.
- Paweł… jesteś pewien, że mi się tu nie upijesz? – nie czekając na odpowiedź, nalała mu jednak kolejny kieliszek. “A może ty hultaju już jesteś pod silnym działaniem mamusinego afrodyzjaku? No i dobrze, a pij sobie, ciekawe co z tego wyniknie...”
Kiedy schylała się, spojrzał automatycznie w jej biust który znów się eksponował przed nim. Przygryzał wargę napawając się tym widokiem.
- Podobno jestem uroczy jak nieco wypiję… – powiedział z nieskrępowanym uśmiechem.
- A na panią jak działa alkohol? – Paweł czuł już nieco w czubie moc nalewki. “Swoją drogą, to ciekawe, jak ta dystyngowana damulka mogłaby się zachowywać pod wpływem alkoholu…? Ale te jej cycuszki bujają się teraz jakby mocniej…, są takie pełne i prawie się jej wylewają.”
- Ja mam bardzo słabą głowę… Pewnie mogłabym robić jakieś głupstwa… Dlatego ja piję malutko… tyci, tyci – uśmiechała się, łopocząc rzęsami.
Tym razem, polewając, nachyliła się jeszcze niżej, niewspółmiernie do potrzeby, dając jeszcze lepszy wgląd dla zapuszczającego żurawia podrostka. Chłopiec zdołał dojrzeć o wiele więcej, niż za pierwszym razem – kobiece półkule wydały mu się pełniejsze, zaś seksowna koronka zdradziła kolor stanika – czerwony.
Gdy tylko napatrzył się na kuszące piersi, chwycił kieliszek i wypił go całego na raz. Spojrzał w jej oczy gdy się wyprostowała i uśmiechnął się. Poczuł mrowienie w kroczu, od tych fantazji i jej widoku jego członek zrobił się twardy jak skała.
“Ty mnie chyba celowo szczujesz tymi cyckami! A może ty chcesz żebym cię przerżnął?! Dlatego tak chętnie polewasz. Lubisz kusić co? Teraz widziałem twój staniczek, wiem już że zakładasz takie seksowne fatałaszki… Lubisz się tak ubierać! Ciekawe, czy w takich ciuszkach pod spodem przychodzisz także na lekcje z nami?”
Wstał powoli, wyprostował się tak, że było widać w całej okazałości duże wybrzuszenie na jego spodniach, które były już bardzo ciasne.
- Faktycznie mocna ta nalewka, nieco ją już czuję – uśmiechnął się gapiąc się w jej piersi z góry bezczelnie. – Przepraszam mogę do łazienki?
Marta czuła już mocno działanie dereniówki. “Nie… no ja zwariuję… tak bardzo mi dobrze, gdy czuje jego wzrok w moim dekolcie… jakbym chciała, by zobaczył moje cycki nagie...”
- Tak, oczywiście. Bardzo proszę. To, tam.
“Hmmm… a niech wejdzie! Zobaczy moją bielizną suszącą się na sznurze nad wanną. Zobaczy moje wyrafinowane body, ten fioletowy gorsecik… no i trzy pary pończoch… w tym kabaretki! Jakże dziwkarskie. No i majteczki… dowie się, jak skąpe i jak koronkowe stringi zwykła nosić jego nobliwa pani profesor… Ach… a na koszu leżą te czarne, używane...”
- Dziękuję – spojrzał jej w oczy czując że zaraz spodenki rozerwie mu penis.
“Ciekawe czy widziałaś jak mi stoi? Sama do tego doprowadziłaś, popatrz sobie, chciałabyś go w sobie co?”
Gdy tak się zastanawiał, na jej oczach sięgnął do spodenek i delikatnie poprawił swojego naprężonego członka, spodenki przez to odstawały jeszcze bardziej. Ruszył w stronę drzwi łazienki. Wszedł do środka i zaczął się rozglądać, jego uwaga została pochłonięta przez bieliznę, zaczął jej dotykać. Spojrzał na czarne majteczki na pralce, delikatnie chwycił je i powąchał. Poczuł jej zapach, czuł że były noszone.
