Czas wspomnień. Wianki
1 sierpnia 2011
21 min
Lata 80-te dziwne lata, kiedy rozsądek wspomina je źle pamięć wybiórcza podsuwa tylko miłe obrazy. Byliśmy z żoną przed 30-tką mieliśmy dwoje dzieci, które wysłaliśmy do babci na wakacje, a sami zabraliśmy się za odkładany remont naszego mieszkanka. Pominę zakupy, które były problemem, bo w sklepach nic nie było. Przy remoncie dzielnie pomagała mi moja żonka, było super. Zachłystywaliśmy się wolnością od dzieci. Zakurzeni, ale szczęśliwi kąpaliśmy się po skrobaniu ścian, a potem piwo seks i ogromny apetyt na życie. Nareszcie mogliśmy spokojnie oglądać na naszym pierwszym odtwarzaczu VHS filmy dla dorosłych.
Dla mojej żony byłem pierwszym facetem więc nie miała żadnych doświadczeń. Nie było wtedy internetu ani pism o tematyce erotycznej, skąd mogłaby czerpać doświadczenia. Filmy mocno ją nakręcały i była po nich bardzo napalona. Codzienny scenariusz był podobny po pracy kąpiel kolacyjka piwo filmik i gorący seks.
W "sobótkę" poszliśmy wieczorem nad Wisłę, gdzie odbywał się festyn. Ela ubrała się w cienką dość krótką sukienkę na ramiączka i sandałki, oczywiście bez biustonosza tylko skromne figi i sukienka. Patrzyłem na nią z ogromną przyjemnością, jej szczupła sylwetka piersi trójeczka burza miedzianych włosów przy jasnej karnacji dawało obraz delikatności i zwiewności.
Na festynie oczywiście piwo tańce zabawa spacer od bufetu do bufetu, coraz lepszy humor, coraz lepsza zabawa. Widziałem spojrzenia facetów lepiące się do niej - ona też je widziała i sprawiały jej chyba przyjemność. Co do mnie sprawiało mi satysfakcję zainteresowanie innych mężczyzn.
W czasie spaceru ciemnym deptakiem wzdłuż Wisły tuliła się do mnie, a ja pieściłem ją sprawiając jej i sobie sporo przyjemności. Wsunąłem ręce pod sukienkę i zacząłem zsuwać jej figi. Trochę się speszyła i lekko oponowała, ale ją przekonałem, że jest ciemno i nikt nie widzi, a świadomość, że jest bez bielizny bardzo mnie kręci. Zabrałem jej majtki do kieszeni żeby nie próbowała ich założyć.
Doszliśmy do estrady, gdzie grał zespół "Smouki", mieliśmy złą widoczność więc rozejrzałem się i zobaczyłem obok podest, na którym tańczyło kilku młodych chłopaków. Wziąłem ją pod pachy i uniosłem do góry chłopcy na podeście złapali ją za ręce i już była na podeście skąd mogła bez przeszkód patrzeć na ulubiony zespół.
Na dole było ciemno lecz na podeście na tle mocno oświetlonej estrady sukienka mojej żony stała się prawie przezroczysta. Ela nieświadoma pokazu jaki daje zaczęła tańczyć z chłopcami, którzy szybko się zorientowali, że nie ma bielizny. Rozgrzana przeze mnie, piwo i muzykę, żona bawiła się świetnie dostarczając stojącym niżej facetom rozrywkę nie gorszą jak zespół na estradzie.
Chłopcy też się podpalili i zaczęli poczynać sobie coraz śmielej w tańcu podnosząc jej sukienkę, próbując łapać ją za pośladki i wkładać rękę między uda. Całe szczęście zespół przestał grać, bo nie wiem jak by się to skończyło.
Co do mnie to stałem jak słup soli i nie wiedziałem co robić - teraz nazywa się to ambiwalencją uczuciową. Ela gdy skończyli grać rozejrzała się nieprzytomnym wzrokiem, zobaczyła mnie jakby trochę oprzytomniała, przykucnęła wyciągnęła ręce żeby zejść, wiele rąk wyciągnęło się do niej lecz ona zsuwając się złapała mnie za szyję i powiedziała uciekajmy.
