Część druga: Iwona spotkanie drugie
27 listopada 2020
13 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Nie widziałem Iwony od jakiegoś czasu, ciągle tylko świdrowało mnie te stuk stuk stuk.
W końcu pewnego dnia minęliśmy się w wejściu do budynku, jej facet szedł pierwszy, ona za nim.
Gdy mnie mijała... pokazała mi język z wesołym uśmiechem. A w jej oczach igrały ogniki radości.
Fajnie, cieplutko się zrobiło.
Pod pozorem przytrzymania im drzwi zlustrowałem ją z góry na dół. Piękne szpilki (a niech Cię, kobieto!), wąziutkie spodnie, krótki płaszczyk. Znów klasa. No i te związane w koński ogon włosy. Już miałem fantazję związaną z tym kucykiem...
Dwa dni później wracając z pracy jak zwykle zajrzałem do skrzynki pocztowej. I znalazłem tam karteczkę.
"Dziś o 19:00. Wejdź, będzie otwarte. Będziesz wiedział gdzie iść. Twoja mokra suka z wystawionym językiem".
Żeby nie wzmianka o języku to miałbym zagadkę, czy na pewno o nią chodzi.
Czy ona zwariowała? A jeśli do skrzynki zajrzałaby moja partnerka? Nie wybroniłbym się. Na szczęście tego dnia Bea odbębniała drugą zmianę.
No i te "Twoja mokra suka"? Rozumiem przelecieć sąsiadkę, ale żeby zaraz uważała się za moją sukę? I mokra?
Do 19-tej zostało sporo czasu, dłużyło się niemiłosiernie, bo ciągle w głowie przewijały się scenariusze wizyty, czego się spodziewać, na co się przygotować. Co znaczy "Będziesz wiedział gdzie iść"?
Końcówkę czasu oczekiwania poświęciłem na ogolenie się tam na dole i dokładny prysznic.
Punkt 19:00 zapukałem do jej drzwi i wszedłem, uzbrojony w historyjkę "jakieś dziwne odgłosy słychać u państwa, pukałem i wszedłem, wszystko w porządku?" w razie jakby się okazało, że jest jakiś przypał. Przypału jednak nie zauważyłem, za to nie dało się nie zauważyć szlaku wytyczonego na podłodze z części kobiecej garderoby. I to jak kobiecej. Nie dało się również przegapić specyficznego aromatu unoszącego się w powietrzu. Jestem facetem z krwi i kości, więc nie udało mi się zidentyfikować co to za zapach.
Zamknąłem za sobą drzwi i podążyłem szlakiem fatałaszków. Koszula... spódnica... but, taki sobie nota bene... drugi but... stanik, nooo, tu już dużo lepiej... Szlak skończył się na majteczkach wzorniczo pasujących do stanika i leżących pod drzwiami łazienki. W szczelinie pod drzwiami pełgało delikatne światło. Świece?
Nacisnąłem klamkę i delikatnie pchnąłem drzwi. W nos uderzył mocny zapach, ten sam co wcześniej tylko o kilka oczek intensywniejszy. Połączenie palonej świecy, pomarańczy i czegoś jeszcze.
- Ile muszę czekać? - padło z czeluści przepastnej wanny, w której trenować bez problemu mogliby długodystansowi pływacy.
W półmroku świec zobaczyłem jej głowę wystającą z piany w wannie. Hmmm, kucyk, ściągnięty jeszcze bardziej niż zwykle...
Na wannie stała opróżniona do połowy butelka z winem, dojrzałem teraz wystającą z piany dłoń z kieliszkiem w ręku. Od razu w oczy rzuciły się długie pazurki, dużo dłuższe niż przy poprzednim spotkaniu i bardziej czerwone. Zmysłowo obejmowały nóżkę kieliszka.
- Naprawdę nie chcę marudzić, ale wiesz, że Beata mogła znaleźć tę karteczkę?
- Głuptasie, jestem spostrzegawcza, wiem, kiedy ona jest a kiedy nie. - w jej głosie dało się usłyszeć humorek spowodowany alkoholem.
