Karina i Grzegorz (V)
1 stycznia 2016
Karina i Grzegorz
11 min
Karina wróciła po paru minutach z uśmiechem, który podkreślał zmysłowość jej ust. Sprawiała wrażenie bardzo zadowolonej z siebie.
- Będą o ósmej. Piątka. Co ty na to?
- Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedział Grzegorz.
- One mają nadzieję, że to będzie ich przyjemność.
- Słusznie. A co z nami?
- W jakim sensie?
- Co będziemy robić do tego wieczora?
- Proponuję grę miejską.
- Grę miejską? – zdziwił się Grzegorz, bo jedyne z czym do tej pory kojarzyło mu się to określenie, to jakieś szkolne zabawy z mapą na terenowych lekcjach geografii.
- Tak, grę miejską. Ja pierwsza wskazuję lokalizację, w której musisz mnie wziąć. Jeśli ci się uda, możesz wskazać własne miejsce, w którym zrobię ci loda, a następnie wskażę kolejną miejscówkę, w której będziesz mnie posuwał.
Grzegorz po raz kolejny dał się zaskoczyć, nie spodziewał się bowiem aż takiej pomysłowości Kariny. Wydukał tylko:
- To..., to gdzie ma być pierwszy raz?
- W SKM-ie.
- W kolejce?
- Tak.
- Ale to miejsce publiczne, może być tłok, ludzie...
- ... ale to gra miejska – weszła mu w słowo Karina – no już, ubieraj się, idziemy.
To mówiąc wyszła do łazienki zrobić makijaż, a następnie do garderoby ubrać się. Jak na kobietę o jej pozycji i przyzwyczajeniach Karinie zajęło to stosunkowo niewiele czasu. Widać było, że ma wprawę w szybkim przygotowywaniu się do opuszczenia mieszkania. Delikatnym makijażem podkreśliła zmysłowość rysów twarzy, a strojem uwydatniła wszystkie atuty swego seksownego ciała.
Obcisła, podkreślająca biust szara bluzka z krótkim rękawkiem oraz czarna minispódniczka uwydatniająca piękne długie nogi, cieliste pończochy wykończone koronką i wysokie czarne szpilki od razu wywołały zamierzony efekt. Kiedy szli na przystanek szybkiej kolejki miejskiej nie było na ulicy faceta, który nie obejrzałby się za Kariną. Z jednej strony Grzegorzowi imponowało to, że przechadza się po mieście z tak atrakcyjną kobietą, z drugiej jednak obawiał się, że może to utrudnić mu wykonanie zadanie.
Kiedy w końcu wsiedli do kolejki Karina od razu dała mu spojrzeniem do zrozumienia, że oczekuje, by natychmiast przystąpił do działania. Podeszła do okna wagonika, oparła się o poręcz i lekko rozszerzyła nogi. Grzegorz mimowolnie rozejrzał się wokół. Tłoku nie było, jednak kilkoro pasażerów stało dość blisko nich.
Kiedy pociąg ruszył Grzegorz zbliżył się do Kariny. Opierając się jedną ręką o tę samą poręcz co ona, drugą wsunął pod spódniczkę. Ustawił się bokiem, żeby przesłonić widok ewentualnym ciekawskim spojrzeniom współpasażerów. Palcami jednej ręki masował jej pośladki, by wkrótce odnaleźć między udami Kariny wilgotną już szparkę. Kiedy kolejka dość gwałtownie przyhamowała dwa palce Grzegorza znalazły się w pochwie Kariny. Grzegorz pieścił ją zapamiętale, przesuwał palce po łechtaczce kobiety, która w odpowiedzi na jego zmysłowe ruchy odchyliła głowę do tyłu.
Kolejka zatrzymała się na kolejnym przystanku, na którym do zajmowanej przez kochanków części wagonika wsiadły trzy kolejne osoby. Początkowo nowi współpasażerowie nie zwracali uwagi na parę. Kiedy jednak Grzegorz uznał, że Karina jest już gotowa, żeby pójść na całość i dyskretnie wyjął swój członek by zanurzyć go w wilgotnym już wnętrzu kobiety, jedna z nowych pasażerek zaczęła im się baczniej przyglądać.
Grzegorz był już jednak tak podniecony perspektywą wejścia w Karinę, że przestał zważać na badawcze spojrzenia innych podróżujących kolejką. Łatwo uniósł spódniczkę i odchylił stringi Kariny, po czym skierował swój penis do jej pochwy. Pierwsze pchnięcie zbiegło się z gwałtownym hamowaniem pociągu, co sprawiło kobiecie dodatkową przyjemność, czemu dała wyraz głośnym i przeciągłym jękiem. Przykuł on uwagę większej liczby podróżnych.
