Czas wyborów

17 kwietnia 2011

14 min

Sierpień. Jak każdy dzień sierpnia i ten był wyjątkowo gorący i parny, odbierający zmysły wszechogarniającą duchotą. Pociąg jechał powoli, miarowy terkot kół wprawiał w stan hipnozy, stan błogiej nieświadomości. Promienie słońca rozświetlały przedział pociągu, w którym siedział jeden brunet.

Dariusz, bowiem tak nazywał się ten chłopak, był dwudziestoletnim studentem medycyny. Nie wyglądał jak typowy student, droga koszula od Versace, jeansy od Diesla, a do tego buty i okulary od Lacoste. Wszystko dobrane kolorystycznie i szczegółowo. Do kompletu włosy postawione na żel, lekka opalenizna. Wyglądał bardziej jak model niż jak student, jednakże w fakcie był tym drugim.

Studia medyczne wybrał pomimo sprzeciwu matki, zrobił to dla ojca. Jego ojciec, będąc żołnierzem został ciężko ranny w 2006 roku podczas obrony konwoju w Afganistanie. Rany postrzałowe okazały się na tyle poważne, iż lekarze nie mogli odratować nóg kapitana Jerzego Straszewskiego. Od tamtego czasu jego ojciec nieustannie się alienował od rodziny, uważał siebie za ciężar dla nich. Dariusz mimo to opiekował się ojcem kosztem szkoły. Dzięki temu nabył niezwykłych zdolności, stał się cierpliwy, opiekuńczy, znosił wszelkie obelgi. Kochał ojca i to dla niego chciał zostać lekarzem, aby móc mu pomóc.

Studia szły mu bardzo dobrze. Na zajęciach dodatkowych z pielęgniarstwa wyróżniał się, a wszystkie egzaminy zaliczał powyżej 4+.

Jednakże teraz po drugim roku studiów był wyczerpany. Tuż przed zakończeniem miał za zadanie dokonać sekcji zwłok kilkuletniej dziewczynki. To doświadczenie było dla niego zbyt dotkliwe. Dotychczasowa obecność przy zwłokach dorosłych czy też zwłokach starców była dla niego łatwizną i chlebem powszednim. Sekcja zwłok dziecka była niczym morderstwo.

Od czasu tamtego zdarzenia minęły dwa miesiące. Dwa miesiące ciągłych łez i zagubienia, zwątpienia w swoją decyzję. W lipcu, nie mogąc znieść presji, sięgnął po telefon i przeglądał listę kontaktów. Przypadkowo wybrał telefon do swojej ciotki, Uli. Odezwał się wtedy do niej pierwszy raz od dwóch lat. Gdy ciotka poznała jego problem, bez wahania zaprosiła go do siebie, zapewniając, że na wsi odzyska siły i wiarę w siebie. Pomimo pierwszych wątpliwości, podjął decyzję, że skorzysta z zaproszenia.

Wspominając tamten dzień, płakał. Nie mógł zrozumieć tego, że ciotka ofiarowuje mu tyle serca, mimo jego dwuletniego milczenia. Tym bardziej też ją podziwiał.

- Ciekawe jak się miewa Wera – myślał. - Ostatni raz widziałem ją, jako dwunastolatkę - teraz to już będzie młodą kobietą.

Rozmyślał całą podróż, na różne tematy. Zastanawiał się, jak się odnajdzie na wsi. On, typowy chłopak z miasta miał spędzić miesiąc na wsi, w miejscu, które było mu zupełnie obce. Miał nadzieję, że ciotka i kuzynka pomogą mu się odnaleźć.

Żółwim tempem pociąg wtoczył się na stację w Lublinie. Dopiero wstrząs, który wystąpił po zatrzymaniu się pociągu ocucił go z transu. Widząc, że pociąg już dojechał na miejsce przeznaczenia, Zabrał torbę z rzeczami oraz torbę z laptopem.

Wysiadając nie musiał się przeciskać, bowiem z wagonu wiało pustką. Torbę rzucił przed siebie, a potem spokojnie zszedł po schodkach. Obie torby znów założył na swoje barki i wszedł do budynku stacji. Tam dostrzegł swoją trzydziestoośmioletnią ciotkę.

Jak zawsze wyglądała bosko - delikatne rysy twarzy, cudny niewielki nosek, duże oczy, śliczne wąskie, zarazem pełne usta, a skóra tak jakby nietknięta przez czas zmarszczkami. Dariusz odłożył torby i uściskał ciotkę.

