Dwie one i on
30 kwietnia 2013
22 min
Będę czekał z czerwoną różą - przeczytałam ostatnie zdanie i uśmiechając się do siebie, gorączkowo zaczęłam myśleć jaką sukienkę wybrać na ten długo wyczekiwany wieczór. Przeglądając po raz setny swoją szafę, doszłam do wniosku, że znów nie ma w niej nic interesującego. A ubranie musiało być seksowne, pobudzające wyobraźnię, zniewalające i jednocześnie (najważniejsze!) stonowane. Najchętniej wybrałabym spodnie i luźną koszulę, ale on wyraźnie zaznaczył, jak powinnam wyglądać. Przyznaję. Trochę mnie to zaintrygowało a zarazem zaniepokoiło. Z drugiej strony było to troszkę sprzeczne z moją naturą. Nie lubiłam ulegać.
Wchodząc do restauracji, nerwowo rozglądałam się na wszystkie strony. Nigdzie nie widziałam mężczyzny z czerwoną różą. Czy to był żart z jego strony? A może nie mógł przyjść? Już czułam lekkie ukłucie rozczarowania, gdy nagle mignęła mi krwista czerwień. Zawiesiłam na nim na chwilę swe spojrzenie, po czym nerwowo zaczęłam stąpać w jego stronę. Z każdym moim krokiem wyglądał coraz lepiej. Przeszedł moje najśmielsze oczekiwanie. Był wysokim brunetem o cudownie niebieskich oczach, miał trzydniowy zarost i zdecydowanie pełne usta. Ubrany był w błękitną koszulę z białymi, podwiniętymi mankietami i kołnierzykiem oraz w granatowe dżinsy, a cudownej całości dopełniały białe vansy. Zatrzymałam się na sekundę, by pozwolić mojemu sercu uspokoić się i wyrównać oddech.
- Cześć! - stanęłam śmiało z wyciągniętą ręką przed stolikiem, który zajmował.
- Witaj - wstał i chwycił stanowczo moją rękę, co spowodowało łaskotanie w brzuchu. - Lena? - spytał z lekkim wahaniem, co trochę mnie rozbawiło.
- Miałam nadzieję, że podchodzę do dobrego stolika. - wygięłam usta w nerwowym uśmiechu.
- Aleks. - przedstawił się dla formalności i wstając, odsunął mi krzesło bym swobodnie mogła usiąść. - Zupełnie inaczej sobie ciebie wyobrażałem. Czego się napijesz?
Przez kilka minut nie mogłam skupić się na niczym innym, jak tylko na nim. Bezczelnie gapiłam się na niego bez mrugnięcia okiem. Na ten zarost, usta, rozpięte górne guziki koszuli... Na stoliku trzymał splecione, zadbane dłonie. Serce zabiło mi mocniej, kiedy przypomniałam sobie jak stanowczo uścisnął nimi moją dłoń.
- Czerwone wino będzie w porządku? - Aleks próbował coś zamówić, bo kelner niecierpliwie sterczał nad nami od kilku minut.
- T... tak, chyba tak.
- W takim razie poproszę butelkę wytrawnego caberneta i dwie niegazowane wody. - odłożył kartę i chwycił moją dłoń. - Woda dobrze robi. Mówiłaś, że masz słabą głowę, a ja chciałbym sprawdzić jak bardzo - uśmiechnął się zawadiacko, odsłaniając śnieżnobiałe, idealnie równe zęby.
- Będziesz próbował mnie upić na pierwszym spotkaniu? - pokiwałam głową ze zrozumieniem. - Nie do końca jestem pewna czy to dobry pomysł. Mógłbyś drastycznie zmienić o mnie zdanie.
- A skąd wiesz jakie teraz mam o tobie zdanie?
- Myślę, że gdyby było negatywne, nie zdecydowałbyś się mnie zaprosić na randkę.
- A więc jesteśmy na randce... - przygryzł wargę i kłykciem pogładził wierzch mojej dłoni. - Masz rację. To randka i bardzo się cieszę, że udało mi się cię na nią namówić. Inaczej nigdy nie widziałbym tych pięknych, kocich oczu.
Aleks był zabawnym, dwudziestotrzyletnim mężczyzną. Zastanawiającym był jedynie fakt, dlaczego taki młody bóg jest samotny. Nie wyglądał na studenta ani na utrzymanka rodziców. Raczej na człowieka urodzonego pod szczęśliwą gwiazdą.
