Judyta (III)
11 lipca 2019
Judyta
20 min
Wieczorową porą leżeliśmy sobie na kanapie. Powoli zapadał zmierzch. Dookoła robiło się coraz bardziej szaro. Judyta wtuliła się we mnie całą sobą.
Uwielbiałem, gdy tak się do mnie przytulała. Opierała twarz na moich piersiach, a nogę zarzucała na mnie. Leżeliśmy w milczeniu zasłuchani w swoje oddechy.
Takie momenty nie mają sobie równych. Podejrzewałem, że to taka cisza przed burzą namiętności. Pielęgnowałem ją w sobie, ale czekałem już na moment, gdy raptownie się skończy.
Na razie jednak ona trwała i dobrze nam z nią było.
- Uwielbiam tak przy tobie leżeć - odezwała się cichutko Judyta - Wtedy wydaje mi się, że wszystko jest absolutnie w porządku, że jest tak jak powinno być, że jest w tym sens, jest początek i koniec, a koniec jest początkiem czegoś nowego, jeszcze piękniejszego i wspanialszego.
Musiałem przyznać, że też tak czułem. Czułem tak coraz bardziej i coraz mocniej.
Powiedzieliśmy już sobie wszystko, co powinniśmy wiedzieć. Nie było żadnych niedomówień i tajemnic.
- Mnie też jest dobrze z tobą - powiedziałem - Nawet nie myślałem, że tak będzie.
- A co myślałeś?
- Że już się raczej nie spotkamy, że będziemy się unikać i cholernie się wstydzić tego, co się wydarzyło... A tu wstrzeliliśmy, ni z gruchy ni z pietruchy...
- Dziwne to bardzo... A jaki będzie efekt, to się okaże.
- Dobry będzie - odpowiedziałem z pewnością w głosie.
- Ja też mam taką nadzieję - uśmiechnęła się - Bardzo się cieszę, że jest tak, jak w tej chwili. Nawet nie przypuszczałam...
- Ja też.
- Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale bardzo się z tego cieszę...
Podniosła się raptownie.
- Zaszalejemy? - spytała.
Mnie nie trzeba było dwa razy powtarzać.
- Może włącz jakieś porno – odezwała się.
Spojrzałem na nią zaskoczony.
Nigdy wcześniej tego nie proponowała. Nie lubiła takich filmów i uważała je nawet za okropne.
Jeszcze niedawno „boczyła” się na mnie, że je w ogóle posiadam. „Dużo wspanialej jest t robić, niż tylko patrzeć” twierdziła, a ja się z tym zgadzałem. Dlatego więc płyty leżały nieruszane wśród innych.
Fakt, odkąd Judyta była ze mną, to nie miałem okazji ani ochoty, by się na nie gapić.
Bez słowa podszedłem do półki i wybrałem na „chybił-trafił” płytę. Włączyłem odtwarzacz i usiadłem obok.
Rozpoczął się film.
Po krótkim wstępie, rozpoczęła się „akcja właściwa”.
Na ekranie tleniona blondyna dobierała się już do klejnotów partnera i ostro zaczynała ssać jego pałkę. Muszę przyznać, że było co...
Judyta nie odrywała oczu od monitora. Tylko jej lewa ręka błądziła w okolicach mojego podbrzusza delikatnie masując moją wzwiedzioną męskość przez materiał bokserek. To było bardzo przyjemne i poddawałem się tej czynności z przyjemnością.
- Co cię tak nagle wzięło na pornosa? - zadałem nurtujące mnie pytanie.
Wzruszyła tylko ramionami.
- A tak... - powiedziała, a ja nie brnąłem już dalej.
Okej. Skoro chce obejrzeć, niech i tak będzie.
Siedzieliśmy więc wgapiając się w film.
- Ciekawe, jakbym ja odnalazłabym się w sytuacji aktorki? - spytała.
- Na pewno świetnie – odpowiedziałem.
- Powinniśmy spróbować nakręcić swoje własne porno – stwierdziła nagle.
Aż przeszły mnie dreszcze.