- Witaj Darku, jak tam podróż?

- Dobrze ciociu, dziękuję bardzo.

- Powiedz mi Darku, masz prawo jazdy?

- Tak ciociu, a coś się stało?

- Czuje się troszkę zmęczona, byłabym wdzięczna gdybyś poprowadził.

- Nie ma problemu ciociu - powiedział biorąc swoje torby. - Chodźmy.

Udali się przez budynek stacji, wyszli na parking przed nim, po czym ciotka wskazała mu srebrną Hondę Accord. Wcisnęła na pilocie guzik, otwierając samochód.

Skierował się w stronę bagażnika, do którego wrzucił swoje rzeczy, po czym zajął miejsce kierowcy. Jego ciocia usiadła na miejscu pasażera i podała mu kluczyki. Pewnym, spokojnym ruchem odpalił samochód i ruszyli powoli.

- Nie jeździsz zbyt szybko? - powiedziała ciocia pomiędzy komendami, gdzie ma jechać.

- Nie, nie lubię tego, a poza tym mogłoby dojść do wypadku.

- Widzę, że bardzo się zmieniłeś Darku.

- Z jednej strony to te studia, z drugiej sytuacja, w jakiej jestem od tych zakichanych pięciu lat.

- Nie mów tak. Widzisz, sytuacja jest ciężka - rzekła zmartwiona, ale będzie dobrze. Weronika wprost nie może się doczekać twego przyjazdu. Obiecała mi, że zajmie się Tobą. Osobiście mam nadzieje, że pomożesz jej troszkę z biologią, nim zacznie się szkoła.

- Z tym nie będzie ciociu problemów.

- Słuchaj, skręć tutaj - wypaliła nagle. - Odbierzemy Werę od koleżanki.

Zajechali na drogę wewnętrzną nieopodal potężnego bloku "z wielkiej płyty". Pomimo usilnych prób nie znaleźli miejsca do zaparkowania, więc ciotka Darka sięgnęła po telefon i zadzwoniła do córki, a chłopak ustawił samochód nieopodal wyjazdu.

Po kilku minutach z jednej z klatek wyłoniła się drobna, zarazem będąc niezwykle piękną Weronika. Miała nie więcej jak metr sześćdziesiąt wzrostu, delikatne, drobne ciało, a do tego piękne piersi. Darek ocenił, że nie większe jak C. Do tego ponętną, namiętną, cudownie kształtną sylwetkę. Długie, kruczoczarne włosy kontrastowały z bielą jej stroju. Ostatnim elementem były cudne skórzane klapeczki. Wyglądała niezwykle, czarowała sobą już dorosłego kuzyna, który niczym posąg obserwował ją wzrokiem człowieka, który lata oczekiwał na cud.

Lekkim krokiem szybko doszła do samochodu i wsiadła do środka, jednak, gdy zauważyła, że za kierownicą siedzi, kto inny, wzdrygnęła się lekko. Widząc mamę, od razu spytała.

- Mamo, kto to jest? - rzekła dźwięcznie, spokojnie.

- To jest Weroniko twój kuzyn, Darek.

- D... Darek?

- Tak, słucham kuzynko? - spytał śmiało.

- Przepraszam, nie rozpoznałam ciebie. Cieszę się, że widzę ciebie.

- Ja także cieszę się, że przyjechałeś. Mam nadzieje, że podróż minęła tobie przyjemnie.

W trakcie jazdy nieustannie rozmawiali, dosłownie o wszystkim. Pierwsze obawy Darka odnośnie tego, iż jego kuzynka może okazać się nieznośną, głupiutką nastolatką, zniknęły praktycznie natychmiast. Wrażenie, jakie wywarła na nim Weronika, było niesłychane. Okazała się bowiem być mądrą i błyskotliwą humanistką, wierzącą w psychoanalizę Freuda i nietzscheanizm. Chociaż te terminy były obce i wprowadzały Dariusza w konsternację, to Weronika natychmiast mu wytłumaczyła wszystko, najprościej jak tylko mogła. Po przeszło dwóch godzinach drogi dotarli do dużego, wykonanego w pastelowych barwach domu, nieopodal, którego znajdowała się potężna stadnina koni, a dalej można było dostrzec inne budynki typowe dla gospodarstwa wiejskiego, takie jak stodoła czy kanciapa na narzędzia. Całemu temu obrazkowi towarzyszyły łąki, na których pasło się bydło, potężne pola żyta i pszenicy, a także pola uprawne.

