Ewa
7 maja 2024
48 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Ewa była urzędniczką w mieście liczącym nieco ponad dwieście tysięcy mieszkańców. Jej życie nie potoczyło się tak jakby sobie tego wymarzyła. Mieszkała sama w niewielkim mieszkaniu i była sama. Dzień był podobny do poprzedniego. Praca w urzędzie, po pracy zakupy, czasem jakieś spotkania, rzadziej kino lub teatr. Jeszcze całkiem niedawno w każdy weekend odwiedzała mamę, która mieszkania sto kilometrów dalej. Kilka miesięcy temu mama jednak zmarła. Weekendy stały puste, bezsensowne i nudne. Nie miała żadnej innej bliższej rodziny.
Gdy miała dwanaście lat ojciec odszedł od mamy i od niej. Założył inną rodzinę. Jego stosunki z matką zawsze były chłodne, pozbawione właściwie uczuć. Nie było alkoholu, przemocy, krzyków tylko zawsze była taka obojętna, zimna cisza. Nigdy nie potrafiła tego zrozumieć, ponieważ kochała ich oboje. Z tatą spotykali się raz na jakiś czas, ale coraz rzadziej. Do momentu pójścia na studia mieszkała z mamą. To na całe życie ustawiło jej stosunek do mężczyzn.
Na studiach zaczęli się nią interesować chłopcy. Wcześniej, w szkole podstawowej i średniej, tego zainteresowania prawie nie było. Była wyjątkowo szczupła, piegowata i nieładna. Będąc już w klasie maturalnej jej uroda zaczęła się zmieniać na lepsze. Piegi zniknęły, zaokrągliły jej się lekko kształty, rysy twarzy stały się regularne. Poruszała się z coraz większym wdziękiem i z jakąś nieokreśloną klasą. Nie uszło to wszystko kolegom z roku i nie tylko. Zaczęła się umawiać z kolegą mieszkającym w sąsiednim akademiku, ale po dwóch lub po trzech miesiącach znajomości nastąpiło zerwanie. Ewa nie odczuwała jeszcze wtedy tak silnych potrzeb, które odczuwał jej kolega. Chyba jeszcze ciągnął się za nią chłód domu rodzinnego.
Będąc na trzecim roku zwrócił na nią uwagę doktorant z uczelni, który prowadził zajęcia w sąsiedniej grupie. Był od niej sześć lat starszy, ale wyglądał o wiele poważniej. Zaczęli się spotykać i po roku pobrali się. Nie była to wielka miłość ani z jednej, ani z drugiej strony. Do małżeństwa popychały ich obie mamy. U Ewy być może również ujawnił się syndrom ojca, którego straciła tak wcześnie. Podświadomie szukała kogoś kto by się nią zaopiekował. Już po kilku miesiącach okazało się, że to małżeństwo jest pomyłką. Małżonek owszem opiekował się, ale dało się odczuć, że na pierwszym miejscu nie jest żona, tylko doktorat, uczelnia i kariera naukowa. Uczuciowo zaczął trochę przypominać ojca Ewy. W łóżku zachowywał się tak jakby to była kolejna czynność tego dnia do wykonania. Był zresztą złym kochankiem nie mającym pojęcia co trzeba kobiecie aby ją zadowolić. Tuż po obronie pracy magisterskiej nastąpił rozwód za porozumieniem obu stron. To Ewa wystąpiła z tą inicjatywą. Miała wrażenie że jedynym problemem jej małżonka w tym momencie jest znalezienie luki w kalendarzu na rozprawę rozwodową.
Po studiach została w tym samym mieście. Krótko pracowała w firmie prywatnej, po czym przeniosła się do urzędu. Była sama, w co większość jej znajomych nie mogła uwierzyć. Mijające lata nie nadszarpnęły jej urody. Stało się coś zupełnie przeciwnego. Pomimo mijających właśnie czterdziestu lat Ewa była bardzo ładną kobietą. Farbowała włosy na czarno i czesała je na wzór trochę staromodny, jak w latach trzydziestych. Były podwinięte do wewnątrz i przycięte mniej więcej do ramion. Od czasu studiów zmieniała się również jej sylwetka, która nabrała okrągłości w miejscach, gdzie mężczyźni tego oczekują. Sama Ewa czuła, że podoba się mężczyznom. Była adorowana przez nich i obsypywana propozycjami spotkań. Spotykały się te próby z coraz większą obojętnością i niechęcią Ewy. Była zawiedziona mężczyznami. Uważała, że żaden z nich nie ma uczciwych zamiarów i pragnie tylko tego aby jak najszybciej wylądować z nią w łóżku. Po studiach spotykała się z kilkoma mężczyznami, ale poszła do łóżka tylko z jednym z nich. Było to pięć lat temu. Tym razem Ewa zakochała się. Chyba po raz pierwszy w życiu tak naprawdę. Jerzy jednak odwlekał datę ślubu, w końcu uznał, że będzie najlepiej jak nic nie będą zmieniać. Ewa bardzo długo pamiętała ten dzień, w którym dowiedziała się, że Jerzy ma trójkę dzieci i nie ma rozwodu. Najpierw była zrozpaczona, potem smutna i oszukana. Później, wiedząc że podoba się mężczyznom, umawiała się z nimi, a praktycznie w drodze do łóżka odchodziła od nich. Po roku porzuciła tą zabawę i zamknęła się w sobie. Od czasu małżeństwa, poza Jerzym, nie miała żadnych przygód seksualnych, chociaż wiedziała że pozostaje w tej sferze obiektem wielu westchnień jej kolegów z pracy.
Był ciepły dzień czerwca. Ewa po skończonej pracy wybrała się z koleżanką do kilku sklepów. Nie był to jej pomysł. Koleżanka chciała sobie kupić kilka rzeczy na czekający ją wyjazd wakacyjny. Ewa doradziła zakup kilku rzeczy, po czym pożegnała się i poszła na piechotę do domu. Będąc zmęczona postanowiła usiąść sobie w ogródku kawiarnianym i zamówiła sok. Powoli go sączyła i przyglądała się ukradkiem zakochanym parom siedzącym w kawiarni lub przechodzącym ulicą. Wpadła w smutek i zadumę. Nie uszło to uwadze dwóm kobietom siedzącym dwa stoliki dalej. Ewa nie miała świadomości, że od początku jest przez te kobiety uważnie obserwowana. Były one od niej starsze o dziesięć lub piętnaście lat, ubrane skromnie i miały jakiś dziwny spokój na twarzach. Ich oczy były niesłychanie przenikliwe i pomimo przewiercającego na wylot spojrzenia miały w sobie jakiś rodzaj cudownego ciepła i szczerości. Kobiety wstały od stolika i podeszły do Ewy:
- Przepraszamy bardzo, że zakłócamy pani wypoczynek, ale chcielibyśmy chwilkę porozmawiać.
Ewa była zdziwiona, ale też trochę zaciekawiona. Obie panie były ubrane skromnie, ale z widoczną klasą. Wprawne oko kobiece szybko oceniło, że nie są to ubrania kupione w sklepie ze starzyzną, tylko w sklepie gdzie obowiązują ceny z górnej półki. Zadbane twarze i dłonie obu kobiet, jak również elokwencja i sposób bycia nie wskazywało na to, że za chwilę wypowiedzą słowa w rodzaju „nie jesteśmy alkoholiczkami, narkomankami, jesteśmy po prostu głodne i bezdomne i potrzebujemy 40 groszy na bułkę”. I tak też się stało. Druga z kobiet wypowiadając się ze znakomitą dykcją powiedziała:
- Jeszcze raz panią serdecznie przepraszamy za obcesowość i nachalność. Jesteśmy pracownikami wyższej uczelni i aktualnie piszemy książkę z dziedziny psychologii. Interesuje nas jednostka społeczna w kontekście środowiska zawodowego, społecznego i rodzinnego w jakim przebywa. Zbieramy materiał do książki między innymi przeprowadzając rozmowy z ludźmi. Wydaje się pani być ciekawą osobowością – a może nam pani uwierzyć, że mamy w tej dziedzinie duże doświadczenie – dlatego też jeżeli pani oczywiście pozwoli chcielibyśmy umówić się w jakimś spokojniejszym miejscu na rozmowę.
Ewa była oczywiście zaskoczona tą propozycją i miała zadać jeszcze kilka pytań, ale krótko przedtem do sąsiedniego stolika przysiadło się kilka młodych osób głośno rozmawiających i śmiejących się. Trochę zaciekawiona umówiła się na spotkanie w przyszłym tygodniu we wnętrzu jednej z restauracji. W czasie gdy wszyscy wybierają stoliki na powietrzu była gwarancja, że w środku będzie można swobodnie porozmawiać.
Na spotkanie przyszła, ale w fatalnym humorze. Dwa dni wcześniej, po wielu namowach, przyjęła zaproszenie od pewnego znajomego na wspólną kolację. Chciała się poczuć jak prawdziwa kobieta, dlatego też założyła obcisłą sukienkę, która uwydatniła jej wąską talię i szerokie biodra. Znajomy, który jej się naprawdę podobał i z którym wiązała pewne nadzieje, przez cały wieczór nie zauważał jej tylko dekolt, a gdy ją odprowadzał do domu jego ręka wylądowała na jej pośladku. W ten sposób nadzieja się ulotniła a w sercu pozostała rezygnacja i smutek.
Nie uszło to uwadze pań, które przedstawiły się jako Anastazja i Weronika. Od razy zaproponowały, jako starsze, aby mówili sobie na „ty”.