Hmm... Nigdy tego nie próbowaliśmy. Jedynymi takimi „gorącymi” elementami były fotki typu selfie, które kiedyś wykonaliśmy. Nie były to typowe zdjęcia porno, po prostu wykonywałem je, gdy tuliliśmy się do siebie rozebrani do pasa. Żadnych szczegółów.
Były bardzo subtelne i niewinne. Lubiłem na nie patrzeć.
- Zrobimy to? - spytała prostując się.
- Jasne, jeśli chcesz, to oczywiście – zgodziłem się z radością.
- To weź kamerę, a ja się przygotuję – zadysponowała.
Nasz film rozpoczął się.
Judyta weszła do pokoju mając na sobie tylko całkiem rozpiętą moją koszulę. Ja siedziałem na kanapie z kamerą w ręce. Miałem na sobie bokserki.
Judy przykucnęła przede mną i dłonią zaczęła masować mojego żołnierzyka dumnie prężącego się już. Wsunęła rękę w nogawkę, złapała go i wyciągnęła na światło dzienne. Zaczęła go delikatnie całować na całej długości. Zsunęła skórkę z napletka i, jakby trochę nieśmiało, dotknęła go czubkiem języka. Potem drugi raz i kolejny, wreszcie wzięła go całego do ust.
Jęknąłem cicho z rozkoszy.
Głowa Judyty, co rusz, opadała w dół i podnosiła się. Wolną ręką odgarnąłem jej włosy, aby odsłonić przed okiem kamery wszystkie szczegóły. Mój penis znikał cały w jej ustach, by wynurzyć się po chwili.
Judyta chwyciła gumkę moich bokserek i szybkim ruchem ściągnęła je do kostek. Uniosłem biodra lekko do góry wspierając się na wolnej ręce.
Judyta poniosła wzrok.
- Dobrze ci? - spytała przerywając na chwilkę.
- Tak. Świetnie to robisz – odezwałem się – jesteś niezła w te klocki.
- Wiem – uśmiechnęła się i wróciła do ssania.
To mi coś przypomniało. Naprawdę super to robiła. Czy to w obecności kamery, czy nie, zawsze to było niesamowite.
Z wrażenia omal nie wypuściłem kamery z ręki. Zrobiłem zbliżenie...
Jakie to piękne... Naprawdę nie ma nic wspanialszego niż kochająca i kochana kobieta trzymająca w ustach penisa swego faceta...
- O tak, o tak... Rób tak dalej... Tak... Cudowna jesteś... Tak... Ssij go... Mocniej... Mocniej... Tak... - wprowadziłem trochę ścieżki dźwiękowej w nasz obraz.
Powinna dobrze się wkomponować w całość.
Obserwowałem kręconą właśnie scenę z pełną uwagą. Jak prawdziwy reżyser, dopilnowujący każdego szczegółu swego wiekopomnego dzieła. Starałem się jednak jakoś to wszystko podzielić, bo byłem też aktorem. Co prawda, na razie tylko od pasa w dół, ale to też musiało być w porządku.
Nie musiałem się obawiać. Anka zawsze działała na mnie niesamowicie pobudzająco. Tak, jak płachta na byka. Przy niej mój mały stał zawsze na baczność.
Judyta przerwała oralną pieszczotę...
Położyła się na plecach, na podłodze przede mną ze zgiętymi w kolanach, rozłożonymi nogami. Oku kamery ukazała się jej cipka. Judy zaczęła pocierać ją dłonią. Delikatnie i powoli sunęła po swej szparce palcami.
Niesamowity widok.
Zawsze mnie on podniecał. Uwielbiałem patrzeć, jak to robi. Nie było dla mnie nic wspanialszego, gdy leżała tak z rozłożonymi nogami i rozwierała palcami wargi sromowe ukazując mistyczne wnętrze.
Masturbująca się Judyta przede mną, to przepiękny widok. Bardzo podniecający.
Palec Judy wślizgnął się w głąb jej mokrej muszelki. Posuwała się nim.
Jakby zapomniała o całym świecie. Miała zamknięte oczy, zwróconą w bok twarz. Liczyła się tylko rozkosz, którą sobie zadawała.
Jakie to piękne...