- I jak się podoba kuzynie? - spytała Weronika

- Jest wspaniale, nigdy nie widziałem czegoś takiego - powiedział.

Zajechał pod drzwi tak, jak kazała mu ciocia, po czym wyciągnął z bagażnika swoje torby i wszedł powoli po schodach.

- Pokój będziesz miał obok pokoju Weroniki. Niestety, ale będziesz miał dwuosobowe łóżko, jednakże nic sobie nie wyobrażaj i nikogo nie zapraszaj - uprzedziła go ciotka.

- Dobrze ciociu.

Zgodnie z zaleceniami udał się na górę i wszedł do dużego pokoju, w którym był telewizor, duże łóżko, szafa oraz kredens.

Pomimo zmęczenia rozpakował swoje ubrania oraz rzeczy, które przywiózł, po czym rzucił się na łóżko. Delikatna miękkość materaca oraz zapach świeżej poszwy momentalnie uśpiły zmęczone studenta.

***

Obudziło go delikatne łaskotanie palcem po torsie, przez jego jedwabną koszulę. Obudził się i zobaczył przed sobą Weronikę, siedziała nieopodal niego na łóżku.

- Wera... - próbował powiedzieć nim uciszyła go palcem.

- Ci... nic nie mów proszę - rzekła, nie przerywając pieszczoty. - Nie spodziewałam się, że tak świetnie wyglądasz. Na dodatek nie jesteś taki, jak większość chłopców tutaj. Nie jesteś takim bucem, jesteś wykształcony i delikatny. Nie wiedziałam jak sobie ciebie wyobrazić. Jeśli jakieś wyobrażenia miałam, przeszły moje wszelkie oczekiwania.

Przytuliła się do niego, a jego prącie zaczęło momentalnie się prężyć.

- Pamiętasz, co mi obiecałeś, gdy byłam u ciebie w Pile? Że zawsze będziesz dla mnie. A jednak tyle czasu milczałeś.

- Ale Wera...

- Darek nie! - krzyknęła przez łzy i spojrzała mu w oczy. - Czy naprawdę tego nie widziałeś ani wtedy, ani teraz?

- ... nie - powiedział po chwili zastanowienia.

- Oj Darek... - wtuliła się w niego. - Mamy nie ma na razie. Wróci rano. Mogę z tobą zostać?

- Weronika. Jesteśmy rodziną. Nie możemy spać razem - oburzył się.

- Ale... - próbowała powiedzieć.

Zerwał się z łóżka i podszedł do okna.

- Proszę Wera... zostaw mnie.

Tym razem milczała, nie próbowała odpowiadać. Po prostu, zostawiła go samego, bez słowa, roniąc łzy.

***

Zachowanie Weroniki zszokowało go. Wciąż pamiętał jej zachowanie wtedy, tamtego dnia, gdy była u niego i jego rodziców w Pile - cały czas pragnęła z nim przebywać, chciała się tulić do niego. Czyżby wtedy ta niepozorna, młodziutka nastolatka tak bardzo pokochała swojego kuzyna, że teraz nie umie bez niego żyć? Ta myśl tak samo mocno go trwożyła, jak i fascynowała. Jako kobieta Weronika pociągała go, bowiem była przepiękna. Z drugiej strony była przecież jego kuzynką. Nawet, jeśli by chcieli, nie mogliby być razem.

Teraz siedział na łóżku, zastanawiał się jak począć, co zrobić, jak się zachować względem swojej kuzynki.

Zadzwonił jego telefon. Odebrał go.

- Tak?

- Cześć młody, chciałeś abym rozważył problem, który mi opisałeś w smsie - odezwał się głos. - Słuchaj... według mnie ten problem twego znajomego... eh... kurde no ciężkie to jest, ale sądzę, że powinien chociaż dać sobie szansę na spróbowanie. Jeśli tak się zachowuje, to znaczy, że jest to szczere. Powiedz mu szczerze, że powinien dać jej szanse.

- Ok, dzięki za wszystko. Przekażę mu to. Na razie.

- Trzymaj się. I nie kłam. Wiem, kogo to tyczy.

Po zakończeniu rozmowy odrzucił telefon na łóżko i chwilę rozmyślał, stojąc w miejscu.

- Raz można spróbować... - pomyślał.

Wyszedł ze swojego pokoju i dostrzegł słabe światło dobiegające z pokoju Weroniki. Delikatnie otworzył drzwi i wsunął się do środka, bacznie obserwując leżącą na łóżku kuzynkę.

W jego mózg wbił się odgłos jej cichego łkania i szlochania. Zawahał się, czy to aby na pewno dobra pora.

