Kamila niewolnica (VI). Puchar dla mistrzów
29 marca 2012
Kamila niewolnica
30 min
Czwartek, godzina 17.00
Młodzi byli już po treningu. Teraz po boisku hasała pierwsza drużyna. Czterem chłopakom nie spieszyło się z powrotem do domu i postanowili spędzić jeszcze trochę czasu na prowizorycznych trybunach regenerując w ten sposób siły po przebytym wysiłku. W sobotę czekał ich najważniejszy dzień życia. Grali o mistrzostwo województwa w kategorii do lat osiemnastu. Nigdy wcześniej klub, nie odniósł takiego sukcesu. Ich rozmowę zdominował jednak inny temat.
- Kuźwa, gdzie on znalazł taką księżniczkę? - Adrian rzucił po raz kolejny okiem na siedzącą kilkanaście metrów dalej ciemnowłosą piękność.
- Nie znalazł. Ona znalazła jego - lakonicznie wyjaśnił Tomek.
- To trzeba mieć szczęście. A jeśli ma charakter choć w połowie taki jak wygląda, to ja na jego miejscu już nie chciałbym od życia niczego więcej.
- Charakter też ma fajny, przynajmniej ja nie mam jej nic do zarzucenia - odezwał się Mateusz.
- Czemu nie przyprowadził jej na trening wcześniej, w sierpniu choćby? Ubrałaby się w krótkie spodenki i wtedy by było na co popatrzeć. A teraz? Chłodno, zaraz zacznie lać...
Mateusz uważniej spojrzał na Adriana. Rok od niego starszy, wysoki chłopak, blisko 190 cm wzrostu, bardzo szczupły, niemal skóra i kości. Ale na tej skórze kilka imponujących, przykuwających wzrok tatuaży, szczególnie na rękach i klatce piersiowej. Dzięki temu wygolony prawie na zero Adrian fizycznie sprawiał wrażenie złego chłopca, ale tak naprawdę koledzy z juniorskiej drużyny szanowali go za rozwagę i przede wszystkim koleżeńskość. Nigdy nie odmówił nikomu pomocy i choć z pozoru był odludkiem, to trzymał ich grupę w ryzach.
- A ja ją widziałem bez tych spodni i bez spódniczki - wypalił siedzący za nimi debiutant w zespole, który szczerzył zęby w swoim charakterystycznym kpiarskim uśmieszku.
- Młody nie ściemniaj tu, lepiej sprawdź, czy nie będziesz musiał wracać pieszo do tej swojej dziury - skwitował Adrian - Kurde, nie wiem jak bym się czuł, gdybym codziennie bzykał taką laskę. A wy?
- A co, jeśli już ją przeleciałem? - wyrwało się Mateuszowi
Adrian spojrzał z politowaniem i miał zamiar wysłać jakąś ripostę, ale poważny ton chłopaka powstrzymał go od niej. Tomek spojrzał z uwagą, podejrzliwością i budzącą się zazdrością. Spojrzenie Bartka nie wyrażało nic, ale młodzian postawił uszy w szpic.
- Nie mylą ci się fantazje z rzeczywistością? Jak już coś mówisz, to powiedz coś więcej. Mów albo spadaj na kolację - odezwali się wszyscy trzej naraz.
Piątek, godzina 13.00
- Cóż cię blondynko zaprowadziło w progi tego potężnego gmachu? - zwrócił się stojący przed schodami chłopak do wysokiej dziewczyny w mundurze policyjnym wychodzącej z budynku sądu.
- Na swój sposób uratowałam twoją królewnę przed olbrzymim zagrożeniem - odpowiedziała policjantka.
- Tak? A w jakiż to sposób?
- A w taki, że właśnie dostarczyliśmy przed oblicze temidy Szczurka, tego co popełnił trzy gwałty w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Czwartego nie będzie, przynajmniej przez kolejne trzy miechy.
- Ach, gwałty - sapnął chłopak - Jak to miasto ma być zdrowe, skoro o gwałceniu niewinnych istot myślą nawet strażniczki prawa, które przed gwałtem powinny bronić...
- Czy pan kapitan, wprawdzie tylko miernej drużyny piłkarskiej, ale jednak kapitan, nie zwrócił uwagi, że zamiar wciąż pozostaje tylko zamiarem, jak do tej pory nie wprowadzonym w życie? Siły wyższe, które ochoczo przymykają oko na gwałty w wykonaniu niepełnoletnich napaleńców, nie pozwalają tego zrobić jedynej uczciwej policjantce w tym mieście.
- Czyżbym wyczuł żal i smutek?
- Tylko rozczarowanie i nic więcej.
- Rozumiem. Co zatem, jeśli siły wyższe zreflektowały się, pozwolą naprawić swój błąd i sprowadzą jedyną uczciwą policjantkę, na drogę przestępstwa lubieżności i namiętności już jutrzejszego wieczoru? - Chłopak spojrzał na blondynkę z szerokim i jednocześnie szelmowskim uśmiechem.
Sobota, godzina 20.00
Kamila w dość dobrym nastroju siedziała przed telewizorem. Przed chwilą wyszła z łazienki i włączyła jakiś film. Była sama, Daniel jeszcze nie wrócił z ważnego meczu juniorów. Widocznie wszystko poszło jak trzeba i młodzi zdobyli tytuł a świętowanie się przedłuża. Przed wyjściem wspomniał coś mimochodem, że może wróci wieczorem z jakimś gościem, albo dwoma, dlatego Kamila ubrała się nieco poważniej, czyli w obcisłe niebieskie jeansy i równie obcisłą, cienką, czarną bluzeczkę. Niespecjalnie zastanawiała się nad tymi gośćmi, choć przemknęło jej przez głowę, że będą to młodzicy, może nawet ci, których poznała bliżej. Nie byłaby z tego powodu zadowolona, ale trudno, nie pierwszy raz. Chociaż wspomnienie ostatniej hucznej imprezy, czyli urodzin Daniela we wrześniu, przyprawiało ją o zmieszanie i ból głowy. Oszołomiona atmosferą, dała się zbałamucić i ostatecznie przelecieć młodszemu od niej o pięć lat, niemalże dzieciakowi. Zupełnie nie w jej stylu, jeszcze pół roku temu na myśl o takiej możliwości, wzruszyłaby ramionami i nie uwierzyła, że coś takiego może się stać. A jednak się stało. Na wspomnienie o tym wydarzeniu czuła zmieszanie, zawstydzenie, poniżenie. Ale co czuła wtedy? Na pewno niesamowitą błogość, chęć do bycia posłuszną dość przystojnemu, sympatycznemu chłopakowi. Brrr... Czy aż w taki sposób powinna mu okazywać dowody swojej sympatii? Nawet jeżeli okoliczności były tak podejrzanie sprzyjające? Nawet jeżeli jej własny chłopak...