Nie wytrzymałem długo w bezruchu. Przyklęknąłem między jej nogami i położyłem lewą dłoń na jej łonie. Potem przejąłem inicjatywę. Wsunąłem palec wskazujący w cipkę Judyty i zacząłem nim poruszać w przód i tył. Palec znikał cały w mokrej szparce.
Dołożyłem drugi.
Judy jęknęła głośniej z rozkoszy.
Tak, to było to. Posuwałem ją stopniowo przyspieszając częstotliwość ruchów...
Coraz szybciej i szybciej.
- Aaa... Aaaa... Aaaa – z ust Judyty wyrywały się nieskoordynowane dźwięki.
Kochałem to po prostu. Lubiłem jej słuchać, jak jęczała w ekstazie. Nigdy nie było to udawane. Judyta oddawała się w pełni naszej miłości. Nigdy nie miała żadnych zahamowań.
Teraz jęczała już wniebogłosy.
Cudowna i piękna muzyka dla moich uszu. Mógłbym tak słuchać jej i słuchać bez końca...
Nagle złapała moją rękę w nadgarstku i odsunęła. Chwilę leżała ciężko oddychając.
Nacisnąłem STOP...
Judyta leżała teraz na kanapie z rozłożonymi nogami, trzymając w rękach kamerę. Klęczałem przed nią lekko nachylony i obdarzałem oralnymi pieszczotami jej cipkę. Była niesamowicie mokra i smakowała przewspaniale. Uwielbiam ten zapach i smak. Zawsze bardzo mocno koncentrowałem się na dostarczaniu Judy takich właśnie doznań. Oboje to zresztą uwielbialiśmy. Rajcowało nas to nawet bardziej niż konwencjonalny stosunek, chociaż, oczywiście, nie unikaliśmy go. Zawsze był ukoronowaniem upojnych chwil.
Kurczę, jak ona cudownie smakowała. Upijałem się tymi mistycznymi sokami.
Judy była już gotowa. Ja także. Mój mały był niesamowicie napięty. Ciśnienie sięgało górnych granic skali.
Podniosłem się nieco. Zacząłem całować wewnętrzną część jej ud, od kolan w stronę bioder. Wciąż znajdowałem się pomiędzy nimi. Chwyciłem swojego ptaszka. Przytknąłem do rozwartego sromu. Chwilę wodziłem czubkiem po szparce. Wreszcie wsunąłem go do środka.
Judyta jęknęła.
Wsuwałem się w nią i wysuwałem powoli i rytmicznie. Ścianki jej myszki otulały szczelnie moją męskość. Czułem je wyraźnie. Judyta była niesamowicie ciasna. Objęła mnie teraz nogami, a ja wciskałem się w nią uparcie.
Najchętniej oparłbym się na niej całym ciężarem lub całował jej piersi, ale trzymała przed sobą kamerę...
Cholera, prawie całkiem o niej zapomniałem. Zapomniałem, że kręcimy nasz film...
Opierałem się na wyprostowanych rękach i wchodziłem w nią zdecydowanymi ruchami bioder.
- Aaa... Aaa... - odgłosy rozkoszy Judy były jeszcze głośniejsze – O, tak... Pieprz mnie... Mocno, mocno... Chcę cię czuć... Tak... Tak...
Wchodziłem w nią więc tak, jak chciała, jak zawsze. Z całą mocą i oddaniem. Ja też w miłości się nie oszczędzałem i dawałem z siebie maksa...
Poczułem, że zbliża się finał.
Wysunąłem się z Judyty i pomagając sobie dłonią, wytrysnąłem na jej brzuszek. Cały arsenał znalazł się na nim. Sperma ściekała we wszystkich kierunkach. Sporo jej było.
Klasyczne zakończenie każdej sceny w tego rodzaju filmach.
Dobrze widoczny wytrysk, by widz był usatysfakcjonowany.
Miałem nadzieję, że nasz finał był równie udany.
Opadłem na kanapę tuż obok Judy.
Byłem autentycznie zmęczony, ale bardzo szczęśliwy i zadowolony z naszej akcji.
Leżeliśmy tak obok siebie dochodząc do stanu używalności...
- Było zajebiście – odezwałem się patrząc na Judy.
