Folwark (I)
28 listopada 2013
22 min
Określenie „dziura zabita dechami” doskonale pasowało do gminy, w której Małgorzata mieszkała od urodzenia. Życie, które tam prowadziła, podobnie jak większości sąsiadów, było skromne, ale spokojne. Niegdyś funkcjonowała tu rozlewnia mleka, jednak gdy ona upadła klika lat temu, zniknęły wszelkie perspektywy na lepsze życie. Małgorzata pracowała tam w biurze, a od tego czasu, tak jak większość w koło zajmowała się tylko dorywczymi pracami w okolicznych gminach. Na szczęście była zaradna i nie bała się mniej ambitnych prac, jakoś radziła sobie w tych warunkach. Ostatnio jednak ciężko było znaleźć coś sensownego, dlatego skrupulatnie obserwowała wszelkie ogłoszenia dotyczące pracy w okolicy.
Pewnego dnia rzuciło jej się w oczy pewne ogłoszenie, którego w pierwszej chwili nie brała absolutnie pod uwagę. Jednak gdy wczytała się bardziej, zaczęło ją interesować. Związane było z otwarciem hotelu w okolicy, stylizowanego na gospodarstwo agroturystyczne. Powstał on z zaadaptowania dużego, opuszczonego folwarku. Taką też nosił nazwę: „Folwark”. Nie była to jakaś prowizorka. Właściciel zlecił nawet fuchę pracownikom profesjonalnej agencji reklamowej na przygotowanie folderów. W związku z tym poszukiwano kobiety, pochodzącej z okolicy, w charakterze modelki. Nie było wyśrubowanych wymagań co do figury, choć oczywiście to także było istotne. W tym wypadku jednak stawiano bardziej na naturalność. „Folwark” miał reklamować nie jakiś plastik, ale prawdziwa kobieta z krwi i kości, z okolicy.
Gdy Małgorzata doczytała do miejsca, gdzie wspomniano, iż chodzi o gotowość do nagich sesji, straciła zainteresowanie ogłoszeniem i zaczęła przeglądać inne propozycje. Jednak po chwili namysłu powróciła do tej oferty. Foldery miały być publikowane tylko za granicą, co ostatecznie przekonało ją, że może jednak warto spróbować. Nie namyślając się dłużej, wysłała kilka swoich codziennych zdjęć na adres w ofercie.
Po kilku dniach, ku swemu zdziwieniu, dostała maila. Jej oferta została wstępnie przyjęta. Sesja próbna miała się odbyć za trzy miesiące w „Folwarku”. Jedna rzecz zaskoczyła Małgorzatę. Ponieważ kampania reklamowa opierała się na naturze i naturalności, była tam zawarta uwaga, aby nie golić i nie przystrzygać w tym czasie włosów łonowych. Małgorzata jeszcze raz zastanowiła się nad tą pracą. Suma wynagrodzenia, która została podana, nie była imponująca. Jednak widocznie ludzie z agencji doskonale znali poziom dochodów w tym regionie i wiedzieli, że nawet takie pieniądze mogą być tu interesujące. Szczególnie dla samotnych kobiet. Małgorzata ostatecznie wysłała maila potwierdzającego swą gotowość.
W końcu nadszedł ten dzień. Małgorzata stała lekko zestresowana przed wejściem do „Folwarku”. Pomimo określenia ”gospodarstwo agroturystyczne” i stylizowania na swojskość, na pierwszy rzut oka widać było, że jest to obiekt dla lepszej klienteli. Kobieta miała na sobie białą koszulkę i spódnicę od kostiumu, pamiętające jeszcze czasy, gdy pracowała w biurze. W zasadzie jej najlepsze ubranie na ten czas, choć pewno daleko mu było do miastowych kreacji. Ale przynajmniej wyglądała schludnie.
Cała jak na szpilkach weszła przez drewniane drzwi do recepcji wzorowanej na wielką, wiejską izbę. Stresowało ją to, że zmuszona będzie rozebrać się do naga przed obcymi ludźmi, choć gdy sobie to wyobrażała przechodziły ją dziwne ciarki. Zresztą nie miała wyjścia. Potrzebowała tych pieniędzy.
