Dążenie do celu (II)
9 kwietnia 2025
Dążenie do celu
26 min
Poniższe opowiadanie zawiera wyjątkowo kontrowersyjne sceny!
Od ponad godziny, Marek próbował zakuwać wskazane przez Olę słówka, ale był kompletnie rozkojarzony. Co chwila wracał do tego, co się dzisiaj wydarzyło. Znalazł się na dnie piekła, gdy Ola przyłapała go masturbacji. Może przeżyłby, gdyby go dzisiaj nie naszło, aby zrobić to, wąchając jej majteczki. Największym pechem było to, że zrobił tak po raz pierwszy. Korciło go od dłuższego czasu, ale dopiero dzisiaj się zdecydował i jak na złość, ona wyjątkowo przyszła wcześniej. W oczach wyobraźni już widział, jak stary go opierdala z góry na dół, jakieś szlabany, brak kieszonkowego i inne takie. Wiedział, że jeśliby się mu poskarżyła, to miałby na długie lata przechlapane. Pewnie jeszcze by porozpowiadał po rodzinie. Później gwałtowny i zupełnie niespodziewany powrót do życia. I to jakiego życia, pomyślał z radością. Miał naprawdę niezłą wyobraźnię, naoglądał się mnóstwa pornoli z różnymi akcjami, ale czegoś takiego nie mógł sobie wymyślić.
Od kiedy Ola z nimi zamieszkała, wielokrotnie o niej fantazjował. Przed jej przyjazdem, miał duże wątpliwości. Wręcz protestował przeciwko temu, aby mieszkała w jego pokoju. Chodził wściekły i cały czas, truł ojcu, aby to on wziął ją do swojego pokoju. Jednak, gdy tylko ją zobaczył, zmienił zdanie. Zobaczył zgrabną, ładną i wesołą dziewczynę. Zdawał sobie sprawę, że gdyby wyszedł z nią na miasto, to kumple pozielenieliby z zazdrości, że ktoś taki śpi w łóżku obok. Od razu zaczął snuć szalone plany jej podboju, a przynajmniej plany, w jaki sposób ją podejrzeć. Miała zgrabny tyłeczek, a jak zakładała te swoje legginsy, to natychmiast miał sztywno w spodniach. Czasami nawet przechodziła z pokoju do łazienki tylko w majteczkach i jakiejś koszulce, to wówczas mógł dokładniej przyjrzeć się jej ciału. Oczywiście zawsze trwało to bardzo krótko i czuł ciągły niedosyt. Raz czy dwa udało mu się nawet dojrzeć jej sutki, wystające spod luźnej koszulki. Bardzo żałował, że nie śpi w jakiejś koszuli nocnej. Byłaby wtedy szansa, że w nocy mogłaby się odkryć, a on mógłby zobaczyć jej nagą pupę. A może nawet coś więcej. To coś więcej, czyli po prostu cipka, a w szczególności jej cipka, stanowiła jego obsesją. Kombinował, jak można byłoby ją podglądnąć w łazience, ale nie widział żadnej możliwości. Przyszło mu do głowy, że jedynie jakaś mała kamerka dałaby radę, ale odrzucił ten pomysł. Po pierwsze nie miał kasy, a te małe są szczególnie drogie. Po drugie, jakby to się wydało, to miałby przesrane do końca życia.
Jej stanowcze stwierdzenie, że ma natychmiast i to przy niej, na jej oczach, zwalić gruchę, był jak jakiś sen. W pierwszej chwili był pewien, że sobie z niego jaja robi. Nigdy nie słyszał, aby jakakolwiek dziewczyna kazała chłopakowi się onanizować na jej oczach. Mało tego, Jorg, kumpel ze szkoły, miał podobną sytuację, która się źle skończyła. Gdy jego siostra, złapała go na masturbacji, to przestała się do niego odzywać na dobre parę tygodni. A ta każe mu zrobić to na jej oczach! Dopiero gdy zdjęła z siebie spodnie, nabrał nadziei, że to może nie jest sen. Gdy z kolei zdjęła z siebie majtki, to już był w siódmym niebie i zrobiłby wszystko, co kazała. Jedyny minus tego był taki, że bardzo starannie schowała swój skarb. Może gdyby był lepiej przygotowany na to, że to faktycznie zrobi, to może udałoby mu się coś dojrzeć.
Próbował wracać do nauki słówek, ale nie był w stanie. W głowie szalały mu pomysły, co zrobi wieczorem. Cały czas kombinował, jak ją namówić na coś więcej. Nawet nie marzył, żeby udało się ją przelecieć, pewnie nawet na lodzika ma niewielkie szanse, ale może na jakieś małe robótki ręczne, albo przynajmniej, żeby mu coś więcej pokazała. Z powrotem patrzył na słówka i usiłował coś z nich załapać. Mógł sobie pomarzyć o wszystkim, ale wiedział, że Olka jest bardzo stanowcza. Zastanawiał się, czy jak mu zabroni walenia, to uda mu się dotrzymać zobowiązania. Mógł spróbować oszukiwać, przecież nie zaglądnie do łazienki, ale jakby jednak, to koniec marzeń. Wiedział, że musi dotrzymać słowa. Żeby tylko słówka zapamiętać, myślał rozpaczliwie.
