FKK Camping (II)

26 września 2011

27 min

Gdy rano się przebudziłem, Anka leżała obok przytulona do mnie. Wprawdzie miała ubraną cieniutką koszulkę, ale czułem jej piersi na moim ramieniu. Chciałem się odsunąć, lecz nie było gdzie, więc przekroczyłem ją chcąc położyć się z drugiej strony. Poruszyła się lekko rozchylając nogi, zobaczyłem jej wygoloną cipkę. Czułem jak te bodźce sprawiają, że się podnieciłem. Tego było za dużo, wstałem wziąłem ręcznik i poszedłem do ubikacji ulżyć sobie. Nie myślałem przy tym jednak o Ance, tylko o pięknej słodziutkiej Monice. Gdy wróciłem to Anka leżała z boku i już nie spała.

- Nie zamykaj, ja już wstaje - powiedziała

Przyglądała mi się jakoś dziwnie.

- Co, czy jest coś nie w porządku? - zapytałem.

- Nie, nic - odpowiedziała wstając i wyszła.

Ja już nie zasnąłem, nasłuchiwałem, kiedy wstanie Monika. Wszyscy inni już dawno wstali, więc też wyszedłem z namiotu, a Monika jeszcze spała, po chwili wyszła uśmiechając się do mnie. Zabrała swój ręcznik znacząco kiwając mi głową. Też zabrałem ręcznik i ją dogoniłem. Tym razem oboje weszliśmy do damskich ubikacji, bo były bliżej. Było słychać jak ja sikam. Monika siedząca w kabinie obok zapytała:

- Co robisz?

- Chodź zobaczyć - zażartowałem.

- Dobrze, ale nie tutaj - odpowiedziała Monika.

Było słychać sikanie Moniki.

- Chciałbyś też zobaczyć? - zapytała

- A pokazałabyś mi? - ciągnąłem dalej ten temat,

- Tak, przy okazji ci pokażę - odpowiedziała mi Monika.

Wyszliśmy i od razu poszliśmy pod prysznic. Dotykaliśmy się, przytulaliśmy się, oboje byliśmy spragnieni tego. Spojrzeliśmy sobie w oczy i pierwszy raz zbliżyły się nasze usta.

Najpierw delikatnie, niepewnie dotknęliśmy się wargami. Monika rękami objęła mnie za szyję, przytrzymując mnie, tak choćby się bała, że ja przestanę ją całować. Otwarła lekko usta, poczułem jej języczek, było to takie miłe, taka rozkosz, że w objęciach przyssaliśmy się ustami.

Nie lubiłem nigdy jak mnie mama, albo ktoś inny całował, ale usteczka Moniki są słodziutkie i mógłbym z nią się tak całować bez końca, ale ktoś pchnął nasze drzwi, w których brakowało zasuwki, uderzając mnie nimi. Ten ktoś wszedł do kabiny obok puszczając wodę. Monika tak jakoś inaczej patrzyła na mnie, widać było blask w jej ślicznych niebiesko zielonych oczętach.

My też puściliśmy wodę, całując i pieszcząc się jeszcze pod jej ciepłym strumieniem. Monika poczuła na sobie, moją podnieconą męskość. Mile się uśmiechając schyliła się złapała mi go jedną ręką, a drugą bawiła się moimi jądrami. Spoglądała, co chwilę w górę, uśmiechała się do mnie przesuwając rytmicznie ręką. Prawie patrzyła mi w oczy i zaskoczyło ją jak ładunek spermy zalał jej twarz, którą od razu przemyła pod prysznicem. Umyliśmy się i wróciliśmy do namiotu.

Śniadanie było już na stole.

Po śniadaniu poszliśmy na plażę. Mama nie proponowała mi już więcej smarowania, robiła to Monika, która leżała obok mnie.

Opalaliśmy się, szliśmy popływać, mile spędzając czas. Około południa nasi rodzice poszli do namiotu przygotować obiad, ale myśmy zostali. Anka z Andrzejem byli w wodzie na materacu. Obok bawiły się dzieci chichocząc. W wodzie niedaleko brzegu, bawił się chłopiec z swoją sporo młodszą siostrą, właściwie opiekował się nią. Widać było, że dziewczynka jest bardzo szczęśliwa, bawiąc się pod opieką starszego brata. Monika spojrzała na nich mówiąc:

- Zobacz, myśmy się też tak kiedyś bawili z Andrzejem - mówiła to z wielkim sentymentem.

- Tak - pomyślałem, Andrzej jest od Moniki o siedem lat starszy.

Obróciłem się na brzuch i spoglądałem w bok na leżącą obok mnie Monikę. Ona leżała bokiem, głaszcząc mnie ręką, ale myślami była zupełnie gdzieś indziej. Ja przed oczami miałem jej cudowne piersi. Jej dotyk i ten widok sprawiły, że się podnieciłem. Podniosła głowę spoglądając w morze. Spojrzała na mnie mówiąc:

- Idziemy!

Już mi stał, więc zabrałem ręcznik plażowy, na którym leżałem, by się zasłonić. Uśmiechnęła się, na pewno to zauważyła. Anka i Andrzej wychodzili z morza, ale na nas nie patrzyli, byli zajęci sobą.