Dzwonek do drzwi przerwał jej rozmyślania. Ruszyła w kierunku drzwi. Po ich otwarciu serce lekko jej zamarło. Na zewnątrz stało czterech młodych chłopaków, w większości dobrze jej znanych.
- Cześć - rzucił niepewnie uśmiechnięty Mateusz - Wpadliśmy na imprezę.
- Jaką imprezę? Przecież tu nikogo nie ma. Daniela też.
- Daniel został jeszcze w klubie. Tam oblewa sukces z dziadkami. Wygraliśmy! - pochwalił się dumnie chłopak, starając się patrzeć śmiało w oczy dziewczyny.
- To co chcecie tu robić, skoro on jest tam?
- Kazał nam przyjechać tutaj i poczekać na siebie. Powiedział, że wpuścisz nas a jak nie, to masz do niego zadzwonić.
Kamila wzruszyła ramionami i otworzyła drzwi szerzej. Chłopaki na pewno sobie tego nie wymyślili. Zaprosiła ich do pokoju. Cóż, nieładnie byłoby ich zostawić samym sobie, musiała zatem dotrzymać im towarzystwa. Skład grupy nie podobał się jej. Mateusz i Tomek, którzy widzieli ją nago, którzy pieścili jej ciało a jeden z nich spenetrował swoim penisem jej usta a ostatecznie także ją całą, plus Bartek, jej kuzyn, który nie powinien wiedzieć o takich sprawach i nieznany jej wysoki chłopak z prawdziwie oszałamiającym spojrzeniem, od którego ciarki przechodziły jej po ciele. Nie no, to nie miało prawa poprawić jej samopoczucia.
Chłopacy początkowo jakby jej nie zauważali, zajmując się sobą i przeżywając, pewnie, któryś raz z rzędu mecz. To dobrze, bo mogła bardziej skupić się na obrazie z TV. Niemniej od czasu do czasu, czuła na sobie badawcze spojrzenia całej czwórki, spojrzenia, które z upływem kolejnych minut przybierały na sile. Krępowało ją to. Coraz mocniej nabierała przekonania, że wszyscy wiedzą o wszystkim. Sprawiający wrażenie bardziej gadatliwego chłopaka Tomek na bank poopowiadał kolegom, że widział ją nagą, lizał jej piersi i klepał po tyłku. Nie ufała w tej kwestii nawet Mateuszowi, z którym czuła, że łączy ich jakąś bliższą wieź sympatii, nawet porozumienia, czy zaufania. Który młody chłopak nie poopowiadałby o tym, że przeleciał taką piękność, jak ją określano? I czuła się bardzo skrępowana i poniżona, kiedy docierało do niej, że o tym wszystkim wie jej młody kuzyn, ten urwis, z którym lubiła się wygłupiać. A jeszcze większe zawstydzenie ogarniało ją, gdy czuła na sobie przeszywający wzrok tego sprawiającego wrażenie sympatycznego bad boya. Nie tak chciała być odbierana przez tego typu chłopaków. Czuła jak krew napływa jej do twarzy i bezustannie się czerwieni.
Poczuła, że musi się napić. Chłopacy nie oszczędzali swoich gardeł, na stole stały browary, pojawiła się nawet wódka, zresztą zanim przekroczyli próg mieszkania dało się wyczuć, że są już po spożyciu pewnej ilości trunków. Już chciała wstać z fotela i ruszyć do kuchni, gdy odezwał się Mateusz:
- Kamila, nie siedź tak, napij się z nami.
- Nie wypijesz z nami za tytuł? - rzucił Tomek.
- Nie bądź taka, kuzynka, porobimy jakieś kawały - wyszczerzył zęby Bartek. Ich propozycje, zbiegły się z jej oczekiwaniami, więc nie protestowała.
- Może nalejemy ci od razu drinka? Piwo jest dla lamerów - podpuścił ją lekko czwarty chłopak o imieniu Adrian, jak już zdążyła się dowiedzieć. Znów nie protestowała. Uznała, że w tym towarzystwie, najlepiej będzie postawić na wyższe procenty.
- Ten jeden lamer dzisiaj wybronił karniaka - odparował Mateusz.
- Taki strzał w środek bramki, to by i ślepy obronił - zripostował Adrian.
- A sytuacja sam na sam, gdy pościłeś tą dziewiątkę od nich na czystą?
- Turek miał go kryć, nie ma w tym mojej winy.
- Turek poszedł do dychy, powinieneś był to przewidzieć.
- Nie, bo wyszli z kontrą, druga linia dała dupy i nie wróciła - Adrian spojrzał wymownie na Tomka.
- Druga linia strzeliła dzisiaj pierwszą bramkę - dumnie prężąc klatę zripostował Tomek, ale bardziej do Kamili, niż do Adriana.
- Czyli jaki był wynik? - zapytała dziewczyna, choć niespecjalnie ją to wszystko interesowało.
- 2:0. Zasłużone - odparł Adrian.
- A ty Bartek, czemu się niczym nie chwalisz? - zwróciła się do kuzyna.
- A czym, skoro wszedł trzy minuty przed końcem? Zmiana taktyczna, na wytchnięcie - fachowo wyjaśnił Tomek.
- Ma się czym chwalić, narobił trochę wiatru i trzy razy leżał - zaśmiał się lekko Mati.
- No i my prowadziliśmy, ja leżałem a czas płynął - skomentował z filozoficznym spokojem Bartek.