Ola wróciła nieco wcześniej, niż zapowiadała.
- I jak tam mały zboczuszek? Nauczyłeś się?
- No prawie – odpowiedział.
- No to prawie sobie zrobisz dobrze.
- No przestań – Marek odpowiedział z błagalnym tonem w głosie.
- Deal is deal.
- Ale nie dzisiaj.
- Czemu nie dzisiaj?
- No bo to wszystko tak nagle…
Patrzył z nadzieją, jak Ola przez chwilę się zastanawiała.
- No dobra – w końcu powiedziała.
- Hurra!
- Dzisiaj możesz zrobić, co zechcesz, ale od jutro masz szlaban na swoją zabawkę. Dopiero jak Cię przepytam ze słówek i stwierdzę, że umiesz, będziesz mógł zrobić sobie dobrze, jeśli oczywiście będziesz miał na to ochotę.
- Obiecuję, że na jutro na blachę będę umiał.
Marka rozpierała radość. Wiedział, że jakoś na jutro się nauczy, a teraz w końcu będzie mógł sobie ulżyć. Rzadko mu się zdarzało, aby się spuszczał trzy razy dziennie, ale dzisiaj był w wyjątkowej sytuacji.
- Zgoda. Ja jestem zmęczona. Idę się myć i spać.
- Może ci plecy umyć? – szybko spytał z uśmiechem, choć bez większej nadziei.
- Taaa, jasne – odpowiedziała, szukając pidżamy i nawet nie podnosząc głowy.
- Zawsze warto spytać.
- Pytaj, pytaj. Na wiedzę nigdy nie za późno. Póki co, bez słówek nie masz na nic szansy – i wyszła.
Marek przez chwilę zastanawiał się co zrobić. Miał dość ciasno w majtkach i mógłby się zacząć onanizować. Podniecała go świadomość, że Ola za chwilę wróci, a on leniwie waliłby sobie na jej oczach. Mimo wszystko miał jakieś obawy. To dalej wyglądało tak nierealnie. W końcu podjął decyzję. Podniósł się i szybko rozebrał. Ułożył się na łóżku, rozłożył szeroko nogi i zaczął się masować. Cały czas zastanawiał się jak będzie jej reakcja. Wiedział, że nie nakrzyczy na niego. W końcu dała mu permission. Bardziej bał się, że go skrytykuje, każe mu wyjść i skończyć w łazience. To by oznaczało, że szanse na zdobycie celów, jakimi na początek są widok jej cycków, a najlepiej cipki, mocno się oddalają.
Drzwi się otworzyły i Ola wróciła.
- No tak, mogłam się tego spodziewać.
- Pozwoliłaś.
- Przecież nic nie mówię. Działaj sobie.
Otworzyła szafę i schowała jakieś ubrania. Marek czuł, że tym razem będzie mógł nieco dłużej się bawić. Najwyraźniej dwa wcześniejsze spusty, trochę go opróżniły i nowa dawka jego nasienia musi się nazbierać. Patrzył na Olę i jej ciało odziane w lekką pidżamkę. Kręciła się po pokoju, ale co jakiś czas zerkała na niego. Wyłapał każde jej spojrzenie i był poniekąd z siebie dumny, że masuje się już dłuższą chwilę bez gwałtownego, jak wcześniej końca. Miał nadzieję, że Ola tez to dostrzega.
- Coś ci długo to zajmuje – powiedziała w końcu, stając przed nim.
- Mmmm, uczę się – wystękał – tak, jak kazałaś.
- No brawo – odpowiedziała z uznaniem w głosie. Nie wiedział, czy to sarkazm, czy faktyczne uznanie. Zamknął na chwilę oczy i skupił się na sobie. Był już blisko, czuł to. Otworzył oczy i spojrzał na Olę. Siedziała na krawędzi swojego łóżka i uważnie na niego patrzyła. To przyspieszyło sprawę. Poczuł, jak wzbiera w nim orgazm. Stęknął głośno i uniósł biodra. Pierwszy strzał wylądował na jego piersiach, a kolejne na brzuchu, podbrzuszu i dłoni. Przez chwilę jeszcze delikatnie jeździł po swoim prąciu, wyciskając z niego każdą kroplę. Ola wstała i podeszła do niego. Zaskoczony patrzył, co chce zrobić, a ona sięgnęła na półkę, wyjęła paczkę chusteczek i podała mu jedną.
- No i ładnie. Masz chusteczkę, abyś wstając, nie zachlapał dywanu – i wróciła na swoje łóżko. Położyła się, ale wzięła sobie książkę do czytania.
- Uff – stęknął Marek – to był dzień.
- No, trzy spusty, to bardzo przyzwoity wynik – skomentowała.
