Ilustracja: Anete Lusina

Klub Gang Bang (IX) – Kochanka Szatana

5 maja 2021

Opowiadanie z serii:
Klub Gang Bang

14 min

Bohaterowie odzyskują swój lokal. A więc wszystko wraca do normy. Pytanie tylko co jest to normą? Zapraszam na kolejny odcinek.

Od świąt Krzysiek dzwonił do wujka codziennie, dopytując się, kiedy będą mogli na nowo wprowadzić się do biura nad kręgielnią. Minął cały tydzień nowego roku, zanim Artur powiedział mu, że lokal jest dostępny. Ze względu na to opóźnienie wielkie plany sylwestrowej orgii musiały odejść w niepamięć.

Jeszcze bardziej wkurzyli się, kiedy weszli do biura. Cały lokal był mocno zdewastowany. W każdym pomieszczeniu pełno było sosnowych igieł, gałązek i plam z żywicy. Ktoś pozdejmował wszystkie zasłony, jakie pozakładali na oknach. A łazienka do tego stopnia przypominała kibel na kiepskim dworcu, że muszla była zatkana papierem i pełna brudnej cieczy.

- Ile czasu minie, zanim twój wujek znów będzie go potrzebował - zapytał Tomek. - Przecież tu znów jest potrzebny remont.

- No cóż, klient, który miał wejść od Nowego Roku, nie wypalił. Na pewno wynajmie je przed Wielkanocą, bo znowu ktoś robi tu sezonowe składowisko.

- Te chujki naprawdę wiedzą jak zdemolować lokal - stwierdził Tomek, powoli obchodząc pomieszczenia i zastanawiając się, ile czasu będą potrzebowali, żeby odświeżyć swoją świątynię.

- Capi tu jakby ktoś się zesrał w sosnowym lesie – powiedział Kuba, pociągając nosem.

- Tu będzie potrzeba pełna mobilizacja. Wrócimy na osiedle i zbierzemy na wieczór jak najwięcej ludzi z naszej ekipy. Trzeba ogarnąć cały ten burdel – zadecydował Bocian. 

- Kurde do soboty zostały nam tylko dwa wieczory – stwierdził strapiony Krzysiek.

- W tyle osób na pewno damy radę. A jeśli nie wyrobimy w piątek wieczorem, zawsze możemy tu wrócić w sobotę rano – stwierdził zdecydowanie Tomek.

- Załatw browary, a uwiniemy się w jeden wieczór – zaśmiał się Kuba.

Jak się okazało, uwinęli się do piątku wieczorem. Wszyscy pracowali z gorączkową determinacją, nie chcąc przegapić szansy na kolejną sobotnią orgię. Przez większość tych pięciu tygodni drastycznie ograniczyli swoją aktywność seksualną. Jedynie fakt, że ostatnie meble ustawiali w piątek po północy, powstrzymał ich przed rzuceniem się na siebie już wtedy. W sobotnie popołudnie wszystko wróciło do stanu z początku grudnia, a Tomek zaczął przygotowywać się do kolejnych rytuałów.

***

Kiedy zaczęła się zbliżać godzina kolejnej mszy, Tomek znów zaczął się stresować. Od czasu ostatniego spotkania siłą rzeczy nie myślał o tajemniczym blasku na ścianie. A teraz myślał tylko o tym. Czy wystarczyło wyeliminować dotychczasowe poszlaki, by znaleźć najprostszą odpowiedź? Nawet jeśli miałaby nadprzyrodzony charakter. Stwierdził, że spróbują działać normalnie, licząc, że jednak nie przyciągnęli uwagi Szatana.

Uznał, że oddając prowadzenie rytuału Sylwii, straciłby kontrolę nad grupą i możliwe, że nigdy nie zrealizowałby niektórych ze swoich chorych pomysłów. Co więcej, Sylwia nie wypadła rewelacyjnie w roli arcykapłanki. Jadąc do lokalu autobusem, podjął decyzję – dziś uroczystość poprowadzi on sam.

