Historia znajomości internetowej. Pierwsze spotkanie
10 marca 2012
7 min
Jest! W końcu dotarła. Stał na dworcu i z niecierpliwością, czekał kiedy pociąg wjedzie na peron, pociąg który się spóźniał...
No ale w końcu jest. Bardzo szybko wypatrzył ją wśród ludzi, uśmiechnęła się w momencie gdy słońce wyszło zza chmur.
Rzuciła mu się na szyje, mocno objęła i przywitała namiętnym, aczkolwiek delikatnym pocałunkiem w usta.
Radością uniósł ją w górę. Tak trwali w tej pozycji kilkadziesiąt sekund
- Kocham Cię - wyszeptała mu prosto do ucha.
Spojrzał jej głęboko w zielone oczy, delikatnie odstawił z powrotem na ziemię.
- Skarbie - wyszeptał - tak bardzo czekałem na tę chwilę - po czym ponownie zanurzył się w jej ustach z namiętnym pocałunkiem.
Uśmiechnęli się do siebie, i ruszyli w kierunku jego mieszkania.
Była wykończona podróżą, lecz cała promieniała z radości. Widać po niej, że też pragnęła w końcu go zobaczyć.
Po krótkim spacerku, doszli pod jego blok, czym prędzej weszli na drugie piętro, i już po chwili znaleźli się w jego mieszkaniu. Pomógł jej się rozebrać i zaproponował coś ciepłego do picia.
Postanowiła pójść do łazienki, odświeżyć się trochę po podróży. Jakby nie było, tłukła się pół kraju, żeby w końcu spotkać go, tego którego tak kochała i pragnęła.
Jej ciekawska "babska natura", niesamowicie zżerała ją, chciała jak najszybciej zobaczyć, jego mieszkanie. Nie było wielkie, po prostu własne tak zwane "cztery kąty".
Pokazał jej swój mały świat. Zatrzymali się przy oknie, stanął za nią i wtulił swoją w twarz w jej włosy. Pachniała zjawiskowo, po prostu nie mógł się oprzeć, żeby nie zaciągnąć się jej zapachem.
Delikatnie odgarnął jej włosy z karku, i zaczął całować... czule i delikatnie, tak jak ona uwielbiała. Nie mogła się oprzeć tym pieszczotom, po prostu rozpływała się jak czekoladka... była już jego, i on doskonale o tym wiedział.
Odchyliła głowę delikatnie w bok, by mógł penetrować ustami jak największą powierzchnie jej szyi.
Nieśmiało, zapuścił się swoimi dłońmi w okolice jej piersi. Czekała na to. Odwróciła się do niego, przejęła inicjatywę... namiętnie i łapczywie, wbiła się w jego usta, ich języki najpierw nieśmiało, lecz z każdą chwilą coraz bardziej się splatały. Pragnęli siebie nawzajem. Delikatnie, zaczęła pieścić jego twarz, wędrowała od czoła, poprzez policzki do brody, i z powrotem. Zeszła niżej, zataczała kręgi po jego szyi, delikatnie podgryzała ucho i usta.
Jego ręce w tym czasie, błądziły po jej ciele, pragnął ją pieścić, dotknąć w każdą część ciała.
Nie przestając się całować, zdjęła mu bluzę, razem z koszulką, które poleciały gdzieś w kąt, i zwiększyła obszar, jego ciała na którym składała coraz bardziej dzikie pocałunki.
Zanurzył dłonie w jej włosach, ponownie spojrzeli sobie w oczy. Przeszła za niego, objęła go rękoma za tors i składała pocałunek za pocałunkiem na jego plecach. Po chwili zaprzestała tych pieszczot i po prostu wtuliła się całym swoim ciałem w niego. Poczuł ciepło jej ciała, nawet nie zwrócił uwagi, kiedy zrzuciła z siebie bluzkę. Czuł jej koronkowy stanik na plecach i ciepło jej piersi. Odwrócili się do siebie przodem, znowu ich wzrok się spotkał, wzrok pełen namiętności, a zarazem niepewności, widzieli się dopiero pierwszy raz. Głaszcząc go po twarzy spytała:
- Czy mogę zrobić kolejny krok? - spojrzał tylko na nią, uśmiechnął się i skinął twierdząco.
Jej dłonie natychmiastowo powędrowały w kierunku jego pośladków. Lekko je ścisnęła i pozostawała w takim stanie kilka sekund, po czym rozluźniała uścisk. Powtórzyła tą czynność kilka razy.
Ich pocałunki z każda chwilę nabierały namiętności i dzikości. Jej dłonie powędrowały z pośladków i skierowały się na rozporek. Zaczęła się z nim mocować, ręce jej drżały, miała problem z otwarciem go. Po chwili już, spodnie swobodnie opadły na podłogę. Odrzucił je nogą, i znowu ich wzrok skierowali na siebie. Pragnęli siebie, widać było w ich wzroku namiętność, pragnienie czucia drugiej osoby. Czuł się trochę niepewnie jeszcze, w końcu to miał być jego pierwszy raz, nie wiedział jak się zachować w danej sytuacji. Na szczęście, wiedziała co ma robić, zapytała: - Ściągniesz resztę ubrań ze mnie?
Nic nie odpowiedział, pocałował ją w usta, i rękoma zaczął rozpinać jej biustonosz, by już po chwili, pokryć całe jej piersi w gorących pocałunkach. Przycisnęła go mocniej do siebie, pragnęła go, lecz wiedziała, że musi jeszcze chwile poczekać. Dziko całował jej prawą pierś, podczas gdy jedną ręką bawił się jej sutkiem, druga powędrowała w kierunku jej spodni i bez problemu je rozpiął.