Oprzytomniałem i ja złapałem ją za rękę pociągnąłem za sobą zabierając ją z rąk próbujących ją podmacywać.
Uciekaliśmy kilka minut, gdy zdyszani zatrzymaliśmy się żona przytuliła się do mnie i przepraszała za swoje zachowanie, tłumaczyła, że nie wie co się stało, gdy zorientowała się, że dla facetów z dołu jest praktycznie naga, to ogarnęła ją panika i podniecenie . Świat zaczął wirować w rytm "smouków", a dopiero gdy przestali grać poczuła obmacujące ją dłonie.
W pewnej chwili cofnęła się o pół kroku uderzyła mnie pięścią w pierś i wykrzyczała - gdzie ja wtedy byłem i dlaczego jej na to pozwoliłem. Odpowiedziałem, że mnie też wzięło i dziwne, ale widok rąk pod jej sukienką ogromnie mnie podniecił. Ty jesteś chyba chory.
Do domu wróciliśmy w milczeniu każde z nas rozpamiętywało to co się stało.
Gdy w łóżku objąłem ją i zacząłem wspominać jak pięknie wyglądała jaka była sexi, to mieliśmy taki piękny seks jak chyba nigdy do tej pory.
Rano, gdy się obudziłem moja żona już się krzątała między kartonami i pojemnikami z farbą przyrządzając śniadanie. Patrzyłem na nią z ogromną przyjemnością. Na sobie miała lekką podomkę, gdy tak z dołu patrzyłem zauważyłem, że nie ma majtek??? Co?? Ona taka pruderyjna? No no, przypomniałem sobie wczorajszy wieczór - wciągnąłem ją do łóżka i dorwałem się do niej jak spragniony do wody.
Gdy się sobą nasyciliśmy wzięliśmy prysznic zjedliśmy śniadanie i zabraliśmy się za remont. Ela była w samej podomce bez bielizny uśmiechała się do mnie figlarnie prowokując mnie co chwila, a to schyleniem się, a to wejściem na drabinkę. Zachowywała się prowokacyjnie i lubieżnie.
Co się z nią stało? Taka zmiana bardzo mi się podoba.
Koło południa wpadł do mnie niespodziewanie przyjaciel z dzieciństwa, z którym urwał mi się kontakt, gdy wyprowadziłem się cztery lata temu do Warszawy, a on do Łodzi.
Były to czasy, gdy nie było komórek, a telefon stacjonarny mieli nieliczni.
Ogromnie się ucieszyłem z jego odwiedzin. Ela też. No to koniec roboty! Marek zaoponował jak już tu jestem, to ci pomogę a piwo i pogadać to możemy w trakcie roboty. Dałem mu spodenki i podkoszulkę żeby się przebrał. Marek jest mojej budowy więc nie było problemu.
Zaczęliśmy tapetowanie sypialni. Praca szła nam nad wyraz składnie i szybko wśród śmiechów i żartów. Z przyjemnością patrzyłem na Elę jak nam pomagała, zauważyłem, że Marek chętniej pracuje na dole podając nam tapetę i wykańczając u dołu.
Pracowaliśmy do 18, potem zarządziłem fajrant i mycie. Sprzątnęliśmy graty z sypialni, Ela poodkurzała i popatrzyliśmy na nasze dzieło. No za taką pracę to należy się nagroda.
Ela przygotowała kolacyjkę.
Najpierw ja, potem Marek wzięliśmy prysznic, jako że było duszno dałem mu świeże spodenki i podkoszulkę. Gdy Marek brał prysznic ja wyskoczyłem na dół po zaopatrzenie, nie miałem daleko, w tym samym bloku na dole był sklep.
Jak wróciłem Marek wykąpany wyszedł z łazienki. Usiedliśmy do stołu, Ela powiedziała, że przyjdzie za chwilę, bo też musi się odświeżyć. My w tym czasie szybko ze cztery kolejki wypiliśmy.
Gdy Ela weszła zaniemówiłem miała tą samą sukienkę co wczoraj. Zarumieniona pachnąca puściła mi oko, a ja zacząłem się zastanawiać czy ma majtki. Usiadła przy stole tak, że ja byłem na wprost Marka, a Ela między nami.
