Gdy kota nie ma (I)
1 sierpnia 2013
Gdy kota nie ma
10 min
Zrzuciła na podłogę zwiewną sukienkę. Wygięła ramiona do tyłu w poszukiwaniu zapięcia od śnieżnobiałego stanika. Znalazła i w sprawnym ruchem palców odpięła go. Biustonosz wylądował obok żółtej sukienki. Spojrzała w lustro. Lubiła patrzeć na swoje nagie ciało. Nie uważała tego za próżność. Wręcz przeciwnie. Ciężko pracowała nad taką figurą. Wyrzeczenia w diecie, regularne bieganie, jazda na rowerze, basen. O tak, takie ciało samo się nie robi.
Kciukami chwyciła za pasek majtek. Kokieteryjnie pociągnęła nimi w dół i w górę, uginając kolana. Uśmiechnęła się. Z chęcią sprawdziłabym się na scenie, pomyślała. Striptease musi być ekscytujący. Ściągnęła majtki i rzuciła je w okolice biustonosza. Spojrzała w odbicie w lustrze na miejsce, które zakrywał ten koronkowy materiał.
– Trzy tygodnie – powiedziała na głos, choć wiedziała że nikt jej nie usłyszy. – Czas najwyższy się tym zająć – wyjęła z szuflady komody przyrządy do golenia. Założyła na stopy japonki i skierowała się do drzwi.
Dom był pusty, a i okolica nie zamieszkała. We wsi pod miastem dopiero co zaczęły rosnąć rzędy domków. Jej dom zyskał mieszkańców jako pierwszy na ulicy i nadal był jedynym zamieszkałym. Kilka kroków dalej była już w łazience. Rozłożyła ręcznik w brodziku prysznica, po czym weszła do kabiny. Chwyciła pokrętło od kranu i delikatnym ruchem pociągnęła. Zrobiła krok do tyłu. Miała nadzieję, że woda nie będzie ani za gorąca, ani zbyt lodowata. Nie była. Dostosowała temperaturę i zwiększyła ciśnienie. Sięgnęła po płyn do kąpieli. Lawendowy. Nałożyła na dłoń i sprawnym ruchem rozmazała płyn na ramionach, piersiach, brzuchu, nogi. Dokładnie zmyła płyn i zabrała się za pozbycie zbędnych włosów na jej wzgórku Wenery.
Po zabiegu wyszła z kabiny i niezbyt dokładnie wytarła. Zamierzała się opalać, a lubiła lekko wilgotne ciało podczas słonecznej kąpieli. Założyła japonki i pomaszerowała na do swojej sypialni. Z łóżka podniosła telefon komórkowy i słuchawki. Skierowała się do schodów. Będąc już na parterze skręciła do kuchni. Z lodówki wyjęła butelkę z wodą mineralną i skierowała się na taras. Założyła słuchawki i włączyła radio. Fale jej ulubionego radia były już ustawione. Rozłożyła koc i położyła się na przygotowanym wcześniej drewnianym leżaku. Zamknęła oczy i poddała się działaniom lipcowych promieni słonecznych.
Marcin wyjął z kieszeni klucz do drzwi wejściowych. Włożył klucz do zamka i przekręcił dwa razy. Był rozczarowany. Ze swoim najlepszym kumplem planowali dziś upojny wieczór na mieście, jednak zapomniał, że w piątkowy wieczór ma zaplanowaną rodzinną kolację.
Mam nadzieję, że chociaż w telewizji będzie coś ciekawego, pomyślał ściągając buty. Ciekawe czy Julia miała więcej szczęścia ode mnie. Istotnie, Julia tego dnia miała być u koleżanki w mieście. Obie od października wyjeżdżały do stolicy na studia. Planowały wynająć wspólne mieszkanie.
Wszedł do kuchni i otworzył lodówkę w poszukiwaniu zimnego napoju. Znalazł jedynie litrową Pepsi, w połowie wypełnioną płynem.