W każdym z rogów pokoju umieścił tacę, na których rozpalił kadzidełka. Rozejrzał się i uchylił lekko jedno z okien, zanim trzykrotnie uderzył w dzwonek, wzywając swoich wiernych.

Członkowie zgromadzenia weszli do pomieszczenia, promieniując radością i nerwowym oczekiwaniem na nadchodzące rozkosze. Zajęli swoje miejsca, klękając na poduszkach i rozglądając się po pomieszczeniu, aby sprawdzić, czy Bocian przygotował na dzisiejszy wieczór jakieś niespodzianki. Wszystkim odpowiadało, że od początku włączył reflektory, pozwalając im widzieć wszystko, co dzieje się w pomieszczeniu. W ten sposób nie zaskoczy ich, wyciągając z mroku jakieś dziwne sprzęty.

- Bracia i siostry … - zaczął Bocian. - … zebraliśmy się tutaj ponownie by cieszyć się owocami życia, które odnaleźliśmy w sobie nawzajem.

- Zrozumiałem, że nasze prawdziwe oddanie, to uczucie, jakie mamy do siebie nawzajem, a nie do jakiejś zewnętrznej siły. Dlatego od dziś będziemy w naszych rytuałach oddawać cześć naszej grupie, a nie istocie z mroku. Kiedy składamy ofiarę, ofiarujemy ją naszej wspólnej miłości i dobru rodziny, która wspólnie stworzyliśmy.

Uniósł w górę kielich ofiarny i pociągnął łyk wina, po czym ruszył wokół kręgu wiernych, podając go każdemu z nich. Podekscytowanie i przyjemność, jakie czuł w trakcie pierwszego spotkania, wróciło do niego z całą mocą, kiedy po kolei brali z jego rąk kielich z winem, a ich peleryny rozsuwały się, odsłaniając nagie ciała.

- Dziś wieczór – oznajmił – naszą ofiarą dla wspólnoty będzie wyjątkowo piękna i urocza siostra…

Westchnienia ulgi wydostały się z ust wszystkich pozostałych dziewcząt, a wielkie uśmiechy pojawiły się na twarzach mężczyzn, kiedy Tomek wskazał wybrankę i zaprosił ją gestem na środek. Anka wstała z poduszki i wyszła na środek, uśmiechając się do Bociana. Wszyscy wpatrywali się w nią, gdy Tomek odwrócił ją twarzą do zgromadzonych, oświetlił reflektorem i zdjął z niej pelerynę. Chłodna pewność siebie, jaką zawsze zachowywała dziewczyna, również teraz robiła na nich wrażenie. Na jej twarzy rysował się spokój i pewność siebie, unosiła lekko brodę i uśmiechała się lekko.

Tomek prezentował ją publiczności, ustawiając ją dokładnie w tym miejscu, w którym sobie zaplanował i nie przepuszczając okazji, by jego dłonie zakosztowały cudownego ciała dziewczyny. Wsunął je między jej nogi, czubkami palców zanurzył się w wilgotnej szparce, a następnie rozsunął lekko je, tak że stała przed nimi w rozkroku, wciąż z tym cudownym uśmiechem na twarzy.

- Ten przedmiot to symbol – powiedział, wyciągając spod mównicy dużego plastikowego kutasa. - … reprezentuje naszą grupę. Nas wszystkich. Umieść go między nogami… pochłoń go, tym samym przyjmując nas wszystkich i oddając się całej naszej wspólnocie.

Anka wzięła sztucznego kutasa z rąk Bociana i przyjrzała mu się z bliska. Zobaczyła mały włącznik z boku i kiedy go nacisnęła, zabawka zaczęła cicho  brzęczeć i wibrować w jej dłoni. A więc to wibrator pomyślała. Jak miło. Wyłączyła go i trzymała w dłoni, czekając na instrukcję Tomka.

Ten stanął za jej plecami i objął ją, wsuwając dłonie pod jej ramiona, tak aby móc nimi złapać jej bujne piersi.