- No cóż, nie ma już odwrotu - pomyślał.

Usiadł na łóżku i zaczął gładzić ją po włosach.

- Czego chcesz? - spytała obracając się do niego, aby móc patrzeć jemu w oczy.

Nie zawahał się. Ujął jej policzek i ucałował ją delikatnie w usta, niezwykle krótko.

- Darek...

- Cii - uciszył ją, po czym znów ucałował te delikatne, drobne usta, kładąc się obok niej i ujmując ją w swoje ramiona. Wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju. W nim ułożył ją na łóżku i ściągnął jej sukienkę, zostawiając ją w samej bieliźnie. Z siebie ściągnął koszulkę i jeansy, po czym położył się obok niej, okrywając ich oboje miękką kołdrą.

Na twarzy Weroniki wybuchł potężny rumieniec, ale po chwili ogarnęła się i wtuliła w niego.

- Już wiesz? - spytała.

- Tak, wiem.

- Darek... czy...

- Tak. Już cichutko skarbie...

Po tych słowach wyskoczyła z łóżko i pobiegła do swojego pokoju, po czym wróciła do niego z niewielkim zeszytem. Otworzyła go i podała mu na wyznaczonej stronie.

Na obu stronach był jeden duży rysunek, po lewej ona, po prawej on. Rysunki były niezwykle dziecinne, a strony już zdążyły pożółknąć. Nad nimi koślawym pismem było napisane Weronika Straszewska i Dariusz Straszewski.

Zamknął pamiętnik i odłożył na podłogę pod łóżkiem. Ujął ją delikatnie w ramiona i w jej towarzystwie położył na delikatnym materacu.

Ucałował ją mocno i namiętnie, a ona odwzajemniła ten pocałunek.

- A co jak inni się dowiedzą? - spytała.

- Czy to ważne?

- Nie wiem...

- Poradzimy coś. Razem.

- Z Tobą... nie boje się niczego. Te dwa lata były niezwykle bolesne. Teraz... jestem szczęśliwa.

- Czekałaś?

- Tak... chciałam tego, choć nie raz próbowałam zastąpić ciebie kimś innym... bezskutecznie.

Nie rozmawiał już więcej, tylko ją ucałował. Delikatnymi ruchami gładził jej młodziutką, niewinną skórę, zsuwając przy tym ramiączka stanika, najpierw jedno, potem drugie. Dalej sięgnął ręką za jej plecy i sprawnie odpiął prawą ręką jej stanik.

Dotychczas bezczynnie leżąca kuzynka sama ściągnęła biustonosz i odsłoniła mu parę pięknych, średnich piersi i dużych sutków. Przypatrywał się im ważnie, co wprawiło ją w lekki niepokój.

- Wiem, są okropne... - rzekła smutnie. - Rozmiar jest odpowiedni, 32C, ale te sutki...

Przerwał jej kolejnym pocałunkiem, po czym rzekł.

- Są śliczne. Bardzo się mnie podobają. Są po prostu idealne.

Gdy skończył zdanie głowę zniżył ku jej piersiom i zaczął lizać jeden z jej sutków, a drugi masował paluszkiem. Delikatne, okrągłe ruchy palca i takie same języka doprowadziły jej sutki do momentalnego stanięcia na baczność. W przerwach pomiędzy lizaniem czasem ssał jej sutki, naprzemiennie. A potem w międzyczasie drugim zajmowała się jego sprawna ręka. Ciszę teraz wypełniały miarowe postękiwania. Przystąpił potem do masowania jej całych piersi, co wprawiło ją w stan ekstazy.

Podnieśli się na łóżko klękając na nim. On za nią. Masował jej piersi, obejmując je od tyłu, a ona wyginała się pod wpływem masażu w łuk. Całował jej szyję, lizał jej powabne ciało. Nie liczyło się już pokrewieństwo krwi. Kochał ją. Kochał ją i tylko to było dla niego ważne. Oni. Nie on, nie ona, lecz oni.

Odwrócił ją do siebie i pocałował ją długo i namiętnie, liżąc jej wargi i od czasu do czasu przygryzając je. Cały czas nie przerywał masażu jej cudnego biustu.

