Dean Winchester dla Ciebie
30 sierpnia 2015
20 min
Siedzisz sama w barze, po kłótni ze swoimi rodzicami. Jesteś na nich bardzo zła i próbujesz skupić się na piwie, którego piana maluje wzorki na szkle, za każdym razem, jak weźmiesz łyk. Nie myślisz o tym, o co poszło, ponieważ tylko Cię to dobija. Rozglądasz się po ciasnym barze, w którym jak zwykle jest sporo ludzi, ale starasz się ignorować zainteresowane spojrzenia. Zauważasz współczujący wzrok barmanki, która zapewne domyśla się, co się stało. To również ignorujesz, ponieważ potrzebujesz spokoju. Słyszysz głos dwóch mężczyzn, którzy żywo o czymś dyskutują, ale mimo to starasz się nie podsłuchiwać. Wydaje Ci się, że ktoś przyłącza się do ich rozmowy.
– Siedzi przy barze, to ona – mówi po chwili znajomy głos, a Ty odwracasz się, od razu spoglądając na dwóch nieznajomych, którzy są już w połowie drogi do Ciebie. Bierzesz jeszcze jeden łyk piwa, zastanawiając się nad tym, czego potrzebują od Ciebie mężczyźni.
– Ja jestem Sam, a to jest mój starszy brat Dean – przedstawia się ten z dłuższymi włosami, po czym wskazuje na mężczyznę obok. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałaś kogoś aż tak bardzo przystojnego. Jego zielone oczy... I uwodzicielski uśmiech. Aż robi Ci się gorąco, gdy uświadamiasz sobie, że również mu się spodobałaś.
– Wyglądasz na przygnębioną... Coś się stało? – pyta Dean, a Ty czujesz, że zalewa Cię kolejna fala gorąca. Jego głos okazał się tak niski, męski i przyjemny, jak się spodziewałaś.
– W sumie tak, ale nie chcę o tym rozmawiać. Przyszłam tutaj odpocząć, żeby o tym nie myśleć – odpowiadasz i mimowolnie marszczysz brwi. – Ale nieważne. Co mogę dla was zrobić?
– Dla mnie wiele... – mruczy Dean, na co brat szturcha go mocno pod bok, co nieco Cię rozbawia. Ci mężczyźni Cię zdecydowanie zaintrygowali.
– Poznajesz tego chłopaka? – zapytał Sam, pokazując zdjęcie Twojego dobrego znajomego. Robi Ci się nieprzyjemnie, bo przeczuwasz, jak to się może skończyć, ale kiwasz głową w odpowiedzi. – Nie wiesz, gdzie teraz jest?
– Dlaczego o to pytacie? – odpowiadasz pytaniem, marszcząc brwi.
– Podejrzewamy, że może być w niebezpieczeństwie... – mówi przystojniejszy z braci, a w jego zielonych oczach widać jakby odrobinę współczucia.
– Jak to? Co...? O co chodzi? Kim jesteście? – pytasz coraz mocniej zaniepokojona, schodząc ze stołka barowego. Reagujesz zbyt gwałtownie i jesteś tego świadoma, ale nie możesz nic na to poradzić, za bardzo się martwisz. Obaj mężczyźni wykonują gest, który sugeruje, żebyś się uspokoiła. Wzdychasz cicho i kręcisz głową. Mężczyźni spoglądają po sobie i wyciągają odznaki policyjne z błyszczącymi, metalowymi gwiazdami.
– Jesteśmy detektywami. A ten chłopak... Wiesz... On...
– Seryjny morderca może na niego polować. Według schematu Twój znajomy może być następny. Mordercę mamy już rozpracowanego, więc musimy tylko znaleźć ofiarę, żeby ją uchronić i wtedy też za... złapać zabójcę – Dean, widząc próby zbyt delikatnego przekazania informacji wtrąca się niecierpliwie i dokańcza myśl za brata.
– Ja... O rety... Ale... – jesteś naprawdę wstrząśnięta, ale czujesz w głowie tylko pustkę. Zasłaniasz dłonią usta i kręcisz głową, nie mogąc uwierzyć, że ktoś chce zabić kogoś, kogo całkiem nieźle znasz. Zagryzasz mocno wargi, masz ochotę się rozpłakać z bezradności, bo nie pamiętasz, gdzie ostatnio widziałaś potencjalną przyszłą ofiarę.