- Wsuń go do środka – wyszeptał jej do ucha, całując jego płatek i mocno uciskając cycki Anki swoimi długimi palcami.

Dziewczyna ścisnęła wibrator i nakierowała go między uda. Po chwili z czułością wsunęła plastik między wargi. Wsuwała go powoli coraz głębiej, czując jak jej soki ułatwiają pracę, jednocześnie spływając po plastiku na jej palce. Bocian uciskał mocno jej piersi, a jego sterczący kutas ocierał się co chwilę o pośladki Anki. Dziewczyna dawała piękny pokaz widzom, wsuwając sztucznego kutasa w głąb cipki, aż zniknął prawie cały – na zewnątrz wystawała tylko końcówka z włącznikiem.

Tomek obrócił ją bokiem do widowni i przycisnął jej plecy, dając znak, aby się pochyliła. W jego ręku pojawił się kolejny przedmiot, który po chwili zidentyfikowali jako elektryczną szczoteczkę do zębów, z której główki ktoś usunął włosie.

- A teraz siostro Anno, ta replika niech wypełni drugi z twoich otworów…

Anka wzięła szczoteczkę do zębów i zaczęła ją wsuwać w tyłek z pewnymi problemami wynikającymi głównie z niezbyt wygodnej pozycji. Pomimo to publiczność patrzyła na nią oczarowana występem i wyraźnie podniecona jej działaniami. Tomek przyglądał się jej przez chwilę, by w końcu podejść i pomóc jej wepchnąć ją całą do środka. Obszedł ją na około, sprawdzając czy wszystko jest na miejscu, a potem zdjął swoją pelerynę i podsunął pod jej usta swojego nabrzmiałego z podniecenia kutasa.

- A teraz siostro Anno włącz oba urządzenia — powiedział, czekając aż spełni jego polecenie, zanim wsunął go głęboko w usta dziewczyny.

Anka wyglądała jak cyrkowa akrobatka, kiedy włączyła wibrator i podtrzymywała go, by nie wypadł z jej cipki. Kiedy oba urządzenie zaczęły pracę wewnątrz jej ciała, jęknęła głośno. Niemal natychmiast doznała pierwszego orgazmy, podniecona wszystkimi bodźcami, jakie dostarczyła swojemu ciału. Jej usta wypełniły się śliną, która skapywała z kącika jej ust wypełnionych kutasem Bociana. Ssała go i lizała, kiedy kolejny orgazm wstrząsnął jej ciałem. Ledwo nadszedł koniec, a ona już czuła, że budzi się w niej kolejny i omal nie upadła z wrażenia. Bocian chwycił ją mocno za głowę, utrzymując w miejscu i jednocześnie wpychając kutasa w głąb jej gardła. Dziewczyna zaczęła się dławić, co podnieciło go tak, że eksplodował głęboko w niej. Czuł się cudownie, opróżniając jajca w jej ustach i gardle i patrząc jak jej ciałem, wstrząsają dreszcze kolejnego, trzeciego już w krótkim okresie orgazmu.

Anka osunęła się na podłogę, gdy Tomek wyciągnął kutasa z jej ust, a sperma i ślina pociekły jej na podbródek, dekolt i piersi. Łapała oddech i wyłączała oba źródła rozkoszy, wyciągając je powoli z obolałych otworków.

Kielich znów krążył wśród zgromadzonych. Bocian wyczuwał, że grupa zaczyna zachowywać się dziwnie, jakby odczuwając alkoholowe upojenie. W sumie sam czuł się lekko pijany.

Nagle bez ostrzeżenia Gośka weszła na środek kręgu i powiedziała – Bracie Jakubie podejdź tutaj.

Kuba podszedł do niej powoli. Kazała mu uklęknąć, a on posłuchał. Potem podciągnęła jego pelerynę, odsłaniając nagie i pulchne pośladki. Usiadła na nim niczym amazonka na koniu, odwrócona plecami do kierunku jazy i szybkim ruchem wyjęła spod peleryny paletkę. Zaczęła rytmicznie okładać tyłek chłopaka, jednocześnie poruszając się lekko po jego plecach i ocierając swoją wilgotną z podniecenia pizdę o jego skórę.