“Ale z niej suczka, ciekawe dla kogo to nosi? A może dla nas? Lubi kusić młodych uczniów, zboczona suczka. Mmm, ale te majteczki pachną, chyba była wtedy mokra… są aż oblepione jej sokami, dogadzałaś sobie? Ciekawe czy ja bym ci dogodził, może jesteś zbyt niewyżyta?”
Puścił wodę z kranu i umył ręce, żeby nie wyglądał, że wszedł tylko pozwiedzać. Po chwili wyszedł z łazienki i spojrzał w jej oczy z tajemniczym uśmiechem.
- Chyba robiła pani pranie.
- Owszem… Ach! – Udała potwornie zawstydzoną. – No tak, nie sprzątnęłam mojej bielizny suszącej się na sznurze… ach, bałaganiara ze mnie!
- Nie ma za co naprawdę, bardzo ładne pani ma rzeczy… – uśmiechnął się lekko i spojrzał w jej oczy podchodząc blisko, stanął bardzo blisko niej i patrząc w oczy dodał: – Podobały mi się, myślę że są świetnym opakowaniem dla pani – dodał śmielej i przechylił głowę nieco.
“Dlaczego ta jego bezczelność tak mnie ekscytuje… powinnam chyba zadziałać stanowczo. Co najmniej oburzyć się. Ale nie… to jest takie słodkie, chwali moją koronkową bieliznę… mówi o… opakowaniu! Ale czyż… czyż nie pragnęłabym tego, żeby zobaczył mnie w samej bieliźnie? Ale… to się wszak nie wydarzy...” – pomyślała, jakby ze smutkiem.
- Na prawdę spodobała ci się moja bielizna? – zapytała nieco kokieteryjnie.
- Podoba mi się i to bardzo, ale jej właścicielka też jest piękna – spojrzał w jej oczy z niesfornym uśmiechem niegrzecznego chłopca. Jego wybrzuszenie na kroczu było kilka centymetrów od jej brzucha. Spojrzał znacząco w jej piersi z zadowoleniem, robił to już bezczelnie, stał przy niej i gapił jej się w dekolt.
“Ciekawe co teraz zrobisz? Ciekawe jaki masz komplecik pod spodem, może mi pokażesz? Chce cię zobaczyć w dzisiejszym komplecie, ciekawe czy byś mi obciągnęła. Ale mnie rozpalasz, a może po prostu cię zapytam o to? Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana...”
Marta patrzyła się zdumiona. Jakby nie dowierzała, że to dzieje się na prawdę.
“Co z hultaj! Zdobył się aż na tyle, żeby mnie komplementować! To ewidentnie efekt demona kniei… Ale z drugiej strony… czyż to nie jest miłe? A nawet bardzo miłe… być komplementowaną przez… ucznia!” – Marta toczyła ze sobą wewnętrzny dialog. Chęć bycia nobliwą i cnotliwą panią profesor walczyła z naturalną, kobiecą potrzebą bycia adorowaną, a nawet… podrywaną.
- Jesteś bardzo miły, Pawle…
“No kurcze… opieprzyć go, czy nie opieprzyć… Powiedzieć mu jednak trzeba, żeby zbastował, żeby nie posuwał się za daleko...”
- Dziękuję… dziękuję Pawle za miły komplement…
- Ja nie mówię komplementów, mówię to co myślę… jest pani piękną kobietą, atrakcyjną – spojrzał w jej oczy z uśmiechem będąc już w pełni ośmielony przez magiczną nalewkę. Przysunął się lekko tak że jego członek dotykał brzucha nauczycielki.
Mimowolnie spojrzał w dekolt, z góry miał świetny widok na krągłe piersi wypychane nieco przez dopasowany biustonosz.
“Wygląda lepiej niż nie jedna nastka, ciekawe czy dobrze się ją rżnie… a te usta? Ciekawe czy potrafi nimi dać rozkosz.”
Marta była coraz bardziej zdumiona.
“On ma wyraźny wzwód! Ach! Powiem mu, żeby sobie nie pozwalał...”
- Pawle… jesteś bardzo miły i… odważny… tak komplementować nauczycielkę… ale to sympatyczne… powiadasz… atrakcyjna?