– Spróbuj sobie przypomnieć – prosi cicho Sam, a Ty robisz głęboki wdech, żeby się uspokoić. Zamykasz oczy, czekając na olśnienie.
– Wspominał, że jedzie nad jezioro, niestety nie mówił które... A w okolicy są dwa. Jedno jest bliżej, drugie nieco dalej, są po przeciwnych stronach – mówisz po dłuższej chwili zastanowienia, z lekką ulgą.
– Powinniśmy się rozdzielić... – Dean spogląda na Ciebie, unosząc zachęcająco kącik ust i odsłaniając przy tym seksownie biały kieł. Jego brat zareagował na to przewróceniem oczami.
– Mamy tylko jeden samochód...
– Ja mam samochód – odpowiadasz natychmiast, na co starszy z braci uśmiecha się szerzej. Widzisz błysk bardzo równych, białych zębów.
– Więc ja pojadę z koleżanką Impalą nad to dalsze jezioro, a ty weź jej samochód i jedź nad drugie – Dean mówi tonem nie znoszącym sprzeciwu, a Ty zauważasz, że wyraźnie nadajecie na tych samych falach
– Nie powinniśmy jej brać... – mówi cicho Sam, zupełnie jakbyś nie stała obok, na co Ty spoglądasz na niego z urazem.
– To mój znajomy. Powinnam jechać, chcę pomóc – upierasz się przy swoim.
– Może być niebezpiecznie – brat o dłuższych włosach nie dawał za wygraną.
– Dlatego ja z nią jadę. Nie stawiaj się starszemu bratu.
– Dobra! Pewnie będziemy mieć przez ciebie kłopoty... – wzdycha Sam, na co brat odpowiada mu kuksańcem. Widać, że taka mała zemsta go zadowala. Podajesz kluczyki masującemu bok mężczyźnie, wierząc, że nie rozbije Ci auta. W końcu to stróże prawa...
***
– Teraz w lewo – mówisz, gdy dojeżdżacie do rozwidlenia dróg. Silnik czarnego samochodu warkocze, niemal mruczy, co jest dla Ciebie niesamowicie przyjemnym dźwiękiem. Przy każdej możliwej okazji spoglądasz na Deana, który pilnie obserwuje drogę. Nie możesz się nadziwić, że istnieje człowiek o twarzy aż tak proporcjonalnej i symetrycznej. Pełne usta lekko poruszają się, gdy mężczyzna nuci jeden ze starszych przebojów, który leci z głośników. Nieśmiało podziwiasz jego urodę, szerokie barki i zapewne umięśnione ramiona ukryte pod przyniszczoną, skórzaną kurtką. Czujesz, że bije od niego pewna siła, doświadczenie, a jednocześnie tajemnica. Masz wrażenie, że siedzisz tuż przy bohaterze, który uratował niejedno życie. A fakt, że jest detektywem...
– Więc... Od jak dawna tu mieszkasz? – pyta Dean, na chwilę spoglądając na Ciebie, co wyrywa Cię z przemyśleń. Jego wzrok jest badawczy, widać, że nie pyta o to żeby jakoś spożytkować czas, tylko naprawdę go to interesuje.
– Praktycznie od zawsze.
– Nie dzieje się tu nigdy nic... no nie wiem. Dziwnego? – mężczyzna znów wpatruje się w drogę, a Ty możesz podziwiać jego lekko odstające kości policzkowe i policzki ocienione kilkudniowym zarostem.
– Zależy co masz na myśli. Kilka razy zanikali ludzie bez śladu... Czasem mówi się też, że tu straszy. Dlaczego pytasz? – wyjątkowo też spoglądasz na drogę, która prowadzi do lasu. Domyślasz się, jak bardzo biust będzie Ci się trzęsie podczas jazdy przez te wyboje...
– Lubię o to pytać ludzi – odpowiada, uśmiechając się do Ciebie, przez co robi Ci się miękko w kolanach. Zagryzasz wargi i udajesz, że wpatrujesz się w okno, gdy tak naprawdę kątem oka zerkasz, czy Dean zwrócił uwagę na Twój dekolt. Robi to, więc wywołuje to u Ciebie wielką satysfakcję.
