Gra
27 stycznia 2012
13 min
Rozdział I
Był początek września. Zaczynałam właśnie szkołę i miałam być pierwszy dzień w trzeciej klasie gimnazjum. Wstałam wcześnie rano i najpierw zajrzałam do poczty. Wśród innych listów znalazłam list od Zbyszka! Napisał, że udało się przekonać właściciela i dzisiaj wieczorem będzie mój debiut w klubie! Powiedział mi żebym się właściwie przygotowała, bo będzie kilka bardzo ważnych osób, które przychodzą specjalnie dla mnie!
Najpierw się spięłam i przestraszyłam - rozmawiałam na czatach ze Zbyszkiem o mojej fantazji streapteasu, ale było to takie dalekie i nierzeczywiste. Pozwalało mi potem, w nocy głaskać się po piersiach, biodrach, udach wspominając słowa Zbyszka, jak to jestem podniecająca, jak faceci będą napaleni na widok moich piersi wyłaniających się spod bluzki.
Natomiast teraz to miało stać się rzeczywistością! Miałam wejść na scenę w jakimś tajnym klubie erotycznym i tańcząc przed mężczyznami pozbywać się kolejno bluzki, spódniczki staniczka i majteczek...
Myśl o tym zaczęła mnie ponownie podniecać. Poczułam jak twardnieją mi sutki, jak między udami wilgotnieje mi kobiecość. Zacisnęłam je moje biodra przeszył dreszcz i wtedy zdecydowałam się. Nie będą koleżanki śmiać się ze mnie, że jestem zakonnicą - dziewicą. Przekonam się, czy moje szczupłe drobne ciało może wywołać dreszcz podniecenia u facetów.
Zrzuciłam koszulkę nocną. Naga stanęłam przed otwartą szafą - już wcześniej Zbyszek powiedział mi jak powinnam się ubrać na pierwszy raz. Aż mamusia się zdziwiła, gdy poprosiłam o kupno białego zabudowanego staniczka i takich samych majtek. Teraz mój strój leżał na wierzchu przygotowany. Najpierw wskoczyłam w majteczki. Białe bawełniane osłaniały całe moje biodra, pupkę, górne części uda. Potem nałożyłam pończoszki spódniczkę. Wtedy przed lustrem zaczęłam szczotkować moje długie szaroblond włosy. Dopiero jak się uczesałam zakryłam staniczkiem moje sterczące piersi i włożyłam bluzeczkę.
Cieszyłam się, że minister Giertych wprowadził mundurki, bo nikogo w szkole nie zdziwią moje białe pończoszki buciki bez obcasa, granatowa spódniczka za kolanka oraz skromna zapinana na guziczki biała bluzeczka z granatowym żakietem.
Był śliczny wrześniowy dzień. Przy śniadaniu powiedziałam tacie, że po szkole idę do Michelle przygotować jakąś pracę i będę w domu dość późno albo nawet zostanę u niej. Tato zgodził się tylko poprosił o smsa gdybym miała zostać na noc. Ucałowałam go i pobiegam do szkoły.
Rozdział II
W szkole jak przed wakacjami koledzy zaczepiali mnie, żartowali, że taka niedotykalska dziewica w końcu ma właściwy strój. Widziałam jak te szczeniaki zaczepiają moje koleżanki, jak je obmacują, chwytają za ich piersi, za pośladki. One piszczały, udawały, że odganiają chłopaków całe jednak podniecone i szczęśliwe. Ja byłam sama z boku, ale uśmiechałam się tylko słuchając docinków ze strony dzieciaków, którzy nie wiedzieli, kto dzisiaj będzie podniecał się moim ciałem.
Nie wiem jak przesiedziałam w szkole. Automatycznie odpowiadałam na pytania nauczycieli, na przerwach biegałam z koleżankami, śmiałam się żartowałam, ale moje ciało cały czas pamiętało o wieczornym spotkaniu gruby staniczek drażnił moje nabrzmiałe sutki a bawełniane majteczki wilgotniały coraz bardziej.
Po szkole poszłam na lekcje wiolonczeli. Jak zwykle nauczyciel kazał mi usiąść, wziąć instrument między rozchylone nogi a poprawiając moja postawę muskał dłonią wewnętrzną stronę ud i piersi. Jak zwykle udałam, że tego nie widzę, chociaż śmiać mi się chciało na widok jego zawiedzionej miny, gdy poczuł mój zabudowany staniczek.
