Jednonocny kochanek
17 stycznia 2023
30 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Umówiłam się dzisiaj z moim przyjacielem na pójście do baru. Nie chcę tam iść a jednocześnie wiem, że tego właśnie teraz potrzebuję. Muszę się oderwać od tej monotonnej codzienności. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę, jak zakończy się ten wieczór… Mój przyjaciel albo się upije i będę go musiała podtrzymywać, żeby dotarł w jednym kawałku do domu albo pozna jakiegoś kolesia i wylądują u niego w łóżku. Tak czy siak to ja będę stać samotnie w kącie baru, a on będzie balować w najlepsze, aż do oporu…
Stoję właśnie na środku salonu w mojej małej kawalerce i próbuję zapiąć zamek od mojej kwiecistej sukni, kończącej się przed kolanem. Sukienka ma bufiaste rękawy oraz dekolt w łódkę. Z racji tego, że aktualne lato jest wyjątkowo upalne, postanowiłam darować sobie górną część bielizny i naciągnęłam na tyłek jedynie koronkowe, białe majtki. Moje blond włosy spięłam wcześniej w niskiego koka, na uszy założyłam delikatne kolczyki w kształcie kwiatów, a na palce prawej ręki założyłam dwa, posrebrzane pierścionki. Na nogi włożyłam sandałki z lekkim obcasem. Wystarczyło się jeszcze spryskać delikatnymi perfumami i zabrać moją ukochaną, plecioną torbę. Przed wyjściem jeszcze raz na siebie zerknęłam w lustrze, Wyglądałam bardzo dziewczęco, wręcz uroczo. Ubranie podkreślało moja figurę, ale nie odsłaniało za dużo.
Wyszłam na zewnątrz i oczywiście musiałam czekać, bo jaśnie książę jak zawsze się spóźnia. Gdy już się pojawił, zlustrował mnie od stóp do głów i bez słowa podał ramię. Cała drogę przegadaliśmy, opowiadając sobie najnowsze historie oraz ploteczki, krążące w naszym kręgu znajomych.
W barze jest zaskakująco tłoczno, jak na czwartek. Zamówiliśmy po jednym drinku i nawet nie zdążyliśmy ich skończyć, a już zaczęli się kręcić wokół nas ludzie.
Po dwóch godzinach, mając dość dymu papierosowego i stale ocierających się o mnie ludzi, postanowiłam się na chwilę wymknąć na zewnątrz. Liczę, że jest tam znacznie ciszej i chłodniej. Zaraz po wyjściu zlokalizowałam wolny stolik i stanęłam przy nim, bo to były jedne z tych wysokich stoliczków, przy których się stoi, żeby porozmawiać i ewentualnie się czegoś napić. Z radością oparłam się o stolik, żeby odciążyć nogi i wyjęłam telefon w celu sprawdzenia czy nikt nie próbuje się ze mną skontaktować. Ostatnie dni w biurze dały mi nieźle popalić. Już miałam odchodzić, jednak stolik dalej dostrzegam dość wysokiego, postawnego mężczyznę, który pali papierosa. On również jest sam. Ma na sobie rozpiętą, błękitna koszulę z podwiniętymi rękawami, wkasaną w materiałowe, beżowe spodnie. Obok niego, na stoliku leży chyba jego marynarka. Mężczyzna patrzy w zagwieżdżone, granatowe niebo i nad czymś intensywnie myśli, marszcząc, co jakiś czas czoło i wypuszczając dym z ust. Postanowiłam zostać chwilę dłużej niż planowałam. Chciałam jeszcze popatrzeć na tego intrygującego mężczyznę, nie rozumiem tego, dlaczego on mnie tak frapuje, ale nie mogę oderwać od niego oczu. Ta aura, którą wokół siebie wytwarza jest niesamowita. Zupełnie jakby wszystko wokół niego spowolniło. Muszę utrwalić na dłużej tę chwilę. Odruchowo wyjmuję szkicownik z torebki, biorę do ręki węgiel i co jakiś czas zerkając na tego osobnika, szkicuję go, próbując uchwycić jego nostalgię.
Dopiero teraz dostrzegam, że przed nim na stoliku stoi szklanka z jakimś brunatnym alkoholem. Przyglądam się mężczyźnie coraz bardziej. Widzę mocno zarysowaną szczękę, czarne, kręcone włosy będące w zupełnym nieładzie, jakby nieustannie je przeczesywał. Ma kształtny nos i piękne, malinowe, pełne usta. Opiera się ramionami o stolik, ciężar ciała przerzucił na jedną nogę, bo drugą ma skrzyżowaną z pierwszą na wysokości kostek. Dopiero teraz zauważam jego zabawne skarpetki w zielone dinozaury. Cichutko parsknęłam ze śmiechu i pokręciłam głową na ten zabawny element garderoby.
Obserwuję, jak bierze szklankę z napojem i z lekkim skrzywieniem przełyka. Dostrzegam seksowne, poruszające się jabłko Adama. Stoję i podziwiam niesamowity nastrój, który i mi się udziela. Czuję ten smutek, chciałabym mu pomóc, zaradzić coś… otrząsam się i wracam do kartki. Trochę na niej pusto, więc lekko dorysowuję budynki wokół niego. Nagle czuję, jak dreszcz mi przechodzi przez plecy, ktoś mnie obserwuje… Podnoszę głowę, żeby zobaczyć, kto to taki, jednak nikt nie zwraca na mnie uwagi, każdy jest pochłonięty zabawą albo rozmowami ze znajomymi. Nawet mój model teraz zapatruje się w swoją szklankę. Wracam do kartki, rysuję ostatnie detale, takie jak zdobniki przy stoliku, guziki, cienie. Na moment podnoszę głowę, żeby jeszcze raz zerknąć na samotnego wilka, nie wiem, czemu ale bardzo mi pasuje do niego to określenie. Nagle dostrzegam, że teraz on mi się przygląda. Przeszywa mnie swoimi czarnymi jak węgiel oczami. Speszyłam się. Czuję jak momentalnie na moją twarz i dekolt wpełza rumieniec, spuściłam na chwilę wzrok, ale zaraz wróciłam, lekko się uśmiechnęłam do nieznajomego i nieśmiało pomachałam. Widzę, że na moment jego kąciki ust się podniosły. Serce momentalnie zaczęło mi mocniej bić. Zrobiło mi się gorąco. Nie przepadam być w centrum czyjejś uwagi, zdecydowanie wolę być obserwatorem. Ponownie uległam jego spojrzeniu i wróciłam do szkicownika. Z błąkającym się po mojej twarzy uśmiechem postawiłam ostatnie kreski, zamknęłam szkicownik i zaczęłam chować wszystko do torebki. Sięgnęłam po kartki i nagle zauważyłam, że mój nieznajomy do mnie podchodzi. Położyłam dłoń na szkicowniku w celu zabrania go jak najszybciej ze stolika i schowania do torby. Ale nie zdążyłam tego zrobić, bo już przy mnie był. Serce mi chyba na moment stanęło. Dłonie zaczęły się pocić i znowu zaczęło mi być okropnie gorąco. Chciałam uciec, jednak nie mogłam, jakby moje nogi przyrosły mi do ziemi.