Dojrzała dwie postaci przy stoliku popijające kawę. Po ich ubiorach i samochodzie stojącym na zewnątrz dało się poznać, że są to przyjezdni z wielkiego miasta i profesjonaliści, a nie żadni tam jacyś chałturnicy. Świadomość, że będzie biegać z gołym tyłkiem przed fachowcami podniosła Małgorzatę na duchu.
Wtedy właśnie dostrzegła coś, co ją zmroziło. Znała obie osoby. Byli to Rafał i Iwona, z którymi chodziła niegdyś do liceum. Oboje wyemigrowali do miasta na studia i już stamtąd nie powrócili. Zrobili karierę w reklamie i teraz to oni właśnie zajmowali się promocją obiektu.
- Witaj Małgosiu – powiedział Rafał mierząc ją wzrokiem. Razem ze swoją towarzyszką należeli do śmietanki klasowej, która patrzyła na resztę z góry. Małgosia należała do całej reszty, dla której ta samozwańcza elita stanowiła za wysokie progi. Często dokuczali i dogadywali innym, a ich cięte dowcipy były czasem niezwykle przykre. Małgorzacie też się czasem dostało. Dlatego bez żalu pożegnała te osoby kończąc liceum. Miała nadzieję, że nigdy już ich nie zobaczy. Niestety, nie udało się. Spotkali się ponownie i w dodatku w takiej sytuacji.
– Jak tylko zobaczyliśmy twoją fotkę w zgłoszeniu od razu pomyślałem, że będziesz na golasa dobrze pasować do tego projektu. A poza tym może być zabawnie.
Małgorzata zacisnęła uda, niemal czując swoje naturalne owłosienie intymne wyhodowane do sesji i przełknęła ślinę, widząc jak Rafał omiótł ją wzrokiem z góry na dół. Popatrzył najpierw na jej biust wypychający koszulkę, a następnie na jej krągłe biodra i łono. Gdy jego wzrok spoczął na jej kolanach, zacisnęła je nieco. Popatrzył na nią z pobłażliwym wyrazem twarzy mówiącym „po co ten wstyd, skoro i tak będziesz za chwile nago”, po czym zaczął majstrować przy profesjonalnym sprzęcie fotograficznym, leżącym na stole.
- Cześć Małgosia – powiedziała Iwona. Nawet siedząc na krześle i pomimo uśmiechów, sprawiała wrażenie, jakby z Rafałem patrzyli na przybyłą z góry. – No tyle lat! Ale potem powspominamy, bo dużo do roboty. Poczekaj chwilkę.
Małgorzata stała więc tam, gdzie się zatrzymała. Wcale nie chciała wspominać dawnych czasów. Kiedyś Małgorzata chodziła z jednym z kolegów ze starszej klasy, a Iwona go poderwała tylko dla kaprysu. Było to dawno, ale wcale nie pomagało w tej sytuacji. Czas leciał, a jej dawni znajomi omawiali coś przy stoliku, nie zwracając na nią uwagi. Kobieta byłą zirytowana tym, że nie uważali za stosowne zaprosić ją do stolika czy coś w tym stylu, tylko musiała sterczeć jak kołek na środku pokoju. Kolejne minuty mijały, a ona czuła się coraz bardziej nieswojo.
- Coś nie tak? – zapytał Rafał, widocznie zauważając jej emocje na twarzy. – Może przerasta cię to i chcesz zrezygnować?
- Nie - Małgorzata opuściła głowę – wszystko w porządku.
Siedzący nie śpieszyli się. Dopili jeszcze spokojnie kawę. Wstali i ruszyli w stronę korytarza z pokojami.
- Pozwól z nami – powiedziała jednie Iwona, nawet nie spoglądając w stronę przybyłej, która ruszyła powoli za nimi.
Choć zmysły w głowie Małgorzaty szalały, to postanowiła trzymać nerwy na wodzy. Przecież w zasadzie nie miała się do czego przyczepić i wszystko mogło wynikać ze specyfiki tej pracy.
W końcu doszli do jednego z pokoi i weszli do środka. Rafał usiadł przy stoliku, uśmiechnął się.
- No dobrze – powiedział w stronę Małgorzaty – możesz podejść tu bliżej? – Kobieta niepewnie podeszła do niego. – O, tak właśnie. Pamiętasz wszystkie warunki, jakie były omawiane mailowo? – zawiesił głos, patrząc jej w oczy. - To musimy najpierw zobaczyć co i jak. Odsłoń przed nami krocze, Małgosiu.