Po lekcji muzyki zajrzałam do Michelle. Chwilę pogadałyśmy potem powiedziałam jej, że mam wieczorną randkę i może potem do niej przyjdę na noc. Poprosiłam żeby w razie, czego potwierdziła moim rodzicom, że cały czas byłyśmy razem. Michelle bardzo się napaliła! Dopytywała, z kim się spotykam, czy do czegoś już doszło. Powiedziałam, że nie, że to jest kolega brata z jego uczelni i że idziemy na koncert do filharmonii. Uwierzyła mi i tylko zapytała czy my będziemy się potem mogły popieścić. Uśmiechnęłam się i całując ja w policzek powiedziałam, że wie, iż po Sylwestrze zawsze będę jej!
Koło 21 wyszłam do metra i pojechałam na przystanek koło Nowotelu, gdzie czekał już na mnie Zbyszek. Gdy wsiadłam do jego czarnego BMW popatrzył na mnie i uśmiechnął się - "grzeczna sunia" powiedział "ładna uczennica!". Ostro ruszył i po chwili jechaliśmy w kierunku Konstancina. Zbyszek oderwał rękę od kierownicy, otworzył schowek wyjął jakąś buteleczkę napoju i powiedział: "wypij to - będziesz śmielsza!" Posłusznie odkręciłam nakrętkę i wypiłam - smakowało jak tonik jakieś egzotyczne zioła z lekkim posmakiem chemii.
Oparłam się o siedzenie fotela i na chwile zasnęłam. Obudziłam się, gdy samochód stanął na zamkniętym podjeździe jakiejś willi. Było już ciemno i tylko latarnia nad wejściem oświetlała schody i drzwi do domu. Zbyszek zaciągnął hamulec, wysiadł, obszedł samochód otworzył drzwi od mojej strony i wziąwszy za rękę pomógł wysiąść z samochodu. Rozespana rozglądałam się dookoła wchodząc po kamiennych schodach do środka. Nie wiedziałam, która jest godzina, nie wiedziałam gdzie właściwie jestem.
Rozdział III
W holu willi czekał na nas jakiś wysoki szpakowaty mężczyzna. "W końcu jesteście!" - krzyknął. "Wszyscy już czekają i zaczynają się niecierpliwić!" - Zbyszek powiedział "spokojnie! nie tremuj Paulinki! Ona i tak jest spięta! W końcu to jej pierwszy raz" i uśmiechnął się do mnie! Ja rzeczywiście czułam się niezwykle. Wszystko było jakieś takie nierzeczywiste, lekko falujące. Z któregoś pokoju dochodziły dźwięki zmysłowej muzyki. Odruchowo zaczęłam się poruszać w jej rytm. Zbyszek wziął mnie za ramię i poprowadził do małego pokoju. "Jak usłyszysz gong to wejdź tymi drzwiami. Tam ładnie dygnij na przywitanie i zacznij taniec! Dokładnie tak jak mi opowiadałaś w necie! OK?" "Jasne" - wyszeptałam.
Zostałam sama. W lekkiej poświacie spod drzwi wydobywały się zwitki wonnego dymu jakichś kadzidełek. Zapanowała cisza! Oparłam się o ścianę w oczekiwaniu i ponownie czułam jak fala gorąca narasta w moim podbrzuszu, przechodzi do góry spazmem obejmującym mój brzuch piersi i wydobywa się cichym jękiem z moich wpółotwartych ust.
W tym momencie cisza została rozerwana dźwiękiem przenikliwego gongu. Poderwałam się obciągnęłam spódniczkę i naciskając klamkę otworzyłam drzwi ciągnąc je do siebie.
Weszłam do pokoju. Był to duży gabinet zastawiony ciężkimi starymi meblami. Na środku był pusty krąg, wokół którego stało kilka skórzanych foteli, w których siedzieli eleganccy panowie dobrze już po pięćdziesiątce.
Pokój był oświetlony przyćmionym światłem, z dużej stalowej wieży wydobywała się zmysłowa muzyka. Na mój widok panowie wyprostowali się, ktoś zaklaskał.
Poczułam się nagle maleńka, zagubiona. Spodziewałam się dużej sali hałasu wielu ludzi, odległości i perspektywy a tu nagle znalazłam się wśród kilku mężczyzn przypominających mi ojca dosłownie na wyciągnięcie reki.
Dygnęłam i zobaczyłam w tyle gabinetu w półmroku Zbyszka, który szeptał bezgłośnie - tańcz Paulinko!