Nalałem jej kieliszek i wypiliśmy. Zaskoczyła mnie, bo wypiła do dna, no to na drugą nóżkę zarządził Marek, znowu do dna, hmm nigdy nie piła gorzałki w ten sposób. Następna kolejka, to samo. Ho ho.
Zaczęliśmy z Markiem wspominki prężyć muskuły przypominać historie ze szczenięcych lat, ale literata to byś teraz nie dał rady - powiedział. Co ja bym nie dał? A ty byś dał? Zakład? Stoi. Ela chętnie przecięła choć nie wiedziała o co chodzi. Podniosłem się i przyniosłem dwie szklaneczki takie po 125 gram napełniłem alkoholem, podałem jedną koledze i wzniosłem ze śmiechem toast. Za piękne konie i wypiłem do dna, i za piękne kobiety Marek podniósł szklaneczkę do góry. Kinkiet na ścianie przygasł na chwile zrobiło się ciemno i znów się rozświetlił. Chyba nie wyłączą, wzdrygnąłem się. Chyba nie dopowiedział wycierając usta wierzchem dłoni. Świat stawał się weselszy. Pamiętasz jak podglądaliśmy dziewczyny - powiedział Marek - o to ciekawe zawołała zarumieniona Ela. Ja żeby zmienić temat odparłem zaraz tam ciekawe, ciekawe to były wczorajsze wianki.
Ela próbowała kopnąć mnie pod stołem, co nie uszło uwagi Marka jako, że od pewnego czasu przyglądał się jej smukłym nogom.
No to za zdrowie pięknej pani domu - Marek zawsze był szarmancki - podał Eli i mnie napełnione kieliszki. Znowu do dna.
No to mów bracie o tych wiankach, Ela zaczerwieniona patrzyła w talerz - w miarę jak ja opowiadałem, kolory na jej twarzy robiły się ciemniejsze, a oddech stawał się szybszy. Z przyjemnością patrzyłem na jej zakłopotanie, ale też chyba powoli narastające podniecenie, które zaczęło się udzielać i nam.
Z wielkim przekonaniem powiedział, że tak piękna dziewczyna nie powinna się wstydzić i że ogromnie żałuje, że nie mógł tego zobaczyć. Tak się nie robi żeby obcy faceci mogli ją oglądać a najlepszy przyjaciel nie.
Wstałem od stołu podszedłem do regału i puściłem płytę Smouków. Ela drgnęła, gdy usłyszała muzykę, podszedłem do niej z tyłu, gdy siedziała pochyliłem się i zacząłem powoli podciągać jej sukienkę. Drżała oparła o mnie głowę i trzymała mnie rękoma za uda, Marek przełknął kieliszek i patrzył. Myślałem, że Ela ma majtki, że zaprotestuje lecz się myliłem, gdy sukienka podeszła wyżej ukazało się rude futerko. Z zamkniętymi oczami oddychała głęboko. Jedną ręką trzymałem podciągniętą sukienkę, drugą pieściłem jej falującą pierś. Półgłosem powiedziałem: Wczoraj obce dłonie próbowały cię dotykać - na co Ela westchnęła głębiej.
Marek patrzył, a z jego spodenek zrobił się namiot.
- Dotykały cię obce dłonie spytałem?
- Tak - odpowiedziała zmienionym głosem i co podobało ci się?
- Tak - powtórzyła. Spojrzałem na Marka. Zrozumiał, jego dłonie zaczęły sunąć po jej udach powoli jakby smakował dotykiem. Puściłem sukienkę sam obiema dłońmi masowałem sterczące piersi. Marek pieścił jej uda coraz wyżej, ja trzymałem ją odchyloną do tyłu opartą plecami o mojego naprężonego do granic wytrzymałości fiuta.
Targały mną sprzeczne uczucia, nie wiedziałem jak się zachować, przerwać czy nie. Nagle Ela zadrżała wypięła do przodu biodra zacisnęła mocno nogi i zajęczała "nie!". Wyprostowała się i obciągnęła rękoma sukienkę odsuwając dłonie Marka.
Wiedziałem, że jest podniecona, ale lęk nie pozwolił jej na więcej.
Przytuliłem ją mocno drżała cała jak małe zwierzątko.