Te słowa uderzyły ją jak grom z jasnego nieba. Jej uda ponownie zacisnęły się.
- Ale jak? Tu? Teraz? – zapytała zdezorientowana.
- Ojej – westchnął Rafał – nie będziemy tracić czasu na tłumaczenia. Zachowuj się profesjonalnie. Bardzo cię proszę. – Ostatnie słowa były wypowiedziane tonem nagany. – To przecież część przygotowań. Musimy ocenić twoje owłosienie, żeby wiedzieć jak to skomponować. Nie zachowuj się dziecinnie.
W głowie Małgosi szumiało. Jednak dotarło do niej, że przecież po to tu przyszła i za późno na dylematy.
- Tak, wiem – powiedziała, odpinając zamek spódnicy. - Ale przyznaję, że czuję się nieswojo. Jakoś inaczej to sobie wyobrażałam.
- Ustalmy sprawę jasno – wtrąciła Iwona siedząca obok. - Tu jest praca. Tu nie ma miejsca na czucie się nieswojo. My mówimy, ty robisz. Inaczej daleko nie zajdziemy, jak z każdą sprawą trzeba będzie tłumaczyć. To od razu możemy zakończyć. Rozumiesz?
Małgorzata tylko skinęła głową i jej spódnica opadła na dół. Złapała brzeg majtek, ale nie mogła się przemóc. Przypomniały jej się szkolne lata i te wszystkie drobne przykrości i upokorzenia, których doświadczyła. A teraz musiała stanąć z odsłoniętą cipką przed ich sprawcami. Byłaby to kompletna porażka.
- No nie będziemy przez ciebie sterczeć tu cały dzień – powiedział zniecierpliwionym tonem Rafał. – Wystaw ją na wierzch, Małgośka. Czy drukowanymi trzeba do ciebie napisać?
Małgorzata zacisnęła zęby i opuściła majtki. Pomimo, że takie były wymagania, wstydziła się swego bujnego zarostu, który był w tym momencie wyeksponowany...
- Bo tak przecież trzeba było... – powiedziała niepewnym tonem, jakby chciała wytłumaczyć się ze swoich loczków.
Rafał uśmiechnął się i chwilę patrzył na jej cipkę fachowym wzrokiem.
- No, ładne krzaczki – te słowa kolegi nie pomogły jej wcale, więc bezwiednie skuliła się, wstydząc się ich. - Nie kul się tak – powiedział. - Tu do światła się pokaż.
- I nie zaciskaj ud – dodała Iwona.
Chcąc nie chcąc, Małgorzata wykonała polecenia mimo wstydu. Ale poczuła też coś dziwnego. Choć niedobrze wspominała swoich znajomych, to jednak zawsze ta zamknięta grupka budziła wewnątrz niej jakiś tam podziw za styl, wygadanie i tego typu cechy. Wykonując polecenie Rafała z cipką na wierzchu czuła takie dziwnie przyjemne ciarki w podbrzuszu.
- O, jak chcesz, to umiesz. Stój tak teraz ładnie – powiedział Rafał, po czym zwrócił się do Iwony – Co o tym myślisz?
- No urocze – powiedziała Iwona z uśmiechem – ważne, że dobrze wyjdzie w folderze.
Małgorzata stała tak, a jej towarzysze zajęli się dyskusją o planach na sesję, która miała się odbyć w dniu jutrzejszym. Minuty wlokły się powoli. Z jednej strony czuła się niezręcznie, stojąc tak jak trusia, z cipką na wierzchu, przed dyskutującymi znajomymi. A drugiej, coraz dziwniejsza słodycz rozchodziła się po jej ciele z tamtego miejsca za każdym razem, gdy odczuwała tam podmuchy chłodnego powietrza, przypominające jej o jej nagości. Wstyd jej było przed sobą tych odczuć, ale nie potrafiła się przed nimi obronić.
- No dobrze – powiedział w końcu Rafał – myślę, że najważniejsze sprawy omówione. Jutro w południe zaczniemy sesję, najpierw wewnątrz, a potem w plenerze. Jak ogólnie twoje samopoczucie Małgosiu? Ważne, żebyś była wypoczęta i radosna.
- Szczerze to... - zaczęła powoli – trochę krępujące tak stać – mówiąc to przełknęła ślinę
- Nic nie szkodzi – odpowiedziała Iwona. – To nawet lepiej, że jesteś nowicjuszką, powinno wyjść naturalnie.