- Pozwól Ewo – odezwała się Anastazja – że zanim zaczniemy rozmawiać opowiem ci jakie są moje spostrzeżenia względem ciebie. Mówiłam ci ostatnio, że mamy duże doświadczenie względem oceny ludzi. Jeżeli nie będziesz zgadzała się z tym, co mówię, proszę przerwij mi. Jesteś kobietą o bardzo dużej wrażliwości, delikatną. Tak zostałaś wychowana. Ogromny udział w nim miała twoja mama. Jesteś sama i wcale nie jesteś pewna, że chciałabyś aby było inaczej. Mężczyznom nie ufasz i jesteś bliska zwątpienia, albo już zwątpiłaś czy znajdziesz tego właściwego. Twój ojciec nie dał ci tyle ciepła ile chciałabyś i przestałaś już wierzyć czy znajdzie się ktoś kto spełni twoje oczekiwania. Wiesz o tym, że nie pasujesz do tego świata. Wiesz o tym, że musisz coś zmienić w twoim życiu, a jednocześnie masz świadomość, że ta droga, którą wybierasz nie jest właściwa. Potrzebujesz zmiany, ale nie wiesz jak to zrobić.
Ewa nie przerywała. Nie mogła przerwać, ponieważ to wszystko, co mówiła Anastazja, było prawdą. Szukała uparcie czegoś, ale sama nie wiedziała czego. Wiedziała że ma problemy, ale nie wiedziała jak je rozwiązać. Już niejednokrotnie chciała zmienić całe swoje życie, ale albo nie miała pomysłu jak, albo bała się tego co wymyśliła. Nie wiedziała co będzie potem.
Weronika, która uważnie obserwowała rozmyślania Ewy, delikatnie położyła dłoń na jej ramieniu:
- Problemy mają wszyscy, my też. O nas również będzie w tej książce – dodała z uśmiechem – czy uważasz Ewo, że możemy szczerze ze sobą porozmawiać o tym co nas trapi albo cieszy ?
Słodki, kojący i szczery głos Weroniki sprawił, że Ewa kiwnęła głową. Być może właśnie potrzebowała takich rozmów. Z koleżankami były one niemożliwe. Koleżanki były zbyt przyziemne i nie rozumiały jej.
Anastazja i Weronika mówiły długo i przekonująco. Ewa była wielokrotnie zaskakiwana i nie mogła się nadziwić nad trafnością słów wypowiadanych przez obie panie. Miała wrażenie jak gdyby znały ją nie od dzisiaj w sposób tak celny oceniając ją. Miały również rozwiązanie w jaki sposób Ewa może zmienić swoje życie.
Ewa wówczas nie wiedziała o tym, że w czasie pomiędzy spotkaniem jednym a drugim była poddana totalnej inwigilacji. Przez jednych była obserwowana, podczas gdy drudzy zbierali o niej jak najwięcej informacji. Zachowanie znajomego Ewy również było sterowane i słono opłacone…
Kilka dni później Ewa jechała samochodem, którym kierowała Anastazja. Po drodze myślała o tym, co wydarzyło się w trakcie drugiego spotkania. Weronika opowiadała o tym, że mieszkają w zamkniętej, będącej na uboczu od świata osadzie, wśród szczęśliwych ludzi, którzy stanowią społeczność rządzącą się własnymi prawami. Prowadzą normalne życie, pracują, wysyłają dzieci do szkoły, prowadzą domy. Na czele organizacji stoi mężczyzna, którego nazywają Pierwszy. To on ustala zasady w organizacji, ale robi to w ten sposób że nikt nie jest urażony, niezadowolony lub pominięty. Anastazja z Weroniką opowiadały o tym z tak wielkim przekonaniem że Ewa nie miała wątpliwości co do prawdziwości ich słów. To zresztą ona sama zaproponowała, że na własne oczy chciałaby zobaczyć takie życie, którego była bardzo ciekawa.
Po czterech godzinach podróży były na miejscu. Gdy samochód przejechał przez bramę w wysokim ogrodzeniu oczom Ewy ukazało się coś w rodzaju niewielkiego osiedla osiedla, w którym było około trzydziestu parterowych lub piętrowych domów. Były one, podobnie jak i zieleń wokół nich, bardzo zadbane. Zobaczyła bawiące się dzieci oraz kilku dorosłych, którzy przypatrywali im się z daleka. Całość dawała obraz jakiejś przyjemnej harmonii, spokoju i logicznego ładu. Anastazja i Weronika kierowały się w stronę piętrowego domu, kilkukrotnie większego od innych, tonącego w kwiatach i przemyślanie zaprojektowanej zieleni. Ewa przyglądała się uważnie mijanym ludziom. Wyglądali na szczęśliwych i cieszących się życiem. Byli uśmiechnięci i sympatyczni. Pozdrawiali ich uśmiechem, gestami, słowami albo wszystkim jednocześnie.
To nasza centrala, biuro, miejsce spotkań, zebrań, odpoczynku, jak również siedziba naszego Pierwszego – powiedziała Anastazja wskazując na dom i zapraszając Ewę do wejścia. W środku dom prezentował się równie okazale. Wystrój, kolory i wyposażenie powodowały coś w rodzaju wyciszenia i relaksu. Weszły do przestronnego pokoju urządzonego z rozmachem, ale tez z wielkim smakiem.
Poczekaj chwilę – powiedziała Anastazja – poznamy ciebie z naszym przywódcą i mentorem – po czym obie kobiety wyszły.
Po kilku minutach przyszły w towarzystwie mężczyzny około 60-letniego. Wyglądał trochę dziwnie, ale sympatycznie. Przede wszystkim był to potężny mężczyzna liczący pewnie ze dwa metry wzrostu, szeroki w barach, nieco już pochylony. Jego potężna głowa wydawała się jeszcze większa z uwagi na długie, siwe włosy i taką samą brodę. Z oczu biła władczość, ale przede wszystkim wesołość, serdeczność i ciepło. Przywitał się bardzo uprzejmie z Ewą i zaczęli rozmawiać. Po godzinie Ewa miała wrażenie, że znają się od bardzo dawna i od zawsze byli bardzo bliskimi przyjaciółmi. Sposób bycia Pierwszego i rozmowa z nim spowodowały, że Ewa podjęła już decyzję co do swojej przyszłości.
Potrzebowała dwa tygodnie aby ponownie znaleźć się w osadzie z dwiema dużymi walizkami. Postanowiła spróbować życia wśród tych nieznanych jej ludzi. W pracy wzięła półroczny urlop bezpłatny. Na ten sam czas również wynajęła swoje niewielkie mieszkanie bliskiej koleżance. Innych spraw w zasadzie nie miała. Nie miała żadnej bliższej rodziny ani bliższych przyjaciół. Spakowała wszystkie niezbędne, jak jej się wydawało, rzeczy i wyruszyła w podróż swojego życia. Wiedziała, że przez pierwsze trzy miesiące nie będzie mogła opuszczać osady. Wiedziała również, że zostanie jej wybrany przez Pierwszego mężczyzna, który będzie jej mężem. Zdawała sobie sprawę że ze wszystkimi konsekwencjami, dlatego w aptece zaopatrzyła się w wiele środków antykoncepcyjnych. Nie miała dotychczas dzieci i tym bardziej ich nie planowała w przyszłości.
Pierwszy przywitał Ewę bardzo serdecznie. Ucałował jej ręce, pocałował w czoło i trzymając za jej dłonie odszedł od niej na pół kroku. Przyjrzał się jej uważnie. Przyjrzał się od stóp do głów. Gdy była tutaj ostatnio tak na nią nie patrzył. Nie przestawał być miły i serdeczny, ale Ewa poczuła się trochę niezręcznie. Teraz dopiero zorientowała się, że jest ubrana w sposób, który może przyciągnąć wzrok mężczyzny. Miała na sobie szpilki, mocno dopasowaną spódnicę o długości nieco ponad kolana i ciasny sweterek z małym dekoltem, uwydatniający jej duże piersi. Spojrzenie Pierwszego na nią nie miało podtekstu erotycznego – tak jej się wydawało – raczej patrzył na nią jak się patrzy np. na modelkę. Przez chwilę poczuła się jednak nieswojo. Przemknęło jej przez myśl, że tak właśnie patrzy się na towar.
Po wstępnych powitaniach Weronika i Anastazja zabrały Ewę do innego pokoju. Tam przy kawie i ciastkach zapoznawały ją z regułami panującymi w osadzie, którymi będzie musiała się podporządkować. Czytając coś w rodzaju regulaminu jej oczy stawały się coraz szersze. Przede wszystkim zdumienie wywołały jej punkty, które mówiły o jej obowiązkach jako żony. Zapamiętała niektóre z nich:
Pierwszy jest przywódcą wszystkich mężczyzn i kobiet znajdujących się w osadzie.
Pierwszy przydziela kobiecie męża spośród mężczyzn znajdujących się w osadzie.
Żona ma obowiązek być posłuszna i wierna mężowi.
Żona ma obowiązek utrzymywania kontaktów seksualnych z mężem w czasie i sposobie przez niego wskazanym.
Każdy stosunek pomiędzy kobietą i mężczyzną w osadzie musi być zakończony złożeniem nasienia w ciele kobiety.
Za zgodą męża kobieta może odbyć stosunek z innym mężczyzną z osady. Żądaniu męża w tym względzie żona nie może odmówić.