– Witaj – odezwał się do mnie swoim niskim, wibrującym głosem.
- Hej – odpowiedziałam, patrząc w te cudne oczy. Widzę w nich przeraźliwy smutek i zmęczenie. Chciałabym wiedzieć, co tak bardzo go męczy. Jego melancholia jest wręcz namacalna. Natychmiast poczułam potrzebę tłumaczenia się ze swojego zachowania, bo kto normalny gapi się tak długo i ostentacyjnie na kogoś innego.
- Przepraszam, że tak się na Ciebie patrzyłam, po prostu…. – Przerwałam – wyglądałeś tak przeraźliwie smutno…
- Aż tak to po mnie widać? – Odpowiada z delikatnym, chwilowym uśmiechem.
- Niestety tak. Co Cię tak dręczy? Może, kiedy wyrzucisz to z siebie będzie Ci lepiej? – Zapytałam
- Wiesz, chyba nie chcę zrzucać na Ciebie tego całego gówna. Lepiej powiedz mi, co takiego tak zawzięcie rysowałaś. – Rzucił jakby trochę rozbawiony
- W porządku nie będę się narzucać, ale wiesz, że w razie, czego Cię wysłucham, może nic nie będę w stanie doradzić, ale chociaż zrzucisz to z siebie. A co do rysunku, to mogłoby to zostać moją słodką tajemnicą? – nie powiem mu przecież, że jego, bo wyjdę na jakąś dziewczynę z manią prześladowczą. Mówiąc to próbuję elegancko przesunąć szkicownik po stoliku i wrzucić go do torby.
- Jasne, jeśli tego chcesz, ale nie powiem, intryguje mnie to, co tak skrobałaś. Ale niech Ci będzie…. – wzdycha.
Nieznajomy opiera się ramionami o stolik, ale nie narusza tym samym mojej przestrzeni. Cieszy mnie to, że ją szanuje i nie usiłuje się przystawiać.
- Masz może ochotę na drinka ze mną? – Zaproponował, lekko pochylając głowę na bok. Wpatruje się we mnie tymi hipnotyzującymi oczami, widzę jak kosmyk włosów opada mu na czoło, aż mam ochotę wyciągnąć rękę i go poprawić, jednak powstrzymuję się.
- Jasne, chętnie – chyba przyda mi się jakieś rozluźnienie, bo cały czas się spinam przy nim. Ma wokół siebie taką dziwną, tajemniczą, aczkolwiek przyciągającą aurę.
- Poczekaj chwilkę – znowu się uśmiechnął, jednak tym razem był to szczery uśmiech, który dodał mu trochę chłopięcego uroku. A ja, jak to ja znowu się zarumieniłam.
Na szczęście nie czekałam długo na mojego towarzysza. Gdy wrócił rozmawialiśmy o tym, czym się zajmujemy, o ironio okazało się, że robi w branży informatycznej, o tym jak znaleźliśmy się w tym mieście, o książkach, filmach, serialach i jakiś zabawnych opowieściach z pracy. W pewnym momencie, kiedy opowiadał mi o swoim niedawnym wypadzie z kolegami, patrzyłam się na jego piękne malinowe usta. Dolną wargę miał pełniejszą od górnej. Pomyślałam o tym, jakby to było jej posmakować, delikatnie przejechać po niej językiem, a później się całować go aż do utraty tchu, czy byłaby tak miękka, na jaką wygląda? Jakby to było poczuć jego mokre pocałunki na szyi, jak pieści mój czuły punkt, a ja nie mogąc wytrzymać zaczynam jęczeć z rozkoszy, jak powoli schodzi na mój dekolt, a następnie obdarowuje pocałunki moje piersi. Jak się nimi bawi, jak zaciska ustami sutek. Ahh, jakie to musi być przyjemne.
– Halo, jesteś tu ze mną? – Nagle budzi mnie z transu
- Tak, tak jestem – odpowiadam speszona
- Nie wydaje mi się. Przygryzałaś wargę i dotykałaś się dłonią po szyi – odpowiada
Teraz to dopiero się zaczerwieniłam. Przyłapał mnie, jak nic. Spuściłam wzrok i patrzyłam na moje palce, na stoliku. Zrobiło mi się strasznie głupio… Mam na niego ochotę, przyznaję. Pociąga mnie… Tak dawno nie byłam z żadnym mężczyzną w łóżku, że teraz ciężko mi się oprzeć. Ten okaz przede mną wprost kipi testosteronem, a na dodatek do tej pory nie znalazłam w nim nic, co by mnie odpychało. Ten facet jest jak mokry sen.
Nagle okrąża stolik i podchodzi bliżej, czuję teraz jego zapach, który dodatkowo jeszcze bardziej mnie pobudza. Powinnam się odsunąć, jednak nie mogę…
- Hej, nic się nie stało. Nie masz się, czego wstydzić – mówiąc to dotyka mnie swoją szorstka, dużą, ciepłą dłonią po policzku i unosi moją głowę, tak żebym znowu na niego popatrzyła. Dalej jestem cała czerwona, ale mimo to patrzę mu w oczy.