- Dlaczego szukałeś dziewczyny na czacie? - wypaliłam po czwartym kieliszku wina, nim zdążyłam ugryźć się w język.
- No i proszę co wino z tobą robi... Zaczyna mi się podobać twoja bezpośredniość. - znów się uśmiechnął - Codziennie poznaję śliczne, młode dziewczyny, które lecą na kasę, a cała reszta serdecznie ich nie interesuje. Na czacie mogłem choć przez chwilę pozostać anonimowy. Ryzykowałem, to fakt. Zamiast ślicznej blondynki, mógłbym dziś siedzieć tu z jakąś wyjątkowo wybrakowaną kobietą. A tak nawiasem... - zniżył swój głos do szeptu i nachylił się do mojego ucha, muskając czubkiem nosa mój policzek - Masz śliczną sukienkę. Sam lepiej bym nie wybrał.
Wysunęłam jedną dłoń z jego uścisku i z zażenowaniem, płonąc jednocześnie rumieńcem, przegładziłam włosy.
- Nie zamawiaj już wina - uśmiechnęłam się i po skończonej kolacji odłożyłam sztućce na talerz. - Powinnam zbierać się powoli do domu. Robi się późno.
- Odwiozę cię. Chciałbym jeszcze przez chwilę pobyć w twoim towarzystwie. - poprosił o rachunek i zostawiając spory napiwek, pozwolił mi wstać i zdecydowanie obejmując w pasie ruszyliśmy do taksówki.
Mimo tego, że tak bardzo nalegał na towarzyszenie mi w drodze powrotnej, teraz nie odezwał się ani słowem. Zastanawiałam się, co tak nagle uległo zmianie jego nastroju.
- To tu - wyrwałam go z letargu, informując taksówkarza, że już może się zatrzymać.
- Do samych drzwi? - spytał nagle, czym zbił mnie z pantałyku, na co skinęłam głową.
Następnym naszym przystankiem było więc trzecie piętro mojej kamienicy. Ja szukałam kluczy w torebce, on przyglądał mi się gorączkowo. Kiedy wreszcie złapałam zimny metal, poczułam jak on chwyta moje ramiona i nerwowo przyciska mnie do ściany, a usta zamyka pocałunkiem. Chciałabym się obronić, ale tak dobrze całuje, że nie mam siły zapobiec temu co robi. Wyciąga klucze z moich rąk i bezbłędnie odnajduje ten, do drzwi wejściowych, otwiera je i jak na dżentelmena przystało - wpuszcza mnie przodem.
Nie domknął jeszcze drzwi, a znów obejmuje mnie w pasie. Podciąga moją sukienkę i szuka majtek, ale znajduje tylko skromnie skrojone stringi. Pozbywa ich się jednym, zwinnym ruchem i to samo robi ze stanikiem. Oprócz sukienki nie mam na sobie kompletnie nic, przy czym on ciągle pozostaje w swoim seksownym ubranku.
Czuję, jak wypite w restauracji wino szumi mi w głowie i nie do końca dociera do mnie to, co rzeczywiście się dzieje. Nieśmiało zaczynam szukać palcami guzików jego koszuli i jeden po drugim odpinam je, a potem zsuwam materiał z jego ramion, ukazując tym samym wysportowany i umięśniony tors.
Zanosi mnie na łóżko i rzuca jak przedmiot, co wcale mi nie przeszkadza. Chcę tej nocy być dla niego spełnieniem każdej zachcianki, ale nie mówię tego głośno. Chcę, by się postarał. Czuję, jak jego dłonie błądzą po moim ciele i rozpalają mnie do czerwoności. W końcu odnajduje zamek błyskawiczny mojej żółto pastelowej sukienki i rozpina go bez skrupułów, uwalniając piersi i delektując się ich widokiem. Powoli schyla się i całuje każdy sutek z osobna, a ja wyginam biodra w kierunku jego nabrzmiałego penisa. Odpycha mnie lekko i nadal pozbawia mnie materiału mojego ubrania.
- Proszę... - cichy jęk wydobywa się z moich ust, kiedy czubkiem nosa wodzi po klatce piersiowej i schodzi co raz to niżej.
- Taka niecierpliwa... - rzuca i dotyka ręką mojej rozgrzanej i mokrej cipki - Ah... - jęczy.
- Zrobię co zechcesz tylko proszę... Daj mi go już...