Znowu był zaskoczony, z jakim luzem to powiedziała. Jakby nic się nie stało. Ot tak, jej kuzyn zrobił sobie dobrze przy niej. Zaczął się zastanawiać czy to jej się w ogóle podoba. Może on z siebie robi kretyna.
- Ola?
- No?
- Mam pytanie – cały czas leżał na łóżku, z ospermionym ciałem.
- No?
- Czy to, co ja robię, jest… No…. Czy jest ok? – wydukał z siebie.
Przez chwile milczała, zastanawiając się nad odpowiedzią. Odłożyła książkę i patrzyła na niego.
- Co to znaczy „jest ok”? Co masz na myśli?
- No wiesz. Że ja robię sobie… dobrze, tak przy tobie.
- Jest spoko. Nie mam nic przeciwko. Powiedziałam ci już i nie kłamałam.
- No, ale czy to się tobie… No wiesz, czy to się tobie podoba? – wyjąkał w końcu.
- To jest coś, z czym się jeszcze nie spotkałam – ku zaskoczeniu Marka, Ola bardzo starannie artykułował swoje myśli.
- Miałam w życiu wielu chłopaków i z każdym z nich uprawiałam seks. Nigdy nie traktowałam tego jako coś wyjątkowego. Niemniej jednak żaden z nich się przy mnie nie masturbował i to jest dla mnie zupełnie nowe, ale bardzo ciekawe doświadczenie. Więc tak, podoba mi się, co robisz. Czy taka odpowiedź cię zadowala? – spytała na koniec ze słodkim uśmiechem na ustach.
- Tak. Dziękuję – zaczął się podnosić, a wcześniej zebrał z siebie co większe plamy jego własnego nasienia.
- To się cieszę. Nie zmienia to jednak kształtu naszej umowy, pamiętaj. Od jutra dyscyplina.
Stanął nagi na środku pokoju i mocno się rozciągnął.
- Nie będzie łatwo, ale dam radę.
- Dasz radę. Teraz robiłeś to już zdecydowanie dłużej niż poprzednio.
- Popracuję nad tym z twoją pomocą – uśmiechnął się do niej. Zobaczył w jej oczach intrygujący błysk.
- A teraz idź się umyć.
Wyszedł do łazienki. Miał teraz pewność, że coś bardzo ciekawego z tego wyniknie. Myjąc się, zastanawiał się, jak dalej to pociągnąć. Jak doprowadzić, aby na początek pokazała mu, chociaż swoje piersi. Oczywiste było, że niestety, ale najpierw musi się nauczyć tych pieprzonych słówek. Postanowił, że wykuje je blachę i poprosi o nagrodę, czyli chociaż o piersi. Oczywiście najpierw poprosi o więcej, ale może zgodzi się, chociaż na cycki. Po wieczornej akcji wiedział, że Olce podoba się, co robi. Jej słowa, upewniły go co do tego. Poza tym ona faktycznie dość uważnie przyglądała mu się, gdy marszczył freda. Trochę go zaskoczyła tym, że tak beznamiętnie wspomniała, że miała wielu chłopaków i z każdym się bzykała. Mimo wszystko nie wyglądała na puszczalską. Z drugiej strony, pytanie było „wielu” to ilu, a drugie jak wygląda puszczalska dziewczyna.
Do pokoju wrócił nago, na co Ola powiedziała:
- Ty wiesz, że jak wróci wujek, to absolutnie nie możesz tak paradować.
- Wiem, oczywiście, że wiem, ale dzisiaj jeszcze mogę sobie na to pozwolić, co nie?
- Możesz, ale może jednak w drzwiach wejściowych załóż łańcuch, okej?
- To nie jest głupi pomysł – wyszedł. Podobało mu się takie paradowanie na golasa. Jeszcze przed przyjazdem Oli też tak czasami robił, szczególnie w lecie, gdy były upały. Różnica była jednak zasadnicza. Wtedy był sam w domu, a teraz robi przed śliczną dziewczyną. Dotarło do niego, że w dalszym ciągu to wszystko jest jak cudowny, sen. Wrócił do pokoju, poprawił sobie pościel na łóżku, jednocześnie wypinając tyłek w kierunku Oli. Gdzieś wyczytał, że kobietom, podobają się męskie tyłki, o ile oczywiście są atrakcyjne. Po tej krótkiej prezentacji zgasił górne światło i położył się do łóżka. Nie chciało mu się jeszcze spać, więc spytał:
- Ola?
- Co jeszcze? – w jej głosie zabrzmiało lekkie zniecierpliwienie.
- Dużo miałaś chłopaków?
- Dużo. Kiedyś może ci opowiem, a teraz daj mi już spokój. Chcę skończyć czytać i zasnąć. Okej?
- Okej, dobranoc.
Odwrócił się na bok i jeszcze przez chwilę próbował podsumować sobie dzisiejszy dzień, ale emocje i wynikające z tego zmęczenie wzięły górę.