Podszedłem do wanny, kucnąłem a Iwona przysunęła się bliżej i pocałowała mnie w usta. Smakowała wiśniami. Dziś nie miała już mocnego makijażu, lekko zarysowane usta i brwi. I wyszło na to, że jest prześliczna.
- Stęskniłam się - wyszeptała.
- Co tym razem nie działa, że mnie potrzebujesz?
- Z prądem już wszystko OK, za to strasznie sucho ostatnio - zażartowała i mrugnęła okiem.
Wsadziłem rękę pod wodę, nie zważając, że mam koszulę z długim rękawem. Sięgnąłem głęboko mocząc rękaw aż za łokieć. Znalazłem jej cipkę i przesunąłęm po niej palcami. Wyczułem identyczną fryzurkę jak ostatnio. Zadrżała lekko niby zaskoczona. Nie spodziewała się, że nie podwinę rękawa.
- Ej, gdzie z łapami.
- A to przepraszam, pójdę już sobie - zażartowałem.
- Tak szybko Cię nie wypuszczę - mówiąc to złapała moją dłoń i bezceremonialnie wpakowała sobie moje palce do środka.
- Hola hola zła dziewczynko - wycofałem palce, jednak dalej muskając płatki jej cipki - Śpieszysz się gdzieś?
- Nie, ale się stęskniłam - kokieteryjnie spojrzała i łyknęła wina.
- Wystarczy ci tego wina chyba? A gdzie Radosław?
- Wyjechał. Na dwa dni. Czasami tak robi, z kolegami niby.
- Dlaczego niby? Nie może mieć kolegów?
- Może, ale to chyba nie z kolegami jeździ. Ale nawet mi to pasuje, nie mam wyrzutów sumienia.
Dziwnie słuchać, że ona akceptuje skoki w bok swojego faceta.
Jakby mało jej było tego, że wodzę palcami po wejściu do jej cipki sama lekko zaczęła ruszać biodrami.
- A po naszym spotkaniu nie miałaś wyrzutów sumienia?
- Absolutnie żadnych kochanie.
Hmmm, kochanie... Spodobało mi się to choć jednocześnie poczułem trochę dyskomfort. Do tej pory byłem "kochanie" dla mojej partnerki. A tu nagle mówi do mnie tak ktoś jeszcze. Może to głupio zabrzmi, ale seks bez uczucia, dla sportu, to dla mnie taka "zdrada mniejsza". Jak już wchodzi w grę uczucie robi się gęsto.
- To dobrze bo ja też nie. Trochę strachu, że się wyda i tyle. Ale się nie wydało.
Na palcach pod wodą czułem już zupełnie inną wilgoć niż woda w wannie.
- Jak się wytłumaczyłeś?
Sięgnąłem po butelkę i dolałem wina do kieliszka. Zabrałem go jej i wziąłem mały łyczek. Za słodkie.
- Poczekaj - powiedziała i pociągnęła porządnie z kieliszka. Podniosła się i pochyliła się do mnie. Z piany wychynęły jej piersi, pięknie błyszczące w świetle świec, wydawały się większe niż przy pierwszym spotkaniu. Sterczące sutki utwierdziły mnie w tym, że jest już dobrze podkręcona. Pocałowała mnie w usta. Zanim się zorientowałem, że nie przełknęła wina tylko chce mi je przekazać ustami sporo płynu ściekło jej po brodzie na piersi. Spiłem z jej ust to co zdążyłem.
- Ojej, dziewczynka się ubrudziła - spojrzałem na jej piersi, teraz z czerwonymi strużkami wina ściekającymi w pianę. Pochyliłem się i oblizałem jeden sutek. Po chwili przesunąłem językiem po skórze do drugiego sutka i łapczywie przyssałem się do niego. Smak wina zmieszanego z lekko chemiczną nutą płynu do kąpieli wcale mnie nie zniechęcił.
Iwona głośno westchnęła i przycisnęła moją głowę mocniej do swojej piersi.
- O tak, ssij mnie, mocniej, nie bój się.
