Klamra
3 października 2011
20 min
Ewę poznałem, gdy ona była u siostry mojego kolegi. Spodobała mi się od razu, lecz trochę to trwało, aż zaczęliśmy ze sobą chodzić. Na początku były to tylko przypadkowe spotkania, ona tak myślała. Aż zgodziła się na randkę.
Niewiele mi mówiła o sobie, wiem tylko, że wychowywała się gdzieś na wsi u babci i dopiero przed paru laty, gdy zmarła jej babcia, to Ewa zamieszkała w mieście z mamą.
Byliśmy na imieninach koleżanki Ewy. Muzyka, taniec, jedzenie raczej marne, parę kanapek, chipsy, nic na ciepło, wódka, wino, duża różnorodność gatunków. Towarzystwo było szybko pijane. Miałem dosyć, Ewa też już chciała iść.
Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do niej. ¬le się czuła, te parę drinków, które wypiła dawało się jej w znaki, więc odprowadziłem ją po schodach do mieszkania. Pierwszy raz pozwoliła mi wejść do środka. Okazało się, że nikogo nie ma w domu.
Nie było jeszcze tak późno, Ewa jednak chciała, bym już sobie poszedł, przytulenie i mój pocałunek na pożegnanie sprawił, że zmieniła zdanie mówiąc mi:
- Jak chcesz, to możesz jeszcze chwilę zostać, ale poczekaj na mnie tam, u mnie w pokoju, ja zaraz przyjdę - poszła do łazienki.
Lekko się zataczając, wszedłem do jej pokoju, nie oświecałem światła, usiadłem na łóżku i czekałem na Ewę. Wyjąłem z portfelu prezerwatywę wkładając ją do kieszeni, by w razie potrzeby, później długo nie szukać. Tak jak siedziałem ubrany, położyłem się na chwilkę, w poprzek szerokiego łóżka, z nogami spuszczonymi na podłodze.
Nie wiem ile to trwało, przysnąłem na chwilkę. Przebudziłem się, gdy Ewa siedziała obok i otwierała mi rozporek wyjmując z niego to, co tam pozostało z mojej męskości. Jej sprawne rączki postawiły mi go na baczność. Ewa nie potrafiła sobie jednak poradzić z moim paskiem u spodni. Usiadłem by jej pomóc. Sięgnąłem jeszcze do kieszeni po gumkę i rozpiąłem pasek. Wstałem na moment, spodnie opadły, Ewa też wstała i pchnęła mnie z powrotem. Zdjęła szlafrok, naga na czworakach wdrapując się na łóżko. Podniosła się, ale na miękkim łóżku miała problemy z równowagą, przewracając się na mnie. Prezerwatywa wyleciała mi z ręki. Piersiami wylądowała na mojej twarzy. Całowałem i pieściłem jej piersi. Nie byłem w stanie się ruszyć, spodobało jej się, to ona na przemian wkładała w moje usta swoje sutki, a ja je lizałem języczkiem, ssałem i lekko przygryzałem jej brodawki. Po chwili jedną ręką szukałem na łóżku prezerwatywę, która mi wypadła z ręki. Znalazłem i włożyłem ją pod poduszkę. Ewa ruszyła się przygniatając mi rękę, ruszyłem ręką, chciałem ją z pod niej wyciągnąć, ale poczułem włosy. Powoli paluszkiem dostawałem się do szparki, spodobało jej się to, pomrukiwała, rozchyliła lekko nogi, drgnęła, pocałowała mnie w usta. To jest to miejsce pomyślałem. Masowałem ją tam delikatnie paluszkiem. Po jej reakcji wiedziałem, że trafiam na jej czuły bodziec erotyczny. W palcach drugiej ręki miałem jej sutek, który wyraźnie robił się jędrny i twardy, a drugi włożyła mi znowu do buzi. Oddech Ewy był coraz szybszy, zaczęła się lekko unosić i dociskać biodra do mojej ręki, robiła to coraz szybciej i intensywniej. Jej szparka zrobiła się mokra, luźniejsza. Teraz dwa palce trzymałem razem, a ona podskakiwała ma łóżku nabijając się na nie.