- Prawda, też jesteś mistrzem - rzucił polubownie Adrian.
- No to pijmy jak mistrzowie, polejcie jeszcze, ale ostrożniej, bo to wczesna godzina jeszcze - wykorzystał okazję Tomek - Kamila, daj swoją szklankę, trzeba dolać - wszyscy przysunęli swoje, dziewczyna również.
Dzięki wkręceniu Kamili w rozmowę, temperatura w pokoju podniosła się o kilka stopni. Dziewczyna, której już pierwszy solidny drink trochę zaszumiał w głowie, jakby tego nie spostrzegła. Poczuła lekkie rozluźnienie i pomyślała, że ewentualne tematy damsko-męskie, których się spodziewała, nie wytrącą jej z równowagi.
- Co to za film? - Mateusz jakby pierwszy raz rzucił okiem w telewizor - Nie ma nic lepszego?
- A co jest dla ciebie lepsze? - zapytała dziewczyna.
- Coś do postrzelania, albo do pomyślenia - wtrącił Tomek.
- Ale dzisiaj wyłączamy myślenie, więc jakaś dobra komedia - stwierdził Adrian.
- Te wszystkie komedie są głupie - podsumował Mateusz - Wrzućcie jakąś dobrą muzę, pobujamy się, poskaczemy sobie.
- Odpal YouTube - zwrócił się Tomek do Bartka - Znajdź coś fajnego, może Cube'a "Friday", albo coś innego z LA.
- Przy tym, to chyba rozwalimy to łóżko - ostrzegł Adrian.
- No to może coś do tańca? - chytrze zmienił preferencje Tomek - Najlepiej wolnego.
- Chcesz potańczyć z młodym?
- E, Kamila chętnie potańczy - zwrócił się do dziewczyny - Prawda, że nie odmówisz jednego tańca z każdym z nas?
- Mistrzom się nie odmawia - poparł go żarliwie Mateusz.
Kamili zapaliła się lampka ostrzegawcza. Wiedziała doskonale, jak kończyły się jej bliższe taneczne kontakty z tymi chłopakami na ostatnich imprezach. Wprawdzie ona sama była pewna, że nie da się już nikomu przelecieć, ale co jeżeli tamci się rozochocą i napalą zbyt mocno? Chociaż to koledzy Daniela i siłą rzeczy za daleko się nie posuną, ale jakieś macanki, lekkie rozbieranie... Tego nie chciała.
- Będziemy grzeczni - uzupełnił Mateusz, widząc na twarzy Kamili wahanie. Jak zwykle z pomocą przyszedł im przypadek. Rozległ się dźwięk informujący o nadejściu smsa i dziewczyna chwyciła w dłonie swoją komórkę. To co wyczytała, nie sprawiło jej wielkiej radości.
- Kto? I co? - zapytał Tomek
- Daniel. Napisał, że przyjedzie nie wcześniej, niż za godzinę - westchnęła lekko. To i lekko szumiąca głowa przesądzały sprawę. Zamiast ślęczenia na fotelu, mogła się trochę pokręcić, co bardzo lubiła, Daniel niestety dużo mniej.
- Nie przejmuj się, on jest zbyt ważnym facetem, żeby mogli go puścić za szybko - niby pocieszył ją Adrian.
- I nie pijącym. A ktoś musi odwieźć do domu prezesa, wicka, kierownika - wyliczał przytomnie Bartek.
- Nie mogą sobie taksówki zamówić? - zirytowała się chwilowo Kamila.
- Oj, tam, to tylko godzina - zmitygował ją Mateusz i Kamila faktycznie uspokoiła się. Ten, niemalże dzieciak, miał na nią dziwny wpływ i chyba zbyt duży niż powinien, pomyślała dziewczyna.
- No to jazda chłopaki - przytomnie sprowadził rozmowy na właściwe tory Adrian - puść tam młody coś fajnego, może Grobana z tym kawałkiem z "Troji".
-No. Tylko oni byli bohaterami mitycznymi a my realnymi - zaśmiał się Bartek.
- Tyle, że oni przegrali z Grekami. A my wygraliśmy i mamy puchar - z triumfem odparł Tomek.
- No to do tańca chłopaki, kto pierwszy? - zapytał Adrian i jednocześnie zdecydował - Tomek startuj a po każdym tańcu kolejka czystej.
- Chyba oszaleliście - z pobłażaniem spojrzała Kamila - Po czterech szybkich pięćdziesiątkach, wszyscy padniemy jak kaczki.
- Prawda - zgodził się po krótkim namyśle Adrian - Dlatego kolejka za kolejką, ale dwudziestki piątki. I damy radę. No nie?
- Jasne - odparli wszyscy z wyjątkiem Kamili, dla której to i tak było dużo. Ale nie oponowała.
Z głośników niegłośno popłynęła muzyka i Kamila z lekkimi obawami stanęła na środku pokoju wraz z Tomkiem. Jego bliskość przywołała wspomnienia, które przyjęła z lekkim zawstydzeniem, ale i pewnym przyjemniejszym biciem serca. Obawiała się trochę tego tańca, ale jak się okazało, całkiem niepotrzebnie. Nie chciała czuć na sobie spojrzeń chłopaków siedzących w pokoju i faktycznie, tamci zajęli się dyskusją miedzy sobą. Dodatkowo Tomek, mimo okazji, trzymał się raczej na dystans a na zakończenie utworu, który przeleciał bardzo szybko, ukłonił się szelmowsko i pocałował ją w dłoń. Wywołało to lekki śmiech kolegów, co z kolei wprowadziło Kamilę w przyjemniejszy nastrój. Podobnie jak pierwszy kieliszek wódki.
Drugi do tanga ruszył Mateusz. Sytuacja powtórzyła się, chłopaki kontynuowali rozmowy, bądź przemieszczali się po mieszkaniu w poszukiwaniu WC, zostawiając tańczącym swobodę. Mateusz nie był zbyt nachalny, tylko jego spojrzenie przyciągało ją trochę za bardzo, ale zanim przyciągnęło na dobre, utwór się skończył i oboje wrócili do stołu, wlewając w siebie kolejne porcje alkoholu.