“Ależ on gapi mi się w cycki! No chciałabym, żeby na jakiejś plaży zobaczył mnie w komplecie do opalania… mój biust w samym staniku!”
Paweł delikatnie spojrzał w jej oczy i uśmiechnął się.
- Ja przepraszam, może nie powinienem?
Odsunął się nieco zawstydzony jej uwagą o tym że jest nauczycielką.
- To chyba przez tą nalewkę, przepraszam panią… jednak dobrze że nie umie pani czytać w myślach.
Przygryzł wargę i uśmiechnął się do niej przepraszająco.
“Ja tu zaraz zwariuję, tak bardzo chcę ją dopaść, chciałbym żeby mi pozwoliła się obejrzeć w bieliźnie, mam ochotę ją złapać, rozebrać i oglądać jej ciało...a potem wcisnąć go do jej ust. Dlaczego ja tak o niej odważnie myślę?! Może to przez tego demona…?”
- Pewnie ma pani ochotę mnie wyrzucić – dodał okazując skruchę. – Bardzo mi się pani podoba i nie mogłem tego trzymać w sobie…
- Nie… nie… Nie mam ochoty cię wyrzucać, wprost przeciwnie… To dla kobiety miłe, słyszeć takie komplementy z ust mężczyzny… a od tyle młodszego mężczyzny, słyszę je pierwszy raz w życiu…
“Czy ja nie jestem zbyt łagodna… czy nie za bardzo go rozzuchwalam taką postawą? A tu tymczasem jego kuśka stoi mu, jak maszt! Musi być to bardzo twardy maszt… Czy to nie urocze byłoby go dotknąć… sprawdzić jego twardość… Albo, jeszcze lepiej… objąć mu i popieścić ustami? Byłoby. Kuźwa… jak ja tego chcę!”
- Za to taki przystojny młodzian, jak ty, pewnie często słyszy pochwały z ust dziewcząt…
“Choć zapewne, usta dziewcząt wykorzystałbyś huncwocie do bardziej przyziemnych celów...”
- Ja chyba już się dziś nie dam skupić na nauce proszę pani – powiedział zmieszany, spoglądając w jej oczy – pani zabiera całą moją uwagę i myślę tylko o pani.
Czuł, że zauważyła jego podniecenie. Wiedział, że jego członek jest całkiem duży. Bardzo odstawał, nawet kiedy nie był uniesiony. A teraz, spuchnięty do granic możliwości… musiał przykuwać jej uwagę. Cofnął się lekko, tak że mogła zobaczyć go w całej okazałości. Miała teraz przed sobą młodego, umięśnionego mężczyznę.
- Ja rzadko gadam z dziewczynami – powiedział z lekkim zawstydzeniem.
“Mam ochotę jej dotykać, albo żeby ona mnie dotykała, może pozwoli mi na więcej jak coś zrobię? Może gdybym ją teraz pocałował? A jak mnie wyrzuci? Ale może warto zaryzykować?”
Marta patrzyła jak urzeczona na wybrzuszenie w spodniach chłopca. Nie próbowała nawet udawać, że tego nie widzi.
“Stoi mu jak armata! Ależ on musi być podniecony! Mną podniecony! I chyba mi się to udziela… jak ja tego chcę… chcę go… co się ze mną dzieje…? Czy to ta nalewka z lubczykiem? Czuję, że jestem gotowa mu ulec… W końcu… tak dawno nie spałam z mężczyzną...”
Zbliżyła się do niego i objęła go bez słów.
Poczuł jej zapach, schował twarz w jej szyję i zaciągnął się nią mocno. Delikatnie ją objął czuł jak jego członek wbija się w jej brzuch. Nauczycielka gładziła jego plecy bardzo delikatnie. Wtedy on odważył się i zaczął suwać dłonie po jej plecach.
Czuł ciepły oddech kobiety tuż przy swoim uchu. Tak bardzo go to podniecało. Wydawało mu się, że teraz wzwód rozerwie jego spodnie. Jeszcze silniej gładził plecy historyczki. Marzył wtedy o tym, żeby zsunąć dłonie na jej tyłek. Ależ bardzo tego chciał. Jednak nie odważał się na tak śmiały ruch.