- Aaaaaa, aaach - usłyszałem i napięła się jak łuk, unosząc się piersiami, swoim kroczem przyciskała moją rękę. Bezwładnie upadła na mnie, ręką zawadzając o moją stojącą męskość, złapała ją, ciężko oddychała. Leżała tak przez chwilę, aż jej oddech zrobił się równy i wolniejszy, jej uścisk był silny, tak choćby się bała, że to, co trzyma, wypadnie jej z ręki. Gdy trochę odpoczęła, to zbliżyła się ustani do swej zdobyczy, którą się teraz zajęła. Nieudolne jej ruch i kolanem zahaczyła o moją głowę. Ręką ściągnęła skórkę, główkę wzięła do ust, lekko przygryzła, języczkiem masując to miejsce. Znowu się ruszyła kolanem przygniatając mi ramię. Przełożyłem jej nogę ponad moją głową. Jej krocze miałem nad twarzą. Poczułem cudowny zapach wychodzący z jej szparki. Ewa zluzowała kolana, swoją szparką lądując na moim nosie. Poprawiłem ją tak, że w jej czułe miejsce sięgnąłem języczkiem. Znowu mnie przygryzła, aż zabolało, ale od razu całowała to miejsce, tak choćby tym chciała mnie za to przeprosić.
Ewie spodobało się to, że ja ją liżę pomiędzy nogami. Dociskała mnie swoją pupcią. Czasami musiałem nawet Ewę trochę ruszyć, podnieść, by złapać tchu. Suszyło mnie po wódce. Z jej szparki wyciekały soki, które łapczywie lizałem językiem, zwilżając nimi usta. To było szalone, ale takie podniecające, że w mig spuściłem się jej w buzi. Chciałem go wyjąć, ale ona nadal ssała. Niesamowite uczucie. Po chwili oboje po wielkim wysiłku odpoczywaliśmy. Ale Ewa jeszcze nie miała dosyć. Leżąc na mnie znowu zaczęła się nim bawić, stawiając go do gotowości bojowej. Podniosła się, zmieniała pozycję, domyśliłem się, że chce mi na nim usiąść. Sięgnąłem pod poduszkę po prezerwatywę. Widziała, że zakładam, poczekała chwilę, a gdy byłem gotowy nabiła się i zaczęła mnie ujeżdżać, rękami wspierając się o moje nogi. Najpierw powoli, w dół i w górę, później zwiększając tępo przesuwała pupcią tak choćby kłusowała na koniu. Obróciła się wokół osi o 180 stopni, dalej kontynuując jazdę, ale teraz ja miałem w zasięgu rąk jej śliczne duże piersi. Nie wiem skąd ona miała jeszcze tyle sił, była już taka słaba, gdy szła po schodach. Po chwili Ewa jednak robiła sobie króciutkie przerwy, kładąc się na mnie i całując mnie namiętnie w usta. Jednak potem miała jeszcze dosyć sił na galop. Zatrzymała się, czułem jak ściska go w środku. Doszła, zluzowała, położyła się bokiem obok mnie. Ja wstałem, Ewa klapnęła na brzuch. Moje spodnie ograniczały mi ruchy, straciłem równowagę przewracając się na jej pupcię. Taka cudowna pupcia, zacząłem ją całować. Ja jeszcze byłem w gotowości bojowej, co na pewno teraz Ewa poczuła na swoich nogach. Przesunęła się do krawędzi łóżka wypinając mi swój tyłeczek. Wślizgnął się bez problemu do ociekającej sokami szparki. Teraz ja napierałem na nią, najpierw wolniej trzymając ją za piersi, a potem szybciej przytrzymując ją za biodra. Ewa mnie dopingowała swoimi odgłosami euforii. Potem sięgając ręką do tyłu wyjęła go i nakierowała do drugiej dziurki. Pchnąłem, wszedł, tutaj było o wiele ciaśniej, czułem każdy swój ruch. Dociskałem ją, a ona jęczała, łóżko skrzypiało, to było wspaniałe, narzuciłem jeszcze większe tępo. Czułem, że Ewa kolejny raz szczytuje. Teraz już nie trwało to długo i ja doszedłem do finału. Obróciliśmy się na bok, przez chwilę leżałem obok niej, pieszcząc i całując ją. Byłem zmęczony, ale szczęśliwy jak jeszcze nigdy. Ewa ciężko, nierytmicznie oddychała. Po krótkiej chwili jej oddech ustabilizował się i chyba zasnęła. Moje usta były suche. Teraz myślałem tyko o jednym: pić. Trzymając spodnie w rękach poszedłem do łazienki, napiłem się wody z kranu, umyłem się i wciągnąłem spodnie na tyłek. Gdy wyszedłem usłyszałem chrapanie w salonie. W półmroku zobaczyłem, że na kanapie śpi mężczyzna, a na podłodze stoją dwie walizki.