Pierwszy może żądać na jego rzecz posługi od kobiet i mężczyzn znajdujących się w osadzie.
Nie ma w tym nic niezwykłego – odpowiedziała zapytana przez Ewę Weronika – O roli Pierwszego już Ci opowiadałyśmy wcześniej jak również o tym, że kojarzy on kobiety i mężczyzn w pary według swojego doświadczenia i nieomylności, że żona ma obowiązek słuchać męża i być mu wierną. Zdarzało się do tej pory, że kobieta zakocha się w innym mężczyźnie, a ponieważ nie ma u nas czegoś w rodzaju rozwodów mąż daje żonie przyzwolenie na kontakty z tym mężczyzną, a nawet może je nakazać.
Inne punkty regulaminu dotyczyły spraw światopoglądowych, finansowych, pracy itp. Ewa zobowiązała się do jego stosowania składając stosowny podpis. I znowu zapytała Weroniki co to znaczy, że za niestosowanie się do regulaminu ma się obowiązek poddać karze wyznaczonej przez Pierwszego.
Najczęściej jest to kara wydalenia z naszej społeczności – wytłumaczyła Weronika odwracając się aby ich oczy nie spotkały się.
Do pokoju weszła Anastazja i zapytała Ewy serdecznie czy już zapoznała się ze wszystkim. Gdy otrzymała odpowiedź twierdzącą oznajmiła:
- Teraz Ewo kochanie przejdziemy do naszej dużej sali, gdzie poznasz swojego męża.
Idąc z Weroniką i Anastazją do dużej sali Ewa odczuwała jednocześnie i ciekawość i niepokój. Za chwilę miała poznać człowieka, z którym ma spędzić najbliższy okres swojego życia, a może nawet całe życie, któremu ma być posłuszna i z którym ma kłaść się do łóżka. Z jednej strony to była jej decyzja i jej wybór, ale z drugiej strony bardzo ceniła sobie swoją niezależność i nie wiedziała czy jest gotowa na takie podporządkowanie, o którym była mowa w regulaminie.
Te sprzeczne uczucia towarzyszyły jej gdy wchodziła do dużej sali, gdzie czekał na nią już Pierwszy razem z innym mężczyzną. Ewa zaniemówiła z zaskoczenia. Nie wiedziała co ma powiedzieć i jak się zachować. A może to jednak jest jakaś pomyłka i to nie o tego mężczyznę chodzi. Chodziło jednak dokładanie o niego. Miał on najwyżej 20 lat i był o głowę wyższy od Ewy. Musiał coś trenować, ponieważ był bardzo dobrze zbudowany i umięśniony. Włosy miał obcięte dokładnie na zero.
Ewo, to jest twój mąż i ma na imię Tomas. Mimo młodego wieku cieszy się u nas dużym poważaniem i wiążemy z nim duże nadzieje – powiedział Pierwszy.
Tomas miał wzrok nieprzenikniony. Był poważny. Nie uśmiechał się, nie wykonał żadnych miłych gestów.
Dom, w którym mieli zamieszkać, był w centrum osady. Był chyba okazalszy od innych. Składał się z kuchni, łazienki i dużego salonu wielkości około stu metrów. Wszystko było nowe albo prawie nowe. Zwracało uwagę duże łóżko, oddalone nieco od ściany. Przy jednej stronie łóżka stało coś w rodzaju wielkiej komody wysokości i szerokości około metra, której blat był wyłożony gąbką obciągniętą materiałem, jak gdyby to było jakieś siedzisko.
Tutaj będziemy razem mieszkać – oznajmił Tomas – Teraz posłuchaj uważnie, bo określę zasady twojego pobytu. Zajmujesz się domem dopóki Pierwszy nie przydzieli ci pracy. Ja pracuję poza osadą, dlatego w większości nie będzie mnie w domu. Jak jednak wrócę masz być ubrana w rzeczy, które widzisz na komodzie. To jest mój bezwzględny warunek.
Ewa podeszła do komody i zauważyła tylko trzy rzeczy. Były to miękkie pantofle z wysokim obcasem, cienki szlafrok oraz coś w rodzaju koszuli nocnej.
Brakuje tutaj kilku rzeczy z garderoby – zwróciła uwagę Ewa.
Nie brakuje niczego – odparł bez emocji Tomas – Chcę abyś w tych rzeczach chodziła po domu. Tylko w tych rzeczach. I to nawet wtedy gdy przyjdą do nas goście. Teraz muszę pójść do pracy. Będę z powrotem około 20.00. Masz już być ubrana w te rzeczy.
Jeszcze długo po wyjściu Tomasa Ewa nie mogła otrząsnąć się z letargu. To nie tak miało być ! Przydzielono jej męża, który mógłby być jej synem ! Miała z nim dzielić życie ?! Miała z nim iść do łóżka ?! Owszem, był młody, przystojny i mógł się podobać kobietom, ale ta różnica wieku ! Poza tym właściwie nie doszło pomiędzy nimi do żadnej wymiany zdań, wymiany myśli, jakiegoś porozumienia, nawiązania nici sympatii. Miał w swoim zachowaniu coś z mumii, włożył na twarz jakąś dziwną maskę. Do tej pory usłyszała od niego tylko polecenia, przykazania i instrukcje. Biła się z myślami jak ma postąpić i co ma dalej robić. Myśli kłębiły się jej w błyskawicznym tempie. Obejrzała dokładnie dom. Wnętrze było zrobione z gustem i widać, że meble niemało kosztowały. Zajrzała do szafek i szuflad. Oprócz kilku męskich ubrań prawie niczego w nich nie było. Kuchnia i łazienka były jednak bardzo dobrze wyposażone. Mimo wszystko postanowiła nie robić pochopnych ruchów, tylko poczekać na rozwój sytuacji. Pomyślała o dziwnym zachowaniu Tomasa jako o czymś przejściowym. Może i on nie umiał odnaleźć się w tej sytuacji. Czuła przed nim jednak jakąś obawę. Wiedziała dobrze skąd to się wzięło. Kilka lat temu, gdy była na imprezie firmowej nad morzem kilku takich młodych mężczyzn, ogolonych na łyso, prawie nie zrobiło jej wielkiej krzywdy. Miała wtedy sporo szczęścia, ale trauma pozostała. Na widok Tomasa odżyła z wielką mocą.
Zbliżała się 20.00. Ewa przeczuwając jakieś kłopoty postanowiła nie sprzeciwiać się Tomasowi i założyć wskazane przez niego ubranie. Wzięła prysznic, po czym włożyła koszulę. Nie była przezroczysta, ale lejący się materiał dokładnie przylegał do jej ciała uwydatniając duże piersi i szerokie biodra. Czuła się prawie naga patrząc na swoją sylwetkę w lustrze. Założenie cieniutkiego szlafroka nie poprawiło sytuacji. Pomimo, że nie widziała aby Tomas patrzył do tej pory na nią jak na kobietę, to i tak była pewna, że jeszcze dzisiaj dojdzie pomiędzy nimi do zbliżenia. W ubraniu, które miała na sobie, wyglądała zbyt podniecająco, zbyt seksownie aby ten bardzo młody mężczyzna pozostawał obojętny. Z tego powodu, na wszelki wypadek, wzięła tabletkę antykoncepcyjną. Do tego wszystkiego jeszcze brakowało aby zaszła w ciążę.
Tomas wrócił około 21.00. Za kilka minut jakieś dwie kobiety przyniosły dosyć wykwintną, jak się okazało, kolację. Nie nawiązały z Ewą lub Tomasem żadnej rozmowy. Ewa miała wrażenie, jak gdyby uciekały od nich wzrokiem, jak gdyby były jakieś nieobecne, lekko wystraszone. Kolacja z dobrym czerwonym winem była wyborna. Tomas również sprawiał o wiele lepsze wrażenie niż wcześniej. Nawiązali rozmowę, w której Tomas pytał ją o dotychczasowe życie. W pewnym momencie skupił się na sprawach intymnych.
- Ilu mężczyzn do tej pory miałaś ?
- Dwóch: męża i Jerzego, z którym spotykałam się później.
- Kiedy po raz ostatni byłaś w łóżku z mężczyzną ?
- Było to z Jerzym, około 5 lat temu.
- Jaki rodzaj seksu lubisz ?
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
- Czy Twoi partnerzy byli obdarzeni przez naturę dużymi przyrodzeniami ?
- Przy mężu nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Jerzy zawsze miał problemy ze wzwodem i miał kompleksy co do swojej wielkości.
Tomas nic nie odpowiedział, tylko w jego oczach błysnęła jakaś iskierka lekkiej wesołości. Ewa również lekko się uśmiechnęła. Diabeł nie wydawał się aż tak straszny jak myślała. Porozmawiali jeszcze przez chwilę gdy Tomas nagle powiedział:
- Idź do łazienki i weź prysznic. Potem kładź się do łóżka. Przyjdę do Ciebie. Oczekuję od Ciebie posłuszeństwa w domu i poza domem. Oczekuję od Ciebie posłuszeństwa także w łóżku. Masz robić to, co będę ci mówił. Nie chcę słyszeć o żadnych twoich inicjatywach.
W jednej chwili czar prysł. Ewa właśnie w tej chwili znowu przestała być partnerką a stała się bezwolnym przedmiotem. Wesołe iskierki zniknęły z oczu Tomasa tak szybko jak się pojawiły. Ewę nie ogarniał już niepokój. Po raz pierwszy ogarnął ją strach. Po raz drugi tego dnia wzięła prysznic, zdjęła szlafrok i w koszuli położyła się do łóżka przykrywając się kołdrą. Tomas tymczasem poszedł do łazienki.