- Jesteś taka piękna, kiedy się rumienisz – rozpływam się – Zdradź mi proszę, o czym myślałaś. Jestem na tyle nudny, że pogrążyłaś się we własnym świecie?
- Nie, wręcz przeciwnie, bardzo dobrze mi się z Tobą rozmawia.
- Cieszę się, bo mi z Tobą również. – Mówiąc to potarł delikatnie kciukiem mój policzek. Bezwiednie zamknęłam oczy, wtuliłam się w dłoń i westchnęłam. Podoba mi się to ciepło, które od niego bije. Chcę więcej. Gdy podniosłam powieki dostrzegłam, że nieznajomy mi się przygląda z nieodgadniętym wyrazem twarzy. Zrobiłam coś źle? Wygląda jakby toczył w środku jakąś wojnę, ściąga brwi na tyle mocno, że na czole pojawiają się zmarszczki, ale to trwa tylko moment, zaraz znowu pojawia się ta melancholia.
- Może masz ochotę się gdzieś przejść? – Zapytałam nieśmiało, przerywając tę ciszę i wyciągając go z własnych myśli
- Z przyjemnością – zabiera dłoń z mojego policzka i we dwójkę ruszamy przed siebie
Po chwili ciszy dalej kontynuujemy rozmowę. Chodzimy po ciemnych ulicach miasta oświetlonych jedynie delikatną poświatą z latarni. Wokół nas jest niewiele ludzi, ale mimo to czuję się z nim bardzo bezpieczna.
W czasie spaceru nie próbował nic robić, nie dotykał mnie w żaden sposób. Po prostu szliśmy jak dwójka znajomych, ramię w ramię. Podobało mi się to. Podoba mi się również, że ten człowiek ma tak rozległą wiedzę w różnych dziedzinach, po prostu kocham, kiedy ktoś mi opowiada o niedawno przeczytanym artykule naukowym albo o programie przyrodniczym, który obejrzał podczas kolacji. Inteligencja tego człowieka cholernie mnie pociąga. Chcę więcej. Znacznie więcej jego.
Po ponad godzinie dotarliśmy pod mój blok. Nie chce się rozstawać. Szczerze, dawno z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało… Kilka razy sprawił, że się zaśmiałam w głos. Jest po prostu niesamowity…
Stanęliśmy naprzeciwko siebie. Wiem, że to koniec naszej przechadzki i zapewne naszego spotkania, ale tak bardzo nie chcę.
- Zobaczymy się jeszcze? – Zapytałam. Wiem, że wychodzę teraz na nachalną, szczeniacko zakochaną nastolatkę, ale tak cholernie chce go jeszcze raz zobaczyć i usłyszeć, a mimo to czuję, że właśnie wymyka mi się z rąk i nic nie mogę na to poradzić.
- Nie sądzę – odpowiada, a mi chce się płakać. Nic nie mówię. Patrzę jedynie na jego kwadratową szczękę, piękne usta, nos, usiłuję zapamiętać jak najwięcej szczegółów tego oszałamiającego faceta. Żadne z nas się nie rusza. Stoimy wpatrzeni w siebie.
- Może… – urywa mi się głos. Dobra, teraz albo nigdy. Możliwe, że nigdy nie spotkasz już tego mężczyzny. WEŹ SIĘ W GARŚĆ. – Może wejdź do mnie… na moment… – Wyduszam z siebie. W głębi duszy już się przygotowałam na odmowę, ale mówi się trudno, przynajmniej nie będę sobie pluć w brodę, że nic nie zrobiłam i dałam mu odejść.
- Jest już bardzo późno, a ja muszę jutro wcześnie wstać do roboty… – patrzę wprost w jego ciemne oczy ze zbolałym wyrazem twarzy. Wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie… Zapada moment ciszy między nami. Widzę, jak ściąga brwi, zaciska usta, chyba bije się z myślami.
- Ale mogę wpaść na chwilę. – Po wypowiedzeniu tego lekko się do mnie uśmiechnął, a mi chyba mi serce zamarło, żeby później zacząć swój szaleńczy rytm. Drżąco wypuściłam powietrze. Chciałabym dotknąć jego policzka, przejechać palcem po tych soczystych wargach.
Mężczyzna podchodzi do mnie, jest tak, blisko, że czuję bijące od niego ciepło. Delikatnie kładzie mi swoją dłoń na talii. Skóra zaczyna mnie palić w tym miejscu. Jednocześnie uderzają mnie jego perfumy. Schyla głowę, drugą dłonią odgarnia kosmyk moich włosów i zakłada mi go za ucho.
- Prowadź – szepcze wprost do mojego ucha. Czuję jego oddech na szyi. Momentalnie przeszedł mnie prąd, a spragniona cipka dała o sobie znać. Zacisnęłam uda, żeby, choć trochę sobie ulżyć. Boże, ten seksowny, niski głos… Jak ja mam się przy nim hamować, skoro mam wrażenie, że po przekroczeniu drzwi się na niego rzucę, zacznę całować i błagać, żeby mnie przerżnął. Ten facet mąci mi w głowie, kusi i najlepsze jest to, że nie mam pojęcia czy robi to świadomie czy nie.