Pomyślałem sobie: pewnie wrócili rodzice Ewy, lepiej się wynoszę. Nie wiem, która była godzina, było jeszcze ciemno. Gdy pieszo dotarłem do domu, to już się szarzało.
Przy następnym spotkaniu Ewa nic nie wspominała o naszej upojnej nocy, ja też nie, ale miałem ogromną ochotę, by znowu to powtórzyć.
Ewa nie była moją pierwszą dziewczyną, ale teraz już wiedziałem, że to jest ta jedna jedyna, którą pragnę, którą kocham.
Parę dni później Ewa pytała się mnie, czy spotkałem kogoś na klatce schodowej, gdy wtedy od niej wychodziłem. Powiedziałem jej, że wtedy nawet na ulicy nikogo nie spotkałem. Mówiła mi, że mama dopytywała się, czy ktoś u nich był.
Następnej takiej okazji nie było jednak tak szybko. Znowu odprowadzałem Ewę tylko pod dom. Ale po około dwóch miesiącach zostałem zaproszony do niej na niedzielny obiad. Kupiłem dwa bukiety kwiatów, jeden dla Ewy i drugi dla jej mamy.
Drzwi otworzyła mi dziewczyna bardzo podobna do Ewy, lecz trochę starsza. Zaskoczyło mnie to i powiedziałem:
- Dzień dobry, Ewa mi nic nie mówiła, że ma siostrę.
Uśmiechnęła się,
- Jestem Joanna, mama Ewy.
Stałem w drzwiach jak wryty, trzymając w ręce te dwa bukiety kwiatów. Mama, taka młoda nie dowierzałem.
- Wejdź, nie stój w drzwiach - powiedziała.
Wręczyłem kwiaty mamie Ewy. Rozglądając się za Ewą, by się z nią przywitać i wręczyć jej bukiet czerwonych róż.
Ewa jest u siebie wejdź do niej, ja dokończę obiad.
Pukam do drzwi.
- Nie, nie te drzwi, to jest mój pokój, drzwi obok - powiedziała mama Ewy.
Ewa ucieszyła się na mój widok, przywitała mnie słodziutkim całusem.
Po chwili pani Joanna zawołała nas na obiad. Ewa nie zwracała się do niej mamo, lecz Joanno i mnie jej mama też tak kazała do siebie mówić.
Po obiedzie rozmawialiśmy, Joanna mówiła o swoich studiach, o pracy, mnie też zadawała sporo pytań. Była przyjemna wesoła atmosfera.
Joanna dopytywała się skąd pochodzą moi rodzice. Widziałem trwogę i powagę w jej spojrzeniu. Odpowiedziałem:
- Moi rodzice pochodzą stąd, z tego miasta, tutaj się oboje urodzili i wychowali.
Uśmiechnęła się, i tak jakby kamień spadł jej z serca.
- A wy skąd pochodzicie? - zapytałem.
Wszedłem chyba na drażliwy temat, bo Joannie zmienił się wyraz twarzy. Było mi głupio nie wiedziałem, co mam zrobić, spojrzałem na Ewę.
Po chwili Joanna się odezwała:
- Dla Ewy zawsze byłam siostrą, mamą dla niej była babcia - mówiła to z goryczą, żalem.
- Nie przyznajemy się, że jesteśmy matką i córką, by nie było pytań, by się nie tłumaczyć.
