Kobieca zazdrość
25 kwietnia 2009
9 min
Kiedyś miałam bardzo mądrą Babcię. Prosta kobieta, a zawsze umiała mi poradzić w taki czy inny sposób. Będąc już dobrze dorosłą panną pochwaliłam się Babci, że mam przyjaciółkę. Wówczas usłyszałam: "Między Kobietami przyjaźń jest płytka a zazdrość głęboka".
I to jest niestety prawda. Ja akurat niczego nikomu nie zazdrościłam i nie zazdroszczę. Ale inni nie raz mi zazdrościli tego, co osiągnęłam własną pracę, wiedzą i kwalifikacjami. Bywają też bzdurne zazdrości życiowe o zupełnie nieistotne sprawy.
Ale tym razem to ja pozazdrościłam. Otrzymałam od Przyjaciółki list, w którym mi się pochwaliła: "Otóż "siedziałam" na lewarku biegów w samochodzie. I jeszcze na dodatek miałam w buzi cudownego członka". W pierwszej chwili po przeczytaniu tego listu jakby nie zwróciłam na ten fragment większej uwagi. Ale później zaczął mnie ten temat nurtować. No i co, pozazdrościłam jej takich "pieszczot" i postanowiłam sprawdzić, jak by to było w moim samochodzie.
Mam samochód Renault Scenic II. Była już prawie noc, a jednak wstałam, poszłam do garażu, otworzyłam drzwi od samochodu i zaczęłam się przyglądać gałce zmiany biegów. Patrzyłam, jak by to zrobić, aby na niej usiąść. W pierwszej chwili pomyślałam, że nie jest to takie proste, bo jest ona wcale nie mała, a na dodatek, pochylona pod pewnym kątem. Ale zaintrygowała mnie ta sprawa na tyle, że poszłam do sypialni, rozebrałam się z bielizny, zarzuciłam na siebie tylko szlafroczek, wzięłam ręcznik i tubkę z kremem i poszłam ponownie do garażu.
Podniosłam podłokietnik, odsunęłam maksymalnie do tyłu fotele i uklękłam na nich patrząc, jakby tu się dobrać do tej gałki. Okazało się, że z pozycji klęczącej to ja nic nie zrobię. Więc stanęłam okrakiem nad tą konsolą i wówczas kucając jest możliwość, że wyląduje na tej gałce. Ponownie wyprostowałam się, wytarłam ją dokładnie ręcznikiem, wycisnęłam z tubki trochę kremu, aczkolwiek chyba niepotrzebnie, bo te moje zabiegi spowodowały, że Cipka już puściła soki, ponownie przykucnęłam i usytuowałam się na niej.
Do tego momentu nie było problemów, ale dalej to nie taka prosta sprawa. Chwyciłam się lewą ręką kierownicy, prawą rękę oparłam o konsole i zaczęłam napierać. Musiałam bardzo mocno przeć, aby ta gałka, choć trochę weszła. Gryząc wargi i jęcząc zapierałam się jeszcze mocniej aż przyszedł tan moment, kiedy prześlizgnęła się i zaczęła wsuwać się do środka. Myślałam, że mi Cipkę rozerwie na strzępy, tak mocno wchodziła, aż w pewnym momencie poczułam, że doszła do końca. To, że doszła do końca Cipki nie oznaczało wcale, że cała gałka weszła we mnie. Więc zaczęłam się trochę wiercić, w środku już mnie prawie wszystko bolało, ale chciałam przeć dalej. W tym momencie przypomniałam sobie, że Przyjaciółka, kiedy już siedziałaś na tym drążku, miała w Buzi cudownego członka. Ja byłam sama, więc o żadnych naturalnych członkach nie mogło być mowy. Ale pomyślałam, że mam już niezły komplet "zabawek". Więc wysunęłam się, co nie było wcale takie proste, poszłam do szafki, otworzyłam kuferek i patrząc przez chwile na jego zawartość, wzięłam do ręki takiego silikonowego penisa, którego zabrałam "Rozbójnikom". Jest on niezbyt długi, ale za to szeroki, ma 4cm, na dodatek ma stopkę.
Z tym wyposażeniem poszłam ponownie do garażu, usytuowałam się ponownie nad konsolą, ustawiłam się w odpowiedniej pozycji, ustawiłam Cipkę nad gałką, posmarowałam kremem tego rozbójnika i pomagając sobie ręką, przytrzymałam go przy Pupie. Tak ustawiona zaczęłam się opuszczać. No i w tym momencie zaczęły się "jaja". Okazało się, że gałka i rozbójnik są na tej samej wysokości. Ale zaparłam się i zaczęłam napierać. No i powstała sytuacja odwrotna. Rozbójnik rozwarł Pupę i już prawie w nią wchodził, a gałka w Cipkę nie. Wiec jęcząc z bólu dalej się zaparłam i ruszyło. Obie dziurki były jednocześnie wypełniane, ale szło to wyjątkowo opornie.