Ona pokiwała głową odgarniając jednym ruchem natrętne kosmyki włosów z twarzy.
- Zajebiście – potwierdziła po chwili.
Nie mieliśmy powodów, by narzekać.
Judyta przytuliła się mocno do mnie...
Na początku lipca wybraliśmy się razem na urlop.
S to nieduża miejscowość, właściwie wieś. Odkryłem ją kilka lat temu, gdy byłem tu na reportażu. Bardzo spodobał mi się ten klimat. Było cicho, spokojnie, daleko od wszystkiego. Idealne miejsce, aby się zaszyć, zniknąć dla świata, być nierozpoznanym.
Poznałem fajnych gospodarzy i można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy i zawsze czekało na mnie miejsce noclegowe. Lubiłem tu przyjeżdżać.
- Fajnie tu jest. Tak jakby nierealnie - zachwycała się Judyta - To cudownie, że są jeszcze takie miejsca.
- Mnie też ostatnio wszystko wydaje się być bajką. Przede wszystkim ty.
Rzeczywiście. Ostatnie tygodnie były nadzwyczaj bajeczne. Aż czasami zaczynałem się bać, co będzie kiedy nagle ta bajka się skończy. Nic przecież nie trwa wiecznie.
Ale na razie trwało.
Była Judyta i byłem ja.
- Podoba mi się to, że oparliśmy nasz związek na podłożu seksualnym - cieszyła się Judyta.
- Przynajmniej ma solidne podstawy - wtórowałem jej.
- No i przede wszystkim na szczerości. To ona jest najważniejsza. Tylko na szczerości można coś zbudować. Obiecaj mi, że zawsze będziesz ze mną szczery i powiesz mi absolutnie wszystko.
- Jestem z tobą szczery od początku.
Spacerowaliśmy wolnym krokiem w stronę niedużego jeziorka. Bardzo chciałem pokazać jej to miejsce.
- Wyciągasz mnie gdzieś na ubocze, aby niecnie wykorzystać - stwierdziła zmieniając temat.
- Masz rację. O niczym innym nie marzę odkąd tu przyjechaliśmy.
Stanęliśmy na piaszczystej plaży.
To jezioro chyba nawet nie miało nazwy. Dookoła rozciągała się zielona przestrzeń, głównie trawa, od czasu do czasu jakieś krzaki. Dopiero w większej odległości z trzech stron jezioro było otoczone lasem.
Dookoła ani śladu człowieka. Odkąd pamiętam, to zawsze było tu pusto. Miejscowi jakby zapomnieli, że ono to jest. Dla mnie więc było idealne.
Mogłem się tutaj czuć jednym i jedynym.
Miałem przy sobie aparat, więc od razu wykonałem kilka zdjęć. Każdego roku tak robiłem i potem miałem materiał do porównań.
- Zapozuj mi - poprosiłem Judytę.
Nie dała się długo prosić. Rozpocząłem sesję.
Wyglądała świetnie na tle przyrody.
Ubrana cała w biały w t-shirt, luźne szorty, tenisówki i skarpetki. Jedynym elementem w innym kolorze były jej włosy i ciemna karnacja skóry.
Dla mnie jedna wielka bomba.
Judyta przybierała najróżniejsze pozy. Nawet nic nie musiałem nic mówić. Co chwilę tylko naciskałem spust migawki aparatu. Światło było niezłe. Słońce powoli zbliżało się do linii drzew, ale nadal świeciło bardzo jasno. Było też bardzo ciepło, bo lipiec dawał zupełnie niezłego czadu.
- Zdejmij koszulkę - odezwałem się - tylko zrób to, proszę, powoli...
Gdy Judyta ściągała t-shirt ja uwieczniałem te chwilę kolejnymi zdjęciami.
Po chwili stała przede mną półnaga. Dodatkowo odpięła jeszcze dwa guziczki przy swoich szortach i opuściła je leciutko w dół.
Szalałem z aparatem.
Sesja była wyjątkowo udana. Zdjęcia wyszły naprawdę bardzo fajnie. Nie chwaląc się, powiem szczerze: były super.
Siedziałem na krześle i przeglądałem je w komputerze.