- Ważne, żebyś była grzeczna i ułożona i nie komplikowała niepotrzebnie i będzie w porządku – dodał Rafał. – Mam nadzieje, że nie będziemy musieli używać tego – powiedział ni to żartem, ni to serio i wskazał na skórzany pas leżący na krześle.
Małgosia oniemiała na chwilę. Po chwili zebrała myśli i powiedziała:
- Ten żart nie jest zabawny - po chwili jednak mniej pewnie dodała - Chyba nie używacie tego...
- No, niestety – odpowiedział Rafał spokojnym tonem – przydało by się czasem tym modelkę doprowadzić do porządku. Ale mam nadzieję, że z tobą to nie będzie potrzebne, Małgosiu - jak widać, wcale nie uważał że może było by stosowne, rozwiać jej wątpliwości.
Kobieta popatrzyła tylko na pas i przełknęła ślinę. Ciężko jej było dyskutować na ten temat, stojąc tak z odsłoniętą cipką.
- Czy... to już koniec? – zapytała w końcu zmieniając temat.
- Na razie masz przerwę. My tu musimy zrobić przygotowania... a czemu pytasz? – dociekał Rafał.
- To może już wciągnę majtki z powrotem na tyłek – powiedziała Małgorzata, pochylając się.
- Stój! – wtrąciła Iwona. – Pytałaś o pozwolenie?
Małgosia zatrzymała się.
- Ale... - Małgosia chciała zaprotestować - że niby mam pytać o pozwolenie?
- Tak – odpowiedź Iwony była krótka i tak oczywista, że aż Małgorzata utraciła wszelkie argumenty. – I przyzwyczaj się do tego. Poza tym nic ci się nie stanie, moja droga, jak z gołą pupką pobiegasz i się przy okazji przyzwyczaisz. Zresztą, nie zamierzam z tobą na ten temat dyskutować – powiedziała Iwona. – Oboje wiemy, że jak nie zarobisz, to nie będziesz miała co włożyć do gara. Więc odłóż dumę na bok. A jak będziesz robić problemy, to naprawdę trzeba będzie tego pasa użyć. – Po tych słowach odwróciła się.
Małgosia powstała powoli. Zbierała w głowie myśli. Przychodziły jej różne rzeczy do głowy. Sprawę utrudniała pamięć dawnego żalu do Iwony o zabranie jej chłopaka. I teraz miała jej dyrygować. Już miała coś powiedzieć, ale skapitulowała. Powoli ściągnęła majtki i sukienkę z kolan i odłożyła je obok na kanapę.
Tak odsłonięta poczuła się całkiem bezbronna przed swymi znajomymi. Wzrok Rafała błądził po jej nagich, pełnych udach od butków aż do owłosionej cipki i z powrotem. Krępowało to Małgorzatę, ale sprawiało także, że robiło się coraz cieplej. Dodatkowo, świadomość, że spędzi tak najbliższy czas, potęgowała te odczucia. W pokoju zapanowała cisza. Ogarniające ją poczucie podporządkowania z jednej strony było uwłaczające, lecz z drugiej wywoływało w niej dziwne emocje.
Poza tym doświadczyła jeszcze innego odczucia. Niegdyś w szkole Rafał nie zwracał na nią uwagi, jak na większość osób spoza śmietanki. A teraz zerkał między jej uda z uwagą. Zawsze wmawiała sobie, że nie potrzebuje żadnego zainteresowania akurat tych osób. Teraz, gdy je w końcu dostała, nie potrafiła z niego zrezygnować, nawet za cenę stania tu bez majtek.
Rafał uśmiechnął się. Małgorzata kiedyś miała do niego żal. Choć jej się podobał, to zawsze sobie mówiła, że z takimi bucami w życiu by się nie zadała. Potem raz umówił się z nią na randkę. Była wniebowzięta. Nagle zniknęły wszelkie wątpliwości. Trzy dni przygotowywała się na to spotkanie, liczyła minuty. Tworzyła w głowie scenariusze. A on po prostu nie przyszedł. Nie usłyszała ani słowa tłumaczenia. Minął ją w szkole, jakby nigdy nic. Kolejne lata znowu wmawiała sobie, że bardzo dobrze. Że i tak jej nie zależało. A teraz, gdy patrzył z rosnącym zainteresowaniem między jej uda, zablokowała w głowie pamięć o tych wszystkich latach żalów. Nawet nieświadomie lekko udo rozsunęła, ukazując jego delikatne wnętrze.