Zacząłem ją całować i pieścić, uspokoiła się trochę, lecz jej podniecenie nie ustąpiło. Oczy jej błyszczały, oddech szybki sutki stały na baczność.
- Tak mniej więcej wyglądały wczorajsze wianki - powiedziałem do Marka.
W tej chwili chwili pomyślałem szkoda, bo oczyma wyobraźni widziałem więcej i zaczęło mi to sprawiać dziwną przyjemność. Pomimo, że była mocno podniecona, to uciekła jak wczoraj.
Marek ochłonął nieco, nalał kieliszki i powiedział: no to wypijmy. Żona złapała swój kieliszek wypiła szybko jakby chciała upić swój wstyd lub strach, siedziała znów z podwiniętą przeze mnie sukienką lecz nie zwracała na to uwagi.
Smouki grali w tle, było dość ciemno, zapalony kinkiet na ścianie dawał przyjemny nastrój.
W głowie zaświtała mi jedna myśl i ciekawość jak się moja żona zachowa.
Powiedziałem do Marka: - Ela zrobiła pokaz, teraz ty zrób pokaz dla niej - ona nie widziała na żywo innego fiuta niż mój.
Marek wstał zsunął spodenki, z których wyskoczył jego wyprężony przyjaciel. Zbliżył się do Eli, żona patrzyła na jego przyrząd szeroko otwartymi oczami. Pewnie porównywała go z moim sprzętem. Wielkością zbliżony był do mojego, tylko jego był jakby grubszy na końcu i zwężał się do nasady przez co w dzieciństwie śmieliśmy się, że ma maczugę.
Ja dalej drążyłem swoją myśl - dotknij go ręką, nie ugryzie cię – powiedziałem. Na co Ela wyciągnęła powoli rękę i nieśmiało dotknęła naprężonej maczugi Marka, poczułem jak znów zaczyna drżeć.
Trzymała go szczupłą dłonią nie mogąc go objąć. Marek swoją dłoń położył na jej i wykonał kilka delikatnych ruchów.
- Może teraz pozwoli ci trochę na odrobinę pieszczot - powiedziałem nieswoim głosem. Marek pochylił się i znów dotknął jej bobra. Ela już nie zaciskała nóg jak poprzednio, nawet jakby trochę szerzej je rozchyliła. Znów była o mnie oparta, tylko jej dłoń zaciskała się na Markowym sprzęcie.
Inny kutas w jej dłoni - emocje, które nią targały były pewnie nie mniejsze od moich.
Nogi mi zdrętwiały, powiedziałem: chodźmy do sypialni tam nam będzie wygodniej.
Ela wyszeptała: - Dobrze, ale tylko pieszczoty. Mogę się całować pieścić, ale nic więcej.
Wstaliśmy Marek rozlał kolejkę, którą wypiliśmy. Odstawiając kieliszki zauważyłem, że mój jest sporo większy od pozostałych - to dlatego widziałem nieco podwójnie.
Weszliśmy - hehehe Marek dreptał jak pingwin ze spuszczonymi spodenkami - do świeżo odnowionej sypialni, rozejrzałem się wokół - bajka przyciemnione światło nocnej lampki dawało miły półmrok. Żeby się pochwalić włączyłem odtwarzacz video z jakimś 240-minutowym pornosem.
Ela zastrzegła, tylko się dotykamy.
Marek podniósł dwa palce jak do przysięgi o mało nie dzióbiąc mnie w oko, wydawało mi się, że miał je skrzyżowane.
Położyliśmy się razem na łóżku, było gorąco więc nawet pościeli nie wyjmowaliśmy.
Marek znów zaczął pieścić uda Eli, ja całując się z nią próbowałem zdjąć sukienkę. Nie – powiedziała - widocznie była to resztka przyzwoitości jaka jej była potrzebna. Nie nalegałem trzymałem moją żonkę w ramionach, czułem jej drżenie, jak prawie odlatuje. Marek położył się w poprzek, aby mieć lepszy widok. Ela trzymała jego ptaka w obu dłoniach lekko go masując.