Nie ugina się i rozbierając najpierw mnie, a potem siebie, całuje po szyi, a jego penis delikatnie smyra moje biodro, jeszcze bardziej pobudzając mnie do działania.
- Aleks... - szepczę czule w jego ucho, ale na nic mi się to zdaje. Zaczyna znęcać się nade mną jeszcze bardziej. Odnajduje przez przypadek mój szalik i sprytnie przywiązuje najpierw moje ręce do wezgłowia, a potem moje rozkraczone nogi.
Klęka w nogach łóżka i wysuwając swój mokry i rozgrzany język dotyka mojej mokrej, słonawej cipki.
- Dobrze smakujesz - mówi i nie przerywając sobie podszczypywania warg sromowych kontynuuje pieszczoto - tortury. Nie mogę się wić, bo ręce i nogi mam skrępowane. Chciałabym go odgonić albo czuć w sobie - nic z tego.
- Jesteś taka mokra... - szepcze tuż przy dziurce rozkoszy i delikatnie wsuwa język w szparkę, a rękami pieści udo i piersi. - Ale jeszcze ni e zasługujesz by zaznać całkowitej rozkoszy... - Przeciąga się i wodzi prąciem po całym moim ciele, kusząc i powodując wulkan energii w moim organizmie.
W końcu zaprzestaje swoich tortur i podźwiga się na kolanach na wysokość mojej twarzy. Szokuje mnie i wykorzystuje moment wkładając w moje usta swój nabrzmiały członek. Jest gorący i ma imponujący rozmiar. Nie jestem w stanie zmieścić go całego w ustach, ale staram się jak mogę by nie przerywać jego przyjemności.
Aleks obejmuje jedną dłonią moją głowę i rytmicznie porusza biodrami, pogłębiając "wizytę" członka w moich ustach, a drugą ręką pieści swoje jądra i muska część penisa, która nie ma przyjemności obcowania z moim językiem. Zatrzymuje się na chwilę i bardzo delikatnie, ale stanowczo wkłada penis tak, że zaczynam się dławić. Ma satysfakcję. Nie zaprzestaje jednak i powtarza swoją czynność coraz szybciej i głębiej. Z oczu płyną mi łzy. W końcu uwalnia mnie, co przyjmuję z jękiem zawodu.
- Dobrze sobie radzisz, ale powinnaś więcej ćwiczyć - sapnął w moje ucho i gwałtownie wsunął palce w moją cipeczkę.
- Brutal... - wygięłam się z bólu pomieszanego z rozkoszą.
- Brutal to dopiero ze mnie będzie. Pierwszy raz jest zawsze waniliowy - zamknął mi usta pocałunkiem i zajął miejsce pomiędzy moimi nogami. Obrócił się jeszcze na chwilę by wyswobodzić moje nogi i rozkładając je szeroko przesunął językiem po wzgórku i ostatecznie powoli zaczął wsuwać penis w cipkę. Objęłam go mocno nogami i pozwalałam się posuwać wedle jego uznania. Brakowało mi jedynie wolnych rąk, by móc wpleść palce w jego włosy.
- Ah... - pojękiwał i naprzemiennie całował moje usta, szyję i przyszczypywał dość boleśnie sutki. - Bierzesz tabletki?
Pokiwałam głową przecząco i zostałam przerzucona na bok z nieprzyjemnie wykręconymi rękami. Wziął mnie od boku.
- Wypnij się - rozkazał i dał klapsa, zostawiając czerwony ślad pięciu palców. - No dalej, mała dziwko. - pociągnął za włosy, przyśpieszając tym samym spełnienie jego rozkazu. Kiedy tylko znów wszedł we mnie z impetem, przerzucił rękę przez moją talię i masował kolistymi ruchami łechtaczkę. Jęki wyrywały się z moich ust mimowolnie, a całe ciało pokryło się gęsią skórką i owładnięte zostało przez dreszcze.
- Zaraz dojdę - poinformował i wychodząc z ociekającej szparki znów dorwał moje usta. Zanurzył się tym razem po same jądra i posuwał tak długo i szybko, że nie byłam w stanie mu się wyrwać. Nigdy nie przyjmowałam męskiej spermy i bałam się tego, ale on był zdecydowany. Wiedział czego chce...
- Nie wyrywaj się tak. - warknął i po raz kolejny dość mocno wbił się w moje gardło, strzelając jednocześnie białą, lepką i słoną mazią, która spływała już po moim gardle... - Musisz się jeszcze dużo nauczyć. - pocałował mnie w czoło, oswobodził ręce, ubrał się w swoje rzeczy i rzucając przez ramię trafię do wyjścia sam, zostawił mnie taką oszołomioną i jeszcze pijaną w rozgrzebanym, mokrym od śliny, łez i naszych lepkich mazi łóżku...