Trzeci w kolejce czekał Bartek. Rzadko odzywający się do tej pory i pozostający nieco w cieniu starszych kolegów, teraz postanowił sobie to trochę odbić. Przykleił się niemal do Kamili, kładąc ręce na jej biodrach. Oszołomiona coraz mocniej uderzającym do głowy alkoholem, nie stawiała za bardzo oporu. I tak przetańczyli kolejne pięć minut. Na szczęście Bartek zachował się na tyle przyzwoicie, że nie próbował żadnego lubieżnego dotykania w bardziej intymne miejsca. Wracając do stolika, Kamila lekko zachwiała się na nogach.
- Wypij, wypij - powiedział mimo tego widoku Tomek - Wszyscy pijemy, to i ty też dasz radę.
- To za dużo, muszę trochę przerwać.
- Wypij Kamilo - Mateusz postanowił zabawić się wzorowo w złego i dobrego kolegę - A jak będzie za dużo, to do czwartej kolejki nikt nie będzie cię zmuszał, obiecuję ci - to przeważyło i Kamila z ufnością sięgnęła po kieliszek.
- No to kapitan juniorów wstaje ostatni - dodał sobie animuszu tym wejściem Adrian i wyszedł przed stół. Animuszu potrzebował jak najbardziej, gdyż mimo największego z wszystkich obecnych doświadczenia z dziewczynami, nigdy nie przyszło mu stanąć oko w oko z taką królewną. Pewności siebie dodał mu fakt, że dziewczyna sprawiała wrażenie niepewnej, choć starała się zachować dumną postawę. Tańczyli blisko siebie a Adrian uznał, że nigdy nie trzymał w rękach kobiety z taką sylwetką. Nie chudą a przecież niesamowicie zgrabną z super wcięciem w talii i pięknymi pośladkami, których oczywiście nie był w stanie teraz zobaczyć, ale delikatnie spróbował dotykać ich końcówkami swoich długich palców, gdy dłonie trzymał na jej biodrach. Nie robił jednak tego zbyt nachalnie, by nie wystraszyć piękności. Z drugiej strony, Kamila sprawiała wrażenie lekko nieobecnej, zachowującej się, tak jakby jego tu nie było. Nie wiedział, że dziewczyna broniła się w ten sposób przed jego zniewalającym ją wzrokiem i próbowała w ten sposób wyłączyć się z otoczenia i wrócić do równowagi, odrzucając myśli o tym, że czuje się w jego ramionach jak uległa księżniczka, marząca by książę przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej, zniewolił swoim spojrzeniem jeszcze bardziej i zatopił swoje usta w jej, zdobywając ją na wyłączność. Nie, dość tego... Uff, koniec muzyki. Chwiejnym krokiem, z bijącym sercem wróciła do stołu, siadając z ulgą na fotelu. Postanowiła już nie pić i chłopacy nie nalegali.
- No to co teraz? Może jeszcze jedna rundka? Co ty na to Kamila? - z uśmieszkiem zagadał Tomek
- Nie, daj mi spokój, tańczcie sami - odsapnęła, wracając powoli do równowagi.
- Co robimy chłopaki? Włączymy jakiś film?
- A masz tu jakiś? Co leci w TV? - zapytał Mateusz.
- Nic nie leci, chociaż teraz na TV4 zaczynają się erotyki - podsunął, jak zwykle rozradowany Bartek.
- Włączymy? - pokusa oglądania rozebranych dziewczyn ujeżdżanych przez facetów w towarzystwie takiej królewny działała na nich bardzo kusząco. Taniec i alkohol rozpaliły ich mocno.
- Nie - ostudził zapał chłopaków Adrian - może jakaś luźniejsza komedia.
- Tak... Chyba erotyczna - zasugerował Mateusz
- Oczywiście, że erotyczna. Z dużymi cyckami i dużymi wackami - strzelił Tomek.
- Biorąc pod uwagę, to co widzimy po treningu, to ty sam jesteś komedia erotyczna - popisał się ripostą Adrian.
- Co ci się nie podobało, może mój wacek? - zdziwił się Tomek i nagle postanowił wykorzystać sytuację - Kamila, powiedz, czy z moim penisem jest coś nie tak? - zapytał, czując jak serce przyspieszyło rytm.
Kamila zmieszała się okropnie, czując na sobie przeszywający wzrok czterech chłopaków. Domyśliła się, że wiedzą o wszystkim. Ich spojrzenia paliły ją, nie mogła jednak wyjść, bo wzięliby to za porażkę.
- Dlaczego pytasz? - spróbowała wybrnąć z sytuacji.
- Bo go widziałaś - odważnie szarżował Tomek.
- To nie znaczy, że muszę o nim rozmawiać.
- Nie bądź taka. Powiedz, który jest fajniejszy, mój, czy Matiego - podniecał się coraz bardziej.
- Chcesz w twarz?
- Kamila, to nie jest odpowiedź - upierał się dalej - Weź się w garść i odpowiedz, przecież to nic wstydliwego.
- A czy to ważne? - wykręcała się dziewczyna
- Widziałaś oba, dotykałaś i mojego i Mateusza. No, Matiemu, nie tylko dotykałaś...
- Podnieca cię ta rozmowa? - Kamila czuła, że na twarzy jest cała czerwona.
- A ciebie nie podnieca wspomnienie naszych dłoni, naszych penisów? - chłopak rozkręcał się a wraz z nim także jego koledzy, którzy nie spuszczali z niej wzroku.
- Nie, nie podnieca. Skończmy to.
- Przecież dopiero zaczynamy - uśmiechnął się lekko cynicznie Tomek - Powiedz, co było fajniejsze, to damy ci spokój. Chwilowo - ale ten ostatni wyraz wymruczał cichaczem tylko do siebie.
Kamila westchnęła także do siebie i milczała, nie wiedząc co odpowiedzieć. Szumiący w głowie alkohol, nie pozwalał jej na prowadzenie zaciętej obrony. Może by tak pozwolić sobie na taką erotyczną rozmowę, skoro oni uparcie ją kontynuują? Nie, kto wie dokąd mogliby w niej zabrnąć.