– A ty... Hm. Widujesz czasem dziwne rzeczy? – pytasz, zauważając, że las się rozrzedza. Jesteście coraz bliżej jeziora, które widać między drzewami. Pomarańczowe, zachodzące słońce pięknie odbija się od poruszającej się tafli wody. Trudno jest Ci uwierzyć, jak bardzo swobodnie i bezpiecznie czujesz się przy mężczyźnie, którego znasz od zaledwie godziny, może nawet mniej. Masz przeczucie, że byłby w stanie Cię obronić, nie dopuścić do Ciebie niczego złego. Na myśl o tym uśmiechasz się do niego lekko, oczekując odpowiedzi.
– Widuję... Różne rzeczy – Dean odpowiada, robiąc przy tym minę, która sugerowała, że to niby nic specjalnego. Nie chcesz tego roztrząsać, zwłaszcza, że dojeżdżacie do plaży otaczającej jezioro. Mężczyzna zgrabnie parkuje samochód i gasi silnik, ale nie wysiada od razu. Wydaje Ci się, że powietrze między Wami elektryzuje się, przez co robi Ci się gorąco. Lekko zagryzasz wargę i spoglądasz w kierunku Deana, który patrzy na Ciebie zagadkowo, jakby zastanawiał się nad tym, co powinien zrobić. Albo raczej czego robić nie powinien. I wtedy uśmiecha się od Ciebie kącikiem ust, odrobinę bardziej się zbliżając. Ty przygotowujesz się do pocałunku, ale zauważasz, że twarz mężczyzny odrobinę zmienia wyraz. Dean odwraca głowę, a z ruchu jego warg wyczytujesz, że mówi „Dean, nie tą główką myślisz...”. Rozczarowanie i rozbawienie mieszają się w Tobie, ale starasz się zignorować te uczucia i skupić się na poszukiwaniach. Wysiadacie z samochodu, na co Ty rozglądasz się za śladem, który wskazywałby pobyt Twojego znajomego w okolicy.
– Może zaparkował gdzieś w lesie... – sugerujesz niepewnie, spoglądając na odrobinę spochmurniałego mężczyznę. Marszczysz brwi, podchodząc do niego, próbując rozgryźć co go trapi. – Dean, coś nie tak?
– Nie powinienem był Cię tutaj przywozić – mówi i zaciska szczęki, co zauważasz na jego poruszających się mięśniach żuchwy. W odpowiedzi wzdychasz krótko, niecierpliwie i myślisz, że Pan Przystojny Cię nie docenia. – Może być naprawdę niebezpiecznie, nie chcę żeby Ci się coś stało.
– Jest w porządku – mówisz z nadzieją i nieśmiało dotykasz ramienia mężczyzny. On spogląda najpierw na Twoją dłoń, potem w Twoją twarz. Kładzie swoją dłoń na Twojej i lekko pociera ją szorstkim kciukiem.
– Za chwilę może już nie być – Dean zdaje się naprawdę Tobą przejmować, co bardzo Ci schlebia. Starasz się uśmiechem pokazać, że się nie boisz, ale w momencie, gdy zaczyna grać telefon mężczyzny, odskakujesz z zaskoczeniem. Detektyw reaguje na to śmiechem i w odruchu dotyka dłonią Twojej twarzy, chcąc Cię uspokoić, jednocześnie sięgając po nadal brzęczący telefon. Odbiera go i odchodzi kawałek, żeby porozmawiać. Ty urzeczona tym małym gestem, jaki wykonał, dotykasz miejsca, w którym Cię pogładził. Policzek natychmiast zrobił się cieplejszy przez rumieniec, który Cię oblał. Nie do końca docierają do Ciebie słowa, jakie wypowiada Dean, ale odnotowujesz fakt, że jego ton stał się weselszy, nawet przepełniony dumą. Gdy mężczyzna wraca, uśmiecha się szeroko, przez co znów robi Ci się miękko w kolanach.
– Co się stało? Mam nadzieję, że coś dobrego. – pytasz, starając się, aby Twój głos nie zdradził targających Tobą emocji, zarówno przez zachowanie Deana, jak i zmartwienie o kumpla.