Podczas tej całej operacji poczuł, że jego kuzynka wciąż ma na swoich stópkach swoje niewielkie klapki. Jednym sprawnym ruchem odrzucił kołdrę i przykucnął przy łóżku, tuż obok jej nóżek. Delikatnym ruchem usunął je z jej stópek, które następnie zaczął całować. Cmokał ją teraz od stópek, idąc stopniowo w górę. Raz lewą, raz prawą, nie chciał, aby którakolwiek z nich czuła się gorsza, lub też faworyzowana. Gdy doszedł do majteczek, przeskoczył nad nimi i zajął się jej pępuszkiem. Jedna z rąk masowała jej cudne uda, a druga odsunęła majteczki. Będąc studentem medycyny wiedział, jak wiele zła może jej wyrządzić, jeśli odpowiednio jej nie "spreparuje". Jego ręka przystąpiła do powolnego dzieła. Zaczął najpierw masować jej wargi, delikatnie, jednakże już sam ten masaż wywołał falę emocji w młodej dziewczynie, która wydała z siebie lekki krzyk. Nie powstrzymało to jednak jego rączki. Zatopił paluszek w jej mokrej dziurce i niczym bolec wbijał go i wyciągał z jej ciała równomiernie. Stopniowo, gdy już się przyzwyczajała, zwiększał tempo. Nie wiedział nawet, kiedy, ale wygięła się, wystrzeliwując z siebie morze soków.

Niczym pusty worek opadła wyczerpana tymi przeżyciami. Ułożył się spokojnie obok niej, obejmując ją wokół jej pasa.

-Dariusz... zróbmy to proszę - wydyszała.

- Nie mam prezerwatyw.

- Ale ja nie mogę już czekać, nie wiem też, czy będzie taka druga okazja.

- A co jak zajdziesz w ciąże? - spytał z pewną nadzieją w głosie.

- Będę najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.

Będąc zadowolonym odpowiedzią ucałował ją, a następnie podniósł się i rozłożył jej nogi, łapiąc ją za kostki.

Wyciągnął swoje nabrzmiałe prącie i oparł go o wejście do jej szparki. Delikatnie położył się nad nią, ucałował i wszedł podczas pocałunku na raz. Dziewczynę zabolało to odrobinę, wydała z siebie lekki jęk, ale nie chciała, aby przerywał. Wtem podniósł się i klęcząc zaczął posuwać jej ciaśniutką cipkę. Po jego prąciu ciekła wąziutka strużka krwi. Robił to powolutku i delikatnie, kochał ją i ostatnią rzeczą, jaką dla niej pragnął, było zadanie jej bólu. Puścił jej kostki, ona oplotła go swymi nogami, a on przylgnął do niej i zwiększał tempo. Jej malutka dziurka ściskała dokładnie jego fiuta, wzmagając jego podniecenie.

Wyciągnął go nagle z niej, podciągnął z łóżka, obrócił plecami do siebie i przyciągnął jej tyłeczek. Nie czekając, tęskniąc za tą cudną dziurką wbił się w nią, objął jej biodra i zaczął posuwać w zwiększonym tempie.

Stękanie Weroniki podniecało go dodatkowo, powodowało, że chciał szybciej, więcej i więcej tej ciasnej szparki. Równomiernie nabijał ją i ściągał ze swojego drąga. Czuł, że już pada, że nie może dać rady więcej, bowiem był to jej pierwszy raz. Wbił się w nią wyjątkowo mocno, dotykając ścianki jej macicy i wystrzelił bardzo głęboko wewnątrz niej.

- Kocham ciebie Darku, zawsze ciebie kochałam, chociaż nie powinnam, nie mogłam inaczej... - rzekła, gdy opadł ciałem na jej plecy.

- Weroniko... już nie ma Darka, jako twego kuzyna - mówił, ściągając ją z siebie i kładąc na łóżku na jej plecach.

- Bowiem jest tylko Darek, twój partner. Nie masz się czego wstydzić. I ja Ciebie kocham i chcę Ciebie kochać.

- Nie martw się. Zawsze będę i ja ciebie kochać... najdroższy.

Wtulił ją wyjątkowo mocno w siebie i powoli zasnął, gładząc jej cudne, delikatne włosy. To, czego tak się wstydził, teraz dawało mu radość.

Komentarze bardzo mile widziane.

23,835
7.77/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.77/10 (22 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (3)

akira1990 · 22 kwietnia 2011

0
0
piękne nie mam nic do dodania jak by to ująć🙂 gratulacje za twórczość🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Ja · 23 kwietnia 2011

0
0
Darek był z Piły? Jak ja :-)

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Alexis · 4 czerwca 2011

0
0
Cóż, nie przepadam za incest, ale opowiadanie mi się podobało :d to znaczy może trochę za krótkie 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.