Judyta wróciła z łazienki. Objęła mnie z tyłu za szyję. Ślicznie pachniała lawendowym płynem do kąpieli.
- Hej, hej - odezwała się.
- No, hej. Co tam i jak tam?
- Świetnie. A ty wciąż męczysz moje zdjęcia?
- Tak, bo bardzo mi się podobają.
- Mogliśmy zrobić bardziej wyuzdane...
- Nic straconego. A pani się robi coraz bardziej niegrzeczna, droga pani. Bardzo mnie to cieszy.
- Bo tak ogólnie, to jestem niegrzeczną dziewczynką.
- Zdążyłem zauważyć.
Odwróciłem się w stronę Judyty. Miała na sobie długą białą koszulkę z nadrukowaną podobizną Kurta Cobaina. Koszulka sięgała jej aż do kolan.
- No i co teraz niegrzeczna dziewczynko?
- Nie wiem. Chętnie oddam się w twoje ręce.
Bezczelnie podniosłem koniec koszulki odsłaniając biodra i brzuch Judyty. Miała na sobie czarne mini majteczki. One były naprawdę minimalne. Równie dobrze mogło by ich nie być wcale. Zajebiście to wyglądało.
- To ja mam już plan.
Rzeczywiście, w mojej głowie już coś się pojawiło. Uklęknąłem przed Judytą i zacząłem delikatnie całować jej nogi, brzuch a także wzgórek łonowy skryty pod minimalnym trójkącikiem koronkowego materiału. Wsunąłem palec wskazujący za tę koronkę i zacząłem pieścić nim wargi sromowe.
Po chwili wsunąłem do środka cały palec. Posuwałem nim Judytę nie przestając całować jej płaskiego brzuszka.
Judyta pochyliła się nieco i oparła jedną ręką o moje ramię, a drugą mierzwiła mi włosy. Palec robił się coraz bardziej wilgotny.
Wyciągnąłem go więc z wnętrza Judyty i zbliżyłem do swoich ust. Zlizywanie miej intymną słodycz. Cudowny to był smak.
Tak właśnie smakuje kobieta. To cała jej kwintesencja.
Kiedyś dałem jej spróbować. Judyta sama mogła się przekonać, jak smakuje jej cipka. Dla mnie był to najcudowniejszy na świecie smak.
Zsunąłem z Judyty majteczki.
Podniosłem je z podłogi i przysnąłem do swojej twarzy. Uwielbiałem to.
Przytuliłem policzek do jej rozgrzanego łona. Judyta przycisnęła moją głowę swoimi dłońmi do siebie.
Położyliśmy się na łóżku. Nadal posuwałem Judytę palcem. Co rusz zmieniałem tempo. Raz szybciej, raz wolniej. Całowałem jej piersi.
Judyta wydawała z siebie coraz głośniejsze jęki ekstazy. Drżała z emocji i falowała namiętnie. Złapała mnie mocno za włosy a ja nie przestawałem.
To było zajebiste. Takie trochę inne, niż zwykle, ale Judycie było dobrze. O to przecież chodziło. To było moim celem.
- Wejdź we mnie - wyjęczała - Zerżnij mnie mocno... Mocno... Proszę...
Wsunąłem się w Judytę. Położyłem na niej całkiem. Przylgnęliśmy do siebie bardzo mocno. Całowałem jej twarz, szyję i ramiona. Jej szparka gościła mojego ptaka. Mocno, coraz mocniej w białym się w ten mokrą dziurkę pomiędzy wargami sromowymi.
Judyta już dochodziła. Do epicentrum dzielił ją tylko jeden mały kroczek...
Uwielbiałem nasze poranki.
Zwykle, to ja budziłem się wcześniej. Wstawałem z łóżka bardzo delikatnie, aby nie budzić Judyty. Ukrywałem się czymś dla przyzwoitości i wychodziłem na balkon. Mam okna na wschodnią stronę, przed nimi prawie pustą przestrzeń, więc słońce atakowało mnie swym blaskiem odkąd tylko wynurzało się zza linii horyzontu.
Odwróciłem się.
Judyta jeszcze spała. Była odwrócona do mnie tyłem, twarzą do ściany.