Napiła się soku spoglądając na nas.
- Nigdy nikomu o tym nie mówiłam, ale myślę, że czas, by wyrzucić to z siebie.
I cisza. My oboje z Ewą oczekujemy na to, co chce nam powiedzieć Joanna.
- Ewę urodziłam w bardzo młodym wieku. Byłam jeszcze dziewczynką.
Znowu łyk soku i spojrzenie na nas.
- Wtedy bez pozwolenia mamy, poszłam do koleżanki, do sąsiedniej wsi i w drodze powrotnej przy lesie, od tyłu podbiegli do mnie jacyś chłopcy. Podnieśli mi do góry spódnicę, zakrywając mi nią głowę. Jedni mnie trzymali, a inni mnie obłapiali, dotykali moich piersi, nie miałam ich takich jak teraz, ale wtedy miałam największe piersi w klasie, czego zazdrościły mi moje koleżanki.
Spojrzałem w bok na Ewę, i na jej śliczny biust, a ona z zainteresowaniem słuchała Joannę.
- Przewrócili mnie. Na moim ciele ciągle zmieniały się ręce. Zdarli ze mnie majtki, zrobili to brutalnie, to bolało. Moje krocze dotykali rękami. Nie miałam już więcej sił by się wyrywać. Przestali mnie dotykać myślałam, że mnie już puszczą, ale oni mnie mocno trzymali. Poczułam jak chłopak położył się na mnie, przygniatał mnie. Nie był to żaden z moich rówieśników, był większy, ciężki. Zabolało w kroczu, krzyczałam. Rękami przez spódnicę zatykali mi usta, ugryzłam, uderzył mnie, raz, drugi. Nie chciałam być bita, więc przestałam krzyczeć. Poczułam, że drugi się na mnie kładzie, wbijając się do mojego krocza. Po chwili następny, jeden mnie puścił pewnie i on był kolejnym, który wszedł na mnie. Nie wiem ilu ich było, ale gdy poczułam, że i drugi mnie zluzował, a na mnie nikogo nie było, to wyrwałam się i pobiegłam tak szybko jak potrafiłam do domu, na szczęście rodzice byli jeszcze gdzieś w obejściu i mnie nie widzieli. Umyłam się i przebrałam. Bałam się, myślałam wtedy, że to była moja wina, bo nie usłuchałam mamy.
Jeszcze parę dni bolało mnie w środku, ale nikomu się nie przyznałam.
Potem nigdy, tam w szkole, ani na ulicy, nie odezwałam się do chłopaka, ani młodego mężczyzny.
Joanna zamyśliła się chwilę.
- Nie pomyślałam nawet o tym, że mogę być w ciąży. Zaczęłam tyć, a mojej mamie przypomniało się o moich wcześniejszych wymiotach i osłabieniach. Zaczęła mnie się wypytywać, czy ja mam jakiegoś kolegę. Aż w końcu po moich zaprzeczeniach powiedziała mi: nie kłam przecież ja widzę, że jesteś w ciąży.
Powiedziałam jej, co mi się przydarzyło przy lesie, ale nie przyznałam się, że to było w tym dniu, kiedy ona mi zabroniła wychodzić z domu.
Myślałam wtedy, że mnie skrzyczy, a ona mnie przytuliła i pocałowała. Ojciec przywiózł lekarza, on mnie zbadał i powiedział, że wszystko jest w porządku. Na rozpoczęcie roku szkolnego już nie poszłam, lekarz napisał mi zwolnienie. Siedziałam cały czas w domu, a mama wychodząc, zakładała poduszkę na brzuch. Gdy przyszły koleżanki i pytały się o mnie, to mama powiedziała, że pojechałam do sanatorium. Ewę urodziłam w domu, potem już mogłam wychodzić, ale do szkoły nie poszłam, zajmowałam się Ewą, karmiłam ją piersią. Dopiero po wakacjach poszłam znowu do szkoły. Nie utrzymywałam kontaktu z moimi byłymi koleżankami, a dla nowych też nie miałam czasu mówiąc: muszę się zająć siostrzyczką, gdy rodzice pracują w polu. Potem przyjechałam tutaj, mieszkałam w internacie zrobiłam maturę. Gdy zmarł ojciec, mama sprzedała gospodarkę, zostawiła sobie tylko dom z ogrodem. Ukończyłam studia, miałam pracę. Mama nigdy nie chciała przeprowadzić się do miasta, a Ewa do końca mieszkała z nią.