Odsuwa się ode mnie kilka centymetrów, a ja odzyskuję choć odrobię trzeźwego rozumu. Odwracam się i kieruję do drzwi klatki schodowej. Jego ręka nie znika z mojego ciała, dalej znajduje się tak, gdzie ją położył. Zaczynam się teraz stresować. Co pomyśli o moim malutkim mieszkaniu, czy nie ucieknie ode mnie z krzykiem… Niby nie jestem bałaganiarą i staram się zawsze utrzymywać porządek. Może jest jednym z tych ludzi, którzy mieszkają w wielkich apartamentowcach i codziennie jedzą obiad na mieście. Przez te rozmyślania nie pamiętam jakim cudem znalazłam się przed drzwiami mojego zakątka. Drżącymi dłońmi przekręciłam zamek w drzwiach, włączyłam światło i zaprosiłam gościa do środka. Nie patrzyłam na jego reakcję, chyba za bardzo się bałam. Zamiast tego zapytałam czy ma ochotę na wino, bo mi zdecydowanie się przyda. Po drodze do kuchni odpaliłam głośnik i puściłam moją ulubioną, spokojną playliste. Wyciągnęłam kieliszki i spojrzałam w stronę mężczyzny. Podwinął sobie rękawy koszuli do łokci i usiadł na mojej maleńkiej kanapie. Taki wielki mężczyzna w takim małym mieszkaniu. Zabrałam butelkę czerwonego wina, ale nie radziłam sobie z otworzeniem jej. Nie wiem skąd mężczyzna stanął za mną, wyciągnął mi z ręki korkociąg i sam otworzył trunek. Jego bliskość była obezwładniająca, tak bardzo kusiło mnie żeby pochylić się do tyłu i przylgnąć plecami do jego torsu. Jestem przekonana, że pod koszulą znajdują się twarde i wyrobione mięśnie. Stoję w pułapce pomiędzy jego ramionami i klatką piersiową, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Niech tak zostanie. Niestety moja prośba nie została wysłuchana. Odsunął się… Złapał za szyjkę od butelki i poszedł w stronę kanapy. Podążyłam jego śladem. Napełnił kieliszki, chwyciliśmy je i napiliśmy się po łyku.
- Masz bardzo ładne mieszkanko. Małe, ale bardzo przytulne. Od razu widać, że żyje tu ktoś o duszy artysty – zaczyna, pokazując obrazy wiszące na ścianie i słoiki pełne pędzli, kredek i markerów na regale. Nie wiem, czemu, ale zachichotałam na ten komentarz. Dalej rozmowa potoczyła się niezwykle gładko i przyjemnie. Alkohol dodał mi odrobinę odwagi, której tak rozpaczliwie potrzebowałam.
W pewnym momencie zapadła między nami cisza. Przygryzłam dolną wargę i popatrzyłam na mojego rozmówcę. Siedzimy niebezpiecznie blisko siebie, jego kolano ociera się o moje. Czy tylko ja czuję ciągle przeskakującą między nami iskrę? Czy tylko mi jest tutaj tak gorąco? Mężczyzna pochyla się w moim kierunku i patrzy mi w oczy, jednak ja nie potrafię utrzymać spojrzenia. Moje oczy przeskakują z ust na czarne tęczówki. Nie wytrzymam, te wargi tak mnie kuszą cały wieczór. Muszę, po prostu muszę ich spróbować. Przybliżam się do niego, ale zatrzymuję się kilka centymetrów przed jego ustami. Kradniemy sobie nawzajem oddechy. Chyba jeszcze nigdy serce mi tak nie galopowało. Delikatnie muskam jego usta swoimi i się odrobinkę odsuwam. Jednak on chyba ma inny zamiar, bo łapie mnie za policzki i przyciąga do siebie. Tym razem to nie był niewinny, szybki całus. Smakowaliśmy nawzajem swoich ust, najpierw powoli i delikatnie, ale im dłużej to trwało, tym bardziej nie mogliśmy się sobą nasycić. Jego wargi były dokładnie takie jak myślałam, ciepłe, miękkie, wprost idealne do całowania. Przerwałam na moment nasze pieszczoty i podpierając się o jego masywne ramiona usiadłam mu okrakiem na kolanach. Miał teraz przed twarzą mój biust, okryty jedynie materiałem sukienki. Doskonale sobie zdaję sprawę, że prześwitują mi przez nią moje nabrzmiałe sutki i ciężko je teraz przeoczyć. Mężczyzna jak zahipnotyzowany patrzył na widok przed sobą. Objął dłonią pierś i potarł kciukiem o wybrzuszenie w materiale. Następnie spojrzał mi w oczy ze zbolałą miną, jak gdyby potrzebował zgody na dalsze działania. Zsunęłam z ramion rękawy sukienki, a następnie rozsunęłam suwak z tyłu. Natychmiast suknia zsunęła się, ukazując moje nagie piersi. Różowe, nabrzmiałe sutki wręcz prosiły, żeby się nimi zajął. Z początku poczułam się bardzo skrępowana, a jego pożerający mnie wzrok wcale mi nie pomagał. Mężczyzna zaczął obdarowywać pocałunkami cały mój dekolt zaczynając od wgłębienia między piersiami, jednocześnie pieszcząc dłonią jedną z nich, a drugą ręką przytrzymywał mnie w talii. Zaczęłam bawić się jego włosami. Ciągnęłam za nie, przeczesywałam raz w jedną raz w drugą stronę. Z trudem panowałam nad drżącym oddechem. Nagle przyssał się do sutka, cichutko jęknęłam i poruszyłam biodrami. To jest tak cholernie dobre. Lizał, ssał i tak na przemian jedne z wrażliwszych części mojego ciała. Był przy tym niezwykle delikatny, podobało mi się to. Przeniósł się na drugą pierś, nią też zajął się równie starannie, jednak chcę mocniejszych wrażeń.
- Przygryź je, proszę. Chcę mocniej. – Rozpaczliwie zajęczałam. Słyszałam jak tylko warknął i zaraz później poczułam zarówno jego zęby na sutku jak i jego palce wbijające się w uda.