Przyszedł po kilkunastu minutach ubrany w długą, szeroką, białą koszulę. Wyglądał w tym dosyć dziwacznie. Spojrzał na łóżko, podszedł do niego i powolnym ruchem ściągnął kołdrę z leżącej na wznak Ewy, a spod głowy wyciągnął poduszkę. Usiadł w fotelu, znajdującym się nieopodal łóżka i patrzył na Ewę. Czuła na sobie jego wzrok. Czekała na dalszy rozwój wypadków. Zarówno strój, jak i zachowanie Tomasa było dziwne.
Po minucie usłyszała:
- Zsuń ramiączka koszuli i odsłoń swoje piersi.
Ewa powoli wykonała polecenie. Piersi miała duże, szerokie, ale bardzo jędrne jak na jej wiek.
- Teraz podciągnij koszulę w górę – usłyszała kolejne polecenie Tomasa.
Ewa zrobiła to odkrywając zgrabne łydki i kształtne kolana.
- Podciągnij wyżej – brzmiało kolejne polecenie.
Koszula została podciągnięta w taki sposób, że Ewa odsłoniła swoje pełne uda, jednakże bez żadnego śladu celulitu. Po chwili usłyszała głos Tomasa:
- Podciągnij koszulę tak, że odkryje ona twój pępek.
Ewa wykonała i to polecenie, wszakże z pewnymi oporami. Oto leżała teraz prawie całkiem naga, z odsłoniętymi piersiami i biodrami, wystawiona na widok Tomasa. Wprawdzie świeciło się tylko boczne światło, lecz jej sylwetka była dobrze widoczna. Poczuła się nieswojo, ponieważ już tak bardzo dawno nie była oglądana nago przez mężczyznę. Gdy Tomas kazał jej zgiąć w kolanach obie nogi, wówczas popatrzyła na niego. Pomimo tego, że siedział w fotelu, Ewa zauważyła jego podniecenie. Członek musiał znajdować się w stanie wzwodu, ponieważ koszula tworzyła w tym miejscy charakterystyczny namiot. Z tego co Ewa zdążyła się zorientować bardzo duży namiot.
Tomas czekał na przydzielenie żony już prawie pół roku. W międzyczasie oczywiście odbywał stosunki z innymi kobietami, czy to w osadzie, czy poza nią. Gdy Ewa podjęła decyzję o wstąpieniu do osady, Pierwszy od razu wiedział, że będzie ona żoną Tomasa. Kazał jemu aby od tej chwili powstrzymał się od jakiejkolwiek aktywności seksualnej. Tomas oczywiście posłuchał, ale cierpiał niesamowicie gdy jego 20-letnie ciało musiało pozostać w ascezie. Gdy tylko zdjął z Ewy kołdrę i siedząc w fotelu przyglądał się jej ponętnemu ciału zakrytemu cienką koszulą od razu poczuł wielkie podniecenie i jego członek powstał szybko. Gdy Ewa odsłaniała poszczególne partie ciała czuł że członek osiągnął już chyba twardość żelaza i zaraz się rozerwie z tego wielkiego napięcia. Gromadzone od miesiąca nasienie chciało wystrzelić i eksplodować z całą mocą. Przypomniały mu się nauki Pierwszego, który przekazał mu że w czasie pierwszego stosunku należy członka wprowadzić szybko, energicznie i do samego końca.
Wstał z fotela i podszedł do łóżka.
- Podciągnij kolana do siebie i rozłóż uda na boki.
Ściągnął przez głowę swoją koszulę i małego pojemnika znajdującego się obok łóżka zaczerpnął jakiś płyn i wtarł sobie w członka. Środek nawilżający spowodował świecenie się członka, który wydał się Ewie olbrzymi. Nie miała jednak czasu na rozważania i obawy, gdyż usłyszała słowa Tomasa:
- Jak twój mąż złożę teraz w tobie swoje nasienie, które masz przyjąć w siebie z należną mi miłością.
Zanim Ewa zdążyła zareagować Tomas powiedział jeszcze:
- Musisz nauczyć się rozkładać uda bardzo szeroko.
Ukląkł na łóżku i łapiąc za kolana Ewy jeszcze bardziej rozszerzył jej nogi. Oparł się swoimi rękami po obu stronach tułowia Ewy i wetknął swojego członka w jej muszelkę. Gdy był już całkowicie pewien, że wycelował dobrze i dokładnie wykonał szybki, mocny ruch biodrami do przodu. Długi, gruby, śliski i napięty do granic możliwości członek wbił się głęboko. Ewa, która od bardzo dawna nie miała mężczyzny, krzyknęła z bólu i zaskoczenia tak dużym rozmiarem. Jej dotychczasowi partnerzy nie byli tak dobrze zbudowani. Wykonała instynktowny gest obronny próbując odepchnąć Tomasa. Ten jednak zdecydowanie powiedział:
- Dopóki nie skończę ręce masz trzymać albo nad głową albo obok na łóżku.
Drugie pchnięcie było jeszcze potężniejsze i jeszcze głębsze. To bolało, ale Ewa nie miała żadnej chwili wytchnienia dla siebie, ponieważ teraz pchnięcia mocne i głębokie powtarzały się raz za razem. Tomas był silny, szybki i wytrzymały. Ewa czuła raz po raz jego członek wjeżdżający w nią głęboko oraz jego jądra rytmicznie obijające się o jej ciało. Czuła się rozepchana do granic możliwości. Kilka lat bez mężczyzny zrobiło swoje. Z każdym pchnięciem jej całe ciało posuwało się rytmicznie po łóżku, a rozhuśtane piersi jeździły wzdłuż ciała.
Tomas pracował biodrami mocno i upłynęło dużo czasu zanim nagle znieruchomiał wydając z siebie głośne westchnienie. Ewa poczuła pulsowanie jego członka i nagły wystrzał nasienia. Gorąca sperma uderzyła w nią z dużą siłą, po czym nastąpiły kolejne wystrzały. Było ich chyba z siedem. Ewa czuła się tak jakby gorąca sperma wypełniała nie tylko jej pochwę, ale całe ciało.
Tomas wysunął się z niej i położył obok szybko oddychając. Po chwili sięgnął po pilota znajdującego się na kontenerku przy łóżku i zgasił światło. Zapadła zupełna ciemność. Leżeli obok siebie nie rozmawiając. Gdy Ewa chciała wstać z łóżka i pójść pod prysznic nie pozwolił jej. Leżała na boku tyłem do niego i nie mogła zasnąć. Po kilkunastu minutach poczuła jak się poruszył i przysunął do niej. Poczuła jak jego dłoń znalazła się na jej nodze. Przesunął ją na udo, a następnie na biodro przesuwając jednocześnie koszulę do góry. Chwilę gładził ją a potem przesunął rękę na pierś. Gładził ją lekko, a potem mocniej uciskając ją. Poczuła jak jego ręka z powrotem powędrowała na udo. Podniósł jej nogę nieco do góry i jego znowu sztywny członek zaczął się w nią wsuwać. Nie zmieniając pozycji, leżąc na boku, Tomas znowu posuwał ją mocno i rytmicznie. I znowu jego sperma zapełniła ją.
Do końca nocy złożył w Ewie swoje nasienie jeszcze trzy razy. Dwa razy leżała na plecach, a raz na brzuchu. Czuła jak jego ciało przesuwa się po jej nagich pośladkach. Do rana nie pozwolił jej wstać i umyć się. Była tak przepełniona jego spermą, że czuła jak przy każdym ruchu wylewa się z niej.
Usnęła dopiero nad ranem. Bardziej ze zmęczenia niż z potrzeby snu. Usnęła na krótko. Czuła się cała obolała fizycznie, ale bardziej czuła się jak przedmiot. Nie była uczestnikiem tych zbliżeń, tylko kimś w rodzaju lalki. Tomas wyszedł z domu rzucając przez ramię, że będzie wieczorem.
Ewa czuła jak jej całe ciało lepi się. Pod prysznicem stała z pół godziny. Rozmyślała o swoim położeniu. Za męża dostała człowieka, który mógł być jej synem. Było to jakieś nienaturalne. Zachowywał się bardzo dziwnie i traktował ją nie jak partnerkę tylko jak służącą. Ile razy słyszała od chwili kiedy tutaj przybyła, że ma być posłuszna mężowi. Ale przecież nie w ten sposób ! Chwilowy odruch sprzeciwu zaraz został stłumiony przez nią samą. Bała się Tomasa i wiedziała dlaczego. Bała się młodych ludzi o takim wyglądzie. Dwa lata temu razem z firmą była na wyjeździe szkoleniowym. Hotel był w lesie. Pewnego wieczora bawili się wszyscy przy ognisku. Około północy Ewa poczuła się zmęczona i postanowiła pójść do swojego pokoju. Hotel był oddalony o około 60 m. W połowie drogi nagle zza drzew wyszła grupka 4 lub 5 młodych mężczyzn. Mieli włosy ogolone do gołej skóry. Zastawili jej przejście śmiejąc się nieprzyjemnie. Gdy próbowała ich ominąć zdarzenia potoczyły się błyskawicznie. Poczuła nagle od tyłu jak ktoś owinął rękę wokół jej szyi i jednocześnie dłonią zatkał usta. Inne ręce złapały za jej dłonie i boleśnie wykręciły do tyłu, inne rozpinały guziki bluzki, a jeszcze inne rozpinały pasek od spodni, guzik i suwak. Szeroko otwarte przerażone oczy Ewy widziały z jednej strony światła w oknach hotelowych a z drugiej ognisko i gromadkę bawiących się ludzi. Byli tak blisko i tak daleko jednocześnie. Dłoń zaciskała się jednak bardzo mocno na jej ustach. Odciągali ją coraz dalej w głąb lasu zdejmując jednocześnie z niej spodnie i majteczki. Chcieli zrobić z nią to jak najszybciej i to ją uratowało. Położyli ją na mchu, ściągnęli z piersi biustonosz i łapiąc za nogi próbowali je rozłożyć. Jeden z nich już tam stał odpinając pas od spodni i rozpinając rozporek. Gdy kładli ją na ziemi i uścisk na ustach zelżał szarpnęła głowę i z całej siły krzyknęła:
- Ratunkuuuu !!!