Kochankowie nie zważali jednak na nie, dając się ponieść namiętności. Grzegorz kilkoma silnymi pchnięciami wywołał w cipce Kariny skurcz znamionujący nadchodzący orgazm. Kolejne ruchy zwieńczyły dzieło. Karina puściła poręcz i osunęła się na Grzegorza, który podtrzymał ją w ostatniej chwili. Niezbyt szczęśliwie nie zdołał przy tym utrzymać swojego członka w Karinie i przez dłuższą chwilę wystawił swój penis na widok publiczny.
Pasażerka, która od dłuższego czasu przyglądała się kochankom uśmiechnęła się tylko i niemym ruchem ust powiedziała:
-B... r... a... w... o... też bym tak chciała – mrugając porozumiewawczo do Grzegorza, który odpowiedział tylko uśmiechem.
Na następnym przystanku Karina i Grzegorz wysiedli z kolejki. Przez dłuższą chwilę patrzyli tylko na siebie.
- No i super! – powiedziała Karina – jeden zero dla ciebie, to gdzie teraz mam ci obciągnąć?
- Niech pomyślę – odrzekł Grzegorz – skoro jesteśmy blisko mojego wydziału, to może zrobisz to w sali wykładowej?
- Chcesz wzbudzić zazdrość wśród panienek z roku?
- Jeśli przy okazji będzie to możliwe, to czemu nie?
- OK, to prowadź.
Po chwili znaleźli się na uniwersyteckim wydziale Grzegorza. Kilkoro znajomych poznało go i przy zdawkowym „cześć” lub „siema” wyraziło swoje zaskoczenie towarzystwem w jakim mężczyzna wkroczył do swojej alma mater.
Grzegorz szybko znalazł otwartą salę wykładową i wepchnął tam Karinę.
- To teraz moja suczka da mi moją nagrodę.
- Tak, mój piesek zasłużył na dobre lody.
Karina nie czekając na odpowiedź rozpięła rozporek spodni Grzegorza, zsunęła je razem z bokserkami i ujęła w dłoń jego penis. Zaciśniętą dłonią najpierw przesuwała po całej jego długości, patrząc cały czas Grzegorzowi w oczy. Kiedy osiągnął już pełne rozmiary odciągnęła do końca skórkę z jego główki i zaczęła go oblizywać językiem. Drugą dłonią masowała jądra Grzegorza.
Obcierała językiem główkę jego penisa ze wszystkich stron, by po kilku takich ruchach włożyć go sobie całego do ust. Zacisnęła je na nim i zaczęła ssać. Poruszała głową tak, że co jakiś czas wyskakiwał z jej ust, po czym brała go ponownie. Przyspieszała i zwalniała tak, żeby zabawa mogła trwać jak najdłużej.
Po kolejnym wysunięciu się członka z ust Karina postanowiła wziąć do nich jądra Grzegorza. Najpierw je oblizała, a potem delikatnie brała każde z nich do buzi, pieszcząc je w środku językiem. Nie chciała pozostawić penisa samego sobie, dlatego ponownie zaczęła pieścić go dłonią. Zaciśnięta na nim dłoń Kariny poruszała się coraz energiczniej. Karina podniosła głowę kierując wzrok na twarz kochanka. Chciała widzieć rozkosz malującą się jego obliczu.
Po paru chwilach wróciła jednak do poprzedniego układu, w którym penis Grzegorza znajdował się w jej ustach. Pochłaniała go zachłannie, tak jakby miała go wessać całego. Jego męskość była na tyle duża, że nie była wstanie przyjąć jej w całości. Podczas dłuższego ssania członek Grzegorza dał wyraz rozkoszy jakiej dostarczyła mu Karina i trysnął w jej usta całą swoją zawartością.
- Dobra z ciebie suczka – Grzegorz pogłaskał klęczącą jeszcze przed nim Karinę po policzku – to gdzie będzie miała miejsce kolejna odsłona naszej gry miejskiej?
Karina zastanowiła się chwilę i powiedziała:
- Jedziemy do stadniny koni mojego znajomego.
- Do koni? Nie przestajesz mnie zadziwiać – Grzegorz nie mógł się powstrzymać od wizji, w której jego kobieta dotyka prawdziwego ogiera.
- Nie fantazjuj zbytnio – spostponowała jego wizje Karina.