– O taak – westchnęłam. Przyciągnęłam jego głowę do piersi. Nagle podłożył mi dłonie pod pupę i przesunął mnie tak, że teraz siedziałam na jego biodrach, a nie na kolanach. Czułam pod pulsującą cipką jego ogromny wzwód. Ten dotyk wyzwolił we mnie moją wewnętrzną nimfomankę. Nagle jakby puściły mi wszystkie hamulce. Stałam się bardziej wyuzdana. Bezwstydnie ocierałam się cipką o sterczącego fiuta. Jęczałam i skamlałam z przyjemności połączonej z bólem. Wyginałam plecy, a mężczyzna próbował mnie utrzymać. Drapałam paznokciami jego barki, plecy, skórę głowy. Gdy poczułam, że już wystarczająco zajął się moimi piersiami, zacisnęłam pięść na jego włosach i odchyliłam mu głowę do tyłu. Po chwili wpiłam się w jego usta. Teraz to był namiętny pocałunek, pełny chaosu i nieposkromionej żądzy. Przejechałam językiem po jego dolnej wardze, a po chwili zaczęliśmy walkę na dominację eksplorując swoje usta. Nie przestawałam kręcić biodrami na jego kutasie. Czułam, jak jego dłonie zaciskają się na moich pośladkach. Cały czas przyciągał mnie jak najbliżej siebie, dociskał do bioder. Drżącymi palcami próbowałam rozpiąć guziki jego koszuli. Nie szło mi to najlepiej. Byłam zdyszana, chciałam jak najszybciej go zobaczyć w pełnej okazałości. Jak na złość facet przyssał się do mojej szyi i trafił właśnie na mój czuły punkt. Głośno zajęczałam i zadrżałam w jego ramionach. Nie byłam już w stanie kontynuować poprzedniej czynności. Zatraciłam się w przyjemności, jaką mi dawał. Złapał mnie za koczka i delikatnie pociągnął głowę do tyłu. Teraz moja szyja była podana mu jak na tacy. Mogłam tylko mu się oddać. Jęczałam z przymkniętymi oczami. Znowu wszystko się zmieniło, zniknęło szaleńcze tempo. Wszystko stało się wolniejsze. Gdy skończył torturować moją szyję, spojrzałam w jego bardzo, ale to bardzo ciemne oczy. Były niemal czarne.
- Rozpuść, proszę włosy – powiedział zachrypniętym głosem. Urzeczona sposobem, jakim to powiedział, chwyciłam gumkę i po chwili moje złote kosmyki spadły mi na plecy i ramiona. Niektóre pasma prześlizgnęły się do przodu, zakrywając lub otaczając moje piersi. Chłopak odgarnął je do tyłu, zlustrował mnie od brzucha aż po buzię.
Bije od niego takie pożądanie. Ponownie musnęłam wargami jego usta. Położył mi dłoń na policzku i przytrzymał dłużej przy sobie. Po chwili dokańczałam rozpinanie koszuli i mu ją ściągnęłam. Aż jęknęłam na widok, który pojawił mi się przed oczami. Wyćwiczone, lekko zarysowane mięśnie. Niemal zapiałam z zachwytu. Wiedziałam już wcześniej, że ćwiczy, ale to przerosło moje oczekiwania. Natychmiast zaczęłam głaskać go po brzuchu, po klatce piersiowej. Nieśpiesznie badałam każdą górkę i dolinę na jego torsie. Chłopak wciągnął powietrze, kiedy przeciągnęłam paznokciami po jego brzuchu. Zachęcona jego reakcją zrobiłam to jeszcze raz. Zamknął oczy i położył głowę na oparciu kanapy. Podobała mi się ta reakcja, chciałam mu dać więcej. Zaczęłam całować go po obojczyku, nie przestając jednocześnie jeździć paznokciami po skórze mężczyzny. Po kilku minutach pieszczot, otworzył oczy i leniwie się uśmiechnął. Znowu składamy sobie pocałunki. Dotykamy nawzajem swoich ciał, czuję jego szorstkie, duże dłonie na plecach. Nagle mężczyzna wstaje, podtrzymuje mnie na plecach, obraca się i kładzie mnie plecami na kanapie. Chwyta materiał sukienki i ściąga ją ze mnie. Wiem, że mam na sobie jedynie koronkowe figi, przez które wszystko widać, więc równie dobrze mogę być naga. Nagle zaczynam się wstydzić. Zaciskam nogi, żeby zakryć jak najwięcej mojej kobiecości i równocześnie przykrywam jedną ręką piersi. Mężczyzna wstaje i rozpina przede mną garniturowe spodnie. Wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Niemal słyszę szelest opadającego materiału. On wygląda jak grecki bóg. Bezwiednie wkładam palec wskazujący do buzi. Obłapiam tego mężczyznę wzrokiem. Spoglądam na jego wybrzuszenie w bokserkach. Jest dosyć pokaźne… Facet wie, że się mu przyglądam. Daje mi jeszcze chwilę na podziwianie jego sylwetki.
Zawisł nade mną, odsłonił moje piersi, rozłożył nogi i trzymał je w górze, a ja mu się oddawałam, mimo początkowego wstydu. Fascynował mnie, chciałam zobaczyć, na co go stać. Całuje mnie po wewnętrznej stronie ud, cały czas na mnie patrząc. To jest zbyt intensywne, a jeszcze nie przeszliśmy do rzeczy. Czuję uderzające fale ciepła na dole. Mężczyzna wędruje ustami coraz bliżej mojego guziczka. Jeszcze jeden buziak i… cała się spięłam w wyczekiwaniu na nieziemską przyjemność, a on przeszedł na drugą nogę. Sapnęłam. Tak bardzo chcę już go tam poczuć. Dotknij mnie tam, proszę. Bardzo tego potrzebuję, proszę w myślach. Gdy po raz drugi jest bardzo blisko mojej muszelki, całuje również ją. Nieśpiesznie obdarowuje mnie pocałunkami, a ja aż się wiję z przyjemności. Musi mnie mocno trzymać za