Myślałem, że pójdziemy znowu pod prysznic, ale ona kierowała się do furtki za plażą, gdzie wcześniej widziałem przechodzących tam ludzi. Szliśmy kawałek ścieżką, wzdłuż morza. Minęliśmy zatoczkę ze żwirową plażą, mniejszą niż ta na campingu, było tam kilkanaście osób. Poszliśmy dalej, na płaskich kamieniach przy morzu było widać gdzieniegdzie opalających się nago ludzi. Słychać było szum fal odbijający się o skały i śpiew świerszczy na niskich drzewach rosnących na kamienistym zboczu. Na morzu wzdłuż brzegu od czasu do czasu było słychać motorówkę, zakłócającą odgłosy natury, wolniej i bliżej brzegu płynęły czasem pojedyncze kajaki lub inne wiosłowe łódki. Dalej w morzu płynął większy stateczek z turystami, z którego dochodziła muzyka. Doszliśmy do płotu ułożonego z kamieni, biegnącego od morza w górę, w którym była drewniana furtka. Weszliśmy przez furtkę, poszliśmy jeszcze kawałek dalej, był następny płot ułożony z kamieni. Przed nim skierowaliśmy się ku górze, uszliśmy może z dwieście metrów w górę. Tutaj będzie dobrze powiedziała Monika rozkładając ręcznik plażowy pod drzewem przy kamiennym płocie. Usiadła, a ja obok niej, zaczęliśmy się całować i pieścić.

- Poczekaj - powiedziała.

Wstała i odeszła kawałek, wołając mnie:

- Bartek, chodź tutaj - poszedłem za nią.

Monika stała rozkraczona. Podszedłem bliżej do niej.

- Chciałeś widzieć, to sobie popatrz - powiedziała i była by mnie posikała, uśmiechając się do mnie. Rękami rozszerzała swoją szparkę tak, że pierwszy raz widziałem tak dokładnie kobietę, widziałem jak sika.

- Teraz ty - powiedziała

- Ale mnie się teraz nie chce - odpowiedziałem.

Była wszystkiego ciekawa, dla niej to było zabawą, zabawą, w którą ja się chętnie z nią bawiłem.

Usiedliśmy na ręczniku.

- Podobało ci się? - spytała się Monika

- Chcesz sobie jeszcze popatrzeć?

Rozszerzyła nogi.

- Mogę dotknąć? - zapytałem

- Tak, tylko delikatnie - zezwoliła mi.

Dotykałem, głaskałem, pragnąłem ją tam pocałować. Pocałowałem ją najpierw z boku parę razy potem w środku. Usłyszałem głębokie westchnienie. Spojrzałem na nią, uśmiechała się, widziałem, że jej się to spodobało. Czułem specyficzny zapach wychodzący z jej szparki, polizałem ją języczkiem.

- To było miłe, proszę zrób mi tak jeszcze - powiedziała Monika.

Całowałem i lizałem ją teraz bez opamiętania, a ona ręką przytrzymywała mi głowę, głęboko oddychając. Nagle znieruchomiała, zamilkła.

- Cicho, kogoś słychać, ktoś tutaj idzie - prawie szeptem odezwała się Monika.

Ja niczego nie słyszałem, ale przerwałem moje wojaże i oboje wstaliśmy rozglądając się. Zza kamiennego płotu było słychać głosy. Za kamieniami dwie osoby szły w naszym kierunku. Schowaliśmy głowy obserwując ich pomiędzy szparami w ułożonych kamieniach.

To był Andrzej z Anką, położyli swój ręcznik po drugiej stronie kamiennego płotu. Całowali się, pieścili. Andrzej zanurzył głowę pomiędzy nogami Anki, swoje nogi rozkraczając nad jej głową. Ona wzięła mu jego członka do buzi.

Staliśmy z Moniką cichutko przy kamiennym płocie, wszystko dokładnie widząc poprzez szpary pomiędzy kamieniami. Spojrzeliśmy na siebie, Monika się uśmiechnęła.

Po chwili Andrzej się podniósł.

- Masz prezerwatywę? - zapytał Ankę.

- Nie, mam tylko żel - odpowiedziała.

Wycisnęła mu trochę z tubki na palec, a on włożył dwa palce w jej tyłek.

Monika ścisnęła mi dłoń, spojrzałem na nią, uśmiechała się, widać było, że podobało jej się.

Anka wypięła swój tyłeczek, a Andrzej wcisnął jej tam swoją naprężoną laseczkę. Złapał ją rękami za biodra i dociskał. Oboje zachowywali się dosyć głośno, co było zagłuszane śpiewem świerszczy i dochodzącym tu szumem morza.

Anka wyprostowała się, kładąc się na brzuch, na ręczniku, Andrzej na nią, trzymał go cały czas jeszcze w środku, pchnął ją jeszcze parę razy jak leżała i chyba się spuścił, też znieruchomiał przytulając się do Anki. Leżeli tak chwilę całując się. Potem wstali i poszli.

- Widziałeś - powiedziała radośnie Monika

- Chcesz tak spróbować? - od razu wypięła mi swój tyłeczek.

- Ale najpierw palec - powiedziała.

Niestety, nawet palca nie potrafiłem włożyć.

- Pośliń go - poradziła mi Monika.

Pośliniony wchodził, ale Monika krzyknęła:

- Auuuu! i dodała:

- Wiesz co, może kiedyś indziej z żelem.

Spodobały mi się harce języczkiem w jej szparce i wkładałem znowu głowę pomiędzy jej nogi. Ona pociągnęła mnie za nogę, zrozumiałem, że chce tak jak Andrzej z Anką. Rozkraczyłem się nad nią.

Złapała mi go, drugą swoją rączką miętosząc wiszący mieszek. Ściągnęła powoli skórkę, czubek dotknęła lekko wargami, polizała języczkiem. Ja już śmiało zanurzony pomiędzy jej udami buszowałem w jej szparce, a ona powoli wkładała go sobie do buzi. Czułem jak oplata go języczkiem, wyjęła i znowu włożyła, ale teraz znacznie szybciej. Czułem, że za każdym razem próbuje go włożyć głębiej. Przesunąłem się trochę, by jej to ułatwić.