Napastnicy widząc biegnące postacie od strony ogniska uciekli w las. Ewa jeszcze długi czas po tym zdarzeniu była w traumie. Gdy widziała na ulicy, w tramwaju lub w windzie mężczyzn z ogolonymi włosami robiła się blada i drżała na całym ciele.
Pomimo wszystko postanowiła nie postępować pochopnie. Wyszła spod prysznica i założyła swoje ubranie. Nie musiała przecież paradować bez bielizny przez cały dzień skoro Tomas miał wrócić dopiero wieczorem. Gdy chodziła po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. To była Anastazja.
- Dzwoniłam wcześniej, ale musiałaś być w łazience. Jeżeli nie jadłaś jeszcze śniadania, to zapraszam Ciebie. Napijemy się też kawy i porozmawiamy.
Poszły razem do tego samego pokoju, w którym zapoznawała się poprzedniego dnia z regulaminem. Śniadanie było jak w drogim, eleganckim hotelu. Anastazja wypytywała o pierwsze wrażenia, na co Ewa podzieliła się swoimi wątpliwościami dotyczącymi dziwnego zachowania Tomasa i traktowania jej tak jak traktuje się służbę.
- Tomas nigdy nie miał żony – odpowiedziała Anastazja – być może nie wie jak się zachować, ale to dobry, inteligentny młody człowiek. W tajemnicy powiem Ci, że Pierwszy widzi w nim w przyszłości swojego następcę. Nie martw się kochanie, wszystko się ułoży – pogładziła Ewę po ramieniu – a teraz pójdź proszę ze mną, wszystko ci pokażę.
Przeszły do innych pokoi, które wyglądały jak ekskluzywne apartamenty SPA. Anastazja tłumaczyła, że obowiązkiem żony jest być zadbaną, pięknie wyglądać i dawać tym samym radość swojemu mężowi. Od teorii nastąpiło przejście do praktyki. Ewa była poddana różnym kąpielom, masażom i innym zabiegom upiększającym ciało. Najmniej miłym momentem tych zabiegów była depilacja praktycznie całego ciała, poza włosami na głowie, również i miejsc intymnych. Z uwagi na super nowoczesny sprzęt było to jednak do zniesienia. Po zabiegach zjadła przepyszny lunch w towarzystwie Anastazji i Weroniki. Była odprężona i wrócił jej optymizm i chęć pozostania w osadzie.
- Musisz kochanie jako żona wiedzieć o pewnych zasadach – zaczęła Weronika – O kontaktach intymnych z mężem wiesz już bardzo dużo. Wczoraj o tym czytałaś. Po takim kontakcie nasienie mężczyzny musi pozostać w tobie. Dotyczy to również sytuacji gdy przyrodzenie penetruje twoje usta. Pod żadnym pozorem nie możesz usunąć nasienia z ust. Musisz je w całości połknąć. Musisz również wiedzieć o tym, że stosujemy tutaj tylko naturalną antykoncepcję. Codziennie w czasie zabiegów będzie mierzona temperatura twojego ciała oraz badany śluz. Gdy przyjdą dni płodne mąż ma obowiązek powstrzymać się od kontaktów, po których mogłabyś zajść w ciążę. Mężowie w naszej osadzie są o tym informowani przez nas.
Ewa nic nie powiedziała o tym, że przywiozła ze sobą różne środki antykoncepcyjne. Postanowiła mimo wszystko dalej ich używać. Rozmowa z Anastazją i Weroniką oraz zabiegi w salonie SPA spowodowały, że psychicznie czuła się o wiele lepiej niż rano. Postanowiła, choćby tylko na razie, wczuć się w rolę posłusznej i oddanej żony. Ponieważ zbliżał się wieczór przebrała się w koszulę, oczywiście bez bielizny pod spodem, i narzuciła na siebie szlafrok.
Tomas wrócił niebawem. Gdy wszedł do łazienki Ewa przypomniała sobie o tym, że nie wzięła tabletki. Podeszła do szafy, ale pomimo poszukiwań ich nie znalazła. Niemożliwe aby zabrał je Tomas, chyba żeby w międzyczasie wrócił do domu. A jeżeli nie on to kto chodził po domu i dokonywał przeszukania ? Ewę opanowała panika, poczuła że znalazła się w pułapce. Usiłowała sobie przypomnieć kiedy ostatni raz miała okres, ale w tym zdenerwowaniu nie pamiętała.
Kolacja z Tomasem odbyła się raczej w milczeniu, poza pytaniem o przebieg dnia i jej odpowiedzią o zabiegach. Za to przypatrywał się jej uważnie. Patrzył na jej szerokie biodra, uwydatnione przez mocno zawiązany pasek szlafroka, patrzył na jej rozległe piersi kołyszące się pod koszulą i szlafrokiem gdy przynosiła coś z kuchni. Po kolacji poszedł pod prysznic. Znowu wrócił w swojej długiej, szerokiej koszuli. Usiadł na krześle. Przypatrywał się Ewie, która sprzątała po kolacji i chodziła do kuchni i z powrotem. Celebrowała to sprzątanie jak mogła najdłużej. Tomas nie protestował i czekał cierpliwie siedząc na krześle. Ewa już nie miała pomysłu co do dalszego zajęcia i wyszła z kuchni. Tomas ciągle siedział na krześle. Wydawało jej się, że przez jego twarz przemknęło coś w rodzaju uśmiechu. Miała wrażenie, że duchu bawi się dobrze. Gdy zastanawiała się co ma robić dalej usłyszała głos Tomasa każącego jej podejść do siebie. Gdy stanęła kilka kroków przed nim usłyszała:
- Znamy się od wczoraj, ale do tej pory nie miałem okazji aby Ciebie dokładniej obejrzeć. Widzę że jesteś bardzo ładną kobietą. Jesteś też wyjątkowo kobieca. Świadczą o tym twoje atrybuty kobiecości, dokładnie takie jakie lubi mężczyzna.
Przerwał i znowu z lekkim uśmiechem przyglądał się Ewie uważnie. Widocznie bawił go jej niepewny i spłoszony wyraz twarzy. Musiało go to podniecać, bo wzgórek pod jego koszulą zrobił się jakby nieco większy.
- Przyjrzę się tobie z większą dokładnością – przerwał znowu, chwilę milczał, i tak jak wcześniej delikatnie się uśmiechał bawiąc się znowu miną Ewy, po czym powiedział:
- Zdejmij szlafrok
Kolejne polecenia następowały po dłuższych chwilach. Tomas nie śpieszył się nigdzie.
Pierwsze polecenie: Z koszuli nocnej, która miała długość nieco ponad kolano, za chwilę zrobiła się sukienka mini. Odsłoniła ona przylegające do siebie ciasno uda Ewy. W takim stroju Ewa chodziła do Tomasa i z powrotem, w lewo i w prawo.
Drugie polecenie: Zdjęcie ramiączek koszuli i znowu chodzenie w każdym kierunku. W miarę chodzenia koszula opadała coraz niżej, w końcu całkowicie spadła z pełnych, dużych piersi, jak na wiek Ewy zupełnie nie obwisłych i jędrnych.
Trzecie polecenie: Koszula nocna spadła całkowicie na podłogę i Ewa stała zupełnie naga przed Tomasem zasłaniając się obiema rękami.
- Gdy stoisz naga przed mężczyzną spuść głowę na dół – powiedział Tomas – Jesteś kobietą i wstydzisz się swojej nagości. Nie zakrywaj się rękami – kontynuował – skoro jesteś nago, to widocznie jest taka wola mężczyzny, który chce ciebie widzieć nie zakrytą. Gdy stoisz przodem do mnie łokcie mają być cofnięte. Zrób to teraz, a zobaczysz różnicę.
Ewa wykonała i to polecenie, co usasysfakcjonowało Tomasa. Delektował się jej dużymi i rozłożonymi na bok piersiami, wąską talią i szerokimi biodrami.
- Podejdź do mnie bliżej – odezwał się Tomasowi – a teraz ukląknij i podnieś moją koszulę.
Ewa widziała już od dłuższej chwili, że znowu pojawił się duży namiot. Po podniesieniu koszuli mogła dokładnie przyjrzeć się wielkiemu penisowi. Po kolejnym poleceniu Tomasa chwyciła go w dłoń i włożyła jego czubek do ust. Z powodu swojej grubości ledwo mieścił się w jej dłoni. Po kilku minutach usłyszała:
- A teraz podejdź do łóżka i z pojemnika nabierz płyn.