Przez kilka kolejnych dni telefon milczał bezlitośnie. Częste sprawdzanie wyświetlacza, skrzynki mailowej i konta na czacie nie przyśpieszało przyjścia wytęsknionej wiadomości. Wszystko było albo reklamą albo rachunkiem on - line. Nie mogłam znaleźć więc sobie miejsca. Po głowie kołatała mi się myśl a jeśli on jednak nie zadzwoni? którą zresztą bardzo szybko odrzucałam i starałam sobie wytłumaczyć gorącym okresem w jego pracy, o którym tyle pisał, albo przygotowaniami do maratonu, który niedługo miał się odbyć, a w którym on chciał niezaprzeczalnie wziąć udział.
Wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane w czwartkowe popołudnie, kiedy kończyłam zajęcia na uczelni i gnałam do domu czym tchu. Spotkajmy się jutro, o dziewiętnastej, tam gdzie ostatnio. Aleks. Moje serce nagle urosło, na ustach pojawił się uśmiech, a w głowie jedna myśl jak tym razem skończy się nasze spotkanie?
Po raz kolejny stałam przed szafą i aż chciałam krzyknąć NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ!, ale wreszcie udało mi się skompletować strój w postaci małej czarnej i niebotycznie wysokich, czerwonych szpilek z odkrytym czubkiem. Zrobiłam loki, podkreśliłam oczy i oczywiście - pod kolor szpilek - użyłam krwistej pomadki.
Weszłam do restauracji, oddałam płaszcz w szatni i nerwowo zaciskając palce na kopertówce, zaczęłam się rozglądać po wnętrzu, szukając jego słodkiej buzi, za którą tak zdążyłam się stęsknić przez te kilka dni.
Siedział w kącie i nerwowo przerzucał karty menu. Na stoliku stała szklanka wypełniona do połowy wodą z dodatkiem cytryny i mięty, co wywołało u mnie mimowolny uśmiech. On sam wyglądał jak z obrazka. Marzenie każdej kobiety tej ziemi. Jasne spodnie i granatowa marynarka dobrze komponowały się z brązowymi mokasynami, wdzianymi na bose stopy. O mamo! Gdyby nie okoliczności - z pewnością rzuciłabym się na niego od razu. Nagle jednak, moja mina zrzedła. Do stolika, przy którym siedział, podeszła śliczna, filigranowa brunetka, ale o pełnych i pociągających kształtach. Była ubrana luźniej niż ja - dżinsy, bluzka z dużym dekoltem, marynarka i oczywiście szpilki - jako dopełnienie cudnej całości. Karnację miała ciemną, oczy piwne. Usta potraktowała jedynie bezbarwnym balsamem, który mienił się w świetle. Uchwyciła jego dłoń i przegładziła ją kłykciem, uśmiechając się do niego słodko i sprawiając wrażenie, jakby znali się nie od dziś. Co to, do cholery, ma znaczyć?
Nie tracąc pewności siebie - przecież to ze mną umówił się na dzisiejszy wieczór - pewnym krokiem, po uważnej analizie sytuacji, ruszyłam w stronę stolika.
- Aleks. - powiedziałam miękko, acz stanowczo. Mężczyzna wstał i cmoknął mnie w policzek, jednocześnie lewą ręką obejmując w pasie, a drugą wskazując na brunetkę.
- Leno, to jest Dominika.
- Cześć - nowo poznana kobieta natychmiast wstała i wyciągnęła rękę w moim kierunku, którą w amoku uchwyciłam, a nawet potrząsnęłam! - Dużo o tobie słyszałam, cieszę się, że mogę cię wreszcie poznać! Siadaj! - był bardzo rozentuzjazmowana i niewątpliwie jej obecność nie była tu przypadkowa.
- Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o tobie. - uśmiechnęłam się niewinnie i wzruszając ramionami, zajęłam miejsce pomiędzy nimi.
- Zamówmy coś. - Aleks przywołał gestem kelnera i nim cokolwiek zdążyłam jeszcze powiedzieć, zmusił mnie wybrania dania.
- Długo się znacie? - spytałam w końcu, przerywając niezręczne milczenie.