- To dobrze, że już się oswajasz Małgosiu – powiedział Rafał. – To przyda się w czasie sesji. To teraz odwróć się i pokaż ładnie dupkę. – Małgorzata zawahała się. – No już, już, nie ma czasu na rozmyślania.
Kobieta odwróciła się. Jej tyłek był raczej pełny. Zawsze była z niego dumna. Ale tu był tylko rzeczą do pokazywania. Mimo wstydu, poczuła jakąś taką radość, że Rafał będzie miał okazję zobaczyć jej ładny tyłek w pełnej okazałości. Patrząc gdzieś w sufit, westchnęła.
- Coś nie tak? - zapytał Rafał
- Nie, nic – Małgorzata odpowiedziała
- To nie bądź spięta – powiedział – skoro zostałaś na tej wiosze i nie miałaś ambicji na nic więcej, to powinnaś się cieszyć, że choć pokazywaniem pipki możesz dorobić. Wiem, że to przykre, ale taka jest prawda.
- Nie, to nie tak – zaprzeczyła Małgorzata. – Chciałam iść na studia. Ale tak się jakoś potoczyło...
- Mniejsza z tym teraz. Rozszerz trochę uda, żeby włosy było widać na dole. – Małgosia posłuchała, rozszerzając uda. – O, dobrze. Widzę, że już rozumiesz. – Zapanowała cisza. - No ok. Stój tak – powiedział, kładąc dłoń na jej pośladku. Uścisnął go, jakby oceniał jego sprężystość. Małgosia spięła się, ale nie zareagowała. – I jak? – zwrócił się do Iwony.
- Z tej strony też byłoby dobrze. Może dodamy gdzieś w folderze? – powiedziała jego koleżanka.
- No w sumie – powiedział Rafał - też widać pluszaka między udami.
W tym momencie Rafał nonszalancko wsunął dłoń między jej uda i złapał za włoski, pociągając je lekko i gładząc.
- A skoro mamy chwilę, Małgosiu... – powiedziała Iwona – w sumie trochę lat minęło. Zastanawiałam się, jak sobie radziłaś przez ten czas. Tu pewno mało możliwości?
Małgosię rozpraszało to, jak Rafał sprawdzał jej włoski łonowe. Patrząc w dół, widziała końcówki jego palców między udami, tuż przy swojej szparce przykrytej jedynie loczkami, które właśnie gładził. Sprawiało to, że znowu setki ciarek rozchodziło się po jej ciele z tamtego miejsca, ale pomimo nich odpowiedziała:
- Jakoś leci. Prawda, że tu nie ma tylu możliwości, ale życie jest tanie. Trochę ciężko było po upadku rozlewni. Ale umiem o siebie zadbać. Zresztą, każdy wiedział, że ja tam trzymałam porządek, to dorabiałam pisząc pisma urzędowe, trochę przy sprzedaży bezpośredniej, trochę w ubezpieczeniach.
- No tak. Szczerze, to, choć raczej nie było między nami dobrze w szkole, to Cię podziwiam. Ja to bym tu rady nie dała – odpowiedziała Iwona.
- No... sielanki nie ma, ale jak się ma trochę zaparcia, to da się jakoś żyć.
- No to dobrze. Teraz mniejsza z tym – Iwona spojrzała na nagą pupę Małgorzaty. Rafał gładził leniwie od dołu jej włoski palcami. – Mam nadzieję, że tyłek wymyłaś dobrze? Z tymi włosami to ciężej zachować higienę.
- Ttt... tak – odpowiedziała Małgorzata, trochę zmieszana - dbam o to... Oczywiście, że tak – dodała, bardziej stanowczym tonem.
- Nieważne – wtrącił się Rafał, zabierając dłoń. – I tak trzeba sprawdzić. Pochyl się teraz.
- Ale... to naprawdę niekonieczne – Małgorzata była coraz bardziej zmieszana. – Naprawdę, myję się tam często. – Rozmowa była dla niej coraz bardziej kłopotliwa.