Lubiłem na nią patrzeć, jak śpi. Upodobałem sobie ten obraz.
Wziąłem do ręki aparat i wykonałem kilka zdjęć.
Judyta przebudziła się, gdy kładłem się przy niej.
- Cześć - odezwała się jeszcze sennie.
- Hej - przytuliłem się do niej.
- Która godzina?
- Dochodzi 6: 30. Jak ci się spało?
- Fajnie. Tutaj fajnie mi się śpi. Tak bardzo cicho tu jest i spokojnie.
- Zgadza się. Samochód przemknie ulicą raz na ruski kwadrans.
- Takie, to trochę nierealne wszystko. Jakby wyrwane z zupełnie innej rzeczywistości. Dobrze się tu czuję.
- No, właśnie. Ja też... Lubię tu przyjeżdżać. Mogę tutaj podładować akumulatory i zregenerować się... Ale myślę, że na stałe, to bym się tu raczej nie nadawał. Za cicho i za spokojnie jednak... Chyba, że mi się tak tylko wydaje
- Nawet ze mną byś tu nie wytrzymał?
- Nie, no... Z tobą to zawsze i wszędzie. Moglibyśmy ładnie się tutaj wkomponować.
- Nie wiem tylko, co na to by powiedziało środowisko mieszkańców. Dla tubylców moglibyśmy być trudni do zniesienia. Nawet ta pani Władzia trochę dziwnie na mnie patrzy.
- Nie zauważyłem.
- No mówię ci.
- To możliwe - zgodziłem się - społeczeństwo jest to raczej tradycyjne.
- A my jesteśmy tu razem, bez ślubu. Ja głośno krzyczę podczas seksu. Chyba na drugi raz policzą ci podwójnie.
- Możliwe - powtórzyłem i nagle się ożywiłem - A tak a propos... Co byś powiedziała na mały poranny numerek...
- Tak teraz i już? Zaraz po przebudzeniu? Może trochę się odświeżymy?
Judyta nie lubiła żadnej "akcji" z samego rana. Zawsze chciała najpierw wziąć prysznic.
- To w takim razie proponuję numerek podczas odświeżania się.
I tak zrobiliśmy.
To niezła sprawa brać wspólną kąpiel. Oszczędności wody i w ogóle...
Bardziej chodzi o to "w ogóle"...
Staliśmy pod natryskiem.
Judyta odwróciła się do mnie tyłem, abym mógł umyć jej plecy. Z prawdziwą przyjemnością namydliłem gąbkę i przystąpiłem do dzieła. Wkrótce potem zamieniłem gąbkę na swoje dłonie.
Judyta poddawała się tej czynności, opierając się rękami o kafelki.
Przyklęknąłem i zacząłem gładzić dłońmi pośladki Judy. Urabiałem je niczym ciasto na chleb. Bardzo mnie one kręciły.
Jej pupa była naprawdę zgrabna. Fascynowała mnie i skłaniała do bardzo kosmatych, lekko brudnych myśli.
Tak. Muszę się przyznać...
Chciałem tam wejść.
Chciałem wedrzeć się swoją męskością między te dwa kształtne pośladki.. Chciałem mieć Judytę na wszelkie możliwe sposoby. Na ten też.
Rozwarłem dłońmi te dwie półkule i woziłem językiem po jej odbycie.
- Darek... - usłyszałem.
Powiedziała to stanowczym tonem.
Wstałem i przylgnąłem całym ciałem do pleców Judyty. Ugiąłem trochę kolana, aby mój penis znalazł się dokładnie pomiędzy jej pośladkami. Zacząłem poruszać się w górę i w dół imitując ruchy frykcyjne. Objąłem mocno Judytę. Całowałem jej szyję.
- Wpuścisz mnie tam? - wyszeptałem pytanie prosto do jej ucha.
Judyta milczała.
Moje dłonie, jak szalone biegały po całym jej ciele.
- Wpuść mnie tam, proszę... - powtórzyłem - Bardzo chciałbym mieć cię jeszcze tak... Będziesz już wtedy całkiem moja.
- A po tym, jak już mnie całą zdobędziesz, to zostawisz – teraz zabrzmiało to nieco kpiarsko.
