Delegacja - Powrót do domu (III)
3 kwietnia 2022
Delegacja
8 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Wjechałem głęboko w las. Zatrzymałem się. Wysiadając zapytałem się czy Ty czasami też nie chcesz. Zawahałaś się, ale pokręciłaś przecząco głową. Odsikałem się przy samochodzie i otworzyłem drzwi od Twojej strony…
- Choć, na pewno Ci się chce… – podałem Ci rękę, a Ty wysiadłaś milcząc.
- Ale nie podglądaj mnie… – powiedziałaś bez przekonania.
- Hahaha! Widziałem Cię w takich sytuacjach, że sikającą mnie nie zaskoczysz…
- Świnia! – rzuciłaś tylko i poszłaś za pobliski krzak. Odwróciłaś się do mnie tyłem, ściągnęłaś spodnie razem z majtkami i kucnęłaś. A ja szybko wyjąłem komórkę. Włączyłem ją na nagrywanie i nagrałem całe to zajście. Pięknie wyglądała Twoja dupka gdy kucałaś… Naprawdę miałaś świetne pośladki!
- Co robisz? – spytałaś gdy zobaczyłaś w moim ręku aparat.
- Nic, sprawdzam kto dzwonił… – skłamałem.
- Jedziemy! – rzuciłaś do mnie przy samochodzie.
- Zaczekaj! A rozliczenie?!
- Nie będzie żadnego rozliczenia! Nie słyszysz czy nie rozumiesz?! Już ci mówiłam, że nie będzie to nie będzie!
- Mylisz się! – złapałem Cię mocno za rękę – Będzie! Chcę Cię tu przelecieć! Na masce samochodu!
- Przestań! Powiedziałam, że nie to nie! Z nami koniec! Nie rozumiesz tego?! Koniec naszej znajomości! – próbowałaś się wyrwać.
- Słuchaj, dziwko! Nie wkurwiaj mnie! – zdenerwowałem się – Mam dla Ciebie jeszcze jeden prezent… Ale musisz go wykupić… – spojrzałaś na mnie zła, przerażona, pełna nienawiści… Sam już nie wiem co wyrażał Twój wzrok. – Mam dla Ciebie mały prezent… – powiedziałem już spokojnym głosem – Chciałem go zatrzymać dla siebie… Bardzo mi się podoba… Ale jak obiecasz, że go wykupisz i zapłacisz mi za paliwo, to Ci go oddam… Oczywiście jeżeli będziesz chciała… Ja mogę go zostawić dla siebie… – powiedziałem i wyciągnąłem z kieszeni Twoje czarne stringi. Powąchałem je… – O, jeszcze pachną Tobą… Twoja cipką…
- Skąd je masz!? – krzyknęłaś i chciałaś mi je zabrać. Próbowałaś, ale bezskutecznie! – To jest prezent! Oddaj je! Słyszysz! Oddaj je!
- Aaa, Krzysiek Ci kupił… Ma dobry gust… Mnie też się podobają… Chyba jednak je sobie zostawię…
- Oddaj je… Proszę… – złagodniałaś.
- Zostawiłaś je u mnie w pokoju… A więc należą do mnie… Znalazłem je… Myślałem, że to prezent dla mnie…
- Oddaj… Zapomniałam… Proszę…
- Ok! Ale wykupisz je! – spuściłaś tylko głowę – Ale to będzie drogo Cię kosztowało, Razem pięć spotkań… – spojrzałaś zdziwiona. – Tak, tak… Dwa razy za benzynę i trzy razy za majtki! Są bardzo drogocenne dla Ciebie, a więc myślę, że cena nie jest zbyt wygórowana… Jak myślisz?
Milczałaś… Objąłem Cię… Stałaś oschła… Pogładziłem Cię po włosach, szyi, karku… Przesunąłem ręką po plecach, pośladkach… Ścisnąłem je… Moje usta całowały Twoje włosy, szyję… Stałaś bez ruchu… Złapałem Cię za krocze… Rozpiąłem suwak i guzik spodni… A Ty nic… Stałaś jak zaczarowana… Moja ręka wsunęła się w majtki…
- Chcesz, żeby te majtki nigdy do Ciebie nie wróciły? A może chcesz żeby jeszcze raz dał Ci je Krzysiek?
- Co?! – krzyknęłaś przerażona. – Nie zrobisz tego!