Dopiero kiedy Marta szeptała mu do ucha. – Nie powinniśmy się tak przytulać… Jestem przecież twoją nauczycielką… – Wyczuł, jak zmysłowy jest ten szept. Niby niósł przesłanie: “nie”, a tak naprawdę grzmiał: “tak!”.
Właśnie wtedy odważył się zsunąć dłonie niżej. Oparł je na biodrach kobiety. Gdy usłyszał jej westchnięcie, zacisnął dłonie mocniej i nawet powoli zaczął je przesuwać w kierunku tyłka nauczycielki.
“Jak to możliwe, że się na to odważyłem??? Jakby jakaś dziwna siła mną kierowała...”
Marta drżała. – Ach… Pawełku… tak mi z tobą dobrze…
“Boże, co ja głupia wyprawiam. Przecież to mój uczeń… spoufalam się z nim, jak na jakiejś randce...”
Chłopak ostrożnie zsunął dłonie na górę pośladków Marty. Badał jej reakcję na ten dotyk.
“Chyba mnie nie spoliczkuje… przecież tak się do mnie przytula. Ależ ten mój dziabąg wbija się w jej brzuch, kurwa jestem taki napalony… ech, żeby tak móc zobaczyć, co się kryje pod tą jej spódniczką i bluzeczką...”
Marta przytulała Pawła coraz mocniej. Dygotała. Czuła jak jego twarz ociera się o jej dekolt, o jej piersi.
“Boże… czy ja zwariowałam? Aż tak mi się chce chłopa? To na pewno przez tę nalewkę… Mamuśka coś napomykała, że nie tylko miłosne ma działanie, ale że wywołuje skrajne pobudzenie, może nawet agresję… A ja jestem teraz tak pobudzona...”
- Pawle… przepraszam… jakoś się tak roztkliwiłam… ale poczułam… zobaczyłam, że coś do mnie czujesz.
Młodzieniec nieśmiało zaczął skubać ustami jej szyję… dekolt. Po chwili oderwał się, aby spojrzeć jej w oczy. Przysunął się delikatnie i musnął jej usta zatrzymując się na chwilę. Nie wiedział jak zareaguje na taki ruch z jego strony.
“Może mnie nie zabije? Chyba ma na mnie choć trochę chęci...skoro się przysunęła. Te usta są takie pełne. Cudowna jest, taka piękna… Z jednej strony elegancka, z drugiej tak seksowna.”
- Pani podoba mi się od dawna, nie wiedziałem jak to powiedzieć… ta nalewka mi dodała odwagi – spojrzał w jej oczy szczerze.
- Och… jesteś miły… naprawdę ci się podobałam? – wyszeptała namiętnie.
Przysunęła swoje usta w pobliże jego twarzy i przymknęła oczy.
Paweł delikatnie cmoknął usta, które tak pragnął pocałować. Po czym patrzył na nią, oczekując, co się wydarzy.
- Bardzo mi się pani podoba. Bardzo! Tylko ja nie wiem, czy mogę? – spytał nieśmiało…
“Co ja właściwie robię? Przecież ona mnie uczy, jak ja jej spojrzę potem w oczy na lekcji? Co się ze mną dzieje, czy ja zwariowałem? A jeśli zrobię coś nie tak?”
- Ach… to wyłącznie moja wina… to ja ciebie sprowokowałam… sama nie wiem dlaczego, przepraszam… Nie powinnam cię częstować tą nalewką… nie powinniśmy być tak blisko…
“Boże! Przecież on może się pochwalić kolegom, że się ze mną całował! Że mu na to pozwoliłam… Na kogo ja bym wyszła…?”
- Pani jest taka… taka atrakcyjna… – szepnął, jakby to był sekret. – Może powinna mnie pani wyrzucić? Jeśli chce pani, to może pójdę sobie? – pytał spoglądając w jej oczy.
“Nie patrz tak na mnie kobieto, chcę więcej… jak mnie wyrzucisz, to zwariuję, taką mam ochotę. A może… lepiej samemu uciec?” Przełknął ślinę mocno po ostatniej myśli.