biodra, żeby móc kontynuować pieszczoty, bo co chwila mu się wyrywam. Chwyta za moją bieliznę, zdejmuje ze mnie przemoczone majteczki i dosłownie wsysa się w moją kobiecość. Kilkukrotnie liże ją z dołu do góry. Kręci kółeczka językiem na łechtaczce, zasysa ją i delikatnie kąsa zębami. Do rozkosznych tortur dołączają dwa palce w środku. Tego już za wiele, jak wcześniej udawało mi się powstrzymywać jęki, tak teraz nie potrafię. Wiję się i jęczę z rozkoszy. Wbija się palcami coraz głębiej i głębiej, a ja wyginam plecy w łuk i skamlę, jak mi dobrze. Po chwili przestaje i masuje moją cipkę jedynie palcami. Nieustannie stymuluje łechtaczkę. Po paru sekundach czuję, że musze znowu poczuć jego sprawny język tam na dole. Łapię go za włosy i przyciągam do muszelki. Czuję zbliżający się orgazm, zaciskam mięśnie pochwy na jego penetrujących mnie palcach. Każde wejście we mnie staje się jeszcze bardziej intensywne. Jeszcze momencik, trzymam chłopaka za głowę, żeby tylko się nie odsunął. Błagam go w myślach, żeby nie przestawał. Nagle wybucham z głośnym jękiem na jego języku. Rozpadłam się właśnie na kawałki. Potrzebuję chwili na złapanie oddechu. To było tak niespodziewane. Zadowolony mężczyzna kładzie się na mnie i zaczyna całować, jęczę mu w usta, bo czuję na jego wargach swoje własne soki. Nakręca mnie to jeszcze bardziej. Chcę więcej. Znacznie więcej. Zaplatam nogi wokół jego bioder, a ręce wokół ramion. Przyciągam go do siebie i delektuję się jego wspaniałymi ustami. Gdy się od siebie odrywany, popycham faceta, żeby usiadł. Wstaję. Kradnę mu jeszcze jednego buziaka, klękam przed nim. Teraz pora na rewanż. Chwytam za gumkę od bokserek. Powoli ściągam w dół, Nagle ukazuje mi się imponujących rozmiarów penis. On się we mnie zmieści? To pierwsza myśl, jaka pojawia się w mojej głowie. Spoglądam na twarz mężczyzny. Widzę malującą się na niej udrękę. Nadal na niego patrząc liżę członka na po całej długości. Facet lekko wypycha biodra w moja stronę i przymyka oczy. Chętnie mu ulżę w cierpieniach. Całuję główkę penisa, a następnie ją zasysam. Chwytam dłonią podstawę penisa i sobie pomagam. Słyszę pomruki i spanie, które jeszcze bardziej mnie nakręcają. Czuję, jak moje soczki zaczynają mi się rozlewać po udach. Bardzo podnieca mnie to, co robię, jak daję mu przyjemność. Bawię się fiutem, wylizuję go, zaciskam coraz bardziej usta, biorę go coraz więcej i więcej. Na chwilę przerywam pieszczoty. Rozprowadzam ślinę po całym penisie dłonią, za moment dołączam drugą rączkę. Kładę sobie dłoń faceta na głowie i wracam do sprawiania mu oralnej przyjemności. Czuję jak zbiera moje włosy w pięść i delikatnie nadaje tempo pieszczot. Za chwilę zaczyna kontrolować również głębokość. Zaczynam jęczeć z penisem w ustach. Uwielbiam, kiedy mężczyzna ma całkowitą kontrolę nade mną. Sięgam dłonią i zaczynam ugniatać w niej jądra. Wyrywa mu się jęk z ust i zaczyna mocniej szarpać mnie za włosy. Czuję, jak opuszczają go resztki samokontroli. Podoba mi się to. Zaczyna pieprzyć mnie w usta, a ja jak posłuszna suka mu się oddaję. Krztuszę się, jęczę. Nagle odciąga mnie od siebie. Podnosi i rzuca na kanapę, a sam klęka na podłodze. Sięga po swoje spodnie, wyjmuje z portfela prezerwatywę, zakłada. Chwyta moje nogi za kostki, kładzie je sobie na barkach. Dotyka kciukiem mojej cipki, która cała ocieka moim podnieceniem i cały czas jest bardzo wrażliwa po przebytym orgazmie. Zbliża twarz do mojej, całuje w usta. Czuję, jak jego penis ociera się o moją spragnioną kobiecość.
- Mogę? – szepcze
- Tak, proszę – skomlę
Czuję, jak powoli się we mnie wślizguje. Rozpycha moją ciasną dziurkę. Nieustannie prze coraz głębiej, centymetr po centymetrze. Aż do końca. To tak emocjonujący moment, że aż wstrzymuję oddech. Jęczę dopiero, gdy już znajduje się we mnie calusieńki. Mężczyzna wychodzi, a następnie powoli wchodzi, znowu, cały. Znajduje się tak blisko mnie, patrzę na jego piękną twarz, dotykam policzków, odgarniam włosy z czoła.
- Mała, jaka jesteś ciasna. Taka gorąca. I tylko moja – szepcze mi w usta, a ja mogę jedynie jęknąć. Ten głos, to ciepło bijące od niego. Tyle czułości i uwielbienia, tego wszystkiego jest tak dużo. Zaczynamy się namiętnie całować. Mężczyzna zmienia tempo, tym razem powoli wychodzi, ale szybko i agresywnie wchodzi, aż po same jądra. Czuję go aż w podbrzuszu. Łapie mnie za biodra, przesuwa nad samą krawędź kanapy i mocno dociska do siebie. Rozkłada szerzej moje nogi i zaczyna szybkie, głębokie pchnięcia. Czuję, jak drżą mi nogi, piersi podskakują przy każdym ruchu. Oddech mi się rwie. Ledwo mogę nadążyć za tym szaleńczym rytmem. Mężczyzna podnosi wysoko jedną z moich nóg i zmienia kąt pod jakim wchodzi. Z mojego gardła wydobywa się głośnie
- O tak, tutaj! – Mężczyzna jedynie się uśmiecha i znowu zaczyna mnie szybko posuwać.