– Sam złapał skurw... tego zabójce. Temu chłopakowi nic już nie grozi – mówi krótko, nie zagłębiając się w szczegół. Ty czując niewyobrażalną ulgę i nie panując nad sobą śmiejesz się radośnie, po prostu rzucając się Deanowi w ramiona, jak staremu znajomemu. On kompletnie zaskoczony chwyta Cię i przyciska do siebie, na co reagujesz cichym westchnieniem.
Czujesz się zupełnie tak, jakby Twoje zmysły ożyły, dociera do Ciebie mnóstwo zapachów: jego szampon, zapach skórzanej kurtki, tapiserii samochodu, wyjątkowo męskich, nieco piżmowych perfum, lub po prostu jego naturalnego zapachu. Czujesz jego ciepło, wyczuwasz każdy ruch klatki piersiowej, gdy oddycha, jego duże dłonie gdzieś w połowie pleców i między łopatkami, jego szorstki policzek na Twojej szyi. Słyszysz, że jego oddech nieco przyspieszył. Dociera do Ciebie, że jesteście zupełnie sami, bardzo blisko. Ciągnie Was do siebie i nie jesteś w stanie nic z tym zrobić, tylko się temu poddać. Nie puszczając go, odsuwasz się na tyle, żeby móc spojrzeć mu w twarz i zachęcająco rozchylasz usta. W odruchu Twoja dłoń wplata się w jego krótkie, męskie włosy, na co Dean uśmiecha się krótko i poddaje Ci się. Sama nie wiesz, kto rozpoczął ten pocałunek, bo Wasze wargi wtulają się w siebie, łącząc w początkowo łagodnym i słodkim całusie. Masz wrażenie, że rozpływasz się, gdy czujesz, jak bardzo miękkie i łagodne są usta mężczyzny. Kierując się intuicją, lekko ujmujesz w usta dolną wargę detektywa i obdarowujesz ją zawadiackim liźnięciem. Następnie robisz to samo z górną, czując, że Dean z wyczuciem odwzajemnia pieszczoty.
Niespecjalnie przeszkadza Ci, gdy męska dłoń powoli zsuwa się coraz niżej, wręcz przeciwnie, wywołuje to u Ciebie dreszcz ekscytacji. Masz ochotę westchnąć, gdy mężczyzna przechyla głowę i powoli wsuwa język do Twoich ust. Od razu zaczyna pieścić Twój język powolnymi, leniwymi liźnięciami, jakby nigdzie się nie spieszył. Wpija się w Twoje usta i przesuwa dłoń, która była między łopatkami na tył Twojej głowy, aby wzmocnić nacisk na Twoje wargi, a jednocześnie odciąć Ci drogę ucieczki. Zupełnie, jakbyś chciała uciekać... Odpowiadasz na każdą pieszczotę, wczuwając się w pocałunek, jakby nic innego nie miało znaczenia. Mimowolnie ocierasz się o mężczyznę, wyczuwając, że jemu bardzo podoba się to, co się dzieje.
– Chyba nogi Ci słabną, dziecino... Chodź, oprzesz się o Impalę – szepcze do Twojego ucha, po przerwaniu pocałunku, ale Ty jeszcze nie chcesz otwierać oczu, ani się poruszać, bo jest Ci zbyt dobrze w jego ramionach. On widząc, jak bardzo rozmarzona jesteś śmieje się cicho, seksownie. – Dobrze, to wybij się chociaż i wskocz na mnie, przeniosę Cię tam bliżej...
– Mhmm... – mruczysz, ale lekko się od niego odsuwasz, żeby podskoczyć, tak jak prosił. Dean z doskonałym wyczuciem chwyta Cię i podrzuca kilka razy, żeby sobie Ciebie poprawić. Takie zachowanie sprawia, że automatycznie wyobrażasz sobie, że już się kochacie w takiej pozycji, co wywołuje u Ciebie falę gorącego podniecenia. Teraz Dean otwarcie trzyma Cię za pośladki i widzisz, że czerpie z tego dużą satysfakcję, co Cię ni zawstydza, ni zachwyca. Mężczyzna niesie Cię, po czym ostrożnie sadza na bagażniku, ale nie jesteś pewna, czy to z troski o Ciebie, czy o samochód. Nie zdążasz się nawet tym przejąć, bo Dean wznawia pocałunek, tym razem nie zaczynając słodko, lecz zdecydowanie. Zaborczo trzymając tył Twojej głowy wpija się w Twoje usta, niemal bezczelnie wsuwając w nie gorący, wilgotny język. Wydajesz z siebie niecierpliwy jęk i chwytasz go za kurtkę, przyciągając bliżej siebie i natychmiast zsuwasz mu ją z ramion. Z szacunku dla jego ubrania kładziesz kurtkę obok siebie, zamiast rzucić ją na ziemię. Gładzisz jego ramiona lekko, chociaż z dozą ciekawości, nie mogąc się nadziwić, że naprawdę są tak umięśnione, jak się spodziewałaś.