Marta obawiała się, że chłopiec może się speszyć i… wyjść. Tego nie chciała. Absolutnie tego nie chciała. Zrobiłaby wszystko, byle tylko go zatrzymać.
Przytuliła go do siebie. Znów poczuła na swoim ciele jego wzwód.
- Pawle… ja wiem… chłopcy mają swoje potrzeby… – Po czym delikatnie musnęła dłonią jego męskość przez spodnie.
“Matko! Co ja robię! Nie zachowuję się jak stateczna pani profesor...”
- Wyczuwam w tobie Pawełku spore napięcie… – popatrzyła mu prosto w oczy.
Zamarł, odwzajemniając jej spojrzenie. Czując jej dłoń, podniecał się jeszcze mocniej.
- Pani Marto, to straszne napięcie… Ale, czy coś z tym zrobimy? – Nie dowierzał sam swej odwadze.
“Jezu jak dobrze, czy mi się to śni? Ona go dotknęła… Ma ochotę na mnie? A już się bałem, że mnie stąd wykopie.”
Marta podobnie nie dowierzała w to co się dzieje. “Mamuśka coś mówiła, że ten dodatek do nalewki ma piorunujące działanie – kobiety stają się nagle skrajnie uległe, zaś mężczyźni nadmiernie agresywni…
- Czy coś zrobimy? – Cichutko cedziła słowa. – Cóż… widzę, że twój przyjaciel obudził się… i nie daje ci spokoju… ja to rozumiem… młoda, gorąca krew… Zrobimy… To co chcesz, żebym…
“Nie… ja tego nie robię na prawdę! To musi być jakiś sen!.”
- Czy chcesz, bym… – tu zawiesiła głos na kilka sekund, jakby przełykała ślinę, jakby na coś czekała – żebym… go pomasowała?
Nerwowo kiwnął głową.
- Chcę! – Wypowiedział to słowo, ze stanowczością, o którą nigdy by siebie nie podejrzewał.
Nauczycielka powoli i delikatnie masowała jego trzon. Starała się, jak mogła, żeby sprawić mu przyjemność. Podniecało ją to niebywale. Choć nie aż tak jak chłopca.
- A czy mogę dotknąć pani piersi? – Wycedził cicho.
Marta odpowiedziała natychmiast, tonem zdradzającym uległość kobiety.
- Tak.
Chłopiec drżącą ręką dotknął jej biustu. Zrazu nieśmiało, lecz wkrótce masował obie piersi przez materiał bluzki i stanika. Podczas, gdy ona masowała jego penisa przez spodnie.
Paweł rozkręcał się. Chwytał obie półkule coraz mocniej. I mocniej. Wreszcie ściskał je.
- Ach… ach… – wzdychała nauczycielka. Marta miała bardzo wrażliwe piersi, a ponadto pierwszy raz w życiu znalazły się one w dłoniach jej własnego ucznia. To powodowało, że była niezwykle podekscytowana.
Jęki historyczki wyzwoliły w chłopcu jeszcze większe pokłady żądzy. Zaczął ugniatać biust jedną ręką, a drugą zaciskał na dłoni Marty, spoczywającej na jego kutasie.
- Niech pani go poczuje… to z pani powodu tak stwardniał.
Kobieta wyczuwała bardziej agresywne zachowanie chłopca.
“No tak… tak działa na niego ta dereniówka… na mnie chyba też… przecież tak łatwo pozwalam się obmacywać… jeśli zechce czegoś więcej, bez namysłu to zrobię...”
Paweł, jakby czytał w myślach swojej nauczycielki. Delektował się jej dużymi piersiami, ale przez bluzkę i stanik. Chciał je mieć nagie.
- Czy może pani rozpiąć bluzkę?
Czuła, że chce być uległa. Że jest uległa. Chwilę zawahała się, po czym zaczęła powoli, bardzo powoli rozpinać pierwszy, potem drugi guzik.
Pożerał Martę wzrokiem, przyglądał się uważnie każdemu jej ruchowi. Przygryzł wargę.
- Pani mnie uczyła że do odważnych świat należy… – uśmiechnął się delikatnie spoglądając na nią.