Nie długo to trwało jak poczułem, że się zaraz spuszczę, chciałem go wyjąć z jej ust, ale ona nie pozwoliła mi na to, przytrzymując mnie rękami. Dopiero jak jej usta napełniły się spermą, to go wyjęła. Oboje usiedliśmy. Uśmiechała się z zamkniętymi ustami. Chciała chyba coś powiedzieć i przełknęła. Skrzywiła się, chyba jej to nie smakowało. Ale spoglądając na mnie znowu się uśmiechnęła i pocałowała mnie wkładając swój języczek w moje usta. Poczułem smak mojej spermy. Zadowolona mocno przytuliła się do mnie. Kleiliśmy się potem i chyba spermą, której trochę wyleciało na jej piersi.

Wstaliśmy zabrałem ręcznik i poszliśmy z powrotem. Przy pierwszej możliwości weszliśmy do morza, by się schłodzić i umyć.

Poszliśmy do namiotu. Nasi rodzice wybierali się znów na plażę. Anka i Andrzej siedzieli jeszcze przy stole.

- Dzisiaj pozmywa ten, kto przyszedł ostatni - powiedziała moja mama spoglądając na nas.

Zjedliśmy obiad. Anka i Andrzej też jeszcze pozostali przy namiocie.

- Oni nam to zaniosą, a my obie pomyjemy - powiedziała Anka do Moniki.

Potem poszliśmy jeszcze na plażę i z Moniką byliśmy tam tak długo, że widzieliśmy jak słońce zachodzi za górami. Oczywiście, obowiązkowo wspólny prysznic i poszliśmy spać do swoich namiotów.

***

Każdy dzień był piękniejszy, czułem całym sobą, że jestem zakochany. Czułem, że Monika odwzajemnia moje uczucie.

Myśląc o niej zasnąłem. Przebudziłem się nad ranem, było jeszcze bardzo wcześnie, prawie świtało. Anka leżała wtulając się we mnie swoimi piersiami, nogę zakładając na moje nogi. A mój członek stał jak wieża. Zdarzało się, że po przebudzeniu się rano miałem erekcję. Ale to, że ona się tak do mnie tuliła, chyba też miało na to wpływ. Odepchnąłem ją od siebie. Przebudziła się niechcąco trącając ręką o moją sterczącą pałeczkę.

- Przepraszam - powiedziała i odsunęła się w drugą stronę.

Było bardzo wcześnie, nie chciało mi się jeszcze wychodzić, więc obróciłem się do ściany myśląc o mojej Moniczce. Długo nie spałem, myślałem, że już nie zasnę, a jednak zasnąłem.

Ocknąłem się słysząc Monikę. Wyszedłem z namiotu Monika powitała mnie swoim cudownym uśmiechem.

Poszliśmy oboje się umyć. Gdy wróciliśmy to Anki i Andrzeja już nie było. Na plaży ich też nie było. Widać było wyraźnie, że Monika ich szukała, rozglądając się.

Opalaliśmy się, nasi rodzice byli w wodzie.

- Czyż to nie piękne - powiedziała Monika.

Obok nas przeszła kobieta w zaawansowanej ciąży, za nią jej mąż z córeczką. Usiadłem popatrzyłem za nimi.

Faktycznie, to piękny widok nagiej kobiety w ciąży - pomyślałem uśmiechając się do Moniki.

- Spójrz za tobą - powiedziała

Obróciłem się. Za nami młoda kobieta karmiła niemowlaka piersią. Monika oparła się o moje ramię i przez chwilę oboje przyglądaliśmy się jej. Spojrzała na nas, aż mi było głupio, że tak patrzę, ale ona się miło uśmiechnęła i dalej zajęła się dzieckiem.

Gdy nasi rodzice w południe poszli do namiotu, my z Moniką od razu poszliśmy w nasze miejsce na wzgórzu przy kamiennym płocie. Nasze igraszki tam, na łonie natury były o wiele przyjemniejsze niż pod prysznicem, ale tego dnia nie byliśmy tam długo. Monika ciągle myślała o Andrzeju mówiąc:

- Gdzie oni poszli?

- Dlaczego nas nie zabrali?

Wróciliśmy na obiad, Anki i Andrzeja jeszcze nie było. Rodzice pytali się nas, czy chcemy z nimi jechać, bo oni jadą samochodem zwiedzić pobliską miejscowość. Monika nie miała ochoty jechać, to ja też nie. Jeszcze przed ich wyjazdem wrócili Anka i Andrzej, siadając od razu do stołu. Na odchodne pani Kowalska powiedziała:

- Nie czekajcie na nas, idźcie spać, bo możemy wrócić późno.

Gdy Andrzej odszedł od stołu do ich namiotu Monika poszła za nim.

- Gdzie wyście byli? - Monika pytała się z pretensjami Andrzeja w ich namiocie, coś tam jeszcze rozmawiali, ale już ciszej, nie słyszałem co.

Anka po cichu pytała się mnie:

- Co jej jest?

- Jak to, co? Zabrałaś jej brata - odpowiedziałem.

- Kiedyś Andrzej był jej przyjacielem, a od kiedy z tobą chodzi, to odtrącił ją, nie ma dla niej czasu.

Andrzej i Monika przyszli do nas, oboje mieli skwaszone miny.

- Chłopcy pójdziecie pomyć naczynia, a my tutaj posprzątamy - powiedziała Anka.