- Chcesz się przekonać? – spojrzałaś mi w oczy – Jak tak dalej będziesz się zachowywała to ich nigdy nie dostaniesz! Nigdy! Rozumiesz?! Najwyżej jak mi się znudzą to oddam je Krzyśkowi. Mogę mu jeszcze na nich zostawić trochę swojej spermy… Na pewno się ucieszy… A może kolegom się pochwalę jak fajnie było w Warszawie…
- Ty świnio! – krzyczałaś i zaczęłaś okładać mnie pięściami.
- Spokojnie! Uspokój się! – złapałem Cię za obie ręce – Chcę, żebyś teraz była moją dziwką! Taką, jaką byłaś do tej pory… Taką, wspaniałą jaką potrafisz być i jaką chcesz być, tylko to wypierasz ze swojej świadomości… I taką jaką lubisz być… Chcę, żebyś pieprzyła się ze mną dla swojej radości i z przyjemnością dla siebie… Żeby Tobie sprawiało to radość… Żebyś dawała, ale i sama miała rozkosz! Jak będę chciał poruchać lalkę to sobie kupię w seks-shopie… Musisz być aktywna! Musisz zachowywać się jak prawdziwa kurwa!
Milczałaś. Ale Twoja twarz zmieniała oblicze. Nie wiem czy Cię to podniecało… Czyżbyś lubiła takie ostre słowa…
- Podoba ci się!? Lubisz jak tak ostro mówię? Będziesz moją dziwką?
Milczałaś, ale na swoim kroczu poczułem Twoją rękę… Rozpinałaś mi rozporek… Przykucnęłaś… Ściągałaś mi spodnie… Wyciągnęłaś sterczącego już kutasa z majtek i oblizałaś go… Pieściłaś go językiem… Lizałaś go… Lizałaś go całego…
- Chcę żebyś mnie przeleciał… Tu… Teraz… – powiedziałaś – Przelecisz mnie i oddasz mi majtki… Dobrze?
- O, nie! – podciągnąłem Cię do góry – Oddam, jak obiecasz, że zrobisz to ze mną jeszcze pięć razy… – powiedziałem Ci prosto w oczy.
- Nie!
- Dobra, suko! – złapałem Cię mocno za włosy – Jeszcze trzy razy… W ciągu miesiąca oddasz mi się jeszcze trzy razy! Za paliwo i majtki… Po jednym razie…
- To dwa! – krzyknęłaś.
- Nie, trzy! Paliwo w jednym kierunku i drugim plus za majtki… I to nie licząc tego tu… – nie czekając na odpowiedź pocałowałem Cię w usta. Nasze języki znów zaczęły tańczyć ze sobą. Świetnie całowałaś… Mocno… Zdecydowanie… Moje ręce próbowały uporać się z Twoimi spodniami. Dopasowane spodnie znów nie chciały łatwo zejść… Odsunęłaś się ode mnie.
Szybko je ściągnąłem wraz z majtkami. Wrzuciłem je do samochodu. Ściągnęłaś moje spodnie i zrobiłaś z nimi to samo. Znów byłaś tą drapieżną kotką!
- Chcesz mnie? – spytałaś.
Nic nie mówiąc rozpiąłem Ci bluzkę… Uwolniłem Twoje piersi ze stanika. Całowałem je… Pieściłem… Moje palce i usta drażniły Twoje sutki… Splotłaś ręce w moich włosach… Podniecałaś się coraz bardziej…
- Pieprz mnie… – usłyszałem – Chcę być twoją… twoją… twoją dziwką!