- Dość. - kobieta uprzedziła Aleksa, który właśnie otwierał usta. - Wystarczy by znać jego wady, zalety no i upodobania.
- Przyjaźnicie się? - drążyłam temat, chcąc wiedzieć, na czym mniej więcej stoję.
- Też. - tym razem Aleks odbił piłeczkę.
Przez cały czas trwania naszego posiłku wymienialiśmy bardzo podstawowe informacje i nie udało mi się dowiedzieć dlaczego owa kobieta nam towarzyszy.
- Aleks prowadzi rekrutację. - Dominika spojrzała na bruneta i delikatnie skinęła głową. - No chyba powinniśmy w końcu wyjaśnić moją obecność tutaj, prawda? - jej głos brzmiał zniecierpliwienie.
- Chyba masz rację. - skinął głową i nagle bardzo zainteresowała go karta win. - Czy to, które piliśmy ostatnio, smakowało ci? - spytał, zwracając się do mnie.
- Tak, było odpowiednie. - przytaknęłam. - Jaką rekrutację?
- Poznaje w ten sposób kobiety. - uśmiechnęła się niewinnie, ale ja czułam, że to co zaraz usłyszę, z pewnością mocno zwali mnie z nóg.
- Szukasz żony? - usta drgnęły mi w lekkim uśmiechu i przez chwilę słyszałam, jak kamień spada mi z serca, ale...
- Dominika jest moją żoną. - powiedział na wydechu, a mi wydawało się, że wciągnęłam powietrze z takim świstem, że słyszała to cała restauracja.
- O... - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. – W takim razie prowadzicie agencję towarzyską, tak? - starałam się, by zabrzmiało to jak najbardziej ironicznie.
- Gdybyśmy prowadzili agencję, logicznym był by fakt, że ja nie sprawdzałbym naszych pracownic - teraz on się uśmiechnął. - Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat i po prostu szukamy coraz to nowych wrażeń. Jesteśmy nowocześni, otwarci i mamy do siebie duże zaufanie... - tłumaczył.
- I ja jestem waszym nowym wrażeniem, tak?
- Można tak powiedzieć - kobieta westchnęła cicho - To znaczy, jeśli się zgodzisz. Nie będziemy cię do niczego namawiać, po prostu nas wysłuchaj.
- Nika zaproponowała, żebyśmy spróbowali czegoś nowego w łóżku. Wypróbowaliśmy już kilkadziesiąt rzeczy i ciągle chcemy więcej, jest nam mało. Od roku czatuję z różnymi kobietami, za zgodą Dominiki umawiam się z nimi i jeśli stwierdzam, że się nadają...
- Nadają się? To znaczy, że stwierdzasz, że kobieta się nadaje, kiedy co? Kiedy dobrze robi loda? Kiedy ma orgazm czy kiedy jest niedostępna i na pierwszym spotkaniu nie da się przelecieć, tak jak ja! - starałam się by mój głos brzmiał spokojnie, ale raczej wyszło zupełnie odwrotnie.
- Nie. Chodzi o kompatybilność. Do naszego wymarzonego trójkąta szukamy kogoś, kto pozwoli sobie na trochę więcej niż normalnie, ale nadal będzie czerpać z tego satysfakcję i przyjemność. Byłem na kilkunastu takich spotkaniach. Tylko z jedną, przed tobą się przespałem, ale kiedy usłyszała o naszej propozycji, zniknęła i nie odezwała się nigdy więcej.
- A szkoda... Miała takie cudowne usta... - Dominika rozpłynęła się na chwilę, za co została skarcona wzorkiem przez swojego męża.
- I ty śmiałeś ocenić, że ja się nadaję to grupowych orgii, tak?
- Nie. To w ogóle nie o to chodzi. Ciężko powiedzieć, że miałabyś takie same prawa jak ja, jako żona, ale z pewnością miałabyś przywileje. Gdybyś była fair względem nas, myślę, że Aleks należycie by ci to wynagradzał.
- Dziwka za pieniądze? - fuknęłam - Myślałam, że lepiej poznałeś mnie przez ostatnich kilka miesięcy. - rzuciłam do mężczyzny i obracając się na pięcie, odeszłam w kierunku wyjścia, zostawiając ich sobie samym.
Jeszcze tego samego wieczoru dostałam sms od Aleksa. Wyglądałaś dziś naprawdę zjawiskowo. Nie pozwól by poniosły cię emocje. Przemyśl to. Ostatnia noc była wyjątkowa...