Poszliśmy z Andrzejem. Gdy wróciliśmy, to obie były wesołe, na stole na talerzu były ciasteczka, stały napoje, szklanki, cztery kieliszki i butelka wina. Myślałem, że one już coś wypiły, ale nie, wino nie było jeszcze otwarte.

- Zagrajmy w karty - zaproponowała Anka

Usiedliśmy i zagraliśmy. Po paru partyjkach Anka kazała mi otworzyć wino i nalać do kieliszków. Andrzej spojrzał na Ankę mówiąc:

- Ona ma dopiero 16 lat.

- Tak, Monika ma już 16 lat, a ty ją ciągle traktujesz jak małe dziecko.

Monika uśmiechnęła się. Anka podała jej kieliszek mówiąc:

- Wypijmy za miłość, młodzi też mogą wypić, bo też się kochają.

Andrzej spojrzał na mnie jakoś tak inaczej.

W milczeniu wypiliśmy z kieliszków powoli, aż do dna.

Andrzej, był niezadowolony, Anka próbowała z nim rozmawiać. Atmosfera była napięta. Monika zaproponowała mi:

- Przejdziemy się.

Zostawiliśmy ich. Był cieplutki wieczór, trzymając się za ręce przeszliśmy w kółko przez cały camping rozmawiając. Monika zaskakiwała mnie swoimi niektórymi pytaniami:

- Bartek, od kiedy Anka się goli?

- Nie wiem, bo nie widywałem ją wcześniej nago - odpowiedziałem.

- Czy ja mam się też dla ciebie ogolić? - zapytała

- Nie, nie rób tego, podobasz mi się taka, jaka jesteś - odpowiedziałem.

- Mnie też się podobasz taki, jaki jesteś - stwierdziła Monika całując mnie.

Już było ciemno, jak zatrzymaliśmy się przy morzu. Z jednej strony w oddali było widać światła miejscowości, a z drugiej strony zupełnie nic, pustkowie. Księżyc odbijał się w spokojnym morzu. Był taki cudowny wieczór, usiedliśmy i przytuleni do siebie spoglądaliśmy na gwiazdy. Niedaleko nas usiadła inna zakochana para, byli tak zajęci sobą, że nie wiem, czy w ogóle nas zauważyli, obściskiwali i całowali się. Było tak cudownie, była to jedna z romantycznych chwil w życiu, którą się chyba nigdy nie zapomni.

Gdy wróciliśmy do namiotu, to nikogo nie było. Poszliśmy się umyć ucałowali na dobranoc i każdy poszedł do swojego namiotu. Leżałem w otwartym namiocie myśląc o Moniczce. Spoglądam, a Monika stoi mówiąc:

- Przyjmiesz mnie na noc?

W rączce trzyma dwie prezerwatywy pokazując mi je.

- Oni śpią u nas, a to mi dali, byśmy nie narobili głupstw.

Ucieszyłem się ogromnie, zamknąłem za Moniką namiot na zamek.

- Bartek, ty pewnie chciałbyś już tego użyć?

- Tak, kocham cię - bez zastanowienia powiedziałem.

- To masz, jestem twoja - dała mi prezerwatywy do ręki.

Ale jej twarz się zmieniła, nie widziałem w niej tego entuzjazmu, który Monika miała, na co dzień.

- A ty, chcesz? - zapytałem.

- Z tobą - tak, ale wolałabym poczekać, dzisiaj nie jestem jeszcze na to gotowa.

Wrzuciłem te prezerwatywy do kieszonki w namiocie mówiąc:

- Tutaj są, jak będziesz gotowa.

Ucałowała mnie i od razu jej się poprawił nastrój.

Usłyszeliśmy naszych rodziców. Monika przykryła się, kładąc się na drugi bok.

- Moi śpią - powiedziała pani Kowalska.

Zamknąłem oczy usłyszałem otwieranie się zamka.

- Moi też już śpią - powiedziała mama zamykając zamek.

Monika od razu przytuliła się do mnie. I tak cichutko szczęśliwi w objęciach zasnęliśmy.

Rano obudziłem się słysząc podniesiony głos pani Kowalskiej:

- A gdzie jest Monika?!!

Przeraziłem się. Monika też się przebudziła słysząc swoją mamę i wtuliła się do mnie. W momencie, gdy otwierał się zamek, Monika prawie swoimi piersiami leżała na mnie całując mnie w usta. Ona się nawet nie odwróciła. Ja spojrzałem w bok, widziałem twarze obu naszych mam. Odeszły, nic nam nie mówiąc. Pretensje miały do Andrzeja i Anki. Andrzej powiedział swojej mamie:

- Monika już nie jest małą dziewczynką, jest zakochaną dziewczyną, która w nocy przytula się do mnie mówiąc mi Bartek.

- A ja w śnie przytulam się do Bartka, który mnie w nocy budzi, bym się przesunęła na drugą stronę - powiedziała Anka.

Chwila ciszy.

- Ale to jeszcze dziecko, Monika ma dopiero 16 lat - już nieco innym tonem argumentuje pani Kowalska.

- Czy nie zauważyliście, że oni się kochają? - tłumaczy Andrzej.

- A jak Monika zajdzie w ciążę? - Znowu wzburza się ich mama.

- A czy ktoś ich upilnuje?

- Oni i tak chodzą na wzgórze za campingiem, by być tylko razem - stara się wyjaśnić Anka.

- Co takiego? - ze zdziwieniem pyta się moja mama.

Znowu chwila ciszy. I już trochę spokojniej pani Kowalska powiedziała do syna:

- Mogłeś Andrzejku przynajmniej im dać prezerwatywy

- Daliśmy - rzekła Anka.

Uspokoiło się, ale bałem się wyjść.