W pewnym momencie jakby zluzowałam nogi i całe ciało zaczęło dążyć ku dołowi, a tym samym mój baraż zaczął się pochłaniać w dziurkach. Aż przyszedł moment, kiedy poczułam, że pośladki oparły się o obrzeże konsoli. Wówczas jakby zwolniłam napór na ręce i już zupełnie bezwładnie siedziałam na konsoli. Lekko wyprostowałam się, ale nie mogłam wziąć głębszego oddechu, bo wewnątrz wszystko mnie uciskało. Chyba nie był to ból, ale taki potworny ucisk na przeponę. Mając swobodne ręce przesunęłam je na podbrzusze, chcąc jakby je rozmasować, po czym prawą rękę spuściłam niżej, dotykając Łechtaczki.
Skoczyłam, jak oparzona. Ze względu na wypełnienie, przednia ścianka była bardzo mocno naprężona, a tym samym Łechtaczka mocno podrażniona. Ale pośliniłam palec i ponownie zaczęłam ją dotykać. No i stało się. Te całe napięcie chyba skumulowało się w Łechtaczce, bo kiedy zaczęłam po niej wodzić palcem, postawiła się na baczność, ja zaczynałam być coraz mocniej podniecona. Aż przyszedł moment skurczu mięśni brzucha i dostałam tak obłędnego orgazmy, ze aż zawyłam, dostając, jak to się mówi siódmych potów.
Ale po tym orgazmie już nie miałam siły na nic. Podtrzymując w Pupie Rozbójnika wolniutko wstałam, nogi mi drżały, więc musiałam się trzymać konsoli, wyszłam z samochodu, ręcznikiem wytarłam gałkę i konsolę, poszłam do łazienki, tam wyjęłam Rozbójnika, włożyłam go do umywalki a samej zaczęłam się lekko podmywać. Nie kryję, że mocno mnie pobolewała i Cipka i Pupa. Umyłam rozbójnika, schowałam do kuferka, kuferek do szafy i dopiero wtedy położyłam się do łóżka. Dobrze, że długi weekend, może się wyliżę.
Przyjaciółka wspomniała o możliwości "popracowania" Pupą, więc jakby chcąc uprzedzić ją, wzięłam się za ten temat. Mam zupełnie wolny ten weekend. Dzisiaj rano (około dziewiątej) wstałam, zrobiłam wstępna toaletę, zakładając, że po śniadaniu się wykąpię, po czym poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę i dwie zapiekanki tostowe, wyszłam na taras i siedząc dłuższą chwile spokojnie zjadłam to, co miałam zjeść. Weszłam do kuchni, opukałam naczynia, zrobiłam jeszcze jedną kawę i weszłam do łazienki. Zaczęłam puszczać wodę i jakby od niechcenia przeciągnęłam się, jak to się mówi, żeby rozprostować kości.
No i właśnie w tym momencie wpadłam na pomysł, a może by tak Pupa. Sama się zdziwiłam, bo jakby uśmiechnęłam się sama do siebie, ponownie założyłam szlafroczek i poszłam obejrzeć samochód. Samochód stał w tym samym miejscu, fotele były odsunięte, więc zrobiło mi się ciepło miedzy nogami i wróciłam się, aby wziąć ręcznik i krem. Ale jednocześnie pomyślałam, że jak będę tak odchylona, to można też zaspokoić Cipkę, tylko nie wiedziałam, czym. Otworzyłam szafkę, wyjęłam kuferek i patrząc przez chwilę, wybrałam "Chłopka". Chłopek to moja pamiątką z "Urlopu na wsi" i jest to drewniany penis pięknie wyrzeźbiony o długości ok. 15 cm, ale przede wszystkim pięknie i w sposób naturalistyczny wyrzeźbiona jest główka o średnicy ok. 3,6cm. Pomyślałam, że będzie dobrze zapierał się o konsolę.