– Mogli zabrać ten cukier ze sobą – odezwał się wyraźnie zdegustowany. Zarówno Marcin jak i Julia nie pili sztucznie słodzonych napojów, a preferowali wody mineralne i źródlane. Ich rodzice nie dbali o to. Wczoraj odwiózł ich na dworzec kolejowy. Dziś rano wsiedli w samolot do Berlina, a stamtąd do stolicy Maroka. Ich ojciec był konstruktorem budowlanym i właśnie zaczynał czteromiesięczny kontakt na budowę hotelu. Firma, dla której pracuje, wysyła na kilkumiesięczne wyjazdy swoich pracowników do nadzorowania budowy. Jego ojcu przypadł ostatni etap – wykończenie. Do Maroka pojechał razem z żoną, matką Marcina i Julii. Nauczycielka ze szkoły średniej miała dwa miesiące wakacji, które postanowiła spędzić je razem z mężem w egzotycznym – dla niej – kraju. Długo wahali się czy ich dzieci poradzą sobie same, ale uznali wreszcie, że są na tyle samodzielne, że nie zagłodzą się.
Marcin niechętnie wziął w dłoń butelkę ciemnego i zimnego płynu i nalał do szklanki. Do ręki włożył długopis i na drzwiach lodówki odnalazł kartkę.
– "WODA!!" – napisał. – Dużo wody.
Wszedł do salonu. Od razu zauważył otwarte drzwi na taras. Zza leżaka wystawały czarne włosy jego siostry.
– Już jestem – powiedział. – Tomek mnie wykiwał. Jego babcia ma dziś urodziny. A ty? Już w domu? Miałaś być u Julki?
Ale nikt nie odpowiedział. Podszedł bliżej. Zauważył zwisający kabel od słuchawek. No tak, pomyślał, złodziej by wyczyścił dom, a ona nic by nie zauważyła.
– Hej! – krzyknął. – Już jestem!
Cisza. Podszedł bliżej i już miał ją szturchnąć za głowę gdy nagle zamarł. Jego oczom ukazało się nagie ciało jego o rok młodszej siostry. Spojrzał na jej biust ociekający potem, który spowodował 30-stopniowym upał. Jej piersi miały idealną wielkość. Idealną dla jego dłoni. Skierował wzrok na jej świeżo ogoloną cipkę. Poczuł, jak jego slipy stają się mniejsze. Przełknął ślinę. Stał tak dłuższą chwilę, co raz to zmieniając wzrok to w górę, to w dół. Nie mógł przestać. Wydoroślała, pomyślał. Nie zauważył nawet kiedy, bo przez ostatni rok bardzo rzadko wracał do domu ze studiów. W tygodniu zajęcia, w weekendy dorywcza praca. Wakacje postanowił spędzić w domu. Dopiero we wrześniu miał zaplanowany wypad w góry ze znajomymi z uczelni.
Miał ochotę jej dotknąć. Pocałować okrągłe sutki, wsunąć palce w to śliczne łono. Zawahał się. Z kieszeni wyjął telefon i zrobił kilka zdjęć. Nie mógł uwierzyć w tę scenę. Miał wrażenie, że śpi. Te zdjęcia z pewnością będą dla niego dowodem, że to nie sen. Wycofał się do domu.
W kuchni odnalazł portfel i klucze do auta, po czym wyszedł z domu i zamknął drzwi na klucz.
Ze snu obudził ją dźwięk dzwonka. Spojrzała na wyświetlacz. Napis "starszy brat" zdradzał, kto wybudził ją ze snu, ratując tym samym od oparzenia. Choć miała tylko jednego brata, lubiła nazywać go "starszym". Bo rzeczywiście takim był. Nie tylko w metryce. Zawsze chętny do bezinteresownej pomocy.
– Słucham? – zapytała.
– Tomek mnie wykiwał, będę w domu za kwadrans. A Ty?
– Też jestem w domu. Długa historia.
– Jestem w sklepie. Czy coś kupić dla ciebie?
– Wodę do picia.
– To mam. Coś jeszcze?
– Z kilo jabłek. Marchew i banany. Zrobię świeży sok na śniadanie.
– Jak sobie życzysz – rozłączył się.
Spojrzała na swoje nagie ciało. Jak dobrze, że zadzwonił, pomyślała. Mogła być niezła scena. Wyjęła z uszy słuchawki i poszła do swojego pokoju. Znalazła luźne szorty i obcisłą koszulkę. Nie znosiła bielizny.