Tomek patrzył na to rozbawiony i czuł się lekko bezsilny wobec tej wariatki. Z każdym uderzeniem paletki o pośladki chłopaka, ten reagował wybuchem śmiechu. Wkrótce śmiali się wszyscy oprócz Gośki, która z zaciśniętymi zębami i zmarszczony brwiami coraz mocniej uderzała w tyłek Kuby. Zdeterminowana dziewczyna najwyraźniej zatraciła się w drodze do spełnienia, podczas gdy Kuba śmiał się na głos, mimo że jego tyłek zrobił się całkiem czerwony.

Tomek przełknął głośno ślinę, a wyraz jego twarzy zmienił się tak szybko, że nawet Gośka przerwała swoje sadystyczne zabawy i spojrzała na niego. Przez chwilę Tomek myślał, że zemdleje. Na ścianie, większy niż kiedykolwiek przedtem rysował się czerwony blask uformowany w zarys mężczyzny uśmiechającego się do niego diabelskim spojrzeniem.

Wszyscy odwrócili się, by zobaczyć tajemnicze zjawisko na tylnej ścianie, ale nikt nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Z jakiegoś dziwnego powodu czuli się dziwnie, jakby lekko oszołomieni, ale też nadzwyczaj świadomi wszystkiego, co ich otacza. Z fascynacją wpatrywali się w falujący obraz. Usta zjawy poruszyły się, jakby próbowała mówić, ale nie wydały żadnych dźwięków. Zgromadzeni stali nieruchomo, tylko Bocian trząsł się cały z przerażenia.

- Tomaszu… Tomaszu… - wyszeptał obraz upiornym głosem. – Wykonałeś… świetną robotę… i zostaniesz za to wynagrodzony.

Bocian czuł, że zaraz zemdleje. Kolana drżały mu ze strachu i miał trudności ze złapaniem oddechu.

- Nie bójcie się… moje dzieci… - kontynuował głos. – Nic wam nie grozi… jeżeli zrobicie dokładnie to, co mówię. Potem w pomieszczeniu rozległ się ciężki i złowieszczy śmiech, który zmroził im krew w żyłach.

Tomek częściowo odzyskał kontrolę nad swoim ciałem. Desperacko starał się skupić na tajemniczym głosie, aby dostrzec jakiekolwiek wady dźwięku, które mogłyby dać mu wskazówkę, w jaki sposób został stworzony.  Jego umysł wydawał się nie należeć do niego. Nasłuchiwał czujnie, starając się znaleźć jakąkolwiek wskazówkę co do autora dźwięków.

- Nie ma się czego obawiać – powiedział głos. – Wasze spotkania powinny być kontynuowane … tylko że od czasu do czasu pojawię się ja, by odebrać procent z tego, co w was zainwestowałem, ponieważ sprawiłem, że wszystkie wasze fantazje stały się rzeczywistością. Słuchajcie uważnie i róbcie dokładnie to, co mówię. Katarzyno, podejdź do stołu i stań z rozszerzonymi nogami.

Kaśka zrobiła to, co nakazał jej głos. Poruszała się szybko, a w jej ruchach nie było widać żadnego wahania.

- Niech Henryk i Jakub przywiążą jej nogi do stołu.

Bracia podskoczyli do stołu, by wykonać polecenie. Kiedy unieruchomili nogi Kaśki, głos znów przemówił.

- Połóżcie ją na blacie i przywiążcie jej ręce do drugiej pary nóg.

Chłopcy pchnęli dziewczynę na stolik, twarzą do blatu, wyciągnęli w górę jej ręce i unieruchomili je, przywiązując nadgarstki do nóg stołu.