Trudno Ci uwierzyć, że coś takiego się w ogóle dzieje, ale poddajesz się temu bezwolnie. Czujesz się trochę, jak ladacznica, gdy w Twojej głowie przebiega myśl, że to dobrze, że masz na sobie spódnicę, nie spodnie. O dziwo jest Ci z tym dobrze. Dean pocałunkami zaczyna schodzić niżej, na Twoją szyję, na co reagujesz odchyleniem głowy, żeby jak najbardziej ułatwić mu pieszczoty. Czujesz, jak jego dłoń, którą trzyma w Twojej talii przesuwa się wyżej, do Twojego biustu. Lekkie ugryzienie w szyję wywołuje u Ciebie falę gorąca, przez co niecierpliwie wysuwasz biodra w kierunku mężczyzny.
– Spokojnie, kochanie... Do wszystkiego dojdziemy... – szepcze, spoglądając na Ciebie z niemałą satysfakcją w spojrzeniu. Ty w odpowiedzi ściągasz z niego koszulkę, kładąc ją obok siebie, na kurtce. Jego szeroka pierś, odznaczona wieloma bliznami i nietypowym tatuażem wywołuje u Ciebie uczucie bliżej nieokreślone, silnie związane z tęsknotą, pożądaniem i jakimś zwierzęcym pragnieniem kopulacji. Z siebie też ściągasz bluzkę, odsłaniając stanik, w którego ściągnięciu Dean bardzo chce Ci pomóc, ponieważ od razu pochyla się, aby obsypać Twój dekolt pocałunkami, a jednocześnie sięgnąć do odpięcia stanika. Gdy tylko oswobadza Twoje piersi jedną chwyta w dłoń, a drugą w usta, wydając przy tym rozkoszny pomruk. Ty z trudem opierasz się jedną ręką o samochód, a drugą czochrasz włosy mężczyzny, zupełnie nie kłopocząc się tym, że niszczysz mu fryzurę. Fakt, że jesteście na zewnątrz i czujesz na sobie podmuchy wiatru wywołuje u Ciebie jeszcze większy dreszcz ekscytacji, kolejną porcję adrenaliny, że ktoś zobaczy, że ktoś pozazdrości...
Wydajesz z siebie zaskoczone westchnienie, gdy Dean sięga pod Twoją spódnicę i bez ceregieli ściąga z Ciebie bieliznę. Jeszcze bardziej się dziwisz, gdy nie zaczyna pieszczot. W szale namiętności sięgasz do karku mężczyzny i przyciągasz go do swoich ust, żeby znów wpić się w jego miękkie wargi. On całuje Cię, nie puszczając Twojej piersi, a drugą dłoń wsuwa pod Twoją spódnicę, żeby zacząć gładzić zewnętrzną stronę Twojego uda. Ty obejmujesz go nogami i przyciągasz do siebie, jednocześnie przesuwając pupę bliżej krawędzi bagażnika. Raz za razem oblewa Cię gorąco, jesteś podniecona tak bardzo, jak nigdy. Oddychasz bardzo ciężko, czujesz, że Twoje wnętrze zaciska się raz za razem, a całe Twoje krocze niemal lepi się od wilgoci, którą produkuje zniecierpliwiona wagina. Bardzo chcesz, aby on już wszedł w Ciebie, zaspokoił Cię i sprawił Ci rozkosz tak wielką, że trafiłabyś do nieba... albo do piekła.
– Dean... Proszę... – wzdychasz, mając wrażenie, że zaraz po prostu zaczniesz drżeć. Jesteś zbyt spragniona, żeby wyraźnie sformułować swoją prośbę.