Przez chwilę stałam nieruchomo aż nagle biodra zadrżały mi, same nogi znalazły właściwy rytm i zaczęłam tańczyć w oświetlonym kręgu! Podniosłam ręce do góry, odchyliłam się do tyłu a następnie pochyliłam się do przodu dotykając kostek.
Zmysłowo, wolno wyprostowałam się, wiodąc dłońmi po udach przykrytych spódnicą, po biodrach, po brzuchu i piersiach.
Tańcząc w środku kręgu światła powoli nie śpiesząc się rozpinałam kolejne guziczki mojej szkolnej bluzeczki. Raczej wyczułam niż zobaczyłam, iż w półmroku panowie wstali podeszli do skraju kręgu i stali tam dysząc głośno! Ktoś wyciągnął rękę, aby mnie dotknąć, lecz ciszę przerwał ostry głos Zbyszka: - Panowie jeszcze nie wolno!
Ja nie mogłam przerwać tańca. Jak zahipnotyzowana wpatrzona gdzieś przed siebie rozpięłam ostatnie guziczki przy rękawach i strząsnęłam z siebie bluzkę! Wyprężyłam ramiona i odchyliłam się do tyłu tak jakbym szykowała się do mostka.
Ale z wolna ponownie wyprostowałam się a dłońmi gładzącymi tym razem szyję ramiona i piersi głęboko ukryte w staniczku rozpięłam pasek spódniczki i dwa guziczki pozwalając jej opaść swobodnie wzdłuż nóg.
I tańczyłam z wolna w miejscu w podwójnym kręgu - jasnym lampy oświetlającej moje drobne opalone ciało i ciemnej spódnicy leżącej niby kapitel wokół kolumn moich nóg błyszczących w świetle bielą pończoch załamujących się na koronkach wokół brązowych ud.
Byłam oszołomiona, podniecona, pełna zdumienia, że ja malutka córeczka tatusia, jego delikatna skromna księżniczka tak swobodnie i zmysłowo tańczę, że wiem, co mam robiąc, aby rozpalić tych mężczyzn mających moje ciało na wyciągnięcie ręki, że już zaraz za chwilę wyprężę przed nimi moje dziewicze piersi, które zasłaniałam nawet podczas wspólnych kąpieli z koleżankami, a za kolejną chwilę, gdy zsunę te białe majteczki osłaniające do tej pory moją czystą kobiecość, zobaczą moje najintymniejsze tajemnice.
Zawahałam się, nie przerywając tańca zasłoniłam piersi dłońmi, ale nie potrafiłam się powstrzymać.
Jakby to był ktoś obcy przesunęłam dłonie do tyłu wzdłuż linii staniczka trafiłam na zapięcie i zdecydowanym ruchem rozpięłam je a następnie stuliłam ramiona i pochyliłam się pozwalając okryciu mych piersi legnąć koło spódniczki.
Podniosłam ręce do góry i niby tancerka na lodzie wykonałam piruet celując ostrymi sterczącymi sutkami do ust i oczu mężczyzn.
Kończąc piruet dłonie skierowałam ku dołowi wsuwając je pod majteczki i płynnym ruchem zsuwając je z bioder aż do ziemi.
Raz jeszcze obróciłam się tak, aby wszyscy mogli zobaczyć jasne futerko mojego podbrzusza i kończąc taniec zrobiłam klasyczny szpagat siadając na podłodze.
Zanim nabrałam oddechu usłyszałam głos Zbyszka - "jest wasza" i nim się zorientowałam, co się stało poczułam na swoim ciele gorączkowo macające je dłonie.
Wszyscy mężczyźni rzucili się na mnie całując moje ciało, rozgorączkowanymi dłońmi szukali moich piersi, sutek, inni przewrócili mnie i ustami szukali mojej kobiecości.
Trwało to kilkanaście minut, podczas których bezradna, naga byłam szarpana, macana, całowana przez dyszących mężczyzn.
Nie mogłam myśleć, nie mogłam się sama poruszać, czułam tylko ich pożądliwe ręce i usta błądzące po całym moim ciele, penetrujące każdy jego skrawek, walczące o piersi, o biodra, o mój wzgórek Wenery.
I gdy już myślałam, że tu i teraz mnie rozszarpią rozdrapią usłyszałam ponownie dźwięk gongu.
Wszyscy jak na rozkaz przerwali to, co robili - poczułam się naga, naga jak nigdy dotąd, skuliłam się w świetlistym kręgu a przede mną stanął gospodarz, który nie brał udziału w tym zbiorowym macaniu i patrząc na mnie powiedział:
"Panowie - nie tak raptownie! Jeszcze uszkodzicie jej dziewictwo, a to przecież główna wygrana naszego wieczoru!".