Tomas kazał jej nawilżyć członka, po czym usiąść Ewie na nim. Na skutek nawilżenia i pomimo swej grubości penis wjechał bez najmniejszych oporów. Nie zagłębił się jednak głęboko, ponieważ Ewa kontrolowała stopień penetracji. Na razie kontrolowała, ponieważ Tomas polecił jej aby złapała go za szyję i podniosła kolana w górę. Biodra, które utraciły swoje podparcie, oparły się na biodrach Tomasa i Ewa poczuła przesuwającego się w jej wnętrze członka. Tomas przypatrywał się przez chwilę jej twarzy, po czym złapał rękami Ewę za pośladki i powoli przesuwał ją ku sobie nadziewając ją coraz bardziej. Zaczął również całować Ewę w usta wysuwając daleko język. Kolejne przesunięcie Ewy do przodu spowodowało, że miała wrażenie że za chwilę końce penisa i języka Tomasa spotkają się w jej wnętrzu. Gdy członek osiągnął maksymalną penetrację i Ewa dotykała swoimi piersiami jego piersi Tomas znieruchomiał. Nie wykonywał żadnych ruchów. Ewa czuła, że głębiej już nie może być w niej. Miała wrażenie że za chwilę jego członek przebije się jeszcze dalej raniąc ją boleśnie. Ale poczuła również coś w rodzaju dziwnej, ponieważ bolesnej, rozkoszy. W kontaktach z Tomasem poczuła to po raz pierwszy. Jego członek głęboko wbity w nią jednocześnie ją boleśnie cisnął i ugniatał, ale jednocześnie też podniecał.
Tomas po chwili kazał jej wstać i położyć się na dziwnej komodzie koło łóżka.
- Położ się na wznak z rękami ułożonymi wzdłuż ciała – polecił.
Gdy Ewa wypełniła polecenie wstał, zdjął koszulę i całkiem nagi podszedł do łóżka. Chwycił w dłonie rozłożone piersi Ewy i zaczął je masować i ugniatać. Potem podszedł od strony nóg i patrzył na Ewę. Szerokie piersi i biodra, ciasno złączone uda były dla jego oczu wspaniałą ucztą. Członek, który chwilę wcześniej nie wystrzelił spermy, stał na baczność naprężony i niezaspokojony.
Tomas rozłożył jej uda i wszedł w nią powoli. Z powrotem połączył jej kolana i przy ciasno złączonych udach pochylił się stronę Ewy jednocześnie wchodząc w nią tak głęboko aż wydając okrzyk bezwiednie poderwała głowę i część tułowia. Posuwał ją wolno ale mocno. Po chwili zmienił rytm i jego pchnięcia były głębokie i szybkie. Potem znowu wolniej i tak w niej skończył. Gdy przekazał Ewie całe swoje nasienie znieruchomiał, ale po krótkiej chwili znowu powoli wszedł w nią do oporu nachylając się nad nią. Wycofał się i odszedł od Ewy tym razem pozwalając jej pójść do łazienki.
Oczywiście to nie był koniec „składania nasienia” tego wieczora. Już w łóżku, przy zgaszonym świetle, posiadł ją jeszcze trzy razy. Rano, po przebudzeniu, musiała to jeszcze zrobić ustami i oczywiście połknąć całą spermę. Tomas zapowiedział jej, że w taki właśnie sposób ma zaczynać się ich dzień.
Dalszych kilka dni i nocy upłynęło podobnie. W dzień Ewa chodziła na zabiegi, które miały uczynić ją jeszcze piękniejszą. Kąpiele, masaże, okłady były bardzo przyjemne. Uzupełniająca depilacja trochę mniej. Jej łono wyglądało jak u małej dziewczynki. Nie było tam najmniejszego włoska. Rozpoczęły się ćwiczenia gimnastyczne, rozciągające jej ciało i czyniące je bardziej jędrnym. Niektóre były wykonywane w większej grupie, z innymi kobietami, na niektórych była tylko ona. Miały one dać odpowiedź na pytanie „czego mężczyzna oczekuje od ciebie ?”. Ewa szybko dowiedziała się czego oczekuje. Gdy kobieta leży na plecach mężczyzna oczekuje, że rozłoży ona nogi bardzo szeroko. Temu służyły ćwiczenia rozciągające z zastosowaniem gum, które coraz bardziej oddalały kolana od siebie. Gdy kobieta stoi i jest pochylona górna część tułowia, razem z głową, ma być jak najdalej wygięta ku tyłowi. Gdy nagi mężczyzna zbliża się do siedzącej lub klęczącej kobiety, to musi ona włożyć członka do swoich ust aż jej twarz dotknie jego brzucha. Temu służyły różnego rodzaju, kształtu i wielkości sztuczne penisy.
Wieczory i noce były również podobne do poprzednich. Tomas brał ją regularnie po kilka razy na dobę. Czasami, gdy wracał z pracy i ledwo przekroczył próg domu, a czasami dopiero po kolacji, kąpieli i przebraniu się w swoją koszulę. Pomimo, że jego zachowanie się w stosunku do Ewy dalekie było od partnerstwa, to jednak odnalazła ona jakąś satysfakcję i przyjemność. Przede wszystkim została rozbudzona seksualnie. Można powiedzieć, że wcześniej nie zdawała sobie sprawę co to jest seks. Odnalazła przyjemność w tych stosunkach, pomimo że Tomas w ich trakcie nie zwracał na nią większej uwagi. Daleki był również od delikatności. Jego posunięcia były mocne, szybkie i głębokie. Coraz rzadziej sprawiały one ból Ewie, a coraz częściej satysfakcję. Na lekcjach, w których brała udział, uczyła się również jak ma w czasie stosunków wzdychać i jęczeć aby sprawiać tym większą satysfakcję mężczyźnie. Nie było to jednak potrzebne, ponieważ Ewa w pewnym momencie zorientowała się, że jej okrzyki z okrzyków bólu zmieniły się na okrzyki rozkoszy. Zaczęło się od delikatnego westchnięcia, potem następowało coraz głośniejsze jęczenie, potem przy każdym głębokim pchnięciu następował okrzyk rozkoszy aż przechodziła w nieartykułowane dźwięki w momencie szczytowania. Tak, dostawała już w trakcie stosunków orgazmów. Na początku były one pojedyncze, potem występowały seriami.
Ewa zapamiętała się w tych stosunkach zupełnie. Przestały jej przeszkadzać zachowania Tomasa, które wcześniej sprawiały jej ból, przykrość lub upokorzenie. Teraz czerpała z tego jakąś dziwną satysfakcję. Lubiła być bezwolną lalką. Lubiła gdy miała zdjąć ramiączka koszuli, oprzeć się na łokciach, wyprężyć się i odchylić głowę do tyłu. Czekała wtedy w drżeniu, w oczekiwaniu nadchodzącej rokoszy, aż Tomas podejdzie do niej od tyłu, zdecydowanym ruchem odsłoni jej biodra zarzucając koszulę na plecy i wypełni ją sobą aż do granic możliwości. Czekała aż chwyci ja za włosy i boleśnie ciągnąc odchyli jej głowę głęboko w tył. Lubiła jak wolną ręką chwytał za jej nabrzmiałą pierś lub dawał mocne klapsy w pośladek. Polubiła nawet smak jego nasienia i brak tchu gdy członek pulsował i eksplodował jej głęboko w gardle.
Nawet kilka razy przyłapała się na tym, że nie może doczekać się jego powrotu. Sama myśl, że może wrócić za chwilę, sprawiała że czuła się podekscytowana i podniecona. Piersi powiększały się jej, sutki twardniały i stawała się wilgotna. Była gotowa na przyjęcie Tomasa. Było coś podniecającego w jej widoku, bo ten, gdy tylko przekroczył próg domu i spojrzał na nią brał ją niejako z marszu. Czasami jednak najpierw wolał umyć się i coś zjeść, a wtedy Ewa drżąca ze zniecierpliwienia i z podniecenia musiała pokornie czekać. Wiedziała, że nie może przejąć inicjatywy. Raz została słownie skarcona za to, że nie dopięła guzików koszuli chcąc wyglądać bardziej ponętnie. O wszystkim decydował Tomas. Kiedy i ile ma się obnażyć, jak ułożyć ciało do zbliżenia, kiedy szeroko rozłożyć nogi, czy ma połknąć spermę od razu, czy dopiero po kilku minutach.
Ich życie seksualne miało coś z rytuału i Ewa go polubiła. Każdego ranka musiała pieścić go ustami aż do momentu kiedy jego sperma nie znajdzie się w jej ustach. Musiała ją połknąć i oczyścić, oczywiście ustami, jego członek z resztek nasienia. Potem, gdy Tomas wychodził, zajmowała się domem, przygotowaniem jedzenia. Chodziła na ćwiczenia, szkolenia, spotykała się z innymi kobietami. Codziennie miała mierzoną temperaturę i badany śluz. Z jednej strony dziwiła się, że Anastasia i Weronika przykładają do tego tak dużą wagę, ale z drugiej strony, przy tak dużej ilości przyjmowanego nasienia, oddalała się perspektywa zajścia w ciążę, której oczywiście nie chciała. Im bliżej wieczora tym bardziej nie mogła doczekać się powrotu Tomasa. Brał ją albo tuż po przyjściu, albo dopiero po kolacji. Do rana jeszcze najczęściej dwa lub trzy razy.