Jego penis idealnie drażni mój czuły punkt w środku. Dłonią zaczynam masować łechtaczkę, wiem że niewiele mnie dzieli od drugiego orgazmu. Po paru sekundach czuję wzbierające się ciepło, ledwo łapię oddech, podkurczam palce u nóg, wszystkie moje mięśnie się napinają, plecy wyginają w łuk. Czuję bardzo mocno penetrującego mnie stale penisa, każde pchnięcie, każdy ruch. Zaciskam się na nim bardzo mocno. Nagle mężczyzna gryzie mnie mocno w sutek. Krzyczę. Bardzo, bardzo głośno. Kolejne głębokie pchnięcie i przepadam. Nigdy wcześniej nie doszłam tak mocno. Słyszę jak chłopak sapie i klnie pod nosem. Jednak ja jestem na orgazmowym haju. Nogi mi się trzęsą, cipka pulsuje, w głowie mi się kręci, gardło już mam zdarte od ciągłych krzyków i jęków. Mężczyzna przyspiesza, jego ruchy stają się jeszcze bardziej chaotyczne, wciska swoje palce w moje biodra, tak, że jutro na pewno zostaną ślady. Spina się cały, odrzuca w tył głowę i dochodzi z cichym, ale jakże zwierzęcym jękiem. Obserwowanie go, to chyba najlepsze, co mi się przytrafiło. Pcha jeszcze dwa razy, a następnie pada na mnie. Wtula twarz w moje piersi i próbuje uspokoić oddech. Oplatam go nogami, on w zamian obejmuje mnie w talii ramionami. Dłońmi zaczynam bawić się jego włosami, a następnie drapię go po plecach. Czuję jak się rozluźnia, a po chwili zaczyna mruczeć. Podnosi głowę, spogląda na mnie i przysięgam, wygląda teraz jeszcze seksowniej niż wtedy w barze. Z rozczochranymi włosami, kropelkami potu na czole, spuchniętymi od pocałunków ustami oraz tymi cudownymi oczami. Leniwie się uśmiecha, na co odpowiadam tym samym. Odsuwa się ode mnie, powoli wychodzi, pozbywa się prezerwatywy, wstaje i wyrzuca ją do kosza. Pyta się gdzie jest łazienka, więc nic nie mówiąc pokazuję mu palcem i mówię, gdzie może znaleźć czyste ręczniki w razie czego. Leżę jeszcze moment na kanapie, a później na chwiejnych nogach, przytrzymując się po drodze wszystkiego, czego się da, kładę się na łóżku. Oficjalnie mogę powiedzieć, że zostałam ostro przerżnięta.
Gdy już zaczynam przysypiać słyszę zbliżające się kroki. Przekręcam się w stronę drzwi. W progu staje mój nieznajomy. Dostrzegam, że zdążył już się ubrać w bokserki. Stoi przy drzwiach, jakby nie wiedział, co ma zrobić. Iść czy zostać.
- Chodź do mnie – mówiąc to rozkładam zachęcająco ręce. Mężczyzna podchodzi, kładzie się za mną. Leżymy, przytuleni do siebie na łyżeczkę, w zupełnej ciszy i napawamy się swoim towarzystwem. Czuję buchające od niego kojące ciepło. Aż mam ochotę mruczeć jak kociak. Do tego ta szorstka dłoń miziająca mnie po brzuszku. Ale przyjemnie…
- Powiesz mi, co Cię dręczyło, w barze? – Przerywam
- Nie chce się teraz dołować. – Odpowiada
- Rozumiem..
- Lepiej powiedz mi, co rysowałaś. – Odpiera. Nie wiem czy chce na to odpowiadać… Waham się. Ale co mi szkodzi… Po dłuższej chwili mówię:
- Ciebie. – Nagle zapadła cisza
- Pokaż – żąda. Niechętnie gramolę się z łózka, idę po szkicownik. Wracam z powrotem do jego ciepłych ramion. On mnie nimi ponownie otula. Otwieram zeszyt na odpowiedniej stronie i mu pokazuję. Cisza. Kładzie swoją dużą dłoń na mojej. Zaczynam się czuć bardzo niepewnie. Nie wiem, co myśli, bo nie widzę nawet jego wyrazu twarzy. Denerwuję się, a co jeśli uzna mnie za jakąś psychopatkę… Co jeśli mu się nie spodoba. Co jeżeli mnie odepchnie, po tych cudownych chwilach? Po co ja mu to pokazywałam!? Jestem cholerną idiotką, było się nie zgadzać….
- Jest piękny –w końcu się odzywa. Uchodzi ze mnie powietrze.
- Naprawdę?
- Tak, zdecydowanie. Ale jeszcze piękniejsza byłaś Ty, szkicując to. – robi mi się w tym momencie ciepło na sercu. Czuję, jak rumieniec wpływa na moją szyję i dekolt, dobrze, że mnie teraz nie widzi.
- Czyli to Twój wzrok czułam wtedy na sobie. – Uśmiecham się
- Chyba tak – mówiąc to, całuje mnie w nagie ramię – Jesteś taka piękna, taka niesamowicie seksowna. – Zaczyna gładzić mnie po biodrze, po udzie. Z powrotem dotyka biodra, talii, ramion. Bada każdą krzywiznę mojego ciała. Mruczę z przyjemności. Czuję, jak coś zaczyna mi się wbijać w pośladki. Podoba mi się to, jak na niego działam. Zaczynam ocierać się tyłeczkiem o penisa. Nie powiem, nabrałam na niego ponownie ochoty. Myślę o tym, jak mnie chwilę temu penetrował, jak doprowadził do orgazmu… Jak obserwowałam jego napinające się mięśnie. Jak całowałam te boskie usta.
- Przestań – przerywa, łapie minie mocno za biodro i dociska do materaca.
- Chcę drugą rundę – jęczę bezwstydnie
- Mała, moja druga runda trwa baaaaardzo długo. – Odpowiada, szepcząc mi prosto do ucha, a mnie przechodzi dreszcz. Chcę tego. Bardzo.
- Mimo to zaryzykuję. – Dalej kręcę biodrami, do tego wyginam plecy w łuk i kładę sobie jego dłonie na nagich piersiach, które zaczyna po chwili ugniatać i szczypać moje obolałe już sutki.
Mężczyzna nie odsuwa się, tylko łapie zębami moje ucho i zaczyna je lizać, przygryzać i szeptać mi do ucha, co by jeszcze ze mną zrobił. Natomiast ja wiję się z przyjemności, przyciskając pośladki do jego kutasa. Jęczę i oddaję mu się całkowicie.
- Mam ochotę przerżnąć Cię od tyłu w tą słodką cipkę – szepcze – Tak cudownie się na mnie zaciskałaś. Chcę to jeszcze raz poczuć. Moja dziurka. Jesteś tylko moja.