Rozdział IV
Popatrzył na mnie uważnie i "wstań dziecko" - powiedział. Posłusznie podniosłam się z podłogi. Odruchowo podniosłam ręce, aby zasłonić nagie piersi, ale on odezwał się ponownie "nie rób tego", opuściłam więc dłonie i stałam tak wyprostowana, podświadomie pamiętając nauki mojej mamy - "nie garb się Paulinko".
Dodatkowo podniosło to moje piersi, które już i tak macane, całowane, gryzione, nabrzmiały i wyeksponowały przed oczyma mężczyzn jasnoróżowe sterczące sutki.
"Paulinko" - powiedział ponownie gospodarz "pozwól, że się przede wszystkim przedstawię - jestem Andrzej". "I jestem aranżatorem dzisiejszego wieczoru. Muszę powiedzieć że Zbyszek opisując mi ciebie wykazał się kardynalnym brakiem zdolności przekazu. Nie miałem pojęcia, że poznał taki wspaniały kwiat! Dziecko, które dojrzało do tego aby stać się kobietą, które wabi nas, abyśmy przeistoczyli to dziewicze ciało w dojrzała kobiecość świadomą sexu i rozkoszy.
Pokazałaś nam siebie, udowodniłaś że twoje piersi biodra uda mogą rozpalić zmysły dojrzałych, doświadczonych mężczyzn, poczułaś ze nasze pragnienia nie są wyłącznie w sferze marzeń i teraz odpowiedz:
- Czy zgadzasz się abyś pozwoliła się przeistoczyć w kobietę jednemu z zebranych tu panów?
- Czy zgadzasz się pozostać jego uczennica przez miesiąc wykonując wszelkie jego polecenia i nauki
- Czy zgadzasz się, aby następnie przejść w ręce komisji weryfikacyjnej, która oceni czy już jesteś godna miana prawdziwej kobiety czy wymagasz dalszego kształcenia?"
Zapanowała cisza. Czułam na sobie spojrzenia obmacujące ponownie całe moje ciało. Spojrzenia facetów, którzy już myśleli tylko o tym, czy to właśnie przed nim rozłożę uda odsłaniając moją dziewiczość i pozwalając na to, aby to jego twarda nabrzmiała męskość wtargnęła w me biodra budząc we mnie kobietę.
W ciemności za nimi zobaczyłam postać mojej mamy i w głowie usłyszałam jej słowa gdy mówiła mi, iż dziewictwo powinnam ofiarować chłopcu którego pokocham, z którym będę chciała dzielić dobre i złe chwile, który będzie mógł być w przyszłości moim mężem i ojcem moich dzieci.
Zrozumiałam, że nie mogę się zgodzić na słowa Andrzeja, że przecież rozmawiałam ze Zbyszkiem tylko o tańcu, o niewinnym w sumie pokazie, a teraz chcą, abym poszła dalej poza granice o których kiedykolwiek myślałam.
Podniosłam głowę aby rzucić przed siebie ostre "nie" nie bacząc na konsekwencje i przyszłość, ale z ust moich nie potrafiłam wydobyć głosu.
Czując na nagich piersiach, na obnażonych biodrach, palące spojrzenia, jak gdyby kierowała mną obca siła i wola, odpowiedziałam "tak zgadzam się i chcę tego świadomie i dobrowolnie".
Usłyszałam głośne westchnienie. Nie zdawałam sobie sprawy, że ci dorośli mężczyźni, zapewne bossowie swych firm, których spojrzenia i słowa onieśmielały setki ludzi wstrzymali oddech czekając na moja decyzje.
Andrzej uśmiechnął się "brawo Paulinko", "to dobra decyzja", podszedł do stojącego w cieniu stołu i wziął z niego stojący tam kryształowy kieliszek.
"Abyś się czuła pewniej wypij ten napój" - powiedział "i odpręż się". Wzięłam poczęstunek z jego rąk i posłusznie wypiłam. Wargi i usta oparzył niesamowity smak. Zioła, cytryny i jakiś alkohol sprawiły, że w głowie mi zawirowało.
Poczułam jak krew zaczyna mi szybciej krążyć, jak moja kobiecość nabrzmiewa i jeszcze bardziej wilgotnieje. Przypomniałam sobie "przyjaciela", którego pokazywała mi w Sylwestra Michelle i zapragnęłam poczuć między udami coś co tym razem rozerwie błonę i posiądzie mnie, aż do samego końca.