Następnego dnia, gdy obudził go zegarek, szybko dotarło do niego, że leży na boku, z gołym tyłkiem na wierzchu, a dźwięki dochodzące do niego, wskazują, że Ola jest już na nogach. Zwykle słyszał jej budzik, ale zawsze czekał, aż wyjdzie z pokoju. Wstydził się przy niej wstawać, bo nie był w stanie ukryć swojego wzwodu. Poza tym, to była okazja do podglądnięcia jej, jak się przebiera. Oczywiście udawał wtedy, że śpi, a przez zmrużone próbował coś dojrzeć. Zwykle nie udawało mu się niczego zobaczyć, bo robiła to schowana za szafą. Czasami jednak mignął mu kawałek jej tyłeczka lub gołych pleców. Nie było to wiele, ale dla niego i tak bardzo dużo.
- Cześć – powiedział, przewracając się plecy. Ola stała obok szafy w bieliźnie i przewracała sweter. Chyba nigdy wcześniej nie widział jej takiej. Kremowe figi, biały biustonosz i nic więcej. Kutas i tak stał w porannym wzwodzie, więc jedynie chyba tylko drgnął.
- Cześć – odpowiedziała i z lekkim uśmiechem patrzyła na niego, nie przestając jednak się ubierać. Z radością patrzył na jej ciało. Naprawdę wyglądała świetnie. Lekkie wgłębienie w jej majtkach wskazywało, że pod nimi jest jego wymarzona szparka. Przez chwilę się zastanawiał, czy jest ogolona czy też ma jakąś delikatną fryzurkę.
- Wstawaj, bo się spóźnisz do szkoły. Chyba trochę zaspałeś. Ja zresztą też. – założyła już sweter na siebie i zabrała się za zakładanie spodni.
Marek podniósł się. Jego maczuga zakołysała się i spytał:
- Będę mógł sobie …
- Jak zdasz słówka – szybko odpowiedziała.
- Uuuu – mruknął z żalem.
- Nie uuuu, tylko tak. Zgodziłeś się, to dotrzymaj słowa. Idź już do kibla, bo ja też chcę.
Z żalem stwierdził, że nie zwróciła większej uwagi no jego gotowe do działania przyrodzenie. Wiedział wprawdzie, że ta gotowość i tak by niewiele zdziała, bez wcześniejszego odwiedzenia toalety, ale jednak poczuł żal.
Gdy wrócił Ola była już całkiem ubrana.
- Wiesz, że po południu masz słówka zaliczyć, nie?
- Tak, wiem. Zdam na stówę.
- No ja myślę – Marek zobaczył jej wesoły uśmiech, gdy to mówiła.
- I może wówczas jakaś nagroda? – powiedział proszącym tonem.
- Nagrodą będzie, że będziesz mógł sobie ulżyć – kiwnęła głową w kierunku jego przyrodzenia.
- Mam na myśli jakiś mały bonusik, co?
- Zobaczymy, Pa. Na razie – wyszła.
Przez chwilę zastanawiał się co zrobić dalej. Miał jeszcze chwilę czasu, aby zdążyć do szkoły, a jego mały przyjaciel, wcale nie był taki mały.
- Dobra stary – powiedział sam do siebie, a raczej do swojego kutaska – nic z tego nie będzie. Idziesz grzeczne spać. Dałem słowo, więc sorry.
Ubrał się, spakował do torby zeszyt ze słówkami i wyszedł z domu. Miał sporo czasu, więc po drodze zatrzymał się i usiadł na ławce w pobliżu szkoły. Wyciągnął zeszyt i zaczął sobie powtarzać. W dziesięć minut przeleciał wszystkie i stwierdził, że to mu się uda. Nigdy nie miał większych problemów z zapamiętywaniem czegokolwiek, chociaż wczoraj sprawiło mu to ogromne kłopoty. Z drugiej strony wczorajsze wydarzenia w pełni to usprawiedliwiały. Przypomniał sobie, że dzisiaj rano, Ola nie powiedziała, że na pewno żadnej dodatkowej nagrody nie będzie. Wprawdzie tego nie potwierdziła, ale też nie zaprzeczyła, a to dawało pewną nadzieję na coś więcej, niż tylko przyjemne walonko. Uśmiechnął się do siebie, wstał i skierował się szkoły.
- Eeee, Mark! Coś ty taki wesoły od rana – to był Ralf, jeden z jego lepszych kumpli.
- A co nie mogę? Cieszę się, że do szkoły zapierdalam – zażartował i uścisnął mu rękę.
- Jasne. Widziałeś wczoraj Emmę?
- Nie. A co?
Emma to był ich nowa nauczycielka od przyrody. Młoda, świeżo po studiach i stanowiła marzenie wszystkich chłopaków w szkole.
- Jakie spodnie wczoraj założyła! Stary, kurwa, czad!
- Jakie?
- Takie niby legginsy, ale wiesz, takie, jakby były ze skóry. Obcisłe tak, że szparę jej było widać. Kurwa, skupić się nie mogłem.
- O kurde! Ja mam dzisiaj z nią lekcję.
- No, to jak znowu je założy, to idź walić konia już teraz. Stary, nie wytrzymasz, mówię ci.