Ukradkiem wymknęli się z sali wykładowej, by po chwili opuścić również gmach uczelni. Dojazd do stadniny zajął im nie więcej niż pięć minut. Podczas jazdy autobusem miejskim Karina wtuliła się w Grzegorza, który czule objął ją ramieniem. Po chwili pochwycił również jej dłoń. Podniecał go aksamit jej skóry. Delikatna i wypielęgnowana dostarczała swym dotykiem wielu zmysłowych doznań. Karinie podobał się jego silny, męski uchwyt, w którym znajdowała się jej dłoń. Czuła się przy nim, pomimo dzielącej ich różnicy wieku, bezpiecznie. Wtuliła się jeszcze mocniej, podobał jej się stanowczy uścisk jego ramion. Czuła, że jest jego. Grzegorz wypuścił dłoń Kariny ze swojej dłoni, która powędrowała wyżej. Przez chwilę dotknął jej piersi, a potem szyi, by w końcu odchylić jej głowę i pocałować ją namiętnie i długo. Ich języki splątały się w pocałunku kochanków, który wyrażał całą ich namiętność i gotowość wzajemnego oddania ich ciał. Karina z lubością oddała mu się w tym pocałunku.
Chwilę później byli już na miejscu. Wysiadając na pętli autobusowej musieli przejść bez mała sto metrów, by znaleźć się na terenie stadniny.
- Chodź, pójdziemy do Aleksa. Tam zwykle nie ma nikogo o tej porze.
- Kto to jest Aleks?
- Czystej krwi arab.
- Żartujesz?
- Nie – uśmiechnęła się lubieżnie Karina.
Po chwili byli w boksie, w którym stał piękny, gniady arab. Powitał ich cichym, jakby porozumiewawczym parsknięciem. Być może zwierzę wyczuwało to, czego za chwilę miało być mimowolnym świadkiem.
- Nazywałeś mnie swoją suką, więc teraz możesz mnie wziąć jak klacz – zaczepnie powiedziała Karina.
- Nazywałaś mnie ogierem, więc wezmę cię tak jak ogier bierze klacz – hardo odpowiedział Grzegorz i pchnął ją na kupę siana znajdującą się w boksie Aleksa.
Koń ponownie parsknął cicho, a Grzegorz już w tym czasie zdjął jeansy i bokserki, uwalniając przy tym swój członek. Gwałtownie podciągnął spódniczkę Kariny i zerwał z niej stringi. Tym razem pominął wszelkie pieszczoty i od razu mocno wszedł od tyłu w swoją kobietę. Mocnymi pchnięciami jasno dawał jej do zrozumienia, że w tej części gry miejskiej rzeczywiście jest tylko klaczą posuwaną przez ogiera.
Podniecenie udzielało się również Aleksowi, który parskał coraz głośniej i częściej. Grzegorz posuwał Karinę przy akompaniamencie końskiego rżenia. Wtórowały im głośne jęki kobiety, której co raz bardziej podobała się pewność siebie i stanowczość młodego kochanka. Grzegorz pochwycił ją za ramiona, które odsłaniała szara obcisła bluzeczka, jaką miała na sobie. Przez to ograniczył swobodę jej ruchów i sprawił, że jej sprężyste ciało wygięło się w łuk.
Nie chciał jednak dać jej od razu pełnej satysfakcji. Opuścił jej wnętrze, stanął nad nią i polecił, by rozebrała się do naga, co też kobieta uczyniła posłusznie. Kiedy stanęła przed nim zupełnie naga znów pchnął ją na siano podchodząc bliżej tak, że jego członek znalazł się na wysokości jej ust. Włożył go pewnie do ich wnętrza i wykonał kilka mocnych pchnięć. Następnie cofnął się nieco, by rozochocony penis mógł wejść pomiędzy nagie piersi Kariny. Polecił by zacisnęła je swoimi dłońmi i znów posuwał ją w ten sposób przez parę chwil.
Wreszcie zaspokoił jej pragnienie i ponownie umieścił swą męskość w pochwie kobiety. Zdecydował, że to już czas na spełnienie, dlatego jego ruchy były mocne i długie. Chciał ją wypełnić całą.
- Taaak... - jęczała z rozkoszy Karina – taaak...
Jej jękom towarzyszyło parskanie Aleksa, który ze zwierzęcym zdziwieniem, czy może zaciekawieniem, przyglądał się parze uprawiającej seks w jego boksie.
Po kilku kolejnych mocnych pchnięciach Karina doszła, czemu dała wyraz przeciągłym krzykiem. Wydawane przez nią dźwięki bardzo pobudziły stojącego obok konia, który zaczął przebierać niespokojnie kopytami. Dlatego niemal natychmiast po przeżytym orgazmie, nie zważając na Grzegorza, który jeszcze nie skończył, wstała i podeszła do Aleksa, głaszcząc i tuląc jego łeb.
- Przepraszam cię, ale muszę go uspokoić. Nie zasłużył na to zdenerwowanie.
- Rozumiem, ale ja...