- Można - usłyszałem głos Anki.

- Tak - otworzyłem całkowicie zamek

Rodziców nie było, poszli chyba się umyć.

- Jeżeli chcecie iść z nami, to się pospieszcie - powiedziała Anka.

Dziewczyny spakowały plecaki. Zjedliśmy szybko śniadanie.

Andrzej rodzicom powiedział:

- Młodzi idą z nami.

- Porozmawiamy jak przyjdziecie - powiedziała mi moja mama.

Monika złapała mnie za rękę i poszliśmy za Andrzejem i Anką.

Wyszliśmy poza camping, ale teraz w innym kierunku niż wtedy. Szliśmy ścieżką wzdłuż morza, było wysokie urwisko bez dostępu do morza. Andrzej prowadził. Za drzewem schodziliśmy po kamieniach w dół, wśród wysokiego urwiska była śliczna malutka zatoczka, zupełnie niewidoczna ze ścieżki. Na żwirowym brzegu było tam miejsce, prawie tylko dla naszej czwórki.

Monika była szczęśliwa, zauważyłem, że teraz obie z Anką mają swoje babskie sekrety. Mile spędzając czas zupełnie zapomniałem o rozmowie, która mnie czeka.

Wróciliśmy dosyć późno, pora obiadowa już minęła, rodziców nie było, byli pewnie na plaży.

Prawie kończyliśmy jeść, to obie nasze mamy wróciły z plaży. Wiedziałem, że teraz mnie się oberwie, bo mama kazała mi usiąść przy stole.

- Ty też siadaj - powiedziała mama Monice.

Anka i Andrzej zostawili nas z tym samych i poszli myć naczynia.

Zaczęła mama Moniki:

- Ucieszyłam się, że się oboje przyjaźnicie, ale oboje jesteście jeszcze tacy młodzi i żeby od razu spać ze sobą, czy pomyśleliście, jakie mogą być tego konsekwencje?

Spojrzeliśmy oboje z Moniką na siebie.

- Ja kocham Bartka - rzekła Monika

- Ja też kocham Monikę - powiedziałem.

W tym przyszli nasi ojcowie, byli na zakupach, mój tata położył obok nas na stole pudełko.

Spojrzałem na nie - to chyba prezerwatywy. Spojrzałem na ojca.

- Wiesz jak się to używa? - zapytał się ojciec.

- Tak - odpowiedziałem uśmiechając się do niego.

- Ale wy będziecie spali w naszym namiocie - powiedziała mama Moniki.

Monika ucieszyła się jak małe dziecko, podskakując z radości ucałowała swoją mamę. I pierwszy raz tak oficjalnie, przy naszych rodzicach pocałowaliśmy się, tak jak to robili czasami Andrzej z Anką. Paczkę wrzuciłem do kieszonki, gdzie mieliśmy spać. Gdy wieczorem przyszliśmy z Moniką do naszej sypialni zauważyłem, że te dwa kondomy, które dostaliśmy od Andrzeja też są w tej kieszonce, gdzie paczka.

Noce spędzone z Moniką były cudowne. Oboje poznawaliśmy siebie dotykając, pieszcząc i całując wzajemnie swoje ciała. Nie było w tym absolutnie żadnego tabu. Monika uwielbiała pieszczoty. Cudownie było zasypiać i budzić się w objęciach ukochanej dziewczyny.

Wiele razy miałem ochotę skorzystać z tych prezerwatyw, przecież Monika powiedziała, że mi pozwoli, jeżeli chcę. A ja głupi jej wtedy powiedziałem dopiero wtedy jak i ona będzie na to gotowa. Ale rekompensowała mi to inaczej, zawsze dbała by zaspokoić moje potrzeby, sama też miała ich coraz więcej, co sprawiało mi wielką przyjemność ją zadowalać. Widziałem, że moje ręce, usta, języczek, sprawiały jej wiele przyjemności. Nie potrzebowaliśmy już słów, dotyk, gest, spojrzenie, i wiedzieliśmy, czego druga osoba oczekuje.

Któregoś dnia na naszej malutkiej plaży, gdy Anka z Andrzejem szli do wody, Monika zapytała się Ankę o żel.

- Weź sobie, jest w moim plecaku - odpowiedziała Anka

Monika zaproponowała mi:

- Spróbujemy?

Wycisnęła trochę żelu z tubki na moje palce i wypięła swój rozgrzany na słońcu tyłeczek w moją stronę. Jeden paluszek wszedł gładko, dwa trochę ciaśniej.

- Anka mówiła, że palcami trzeba rozmasować i rozluźnić - rzekła Monika

Trzeci palec też wszedł. Bawiłem się paluszkami w jej tyłeczku. Całując ją w pośladki.

- Jesteś gotowy to spróbuj - powiedziała z niecierpliwością.

Moja naprężona laseczka jednak gięła się i nie wchodziła.

- Posmaruj go też - poradziła mi Monika

Posmarowałem, wsadziłem trochę - czułem, że wchodzi - pchnąłem, byłem w środku, chyba ją zabolało, bo jęknęła.

- Czy wyjąć? - zapytałem

- Nie! Nie! Już jest dobrze - odpowiedziała Monika

Złapałem ją i zacząłem pociskać, było to niesamowite. Ona coraz głośnie jęczała, nie wiedziałem czy z bólu, czy z rozkoszy, ale teraz nie było w stanie nic przerwać mojej euforii. Spuściłem jej się w tyłek. Położyliśmy się przytuleni z moją laseczką jeszcze w jej tyłeczku. I oboje zauważyliśmy, że Anka z Andrzejem wyszli już z wody i uśmiechnięci nam się przyglądają.