Gdy rozpięła czwarty guzik, oczom młodzieńca ukazał się wyjątkowo dorodny biust, opięty czerwoną koronką stanika, misterną, w kwiatowe wzory, a przez to nadającą jeszcze bardziej kuszący wyraz obfitym i zgrabnym piersiom.
“Boże! W życiu bym nie pomyślała, że rozbieranie się przed moim uczniem, sprawi mi tyle przyjemności...”
Paweł zamarł na chwilę widząc tak cudowny dla niego widok i nie wierząc w to co się dzieje. Przez chwilę nawet nie oddychał, po chwili westchnął ciężko i obserwował dokładnie każdy jej ruch.
“Jest wspaniała, te cycuszki są idealne, duże…. Ależ kręci mnie kiedy tak się rozbiera. Dla mnie rozbiera!”
Teraz schwycił jej piersi już tylko przez cieniutką koronkę biustonosza.
- Są cudne! Nie wypuszczałbym ich z rąk już wcale...
- A teraz, chcesz, żebym wzięła go do ust?
Uklękła i wykorzystując fakt, że zsunął spodenki, ujęła jego instrument.
- Oooo! Jaki duży! I jaki twardy! – szeptała powoli – masz się czym pochwalić…
“Czyż to nie urocze, wbijać młodziaka w dumę i chwalić mu jego sprzęt?!”
Zbliżyła usta do jego główki.
Patrzył w jej oczy a potem na usta, jak zaklęty, przygryzając wargę, przechylił nieco głowę i uśmiechnął się.
“Ciekawe czy jej się naprawdę tak podoba mój kutas? Wiem że nie jest mały, ale czy jest taki ogromy?”
- Podoba się pani? Lubi pani takie duże? – pytał z zaciekawieniem małego chłopca – pani też ma się czym pochwalić te piersi są boskie…. powinna pani mieć większe dekolty w szkole.
“Jezu stałby mi pewnie całą lekcję z nią, szczególnie jakbym sobie przypomniał tą sytuację.”
“No odważny ten gówniarz! Nie do wiary! Epatować cyckami w szkole!”
- Pawełku… czy mi się podoba…? No oczywiście… jest doskonałym atrybutem twojej męskości…
“No i co on tak pyta, czy lubię duże? Wyobraża sobie, że przez moje łóżko przewija się tabun mężczyzn?”
- Zaś co do moich piersi… dziękuje za miły komplement… ale chyba nie powinnam przesadzać w szkole z dekoltami...”
Paweł patrzył z góry skupiony już tylko na ustach swojej nauczycielki klęczącej przed sobą. Był bardzo rozpalony i pragnął tylko go w nich zatopić.
“Dobra weź go już, obciągnij mi bo zaraz tu zwariuję… czuję jak mi jaja puchną. No dalej...”
Położył dłoń na jej głowie i wysunął delikatnie biodra do przodu, powoli przyciągał jej głowę tak że dotknęła ustami jego twardego jak skała kutasa.
- Skoro Ci się podoba to mi obciągnij… – zażądał nagle, tonem którego sam się po sobie nie spodziewał.
Marta znieruchomiała. Nie spodziewała się po skromnym uczniu takiej stanowczości. Ale, ku jej zaskoczeniu, jeszcze bardziej ją to podnieciło. Czuła, jak bardzo tego chce.
“Łobuziaku! Co za słownictwo! Do tego obcesowo przechodzisz od tak, na per “ty”… i dlaczego to mie tak rozpala…?”
Bez słowa objęła ustami jego główkę.
- Pokaż co potrafią te idealne lachociągi – mówił podniecony, jakby przestał panować nad sobą, delikatnie chwycił jej blond włosy i owinął na dłoni.
“Zrobię z ciebie swoją sukę, będziesz mi robić laskę jeszcze w szkolnym kiblu, będziesz mi dawać dupy kiedy będziesz mieć okienko.”
Kompletnie stracił panowanie nad sobą, patrzył w jej oczy z góry i uśmiechał się rozpalony kiedy twardy jak skała penis był w jej ustach.