Joanna nalała sobie soku do szklanki powoli go pijąc. Ewa wstała usiadła obok mamy przytulając się do niej.
- Mamusiu, dlaczego nigdy wcześniej mi tego nie powiedziałaś?
Widać było ulgę i zadowolenie Joanny, wyszły jej łzy, po czułych słowach córki.
- Widzisz córeczko, przez wiele lat, nie potrafiłam się z tego otrząsnąć, ale teraz od niedawna mam to już za sobą.
Siedząc po drugiej stronie stolika, patrzyłem na obie, trudno uwierzyć, że to jest matka z córką.
Przez głowę przeszła mi myśl, koszmarna myśl: ja byłem wtedy w tym drugim pokoju, a to jest pokój Joanny. Więc wtedy pewnie kochałem się z Joanną. Dobrze, że nie wspominałem nic o tym Ewie. Czy Joanna wie? Myślę, że nie. Może myśli, że to był ten mężczyzna, który wtedy chrapał w salonie na kanapie.
Zrobiło się już późno, poszedłem do domu.
Z Ewą układało nam się coraz lepiej. Bardzo często przebywałem u niej w domu.
Joanna nigdy nie zdradziła się niczym, co by wskazywało na to, że wie, że to ja wtedy z nią byłem. I niech tak zostanie - pomyślałem.
Ewa wyjechała na wieś, tam gdzie się urodziła i wychowywała, chciała pójść na grób dziadków. Joanna była tam tylko na pogrzebie mamy i nigdy więcej tam nie chciała jechać. Ewa zatrzymała się tam parę dni u koleżanki.
W sobotę poszedłem do niej, bo po południu powinna już być w domu. Drzwi otworzyła mi Joanna, mówiąc:
- Dobrze, że jesteś, martwię się, bo Ewy jeszcze nie ma - widać było, że Joanna się gdzieś wybierała.
- Mam do ciebie prośbę, czy mógłbyś mnie zawieźć moim samochodem do koleżanki na imieniny? I wróć, proszę, poczekaj tutaj na Ewę.
- Tak, oczywiście - powiedziałem
Odwiozłem Joannę, dała mi swoje klucze z mieszkania i tam wróciłem. Otwierając drzwi słyszałem głos Ewy. Ale ku mojemu zdziwieniu nigdzie jej nie było. Zauważyłem, że na telefonie mruga lampka. Odtworzyłem wiadomość i Ewa się znowu odezwała:
- "Popsuł się autobus, spóźniłam się na pociąg, czekam na następny, jak dojadę to z dworca przedzwonię." - i nic więcej
Pomyślałem poczekam. Włączyłem telewizor. Minęło już sporo czasu, a jej nie było. Słyszę telefon, nie wiedziałem, czy go mogę odebrać. Włączyła się sekretarka, odezwała się Joanna, w tle było słychać muzykę i rozbawione towarzystwo. Podniosłem słuchawkę, powiedziałem o wiadomości od Ewy, Joanna prosiła mnie, bym za pół godziny po nią przyjechał w to miejsce, gdzie ją zawiozłem. Miałem jeszcze czas, więc pojechałem na dworzec zobaczyć, o której przyjeżdża pociąg z miejscowości, z której ma przyjechać Ewa. Okazało się, że następny będzie dopiero o 4 rano. Dojeżdżając, z daleka widziałem, że Joanna już na mnie czeka, stoi przy niej jakiś pijany gościu, i teraz szamoczą się. Dodałem gazu, na miejscu ostro zahamowałem, wyskoczyłem z samochodu, jak dobiegałem, to mężczyzna zniknął już za rogiem.