Odstawiłam kryształ na stół a wtedy Andrzej przysunął się do mnie, tak że moje ciało oparło się o jego garnitur, dużą silną dłonią objął moją pierś, ścisnął ją zszedł niżej sięgając między moje uda i poczuwszy wilgoć mojej kobiecości oświadczył "Panowie! Paulina jest gotowa!"
Rozdział V
Zbyszek otworzył drzwi do sąsiedniego pokoju i powiedział "zapraszamy". Poprowadzona przez Andrzeja weszłam do niego i aż zatrzymałam się widząc otwierającą się scenerię.
Przede mną otworzył się pokój jakiego jeszcze nie widziałam - czarna podłoga, i czarny sufit, a ściany pomalowane były na ciemnoczerwony kolor. Ciemnoczerwone były także kinkiety oświetlające wnętrze. Po lewej stronie widniało olbrzymie okrągłe łóżko, nad którym na suficie umocowano okrągłe wielkie lustro. Po prawej stronie stał zasłany zielonym suknem stół do kart.
"Paulinko" - powiedział Andrzej "połóż się". Śmiało podeszłam do łóżka i wyciągnęłam się na jego środku. "Ślicznie" - powiedział a "teraz rozchyl ręce i nogi". Z uśmiechem rozkrzyżowałam swe ręce i nogi i niespodziewanie poczułam trzask wysuwających się uchwytów, które unieruchomiły w rozkrzyżowanej pozycji moje ciało. Andrzej z uśmiechem odwrócił się do stojących za nim mężczyzn. "Panowie" - powiedział "oto nagroda". Wyjętym z kieszeni pilotem podniósł łóżko tak iż stało pod kątem 60 stopni do podłogi a moje ciało stanowiło jasny znak X na ciemnym tle.
"Panowie tak jak mówiłem Paulinka będzie dodatkową nagrodą dla zwycięzcy. Poza pieniędzmi które tak lubicie u mnie wygrywać, będziecie tym razem mieli dodatkowy bonus - zarówno dziewictwo Paulinki jak i jej posłuszeństwo przez miesiąc!"
"I tylko Panowie! Paulinka nam zaufała - dobrowolnie przyszła do nas, dała nam radość swoim tańcem, obiecała dać rozkosz tworzenia kobiety więc nie możemy zrobić niczego co mogłoby ją skrzywdzić! Mówiła ongiś, że boi się bólu - nie zadawajmy jej więc go! Mówiła, że jest wrażliwa - więc uszanujmy tę wrażliwość dziecka!" "Jeżeli ktoś nie dochowa warunków narazi się na nasz wspólny gniew! Nie warto Panowie!" - uśmiechnął się "A teraz zapraszam do stołu!"
Rozdział VI
Pół-leżąc pół-wisząc rozpięta na łóżku widziałam jak siadają do gry. Andrzej obrócił się do mnie i mówiąc: "a to żebyś się nie nudziła czekając", włączył pilotem wibracje w łóżku. Leżąc czułam jak szybkie drgania wychodzące gdzieś z głębi materaca wzbudzają podobne drgania w moim ciele. I tak już podniecona czułam jak niskie głębokie wibracje obejmują moje biodra wnikają w głąb ciała drażnią miejsca w mej kobiecości, które jeszcze nigdy nie doznały erotycznych wstrząsów. Przymknęłam oczy - obok dominujących drgań słyszałam głosy mężczyzn skoncentrowanych tym razem na kartach. Nieznane mi zwroty, obce słowa sprawiły, że wyłączyłam się z otoczenia koncentrując się na tym co wibracje czyniły z moim ciałem. Leżąc tak wspominałam jacuzzi u Michelle w Sylwestra, jej pocałunki, tak inne od tych, które czułam kilkanaście minut wcześniej na swoich piersiach, brzuchu, biodrach. Wibrująca wraz z łóżkiem wspominałam jak wibrował mi w dłoni "przyjaciel" mamy Michelle, gdy zanurzałam go w jej rozpalonej gorącej kobiecości. Wspomniałam potem jak czułam go między swoimi udami, jak jego drgająca główka nacisnęła na błonę dziewiczą pomiędzy moimi szeroko rozchylonymi przed Michelle udami, jak w ostatniej już chwili gdy pragnęłam do bólu aby posiadł mnie i zaspokoił do końca cofnęłam się chcąc jednak oddać się ten pierwszy raz komuś, kogo mogę pokochać, przytulić się, pocałować.
I czekając na ta chwile zasnęłam odurzona wszystkimi zdarzeniami.
Jak Ci się podobało?