- Tylko z Danielem rozmawiam o takich sprawach - chciała uciąć dyskusję, ale oczywiście nie dali się wytrącić z tematu.
- No dobrze, to powiedz nam coś, co nas nurtuje. Czy to prawda, że kilka tygodni temu Mateusz cię przeleciał? - zaatakował ostro Tomek
Kamili krew uderzyła do głowy. Nie no, to przesada, za dużo sobie pozwalają. Spojrzała z niechęcią na Mateusza, jego spojrzenie przyprawiło ją o zawrót głowy.
- A co to za różnica, czy będziecie wiedzieć, czy nie?
- Bo nie wiemy, czy mu zazdrościć, czy zbluzgać za kłamstwa - chytrze indagował Tomek - Powiedz, tylko tą jedną rzecz.
- Tak - wypaliła Kamila z westchnieniem zamykając oczy, nie zastanawiając się nad tym co mówi. Chciała to mieć za sobą. Poczuła spływającą na nią kolejna falę zawstydzenia - Coś jeszcze?
- Opowiedz coś szerzej na ten temat, było ci dobrze, co cię skłoniło do tego? - chłopaki patrzyli na nią z ogniem w oczach.
- Nie, to miało być wszystko i jest koniec - odpowiedziała, trochę bez ładu i składu. W głowie jej szumiało, podjęła decyzję - Idę stąd.
Wstała, lekko chwiejąc się na drżących nogach i przytrzymała się fotela. Towarzystwo nie mogło jej na to pozwolić i wiedzione różnymi pobudkami, jak chęcią pomocy w utrzymaniu równowagi, czy pożądaniem, w mgnieniu oka znalazło się przy niej. Poczuła na sobie żar ich przyspieszonych oddechów. Jej oddech również przyspieszył.
- Nigdzie nie pójdziesz, pomożemy ci - zaoferował się Mateusz. Stanął z tyłu za dziewczyną kładąc swoje dłonie na jej wąskiej talii. Jej figura podniecała go bardzo silnie. Kamila poczuła jego oddech na szyi, poczuła także dłonie chłopaków na swoich ramionach, któryś nawet zawędrował na jej brzuch.
- Co robicie? Przestańcie - próbowała się bronić, ale nie była w stanie ani podnieść głosu, ani stawić skuteczniejszego oporu fizycznie. Ich dłonie nie odpuściły, chociaż nie posunęły się zbyt daleko w jakiejś bardziej intymne miejsca. Ich dotyk doprowadzał ją do niepokoju, jak i jednocześnie sprawiał, że po jej ciele przeszła fala ciepła. W którymś momencie poczuła, że przylega całym swoim ciałem do Mateusza, jak uległa kochanka do swojego pana. Ale nie miała sił oderwać się od niego.
- Nie przestaniemy. Jesteś dla nas zbyt ważna - Tomek odważnie i zdecydowanie przysunął się do twarzy Kamili. Spojrzała w jego zdeterminowane oczy i zadrżała. Nagle dotarło do niej, do czego zmierzają. Błyszczące ogniem oczy Tomka. Dłonie Mateusza, który zdecydowanym ruchem uniósł jej ręce w górę. I ręce pozostałych chłopaków, którzy chwycili jej cienką bluzeczkę i szybkim ruchem zadarli w górę a potem unieśli jeszcze wyżej, zdejmując ją przez ręce Kamili.
- Przestańcie natychmiast, zostawcie mnie - Kamila czuła jak serce wali jak bęben a pierś faluje w szybkim oddechu. Próbowała się wyrwać, wykonać jakieś gesty obronne, ale chłopacy nie reagowali. Mateusz z tyłu trzymał ją mocno za dłonie, pochylając się nad nią, oraz całując jej kark i szyję. Tomek błyskawicznie zdjął z siebie bluzę razem z koszulką i od razu przylgnął do dziewczyny całym swoim, rozpalonym ciałem, całując ją silnie w usta. Uwięziona, tak jak wtedy miedzy dwoma napalonymi młodzieńcami Kamila czuła swoją bezradność.
- Jesteś dla nas ważna, dzisiaj wszyscy cię wypieścimy tak, że nie zapomnisz tego do śmierci - gorączkowo kontynuował wątek Tomek po oderwaniu się od ust dziewczyny. Serce biło jej jak szalone. Nie chciała tego a jednak było to przyjemne i podniecające. Kamila widziała, jak wszyscy wpatrują się w jej piersi opięte czarnym stanikiem. Ich pożądliwe spojrzenia zwiastowały najgorsze. Spojrzała na Adriana. Jego obłędnie zabójczy i świdrujący wzrok sprawił, że musiała ulec i zamknąć oczy. Westchnęła głęboko, nieświadomie wypinając pierś w kierunku Tomka. Chłopacy odebrali ten sygnał po swojemu. Mateusz uwolnił jedną rękę i skierował ją w stronę zapięcia. Zanim oszołomiona Kamila zorientowała się co się dzieje, jej stanik był rozpięty.
- Nie róbcie... Zostawcie - prawie krzyknęła ostatkiem sił, ale Mateusz natychmiast zamknął jej usta swoją dłonią. Jego koledzy natychmiast chwycili za stanik i zdjęli go całkowicie, mimo próby oporu w wykonaniu szamoczącej się Kamili. Ta zaczerwieniła się po raz kolejny czując jak gapią się na jej nagi, bezbronny biust. I nie tylko patrzą. Tomek nie czekał zbyt długo i przyssał się swoimi ustami do lewego sutka dziewczyny. Na prawej piersi poczuła dotyk silnej dłoni Adriana, która w tym momencie wykorzystywała jednak nie siłę, tylko delikatność. I wzrok Bartka, jej młodego kuzyna...
- Ooooch - wyrwało się z jej ust. Chłopacy uznali po raz kolejny, za oznakę zachęty.
- Dobra, dajemy ją na stół - zarządził podnieconym głosem Tomek i Mateusz delikatnie, ale stanowczo poprowadził bezwolną Kamilę w tym kierunku.