- Nie ma „ale” – przerwał jej Rafał surowszym tonem. - Nikt cię tu nie chce skrzywdzić, więc zachowuj się. Pochyl się na prostych nogach, tak żebyś dotknęła dłońmi stóp. – Małgorzata przejęta patrzyła na niego, nie wiedząc, co robić. Wiedziała, że w tej pozycji będzie całkowicie wyeksponowana. Już nastawiła się na dyskusję, ale Rafał po prostu usiadł wygodnie na krześle i spokojnie powiedział: – Wiem Małgosiu, że to krępujące, ale bądź dorosła.
- Znowu problemy? – wtrąciła niezadowolona Iwona.
Rafał kontynuował w stronę Małgosi.
- Jeszcze chwilę i przyniesiesz mi ten pasek. Nie żartuję. Pewno rozumiesz, że w życiu są ci na górze i na dole i to normalne. Więc wystaw dupkę tak, jak mówiłem. - Małgorzata stała tak chwilę z gołym tyłkiem. Rafał siedział niewzruszenie jakby mu się nie śpieszyło. Nikt na nią nie naciskał, ale w jej głowie wirowało. Wiedziała, że to będzie kompletna degradacja, ale znała swoje miejsce. Spojrzała jeszcze raz na leżący opodal pasek i przełknęła ślinę. Pogodziła się ze swoją rolą i pochyliła się, dotykając dłońmi stóp. W tym momencie siedząca obok Iwona żachnęła się lekko pod nosem.
- Tak jest ok? – zapytała się Małgorzata.
- Tak – wtrącił Rafał. – Masz pięknie wyeksponowane oba otworki. Twoja dupka wygląda bardzo bezbronnie. – Małgosia poruszyła się. – Nie. Nie zaciskaj ud, rozsuń je z powrotem. O, tak właśnie. To ważne dla sesji, że nie robisz problemów – pochwalił, po czym zwrócił się do Iwony – taka owłosiona wygląda bardziej wulgarnie. Co nie?
Iwona wstała z krzesała, podeszła do Małgorzaty i spojrzała na nią z góry.
- No, to do folderu to się nie nadaje – powiedziała. – Jest wilgotna. Ale pupa czysta. Dobrze się Małgosiu spisałaś. – Odwracając się i siadając na krześle dodała – to możesz wstać.
Małgorzata obróciła się ciągle zmieszana. Pociągnęła bezwiednie w dół swoją koszulkę, chcąc podświadomie ukryć swą cipkę, a raczej to, jak jest teraz rozgrzana.
- Ufff... - westchnęła pod nosem po cichu.
- Widzę, że przeżywasz – Iwona odpowiedziała z uśmiechem. – Pewno nikt cię jeszcze tak nie potraktował...
- No, szczerze - to nie – odpowiedziała.
- Ale taka praca - powiedział Rafał. – No dobrze... to my się teraz przejdziemy może rozejrzeć za plenerami.
Mężczyzna wstał. Razem z koleżanką zaczęli zbierać ze stołu niektóre swoich przyborów. Małgorzata stała ciągle na środku pokoju, gdy wychodzili. Przed wyjściem Iwona odwróciła się jeszcze i powiedziała:
- W sumie to jak masz się nudzić, to wypakuj nasze walizki do szafek.
- No, dobry pomysł - podchwycił Rafał.
- Wiesz - dodała Iwona - i z podróży jesteśmy, to tam jakieś bluzki są brudne. Bądź tak miła i je wypierz. Tylko proszę w rękach, bo delikatny materiał. Nie ma tu jeszcze służby w tym ośrodku, ale ty pewno znasz się na tego typu zajęciach. Dasz radę na pewno.
Małgorzacie nie uśmiechała się ta dodatkowa praca, za którą pewno nie będzie wynagrodzona. Jednak wiedziała z doświadczenia, że nie ma się co stawiać jak się nie ma argumentów, bo to zawsze przynosi więcej szkody niż pożytku. Westchnęła tylko i powiedziała:
- Tak. Poradzę sobie. Możecie spokojnie iść.
Rozejrzała się po pokoju, by zobaczyć co ją czeka. Rafał przy wyjściu odwrócił się i dodał:
- Uwiniesz się z tym mig. A jak się spiszesz, to w nagrodę popieszczę ci potem futrzaka.