- Przestań pieprzyć bez sensu z samego rana.
- Moja babcia zawsze powtarzała, że nie można facetowi od razu pokazywać całego tyłka, tylko pół.
- Bardzo mądra kobieta.
Nadal ocierałem się o Judytę. Nie przerywałem pieszczot i pocałunków. Woda niestrudzenie lała się na nasze ciała.
- Dobrze. Wejdź we mnie od tyłu... - usłyszałem wreszcie - Tylko, proszę, bądź delikatny.
- Będę bardzo delikatny.
Judyta mocniej oparła się dłońmi o ścianę, wypięła w moją stronę swój kształtny tyłeczek, rozstawiła szerzej nogi. Ja wziąłem w dłonie mydło i namydliłem nim swojego członka oraz pupę Judyty.
Przytknąłem do anusa Judyty swój palec wskazujący i powolutku wsuwałem go w głąb.
Judyta syknęła.
- Boli cię? - spytałem.
- Nie, nie - odrzekła szybko.
- Ale, jak będzie coś nie tak, to mi powiedz, proszę.
- Okej.
Kontynuowałem więc to, co robiłem. Wszystko odbywało się bardzo wolno i bardzo delikatnie. Po chwili dołączyłem palec wskazujący. Po nim serdeczny i wsuwałem je w Judytę.
Myślę, że pupa Judyty była już gotowa. Uginając nogi przytknąłem swojego członka do "kakaowego oczka" Judyty. Przytrzymując ją w biodrach, wciskałem swojego pena w odbyt Judy.
Wszedł bez większego problemu.
Byłem w niej!!! Byłem w pupie Judyty!!! Kurde, jaka to niesamowita sprawa. Miałem ją!!! Zdobyłem!!!
Przetrzymywałem Judy obiema rękami w biodrach. Napierałem na nią i cofałem się. Koncentrowałem się, aby akcentować bardziej ruchy moich bioder, niż przesuwanie się mojego penisa w anusie Judyty.
- Boli cię? - spytałem cicho.
- Nie. Wszystko jest w porządku - odpowiedziała mi.
To dobrze, że było wszystko okej. Chciałem bowiem, aby było to, w miarę miłe, przeżycie dla nas obojga.
Tyłeczek Judyty był bardzo ciasny. Wąski tunel obejmował szczelnie mojego członka.
Niesamowite przeżycie.
Cały odpłynąłem w jakiś nierealny wymiar. To trudne do opisania uczucie absolutnego błogostanu. Było mi dobrze. Było bardzo dobrze. Judycie, mam nadzieję, że też.
Weszliśmy oboje na kolejną ścieżkę w naszych relacjach.
Orgazm i odczuwanie seksualnej przyjemności są prawem człowieka.
Takie zdanie kiedyś usłyszałem. To była prawda.
Nasze orgazmy zawsze były wielkie i nie udawane.
Ale nie tylko chodzi o orgazmy.
Zacząłem się czuć jeszcze bardziej związany z Judytą. Bardziej, niż myślałem.
Wbiła się dość mocno w moje życie. Teraz nie wyobrażałem sobie dnia bez jej obecności. Ona była. Miałem wrażenie, że od zawsze i będzie na zawsze.
Na spóźnione, dziś wyjątkowo spóźnione, śniadanie, zjedliśmy przepyszną jajeczniczkę z jajek podebranych rano kurom. Świeżutki, swojski chleb, świeże masło, też swojskie. Normalnie niebo na ziemi. Aż szkoda, że nasz pobyt powoli się kończył. Wszystko, co dobre, szybko się kończy, więc i to musiało.
Ale jeszcze tutaj byliśmy. Jeszcze nie wyjeżdżaliśmy.
Jeszcze troszeczkę będziemy się tutaj snuli. Tak, jak tego poranka.
Polna dróżka prowadziła nas gdzieś, nawet nie wiedzieliśmy gdzie.
Włóczyliśmy się tak do samego wieczora.
Leżałem już w łóżku. Byłem całkiem nagi, ale dla przyzwoitości, przykryłem swe intymne rejony, kołdrą. Kiedy Judyta wyszła z łazienki, to położyła się obok mnie i przytuliła do mojego boku.