- Spóźniliśmy się, wy widzieliście całe nasze przedstawienie - zażartowała Anka

Monika obróciła się i pocałowała mnie mówiąc:

- Było cudownie - i poszliśmy popływać.

Od tego czasu oprócz pieszczot, Monika w naszej namiotowej sypialni dawała mi też swą pupcię na różne sposoby: wypięta z boku, na pieska, kładąc nogi na moich ramionach, albo siadając mi na nim. To ona często była inicjatorem tych zabaw, tak zabaw, bo często widziałem, że dla niej to, co robimy jest dobrą zabawą.

Wspaniale nam było na naszej malutkiej plaży. Tam była pełna swoboda.

Pamiętam jak Andrzej wychodząc z wody był zaskoczony, gdy Monika z rozszerzonymi nogami wygrzewała się na słońcu. Powiedział wtedy:

- No nie, takiej cię jeszcze siostrzyczko nie widziałem.

Rozmawiałem później z Moniką, ciekaw byłem czy to zrobiła specjalnie. Powiedziała mi, że Andrzej to nie tylko brat, ale i jej najlepszy przyjaciel i nigdy przed nim się nie wstydziła. A teraz Anka jest przyszłą bratową i jej przyjaciółką, a ty jesteś moim chłopakiem, więc czułam się po prostu swobodnie.

Jeszcze w tym samym dniu Anka zrobiła to samo, gdy myśmy z Moniką wracali z wody. Wystawiła na słońce swoją wygoloną. Nie reagowałem na to, dla mnie liczyła się tylko moja Monika. Jeszcze nie tak dawno, to na taki widok by mi od razu stanął, a teraz przyzwyczaiłem się do widoku nagich ciał.

Chodząc nago na campingu nie musiałem już się zakrywać ręcznikiem.

Anka i Andrzej rano wychodzili wcześniej, a Monika lubiła sobie dłużej pospać, więc myśmy często trochę później przychodzili do naszej małej zatoczki. Czasem zostawaliśmy na plaży z rodzicami, a w południe szliśmy na wzgórze, koło kamiennego płotu.

Pewnego dnia wyszliśmy wszyscy później. W naszej małej zatoczce zauważyliśmy dmuchany kajak leżący na kamieniach z boku. Nie zaglądaliśmy dalej.

- Zajęte, chodźmy gdzieś indziej - powiedział Andrzej.

Nie było to już takie śliczne miejsce, a w dodatku była tam już inna para. Rozłożyliśmy nasze maty blisko nich, bo tam nie było też zbyt dużo miejsca.

- Przeszkodziliśmy im - powiedziała Anka.

Facet opalał się, leżał na brzuchu, a kobieta koło niego siedziała, mogła mieć tak około trzydziestki. Była szczupła z małymi obwisłymi piersiami. Twarzy faceta nie było widać.

Oni mówili coś do siebie po niemiecku.

- W czym? - bo nie widziałam - Monika zapytała Ankę.

- Ona zajmowała się jego fiutem - odpowiedziała Anka.

Anka i Andrzej poszli z okularami i rurkami do wody pooglądać sobie rafę.

- Trzeba to naprawić, kładź się Bartek - poleciła mi Monika.

Położyłem się nie wiedząc, o czym ona myśli.

Monika smarowała mnie z przodu kremem do opalania i zaczęła mi go masować na oczach tej kobiety. Zaskoczyło mnie to, nie wiedziałem jak zareagować. Poczułem, że mnie to podnieca, jak ktoś obcy na nas patrzy. Ta kobieta coś po niemiecku powiedziała do faceta, który podniósł głowę i na nas spojrzał. Był od niej parę lat starszy. Jeszcze coś rozmawiali i on się odwrócił, położył na plecach, a ona zajęła się jego ogromnych rozmiarów pałą. Monika cały czas na nich patrzyła nie przerywając pracy rękami, ja też patrzyłem się na nich, a oni na nas.

- Czy to możliwe? Popatrz, jakiego on ma dużego - powiedziała Monika.

- Popatrz na jej piersi, małe wiszące, a takie duże i grube brodawki - powiedziałem.

- Chciałbyś pewnie je dotknąć i popieścić - powiedziała Monika.

Taka rozmowa dodawała jeszcze pikanterii, więc kontynuowałem ją:

- A ty pewnie byś chciała walić takiego dużego, tak jak to ona robi.

- Tak, bardzo bym chciała - odpowiedziała od razu. Spojrzałem na Monikę, widziałem, że ona mówiła to całkiem poważnie.

Oni znowu coś rozmawiali patrząc na nas. Dobrze, że oni nas nie rozumieją - pomyślałem.

- A mój mąż chciałby dotknąć i popieścić takie piękne i jędrne piersi - powiedziała miło uśmiechając się siedząca obok kobieta.

Zatkało mnie - ona rozumiała to wszystko, co myśmy o nich mówili.

Spojrzeliśmy z Moniką na siebie.

- Mogę? - Pyta się mnie Monika.

Byłem zaszokowany, zawstydzony tą sytuacją. Monika obróciła się do tego faceta, bierze jego rękę i kładzie ją na swojej piersi. Facet od razu drugą ręką dotyka drugą pierś Moniki i pieści je. Teraz dopiero dotarło do mnie, o co pytała się mnie Monika. Ja i ta kobieta wytrzeszczyliśmy oczy, spojrzeliśmy na siebie. Monika przejęła od niej pałkę faceta, dotyka, ogląda, tak choćby sprawdzała czy jest prawdziwy. Złapała go, nie potrafiąc jednak objąć go swoją malutką dłonią. Wtedy dwoma rączkami robiła mu dobrze. Widać było, że facet to przeżywa, aż drży. Kobieta wstała przekroczyła męża i siadła obok mnie.