Poczułem cholerne podniecenie. Ta do niedawna skromna i nieśmiała dziewczyna teraz chce być moją dziwką! Chce bym ją pieprzył! Prosi mnie o to! Wręcz błaga mnie! Szarpnąłem Cię za rękę byś się odwróciła. Rzuciłem na maskę samochodu. Poczułaś na piersiach jej ciepło… Wypięłaś swoje piękne krągłości w moim kierunku… Nie wiesz jak bardzo uwielbiam taki widok. Niesamowicie podnieca mnie widok wypiętych pośladków! Mój palec powędrował do Twojej szparki… Wszedł w nią cały… Tylko delikatnie zamruczałaś… Twoja cipka była już gotowa na przyjęcie mojego wojownika… Przysunąłem go do niej i powoli… Bardzo powoli… Milimetr po milimetrze wsuwałem go do środka… Jęczałaś i mruczałaś na przemian… Pchnąłem mocno! Zawyłaś z rozkoszy… Chwilę pozostałem bez ruchu… Delektowałem się ciepłem płynącym z Twojego wnętrza… Powoli zacząłem się w niej ruszać… I wyjąłem go… Twoje ciało znieruchomiało zaskoczone… Znowu powolutku wsunąłem go… Mocne pchnięcie i chwila bezruchu… I znowu parę mocnych pchnięć… Powtórzyłem ten cykl parę razy… Jęczałaś co raz głośniej! Twoje ciało domagało się spełnienia… Ale i ja już byłem bliski orgazmu… Złapałem Cię mocno za biodra i mocno, bardzo mocno pieprzyłem. Mój kutas wchodził w Twoją rozgrzaną cipkę głęboko. Pieprzyłem Cię coraz szybciej i mocniej. Strzeliłem! W Twoje wnętrze uderzały strumienie mojej gorącej spermy. Dokładnie to teraz czułaś! Po chwili Twoje ciało naprężyło się. Z Twojego gardła wydobył się dziki jęk spełnienia… Oba nasze ciała połączył orgazm… Było cudownie… Jeszcze chwilę staliśmy tak bez ruchu… Tylko nasze ciała drżały… Jeszcze wykonałem kilka delikatnych ruchów w Twojej cipce i wyszedłem… Bez słowa, nawet nie odwracając się do mnie, podeszłaś z boku do samochodu i zaczęłaś się ubierać… Zaskoczyło mnie to… I to bardzo! Ale nic nie powiedziałem… Ubrałem się i usiadłem za kierownicą…
- Możemy już jechać? – powiedziałaś sucho. Przed chwilą taka gorąca, a teraz taka oschła. Byłem zupełnie zdezorientowany Twoją przemianą…
- Nie. – powiedziałem. Spojrzałaś na mnie zdziwiona – A jaką ja mam pewność, że jeszcze się spotkamy na seks? I to trzy razy!
- Obiecuję ci! Oddaj majtki!
- Dobrze! Ale jeden warunek…
- Znowu zaczynasz? Czego jeszcze chcesz?
- Nie, nic takiego… Po prostu nagrasz mi tą obietnicę… – spojrzałaś zdziwiona – Nagrasz mi tą obietnicę na dyktafon… Muszę mieć pewność, że dotrzymasz jej… Powiesz dokładnie co mi obiecujesz, ile razy, w przeciągu jakiego okresu, za co… Dokładnie! Ok?!
- No co ty? Nie wierzysz mi?
- „Nie wierz nigdy kobiecie…” – zacytowałem Budkę Suflera i zaśmiałem się.
- Naprawdę, świnia z ciebie…
- Nie, nie świnia. Po prostu jesteś cudowna i nie chcę Cię tak łatwo stracić. Jesteś tak rewelacyjna, że chcę się jeszcze z Tobą pieprzyć! Tylko tyle! O właśnie! W nagraniu dodaj, że będziesz to robiła z dużym zaangażowaniem, a nie wystawisz tylko dupę żebym sobie ulżył… No dobra! Pomyśl i zaczynamy. –Zawahałaś się! Ale zrozumiałaś, że nie masz wyjścia.
- Ok! Nagrywaj! – powiedziałaś zrezygnowana, a ja włączyłem dyktafon w komórce – Obiecuję, że będę uprawiać z Tobą seks jeszcze trzy razy by zapłacić Ci za benzynę i majtki…
- Jakie majtki? – wtrąciłem – dokładnie powiedz…
- Za czarne stringi, które zostały u ciebie w pokoju…
- Kiedy co robiliśmy… dokładnie…
- Kiedy się upiłam i… i uprawiałam z tobą seks… – przerwałaś, a ja pokazałem na usta i dupkę… Zawahałaś się… Skinąłem tylko głową… – kiedy… kiedy wzięłam ci do ust i… i kiedy… kiedy włożyłeś mi do drugiej dziurki… do dupki… – głos Ci się łamał.. – włożyłeś tam swojego penisa…
- Powtórz obietnicę…
- Obiecuję, że w przeciągu miesiąca oddam ci się trzy razy… Może być?
- Może! – wyłączyłem dyktafon – Świetnie! O to mi chodziło! – Chciałem Cię pocałować, ale odwróciłaś głowę. Z twoich oczu znów popłynęły łzy…
- Możemy już jechać? – powiedziałaś cicho…
- Możemy… Tylko ogarnij się bo za 15 minut będziemy na miejscu… – Jeszcze raz powąchałem Twoje majtki i podałem Ci je na dłoni. Wyszarpałaś je jakbyś bała się, że Ci ich nie oddam. Nie odezwałaś się już do mnie więcej… Nawet pod domem nie odpowiedziałaś na moje „cześć”…
Jak Ci się podobało?