- Dobrze, że już jesteś - powiedziała dygocząc, roztrzęsiona Joanna. Przytuliłem ją by się uspokoiła. Jej zapach perfum, alkohol, i w jednej chwili przypomniałem sobie upojną noc spędzoną z Joanną. Wtedy też tak pachniała. Zaprowadziłem ją do samochodu. W czasie jazdy powiedziałem jej, że pociąg Ewy będzie dopiero o 4 rano.
- Poczekasz, pojedziesz po nią? - zapytała Joanna.
- Tak, oczywiście - powiedziałem.
Pomogłem Joannie wejść po schodach, znowu podniecając się wspomnieniami. Joanna poszła do łazienki. Ja usiadłem w salonie puściłem cichutko muzykę przeglądając kolorowe pisma. Do czwartej było jeszcze sporo czasu. Joanna wyszła w szlafroku. Podeszła do mnie potykając się o dywan. Podniosłem się, łapiąc ją, by nie upadła na stolik. Oboje upadliśmy na kanapę, ona na moje kolana.
- To ty! Ja znam tą KLAMRę! - powiedziała patrząc na klamrę od mojego paska. Podniosła wzrok patrząc mi w oczy. W jej oczach był blask, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Chciała wstać, wsparła się ręką, trafiła na moje krocze.
- Oooo... wtedy, jak otwarłam rozporek, to on wyglądał zupełnie inaczej - powiedziała Joanna
- To jednak ty wtedy byłeś u mnie w pokoju - znowu zalotnie spojrzała usiłując się podnieść.
Jej niedbale zawiązany szlafrok rozchylił się ukazując mi jej piękne ciało. Chciała go poprawić i znowu straciła równowagę. Przytrzymałem ją, nasze usta były tak blisko, że ją pocałowałem. Odwzajemniła pocałunek. Pragnąłem ją, wróciły wspomnienia z nocy, w której zakochałem się w Ewie, kochając się z jej mamą. Kocham obie, ale teraz pragnąłem Joannę.
Trzymałem ją, a ona zamyślona, w milczeniu patrzyła ma mnie. Po chwili wróciła do rzeczywistości mówiąc mi:
- Zaprowadź mnie do mojego pokoju.
Była oszołomiona tym wszystkim, ledwo trzymała się na nogach, więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej łóżka. Trzymała się mnie za szyję, patrząc mi prosto w oczy, uśmiechała się. Gdy ją położyłem, to szlafrok całkowicie się rozchylił. Stojąc obok łóżka spojrzałem na nią. Uśmiechała się do mnie. Jaka ona jest piękna. Nie okazywała wstydu, nie zakrywała się. Przyglądała mi się tak, choćby mnie pierwszy raz widziała. Chciałem wyjść, lecz Joanna powiedziała:
- Proszę usiądź na chwilę, należą się tobie wyjaśnienia.
Usiadłem na łóżku obok niej, tam, gdzie zasugerowała mi ruchem ręki.
- Wtedy w nocy wróciłam z delegacji z kolegą z pracy. On zapomniał kluczy, a nie chciał w nocy budzić rodziców, więc zaproponowałam mu, że może przenocować u mnie. Zalecał się do mnie. Oboje byliśmy wtedy trochę wstawieni, miałam na niego ochotę. Wiedziałam, że te klucze, to był tylko jego pretekst, by przyjść do mnie. Kazałam mu pójść do mojego pokoju, a sama poszłam do łazienki. Wtedy byłam przekonana, że to on leży, że leży na moim łóżku i że już śpi, ale nie dawałam za wygraną, pragnęłam być z nim tej nocy. Co było dalej, to wiesz.
Chciałem wstać, ale Joanna mnie przytrzymała i po chwili ciszy kontynuowała dalej.