- Dotknij moich piersi nie bój się - mówi do mnie.

Ja patrzę na nią, nie wiem, co zrobić, mój wzrok utkwiłem teraz na jej kroczu, gdzie zwisały wielkie pomarszczone fałdy skóry. Zauważyła to, i tak jakby bardziej rozszerzyła nogi.

- Kochasz ją? - zapytała.

- Tak! - odpowiedziałem.

- To mnie dotknij, bo będziesz miał pretensje do niej, o to, co zrobiła w swojej ciekawości i spontaniczności - powiedziała biorąc moją rękę i kładąc na swojej piersi.

Spojrzałem na Monikę, on pieścił jej piersi, a ona zasuwa dwoma rękami na jego wierzy. Złapałem piersi tej kobiety, Monika obróciła głowę, spojrzała na mnie uśmiechając się, nie przerywając pracę rąk. One obie siedziały obok siebie, z tym, że Monika była obrócona przodem do tego faceta, a ja siedząc przed sobą miałem tą kobietę. Ona oparła się plecami na nogach męża, rozchyliła bardziej nogi ukazując mi swoją wygoloną szparkę. Dotykałem obydwa sutki palcami, bawiłem się nimi, które wyraźnie pod wpływem mojego dotyku stawały się coraz twardsze. Ale wzrok miałem ciągle utkwiony w jej krocze, w te zwisające ogromne fałdy pomarszczonej skóry.

- Podobają ci się te fałdki - zapytała.

- Możesz dotknąć, nie bój się - powiedziała kobieta.

Monika słysząc to kątem oka spojrzała na mnie, i od razu tam gdzie ja patrzę.

- Czy ja też mogę? - Zapytała Monika spoglądając między nogi kobiety siedzącej obok niej.

Facet cały czas rozkoszował się piersiami Moniki, która teraz jedną rękę skierowała łapiąc za fałdę i lekko ją naciągając w bok. Ja złapałem drugą. Między rozciągniętymi fałdami ukazała się różowa szparka kobiety, całkowicie inna niż miały Monika i Anka. U góry zakończona tak choćby małym żołędziem. Drugą ręką dotknąłem go delikatnie. Kobieta drgnęła, odsunąłem rękę.

- Nie, nie odsuwaj ręki, możesz dotknąć - powiedziała.

Teraz zauważyłem, że na ogromnej wieży tego faceta są znowu dwie ręce, jedna Moniki, a druga jego żony. Drugą swoją ręką podpierała się, siedząc lekko odchylona do tyłu.

- Czy taki duży się tam zmieści, nie rozerwie niczego? - zapytała ciekawa Monika.

Miał go chyba z dwa razy takiego długiego jak mój i dużo grubszego. Znowu o czymś po niemiecku rozmawiali. On puszczając piersi Moniki, trochę się odsunął, robiąc na ręczniku miejsce żonie, która się położyła na plecach, rozkraczając szeroko nogi.

Monika przysunęła się do mnie przytulając się ucałowała mnie w policzek. Przyglądaliśmy się im, siedząc z Moniką tuż obok. A oni robili to tak, byśmy dobrze wszystko widzieli.

Włożył jej go gdzieś tak do połowy, trochę go wyjął i znowu docisnął teraz głębiej, zrobił tak parę razy, aż go miał całego w środku. Później rżnął ją, a ona jęczała pod nim. Obydwoje prawie jednocześnie szczytowali. Po wszystkim położył się obok, z jej szparki wyciekała sperma. Jego penis już nie był taki sztywny, ale pomimo to był jeszcze duży.

Weszli do morza by się umyć. Ten facet coś do niej powiedział, a ona się odezwała:

- Dziękujemy, było miło - zabrali swoje rzeczy i poszli.

- Przepraszam cię, Bartek - Monika odezwała się do mnie

- Przyrzekam ci, że już nigdy nie pozwolę się nikomu dotknąć, ani nikogo tak nie dotknę z wyjątkiem ciebie.

- Daj spokój, oboje to zrobiliśmy - odpowiedziałem jej. Ale wtedy, gdy Monika obróciła się do niego, a on złapał jej piersi, to ja byłem zły na nią, poczułem się zdradzony.

- Zabierzcie okulary i chodźcie zobaczyć coś pięknego - przyszła Anka wołając nas do wody.

Pomyślałem sobie: - Dobrze, że oni nie widzieli, co się tutaj działo przed chwilą.

Od tego wydarzenia Monika zmieniła się, spoważniała, wydoroślała. Nie było już dziecka, które pragnęło tylko dobrej zabawy. Była śliczna dziewczyną, która mnie kochała i okazywała mi swoje uczucie.

Niestety nieuchronnie zbliżał się koniec urlopu.

Nasi rodzice myśleli, że Monika już pierwszej naszej wspólnej nocy straciła cnotę. Mama Moniki zauważyła, że paczka z prezerwatywami jeszcze nie jest otwarta. Zaniepokojona tym zapytała się Andrzeja i Ankę, ile oni nam dali prezerwatyw. Gdy Anka jej powiedziała, że Monika jest nadal dziewicą, to mama Moniki nie uwierzyła Ance. A Anka o tym opowiedziała Monice.

Monika była zła na swoją mamę, że jej nie ufała, nie porozmawiała z nią, tylko od razu pomyślała, że ma głupią i lekkomyślną córkę. Denerwowała się, mówiła mi o tym.