Przez kolejny tydzień chodziłam jak struta i choć początkowo wypierałam kompletnie ich propozycję, coraz częściej zaczęłam się nad nią pozytywnie zastanawiać. Co miałam do stracenia? Byłam młoda, nie miałam stałego partnera. Mogłam zyskać nowe doświadczenie i poszerzyć swoje horyzonty w tej dziedzinie. Z drugiej strony - czy umiałabym tak? Być z drugą kobietą, a jednocześnie z mężczyzną?
- Pomyślałam, że moglibyśmy się spotkać. - dałam za wygraną i zadzwoniłam do inicjatora całego zajścia.
- Zdecydowałaś się? - w jego głosie było słychać nadzieję.
- Słuchaj Aleks. To nie jest rozmowa na telefon. Po prostu dużo o tym ostatnio myślę, ale nie wyobrażam sobie jak miałoby to wyglądać.
- Podaj datę i termin. Resztą zajmiemy się my.
- Aleks jeszcze nie powiedziałam, że...
- Założysz tą czarną sukienkę, w której byłaś ostatnio? - spytał niemal błagalnie, czym ostatecznie mnie przekonał. Wstępnie umówiliśmy się na sobotni wieczór.
Czy jestem odpowiednio wydepilowana? Czy nie powinnam rozpuścić włosów? Może nie powinnam zakładać bielizny? A może pończochy byłyby odpowiednie? Cztery godziny przed spotkaniem, zastanawiałam się czy tego nie odwołać i nie wycofać się. Bolał mnie brzuch, a nogi i ręce trzęsły się przy każdym moim ruchu.
- Rozluźnij się, jesteś strasznie spięta! - Dominika cmoknęła mnie w policzek przy samym wejściu. – Mamy dobre wino, na pewno ci zasmakuje! - przemknęła przez próg i zaczęła krążyć po mieszkaniu w celu poznania jego rozkładu.
- Cześć. Ślicznie wyglądasz - Aleks nachylił się i delikatnie musnął ustami mój policzek. Zapach jego perfum znów sprawił, że zakręciło mi się w głowie.
- Dzięki. Wejdź, rozgość się.
Usiedliśmy w salonie i przez chwilę panowała napięta atmosfera. Cisza była tak przeraźliwa, że jak nigdy - dziś było słychać rozmowy sąsiadów zza ściany. A jeśli usłyszą co się tu wyprawia? W końcu Aleks zaproponował, że otworzy wino i już po pierwszej butelce było mi znacznie swobodniej. Potrafiłam nawet rozmawiać z moją "rywalką" i nie czuć przy tym ani do niej, ani do siebie odrazy.
- Nie możesz myśleć o tym tak nałogowo, bo zwariujesz! - kobieta wstała i stanęła za mną, po czym delikatnie zaczęła ugniatać moje barki. Zrobiło mi się całkiem przyjemnie i wypijając do końca lampkę wina oddałam się jej dłoniom.
Pod czas tego masażu, Nika co kilka chwil zjeżdżała nieco niżej, wadząc o piersi, twarz, kark i uszy. Całe moje ciało przeszywały przyjemne dreszcze i już nie oponowałam. Chciałam, by chwila ta trwała jak najdłużej. Poczułam, jak rozpina mi zamek sukienki i stopniowo, delikatnie, nie chcąc mnie przestraszyć, zsuwa ramiączka w dół, a następnie kładzie chłodne ręce na nagie plecy. Zataczając koliste ruchy, przesuwa je do przodu i opuszkami palców wadzi o miseczki stanika, odsłaniając je lekko i ukazując sobie sterczące z nerwów, podniecenia i zimna sutki.
Przenosimy się na sofę, na której swoje miejsce ma już Aleks. Dominika pozwala mi zająć resztę długości, a sama klęka zboku i nie przerywa masażu, co jakiś czas racząc pocałunkami moją szyję. Aleks wykorzystuje okazje i chwyta moje stopy. Jedną masuje, a drugą nakierowuje na swoją nabrzmiałą i przebijającą się przez spodnie męskość. Instruuje mnie, jak rytmicznie powinnam poruszać stopą, by sprawiać mu przyjemność.