- Zawiążcie jej oczy, a potem niech wszyscy opuszczą pomieszczenie. Udacie się do kuchni i będziecie czekać na wezwanie. Znakiem będzie trzykrotne bicie dzwonu.

Kuba zakrył oczy Kaśki znalezionym na półce kawałkiem materiału, a pozostali opuszczali pospiesznie salę. Tylko Bocian czekał, aż Kuba skończy swoje zadanie i wychodząc razem z nim, zaczął rozważać pozostawienie otwartych drzwi, aby móc podejrzeć co będzie się działo w głównej sali.

- Tomaaaszuuu… - przemówił głos, kiedy Tomek przechodził przez próg … nieposłuszeństwo Szatanowi oznacza pewną śmierć… mogę cię zapewnić, że nie byłaby to śmierć łatwa i przyjemna… uwierz mi.

Tomek zatrzasnął za sobą drzwi, pobiegł do kuchni i również tam starannie zamknął drzwi za sobą.

- Co zrobimy? – mówił Krzysiek ze łzami w oczach.

- A co możemy zrobić? – powiedziała Gośka. – Ukarze nas, jeśli nie będziemy go słuchać.

Tereska rozpłakała, a po chwili dołączyły do niej kolejne dziewczyny, obejmując się nawzajem i płacząc. Mężczyźni stali z przestraszonymi minami i pustym wzrokiem wpatrywali się w ściany lub sufit. Tylko Bocian poruszał się, chodząc nerwowo po pokoju i zastanawiając się co robić dalej.

W głównym pomieszczeniu Kaśka poczuła lodowate powietrze dotykające jej ciała i zaczęła cicho płakać. Szumiało jej w głowie, ale nie na tyle by nie odczuwała przerażenia. Potem bez najmniejszego ostrzeżenia, coś zamknęło się w jej ustach i zakneblowało ja tak mocno, że aż boleśnie. Jej krzyki stłumione przez knebel były ledwo słyszalne.

Lodowata dłoń dotknęła jej tyłka i dreszcze przebiegły przez całe ciało dziewczyny. Zimna dłoń, o matko jak zimna… przesuwająca się po jej gorącej skórze, rozsuwająca pośladki… Naprężyła ręce, próbując zerwać więzy, ale te tylko boleśnie wbiły się w jej ciało, nie ustępując nawet o centymetr.

Poczuła, jak coś dotyka wejścia do jej cipki i instynktownie próbowała odsunąć się od tego, co ją dotknęło. Niestety pozycja, w której została skrępowana, uniemożliwiała jej jakikolwiek ruch. Wsunął się między jej wargi, wnikając w różowe wnętrze dziewczyny. Ciepły, jakże znajomy kształt. Nawet otumaniona i przerażona rozpoznała dotyk i kształt męskiego kutasa wsuwającego się w jej szparkę. Zagłębiał się w niej, aż poczuła gęste włosy rosnące wokół kutasa, drażniące jej pośladki.

W głowie Kaśki kłębiły się setki różnych myśli, ale wkrótce wybiła się spośród nich jedna. To wszystko musi być głupim żartem Bociana, który świetnie się teraz bawi. Odprężyła się i poczuła jak twardy i gorący kutas, mocno penetruje jej cipkę, nabiera rozpędu z każdym kolejnym pchnięciem. Jej wnętrze wypełniało się wilgocią ułatwiającą głębszą penetrację. Poruszyła biodrami, by odpowiedzieć na ruchy tego, który ją posiadł. Po chwili poczuła jak w jej wnętrzu, dochodzi do eksplozji, a gorący krem wypełnia jej cipkę. Wbijająca się w nią włócznia poruszyła się jeszcze kilka razy i wycofała się, pozostawiając ją pobudzoną i niezaspokojoną.

Dotyk obcego ciała zniknął. W pokoju nie słychać było żadnego dźwięku. Potem znów poczuła powiew zimnego powietrza. Chwilę później usłyszała trzykrotny dźwięk małego mosiężnego dzwonka, a po chwili drzwi otworzyły się szeroko i reszta towarzystwa wpadła do pomieszczenia.