Drzwi się zamknęły i Małgosia nie zdążyła nawet zareagować. Została sama w pokoju. Usiadła zmieszana gołym tyłkiem na kanapie i rozmyślała. Patrzyła na walizki ustawione tuż obok. Czas leciał, a w jej głowie pojawiały się różne myśli. Nie uważała, że to fair z tą dodatkową robotą, ale kolejne problemy nie były jej potrzebne. I jeszcze ten pas... Przypominał jej, co ona tu może. Zastanowiła się, czy naprawdę gotowi są go na niej go użyć, czy to tylko żarty? Nie miała zamiaru tego sprawdzać. W końcu wstała i powykładać te ciuchy. Zaczęła wyciągać ubrania i układać je na półkach. Najpierw byle jak, lecz wrodzona potrzeba porządku nie pozwalała jej tak tego zostawić i wyrównywała je idealnie, składając jeszcze raz niektóre, źle złożone ubrania ponownie.
Popatrzyła na swój owłosiony trójkącik i przypomniały jej się słowa Rafała, że ją tam popieści. W jej głowie pojawił się wygląd jego dłoni i przeszły ją ciarki między udami. Zirytowało ją to, że niby to jeszcze miała to być dla niej nagroda, co pokazywało, jak Rafał widzi ją nisko w hierarchii. Postanowiła o tym nie myśleć i zabrała brudne ubrania do łazienki.
Zdążyła już dawno powiesić uprane ciuchy i siedząc przy stoliku popijała kawę. Czas wlókł się powoli, a jej znajomi nie przychodzili. Zaczęło jej się nudzić i znowu pojawiły się obrazy, jak Rafał ją pieści między udami. Były one nieznośnie natrętne. Po chwili wstała i podeszła do okna. Położyła dłoń bezwiednie na swym łonie. Nie potrafiła się oprzeć ciekawości, by sprawdzić, co by poczuła, gdyby Rafał rzeczywiście jej tam swą dłonią popieścił. Poczuła mrowienie i niedosyt. Nie chciała się przyznać przed sobą, że chce jeszcze, ale znów pogładziła swój trójkącik.
Wtedy właśnie otwarły się drzwi i ukazał się w nich Rafał. Małgorzata prędko odsunęła swoją dłoń. Jednak on spojrzał na nią przez ułamek sekundy surowym wzrokiem, jakby coś nabroiła.
Rafał podszedł do stołu i usiadł na krześle.
- No, trochę tego chodzenia tu było, aż mnie nogi rozbolały.
Małgorzata wytarła dłonie małym ręczniczkiem i podeszła do niego.
- Tam poukładałam wszystko. Tylko spodnie razem z koszulami, bo za mało miejsca na tych półkach.
- Dobrze, nie kłopocz się – powiedział lekko zmęczony Rafał. Po czym podniósł wzrok, patrząc na Małgorzatę. – No, w sumie masz już wolne na dziś.
Małgorzata odwróciła się w jego stronę, tak, że jej cipka znalazła się na wysokości jego twarzy.
- To... to ja się będę zbierać – powiedziała, stojąc chwilę w oczekiwaniu. Dopiero po kilkunastu sekundach, powoli odwróciła się podeszła do wersalki. Wzięła do ręki swoją spódnicę. Wtedy Rafał odezwał się.
- A, bym był zapomniał!
Małgorzata odwróciła się.
- Tak? – zapytała.
- No przecież miałem Ci futrzaka popieścić. Chodź tutaj.
Małgorzata powoli odłożyła spódnicę i drapiąc się po głowie powiedziała:
- Jakoś to tak dziwnie.
Jednak Rafał nie miał zamiaru wdawać się w dyskusję. Po chwili Małgorzata podeszła do niego.
- No co tak stoisz? Siadaj tu – powiedział, wskazując swoje kolana. Małgorzata usiadła. Poczuła jego dłoń na swoim nagim pośladku. Rafał uśmiechnął się. – No, coś taka nierozgarnięta? Nie zaciskaj tak ud. – Położył jej dłoń na kolanie. – Przecież tak naprawdę chcesz tego.
- Nie. Nieprawda – powiedziała. Ale po chwili jej nogi się rozsunęły. Teraz jej cipka była otwarta i bezbronna, a jej oddech przyśpieszył. – Szerzej no, maleńka. – Posłuchała go i teraz była już całkiem jak na widelcu.
Dłoń Rafała przesunęła się bezceremonialnie na jej futerko. Małgorzata chciała zacisnąć uda, ale powstrzymała się. Dotyk jego dłoni w tamtym miejscu wywołał u niej serię ciarek. Jego chwyt nie był mocny, ale stanowczy. Zaczął pieścić ją bezceremonialnie, choć także czule, jak jakieś zwierzątko i patrzył jak pojękuje i tuli się do niego.