- Hahaha. – choć Markowi wcale do śmiechu nie było – Pupcię ma pierwsza liga.
- No. Zajebista jest, ale bym ją ruchał!
- Pomarzyć, to można.
Tak rozmawiając, doszli do szkoły. Markowi wcale nie uśmiechało się mieć dodatkowe podniety. Miał w domu wcale nie gorszą laskę, a przede wszystkim, prawie na wyciągnięcie ręki i naprawdę miał zamiar dotrzymać danego słowa.
Pierwszą lekcją był niemiecki, więc bez problemów wyciągnął swój zeszyt i zawzięcie wkuwał słówka. Nie miał już kłopotów z zapamiętywaniem. Może to szkolny klimat, a może po prostu skupił na tym, co ma zrobić, ale wkuwanie wchodziło mu sprawnie i szybko. Po koniec lekcji wiedział, że słówka dzisiaj zaliczy. Pod znakiem zapytania stało, czy coś jeszcze zaliczy. Uśmiechnął się na samą myśl i poszedł na kolejną lekcję.
Przyroda była na ostatniej lekcji. Jeszcze przed rozpoczęciem, w klasie wyczuwalny był klimat podniecającego oczekiwania. Męska część rozmawiała szeptem między sobą, bo każdy już wiedział, jak wczoraj Emma była ubrana. Chodziły zakłady, czy też będzie miała na sobie słynne już spodnie, czy nie. Zakłady nie do rozstrzygnięcia dotyczyły tego, co ma pod nimi czyli majtki czy stringi. Padło nawet, że może nie ma nic pod spodem, ale zostało wybuczane, jako coś kompletnie nierealnego.
Gdy weszła do klasy, poziom testosteronu w powietrzu sięgnął zenitu. Różowy, luźny sweterek i nogi odziane w czarną, obcisłą skórę, a przynajmniej coś co przypominało skórę. Chłopcy triumfująco spojrzeli szybko po sobie. Marek na chwilę zapomniał zarówno o słówkach z anglika, jak i o Oli. Emma wyglądała obłędnie. Czuł, że jego członek też tak uważa. Emma sięgła po notatki i rozpoczęła lekcje. Marek nie słuchał, co mówi, bo cala jego uwaga skupiona była na jej kroczu, a tam był wspaniały widok wcinających w jej szparę spodni. Luźny sweter skutecznie zakrywał jej piersi, ale nie one były dzisiaj głównymi aktorkami. Gwiazdy wieczoru były dwie – cipka i tyłeczek Emmy. Gdy odwracała się do nich plecami, nie sposób było oderwać wzroku od jej pośladków. Do Marka dotarło, że jeśli po powrocie do domu nie będzie mógł sobie ulżyć, to chyba zwariuje.
Po lekcji, jak tylko Emma wyszła, zaczęły się komentarze na gorąco. Próbowali robić to po cichu, ale ich koleżanki wiedziały, o czym rozmawiają.
- Jurgen! – zawołała Klara, wychodząc z resztą dziewczyn z klasy – Ty już lepiej idź do domu.
- Czemu? – odpowiedział.
- Bo jesteś taki blady.
- Ja? – Jurgen spytał szczerze zdziwiony.
- Tak ty. Cała krew została przepompowana do Twojego małego siusiaka, hihihi. Pozostali też zdrowo nie wyglądają – po czym Klara z resztą dziewczyn, zadowolone z siebie wyszły z klasy.
- Zazdrosne siksy – skomentował Emil.
- Jak się zaczną tak ubierać, to też będziemy się za nimi oglądać – powiedział Hans.
- Najpierw musiałyby mieć takie ciała, jak Emma, hahaha.
- Dawać zdjęcia – zakomenderował Jurgen – zobaczymy, kto miał rację.
Zaczęli porównywać zrobione Emmie ukradkiem fotki.
- Kurde, ale tu jej szparę widać.
- Na bank miał stringi.
- Zobacz tu od tylca. Widzisz, majtki się odciskają.
- Nie. To spodnie się podwinęły.
- Gówno prawda! Patrz!
- Ma rację. Majty.
Werdykt brzmiał jednoznacznie – majtki, a nie stringi. To i tak w żaden sposób nie obniżyło podniecenia chłopaków, bo cipka Emmy była ważniejsza. Wymienili się co lepszymi fotami i wyszli z klasy, komentując, co by z ich nauczycielką zrobili. Marek nie zabierał głosu, starając się zapomnieć o Emmie i skupić na słówkach. Wiedział, że to jego jedyna szansa, na coś znacznie ciekawszego w domu, niż fotki.
Gdy został sam, powoli skierował się do domu, jednak po krótkim zastanowieniu, poszedł do pobliskiego parku. Pogoda nie zachęcała do spacerów, ale przynajmniej nie padał deszcz. Stwierdził, że skoro rano mu się lepiej uczyło na ławce koło szkoły, to teraz również tak będzie. Miał świadomość, że pusty pokój, w którym będzie miał na widoku łózko, w którym spała Ola, może być dla niego skutecznym rozpraszaczem w uczeniu.
