Kawiarniane klimaty
28 grudnia 2019
11 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Będąc na ostatnim semestrze studiów zacząłem pracować z jednej z kawiarni w moim mieście. Zajęcia jedynie w dwa dni w tygodniu pozwalały mi pracować zwykle cztery dni w tygodniu. Razem ze mną pracowały cztery dziewczyny oraz jeszcze jeden chłopak - Maciek. Były to średnio wysoka blondynka Sylwia, o niezwykle miłym wyrazie twarzy i nieziemskim tyłeczku; Kinga, brunetka z nieco mniej wypukłym tyłkiem, ale o ślicznych piersiach i ładnej figurze; Żaneta – najbardziej podobająca mi się szczupła dziewczyna o średniej długości brązowych włosach, fajnie wystającym tyłku. Żaneta fascynowała mnie bardzo dużą dynamiką, szybkimi i zdecydowanymi ruchami i dużą pracowitością.
Jednego z piątkowych wieczorów zostałem w kawiarni sam z Żanetą. Była wówczas ubrana w czarną spódniczkę, rajstopy oraz czarną bluzkę z lekkim dekoltem. Tego dnia Żaneta zachowywała się jeszcze dynamiczniej niż zwykle. Nie zdążyłem dobrze spojrzeć co jest do zrobienia w kawiarni, a Żaneta już się tym zajmowała. W końcu dobiegła godzina zamknięcia kawiarni, poszedłem zamknąć drzwi, a Żaneta poszła na zaplecze, zapewne pozmywać resztę naczyń i posprzątać na wieczór.
- Darek czy mógłbyś przyjść na chwilę? – zapytała głośno Żaneta.
- Już idę Żaneta. – odpowiedziałem przekręcając klucz w zamku drzwi frontowych.
Kiedy wchodziłem na zaplecze zobaczyłem jak łyżka spada na podłogę i od razu przykucnąłem, żeby ją podnieść. W tej chwili Żaneta zrobiła krok do przodu znajdując się właściwie nade mną w lekkim rozkroku. Jednocześnie położyła mi obie ręce na głowie.
- Wyliż mnie. Od rana chodzę podniecona, proszę wyliż mnie Darek.
Nigdy wcześniej nie czułem takiego mętliku w głowie. Z jednej strony ładna dziewczyna daje znak, że się jej podobam i ma na mnie ochotę, a z drugiej strony zachowuje się, jakby chciała mnie zgwałcić, podstępnie zmusza mnie do klęknięcia przed nią i łapie mnie za włosy wydając rozkaz. Jednak nie miałem dużo czasu na myślenie, bo Żaneta nadciągnęła spódniczkę na moją głowę i stanęła w jeszcze lekko większym rozkroku, a moja twarz znalazła się bezpośrednio przed jej cipką. Wyciągnąłem język dotykając jej muszelki, co od razu spowodowało, że usłyszałem westchnienie Żanety, a jej dłonie mocno zacisnęły się na mojej głowie. Jej zapach i smak, który już odczułem na języku były wspaniałe, ale pomyślałem jednak, że kobietę trzeba rozgrzać przed właściwym dawaniem rozkoszy. Obniżyłem poziom swojej głowy i z wyciągniętym językiem sunąłem po jej gładkim udzie. Całowałem je mocno przez klika sekund, po czym przerzuciłem się na drugie udo. Jednocześnie wyciągnąłem ręce okalając jej nogi, zacząłem przesuwać twarz z powrotem w górę, a moje dłonie trafiły na kształtne i delikatne pośladki Żanety. Całe szczęście, że trzymałem Żanetę za pośladki, bo kiedy zacząłem lizać jej cipkę to po chwili Żaneta zupełnie odleciała, a moje ręce musiały utrzymać ją w pozycji stojącej. Przesunąłem głośno stękającą Żanetę w stronę ściany, aby mogła oprzeć się o nią plecami. Na chwilę oderwałem się ustami od jej słodkiej muszelki i zobaczyłem prawie nieprzytomną Żanetę z otwartymi ustami. Powróciłem do lizania bardzo już mokrej od jej soczków cipki. Niestety po kilku minutach robienia minetki mojej koleżance z pracy zaczynał mnie boleć kark od wygiętej szyi, tak samo kolana, plecy i ręce które podtrzymywały Żanetę, jednocześnie głaskając jej okrąglutkie pośladki. Żeby dać radę jeszcze dawać rozkosz Żanecie, podniosłem jej prawą nogę i położyłem na moim ramieniu. Jeszcze chwilę lizałem łechtaczkę Żanety, po czym usłyszałem:
- Posadź mnie na stole.