Można było powiedzieć, że do ideału brakowało bardzo wiele, ale i tak Ewa czuła się szczęśliwa. Odkryła w sobie stronę, której do tej pory nie znała i dziwiła się coraz bardziej, że przecież będąc bardzo atrakcyjną kobietą nie poznała tej, jakże pięknej strony życia. Wszystko co piękne, jednak zawsze się kończy. Pierwszy niepokojący sygnał przyszedł po około trzech tygodniach pobytu. Tomas wychodząc rano zapowiedział, że wieczorem przyjdą do niego koledzy aby pograć w karty. Jedyne, o co Ewa zdążyła się dopytać, to było to, że są również stąd.
Przyszło trzech. Wszyscy byli co najmniej dwukrotnie starsi od Tomasa. Usiedli przy stole i zaczęli grać w karty. Niewiele mówili. Po raz pierwszy, odkąd Ewa tu zamieszkała, pojawił się alkohol. Było to wino, przyniesione przez każdego z nich. Ewa podawała jakieś przekąski a w wolnych chwilach siedziała na krześle za Tomasem, w odległości około trzech metrów od stołu. Miała tam siedzieć, bo tak nakazał Tomas. Wiedziała już, że nie może razem z nimi siedzieć przy stole. Tak nakazywała ich tradycja.
Ewa siedziała ubrana oczywiście w koszulę i szlafrok. Gdy stała sięgały one nieco powyżej kolan, ale gdy siedziała odsłaniały jej nie tylko kolana, ale też i część ud. Tomas przed przybyciem mężczyzn udzielił jej instrukcji, że siedząc nogi ma mieć ciasno złączone od stóp do kolan, tułów wyprostowany a ręce w łokciach odchylonych do tyłu, z dłoniami opartymi na udach. W miarę wypitego wina przez mężczyzn Ewa coraz częściej chwytała ich spojrzenia patrzące w jej kierunku. Zdawała sobie sprawę, że nagie kolana oraz wysunięte do przodu piersi muszą zwracać ich uwagę.
Szczególną uwagę zwracał na nią grubas ogolony na łyso. To właśnie jego spojrzenie wychwycił Tomas i idąc za tym spojrzenie odwrócił się patrząc na Ewę.
- Podoba ci się moja żona ? – zapytał
- To piękna kobieta, ale czy piękne mają u nas szczególne przywileje ? – odpowiedział gruby.
- O jakich przywilejach mówisz ?
- Jest postanowione, że po domu kobieta ma chodzić bez bielizny.
- Dokładnie tak jest – zdziwił się Tomas
- Przecież widzę jak układają się jej piersi – roześmiał się nieprzyjemnie gruby
Sytuacja stała się nieprzyjemna i jakaś dziwna. Pozostali dwaj mężczyźni nie odzywali się, jednakże było widać, że zaciekawienie grubego im się udzieliło. Tomas ograniczył się do ponownego zapewnienia, co jednak nie zadowoliło pytającego.
- Ale po co ten spór – odezwał się trzeci z mężczyzn – przecież w prosty sposób można to sprawdzić – i zwrócił twarz w kierunku Tomasa.
Zanim Tomas zdążył zareagować gruby wstał z krzesła i zbliżył się do Ewy. Chwycił za pasek szlafroka i rozwiązał go. Nie zdołał jednak zrobić nic innego, bo stało się coś zupełnie niespodziewanego. Ewa odruchowo uderzyła go mocno w twarz. Wszyscy oniemieli z zaskoczenia. Reakcja grubego też była niespodziewana. Po prostu odwrócił się i wyszedł z domu bez słowa. Pozostali dwaj mężczyźni uczynili to samo.
Ewa i Tomas wiedzieli o tym, że oto stało się coś co nie pozostanie bez konsekwencji. Oboje znakomicie wiedzieli o tym jaka jest pozycja kobiety i mężczyzny w stowarzyszeniu. Panem i władcą, szczególnie w sprawach obyczajowych, był mężczyzna, natomiast kobieta miała być posłuszna i uległa. Szczególnie odnosiło się to do okresu próbnego, w którym żona miała się stosownie ubierać, ale też być szczególnie uległą. Nie mogła w niczym uchybić mężowi, ale też innym mężczyznom ze stowarzyszenia. Oboje wiedzieli o tym, że o tym incydencie będzie doniesione Pierwszemu i to on zdecyduje o rodzaju i wymiarze kary.
W następnych dniach Tomas zachowywał wstrzemięźliwość seksualną. Ewa była pewna, że jest to pokłosie tego, co wydarzyło się ostatnio, ale myliła się. Anastazja, po kolejnym mierzeniu przez Ewę temperatury, oświadczyła jej, że zaczęły się te dni, w których kobieta może zajść w ciążę.
Następnego dnia Ewa jak co dzień udała się na zabiegi i ćwiczenia, ale był to dzień odmienny od innych. Co chwilę mierzono Ewie temperaturę i badano śluz. Anastazja i Weronika zajmowały się niemal wyłącznie nią. Co chwilę gdzieś wychodziły i wchodziły. Były czymś poruszone. Jej codzienna kąpiel przedłużała się a ilość perfum i innych środków zapachowych jak gdyby była większa. Po kąpieli Weronika podała Ewie jakiś napój i poprosiła o wypicie do dna. Po kilku minutach Ewie zakręciło się w głowie i będąc całkowicie świadomą poczuła że gdzieś odpływa, że wszystko dzieje się jak gdyby gdzieś obok, jak gdyby jej to w ogóle nie dotyczyło. Anastazja podała Ewie jakiś strój i kazała się w to ubrać. Była to spódnica długości do kolan z jakiegoś lekkiego i przylegającego do ciała materiału z rozcięciem na całej swojej długości oraz z podobnego materiału bluzka, bardzo ciasna i zapinana na guziki. Duży dekolt i ciasno zapięta bluzka wyeksponowały jej duży, łabędzi biust, tym bardziej że Anastazja podniosła obie jej piersi dosyć wysoko. W tym stroju, z wcześniej zrobionym makijażem i włosami, Ewa wyglądała bardzo apetycznie i podniecająco. Anastazja i Weronika poprosiły ją aby poszła za nimi.
Pierwszy przywitał całą trójkę z szerokim uśmiechem. Ubrany był w długą koszulę, podobną do tej, którą miał Tomas. Podszedł do Ewy, która stała, jak nakazywał zwyczaj, z opuszczonymi rękami, nieco cofniętymi łokciami i lekko schowanymi dłoniami, z wyprężoną sylwetką, ale spuszczonymi w dół oczami. Pierwszy przyglądał się jej twarzy, sylwetce, obszedł ją dookoła, po czym stanął przed nią. Oszołomiona napojem i całą sytuacją Ewa ze zdumieniem stwierdziła jak potężnym był mężczyzną. Przerastał ją o dwie głowy, był dwukrotnie szerszym w ramionach.
- Dzisiaj są twoje płodne dni – odezwał się do Ewy – i dzisiaj zostaniesz zapłodniona, po czym urodzisz nam dzieci.
Ewa stała w pełni oszołomiona sytuacją i słowami Pierwszego. Nie chciała mieć dzieci i teraz nawet nie wiedziała czyich dzieci. Była jednak tak ubezwłasnowolniona, że nie była w stanie podjąć jakichkolwiek działań. Z chwili zadumy wyrwały ją słowa Pierwszego:
- Pokaż nam się drogie dziecko jak wyglądasz. Rozbierz się.
Ewa zwróciła ręce do guzików bluzki, ale Pierwszy powiedział:
- Najpierw ubranie na dole.
Ewa rozpięła guziki spódnicy i odwinęła ją odsłaniając nogi, biodra i łono. Wyglądała jak symbol kobiecości. Pierwszy przez długą chwilę przyglądał się jej po czym kazał zdjąć bluzkę. Po chwili Ewa stała zupełnie naga. Pierwszy położył dłonie na jej pośladki, po czym stając z tyłu chwycił piersi w dłonie. Stał blisko i Ewa poczuła na swoich pośladach jego wzwiedzione przyrodzenie.
- Teraz połóż się moje dziecko na łóżku i zachowuj się jak żona, która za chwilę przyjmie do siebie męża.
Ewa położyła się na wznak, obie ręce położyła nad głową, po czym podciągnęła ciasno złączone kolana do brzucha. Pierwszy stanął nad nią. Weronika i Anastazja stanęły po bokach i łapiąc za dolne krawędzi koszuli podciągnęły ją do góry. Anastazja wylała na dłoń śliski płyn, po czym dokładnie rozprowadziła go na członku Pierwszego dosyć długo masując. Ewa spojrzała i zobaczyła, że jest to członek potężnych rozmiarów zakończony przy brzuchu wielką gęstwiną siwych włosów. Zdziwiła się tak długiemu wcieraniu płynu przez Anastazję, ale domyśliła się, że chodzi o doprowadzeniu do jak największej gotowości.
Po chwili Pierwszy skinął do obu pań, które stanęły po bokach, po czym powiedział do Ewy:
- A teraz pokaż jak jesteś gotowa na przyjęcie nasienia i zapłodnienie.
Ewa tak szeroko jak tylko potrafiła rozłożyła uda na boki, tak jak została nauczona w czasie pobytu w stowarzyszeniu. Odwróciła głowę i przymknęła oczy. Poczuła dotyk i duży ciepły przedmiot zaczął powoli wchodzić w jej wnętrze.