Zawsze w nocy staraliśmy się zachowywać cicho, by nie słyszeli nas rodzice Moniki, którzy niedaleko od nas mieli swoją sypialnię, ale ostatniej nocy Monika mówiła i robiła wszystko tak głośno, że jej rodzice ją na pewno słyszeli.

Najpierw podnieciła mnie swoimi pieszczotami. Chciałem już smarować jej tyłeczek, ale Monika powiedziała:

- Dzisiaj kochanie przygotuj moją szparkę, bo chcę stracić cnotę.

Zanurzyłem się pomiędzy jej udami, całując i liżąc ją, pragnąłem tego i nareszcie się doczekałem.

Monika ułożyła się tak, jak ta kobieta na plaży. Ja założyłem prezerwatywę. Włożyłem go powoli tyko trochę do jej ciasnej szparki, wyjąłem troszeczkę i powoli wciskałem głębiej. Niecierpliwa Monika powiedziała:

- No zrób to już wreszcie! - złapała mnie rękami przyciągając do siebie.

Pchnąłem mocniej.

- Auuuuu!!

Chciałem się wycofać, ale ona mnie mocno trzymała, więc posuwałem ją powoli. Po chwili Monika wydawała odgłosy podobne do tych, jak ta kobieta na plaży. Nie wiedziałem, czy na prawdę, tak to przeżywa, czy tylko robiła to po to, by jej rodzice ją słyszeli. Jej odgłosy zdopingowały mnie, zwiększyłem tępo. Wyprostowała nieco nogi, ułożyła się wygodniej. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale po chwili poczułem, że współpracując ze mną swoimi ruchami ściskała mi go w środku. Dochodziłem, czułem jak pulsuje. Pewnie ona też to czuła. Zesztywniała jakby, unosząc lekko biodra, po chwili opadła, mówiąc:

- Nie wiedziałam, że to jest takie cudownie.

- Ty jesteś cudowna - odpowiedziałem

Leżeliśmy jeszcze jakiś czas w uścisku całując się. Jej rodzice rozmawiali szeptem, ale nie zrozumiałem, co mówili.

Oboje szczęśliwi zasnęliśmy.

Z początku, Monika nie lubiła Anki, a teraz były najlepszymi przyjaciółkami, które wszystko sobie mówiły.

- Słyszałam w nocy i jak było - rano Anka zapytała cichutko Monikę.

- Wspaniale! - odpowiedziała głośno Monika.

- Tak, tak, było głośno na cały camping - powiedziała mama Moniki.

Monika uśmiechnęła się, ale nic nie odpowiedziała swojej mamie.

Rodzice Moniki zrobiliby dla niej wszystko, by była szczęśliwa, a Monika tego była świadoma.

Ostatni raz na plażę i zabieraliśmy się do pakowania.

Wyjeżdżając, niestety trzeba było coś na siebie włożyć.

Wyjechaliśmy po południu, oczywiście ja z Moniką siedziałem w samochodzie jej rodziców.

Mieszkamy w tym samym mieście, ale w dwóch odległych końcach.

Do rozpoczęcia szkoły mieliśmy jeszcze czas, więc chciałem umówić się z Moniką na randkę.

A ona na to:

- Myślałeś, że ja ciebie puszczę do domu? Jeszcze mamy całą paczkę, którą nam kupili nasi rodzice. Ty jedziesz do mnie, bo Andrzej będzie parę dni u was.

I znowu ja o wszystkim dowiaduję się ostatni.

60,242
9.9/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.9/10 (69 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (10)

M. · 26 września 2011

0
0
Przez moment już się bałem, że Niemiec rozdziewiczy Moniczkę ;P to by było dopiero dramat...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

domicjan · 26 września 2011

0
0

Spojrzałem na Monikę, on pieścił jej piersi, a ona zasuwa dwoma rękami na jego wierzy


Pisze się wieża.
Opowiadanie ciekawe, choć wydaje mi się w niektórych momentach mało prawdopodobne. Ale przyjemnie się czytało.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Kali · 27 września 2011

0
0
M., ja miałem takie samo wrażenie xD Super opowiadanie, 1 część jak i 2 naturalnie.. miejmy nadzieję, że uda się przeczytać jeszcze 3 część zabaw Moniki, Bartka i Andrzeja z Anką ^^ S..U..P..E..R opowiadanie !! 😀 pozdroo

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Ma. · 28 września 2011

0
0
Najlepsze opowiadania na stronce... Ciągnij ile się da tą historyjkę ;D Mam nadzieję, że nie skończysz na 3 części zapewne jak wielu innych...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Radeck · 29 września 2011

0
0
Cieszy mnie, że się podobało, ale urlop na FKK Campingu Chorwacji już się skończył. Morze w następnym roku jak tam znowu pojadę, to coś napiszę.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Andrzej · 16 stycznia 2012

0
-1
Co do wieży to masz racje domicjan, w szkole byłaby może 5 zamiast 6, ale ja i tak daje 10.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

ZUoOo · 22 stycznia 2012

0
0
M. Ja też się bałem o cnotę Moniki xD
Opowiadanie napisane świetnie. Chyba zgłoszę do administratorów prośbę o jakieś specjalne oznaczenia dla takich perełek jak to opowiadanie 🙂 ode mnie 10/10 miało być 100/10

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Danataniel · 28 stycznia 2012

0
0
A można by było więcej losów tej pary ? bo bardzo ciekawie napisane 10/10 ale troche nie wykańcza sprawy 😀

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

on38 · 2 kwietnia 2012

0
0
Świetne opowiadanie! Byłem kiedyś z rodziną na takim campingu,wspaniała atmosfera.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

jacko75 · 23 listopada 2012

0
-1
Opowiadania super, nie powiem.3ym poziom

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.