– Ależ jesteś niecierpliwa... – odpowiada z zadowoleniem i po prostu przykuca, jednocześnie pociągając Cię lekko za zgięcia łydek, żebyś się całkiem obsunęła na krawędź. Ty opierasz się o łokcie, nie umiejąc przestać patrzeć, jak mężczyzna podwija Twoją spódnicę, bezwstydnie chwytając Twoje spojrzenie. Jego zielone oczy błyszczą z podniecenia, a usta są zaczerwienione od wielu namiętnych pocałunków, których mimo wszystko nie masz jeszcze dosyć.
Przed przystąpieniem do pieszczot Dean zwilża wargi językiem, co wygląda jakby się oblizywał przed wyjątkowo smacznym posiłkiem. Przymyka powieki, rozkłada szeroko Twoje uda i zbliża się twarzą do najintymniejszego miejsca Twojego ciała. Czujesz, jak jego gorący, chociaż nieco szorstki język przesuwa się wzdłuż Twojej kobiecości, od spodu aż po miejsce, w którym rozpoczyna się łechtaczka. Ujmuje w całe usta perełkę i lekko ją zasysa, by zacząć drażnić ją czubkiem języka. Czujesz się tak, jakby ktoś poraził Cię prądem, więc chwytasz obiema dłońmi głowę mężczyzny i przyciągasz go do siebie bliżej. Wydajesz z siebie głośny jęk, gdy on posłusznie wzmacnia pieszczoty, wpijając się w całe Twoje krocze z rozkoszą. Przytrzymuje dłońmi Twoje biodra i energicznie wsuwa w Ciebie język, najgłębiej, jak tylko potrafi, co sprawia, że przebiega przez Ciebie dreszcz. Dean pieści Cię tak dokładnie, szybko i rozkosznie, że masz wrażenie, iż zaraz omdlejesz. Przez jego technikę przemawiają lata doświadczenia i niecierpliwość. Pieszczoty są fantastyczne, urozmaicone, takie, jakich jeszcze nigdy nie doświadczyłaś.
Chcesz zaprotestować, gdy on odsuwa się od Twojej waginy, ale zauważasz, że mężczyzna oblizuje dwa palce, które po chwili wsuwa w Ciebie. Odchylasz głowę i wydajesz z siebie zachwycony jęk, gdy tylko palce detektywa zginają się i zaczynają drażnić najwrażliwszą strefę Twojego wnętrza. Czujesz, że zbliża się do Ciebie spełnienie, więc mimowolnie rozpoczynasz poruszać biodrami, żeby wzmocnić odczucia dla siebie. Aby zafundować sobie większą stymulację patrzysz na twarz mężczyzny, który z bardzo skupioną miną wpatruje się w palce, które szybkimi ruchami Cię penetrują. Dean dostrzega Twoje spojrzenie, więc uśmiecha się do Ciebie i wciąż patrząc Ci w oczy wysuwa język i zaczyna jego czubkiem drażnić Twoją nabrzmiałą już łechtaczkę.
Osiągasz szczyt i rozkosz przecina Cię na wskroś, co koronujesz donośnym krzykiem, który płoszy kilka ptaków z okolicznych drzew. Czujesz, że mężczyzna nie przestaje Cię drażnić, tylko wzmacniając Twoją przyjemność, przez co dochodzisz jeszcze raz, mimowolnie skurczami próbując wypchnąć jego palce. Wiercisz się niecierpliwie i pojękujesz, odlatując gdzieś daleko, gdzie liczy się tylko to cudowne uczucie spełnienia. Dean, zupełnie jakby wiedział, przestał pieścić Cię w momencie, gdy orgazm się zakończył. Zasapana, zmęczona ale jednocześnie szczęśliwa patrzysz, że kochanek rozpina spodnie, na co Ty słabo protestujesz. On zdaje się być lekko podenerwowany tym faktem, ale Ty schodzisz z samochodu i kucasz przed nim, pomagając mu ściągnąć spodnie. Zauważasz aprobatę w jego spojrzeniu i sposobie, w jaki oblizał usta, na których nadal był ślad Twojego śluzu. Zsuwasz mu spodnie do kolan, od razu wraz z bielizną. Nie jesteś zaskoczona jego rozmiarem, bo przeczuwałaś, że będzie pokaźny. Poza tym jest po prostu... ładny, tak samo, jak cała reszta Deana. Ujmujesz go łagodnie w dłoń, czując, że jest aksamitny, a jednocześnie bardzo twardy i ciepły. Wysuwasz język, na którym zebrałaś ślinę i już masz się zabierać do pieszczot, ale mężczyzna Cię powstrzymuje, jakby sobie przypomniał o czymś bardzo istotnym.