– Jakie plany na jutro? – zapytała gdy po kolacji oglądali telewizję. Miała nadzieję na ponownie wolny dom. Lubiła opalanie nago z dwóch powodów. Brak śladów po bikini i wiatr delikatnie ocierający jej ciało.
– Raczej nie – odpowiedział. – Dlaczego pytasz?
– Bez powodu – skłamała.
– Chciałaś zostać sama?
– Nie, dlaczego?
– Nagie kąpiele słoneczne – Julia spojrzała na niego ze zdziwieniem. – Byłem w domu jak spałaś na tarasie.
Odwróciła wzrok. Zaczerwieniła się. Instynktownie zakryła swoje piersi i krocze dłońmi, tak jak gdyby jej ubrania były wykonane z prześwitującego materiału.
– Nie masz powodu do wstydu. Masz bardzo piękne ciało. Śliczne piersi – wziął głęboki oddech – to grzech, że chowasz je przed światem.
– To bardzo miłe, co mówisz – bardzo rzadko ją chwalił. Wiedziała że pochwała z ust starszego brata jest wyjątkowa i na pewno szczera.
– Jesteś naturystką?
– Yyyy – zawahała się. – Właściwie zaczęłam w te wakacje. Ale bardzo rzadko jestem sama w domu, żeby móc się poopalać nago.
– Jeżeli o mnie chodzi – zaczął – mi to nie przeszkadza. Jeżeli masz ochotę, możesz się opalać toples. Z przyjemnością popatrzę na twoje piersi.
Spojrzała na Marcina. Nie wierzyła w to co mówi. Bez słowa odwróciła się w stronę telewizora i kontynuowała oglądanie filmu. Ale myślami była już gdzie indziej.
Marcin obudził się po dziewiątej. Nie potrafił się przestawić się na "czas wakacyjny". Przez ostatni rok wstawał codziennie nie później jak o ósmej. Ubrał się i zszedł na śniadanie.
Będąc na schodach słyszał muzykę dobiegającą z kuchni. Ciekawe czy nadal nie będzie się do mnie odzywać, zastanowił się. Istotnie, od wieczornej rozmowy przy telewizorze powiedziała do niego tylko jedno słowo, "dobranoc". Zatrzymał się w drzwiach kuchni. Przy blacie stała jego siostra odwrócona do niego plecami. Nie musiał widzieć jej piersi, by wiedzieć, że nie miała na sobie stanika. Ubrana była jedynie w dolną część stroju jej jasnozielonego bikini.
– Dzień dobry – powiedział.
– Dzień dobry – odpowiedziała nie odwracając się.
– Widzę, że jednak postanowiłaś opalać się toples.
– Niekoniecznie tylko opalać – spojrzała się w jego oczy. – Zapowiada się gorący miesiąc, a ja nie lubię obcisłych koszulek.
Przez cały dzień czuła na sobie wzrok Marcina. Nie tyle na sobie, ale na swoich piersiach. Pochlebiało jej to. Czuła się swobodnie w jego towarzystwie. A jej biust również na tym skorzystał. Opaliła się perfekcyjnie. Zastanawiała się jak pozbyć się cienkiego paska wokół pasa. Jedynym sensownym rozwiązaniem było pozbycie się majtek.
Nic za darmo, pomyślała. Nie będę sama paradowała na golasa. Też go rozbiorę. Zaśmiała się głośno.
– Co cię rozbawiło? – spytał ją brat.
– Co powiesz na "scrabble"? Ale tylko na "świńskie" słówka.
– Hmm... ciekawy pomysł – uśmiechnął się również.
– Wyjmij z lodówki piwo. Ja pójdę po grę.
W sypialni zdjęła zbyt ciasne figi. W kroczu dostrzegła czerwone ślady od paska. Zajrzała do szafy. Co by tu założyć, pomyślała. Chwyciła wyjątkowo luźne ciemnogranatowe szorty.
– Idealne – rzekła i jeszcze raz spojrzała w lustro.
Ubrana jedynie w spodenki zeszła do salonu. Tam czekał już na nią przygotowany stolik z pokalem piwa. Marcin podszedł do niej.