Dziewczynie znów zaczęło walić serce. Po co stół? Przecież chcieli ją tylko trochę rozebrać i wypieścić, do tego nie trzeba stołu. Co oni chcą zrobić?
Mateusz położył Kamilę na stole, tak jak wtedy. Tym razem jednak błyskawicznie znalazł się z tyłu, przyklękając i kładąc swoje łokcie na stole tak, że blokował nimi ręce dziewczyny, która w ten sposób nie mogła się w żaden sposób bronić. Jego twarz znalazła się nieco powyżej głowy leżącej Kamili. Ta dominująca pozycja doprowadziła go do olbrzymiego podniecenia.
Tomek stanął z przodu, mając przed sobą bezbronną dziewczynę. Chwycił za jej lekko wierzgające się, pozbawione oparcia nogi. Dotknął jej bosych stóp, które przyprawiły go o dreszcz niesamowitej rozkoszy. Jeszcze tylko chwila, jeszcze tylko te jeansy i to co ma pod nimi. Nie, nie ma sensu czekać. Pochylił się ku dziewczynie i błyskawicznie rozpiął zamek jej spodni. Chwycił za nie i ściągnął je z niej. Stłumiony jęk Kamili i widok jej nieziemskich nóg oraz ciemnej bielizny doprowadził go do białej gorączki. Znów poczuł przypływ testosteronu i chwycił za jej majtki.
Kamila czuła jak wokół robi się gorąco. Z tyłu Mateusz, z przodu Tomek a po bokach rozsiedli się na stole Adrian z Bartkiem. Adrian ponownie zaczął pieścić jej piersi i to tak, że zamknęła oczy. Po chwili na swoim ciele poczuła także lekko nieśmiały dotyk dłoni swojego kuzyna. I nie wiedziała już, czy ten dotyk bardziej ją zmieszał, czy rozpalił.
- Dlaczego to robicie? Przestańcie - zwróciła się łagodnie i niemalże błagalnie ostatnim wysiłkiem woli do Mateusza. Ten ton głosu i jej rozszerzone oczy rozpaliły go dodatkowo.
- Bo jesteś dla nas królewną i wszyscy wypieścimy cię tak, jak ja ostatnio. Będziemy się kochać z tobą i damy mnóstwo rozkoszy - odparł z bijącym sercem, nie dbając specjalnie o słownictwo - Twoja nagość nam nie wystarczy, choć już jesteś naga - spojrzał przed siebie i zobaczył jak Tomek ściąga z dziewczyny ostatnią część jej garderoby - Jesteś dla nas królewną, ale też niewolnicą i naszą własnością - rozpędzał się coraz bardziej, nie zastanawiając się, czy to co mówi w ogóle ma jakikolwiek sens.
- Ale ja nie chcę, nie... - Kamila jęknęła, słuchając tych słów i uświadamiając sobie, że leży już kompletnie naga. Jak to wszyscy? I ten Adrian też? I jej kuzyn Bartek? A czy jej ktoś się pytał o zdanie. Nie...
Tomek drżącym ruchem ręki rozpinał zamek w swoich spodniach, niecierpliwie opuszczając je w dół. Przez głowę przemknęło mu wspomnienie pierwszego spotkania. Pierwszy raz, gdy ją zobaczył na korytarzu, pierwszy raz, gdy Daniel rozbierał ją na jego prośbę a on potem mógł dotykać jej ciała, chociaż tylko w tych mniej intymnych miejscach. A potem drugie spotkanie, już dużo ostrzejsze, podczas, którego wymacał każdy niemalże zakamarek jej boskiego ciała, ale bez finalizacji. I wreszcie teraz. Pół roku upłynęło od pierwszej wizyty, przez pół roku wspominał niewinny striptiz, dużo mniej niewinne macanki. A teraz leży przed nim kompletnie naga i on ją za chwilę zerżnie. Zerżnie jak tylko będzie chciał. Czuł jak jego penis wyrywa się ze spodni, ale jeszcze chwila. Teraz jeszcze chwycił dziewczynę wysoko za uda i przyciągnął ją do siebie gwałtownym ruchem. Ten ruch przypomniał Kamili, że to on, Tomek jest teraz jej władcą a nie Mateusz. Gdy spojrzała na niego, opuścił spodnie uwalniając z nich swojego penisa. Szykując się do penetracji przejechał jeszcze delikatnie dłonią po jej wargach sromowych. Gwałtowne wzdrygnięcie Kamili rozpaliło go do ostateczności.
Kamila oddychała ciężko, jej ciało poruszało się na stole a z ust próbował wydobyć się jakiś dźwięk. Ta próba oporu, widok dziewczyny żyjącej a nie leżącej jak kłoda, rozpalił całe towarzystwo jeszcze mocniej. Kamila nie zdawała sobie sprawy, że jej oddech jest coraz głośniejszy i nieświadomie doprowadza chłopaków na skraj szaleństwa. Patrzyła tylko z szeroko otwartymi oczami na stojącego nad nią Tomka i jego naprężonego penisa. Przez chwilę wszyscy wstrzymali oddech i w pokoju zapanowała głucha cisza, którą po chwili przerwał głośny, przeciągły i poruszający wszystkich jęk Kamili, gdy do jej cipeczki gwałtownym ruchem wdarł się Tomek. Wszedł w nią silnie, do samego końca i rzucił swoje obłędne spojrzenie w jej głębokie i szeroko otwarte oczy. Jej jęk przyspieszył bicie jego serca i nie czekał. Cofnął swojego penisa i wrócił w górę z powrotem. W ten sposób zaczął ją posuwać, powoli, nie podejmując szybkiego tempa. Odpływał czując jej gorące wnętrze i chciał by to uczucie trwało jak najdłużej. Wchodził w nią rytmicznie, momentami zamykał oczy i wsłuchiwał się w dźwięki wydawane przez Kamilę, z ust której, przy każdym ostrzejszym ruchu wydobywał się cichy, lub nieco głośniejszy jęk. I to chęć usłyszenia tych jęków, chęć uświadomienia sobie, racjonalnego, czy nie, że daje, jej olbrzymią rozkosz, sprawiła, że w którymś momencie przyspieszył nieco ruchy. Napawał się faktem rżnięcia prawdziwej piękności, o której marzył od dawna. Jego oddech stał się coraz szybszy, serce waliło mu jeszcze mocniej, penis penetrował cipeczkę Kamili jeszcze szybciej, aż w końcu wystrzelił w nią całym ładunkiem swojej spermy. Przez chwilę nie docierało do niego to, co się stało. To, że w końcu zerżnął Kamilę i wciąż stał nad nią z zamkniętymi oczami oraz dłońmi na jej ciele.
