Imperium Chaosu (I) - Najazd
26 października 2013
Imperium Chaosu
4 min
Markus siedział w salonie na promie i rozmyślał o niedalekiej przyszłości. Rozkazy dobrze znał, zastanawiał się nad mentalnością, sensownością mentalności mieszkańców Ziemi, jak określano tę planetę. Powiedziano mu, na wykładach z języka i kultury zamieszkującej ludności, że kobiety, a właściwie samice (tym bowiem słowem posługiwano się w stosunku do obcych, niezimperializowanych ludów) używają swoich walorów seksualnych do kontrolowania mężczyzn. Markusa to niezmiernie bawiło, ale i zaczynało intrygować. Nie tyle jak one to robią, ale jak ci mężczyźni się dają? Jak oni mogą im na coś takiego pozwalać? Dla Markusa, który jak niemal wszyscy jego kultystyczni koledzy, seksu miał aż nadto przez całe 20 lat swojego życia, taka sytuacja w istocie dawała do myślenia.
Niemniej, właśnie w tym momencie seksu mu brakowało. 4 miesiące całkowitego odcięcia od kobiet dawało się we znaki. Wiedział, że taka jest procedura – bycie żołnierzem, nawet w korpusie pacyfikacyjny na promie, wiązało się z wyrzeczeniami. Ukończony kurs zawodowej uczelni wojskowej na strażnika nie był dla niego satysfakcjonujący. Stąd ta wyprawa, codzienne ćwiczenia na siłowni, wykłady. Wszystko miało go doprowadzić do dostania się na kolejne 3 lata studiów, o wiele trudniejsze, ale dający zostanie marine i długowieczność – marzenie każdego kultysty.
Wyglądał jak typowy Chaosman, zresztą oni niewiele się od siebie różnili. Mała głowa, blada twarz, czarne oczy, 195cm wzrostu, silnie umięśnione, zdolne, wysportowane ciało, ok. 90kg wagi. Penis jego miał 18cm co stanowiło dolną część normy. Markus nie narzekał, był przygotowany, wiedział, że prom zwalnia i podróżuje już z prędkością jedynie 200 razy większą od prędkości światła. Wkrótce rozpocznie swoje zadanie „przekonywania” kobiet do bycia posłuszną nowemu władcy – Imperium Chaosu.
Proceduralne, od wieków skuteczne działania wobec ludności podbitej polegały na zabraniu jej na prom, tam odsianiu buntowniczych osób poprzez zabójstwo, przekonaniu reszty do „rozpoczęcia nowego życia”. Następnie przez trzy, cztery miesiące podróży do różnych planet, prowincji Chaosu Wewnętrznego wysiedleńcy uczyli się Imperialnej kultury, zasad życia. Oni oczywiście o niczym nie wiedzieli. Najpierw sprawdzano ich oddanie, lojalność, potem ją wymuszano odpowiednimi torturami (Chaosowcy byli w tym mistrzami wszechświata), a na końcu zjadano. Pragmatyzm naszych bohaterów nie znał granic, aczkolwiek ich jedzenie było wyśmienite. To, czego nie dało się w odpowiedni sposób oporządzić przeznaczano na produkcję innych przedmiotów. Szkoda surowców, szkoda materiału i ciężkiej pracy robotników, skoro tu można wiele rzeczy samemu zrobić.
Cały prom, a było tego póki co jakieś 90 tysięcy ludzi (kultyści i służba pokładowa) w napięciu oczekiwał wrzucenia dziewczyn do cel. Zimne cele już czekały. Wrzucono pierwszy transport kobiet. Były to osoby w wieku od 20 do 30 lat, czyli wczesnoprodukcyjnym. Najładniejsze, Markus otrzymał swój przydział. Odziany w czarną szatę, a pod nią koszulę spodnie i bokserki tegoż samego koloru ruszył w kierunku celi. Był podekscytowany, zdenerwowany, aczkolwiek wiedział doskonale, co ma robić.
Wszedł do celi. Małe, chłodne pomieszczenie 3 na 3m. Jego oczom ukazała się 170cm brunetka z długimi włosami leżąca na podłodze, skulona, przestraszona. Odwróciłem ją na plecy, a moim oczom ukazała się ładna, ale mocno zapłakana, przerażona twarz.
- Będziesz grzeczna? – sadystycznym tonem zadane, podstawowe pytanie przy takich sytuacjach
- Będę – wyłkała
- Zdejmuj ciuszki. Szybko, bo bardziej będzie bolało. – kolejny standard
Zaczęła bardzo powoli, łkając się rozbierać. Pospieszałem ją uderzeniami, kopnięciami, lekkimi, ale bolesnymi. Zwijała się z bólu, ale w końcu, po moich skonkretyzowanych wskazaniach rozłożyła się na podłodze. Stwierdziłem, że nie będę dziewczęcia zamęczać zanadto, ale zadanie trzeba wykonać. Szybko się rozebrałem i mocno wszedłem w cipeczkę. Wiła się, wrzeszczała z bólu, jęczała, ale nic nie mówiła. Przytrzymywałem ją jak musiałem, bawiłem się cyckami, pchałem niezbyt mocno, ciesząc się w końcu z możliwości seksu. Kiepskiego, bo obowiązkowego. Było w tym jednak coś podniecającego, nielipidalnie, ale tak jakoś ciekawiącego. To był tylko malutki pokaz mocy Imperium Chaosu. Pokaz siły i wymuszenie podporządkowania. W każdym aspekcie. Spuściłem się. Wsadziłem jej kutasa w usta i kazałem wylizać. Zrobiła to, z olbrzymimi oporami na twarzy, ale zrobiła.
- Gratuluję, udało Ci się przeżyć – rzekłem szyderczo. Zacząłem się ubierać. Obowiązek spełniony, chwila odpoczynku przed kolejną falą. Jeszcze kilka takich trzeba będzie zrobić – życie żołnierza korpusu pacyfikacyjnego.
- Wstań, pomogę Ci się ogarnąć – powiedziałem przyjaznym, normalnym głosem podając jej rękę.
- Nie chcemy znęcać się nad dziewczynami, ale jakoś musimy sprawdzić waszą przydatność – powiedziałem czule. Teraz już mogłem wyzbyć się mojej żołnierskiej surowości i stać się bardziej sobą. Bez słowa poszła za mną. W milczeniu przekraczaliśmy korytarze promu. Przyniosłem jej wszystkie potrzebne ubrania, nie odzywała się prawie w ogóle. Sama chciała się wszystkiego nauczyć.
- Ok, przeszkadzać nie będę. W sumie to mi nawet na rękę, bo mam więcej czasu dla siebie. Bywaj. – pożegnałem dziewczynę, której imienia nie poznałem, której cipkę zerżnąłem, która stanowiła mój pierwszy „cel bojowy”. Ta bitwa była jednak inna niż walki na kije z kolegami, strzelanie, zaliczanie egzaminów. Tu chodziło o coś większego, trudniejszego niż zwykły gwałt na 13-letnich dziewczynach w latach młodości. To było… coś zupełnie innego. Niemniej, rozkaz jest, to trzeba go wykonać. Owszem, znajdowała się w naszym Imperium opozycja antychaosowa, ale kto by chciał rezygnować z wygodnego życia, z nielimitowanego seksu, alkoholu, jedzenia, sportu i wszystkich innych dóbr na rzecz emocji, jakichś idei?
Jak Ci się podobało?