Wiedziała, co zastanie w domu – napalonego, młodego samca. W normalnych warunkach pewnie by już go zaliczyła, a przynajmniej by mu obciągnęła. Tu jednak sytuacja nie była standardowa. Nie miała większych skrupułów co do jego wieku. Nie był małoletni w rozumieniu prawa, miał skończone 16 lat. Większym problemem dla niej był fakt bliskiego kuzynostwa. Jak na razie do niczego między nimi nie doszło, ale w głębi duszy, miała na niego ochotę. W rodzinnej wsi miała wokół wielu chłopaków, których bez problemu zaliczała. Miała wśród nich wyrobioną opinię, ale pilnowała też, aby nie być na każde skinienie. Nie ukrywała swojej aktywności, ale to ona wybierała, z kim w danym momencie miała ochotę.
Po przyjeździe do Berlina sytuacja uległa dość radykalnej zmianie. Na uczelni starała się dbać o swoją opinię. Przespała się jednym kolegą, gdy była na imprezie w akademiku, ale tam nie była wyjątkiem. Prawie każda z dziewczyn tam obecnych kogoś zaliczyła. Na co dzień jednak nie chciała być uznawana za łatwą. Alternatywą stanowiły wizyty w klubach. Tu jednak trzeba było więcej uwagi zwracać na to, z kim się zadaje. Miała świadomość, że w tak dużym i międzynarodowym mieście, może trafić na osoby, z którymi nie chciałaby mieć nic wspólnego.
Po pierwszych paru tygodniach wkręciła się w fajną grupę osób w zbliżonym do jej wieku i razem umawiali się do klubów. Ich zaufanie do siebie rosło z tygodnia na tydzień. Szczególnie z dwoma osobami nawiązała bliższe relacje. Natalia i Bartek. Z Bartkiem zresztą wszystkie dziewczyny się serdecznie kumplowały, bo był gejem. Natomiast Natalia przypominała Oli ją samą. Była w połowie polką, ojciec niemiec, matka polka. Mieszkała w Berlinie od dzieciństwa. Jej rodzice byli dyplomatami w jakimś kraju na końcu świata, do którego Natalia nie miała ochoty jechać. Natalia nie używała imienia oficjalnego, tylko właśnie Natalia, albo w skrócie Natka, Nati. Poza tą dwójką nie miała na oku nikogo, z kim chciałaby się bliżej związać. Nie była też chyba gotowa na dłuższy związek z jednym facetem, a przynajmniej na takiego jeszcze nie trafiła. Poznani w klubie, byli na jedną noc, a czasami na jeden wieczór, zakończony szybkim numerkiem w toalecie. Nie zawsze też trafiała na kogoś, z kim chciałaby w taki sposób zakończyć miłą zabawę. Wracała więc do domu z pewnym niedosytem. Oczywiście radziła sobie ze swoją chucią, jak ją nazywała, w prosty i szybki sposób pod prysznicem. To jednak nie dawało jej takiej satysfakcji, jak porządne bzykanie.
Nękały ją rozterki, co powinna zrobić. Na razie usprawiedliwiała się tym, że Marek przyłoży się do nauki angielskiego. Na zajęciach przygotowała dla niego dwa krótkie wypracowania do przetłumaczenia. Jedno z polskiego na angielski i drugie odwrotnie. Starała się, aby nie były zbyt łatwe. Doszła do wniosku, że jeśli oba napisze bardzo dobrze, to może faktycznie go jakoś nagrodzi. Na początek kawałek jej nagiego ciała powinien wystarczyć. Nie za dużo, ale w sposób budzący nadzieję. Widziała, jak rano się na nią gapił, jak była tylko w bieliźnie. Z drugiej strony, jego sterczący drągal wyglądał bardzo apetycznie. Miała ochotę poczuć go w sobie. Zastanawiała się, czy jak wyszła, to faktycznie się powstrzymał od masturbacji czy ulżył sobie. Wchodząc do domu, postanowiła w końcu, że zda się los i zobaczy ja sprawy się ułożą.
Usłyszał, że wchodzi do domu. Był gotów, do natychmiastowego zdawania egzaminu ze słówek.
- Cześć – powiedziała po wejściu do pokoju.
- Jestem gotów. Pytaj – odpowiedział.
- Jezu, ale jesteś napalony. Spokojnie. Zaraz do tego dojdziemy. Daj mi się ogarnąć, dobra?
- Dobra, dobra. Możesz pytać, kiedy zechcesz.
Ola rzuciła torbę na łóżko.
- Przygotowałam dla ciebie małą kartkówkę.
- Co takiego? Miały być słówka!
- No i są. W praktycznym użyciu – wyciągnęła przygotowane dwie kartki – tu masz dwie krótkie opowieści z użyciem tych słówek. Masz jedną przetłumaczyć na polski, a drugą na angielski.
- Ale nie tak się umawialiśmy.