Ponieważ miała to być ćwiczona Pupa, to najpierw trzeba było ja dobrze umyć. Poszłam na piętro gdzie jest druga łazienka, tak jest kabina natryskowa, ale rączka od prysznica jest inna niż klasyczne. Jest to włoska bateria i nie było mi w głowie, że będzie tak wykorzystywana, kiedy ją kupowałam. Końcówkę natrysku stanowi 12cm rurka i średnicy 1,5cm. Około 1cm poniżej czubka, na boku, na długości ok. 5cm, w kilku rzędach są otwory, z których wycieka woda, tworząc ładny pióropusz. Ale akurat w tym momencie jest ona o tyle poręczna, że bez problemów mogę ja wsunąć w Pupę i puszczając odpowiednio ciepłą wodę dobrze ja umyć. Tak też się stało, weszłam do brodzika, zamknęłam drzwi, aby nie nachlapać, wypięłam Pupę tak, aby móc w nią swobodnie wsunąć ten natrysk i dobrą chwilę ja płukałam. Przez chwilę puściłam trochę mocniej i trochę cieplejszą wodę, to spowodował lekkie rozpulchnienie Pupy.
Wyszłam spod natrysku, szybko wytarłam się, aby nie trącić tego wewnętrznego ciepła, zarzuciłam szlafroczek, szybko zeszłam do sypialni, tam wzięłam ręcznik, krem i Chłopka i poszłam do garażu. No i zaczął się spektakl. Ustawiłam się nad konsolą, Cipka była już mocno podniecona tym, co ją czekało, więc aby jej podniecenie zaspokoić ładnie wsunęłam jej Chłopka. Zbyt gładko nie chciał wejść, ale przemówiłam do niego, aby się nie wyłupiał, bo i tak mu nic to nie pomoże, ma wejść do końca i wszedł. Jest on dosyć długi i cały się nie zmieścił, cześć go wystawała. Specjalnie się tym nie przejęłam, bo wiedziałam, że jak będę siadała to będzie musiał jeszcze trochę wejść.
Teraz już tak przygotowana nakremowałam gałkę, lekko przeciągnęłam rękę z resztką kremu po Pupie, wytarłam resztkę kremu w ręcznik, chwyciłam rękoma za pośladki i zaczęłam siadać na gałce. No i co, usiadłam, ale Pupa zaczęła stawiać opór. Więc przemawiając sama do siebie, tłumaczyłam jej, że to nie ma sensu, bo ja chce mieć ja w sobie. I chyba mnie zrozumiała, bo puściła i gałka zaczęła wsuwać się w jej czeluść. Po pewnej chwili nastąpiło coś niesamowitego. Kiedy rozciągałam pośladki, aby usadowić się na gałce, chłopek trochę wysunął się. Teraz, popychany gałką zaczął ponownie wsuwać się do środka. Mając wolne ręce, oparłam go o konsole i już mocno zaczęłam przeć w dół. To, co czułam w środku było czymś niesamowitym. Gdzieś coś uwierało, gdzieś coś pobolewało, ale ja parłam do końca. No i właśnie ta końcówka była najtrudniejsza, bo Pupa miała chęć jeszcze się opuszczać, ale zaczął stawiać opór Chłopek. Chwyciłam się za dolną część brzucha i mocno go masując oraz kręcąc całością ciała i mocno napierając po chwili już byłam dobra. Oparłam się całością krocza o konsole, mając całą gałkę w Pupie i całego Chłopka w Cipce. No, wzięłam kilka głębokich oddechów, po czym wsunęłam po brzuchu prawą rękę, aby sięgnąć Łechtaczkę. A Łechtaczka mocno pobudzona całością pieszczot już na pierwszy dotyk zareagowała skurczami mięśni. Im mocniej ją dotykałam, tym mocniej kurczyły się gdzieś w środku mięśnie powodując, jak ja to nazywam "trzepotanie pępka". Zaczęłam głośno jęczeć, przyspieszał się oddech, aż doszło do obłędnego orgazmu. Padłam bez sił na maskę i dłuższą chwilę leżałam bez ruchu, czekając, kiedy spłyną ze mnie wszystkie soki namiętności.
Wstając trzymałam jedną ręka Chłopka, aby mi nie uciekł, drugą powycierałam wszystkie ślady na konsoli, zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki wykapać się. Puściłam szybko wodę, ale pomyślałam, że jeżeli mam w sobie drewnianego Chłopka, to mogę z nim wejść do wanny. Tak też się stało, po chwili leżałam w wannie, oparłam nogi o jej brzegi i znowu zaczęłam pieścić się siedzącym w Cipce Chłopkiem. No i mój zamiar się powiódł, bo popychając go mocno w Cipkę ponownie doszłam do orgazmu. Wyjęłam Chłopka, już teraz szybko obmyłam się i weszłam do łóżka odpocząć. Chyba się nawet zdrzemnęłam, ale wstałam, trochę ubrałam się, coś przegryzłam i usiadłam do komputera, aby trochę popracować.
Praca szła mi opornie. Ale napisanie tego opowiadania poszło mi bardzo gładko. Kończąc standardowe już stwierdzenie. Opowiadanie moje jest prawdziwą relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.
Jak Ci się podobało?