Eryk (II)
29 stycznia 2025
Eryk
7 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Rozmowy same przypływały nie mając końca. Okazało się że oboje lubimy tańczyć, a hiszpańskie rytmy wzbudzają w nas energię, którą ciężko później rozładować. Przy reggae zaś, oboje nabieramy miłości do świata i ludzi. Czas płynął nieubłaganie. Przerwa miała się ku końcowi. Oboje mieliśmy swoje do zrobienia więc trzeba było wrócić do pracy.
– Co robisz dziś po południu?
– Nie mam jakiś szczególnych planów, oprócz tych że wracam do domu, gotuję obiad i może poczytam.
– Kino? Wybierzmy się do kina – oznajmił
– Dobrze, czemu nie, dawno nie byłam w kinie
– Będę u ciebie o dziewiętnastej, pasuje?
– Tak, idealnie! to dobra godzina.
– Wyślij mi adres, proszę.
– Załatwione proszę pana – uśmiechnęłam się i poszłam do swojego biura.
***
Wróciłam do domu, przygotowałam sobie lekki obiad i wzięłam szybki prysznic. Założyłam jeansy i sweter. Spotkanie z Erykiem potraktowałam nie jako randkę, lecz jak zwyczajne wyjście do kina ze znajomym. Usiadłam i spojrzałam na zegarek. Piętnaście minut do siódmej. Przeczesałam włosy i spoglądając w lustro powiedziałam do siebie
– jeden seks nie czyni związku kociaku .Wyluzuj.
Po chwili zadzwonił telefon.
– Jestem na dole, czekam.
– Dobrze, zakładam buty i schodzę. Daj mi trzy minuty – po czym rozłączyłam się.
Gotowa do wyjścia otwierając zamek w drzwiach chciałam wyjść. Zamek kręcił się w kółko, jednak za żadne skarby nie chciał się otworzyć. Próbowałam na różne sposoby to dociskając drzwi to znów szarpiąc za klamkę. Nic z tego, zamek zacięty na amen, ja w mieszkaniu z którego nie mogę się wydostać. Zadzwoniłam do Eryka.
– Chyba nastąpił jakiś mały problem. Nie mogę wyjść z domu, prawdopodobnie zamek w drzwiach się zaciął.
Usłyszałam jego śmiech
– Które jest twoje okno? Stań w nim i rzuć mi klucze. Spróbuję otworzyć z drugiej strony. Podeszłam do okna, wychyliłam się i zawołałam.
– Eryk! Uważaj rzucam. Od mieszkania ten środkowy w etui.
– Ok – usłyszałam w odpowiedzi.
Mieszkałam na czwartym piętrze z siedmiu w kondygnacji tego bloku. Sporadycznie korzystałam z windy. Raczej wybierałam schody. Po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi windy i zgrzyt klucza w zamku.
– Irmi jestem, próbuję otwierać – kiedy to powiedział drzwi się otworzyły i zobaczyłam przed nimi Eryka ubranego podobnie jak ja w swobodny strój. Wygadał oszałamiająco. W garniturze był przystojny, jednak w luźnym ubraniu wygadał jak młody chłopiec wyjęty z okładki magazynu mody. Uśmiechnął się szeroko mówiąc
– Witaj, to ja dzielny rycerz który przybył by uwolnić swoją księżniczkę z zamkniętego mieszkania Oboje się roześmieliśmy.
– Witaj rycerzu! – dygnęłam na powitanie – Księżniczka dziękuje za możliwość wypuszczenia jej na wolność.
Szybko założyłam płaszcz i wyszliśmy z mieszkania.
– Jutro muszę wezwać jakiegoś ślusarza, a dziś zamknę mieszkanie na drugi zamek. Nie chciałabym kolejnej takiej niespodzianki wychodząc do pracy.
– Koniecznie to zrób, a gdybyś zapomniała użyć właściwego zamka zadzwoń. Teraz masz osobistego rycerza. Przyjadę i znów cię uwolnię.
Śmialiśmy się wchodząc do windy. Nacisnęłam przycisk zero. Winda ruszyła ale nie w dół tylko do góry.
– No to mamy dłuższą podróż. Ktoś jej potrzebuje trzy piętra wyżej. Na siódmym okazało się, że nikogo nie ma bo pewnie ten ktoś znudzony oczekiwaniem na windę postanowił skorzystać ze schodów. Winda ponownie ruszyła by nagle gwałtownie się zatrzymać.
– O nie – krzyknęłam – Dzień awarii czy co?
W pośpiechu naciskałam wszystkie przyciski lecz żaden nie wykazał reakcji. Na kokpicie odczytałam numer telefonu działu technicznego, sięgnęłam po telefon i wybrałam numer. Nikt nie podnosił rozmowy.
– Nikt nie odbiera i co teraz?
– Spokojnie księżniczko. Masz swojego rycerza więc temu zaradzimy. Przysunął się do mnie i objął w talii. Przyciągnął i pocałował włosy mówiąc
– Mam nadzieję, że nie cierpisz na klaustrofobię.
Spojrzałam na Eryka i pokiwałam przecząco głową.
– To dobrze bo ja tak i żeby nie wpaść w panikę musisz mi pomóc.
– Ale jak? – zapytałam – Przytul mnie i bądź blisko. Jest wtedy szansa, że nie zacznę się dusić kiedy moje myśli będą skierowane w inna stronę.