- Nie umawialiśmy się wcale. Miałeś nauczyć się słówek, tak?
- No tak, ale…
- … ale sprawdzimy, jak się nimi posługujesz. Samo wykucie na blachę, to jeszcze nie znaczy, że je umiesz. Musisz wiedzieć jak je użyć, zgadza się?
- No …
- No i teraz sprawdzimy. Zrobimy tak. Ja pójdę wziąć prysznic, ale zabiorę twój laptop i komórę. To, aby cię nie kusiło. Masz jakieś 10 min na napisanie, ale nie spiesz się. Nie czas, jest tu najważniejszy. Skup się na zadaniu, ok?
- Okej ale to nie fair.
- Jest fair. Zdania naprawdę nie są skomplikowane.
Poddał się. Wiedział, że nic nie wskóra, a dalsza kłótnia do niczego dobrego go nie zaprowadzi. Popatrzył, jak Ola zdejmuje z siebie sweter, demonstrując mu się w staniku. Przez chwilę miał nadzieję, że spodnie tez zdejmie, ale wzięła przygotowany jego laptop i komórkę, i wyszła.
Spojrzał na kartki i zaczął czytać. Szybko stwierdził, że zdania nie wyglądają na przesadnie trudne i raczej powinien dać radę.
Gdy kończył pisać, wróciła Ola. Rzucił na nią okiem i uśmiech pojawił się na jego twarzy. Była zawinięta w ręcznik, spod którego wystawały gołe nogi na dole i odkryte nagie ramiona na górze. Od razu pomyślał, że jest cała golutka. Szybko skarcił się w myślach, że to raczej niemożliwe, ale nadzieja pozostała.
- Jak ci idzie? – spytała.
- Dobrze. Już kończę. Tu masz jedno i możesz sprawdzić – wrócił do pisania ostatnich wyrazów. Ola stała obok niego, co nie pomagało mu w pisaniu. Kątem oka, widział jej nagie uda, a jego wyobraźnia intensywnie pracowała nad tym, co jest ukryte pod ręcznikiem.
- No brawo – powiedziała po chwili – praktycznie bez błędu.
- A tu drugie – podał jej kartkę i z przyjemnością patrzył na jej ciało ukryte pod ręcznikiem. Ola odwróciła się tyłem do niego i powolutku szła w kierunku szafy, czytając jego pracę. Jej kształtny tyłeczek opięty był mocno ręcznikiem, który ledwo zasłaniał najbardziej interesujące dla niego rejony. Ola odwróciła się do niego i powiedziała:
- No widzisz. Jak ci dać dobrą motywację, to potrafisz – wróciła do niego i położyła kartkę przed nim na biurku. Marek czuł, jak kutas wyrywa się na wierzch. Ola spojrzała w dół, na jego spodnie, ale nie skomentowała widocznego namiotu, więc sam powiedział:
- Czyli jak?
- Co jak?
- No wiesz, o co mi chodzi.
- Ależ oczywiście, masz zgodę. Jednorazową zgodę.
- Jak to?
- No był cel, jest nagroda. Możesz sobie działać.
- Ale miała być nagroda ekstra.
- Nie prawda. Nic ekstra nie obiecywałam.
- To mogłabyś chociaż ręcznik…
- A skąd wiesz co mam po ręcznikiem – uśmiechnęła się do niego.
- Mam nadzieję, że nic.
- Chciałbyś.
- No pewnie, że tak.
- Jakbym stała naga, to byś doszedł, zanim byś zdążył go wyjąć.
- Przekonajmy się.
- No to jeszcze bardzo długo poczekasz – odpowiedziała z zalotnym uśmiechem.
- Może tak, może nie …
Marek patrząc jej w oczy, wstał i zsunął z siebie spodnie. Jego nabrzmiały członek wyskoczył na wierzch i wesoło się zakołysał.
- No i pięknie – Ola cofnęła się o krok do tyłu.
- Prawda? – zakołysał lekko biodrami – To co? Jakiś bonusik spod ręcznika?
- Chciałbyś – Ola cofnęła się o kolejny krok – Ciesz się tym, co masz.
- Szkoda – nie mógł dłużej wytrzymać i chwycił za swój drągal. Patrzył na nią, cały czas marząc, aby zdjęła ręcznik. Widział w jej oczach, że podoba się jej ten widok. Był już tak podniecony, że niczego innego nie pragnął, jak tylko szybko i mocno sobie zwalić. Niejako wbrew sobie, starał się robić to powoli, aby trwało to dłużej niż zwykle. Pamiętał, co mu o tym powiedziała. Było to dla niego kolejne nowe doznanie. Zdarzało mu się powoli się zabawiać, oglądając jednocześnie pornole na kompie. Teraz jednak miał zupełnie sytuację. Masował się na oczach półnagiej dziewczyny, co stanowiło dla niego dodatkowy, ogromny bodziec. Tymczasem Ola, nie odrywając od niego wzroku, powoli cofała się w kierunku szafy. W pewnym momencie chwyciła za krawędź ręcznika i zdjęła go z siebie, ale jednocześnie odwróciła się do niego tyłem. Marek z wrażenia aż westchnął głęboko. Przez ułamek sekundy mignęły mu jej piersi, a teraz miał przed sobą jej nagie plecy i śliczny tyłeczek, ubrany jedynie w czarne stringi. Ola odwróciła się do niego bokiem, ale ramieniem osłaniała swoje piersi.