- Wtedy pierwszy raz w czasie współżycia nie było traumy, nie wracał koszmar z dzieciństwa. Pierwszy raz poczułam się wolną od tego. Nikt mnie nie posiadł, to ja posiadłam ciebie. Tej nocy pierwszy raz poczułam, co to znaczy być zadowoloną ze współżycia, co to znaczy szczytować i to parę razy z kolei. Było mi tak dobrze. Całą sobą czułam, że mnie wtedy kochałeś. Widziałam, że mnie szanujesz zakładając prezerwatywę. Szczęśliwa zasnęłam. Rano wstałam zupełnie odmieniona. Jednak przy mnie nie było nikogo, czyżby to był sen pomyślałam. Nie, to było zbyt realne, przypomniałam sobie, jak widziałam cię w drzwiach mojego pokoju człapiącego z gołym tyłkiem na wierzchu, ze spodniami opuszczonymi do połowy kolan. Byłam przekonana, że to wychodził mój kolega z pracy, z którym z delegacji wróciliśmy do mnie. Rano znalazłam go śpiącego w salonie na kanapie. Usiadłam przy nim na podłodze, pocałowałam go czule w usta. Mruknął do mnie niegrzecznie, myśląc, że śpi u siebie w domu. W nocy był zupełnie innym człowiekiem - pomyślałam. Spojrzałam i szok - KLAMRA! Dobrze pamiętałam, że nie potrafiłam odpiąć mu paska. A on miał w spodniach zupełnie inny pasek, ze zwykłą klamrą. Czyżby zmienił spodnie, pasek, nie! Nasze walizki stały zamknięte tak, jak postawiliśmy je w nocy. Budził się i znowu wulgarna odzywka. Teraz byłam już pewna, że to nie był on, więc kto? Ktoś, kogo do mieszkania wpuściła Ewa. Przez okno widywałam czasem jej kolegów, ale Ewa nikogo nigdy nie zapraszała do mieszkania. Próbowałam dyskretnie się dowiedzieć, kim był mój tajemniczy kochanek. Ewa powiedziała mi tylko, że wtedy kolega odprowadził ją do mieszkania, ale od razu sobie poszedł. Nie wypytywałam się więcej, bo co miałam jej powiedzieć? Że szukam jej kolegę, z którym miałam wspaniały sex? Trauma z dzieciństwa bezpowrotnie minęła, zostały miłe wspomnienia z upojnej nocy z kolegą mojej córki.
Joanna poprosiła mnie bym przyniósł jej coś do picia, przyniosłem wodę i szklankę. Podniosła się na łokciu, wypiła duszkiem, i dalej mówiła:
- Po paru miesiącach Ewa powiedziała mi, że zakochała się, że ma chłopaka i chce mi go przedstawić. Gdy cię poznałam, to przeszło mi przez myśl pytanie: czy to byłeś ty? Ale nie odważyłabym się zapytać o to ciebie wprost. A gdyby nawet, to przecież jesteś chłopakiem mojej córki.
Zamilkła, spojrzałem na nią. Nadal leżała nie zasłaniając swojej nagości. Miałem ochotę ją pocałować i kochać się z nią. Dalej zaczęła mówić:
- Dzisiaj, gdy upadłam na ciebie to poznałam tą KLAMRę od paska, której wtedy nie potrafiłam rozpiąć. Dopiero teraz wiedziałam, byłam tego pewna, że to z tobą spędziłam tą upojną noc. Przeszył mnie dreszcz podniecenia. Nasz pocałunek, przeniósł mnie na chwilę w czasie, do tamtego poranka. Wtedy pragnęłam takiego pocałunku, pragnęłam być w ramionach mężczyzny, który mnie uszczęśliwił. Pragnęłam znowu z nim się kochać. Po chwili dotarło do mnie jednak, że ty kochasz moją córkę.
Zamilkła na chwilę.
- Gdyby nie to, że dzisiaj trochę wypiłam, to pewnie bym się nigdy nie odważyła, wyznać tobie tą całą prawdę.
Chciała znowu pić, podałem jej.