To przedłużające się wyczekiwanie zdenerwowało lekko Adriana. Chłopak uznał, że nie wytrzyma tak dłużej, wstał ze stołu i zajął miejsce Tomka. Podobnie jak on opuścił szybko swoje spodnie i bokserki. Kamili na widok nagiego wydziaranego chłopaka z lekko wilgotnym już penisem zrobiło się gorąco. Adrian nie czekał ani sekundy. Podobnie jak Tomek chwycił za jej uda, rozłożył szeroko i bez zastanowienia wszedł gwałtownie do środka. Kamila tylko przez chwilę walczyła ze wstydem, dopuszczając do głosu swoją wrodzoną pruderię. Jego ostre wejście sprawiło, że zapomniała o wszystkim. Głośny jęk Kamili po raz kolejny rozdarł ciszę i rozgrzał wszystkich do białości. Adrian nie poszedł jednak śladem Tomka i nie zwolnił tempa. Od samego początku wchodził w nią szybko i zdecydowanie, na długość całego swojego penisa. Trzymał ją w swoich dłoniach ostro i rżnął jak swoją dziwkę. Jego gorący penis w cipeczce, jego szybkie, gwałtowne ruchy, sprawiły, że Kamila prawie straciła świadomość. Adrian grzmocił ją bezlitośnie a jej ciało fruwało niemalże po całym stole. Widok jego nieziemskich, rozpalonych oczu, całkowita kontrolą jaką miał nad jej ciałem, jego silne dłonie doprowadziły Kamilę do szaleństwa. Z jej ust, przy niemal każdym już pchnięciu Adriana, wydobywały się zupełnie niekontrolowane i coraz głośniejsze jęki. Nie zwracała na to uwagi, podobnie jak na zahipnotyzowanych całą akcją chłopaków, którzy urzeczeni patrzyli na to, jak Adrian rżnie uległą królewnę i słuchali jej głośnych jęków. Bezradna Kamila poczuła się totalnie zniewolona silnymi i władczymi ruchami Adriana. Chciała tylko jednego, tego, by jej nowy pan grzmocił ją w ten sposób najdłużej jak to tylko możliwe. Robił to tak, że w końcu poczuła nadchodzący orgazm. Adrian pochylił się nad nią, jego zabójczy wzrok, jego gorący oddech sprawiły, że odpłynęła. Teraz już nie jęczała a niemal krzyczała przeciągle. Poczuła skurcze w pochwie. Jej orgazm zbiegł się z momentem, w którym eksplodował także Adrian. Oboje na kilkadziesiąt sekund znaleźli się ponad ziemską powłoką. A potem, niezdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu Kamila poczuła kilka delikatnych pocałunków na swoich piersiach, na swojej twarzy i Adrian rozpłynął się we mgle jej spojrzenia.
Między szeroko rozłożonymi udami Kamili znalazł się teraz Bartek. Chłopak drżał z niesamowitych emocji. Niezwykłym przeżyciem, był widok rozbieranej przez chłopaków jego kuzynki. Wreszcie zobaczył ją nagą. Jej niewielkie, ale śliczne piersi, podnieciły go strasznie. Potem nastąpiła jeszcze bardziej podniecająca sytuacja, gdy Kamilę przeleciał Tomek a Adrian wręcz wytrzepał ją bez litości, do utraty tchu. W tym czasie Bartek delikatnie dotykał jej ciała, szczególnie tych zakazanych rejonów, wreszcie mógł pieścić jej piersi, jej uda. Teraz stał przed nią patrząc oszołomiony na jej pokryty wąskim paseczkiem owłosienia wzgórek łonowy. Położył na nim swoją dłoń i wyczuł lekkie drgnięcie, sprawiającej wrażenie nieobecnej, dziewczyny. Przestraszył się, że za chwilę wróci jej świadomość i zabawa się skończy. Nie, nie mógł na to pozwolić, musiał w nią wejść. Drżącą ręką chwycił swojego penisa i naprowadził go w kierunku cipeczki swojej kuzynki. Wsunął się w nią powoli, widząc jak na twarzy dziewczyny pojawił się grymas bólu. Bartek nie chciał rżnąć jej na ostro, poruszał się w niej powoli, nie wybudzając jej z tego letargu i uświadamiając sobie co się właśnie dzieje. Oto właśnie rucha swoją kuzynkę, tą samą, będącą marzeniem chłopaków, którzy mieli z nią jakąkolwiek styczność. No i jego samego oczywiście też. Jego krew buzowała jak szalona już od momentu, gdy Kamila wciąż ubrana stawiała czoła dociekliwym pytaniom Tomka. Wiedział więc, że nie potrzebuje zbyt wiele czasu, by osiągnąć finisz. Dopiero teraz przyspieszył swoje ruchy i przy akompaniamencie jęków kuzynki, która chyba dopiero teraz zorientowała się, kto ją właśnie posuwa, zalał jej wnętrze swoją gorącą spermą. Czuł niezwykłą, niemożliwą do opisania rozkosz.
Po niezwykłych przeżyciach z Adrianem, które sprawiły, że odfrunęła, Kamila poczuła lekki ból, czując w sobie następnego penisa. Nie była jednak w stanie ani protestować, ani nawet otworzyć oczu, by sprawdzić, kto ją teraz posuwa. Dopiero silniejsze ruchy chłopaka przywróciły ją do rzeczywistości i uświadomiła sobie, że tym kimś jest jej małoletni kuzyn. Fala wstydu zalała jej ciało, poczuła się mocno niezręcznie, ale coraz mocniejsze ruchy zbliżającego się do orgazmu kuzyna sprawiły, że uległa także i jemu. Wracająca świadomość jednak ją lekko otrzeźwiła. Dwa centymetry nad sobą wciąż miała twarz Mateusza, który już od dawna nie blokował jej rąk.