Chwyciłem ją mocno i przeniosłem na stół, na którym stawiamy talerzyki i filiżanki do kawy. Klęknąłem przed stołem, który miał taką wysokość, że akurat moja twarz znalazła się na wysokości krocza Żanety. Dłonie Żanety chwyciły moją głowę i zaczęły nią ruszać w przód i tył. Moja głowa z wyciągniętym językiem sterowana przez Żanetę dobrze ją zaspokajała, wnioskując po wydawanych przez nią odgłosach. Świdrowałem językiem robiąc kółka, albo wyciągałem go mocno, żeby wejść jak najgłębiej we wnętrze Żanety. Jej ręce raz poruszały mną w stałym tempie, a raz przyciskały głowę do muszelki. Po chwili masturbowania się moim językiem, Żaneta wydawała z siebie coraz głośniejsze okrzyki. Ja natomiast jedną ręką głaskałem się po kutasie przez spodnie. Głos Żanety coraz bardziej przyspieszał, aż do momentu kiedy zacisnęła ręce na mojej głowie, wbijając mi paznokcie we włosy, a z jej ust wydobył się kilkusekundowy głośny pisk. Po paru chwilach zwolniła uścisk, ale ja zostawiłem dalej swoje usta przyciśnięte do jej skarbu, ukrytego między nogami.
- Dzięki – powiedziała Żaneta odsuwając moją głowę i nadciągając spódniczkę.
- Dla mnie sama przyjemność Żanetko – odpowiedziałem patrząc na jej zgrabne nogi.
Po kilku minutach posprzątaliśmy kawiarnię do reszty i rozeszliśmy się do domów, przytulając na pożegnanie.
Następnego dnia Żaneta miała wolne, a od rana pracowałem z Sylwią oraz Maćkiem. Wszystko było normalnie, dopóki Sylwia nie wspomniała, że rozmawiała wczoraj z Żanetą.
- No Żaneta mówiła, mi wczoraj, że lekko przeciągnęło się wam sprzątanie – powiedziała dziwnie się uśmiechając – tylko trochę mi przykro, że zrobiłeś tak tylko Żanecie, a resztę osób olewasz.
- Mówiła Ci wszystko? – jeśli ci przykro, to powiedz co byś chciała, postaram się po zamknięciu dać ci to, czego pragniesz.
- Wymyślę coś, a teraz pomóż mi w zmywaniu – odpowiedziała, łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie. Jedną ręką podawałem jej naczynia, natomiast drugą Sylwia ułożyła na swoich pośladkach pokrytych pięknie błyszczącymi czarnymi spodniami. Strasznie podnieciła mnie ta sytuacja. Dotknąłem w końcu jej śliczny tyłek i miałem perspektywę, że mogę się nim bawić przez kilka minut, które zajmuje zmywanie. Sylwia wydawała mi tylko komunikaty, w jaki sposób ją dotykać. Kazała mocniej głaskać, zajmować się teraz drugim pośladkiem, trzymać dłoń wyżej lub niżej, albo przesuwać dłoń ciągle od góry do dołu. Nie musze mówić, że moje podniecenie było bardzo duże. W końcu nie wytrzymałem i klęknąłem przed, a właściwie za Sylwią, kładąc obie ręce na bokach jej pośladków, a głowę przysunąłem do jej pupy, czując jej zapach i ciepło. Zacząłem całować jej pupę przez spodnie, a moje dłonie błądziły po jej pośladkach mocno ugniatając wypięty tyłeczek.
- Dobra, starczy, bo jestem już cala mokra, na więcej musisz poczekać do wieczora.
Parę następnych godzin pracowało mi się bardzo źle, ponieważ myślałem tylko o pieszczotach pupy Sylwii. Ale w końcu przyszła godzina zamknięcia kawiarni i od razu po zamknięciu drzwi wejściowych ja, Sylwia i Maciek udaliśmy się na zaplecze. Sylwia z Maćkiem stanęli przy stole tyłem do mnie i kazali mi klęknąć.