Odchylam głowę z przyjemności i już po chwili oddaję się pocałunkom z Dominiką. Jej usta są cudownie pełne, gorące i nabrzmiałe. Nabieram odwagi i sięgam po jej piersi. Początkowo przez materiał bluzki, ale zaraz się go pozbywam. Oboje przekręcają mnie na brzuch. Aleks nie pozwala zakończyć pieszczot moimi stopami, ale uprzednio zdejmuje spodnie i bokserki. Z dość pokaźnych rozmiarów torby wyciąga małą buteleczkę, która jak się okazuje – wypełniona jest żelem, przypominającym śluz. Obficie pokrywa nim swój penis i wkłada go między moje stopy nadal rytmicznie nimi poruszając.
Zdejmuję Dominice stanik, a przed oczami ukazują mi się jej piersi. Ciekawe czy naturalne. Biorę w rękę prawą pierś, a lewą pieszczę językiem. Przygryzam sutki i czuję, jak jej się to podoba. Wolną ręką błądzę zaś po plecach, w okolicach bioder, wywołując u niej falę przyjemności. Po kolei odpinam guzik jej spodni, a następnie zamek. W ściągnięciu ich, wyręcza mnie ona. Ma na sobie czarne, koronkowe stringi, które nagle pragnę ściągnąć zębami. Przygryzam ostatni raz jej sutek i wodząc językiem, schodzę coraz niżej, aż docieram do wzgórka łonowego. Opuszczam lekko jej bieliznę i zdaję sobie sprawę jaka spragniona jest pieszczot. Wypycha biodra w moją stronę, ale w tym samym czasie Aleks podnosi się, zbijając nas obie z pantałyku,
- Ty! - pokazuje na mnie - Usiądź obok kanapy i oprzyj głowę na siedzisku, rozkracz nogi szeroko. A ty - pokazuje na swoją żonę - Zrobisz jej dobrze. Naucz ją. – rozkazuje i ciągnąc ją za starannie uczesany kucyk, sprowadza do mojego poziomu. Sam opiera kolana na wysokości moich uszu i gładząc moją twarz, rozwiera moje usta i delikatnie zanurza w nich obślizgłego i pulsującego kutasa.
Dominika lawiruje językiem po wzgórku łonowym przygryza wargi sromowe i drażni mnie, wkładając i wysuwając nieznacznie język z cipki. Mam ochotę ją zabić, ale moją uwagę odwraca od tego penis, którego coraz głębiej wpycha mi Aleks.
- No ssij maleńka - mówi i obejmuje moją głowę - Złap mnie za jaja i poruszaj nimi! No już - chwyta zdecydowanie moją rękę i kieruje w upragnione miejsce.
- Jesteś taka pyszna i taka chętna. - Nika informuje mnie o swoim spostrzeżeniu, przez co czerwienię się jeszcze bardziej. Mając wolną rękę, głaszczę jej głowę, nieświadomie dociskając ją do cipki. Chcę poczuć w sobie penis. Jej język już mi nie wystarcza, ale nie jest mi to dane.
- Zamieńcie się - Aleks nagle zmienia zdanie i szybko zmusza nas do zmiany miejsc. Teraz ja klękam między nogami Niki, a ona ma w ustach cudowne narzędzie zbrodni. Drażnię się z nią. Całuję wnętrze jej ud, co raz niżej, co raz wyżej, a kiedy już docieram do punktu głównego, nagle się cofam. Jest sfrustrowana. Opuszkami palców gładzę jej brzuch i piersi. Ma takie cudnie jędrne ciało. W końcu obejmuję ustami jej cudo, a w mokrą szparkę wsuwam język i poruszam nim stanowczo. Z jej wypełnionych ust wydobywa się jęk. Nie mogąc się powstrzymać sięgam do swojej cipki i delikatnie wsuwam najpierw jeden paluszek, potem drugi. Wsuwam i wysuwam, robiąc się coraz bardziej mokra. Jestem zazdrosna. Chcę by Aleks był tylko mój i zerżnął mnie tak jak ostatnio. Przestaję pieścić Dominikę, co wyraźnie nie podoba się tej dwójce.
- Musisz nauczyć się dzielić - Aleks cedzi przez zęby i gwałtownie wstaje. Podchodzi do torby i wyciąga żeglarskie liny, klamerki i opaskę na oczy. Cofam się o krok, ale on jest szybszy i doskonale wie, czego chcę. Chwyta mnie za włosy i pcha tak, bym klęczała u jego stóp. Uderza mnie penisem w twarz i rzuca jedną linę swojej żonie. Sprytnie i zwinnie krępują mi nogi i ręce, związując kończyny razem, na sutki zakładają klamerki, co jest okropnie bolesne, a na oczy wciskają opaskę, tak bym niczego nie widziała. Kiedy próbuję się wyrwać, dostaję soczystego klapsa w twarz.