Musiała stracić świadomość, ponieważ obudziła się na leżance w innym pomieszczeniu. Weronika zauważyła jej przebudzenie. Ewa wiedząc co się wydarzyło powiedziała, że chce iść pod prysznic.
- Teraz nie możesz. To wbrew regułom. Wstań i ubierz się. Musisz ponownie wejść do Pierwszego – powiedziała
Pierwszej wizyty Ewa prawie nie pamiętała z powodu wypitego dziwnego napoju. Teraz, gdy napój prawie przestał działać, Ewa czuła się fatalnie psychicznie. Nie chciała iść tam po raz drugi, ale Anastazja przypomniała jej o obowiązku posłuszeństwa i oddania „posługi” Pierwszemu.
Drugą wizytę Ewa już dokładnie pamiętała. Leżała na plecach na podwyższeniu a Pierwszy wchodził w nią regularnie stojąc na podłodze. Zaczął delikatnie posuwając ją powoli. Jego ruchy stawały się jednak szybsze w miarę upływu czasu. Wchodził też głębiej. Ewa czuła, że jest coraz bardziej podniecony. Dotykał coraz bardziej i coraz mocniej jej ud, pośladków i piersi. Klaśnięcia jego ciała o jej ciało były coraz głośniejsze. Było widać, że nakręca się coraz bardziej. Oparł się rękami o łóżko odchylając jej uda do tyłu i na boki. W tak unieruchomioną Ewę wbijał się już jak dobrze naoliwiona maszyna. Raz za razem. Szybko, mocno i głęboko, aż do oporu, aż do mocnych uderzeń jąder o jej ciało.
Poczuła jeszcze jak tryska w jej wnętrze gorącą spermą, jak długo i powoli wyciąga z niej swoje przyrodzenie, jak pojawiły się Anastazja i Weronika, jak pomagają jej całą oblaną potem i na zupełnie nieczułych nogach wejść na leżankę, jak wywożą ją z pokoju Pierwszego. Potem musiała ponownie stracić świadomość, bo nie pamiętała już nic.
Przygotowywała kolację dla siebie i Tomasa. Od wizyty u Pierwszego minął tydzień. Ewa nie patrzyła w oczy Tomasowi a on nie patrzył jej w oczy. Prawie ze sobą nie rozmawiali. Unikali siebie i nie utrzymywali ze sobą kontaktów cielesnych. Raz Ewa rozpoczęła rozmowę wyrażając swój żal do Tomasa, że pozwolił na to wszystko. On powiedział coś o zasadzie, że pierwsza dwójka dzieci w każdej rodzinie należy do Pierwszego, a dopiero potem małżonkowie mogą mieć swoje. Potem stał się oschły i przypomniał jej o zasadzie posłuszeństwa. O tym samym po wizytach u Pierwszego dobitnie mówiła też Anastazja. Wspominała o karach za nieposłuszeństwo. Ewa chodziła przygnębiona, bo czuła się jak złapana w perfidną pułapkę.
Po dwóch następnych dniach o posłuszeństwie przypomniał jej ponownie Tomas. Wyjątkowo tego dnia pozostał w domu. Przed południem oświadczył jej, że ma iść za nim. Szli przez wioskę aż doszli do domu przed którym pracowało kilkanaście kobiet pielęgnujących zieleń. Po chwili oczekiwania drzwi otworzył im … gruby. Gdy weszli do środka okazało się, że jest tam jeszcze kobieta w wieku około 20-23 lat. Była niska i szczupła. W jej oczach było widać jakieś zalęknienie i przestrach. Tomas skinął na nią i razem zaczęli zbliżać się do wyjścia. Ewa podeszła do Tomasa i spytała wyrażając swoje zdziwienie. Nie spoglądając na nią odpowiedział, że on wszystko wytłumaczy, wskazując przy tym na grubego, po czym oboje wyszli.
Gruby starał się być miły i uprzejmy. Podał Ewie krzesło, poprosił aby usiadła, i zaczął grzecznie wyjaśniać.
- Podpisałaś umowę o tym, że zgadzasz się na przestrzeganie naszego regulaminu. Każda kobieta jest przyjmowana do nas na okres próbny, czyli na trzy miesiące. Szczególnie w tym czasie musi tego regulaminu przestrzegać. Szczególnie w tym czasie musi być posłuszna. W tym czasie kobieta jest ubrana tylko tak jak jesteś ubrana w tej chwili. Potem może nosić swoje ubranie, oczywiście za zgodą męża. Popełniłaś dwa przewinienia. Po pierwsze nie chciałaś dopuścić do sprawdzenia, czy jesteś ubrana tak jak nakazuje regulamin, a po drugie ciężko obraziłaś mężczyznę uderzając go w twarz. Ponieważ jedna i druga sprawa dotyczy mnie, Pierwszy dał mi pozwolenie na ustalenie i wykonanie kary. Dlatego zostałaś tu przyprowadzona przez męża. Aby Tomas mógł łatwiej znieść ten czas wymierzania kary pozwoliłem aby w tym czasie dysponował moją żoną i aby ją przyprowadził z powrotem ze swoim nasieniem w środku.
Ewa najpierw słuchała z niedowierzaniem, potem zaczęła bać się wprawiając swoje ciało w widoczne dla grubego drżenie. Bała się tym bardziej, że znowu przypomniała sobie o nieprzyjemnym zdarzeniu z kilkoma ogolonymi na łyso osiłkami. Jej myśli przerwał gruby.
- Pewnie zapytasz jaka ciebie czeka kara. Jeżeli chodzi o pierwsze przewinienie, to chyba jest jasne że muszę dokończyć to, czego nie skończyłem wtedy. Jeżeli chodzi o drugie przewinienie, to ciągle się jeszcze waham. Najważniejsze dla ciebie jest to abyś przyjęła kary w posłuszeństwie i pokorze. Kary muszą być wykonane nawet gdybyś okazała się nieposłuszna. A teraz wstań.
Gruby podszedł do szafki, skąd wyjął trzy paski z rzepami połączone ze sobą łańcuszkiem.
- To jest przyrząd, który używa się wobec nieposłusznych żon. Jedno kółko zakłada się na szyję a dwa na przeguby rąk. Łańcuszkami reguluje się poziom unieruchomienia. Paski założone na ręce od tyłu, przy odpowiednim skróceniu łańcuszka powodują nacisk na pasek na szyi, na przykład przy próbie szarpania się, co powoduje duszenie, dlatego lepiej tego nie robić. Najczęściej jest to stosowane w celu wymierzenia kary lub odmowy współżycia. Paski można założyć tak, że wiążą one przedramiona z tyłu, równolegle do siebie. Położona w ten sposób kobieta na plecach odczuwa duży dyskomfort w czasie ruchów wykonywanych przez męża. Eksponuje to ponadto piersi kobiety jeżeli nie są zbyt obfite. Ale w twoim przypadku to nie będzie konieczne – roześmiał się.
Ewa przełykając ślinę zaczęła coś mówić o tym, że nie zgadza się na założenie tego przyrządu, bo przecież sprawdzenie jak jest ubrana może być dokonane i bez tego, a ona wyraża na to zgodę.
- Założenie tego przyrządu jest częścią kary – powiedział gruby – a gdybyś na to nie pozwoliła będzie to założone przy użyciu przeze mnie siły. Możesz przy tym stawiać opór i krzyczeć, wzywać pomocy. Kilkanaście metrów dalej pracują kobiety a okna są otwarte. Jeżeli one usłyszą przełamywanie twojego oporu będzie to nawet korzystne, bo żadne z nich już nie pomyśli aby być nieposłuszną. Warunki zostały ustalone i nie możesz tutaj nic negocjować. A teraz zdejmij szlafrok i pozostań w samej koszuli.
Gruby założył pasek na szyję i paski na przeguby rąk. Ręce były związane na plecach, ale w ten sposób, że swobodnie zwisały. Chodził wokół Ewy i przyglądał się jej. Sama cienka koszula nie dawała zbyt dużego okrycia. Przyklejając się do ciała układała się na piersiach, pośladkach, udach i biodrach dając domysły co jest pod koszulką. Powoli rozpinał guziki koszuli, a gdy skończył gwałtownie zdarł ramiączka i odsłonił duże piersi. Potem zajął się dolną częścią koszuli przekładając pasek na dolne szlufki i mocno związując go w talii. Z koszuli zrobiła bardzo krótka spódniczka odkrywająca pełne i kształtne uda. Znowu chodził wokół i delektował się tym widokiem. Potem zaczął powoli i metodycznie obmacywać ciało Ewy, sapiąc przy tym coraz bardziej.
- A teraz siadaj na łóżku. Ty też wrócisz do swojego męża z moim nasieniem. W twoich ustach.
To mówiąc opuścił spodnie i wyjął sterczącego już członka. Złapał Ewę za głowę i rytmicznie przysuwał ją do siebie. Gdy czuł zbliżające się szczytowanie złapał mocniej i przysunął ciasno do swojego ciała. Odczuł pulsowanie już w samym gardle a sperma trafiła bezpośrednio do przełyku.
- Powiesz mężowi, że moje nasienie przyniosłaś w brzuchu. A teraz zbieraj się.
Gruby postanowił jeszcze na koniec upokorzyć Ewę. Nie pozwolił jej doprowadzić się do porządku. Miała od niego wyjść i przejść przez wioskę w potarganych włosach, rozmazanym makijażu, rozpiętych guzikach w koszuli i w wersji mini. Szlafrok miała nieść w ręce.
Cdn.
Jak Ci się podobało?