Czekali na tą chwilę. Spodnie szybko powędrowały na podłogę, podniecenie w obojgu rosło z każdą chwilą, pragnęli tego, lecz bardzo się bali. Podniecenie było silniejsze niż strach, biło od niej ciepło, które go pociągało. Skierował rękę w kierunku jej uda, nie przestając pieścić piersi. Zanurzył się w niej. Robił to niepewnie, nakierowała go swoją ręką i już po chwili złapał odpowiedni rytm, czuł że sprawia jej przyjemność. Stringi, które miała na sobie, dosłownie rozerwał na pół, czuł tak wielkie pożądanie, że nie kontrolował co poniektórych swoich ruchów. Pokierował ją w stronę łóżka, i znowu przejęła inicjatywę.
- Usiądź - wyszeptała pełnym drżenia głosem. Bez wahania posłuchał jej. Podeszła, jej dłoń wędrowała od szyi, w dół przez tors, doszła do krocza. Spojrzała mu w oczy i jedno jego spojrzenie, mówiło: Jestem cały Twój!
Usiadła obok, nie wypuszczając nabrzmiałego już członka z ręki i ustami schodziła coraz niżej. Zatrzymała się przy torsie, pieściła jego sutki, drażniła je przez dłuższą chwilę. Zamknął oczy, nie czuł tego nigdy wcześniej, odpłynął. Przygryzła delikatnie ostatni raz jego sutek i schodziła dalej coraz niżej. Zatrzymała się tuż przed nabrzmiałym członkiem...
Delikatnie, lecz stanowczo, zaczęła go pieścić, równocześnie, jedną swoją ręką, masowała swoje nabrzmiałe piersi. Nie spodziewała się sama, rozwojem sytuacji, działała już tylko i wyłącznie pod wpływem instynktu. Nie przestając pieszczenia jego członka, cały czas bawiła się piersiami. Jego dłoń, która coraz odważniej, pieściła ją po szparce, z lekka zaczęła ''chlupać''.
O tak! To już był ten moment.
Stanęła nad nim, kolejne głębokie spojrzenie i moc szalonych pocałunków. Powoli wchodząc na niego, całowała każdy centymetr ciała w górę. Gdy już była na wysokości twarzy, powoli i delikatnie, chwyciła go za nabrzmiałego penisa, i zaczęła stymulować go ręką, równocześnie wymieniając z nim pocałunki. Pragnęła go wreszcie poczuć, chciała być wypełniona. Spokojnie zaczęła drażnić płatki łechtaczki, czuł że była mokra. Rozkosz, rozpływała się po ich ciałach. Postanowiła pójść na całość, delikatnie naprowadziła penisa, na muszelkę i usiadła na nim, delikatnie i spokojnie. Wszedł cały, siedziała tak w bezruchu dłuższą chwile, delektując się rozkoszą. Na początku jej ruchy były spokojne, wiedziała że to jego pierwszy raz, nie chciała by to się tak szybko skończyło, choć już poziom podniecenia u niego wynosił maximum, on sam zdawał sobie sprawę, że długo nie wytrzyma. Zaczęła się powoli poruszać, podnosić i opadać na niego, czuła się doskonale, kontrolowała tempo. Jego ręce w obłędzie, po raz kolejny odszukały jej piersi, drażniąc jej sutki, doprowadzał ją niemal do szaleństwa. Zatrzymała się na chwile, w momencie gdy miała w sobie tylko jego czubek, by już po ułamku sekundy gwałtownie na niego opaść i narzucając coraz szybsze tempo. Czuła, że była tylko jego, i że on należy do niej. Pozycja na jeźdźca, wprawiała ich w stan niebiańskiej rozkoszy. Jeszcze nigdy wcześniej, nie miała do czynienia z prawiczkiem, oprócz jej pierwszego razu. Ciała, spocone od wysiłku, przywarły do siebie i stanowiły jedną całość. Przytulona do niego, nie zwalniała tempa, jak amazonka na dzikim rumaku, galopowała przed siebie, ku orgazmowi. To był jej cel.
Po kilku minutach, dzikiej gonitwy, sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie, nagle przejął kontrolę. Położył ją bokiem, samemu klękając, namierzył swoim sprzętem na jej cipkę. Czuł jak pulsuje, jak zaciska się na nim. Na początku nieśmiało, lecz z każdą chwilą coraz bardziej rytmicznie, wchodził i wychodził w jej rozpalone ciało. Zaczęły nią targać skurcze, czuła że dochodzi. Orgazm zbliżał się nieuchronnie, pragnęła tego jak nigdy dotąd.
Wiła się pod nim, ledwo utrzymał ją w dogodnej pozycji.
I w końcu jest, potężny orgazm targnął jej ciałem, skuliła się w kłębek, uciekając mu równocześnie... Szybko odwróciła się w jego kierunku, widząc że nie doszedł, postanowiła dokończyć ręcznie. Wiedziała, że wystarczy kilka ruchów ręką, by i on poczuł spełnienie. Nie myliła się, już po chwili, jego członek zaczął mocniej pulsować, przyśpieszyła tempo. I jest... doszedł i on, skierowała strumień cieknącej spermy na swoje piersi. Wyładował, obfity ładunek. Opadł tuż obok niej na łóżko... dotknęła jego członka ręką, delikatnie wprawiając go w ruch, resztki spermy wyciekały gdzieś obok. Otworzył oczy i zatopił się po raz kolejny, w namiętnym pocałunku...
Jak Ci się podobało?