– Nie pij za dużo – opuszkiem palca wskazującego dotknął ją w okolice pępka. – Bo od piwa zacznie ci brzuszek rosnąć.
– Nie bój się. Jutro jadę na rower. Ty też powinieneś – poklepała go po brzuchu, niżej niż on.
Usiedli naprzeciwko siebie. Marcin na sofie, jego siostra na fotelu. Na planszy pojawiały się wyrazy formalne, jak i mniej formalne. Penis, srom, cycki, fiut, pochwa, łechtaczka, stosunek, napletek, prącie i inne. Siedziała wygodnie. Dostrzegła, że jej brat częściej spogląda na jej szorty niż na nagie piersi, które tak adorował przez cały dzień.
– A swoją kiedy goliłaś? – zapytał ją gdy tylko ułożyła słowo "cipka". – Wygląda na świeżo goloną.
– Wczoraj w południe – spojrzała w szparę pomiędzy nogawką szortów. No wreszcie, pomyślała. Siedzę z rozłożonymi nogami od godziny, a on dopiero teraz o tym wspomina. Przecież nie założyła luźnych szortów z kaprysu.
– Dlaczego zdjęłaś figi od bikini? Były bardzo ładne – zapytał.
– Nie mówiłeś, że się tobie podobają. Mogę je założyć z powrotem, jeżeli chcesz.
– Nie, nie – odpowiedział szybko– Twoja cipka podoba mi się bardziej. Może i ją też uwolnisz, tak jak piersi?
– Hmmm – na to pytanie czekała cały wieczór. – Właściwie, to czemu nie – zastanawiała się głośno. – Ale to byłoby nieuczciwe.
– To znaczy? – zapytał zaniepokojonym głosem i ułożył słowo "rżnięcie"...
– Że ja paraduję tu nago - zauważyła. – Ty masz możliwość podziwiania mojego ciała, a ja nic.
– Co masz na myśli?
– Też bym chciała podziwiać męskie ciało – dostrzegła przełknięcie śliny. Ale tak jak myślała, nie zastanawiał się długo.
– Rozbieramy się teraz? – zdziwiła ją jego bezpośredniość.
– Tak – odpowiedziała wstając. Chwyciła za pasek i zsunęła spodenki o centymetr.
– Czekam na ciebie – uśmiechnęła się kokieteryjnie.
Marcin wstał i zdjął t-shirt. Jej oczom ukazał się nagi tors brata. Ten sam, który widziała w trakcie popołudniowej kąpieli słonecznej. Zsunęła szorty o kolejny centymetr. Jej brat wciąż wpatrywał się w jej zasłonięte łono. Rozwiązał sznurek w pasie i ściągnął spodnie. Julia spojrzała na wypukłość w jego slipach. Musiał się nieźle nakręcić, pomyślała z satysfakcją. Niepewnie chwycił za slipy.
– Dalej, dalej – pogoniła go. – Nie masz się czego wstydzić – uśmiechnęła się nadal patrząc na jego schowanego penisa.
– Wiadomo – powiedział z satysfakcją, po czym zdjął swoje slipy i uwolnił swojego "małego".
Musiał poczuć się pewniej po moich słowach, pomyślała. Spojrzała na stojącego na baczność kutasa. Długi, prosty, ale zagięty w bok, zdawało się że patrzył w jej niebieskie oczy. Dotąd widziała męski napletek i żołądź jedynie na zdjęciach. Ciekawe jakie to uczucie go dotykać, zamyśliła się.
– Hej! – ocknęła się. – Twoja kolej – zniecierpliwiony głos Marcina przypomniał jej o umowie.
Powoli ściągnęła szorty. Dostrzegła jak jego penis drgał co chwilę.
– Jesteś śliczna, siostrzyczko – powiedział.
– Twój kutasek twierdzi, że mówisz prawdę – zaśmiali się. – Tylko trochę zarośnięty – skrzywiła się lekko. – Jutro coś z tym zrobimy.
I tak ubrani, w stroje Adama i Ewy, szybko dokończyli grę. Obejrzeli jeszcze film i poszli do swoich pokojów.
– Jutro rano idziemy na rower – odezwała się Julia gdy stała już pod swoimi drzwiami. – Nago.
Jak Ci się podobało?