- Jestem! – Krzyczę, jak w transie. Nie wiedziałam, że takie sprośności na mnie podziałają, a jednak czuję, jak robi mi się coraz bardziej mokro między nogami. Ten facet mnie rozbudza i kusi coraz bardziej.
Nagle zaczyna rytmicznie dociskać swoje biodra do moich. Czuję tak bardzo jego penisa na pośladkach. Chcę, żeby we mnie wszedł. Potrzebuję go tam. Teraz!
- Chcesz żebym wszedł?
- Tak – mamroczę
Jedną dłonią zjeżdża z piersi, przez mój brzuch, aż do mojej kobiecości. Oddech mi się rwie. Jestem rozpalona do granic możliwości. Mężczyzna mruczy mi z zachwytem do ucha
- Jesteś aż taka spragniona? Moja niewyżyta dziewczynka. Masz świadomość, jaka jesteś mokra? – W tej chwili zanurza palce w moim spływającym sokami wnętrzu. Wyciąga je i wkłada mi do ust. Posłusznie zaczynam je ssać i lizać. Słyszę, że mruczy z aprobatą.
- Masz może wibrator? – Pada pytanie
- Mam – odpowiadam z diabolicznym uśmiechem
- Daj mi go – cała naga, posłusznie wstaję i idę po małe, różowe urządzenie z szafy.
Wręczam je mężczyźnie i wracam na swoje miejsce. Ponownie objął mnie swoimi silnymi ramionami. Położył na razie wibrator na łóżku przede mną, a zajął się głaskaniem i pieszczeniem mojego ciała dłońmi. Po chwili czuję główkę penisa ocierającą się o moje fałdki. Mężczyzna chwilę się ze mną droczy ocierając penisa o całą długość mojej spragnionej szparki. A następnie szybko i głęboko zanurza kutasa. Jęczę z przyjemności. Zaciskam na nim ścianki pochwy. Po poprzednim numeru jestem taka wrażliwa. Czuję dosłownie każde drgnięcie, każdy najdelikatniejszy ruch. Zaczął swoje powolne tortury. Powoli wbijał się we mnie i wychodził. Cały czas leżeliśmy wtuleni w siebie, ciało przy ciele, skóra przy skórze. Nie wiem, ile to trwało. Skupiałam się tylko na przyjemności, którą mi dawał. Byłam już bardzo zmęczona, ale nadal potrzebowałam więcej. Nagle zmienił pozycję. Wyszedł ze mnie, uklęknął na łóżku, mnie również postawił do pionu. Ustawił mnie przed sobą i mocno wbił się w cipkę. Głośno jęknęłam. Teraz to dopiero głęboko we mnie był. Oddawałam mu się bez reszty.
- Teraz już nie będę taki delikatny. – Mówiąc to złapał mnie za włosy i odchylił moją głowę do tyłu
Trzymając mnie mocno za włosy, wbijał się mocno w moją cipkę. Przyjemność mieszała się z bólem. Czułam każde pchnięcie, jego dłoń na biodrze, nie pozwalała mi się odsunąć od niego ani na chwilę. Puścił moje włosy, tylko po to, żeby złapać mnie za gardło i ścisnąć je. Dalej rżnął mnie różnie mocno. Dłońmi bawił się moimi cycuszkami, ugniatał je, rolował sutki w palcach, szczypał je i pociągał za nie. Przygryzał leciutko moje ramię. To było niesamowite. Czułam, że się spalam w ramionach tego seksownego mężczyzny. Brał, co chciał i jak chciał. Bez pamięci oddałam się mu. Dałam się prowadzić. Nie był ani trochę delikatny. Ale tego chciałam, potrzebowałam ostrego rżnięcia, które zapamiętam na długo. Ten mężczyzna jest ucieleśnieniem tego, czego tak bardzo potrzebuję. Chciałam brutalności, chciałam paść ze zmęczenia na łóżko. Chciałam obudzić się rano, czując, że ktoś poprzedniej nocy mnie zaspokajał. On mi to właśnie dawał. Nagle przestał, kazał mi się pochylić na pozycję na pieska, wziął wibrator, włączył i przyłożył mi go do tylnej dziurki. Pod naporem, urządzenie po chwili się we mnie zanurzyło. Czułam rozkoszne wibracje w tyłeczku. Mężczyzna ponownie zaczął swoje mordercze tempo, jednocześnie pieszcząc wibracjami mojego annusa. A ja drżałam, jęczałam, z wysiłku, przyjemności i ze zmęczenia zaczynały mi kapać łzy po policzkach. Czułam rosnące ciepło w podbrzuszu. Miałam zdarte gardło. Zaciskałam się zarówno jak i na penisie, jak i na wibratorze. Tego było aż za wiele. W momencie, kiedy mężczyzna zaczął zabawiać się moją łechtaczką, przepadłam. Zawyłam z przyjemności, gdyby nie stale podtrzymujące mnie ramiona to padłabym na łóżko. Nie mam już siły wydobywać z siebie jakichkolwiek dźwięków. Z moich stale uciekających do tyłu oczu leją się strumienie łez, a ja przyjmuję każde rozkoszne pchnięcie, które rozpycha mnie za każdym razem na nowo. Słyszę sapanie mojego kochanka, a następnie zastyga i wtłacza we mnie gorącą spermę.
Wychodzi ze mnie, pozwala mi położyć się na łóżku, wyjmuje ze mnie wibrator, kładzie się obok i przykrywa nas kocem. Jedyne, co już pamiętam to jego zgrzana skóra, zapach seksu w pokoju i błogie zmęczenie.
Rano obudziłam się sama, miałam nadzieję, że może mój kochanek jest w łazience albo w kuchni, ale coś mi mówiło, że już go od dawna tu nie ma. Krzywię się, bo czuję ból między nogami. Nieźle mnie wczoraj poobcierał, jednak to był najlepszy seks w życiu. Pewnie jeszcze długo będę żyć tą cudowną nocą. Spoglądam na szafkę nocną, a tam leży mój szkicownik, otwarty na jego rysunku, a na kartce naprzeciwko pochyłym pismem została napisana krótka wiadomość...
Jak Ci się podobało?