Trwaliśmy tak dłuższą chwilę.
Judyta udając, że śpi, sięgnęła ręką do mojego ptaszka. Położyła na nim dłoń i zaczęła przebierać palcami. Potem uchwyciła go. Rozpoczynała naszą grę bardzo subtelnie.
Bawiła się więc moim ptaszkiem. Podniosła się nieco do góry i zaczęliśmy się całować.
Moja ręka podążyła w stronę cipki Judy. Masowałem jej wzgórek łonowy. Po chwili moje palce zapuściły się głębiej. Wodziłem nimi po jej szparce. To było bardzo fajne uczucie.
Skojarzyło mi się z pierwszymi doświadczeniami seksualnymi. Takimi bardzo niewinnymi, całkowicie nieznanymi, nowymi, które niosły w sobie potężną dawkę emocji. Tych najwspanialszych emocji, jakie można sobie wyobrazić.
Byłem już mocno podniecony.
Uwielbiałem te momenty, gdy mój członek podnosił się, rósł i nabierał odpowiednich wymiarów.
Nie był on wielkich rozmiarów. Normalny i standardowy, w rozmiarze europejskim, ale był i nie zawodził w odpowiednich chwilach. Zawsze silny, zwarty i gotowy.
Judyta oderwała swoje usta od moich, podniosła się lekko i nachyliła nad moim sterczących ptakiem. Pocałowała go lekko w głowicę i wzięła do ust.
Odchyliłem głowę do tyłu. Zamknąłem oczy i poddawałem się jej pieszczocie.
Judy była niezmordowana.
Ssała mojego fiuta nieprzerwanie. Jedną ręką przytrzymywała go, a drugą masowała moje jądra. Przesuwała językiem po całej jego długości.
To, co robiła, było wspaniałe.
Teraz usiadła na mnie, a właściwie, to nabiła się na mojego członka. Pochyliła lekko nade mną i przytrzymywała moich ramion. Ja położyłem ręce na jej biodrach. Judyta poruszała biodrami w górę i w dół.
Jej piersi falowały przy każdym ruchu.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
Przeniosłem dłoń na jej pierś. Masowałem ją leciutko. Była twarda, a sutki sterczały podniecone.
Judyta zagryzła dolną wargę. Unosiła się i opadała rytmicznie.
Wszystko grało. Wszystko było wręcz idealne. Idealni my. Idealne nasze połączenie.
Mój penis wchodził w pipkę Judyty bez żadnych trudności.
Właściwie, to mógł się tam czuć, jak u siebie. Gościł tam bardzo często...
Zawsze w takich momentach, miałem wrażenie, że płynę przez jakąś, bliżej nieokreśloną przestrzeń. Gęstą i lepką, emanującą pozytywnymi fluidami.
Było mi dobrze, a nawet bardzo dobrze. I tak nagle pomyślałem sobie, że mógłby się teraz zatrzymać czas i uwięzić nas razem, właśnie tu i właśnie teraz. Zostawić nas i zapomnieć, że w ogóle istniejemy.
Z prawdziwą przyjemnością zostałbym tutaj z Judytą. Na zawsze.
Złapałem się na tym, po raz kolejny zresztą, że myślę o niej trochę poważniej, niż myślałem jeszcze niedawno. Stała się nagle kimś ważniejszym, niż miała być. Nie tylko moją partnerką seksualną, ale kimś więcej.
Nie wyobrażałem sobie teraz dnia bez niej. Judyta stała się nierozerwalnym elementem każdego mojego dnia.
Czyżbym się zakochał?
To byłoby piękne i wspaniałe.
Co prawda, po Ance obiecywałem sobie, że już nigdy więcej, ale najwidoczniej serce nie sługa i ma w nosie to, co tam sobie zaplanuje rozum.
Gdy teraz tak leżeliśmy razem, to poczułem się naprawdę szczęśliwy i spełniony, jako facet.
I niech ten stan trwa dalej. Niech nie mija nigdy.
Ale jak będzie, to już całkiem inna historia.
Może też kiedyś ją opiszę.
Jak Ci się podobało?