– O co chodzi? – pytasz nieco zawstydzona tym, że odmówił Ci sprawienia mu przyjemności, po tym, jak się na nią zgodził. Z trudem podciąga spodnie i podchodzi do samochodu, przez co gwałtownie wstajesz i chcesz protestować. Przeraża Cię to, co się dzieje, bo masz wrażenie, że kochanek chce Cię zostawić. On sięga przez otwarte okno do schowka i wyciąga małą, aluminiową paczuszkę, na której widok czujesz ulgę. Dean wraca do Ciebie, ale wydaje się być zmartwiony, gdy zauważa Twoją minę.
– Coś się stało? – pyta, dotykając Twojego policzka, Ty w odpowiedzi po prostu dajesz mu całusa.
– Nic, myślałam, że mnie tu tak zostawisz – odpowiadasz, a on śmieje się krótko i też daje Ci buziaka, przytrzymując tył Twojej głowy.
– Nie zostawiłbym takiej piękności... – dodaje, nie puszczając Twojego karku, po czym całuje Cię, znów z języczkiem, tym razem jednak czule, delikatnie. Trudno Ci uwierzyć, że tak bardzo męski, zapewne bezlitosny i potężny mężczyzna, może całować tak słodko, wkładając w pocałunek tak wiele uczuć. Pieści Twoje usta na wiele różnych sposobów, raz je liżąc, raz podszczypując wargami, raz lekko podgryzając. To, co robi sprawia Ci dużą przyjemność, powoli rozpala Cię od środka, chociaż już jesteś podniecona. Nie powstrzymujesz jęków, które przedostają się między cichymi mlaśnięciami Waszych ocierających się o siebie języków. Dean kończy ten długi pocałunek kilkoma uroczymi całusami i odsuwa się, żeby nałożyć prezerwatywę, czemu z zainteresowaniem się przyglądasz. Zauważasz, że rozbawia go Twoje spojrzenie, więc gestem zachęca Cię, żebyś usiadła na Impali tak samo, jak wcześniej. Przyciąga Cię i rozkłada Twoje nogi, stając między nimi. Nie pyta Cię o to, czy jesteś pewna, bo wiesz, że widzi to, jak bardzo go pragniesz w Twoim spojrzeniu.
Czujesz, jak jego ciepły, obleczony w lateks penis ociera się o Twoje wilgotne wejście, by rozchylić Twoje wargi sromowe i jednym, zdecydowanym ruchem wsunąć się w Ciebie aż do samego dna. Witasz go w sobie gwałtownym zaczerpnięciem powietrza i intensywnym dreszczem, który przebiega przez Twoje ciało. Dean opiera się dłońmi po Twoich bokach, przedtem jeszcze poprawiając Twoje nogi, żeby podnieść je wyżej. Patrzysz na jego twarz, chociaż widzisz ją słabo, bo na jego plecy pada światło zachodzącego słońca, przez co mężczyzna wygląda, jakby stał w płomieniach. Jest to fascynujący widok, ale nie umiesz się na nim dłużej skupić, gdy Dean zaczyna się w Tobie poruszać. Jego ruchy nie są typowo w przód i w tył, ale przy wchodzeniu, lekko zniża biodra, żeby podrażnić górną ściankę pochwy. Pierwszy raz spotykasz się z takim zachowaniem i witasz je rozkosznym jękiem. Chcesz, żeby mężczyzna był bliżej, więc przytrzymujesz tył jego głowy, długą dłonią dotykając jego pleców, których mięśnie pracują. Mimowolnie wychodzisz ruchami bioder naprzeciw ruchom detektywa, pojękując z przyjemnością. Nie jest to zbyt wygodna pozycja, ale przyjemność jest tego warta.
– Dean, przestań... – mówisz, gdy mimo wszystko po chwili zaczyna boleć Cię krzyż. On jest lekko zaniepokojony, ale wychodzi z Ciebie i przygląda Ci się.
– Co jest?