No OK, pani każe, sługa słucha. Przyssałem się do niej jeszcze mocniej, już teraz musiałem sprawiać jej ból, jednak nie zauważyłem aby jej to przeszkadzało, wręcz przeciwnie.
Jej biodra zaczęły poruszać się szybciej i mocniej przyciskać do mojej dłoni. Naparłem więc na jej łechtaczkę mocniej palcami, po chwili pocierałem jej cipkę całą dłonią. Czułem w bokserkach twardego kutasa proszącego się o wizytę w jej ustach. Zostawiłem jej pierś w spokoju, pozycja nie była najwygodniejsza. Biodra wcale nie zwolniły, wręcz przeciwnie. Woda w wannie zaczęła niebezpiecznie falować, głośno chlupiąc. Chlup, chlup. Zwolniłem więc nie chcąc ryzykować zalania apartamentu niżej.
Spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Dlaczego przestałeś? Fajnie było.
- Grozi nam powódź dzikusko.
- No i? Posprzątam. Miałeś powiedzieć jak się wytłumaczyłeś?
- Co? Matko, skaczesz po tematach. Normalnie, powiedziałem, że zszedłem do piwnicy poszukać kabla, łyknęła bez problemu.
Zamknęła oczy chyba po to aby nabrać odwagi przed rzuceniem pytania.
- Łyknęła mówisz... A co innego też ci łyka?
Mój kutas powiedział "a co tam, stanę jeszcze bardziej". I jak pomyślał tak zrobił.
- A co masz na myśli? - udałem głupiego.
- No wiesz - sięgnęła poza wannę i przez spodnie mokrą ręką odszukała członka, jakże spragnionego jej dotyku.
- Łał, chyba ci się podoba?
- A widziałaś się w lustrze? Nie możesz się nie podobać.
- Nie zmieniaj tematu - jej dłoń zaczęła jeździć w górę i w dół po materiale na stojącym kutasie - to jak, łyka czy nie łyka.
- Nie ma z tym problemu - jednak byłem lekko zażenowany intymną warstwą tej rozmowy ale starałem się aby to co mówię było powiedziane niby od niechcenia i że temat mnie nie kręci. Choć rosnąca ciasnota w bokserkach twierdziła zgoła inaczej.
- A jak ci obciąga? - spytała obcesowo, patrząc mi w oczy. No dobra, zagrajmy w tę grę. Zatopiłem palce w jej cipce, zacisnęła się na nich jednocześnie dopychając biodra aby weszły głębiej.
- Lubi robić mi laskę. Zaczyna powoli, patrząc mi w oczy, bawi się kutasem aż stwardnieje porządnie. Wodzi językiem od nasady aż po samą końcówkę. Po parunastu minutach, jak już wie, że nie ma opcji abym wytrzymał robi to mocno i głęboko, mocno się śliniąc.
- Parunastu minutach? - była wyraźnie zaskoczona.
- No tak, wiem, szybko dochodzę - zażartowałem udając w głosie ton przeprosin.
- Jak kilkanaście minut robienia loda to szybko to sorry, mam inne doświadczenia - mruknęła, ale mnie jej doświadczenia z innym ledwo obeszły.
- Zaraz zaraz, żeby była jasność - ta kilkanaście minut to preludium do ostrzejszej jazdy. No dobra, umiem się długo powstrzymać, ale jak już osiągnę punkt bez odwrotu to kaplica.
Iwona zaczęła lekko dyszeć, podkręcało ją to co mówiłem, mnie zresztą też. Biodra znów zaczęły mocniej się kołysać w wodzie, ale tonowałem jej zapędy kontrując ruchy mocniejszym naciskiem palców w cipce. Była mocno wilgotna wewnątrz, lubię czuć lepkość cipki u podnieconej kobiety w wodzie, przyjemne uczucie.
- I co dalej, opowiadaj, chcę wiedzieć - wydyszała.
- Po co gadać, może ci pokażę?
- Najpierw opowiedz, kręci mnie to.