- Milutka jesteś, wiesz? - powiedział.
- Tak, wiem – poczuła pod tyłkiem, jak jego penis twardnieje. Pojękiwała za każdym razem, gdy uścisnął jej cipkę. Zaczęła się ocierać tyłkiem przez spodnie o jego twardego już penisa. Pomimo, że ją wcześniej irytował, a może właśnie dlatego, myśl, że może sobie w nią teraz wejść powodowała, że niemal traciła zmysły. Zabrał dłoń z jej tyłka i zaczął rozpinać rozporek. Małgorzacie zrobiło się gorąco, jak dawno nie czuła. Ocierała się jeszcze o jego twardość swym gołym tyłkiem, okazując swą gotowość.
W tym momencie drzwi się otwarły i weszła do pokoju Iwona. Rafał momentalnie zabrał dłoń z rozporka i przerwał jego odpinanie. Iwona spojrzała na nich i podeszła do swojego krzesła, siadając na nim.
- Mały relaks dla naszej modelki, za to, że grzeczna – powiedział Rafał, nie przestając pieścić, po czym zwrócił się do Małgorzaty – a ty co uda zaciskasz? Rozszerz no je z powrotem, bo przestanę.
Małgorzata rzeczywiście zacisnęła bezwiednie lekko uda. Nie uśmiechało jej się robić takie rzeczy na oczach Iwony. Wstydziła się tego i swoich emocji. Ale nie umiała się już powstrzymać. Ponownie rozszerzyła uda maksymalnie i starała się nie zauważać, że Iwona siedzi obok i popija kawę. Tymczasem pieszczoty Rafała i to, co wywoływały, stawało się coraz nieznośniejsze. Choć się powstrzymywała, znowu zaczęła pojękiwać, a jej odgłosy stawały się coraz głośniejsze. Pouczona, nie zaciskała już ud. Zaczęła się poruszać w górę i w dół. W końcu położyła swą dłoń, na pieszczącej ją dłoni Rafała i docisnęła ją bardziej do siebie. Poczuła, jak jest cała mokra. Wiedziała, że już za chwilę odleci. Jej ruchy stały się coraz gwałtowniejsze i wtedy, nie zważając już na Iwonę, doszła w głośnych jękach.
Po chwili zwiotczała na kolanach Rafała i westchnęła. Ciągle gładził jej cipkę, tym razem delikatnie.
Mężczyzna poklepał ją po tyłku.
- No dobrze już, dobrze – powiedział – koniec tego dobrego. Możesz wstawać i żebyś była wypoczęta na jutro.
Małgorzata wstała powoli, choć jeszcze w jej głowie wirowało. Podeszła do swoich ubrań i założyła je.
W drodze do domu zrobiła jeszcze po drodze zakupy na kolację w niewielkim sklepie niedaleko domu. Trzymając pełną reklamówkę, szła powoli drogą rozmyślając o dzisiejszym dniu. Porozmawiała chwilę z sąsiadami, którzy akurat pracowali w ogródku, o problemie ze zniszczoną drogą dojazdową. Powiedziała, że się tym zajmie i pogada ze swoją znajoma z urzędu gminy.
Wieczorem oglądała jakiś sitcom i nawet nie pamiętała, kiedy zasnęła.
Rano ubrała się znowu ładnie w swój kostium i poszła na przystanek czekać na busa. W czasie jazdy, obserwując pola, myślała o wczorajszym dniu. Na jednym z przystanków do busa weszła jej koleżanka Justyna, jadąca do pobliskiego miasteczka. Po chwili rozmowy o niczym wyskoczyła z nowiną.
- Ty wiesz, że wczoraj Lidka mówiła, że nasze gwiazdy klasowe, ta... jak jej tam było... Iwona i Rafał w mieście w tawernie byli wieczorem? Co ich tu sprowadziło? Mi tam nie żal, że się wynieśli.
- Tak wiem... słyszałam – odpowiedziała Małgorzata. Zastanowiła się, czy dziś znowu będą jej sprawdzać pupę czy czysta. Pomyślała że pewno tak, a jej uda zacisnęły się bezwiednie.
cdn
Jak Ci się podobało?