- To bierz się do pracy Darek. Postaraj się tak jak wczoraj z Żanetą – zażądała Sylwia.
W tym momencie jak z procy wystrzeliłem w stronę pupy Sylwii całując ją po środku tyłka. Sylwia fajnie się wypięła i mogłem znów ugniatać jej naprężone pośladki.
- Ale nie zapominaj o Maćku – szepnęła Sylwia.
- Słucham? To co mam mu zrobić? – ze zdziwieniem odpowiedziałem.
- To samo co teraz robisz mi. Maciek jest bi i lubi jak ktoś zajmuje się jego tyłkiem.
Miałem konflikt w głowie. Byłem hetero, może parę razy w życiu myślałem o seksie w jakimś trójkącie 2M+K, czy nawet o tym, jakie to uczucie klęknąć przez umięśnionym mężczyzną i otworzyć usta, czekając, aż on wypełni je swoim wielkim kutasem. Ale nigdy nie myślałem, że do realizacji tego może dojść. Ale z drugiej strony byłem strasznie podniecony tyłkiem Sylwii i nie chciałem stracić możliwości dotykania go przez odmówienie jej prośby. Trochę obrzydzała mnie myśl pieszczenia tyłka faceta, ale z drugiej strony jeśli nie spróbowałem, to nie wiem jak to smakuje. Minimalnie mnie to podniecało i zdecydowałem, że spróbuje nowego wyzwania. Pocałowałem tyłek Sylwii jeszcze raz i przeniosłem się na tyłek Maćka seksownie skierowany w moją stronę. W sumie pomyślałem, że mogę wmówić sobie, że to tyłek Żanety czy innej ładnej dziewczyny. Dotyk, delikatność skóry, zapach i ciepło powinny być takie samo, w końcu ta część ciała służy obu płciom do tego samego. Przytuliłem się do jego tyłka i nie było źle, po chwili nawet pocałowałem go przez spodnie. Dłońmi ściskałem pośladki tak samo, jak robiłem to przez chwilą u Sylwii. W tym czasie Sylwia pozbyła się spodni i stała jedynie w samych majtkach. Przerzuciłem się teraz na nią, całując i liżąc gołe boki pośladków.
- Złap górę majtek w usta i zsuń mi je – powiedziała Sylwia podnieconym głosem.
Zrobiłem jak kazała, choć kilka razy musiałem poprawić zacisk, bo majteczki wypadały mi z ust. Ale Sylwia chyba minimalnie pomogła mi swoimi rękami i w końcu jej bielizna znalazła się przy jej kostkach. Wtedy mocno wcisnąłem się między jej pośladki, a wysuwając język polizałem jej śliczny odbyt. Strasznie mnie to podnieciło.
- Teraz do Maćka – rozkazała Sylwia.
Maciek też stał, a właściwie opierał się o blat, już bez spodni, jedynie z fioletowymi slipami opinającymi jego mięsiste pośladki. Całowałem jego skórę na pupie, zapominając o tym, że jest to tyłek chłopaka. Nie czułem już żadnego obrzydzenia, a jedynie ochotę na więcej i rosnące podniecenie. Kiedy wwiercałem się ustami między jego pośladki, Maciek chwycił moją rękę i przełożył ją z jego tyłka lekko do przodu, aby znalazła się na schowanym pod materiałem majtek penisie. Dotyk jego męskości zwiększył jeszcze bardziej moje podniecenie. Zacząłem poruszać ręką głaskając jego kutasa i sporej wielkości jądra.
Usłyszałem jednak komendę, że mam wracać do Sylwii. Ze smutkiem puściłem męskość Maćka, która rosła dumnie w mojej dłoni. Tym razem Sylwia kazała jednak wbić się językiem w jej muszelkę. A żeby to ułatwić pochyliła się mocno do przodu. Starałem się ją zadowolić, tak jak Żanetę dnia poprzedniego. W tym czasie Maciek pozbył się slipek. Po chwili zadawalania Sylwii językiem moja koleżanka z pracy kazała znowu przerzucić się na Maćka. Zobaczyłem jego piękny, nagi tyłek, równie słodki jak tyłki najpiękniejszych dziewczyn. Nie miał włosów, a skóra była bardzo równa i delikatna. Przyssałem się do tych pośladków, a Maciek skierował moją dłoń na jego stojącą męską dumę. Zaczął sterować moją ręką w przód i w tył, kiedy ja całowałem, ssałem i lizałem jego pośladki, czasem wirując językiem w jego oczku. Niesamowicie podobało mi się, że w moją dłonią ściskam bardzo twardego i dużego penisa. Zacząłem ruszać moją głową, tak jak ręką – zsynchronizowałem te dwa ruchy, jednocześnie wpychając język między pośladki Maćka i przesuwając dłonią po jego sterczącej męskości.