- Wszystko w porządku? – usłyszała głos Bociana. Poczuła, jak chłopak zdejmuje jej opaskę i wyjmuje knebel z ust. Ktoś inny rozwiązywał jej ręce i nogi, a ona uwolniła się szybko. Tomek pomógł jej usiąść i znów zapytał, czy wszystko w porządku.

- Tak. Chyba tak… - odpowiedziała, uśmiechając się do niego porozumiewawczo, licząc że potwierdzi jej teorię o żarcie. Jedno spojrzenia na łzy w oczach brata i zdała sobie sprawę, że sytuacja musi być dużo poważniejsza, niż zakładała.

- Co się stało? – zapytał Tomek. – Muszę wiedzieć wszystko, co się wydarzyło… każdy najmniejszy szczegół.

Najpierw szybko zarysowała podstawowe fakty, a potem z drobnymi szczegółami zaczęła opisywać wszystko, co zapamiętała. Powiewy zimnego powietrza, zimne dłonie, odczucie, kiedy jego kutas wszedł w nią i kiedy doszedł w środku. Podali jej kieliszek wiana i kazali kilkukrotnie opisać całe zajście. Dziewczyny dopytywały ją, jakie to było odczucie. Chcieli wiedzieć, czy był brutalny albo okrutny, a Tomek dopytywał o wszelkie wskazówki, mogące pomóc mu zrozumieć co się wydarzyło. Kaśka nie pamiętała zbyt wielu dodatkowych szczegółów i zrezygnował, zwłaszcza gdy większość ekipy zaczęła łagodzić stres winem. W pomieszczeniu znów pojawił się imprezowy nastrój.

***

Bocian siedział na jednej z kanap i popijał piwo, rozmyślając. Tereska owinęła ręce wokół jego szyi i dmuchała mu w uchu, całując je od czasu do czasu. Zastanawiał się nad tym, czy może nie posiada mocy przyzywania duchów. Całe wydarzenie nie wydawało się odcisnąć wielkiego piętna na Kaśce. Była zachwycona całą uwagą, jaką otrzymywała jako kochanka Szatana. Opowiadała wszystko każdemu, kto tylko chciał ją słuchać. Nagle stała się bardzo ważna, jako jedyna pieprzyła się z diabłem.

Tomek nie wyglądał na zadowolonego. Jakoś nie mógł zaakceptować wizji nadprzyrodzonego elementu całego wydarzenia. Nie potrafił wyjaśnić jak ktoś, zrobił to, czego byli świadkami, ale był głęboko przekonany, że jego autor był takim samym człowiekiem jak oni. Wiedział jedno – kimkolwiek był tajemniczy „Szatan”, nie był to nikt z ich grupy. Wszyscy byli razem z nim w kuchni. A Kaśka sama nie założyła sobie knebla. W sprawę wmieszał się ktoś spoza grupy.

Kiedy reszta zaczęła na nowo seksualne gierki i zabawy, starając się zapomnieć o wydarzeniach wieczoru i odreagować tygodnie przymusowej wstrzemięźliwości, on siedział na kanapie i rozmawiał z Krzyśkiem. Nie przeszkadzało mu nawet to, że Tereska siedziała obok i bawiła się jego kutasem.

- Może masz rację, że to człowiek – powiedział Krzysiek z poważną miną. – Mimo wszystko wolałbym nie  ryzykować.

- Och nie martw się tym. Nie zamierzam robić nic, aby ugasić piekielne ognie, dopóki nie dowiem się, co tu się dzieje. Mam zamiar sprawdzić każdy możliwy trop i znaleźć naszego „Szatana”.

16,446
8.8/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.8/10 (24 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Z tej serii

Komentarze (2)

Silas · 5 maja 2021

+6
0
Jak się okaże, że to wujek Krzyśka udawał Szatana, to się uśmieję jak nigdy wcześniej. 😂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Silas · 19 maja 2021

0
0
To już koniec serii? 🙁

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.