Słyszę chlupnięcie i mam wrażenie, że Aleks włożył swoje palce w cipkę Dominiki. Nie mogę tego zobaczyć, ale wyobrazić owszem. Miotam się, bo nie mogę dotykać ani siebie, ani ich. W końcu przypominają sobie o mnie. Dominika zajmuje się klamerkami umieszczonymi na sutkach. Przygryza piersi, liże ściśnięte sutki. Szczypie i boli, ale jednocześnie jest cudownie przyjemne. Zaczyna mnie całować, ale to tylko odwrót mojej uwagi od tego, co przygotowała. Aleks wygina mnie tak, by śmiało mógł we mnie wejść, a ona kuca nad moją twarzą, bym miała swobodny dostęp do jej słonej szparki. Porusza biodrami.
- Ssij, całuj! - krzyczy i porusza biodrami coraz szybciej, jęcząc przy tym głośno. - No rób co ci każę! Wsadź we mnie język, ruszaj nim! - rozkazuje, a kiedy nie wykonuję jej polecenia, zaciska jeszcze mocniej klamerki na moich zmaltretowanych sutkach. - I co? Miło ci tak? Dziś jesteś moją dziwką i robisz co ci każę, więc zrób mi dobrze!
Aleks raczy mój pośladek kolejnym klapsem i kolejnym. Czuję piekący ból, a następnie słodką rozkosz między nogami. Wchodzi we mnie gwałtownie, za jednym razem, po same jaja. Czuję, jak odbijają się ode mnie. Raz za razem. Wchodzi i wychodzi. Przyjemny jest dźwięk chlupoczącego śluzu. Nie trwa to jednak zbyt długo. Wszedł we mnie może z siedem razy, a potem znów zostawia samej sobie. Dominika schodzi z mojej twarzy.
- Połóż się - mówi do brunetki, która posłusznie wykonuje jego polecenie. - Weź oliwkę i delikatnie zacznij masować swoje cudowne cycki.
Kobieta wylewa na siebie odrobinę tłustego płynu i masuje okrężnymi ruchami, docierając od czasu do czasu do cipki, chcąc choć na chwilę zaspokoić swoja potrzebę bycia zerżniętą.
- Nie dotykaj! Masz tylko masować cycki! To takie trudne? - słyszę uderzenie i prawdopodobnie kobieta dostała za karę w twarz.
Zostaję wyswobodzona z więzów. Ściąga mi też klamerki i opaskę. Czuję się zawiedziona. Chcę jego penisa, tego którym przed chwilą mnie tak zmaltretował.
- Teraz chwila dobroci dla mnie - Aleks syczy przez swoje zęby - A ty, zajmij się jej stopami. Uwielbiam mieć świadomość, że kobieta liże drugiej stopy. Bądź dokładna - ostrzega i zostawia mnie "na dole", a sam klęka okrakiem nad żoną i umieszcza swoje ogromne cudo między jej natłuszczonymi już piersiami. Całe pomieszczenie wypełnia jego jęk. Jest jak balsam dla moich uszu. Pokornie leżę na dywanie i całuję jej stopy. Każdy palec z osobna ssę i pieszczę językiem. Ma takie cudowne, drobne stopy, idealnie pomalowane paznokcie. Kiedy sięgam jej podbicia językiem, wygina biodra w łuk i szarpie się, za co zostaje skarcona przez Aleksa, który teraz skupiony jest wyłącznie na posuwaniu jej piersi.
- Przygotujcie się na zmianę. - ostrzega i obie nagle wstajemy. Każe mi uklęknąć i podeprzeć się przednimi rękoma. Dominika klęka przede mną na chwilę całuje moją twarz, a Aleks nabija mnie na swój penis, niczym na pal. Posuwa mnie szybko, stanowczo i po sam koniec, wprawiając moje ciało w ekstazę. Dominika zmienia pozycję. Nachylam się by dosięgnąć językiem jej cipki i mocno ją wylizać, zwiększając tym samym dozę przyjemności dla siebie i Aleksa.
- Aaahh... - nie jestem w stanie dłużej milczeć. Kiedy kończy mnie posuwać, zamieniamy się z Dominiką miejscem. Teraz to ona pozwala mi dokończyć swoim językiem, a jednocześnie pozwala skończyć w sobie Aleksowi...
Jak Ci się podobało?