- Zadowolony? – spytała cicho.
- Tak – odpowiedział z nieukrywaną radością. Mimowolnie przyspieszył swoje ruchy, czując, że ten widok, dodatkowo go podniecił. Chwilę później łapał swoje nasienie w drugą dłoń. Przez moment odwrócił wzrok od Oli, skupiając się na łapaniu spermy. Gdy podniósł głowę z powrotem do góry, zobaczył, że zniknęła za szafą. Gdy wyszła z powrotem, miała na sobie delikatny, koronkowy czarny stanik. Jej piersi delikatnie spod niego prześwitywały, podniecając go równie mocno, jakby go nie miała. Niewielki, również koronkowy skrawek materiału jej stringów, osłaniał jej łono. Nigdy wcześniej nie widział u niej takiej bielizny.
- Rany! – szepnął z wrażenia.
- Co takiego – spytała z lekkim uśmiechem.
- Jaka ty jesteś śliczna.
- Dziękuję – i chyba po raz pierwszy zauważył, że jakby się lekko zawstydziła. Szybko przeszła w jego stronę, sięgnęła na półkę i wyciągnęła chusteczkę.
- Masz – podała mu. Marek szybko wytarł się z lepiącej cieczy i z uśmiechem spojrzał na nią.
- Ślicznie się prezentujesz. Dziękuję.
- To nie było dla ciebie, ale dziękuję. Idę na imprezę, a to taki bonusik – okręciła na pięcie, lekko rozkładając ramiona.
- Ale i tak dziękuje. Zajebiście wyglądasz. Idę się umyć – swobodnie przeszedł obok niej, choć miał ogromną ochotę chwycić ją w ramiona. Mimo jej słów wiedział, że bariera pomiędzy nimi została naruszona i jest na dobrej drodze do zdobycia upragnionych celów.
Gdy wróciła, Ola miała na sobie krótką czarną spódniczkę, czarne rajstopy i właśnie zakładała czarną bluzeczkę.
- Jak wyglądam? – spytała.
Stanął przed nią, skrzyżował ramiona i udawał, że patrzy krytycznie:
- Hmm, nam się podoba – jednocześnie napiął mięśnie, a jego lekko obwisły kutas wyraźnie podskoczył do góry.
- Hihihi – szczerze zaśmiała się na ten widok – To się cieszę, że wam się podoba.
Oboje nabrali świetnego humoru. Marek pokręcił się jeszcze chwilę goły po pokoju, zauważając z dumą, że Ola ukradkiem go obserwuje. W końcu zaczął się ubierać.
- Nie wiem, czy zauważyłaś, ale tym razem nie śpieszyłem się jak poprzednio.
- Zauważyłam. Brawo. Widzisz, uczysz się.
- No – odpowiedział z dumą.
- Wrócę późno dzisiaj – Ola zmieniła temat – więc nie czekaj na mnie, ale nie zamykaj na łańcuch.
- Spoko. Gdzie idziecie?
- Jeszcze nie wiem. Najpierw idę do Nati, a później może do Tresora, ale zobaczymy.
- Fajnie masz – odpowiedział z zazdrością.
Resztę popołudnia spędzili na luźnych rozmowach oraz na krótkiej powtórce z angielskiego, dopiero przed samym wyjściem Ola powiedziała:
- Jak będziesz tu sam sobie siedział, to pamiętaj u naszej umowie.
- No jasne, ale wiesz, że jutro stary wraca.
- No i dobrze. Dasz sobie trochę na wstrzymanie, to ci nie zaszkodzi.
- No nie wiem – odpowiedział z celową przekorą.
- Doskonale wiesz. Chyba ci się dzisiaj podobało?
- Bardzo, ale mam niedosyt
- Trzeba było być wolniejszym
- Eeeee… nie o to chodzi.
- Aaaa. O to ci chodzi.
Przez chwilę na siebie patrzyli.
- Dobra. Wujek w poniedziałek znowu wyjeżdża, tak?
- Chyba tak.
- To jak przez weekend zrobisz nam wszystkim obiad, to w poniedziałek może jakąś niespodziankę przygotuję dla ciebie. Co ty na to?
- Cały weekend?
- To tylko dwa obiady, w sobotę i niedzielę, ale może być warto – uśmiechnęła się zalotnie.
- Coś dużo ciekawszego niż dzisiaj? – spytał.
- To dzisiaj nie było ciekawie? – w głosie usłyszał udawane oburzeni.
- Było, było, ale wiesz, apetyt rośnie.
- Co rośnie, to ja widzę za każdym razem.
- No dobrze. Może jakoś wytrzymam.
Jak Ci się podobało?