- OK. Lubię jak mi robi laskę na czworakach. Posuwam ją powoli w usta w usta, trzymam za włosy. Czasem przerywam zabawę zabierając kutasa i trzymając za włosy patrzę jak ona próbuje go dosięgnąć, choćby językiem. A potem pakuję go z powrotem, czasem powoli a czasem nagle i gwałtownie, nigdy nie wie czego się spodziewać. Ona też to lubi. Lubi patrzeć mi w oczy w trakcie. Mówi, że kręci ją kontakt wzrokowy, lubi widzieć jak dochodzę, jak na moim czole pojawia się żyłka. Pochłania mojego kutasa prawie w całości, stara się, ale nie daje rady. Mocno nawilża śliną całego członka, cały wówczas błyszczy.
- A głośne odgłosy w trakcie? - wyszeptała z trudem. Widać było, że chyba długo nie pociągnie.
- Nooo, lubimy na mokro i na głośno. Dużo śliny niespecjalnie nas zniechęca.
- Mi się spodobało jak mnie posuwałeś w usta. To było coś nietypowego dla mnie. Nie jesteś moim ani pierwszym ani drugim, nie ma co oszukiwać, ale rżnąć to umiesz, przyznaję. Chcę żebyś mnie dzisiaj zerżnął w usta.
- Da się chyba zrobić.
Zabrałem jej rękę z mojego krocza i skierowałem na zanurzoną do połowy w pianie pierś. Spojrzała zdziwiona, nie rozumiejąc intencji.
- Pieść się, daj się ponieść.
Zaczęła z początku nieśmiało, później odważniej pieścić pierś, potem dołączyła druga ręka i zaopiekowane były oba sterczące już bardzo mocno sutki. Moja dłoń zagłębiała się w jej cipce, powodując coraz wyraźniejszy grymas rozkoszy na jej twarzy, przyjemnie się patrzyło.
- A ty? - wysapała
- Mamy czas - odpowiedziałem - wracając do tematu, ona lubi robić mi laskę w każdej pozycji, nawet jak leży na placach z głową zwieszoną z krawędzi łózka.
- Jak to?
- Normalnie, nie ma wtedy zbyt możliwości ruchu, to ja ją rżnę w usta. Wystawia lekko język, poruszając nim delikatnie.
Mam wtedy ręce wolne, mogę pieścić piersi i cipkę, jednocześnie mając władzę nad tym co dzieje się w jej ustach. Pokażę ci kiedyś. Może.
- Obiecujesz?
- Oczywiście, że nie obiecuję. Kto wie co się wydarzy? Ale miło, że chcesz.
- Chcę - blask w jej oczach mówił mi, że bardzo tego chce. Albo to świece się odbiły, chuj wie.
- Ale zazwyczaj robi mi laskę albo na czworakach albo klęcząc przede mną gdy stoję. Trzymam ją za włosy, zwłaszcza pod koniec dyktując tempo. Lubię tak, bo z góry widzę jej tyłeczek, tak jak twój ostatnio. Miły widok tak przy okazji, masz fajną dupkę.
- Yhym... A jak kończysz? Zawsze w ustach?
- Nie zawsze. Znam swoje ciało i jak czuję, że będzie duży wytrysk to albo na piersi albo na twarz.
- Mmmmm, na twarz, marzę o tym - tu znów kutas zakomunikował, że może czas nim się zająć, ale odpędziłem tę myśl a ona ciągnęła temat dalej.
- Na cycki też fajnie, ciepła sperma to musi być to. A twoja laska ma fajne cycki, przyjrzałam się jej.
- Obie macie fajne - dyplomatycznie wybrnąłem, choć uważam, że akurat cycki moja partnerka ma lepsze, takie "słowiańskie".
- Nie kokietuj. Ona lubi jak się na nią spuszczasz?
- Uwielbia, czuje się wtedy jakby spełniona. A ja lubię te poczucie przynależności, spuściłem się na nią, więc jest moją kobietą.
- A na mnie się spuścisz? Będę twoją kobietą - otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Trochę się zaniepokoiłem, dryfowała za bardzo poza rejon "zerżnij i zapomnij".
- Hmmm, wszystko w swoim czasie.