- ... wiem, wiem, to moja wina, podejdź bliżej.
To mówiąc Karina ujęła członek Grzegorza w swoją dłoń i masowała go jednocześnie cały czas uspakajając Aleksa. Kiedy koń już przestał zdradzać objawy zdenerwowania, odwróciła się przodem do niego, przyciskając do piersi koński łeb i wypięła pupę w stronę Grzegorza.
- Teraz możesz skończyć – powiedziała.
Grzegorz nie czekał ani chwili dłużej. Natychmiast wepchnął swój penis w pupę Kariny. Świadomość tego, że jej piersi dotykają w tym samym czasie końskiego łba podziałała na niego niesamowicie. Doszedł już po paru pchnięciach, które zakończył wytryskiem wypełniającym wnętrze Kariny.
- Było niesamowicie – powiedział – nigdy czegoś takiego nie przeżyłem.
- Obawiam się, że jeszcze nie raz wypowiesz te słowa w moim towarzystwie – odpowiedziała Karina i zaczęła się ubierać.
To samo zrobił Grzegorz i po chwili byli gotowi, by opuścić boks Aleksa.
- Teraz twoja kolej – uśmiechnęła się Karina – gdzie chcesz kolejnego, zasłużonego loda?
- Tu niedaleko jest plaża i morze. Chcę, żebyś weszła ze mną do wody i obciągnęła go pośród fal.
- Och! Ty! – wzburzyła się kobieta – no, dobrze, nie mam wyjścia, ale na tym kończymy grę, dobrze? Będzie remis...
- ... o ile to zrobisz.
- Zrobię, zrobię. Chodzi o to, że musimy wracać i przygotować się na wieczór. Na przyjście mojego stadka.
Po paru minutach spaceru byli już na plaży. Rozglądali się trochę niepewnie wypatrując ewentualnych turystów, którzy mogliby przeszkodzić im w morskich igraszkach. Szczęśliwie pora była mocno obiadowa więc na plaży nie było prawie nikogo. Karina zdjęła buty, żeby sprawniej poruszać się po piasku, a Grzegorz również boso, biegł przed nią, by wskazać odpowiednie miejsce. Zdjął spodnie i w samym bokserkach wszedł do wody. Karina zdjęła spódniczkę, rajstopy i bluzkę. Nie chciała zamoczyć ubrania więc w samym staniku i stringach wkroczyła do zimnej jeszcze bałtyckiej wody.
Kiedy znalazła się naprzeciw Grzegorza, uklęknęła przed nim chwiejąc się nieco pod naporem morskich fal. Szybkim ruchem wyjęła członek z bokserek kochanka i zaczęła go pieścić dłońmi. Masowała go zaciskając je na nim i przesuwając je po nim od nasady po koniuszek. Chciała go podrażnić więc oblewała go morską wodą. Drugą dłonią ponownie masowała jądra Grzegorza.
Jej pieszczoty były bardzo sprawne. Była pewna swoich ruchów i tego, że jej dotyk sprawia Grzegorzowi wielką przyjemność. Kiedy była pewna, że jego penis jest już niemal gotowy do kolejnego już tego dnia wytrysku, włożyła go sobie do ust, zacisnęła je i wykonała kilka szybkich ruchów głową. Jednocześnie postanowiła uatrakcyjnić mu tę chwilę i szybkich ruchem odpięła sprzączkę stanika odsłaniając przed nimi swoje cudowne piersi. Sam biustonosz ochroniła przez zamoczeniem unosząc go wysoko w lewej ręce niczym jakieś trofeum.
Kiedy poczuła, że członek Grzegorza zaraz wytryśnie uniosła się tak, że jej biust znalazł się na wysokości penisa. Piersi Kariny przyjęły cały wytrysk, jednak kobieta szybko obmyła je zanurzając się w morskiej wodzie. Grzegorz rozrzucał resztę swojego nasienia pośród fal, które uderzały go z coraz większą siłą.
- Znów zamierzasz powiedzieć, że jeszcze czegoś takiego nie przeżyłeś? – powiedziała Karina podnosząc się z wody.
- Wiesz, że tak.
- Najlepsze dziś jeszcze przed tobą. Dziś spotkasz wszystkie moje suczki.
Grzegorz nie wiedział już co powiedzieć. To, co przeżywał z Kariną było dla niego tak niesamowite, że trudno było mu sobie wyobrazić co jeszcze może się przytrafić. Ale perspektywa spędzenia nocy z kilkoma kobietami, podobnymi do niej, była bardzo kusząca. Czuł, że nie może z niej zrezygnować. Nie chciał z niej rezygnować. Chciał to przeżyć.
Jak Ci się podobało?