Przez ciągłe klęczenie na podłodze zaczynało robić mi się niewygodnie, ale Sylwia znowu kazała zmienić mi obiekt pieszczot. Widziałem, że kiedy lizałem tyłeczek Maćka, to Sylwia masturbowała się, patrząc z pożądaniem na nas. Kiedy zacząłem lizać szparkę Sylwii, poczułem że jest już blisko, bo była naprawdę bardzo mokra. Po chwili lizania Sylwia zaczęła pchać moją głowę, po czym nastąpił jej orgazm. Krzyczała podobnie jak Żaneta, ale przynajmniej nie wbijała tak swoich palców w moją głowę. Po chwili odpuściła, ja obróciłem głowę w stronę Maćka. Nie ruszając się, a tylko obracając głowę przed moimi oczami nagle pojawił się penis Maćka. Z podniecenia moje usta natychmiast się otworzyły, a Maciek bez pytania, bez proszenia, włożył mi swojego drąga do moich spragnionych ust. Nigdy nie pomyślałbym, że kutas wypełniający moje usta będzie dla mnie takim powodem podniecenia i szczęścia. Lizałem jego męskość, obracałem językiem, lizałem boki jego kutasa jak również jego jądra. Czytałem kiedyś kilka poradników na temat robienia loda, ale nigdy nie myślałem, że mogą mi się tak przydać. Robiłem to bardziej, żeby nauczyć moją byłą dziewczynę, i również w celu podniecenia. Maciek był bardzo zadowolony, bo jęczał, stękał i nazywał mnie swoją suczką.
- Nigdy nie pomyślałabym, że z ciebie taki lachociąg – powiedziała Sylwia – ale tobie też coś się od życia należy – mówiąc to rozpięła mi rozporek i wyjęła mojego niewytrzymującego z podniecenia penisa. Wystarczyło tylko kilka ruchów ręką Sylwii, a z mojego kutasa zaczął strzelać biały płyn. Jednak nie spowodowało to zmniejszenia mojego zaangażowania w obciąganie Maćkowi, który również był już blisko. Sylwia zgarnęła moją spermę chusteczką, a dochodzący Maciek przytrzymał moją głowę, a zaczął ruszać biodrami, wchodząc w moje gardło prawie całym kutasem. Na szczęście nie trwało to długo, bo inaczej miałbym problemy z oddychaniem. Zrobiło mi się bardzo gorąco, a odruch wymiotny dawał o sobie znać. Maciek docisnął moją głowę po same jego jądra i zaczął strzelać salwami z jego życiodajnego płynu. Smakował trochę kwaśnie, a w takiej pozycji nie miałem wyboru i musiałem szybko połykać, żeby się nie udusić. Zwłaszcza że porcja była spora i tempo nadał duże.
- Dobrze połknęła suczka, nic się nie wylało – pochwalił Maciek wyjmując chwilę kutasa z moich ust chwilę po ostatnim strzale. Wytrzepał jeszcze penisa, uderzając lekko miękkim już kutasem w moje policzki, czerwone od ciężkiej pracy.
- Ja nie umiem tak obciągać, a chłopakowi robię od kilku lat – oznajmiła Sylwia – a połykania to nawet boję się spróbować, nie mówiąc o głębokim gardle.
- Dziękuję, uznam to jako komplement – odpowiedziałem - - może przyjdziesz jutro pół godziny wcześniej Maciek, mam ochotę to powtórzyć, a skoro mam taki talent, to chyba należy go szlifować.
- Z największą przyjemnością – ucieszył się Maciek i schował swojego penisa do właśnie wsuniętych na krocze slipek.
Jak Ci się podobało?