“Boże! Cała buzuję! Ten twardy drągal jest niezwykły! Całować go! Pieścić! Ssać! Oddawać mu hołd! Do tego to jego zachowanie, bezceremonialne! To słownictwo – “lachociągi”! Zwariuję!”
Najpierw delikatnie obejmowała go wargami, potem dołączyła do tego język. Skubała jego męskość ustami i namiętnie lizała językiem.
Paweł wariował kiedy czuł na swoim kutasie jej język, młody niedoświadczony uczeń był bardzo podniecony tym że pierwszą jego kobietą jest jego nauczycielka historii. Spoglądał w jej z pożądaniem, powoli gładził jej głowę jakby chciał ją nagrodzić za przyjemność jaką mu sprawia.
-Kurwa, tak ssij go. Twoje usta są do tego stworzone, idealnie pasują do kutasa – mówił opętany ogromnym podnieceniem, czując jej język.
“Ssij go suczko, lubisz pewnie ssać takie młode fiuty, ciekawe ilu już uczniów przerżnęłaś. Jesteś zajebista...”
Marta słuchała jego słów zdumiona.
“A to gagatek! No ładnie! Moje usta są stworzone do ssania kutasów!”
Nauczycielka, jakby pod wpływem tych słów, zaprzestała pieszczot językiem, a po prostu zaczęła go ssać, jakby ssała mleko przez smoczek, zrazu robiła to bardzo delikatnie, jakby czyniła to pierwszy raz w życiu, z czasem rozkręcała się.
To był jego pierwszy raz, kiedy ktoś robił mu fellatio. Spojrzał w jej oczy z podnieceniem i jęknął cicho. Delikatnie wiercił biodrami, nie mogąc wytrzymać z rozkoszy, wiedział że nie będzie mu dużo trzeba. Przyglądał jej się uważnie kiedy zajmowała się jego kutasem.
- Dasz radę wziąć go całego? – spytał napalony patrząc w jej oczy bezpardonowo, podniecało go to że pozwala mu się tak odzywać do siebie. – Brałaś kiedyś takiego dużego fiuta do ust? Weźmiesz go po same jaja? – pytał jak zahipnotyzowamy.
“No pokaż co potrafisz, na pewno jesteś w tym dobra suczko. Nauczysz się usługiwać swojemu uczniowi”
Marta coraz bardziej zaskakiwała się jego śmiałością, przekraczającą już stanowczo granicę z bezczelnością.
“Ciekawe, co ten ancymonek sobie o mnie myśli? Że tak po prostu “ślinię druta” – jak to oni mówią – komu popadnie? Jak tak można?! O mnie, nauczycielce o tak nienagannej reputacji! Damie!”
Wyjęła go z ust.
- Pawełku… poniosło mnie… ale wybacz… nie mam zbyt dużego doświadczenia w tej materii…
- Ssij go, nie przestawaj… – warknął nagle i chwycił jej głowę w dłonie, ledwie skończyła zdanie, wpakował jej całego swojego kutasa w usta, czuł jak wszedł w jej gardło rozpychając je. – Teraz sama… ruchaj nim swoje gardło – powiedział i chwilę ją przytrzymał, czuł że nie może złapać oddechu kiedy jego penis blokuje jej gardło. Po chwili puścił uchwyt i spojrzał w jej oczy jakby rzucał jej wyzwanie.
“Będę Cię tresował na własną sukę i obciągarę, zobaczysz jeszcze że polubisz mojego fiuta jeszcze bardziej.”
Marta nie wierzyła, że to, co się dzieje, ma miejsce na jawie.
“Co za szelma! Wariat! Jak on mnie traktuje? Nauczycielkę!”
Jednak, mimo oburzenia, mimo tego, że z trudem chwytała powietrze, nadal połykała go, czując dziwny rodzaj rozkoszy. Jakiej nigdy wcześniej nie zaznała.
Paweł zaczął dyszeć ciężko podniecony jak nigdy dotąd, był coraz bliżej kiedy sam nie wiedząc jak i kiedy doszedł. Jego kutas drgał jak oszalały w jej ustach wystrzeliwując kilka, może kilkanaście razy, stracił rachubę. Nigdy nie miał takiego orgazmu i nie spodziewał się że może wystrzelić tyle spermy. Mimowolnie przytrzymywał jej głowę nie pozwalając się cofnąć.