Pochyliła się i pocałowała mnie. Przytrzymałem jej głowę przy swojej jedną ręką, drugą ciągle penetrując jej cipkę. Dyszała ciężko, coraz ciężej. Nie zmieniałem tempa, już wyczułem jak się jej podoba najbardziej. Biodra falowały jej podniecająco, czułem jej paseczek włosków nad cipką, czułem jej wiśniowy oddech, czułem lepkość i gorąco jej wnętrza. Czułem się... świetnie. Zawiązała się jakaś nić pożądania między nami, specyficzny wzór. Spałem z wieloma kobietami, ale teraz to było co innego. Nie, nie zakochałem się, nawet nie zamierzałem, ale poczułem, że seksualnie pasujemy do siebie bardzo.
Iwona ściskała teraz piersi jeszcze bardziej, moje palce szalały w jej wnętrzu, jej biodra przestały się kontrolować, piana już trochę chlupnęła na podłogę, chlup chlup chlup, nie pozwoliłem, aby to przeszkodziło w nieuniknionym. Moje palce już były w niej tak głęboko, że głębiej się nie da, jak mi się zdawało. Jej oddech stał się nagle krótki i urywany.
- Mocniej, jeszcze mocniej, nie bój się, mocnieeeeee - nie skończyła, bo zatopiłem swoje usta w jej ustach, nasze języki się splotły, smakowała słodko winem i pożądaniem. Zgodnie z prośbą naparłem dłonią na jej cipkę z całej siły, to nie mogło jej nie boleć. Rżnąłem ją z całej siły ręką widząc, że to już długo nie potrwa. I miałem rację.
- Oooo taaaak - oderwała swoje usta od moich i zawyła wręcz a jej ciałem targnął potężny spazm orgazmu. Ścisnęła moją dłoń udami, poczułam jakby imadło mi miażdżyło rękę. Poczułem też drżenie jej nóg i potężną wilgoć. Fala wody spowodowana skurczem jej ciała wydostała się poza wannę. Sam mało nie doszedłem, ale udało się nie nabałaganić w bokserkach. Poruszyłem palcami w jej cipce delikatnie, ale zaprotestowała.
- Już nie, proszę, litości - a jej ciałem przebiegały delikatne skurcze. Wycofałem dłoń, przesunąłem palcami po jej brzuchu, piersi, szyi aż do ust, bezceremonialnie i takie ociekające śluzem wpakowałem jej do ust. Zaskoczyłem ją, ale grzecznie polizała uśmiechając się oczami.
- Jesteś zajebisty.
- Wcale nie, to Twoja wyobraźnia jest zajebista.
- Daj mi chwilę kochanie, nie mam siły, zaraz się tobą zajmę.
I w tym momencie strzelił mi do głowy okrutny pomysł.
- Tylko nie kochanie, jesteś moją suką pamiętaj.
Wytrzeszczyła oczy z początku nie rozumiejąc o co mi chodzi, ale po chwili załapała, że piję do karteczki i zachichotała. Ale to nie było jedyne zaskoczenie, jakie ją czekało tego wieczora.
- I ogarnij tu trochę, strasznie tu nachlapałaś. Następnym razem życzę sobie taką samą fryzurę - mówiąc to wstałem i wyszedłem. Idąc do drzwi słyszałem jej zaskoczone protesty, ale nie reagowałem, wiedziałem, że i tak jest jej dobrze no i furtka do jej duszy i ciała została uchylona. Przemknęło mi tylko przez głowę, że niepotrzebnie się ogoliłem na dole.
W domu spojrzałem na zegarek, łał, trochę nam zeszło, była w zasadzie 21-sza.
Nie dało się jednak wytrzymać, poziom napięcia seksualnego był tak wysoki, że zanim wrzuciłem ciuchy do pralki mając jeszcze sąsiadkę w głowie i jej pachnące ciało zrobiłem sobie dobrze. Wystarczył dosłownie moment i na podłogę w łazience spadły obfite krople spermy. "Następnym razem spuszczę się jej na twarz" - pomyślałem. Ale czy będzie następny raz? Będę mógł złapać ją za tego seksownego kuca? Wszystko zależy od niej.
Jak Ci się podobało?