- Witaj śpiąca królewno - uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek a potem drugi raz - śniły ci się oczywiście same piękne rzeczy?
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Przymknęła oczy, narażając się w ten sposób na kolejną, nieco bardziej zachłanną porcję pocałunków.
- Przestań - szepnęła wreszcie - Tego było za dużo... To nie powinno się stać. Jak to możliwe? - gorączkowała się lekko, ale Mateusz nie odpuszczał.
- Mówiliśmy, że sprawimy ci niebo na ziemi i nie zapomnisz tego nigdy.
- Dość już - na jej twarzy pojawił się rumieniec, gdy uświadomiła sobie, że leży na stole z szeroko rozłożonymi udami, wystawiona na widok czterech napalonych małolatów.
- Nie, nie. Zapomniałaś jeszcze o mnie a nie powinnaś.
- Ty już byłeś... - spróbowała unieść się lekko na łokciach, choć przyszło jej to z trudem.
- I będę. Za chwilę.
- Nie. Nikt mnie już dzisiaj nie przeleci...
- Owszem. Tomek cię przeleciał, Adrian wygrzmocił, Bartek się w tobie spuścił a ja... Będę się kochać z tobą. Tak prawdziwie.
Jej serce znów podskoczyło. Spojrzała na niego a jego niesamowity wzrok, znów ją zniewolił i rozpalił. Ostatkiem sił spróbowała się podnieść i uciec od tego spojrzenia, ale Mateusz błyskawicznie poderwał się ze swojego miejsca i znalazł się przed nią. Objął ją mocno w talii i uniósł. Kamila zachwiała się lekko, uginając nogi w kolanach, ale on przytrzymał ją silnie i delikatnie położył. Tym razem jednak nie na stole a na dywanie. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że trzyma swoje dłonie na jego nagich barkach, jak stęskniona kochanka. Mateusz, nie tracąc tego bliskiego kontaktu, zsunął z siebie to co jeszcze miał, czyli bokserki i położył się na dziewczynie. Dotyk jego kompletnie nagiego ciała, którym przygwoździł dziewczynę do podłogi doprowadził Kamilę do obłędu. Zaczęła znowu odpływać czując swoją uległość, wobec tego dojrzewającego z dnia na dzień młodzieńca. Otwarła oczy jeszcze szerzej, gdy poczuła jak w jej wilgotną pochwę wchodzi penis Mateusza a z jej ust wydobył się kolejny, ale tym razem delikatniejszy jęk. Mateusz wsunął swoją lewą rękę pod jej głowę, tak jakby ją obejmował, prawą dotykał jej twarzy, jej włosów. Ta pozycja, te gesty, ich bliskość fizyczna, dotyk jego całego ciała, jego zapach i kontakt wzrokowy, który utrzymywali przez cały czas doprowadziły Kamilę do szaleństwa, do utraty tchu. Pozbawiona wszelkich oporów dziewczyna pragnęła tylko tego, by ta chwila przedłużała się w nieskończoność. Mateusz jakby wyczuł jej pragnienia, zresztą, mimo, że utrzymywał się w stanie podniecenia od kilkudziesięciu minut, też mu się nie spieszyło i było mu zbyt cudownie, by kończyć za szybko, więc posuwał się w tempie umiarkowanym. Rozpalał go widok, leżącej pod nim, uległej i nieziemsko podnieconej królewny, zdanej na jego władzę, jego ruchy, jego dotyk, którym, jak wyczuwał, sprawiał jej fantastyczną rozkosz. Tak, czuł, że to nie było rżnięcie, po to by ją przelecieć, by się w niej spuścić, jak poprzednim razem. Teraz czuł, że naprawdę kochali się tak jakby łączyło ich coś więcej, niż tylko fizyczna bliskość. Jej oczy mówiły mu wszystko. Nie mylił się. Kamila wiedziała, że w tym momencie mógłby zrobić z nią wszystko, czego tylko by sobie zażyczył. Była całkowicie oddana temu posuwającemu ją chłopakowi zachowującemu się w tej sytuacji, niemal jak dojrzały mężczyzna. Ich ciała stykały się każdym ich centymetrem. Ruchy Mateusza stawały się coraz szybsze. Jej piękne, rozwarte usta rozpaliły chłopaka jeszcze mocniej i przywarł do nich swoimi. Usłyszał stłumiony odgłos rozkoszy. Dopiero teraz, nie wytrzymująca Kamila, oplotła jego ciało swoimi długimi nogami. Oszołomiony przyspieszył tempo i po kilkudziesięciu sekundach tej kosmicznej jazdy eksplodował w niej swoim nasieniem, przeciągając moment orgazmu najdłużej, jak to tylko było możliwe. Jej przeciągły jęk przechodzący w krzyk uświadomił mu, że ona szczytowała w tym samym momencie. Wyczerpani opadli na siebie, ciężko oddychając, ale po chwili ich usta złączyły się w niezwykle namiętnym pocałunku, którego za żadne skarby nie chcieli przerywać.
Leżąca pod Mateuszem Kamila miała ograniczony zasięg widzenia. Ale już od dłuższego czasu czuła, że w pokoju jest jakby gęściej, temperatura wzrosła a do jej nozdrzy dobiegał specyficzny zapach... zapach kobiecych perfum. W obłędzie wywołanym bliskością Mateusza nie zwracała na to uwagi, ale gdy zaczęła wracać jej świadomość, zapach zmuszał bardziej do zastanowienia, tym bardziej iż z sekundy na sekundę czuła go coraz mocniej. Dodatkowo zmieszał się z innym zapachem, męskiego dezodorantu, tym, który był jej znany dużo lepiej. Zamknęła oczy, bo już wiedziała czyją obecność wywęszył jej nos. Poczuła jak nagle jej ciało przeszywają dreszcze i spróbowała się zastanowić, co będzie miała za chwilę do powiedzenia. Bo przecież coś będzie musiała powiedzieć.
Jak Ci się podobało?