Zrobiłam jak poprosił. Przytuliłam go mocniej. Poczułam jak wsuwa mi ręce pod płaszcz, później pod sweter i dotyka nagiego ciała. Rozpięłam jego kurtkę by zrobić to samo. Dotyk jego skóry zadziałał na mnie jak ogień. Natychmiast poczułam podniecenie, a gęsia skórka która wystąpiła na moim ciele, tylko spotęgowała odczucia. Eryk nie mógł nie zauważyć mojej reakcji.
– Aż tak? Aż tak na ciebie działam – zapytał.
Spuściłam wzrok i potaknęłam głową. Nie tracąc czasu pocałował mnie. Zachłannie, łapczywie. Zdecydowanie odwrócił mnie w stronę lustra sam stając za mną. Dłońmi objął moje piersi i mówił wprost do ucha
– Patrz księżniczko jak wyglądasz. Zobacz jaki żar tli się w twoich oczach. Spojrzałam w lustro. Miał rację, oczy błyszczały, lekko rozchylone usta prosiły o pocałunki. Moje odbicie nie przedstawiało księżniczki. Przedstawiało wygłodniałą seksu kobietę z wypisaną na twarzy prośbą zerżnij mnie. Doskonale to widział. Rozpiął moje spodnie i włożył ręce do majtek. Zaczął dotykać mojej cipki, a kiedy palce trafiły na łechtaczkę, jęknęłam. Wypięłam tyłek w jego stronę.
– Chcesz mnie – stwierdził – Chcesz mnie poczuć w środku. Chcesz poczuć jak wchodzę w ciebie i jak wypełniam cię swym kutasem dając ci coraz większe spełnienie – szeptał mi do ucha – No powiedz, że tego właśnie chcesz.
– Chcę. Chcę byś nie przestawał, chcę byś mnie pieścił. Szybko uwolnił mnie ze spodni w tym samym czasie zdejmując swoje. W lustrzanym odbiciu zobaczyłam jego kutasa gotowego do akcji.
– Chcesz bym cię zerżnął?
Moja cipka domagała natychmiastowego kontaktu z jego fallusem. Jęknęłam cicho i wypinając biodra dałam do zrozumienia że czekam. Zbliżył główkę kutasa do mojej szparki drażniąc się z nią i nie wchodząc głębiej.
– Spójrz w lustro – nakazał – Spójrz na siebie i powiedz kogo widzisz. Spojrzałam na swoje odbicie. Otwarłam usta ze zdumienia by w następnej chwili zwilżyć je lubieżnie językiem.
– Kogo widzisz?
– Siebie, głodną seksu, pragnącą twojego kutasa – spuściłam wzrok – Nie każ mi czekać. Zerżnij mnie proszę – dodałam ciszej.
W tym momencie wszedł we mnie, a orgazm był już tak blisko. Pieprzył mnie z zapamiętaniem każdego szczegółu. Ani na moment nie zamykał oczu tylko przyglądał się mojemu lustrzanemu odbiciu. Moje biodra wykonywały coraz szybsze ruchy, a ciało instynktownie zginało się w pół by umożliwić jak najgłębszą penetrację. Poczułam nadchodzący orgazm, nogi zaczęły się tak bardzo trząść iż nie mogłam na nich stać. Nie przestawał. Pieprzył mnie mocno i głęboko. Usłyszałam jego szybki oddech i moje jęki rozkoszy oznajmujące mi szczytowanie. Jednak on się nie zatrzymał. Nadal pieścił jedną ręką moją łechtaczkę. Poczułam koleją falę podniecenia i nadchodzący kolejny orgazm. Był tak silny, zupełnie po za kontrolą mojego ciała, że bezwiednie oparłam się czołem o lustro, by poszukać jakiegoś punktu podparcia.
Po chwili zawisłam w ramionach Eryka. Moje nogi nie były w stanie mnie utrzymać.
– Spójrz na mnie Moja Fantazjo – wyszeptał
Natychmiast otwarłam oczy.
– A teraz spójrz na siebie tu – zastukał w lustro wskazując kierunek.
Zobaczyłam inną kobietę. Włosy w nieładzie, zamglone oczy, wilgotne usta i na twarzy szczęście.
– Chcę byś zapamiętała jak najpiękniej wygląda kobieta – powiedział z pełną powagą na twarzy.
Podał mi spodnie i pomógł się ubrać. Przytulił mocno i wdychał zapach.
– Teraz spróbuj zadzwonić raz jeszcze, może nas uwolnią.
Wyciągnęłam telefon i odruchowo spojrzałam na zegarek. Nie mogłam uwierzyć, że w zaledwie tylko dwadzieścia minut doświadczyłam dwóch orgazmów. Wybrałam numer by po chwili dowiedzieć się że ekipa techniczna dotrze do nas za kwadrans. Uwolnieni z windy zamiast do kina udaliśmy się na kawę do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam kubek gorącej herbaty z duża ilością cukru i gofra z bitą śmietaną. Potrzebowałam cukru i energii. Nie miałam siły by rozmawiać tylko spokojnym wzrokiem spoglądałam na Eryka. Jego wyraz twarzy był nieprzenikniony. Chciałam zapytać co mu siedzi w głowie jednak uznałam iż lepiej mi z tym kiedy jest dla mnie swoistą tajemnicą.
Nie rozmawialiśmy prawie wcale tylko trzymając się za ręce spoglądaliśmy na siebie. Dziś jakiekolwiek słowa były zbędne.
Jak Ci się podobało?