Patrzyłem na nią. Joanna odkryła przede mną swoje ciało, odkryła przede mną swoją duszę. Pomyślałem, że ja też muszę wyjaśnić, jak to było, więc i ja zacząłem mówić:
- Odprowadziłem wtedy Ewę, chciałem u niej zostać, ale ona się wahała, najpierw powiedziała mi, że mam już iść, a potem po pożegnalnym namiętnym naszym pocałunku, że jak chcę to mogę jeszcze chwilę zostać, ale mam na nią zaczekać w jej pokoju, Ewa poszła do łazienki. Czekając na nią zasnąłem. Gdy się przebudziłem, to byłem pewny, że jestem z Ewą, z którą spędziłem niezapomnianą noc. Po wszystkim poszedłem do łazienki, wychodząc z niej, w salonie usłyszałem chrapanie i zobaczyłem dwie walizki na podłodze. Pomyślałem - wrócili rodzice Ewy, więc poszedłem do domu. Po tej upojnej nocy byłem w Ewie zabujany do szaleństwa. Nie rozmawialiśmy z Ewą o tej nocy. Pragnąłem znowu z nią się tak kochać, lecz nie było do tego okazji. Przyszedłem do was na obiad poznając ciebie Joanno, a gdy zapukałem do pokoju, w którym kochaliśmy się, a ty powiedziałaś mi, że to twój pokój, a Ewa jest obok w swoim pokoju, wtenczas zrozumiałem, że kochałem się wtedy z Tobą. Ty niczym się nie zdradziłaś, więc pomyślałem, że pewnie myślisz, że to był ten mężczyzna z salonu. Ironia losu, zakochując się w tobie, pokochałem twoją córkę.
Znowu cisza oboje patrzeliśmy na siebie. Joanna leżała obok w zasięgu mojej ręki, pragnąłem jej, ale przecież to mama mojej dziewczyny. Nie potrafiłem od niej oderwać oczu. Widziała to jak ja na nią patrzę, uśmiechnęła się, dotknęła moją rękę pytając się:
- O której przyjeżdża Ewa? - od razu dodając
- Tam stoi budzik, nastaw go odpowiednio wcześniej.
Wstałem nastawiłem budzik postawiłem i chciałem wyjść z pokoju.
- Czy ja mam po nią jechać, albo ty pojedziesz? - pytała się Joanna.
- Ja pojadę, ty przecież wypiłaś - odpowiedziałem.
- To, dlaczego już teraz wychodzisz? - zapytała
Podniosła do mnie rękę pytając się:
- No to ile mamy czasu?
Teraz byłem pewny, że ona też pragnie tego samego, co i ja.
Podszedłem do niej podając jej rękę, usiadła nasze usta złączyły się w namiętnym długim pocałunku.
- Kochasz Ewę - zapytała
- Kocham was obie - odpowiedziałem
Kochaliśmy się zachłannie, oboje wiedząc, że do nas należy tylko te parę godzin.
Budzik oznajmił nam, że czas zakończyć nasze miłosne uniesienie.
Pojechałem po Ewę, bardzo się ucieszyła widząc mnie czekającego na peronie.
Ewa była zmęczona śpiąca po długiej podróży. Ja też w ogóle nie spałem i chciałem pójść do domu się wyspać. Ewa poprosiła mnie bym z nią został. Pierwszy raz byłem z Ewą w łóżku, ale skończyło się tylko na pocałunku i przytuleniu, bo oboje byliśmy zmęczeni. Spaliśmy prawie do południa. Przebudziłem się czując jak ktoś zajmuje się moją laseczką. Pomyślałem Joanna, spojrzałem, nie, to była Ewa. Kochaliśmy się. Nie było tak wspaniale jak z Joanną, ale to był wtedy jej pierwszy raz.
Coraz częściej zostawałem u Ewy na noc.
Joanna poznała kogoś. Zwierzyła mi się, że w łóżku i w ogóle jest prawie taki, jak ja.
Często wychodzimy gdzieś razem w czwórkę. Wszyscy myślą, że to są siostry, a one nie zaprzeczają temu.
Zastanawiałem się, kim teraz jest dla mnie Joanna?
Jest mamą mojej dziewczyny.
Gdy gdzieś razem wychodzimy, to jest siostrą i przyjaciółką Ewy.
Nie, kochanką moją nie jest, ale łączy nas jakaś tajemnicza więź, uczucie, szczerość, czasami oboje rozmawiamy ze sobą o rzeczach, o których nie odważylibyśmy się rozmawiać z nikim innym.
Jak Ci się podobało?