- O kurwa – jęknął cicho, czując jak jego kutas powoli się uspokaja.
“Co to było? Nigdy aż tyle razy i tak mocno nie strzelał…. co ona robi z moim kutasem...”
Marta nie spodziewała się nagłego wystrzału.
“Kanalia! Chce, żebym to przyjęła do buzi, a może jeszcze połknęła! Co za obfity gejzer! Całą mnie zaleje!”
Czuła, że sprawiła młodzieńcowi niemałą rozkosz.
“Potraktował mnie jak lodziarę! Jeszcze trzyma mnie za głowę. Ależ mnie wykorzystał! Ach… Przecież tak, nie wykorzystał mnie nikt nigdy w życiu!”
- Smacznego… – powiedział z nieskrępowanym uśmiechem. patrząc jej głęboko w oczy i nie wyciągając z jej ust swojego kutasa, nie miał zamiaru pozwolić jej na wyplucie swojej spermy. Zadowolony z siebie patrzył w jej oczy. jakby wygrał z nią.
“No dalej, połknij grzecznie suczko co Pan dał, zasmakuje ci, zobaczysz będziesz chciała więcej. Moja mała lodziareczka, cudownie obciągasz.”
Kobieta nie wiedziała, jak się zachować.
“Kurcze… co jest!? Ja rzeczywiście mam ochotę to połknąć! W ten sposób, jakby dokonać aktu przyjęcia jego nasienia w siebie.”
Bez słowa, bo wszak nie mogła nic powiedzieć w tej sytuacji, zassała i połknęła wielką porcję spermy podarowanej jej przez ucznia.
- Wyliż go. – Spojrzał w jej oczy stanowczo patrząc wciąż z góry. – Ma być czysty, żadna kropla nie może się zmarnować – dodał podniecony i uśmiechnął się – rozumiesz suczko?
“Ciekawe co powie na to, zawsze ma na wszystko odpowiedź, teraz też będzie miała? Jeśli wyliże grzecznie znaczy że smakuje...”
Powoli wysunął fiuta z jej ust, całego mokrego do spermy. Patrzył w jej oczy z góry i oczekiwał czy coś powie na jego słowa.
Słowo – “suczko” – zamurowało ją. Nie wiedziała jak się zachować.
“A zatem zostałam sprowadzona do roli suczki… która nie tylko obciąga… nie tylko łyka… ale jeszcze… wylizuje do czysta! Co za szowinista! Ale… nigdy aż tak nie zostałam zdominowana… Nawet ten dyrektor, który posiadł mnie tak ostro, nie był aż despotyczny, jak ten, zdawałoby się – zwykły gówniarz! I dlaczego, do cholery, to jest tak podniecające! Chcę! Boże! Jak ja tego chcę!”
- Ależ tak… ten wspaniały taran zasługuje na takie traktowanie… A to cudne nasienie… nie może zostać uronione…
Na klęczkach, z namaszczeniem wodziła językiem po jego męskości.
Kiedy wylizywała jego członka jęknął z rozkoszy, spojrzał w jej oczy z góry.
- Rozbierz się i wypnij, chce cię pieprzyć od tyłu jak przystało na sukę… – dodał podniecony i uśmiechnął się. Bardzo podniecała go ta zamiana ról, zawsze to on był dla niej grzeczny i uległy, jednak teraz to on rządził, czuł władzę nad nią.
“O tak liż swojego Pana mała suczko, zaraz zobaczysz co z tobą zrobi ten kutas, jak będę cię posuwać. Ciekawe czy jest ciasna? A może jak go poczuje, będzie chciała więcej? Mam nadzieję że sama będzie się domagać mojego kutasa. Mam już dość trzepania myśląc o niej, teraz chcę jej używać.”
Nauczycielka tak wczuła się w nową rolę, że chciała, wręcz pragnęła kontynuacji.
Stojąc przed nim, najpierw rozsunęła zamek spódnicy i opuściła ją na podłogę.
Jak Ci się podobało?