– Zmieńmy pozycję. Może od tyłu? – pytasz i nie czekając na odpowiedź odwracasz się, wypinając pośladki. Zerkasz przez ramię i widzisz, że mężczyzna zagryza wargi, po czym kładzie dłoń na Twojej pupie, stając za Tobą. Żałujesz, że nie widzisz, w jaki sposób trzyma swój członek i nakierowuje go do Ciebie, ale po chwili czujesz go, jak wsuwa się w Ciebie ponownie, tym razem wolniej, niż wcześniej. W tej pozycji czujesz go wyraźniej, nacisk na wrażliwe miejsca jest mocniejszy. Rozkoszne poczucie wypełnienia jest dla Ciebie tak przejmujące, że wzdychasz głośno, a to westchnienie załamuje się w jęk, gdy pierwszy ruch Deana jest mocny i zdecydowany. Czujesz, że mężczyzna nachyla się nad Tobą, opierając się klatką piersiową o Twoje plecy i w ten sposób porusza się w Tobie. Jedną dłonią ujmuje Twoją kołyszącą się pod wpływem pchnięć pierś i lekko zaciska palce na Twoim sutku. Drugą dłonią przytrzymuje Twoje biodro, żeby móc wzmocnić ruchy. Wyraźnie czujesz wszystkie nierówności penisa i to, w jaki sposób Twoja pochwa ulega jego naporom.
Czujesz, że przyjemność rośnie w Twoim podbrzuszu, wraz z coraz to szybszymi ruchami bioder mężczyzny. Z trudem spoglądasz mu w twarz, widząc, że jest bardzo skupiony, ma lekko zmarszczone brwi i rozchylone wargi. Jego skronie są zroszone potem, tak samo jak zapewne klatka piersiowa i brzuch, których już nie dostrzegasz. Zamykasz oczy i wczuwasz się mocniej w przyjemność, jaką dostarcza Ci połączenie, jednocześnie próbując się wsłuchać w ciche, ale bardzo seksowne westchnienia Deana. Po krótkiej chwili mężczyzna się prostuje, obiema dłońmi łapie Cię za biodra i wzmacnia ruchy tak, że aż na Twoich ustach zastyga krzyk zaskoczenia. Zaciskasz powieki, ledwo znosząc aż tak wielką przyjemność. Nawet nie wiesz, w którym momencie zaczął się Twój intensywny orgazm, przez który wyginasz plecy i drżysz, wydając z siebie przeciągły pisk. Chociaż zupełnie nie panujesz nad sobą, skupiasz swoje zmysły na dostrzeżeniu orgazmu Deana, który wreszcie, po chwili nadchodzi.
Mężczyzna wydaje z siebie tylko coś, na kształt chrapnięcia, zastyga w bezruchu, dzięki czemu możesz poczuć, jak zagłębiony w Tobie do samego dna penis rytmicznie i szybko drga, pompując spermę do prezerwatywy. Czujesz jakiś dziwny żal, że ta sperma jednak nie trafiła w Ciebie, ale starasz się to zignorować. Orgazm Deana kończy się się kilkoma drgnięciami i nachyleniem się nisko nad Twoimi plecami. Detektyw całuje Cię najpierw w kark, a gdy się do niego odwracasz również w policzek. W odpowiedzi uśmiechasz się do niego, pozwalając się mu powoli z siebie wysunąć. Czujesz się absolutnie błogo, jesteś spełniona i szczęśliwa. Gdy Dean się odsuwa, Ty się obracasz i swobodnie zaczynasz się ubierać, nie umiejąc powstrzymać uśmiechu, który cały czas tkwi na Twojej twarzy, od momentu, gdy poczułaś, że Ty również dałaś rozkosz swojemu kochankowi. Gdy oboje kończycie się uporządkowywać, obejmujesz go i ostatni raz dajesz całusa w usta. Przez cały czas patrzycie na siebie zalotnie, jakbyście chcieli to powtórzyć. Mężczyzna prowadzi Cię do samochodu, żeby odwieźć Cię do domu. W drodze wciąż nie możesz uwierzyć, że właśnie miałaś fantastyczny numerek z najprzystojniejszym mężczyzną na Ziemi! Doskonale wiesz, że bardzo długo będziesz to wspominać. Nie ma się czemu dziwić...
Jak Ci się podobało?