Zdrzemnąłem się na chwilkę. Nie żebym usnął, odjechałem tylko trochę w tle słysząc odgłosy telewizora. Poczułem potrząsanie za ramię, obudź się, bo cię okradną - a ja dla jajec nie otwierałem oczu - widzisz upił się i śpi jak dziecko, oszukałem go z tą szklaneczką, a potem specjalnie mu zamieniłem kieliszek. Usłyszałem chichot mojej żony.
Marek coraz śmielej pieścił uda zbliżając się dłońmi w pobliże futerka. Spojrzała w moją stronę, zobaczyła, że śpię, zamknęła oczy zgięła nogę w kolanie i odchyliła ją na bok robiąc więcej miejsca dla zwinnych palców. Był w tym dobry. Zwinnie uciskał łechtaczkę i masował rowek. Już była wilgotna i śliska. Dla pewności zwilżył śliną wskazujący palec, który wsunął pewnie do środka rozpierając na boki płatki warg sromowych. Spięła się - już myślałem, że ucieknie - ale za chwilę jeszcze mocniej rozchyliła nogi. Szeroko otwartymi oczyma wpatrywała się w nabrzmiały łeb, który pojawiał się dumnie gdy dłońmi zsuwała napletek.
Marek zsunął się między jej uda i zaczął językiem pieścić jej łechtaczkę - do tej pory moja żona uważała, że miłość francuska jest brudna i nie praktykowaliśmy tego rodzaju seksu pomimo moich gorących nalegań - jego język miotał się po jej wargach sromowych i łechtaczce, żona oplotła go nogami, zacisnęła uda na jego głowie, a z ust jej wydobywały się spazmy rozkoszy, opadła bezwolnie łapiąc oddech otwartymi ustami, wykorzystał to Marek błyskawicznie zmienił pozycję i załadował swoją maczugę w otwarte usta Eli. Przytrzymał mocno jej głowę i trzymał swój sprzęt na tyle głęboko na ile mógł.
Udając sen patrzyłem na te zmagania spod przymkniętych oczu. Nigdy Ela nie wzięła mi do buzi, drobny całus w czubek, to było wszystko na co było ją stać, a tu fiut do połowy w jej ustach i ona miotająca się. Marek trzymał mocno jej głowę lekko poruszając się w jej ustach ze zdziwieniem zobaczyłem, że przestała się miotać.
Odchylił się i zaczął wolną ręką masować jej łechtaczkę aż jej biodra zaczęły się mimowolnie unosić. Puścił jej głowę i zaczął ugniatać jej pierś, Ela złapała powietrza ustami, ale o dziwo trzymała Markową maczugę w ustach liżąc ją i robiąc pierwszą laskę w życiu, robiła to nieudolnie lecz w miarę czasu jej zapał wzrastał, widziałem jak podnosiła w górę biodra i nadziewała się na palce Marka. Chyba zrozumiał, że to pierwsza laska w jej życiu pomyślał, że nie będzie jej zmuszał do połyku wyciągnął fiuta z jej ust i położył się na niej rozpierając jej uda swoimi.
Jej ciasna cipka żyła już swoim życiem, była spragniona chuja i otwierała się na jego przyjęcie. Przyłożył swoją maczugę do jej płatków i zaczął napierać. Cipka wyszła mu naprzeciw, to Ela ruszyła biodrami do góry i łeb maczugi znalazł się w środku. O Boże, ale ty jesteś ciasna wysapał. Dobił do końca, wysunął i znów wciskał do oporu, rozpędzał się powoli delektując każdym milimetrem, każdym oporem ściśle obejmującej go pochwy.
Patrzyłem na to oniemiały, nie poznawałem swojej bogobojnej żonki. W przebłysku świadomości spojrzała w moją stronę, jej oczy lekko przestraszone omiotły moją twarz - udawałem mocny sen - uspokojona ze zdwojoną energią zaczęła współpracować z wdzierającym się w jej delikatne łono kutasem.
Marek poruszał się coraz szybciej i coraz szybciej Ela podrzucała dupą wychodząc mu naprzeciw, jęki jakie przy tym wydawała zaczęły zagłuszać telewizor i lecącego tam pornola.
Widziałem jak jej szparka dokładnie obejmuje Marka pałę i jak wychodzi mu naprzeciw. Rzucała biodrami w górę i w dół pomagając w penetracji. Nogi oplecione na jego biodrach dociskały jego dupę to rozchylały się maksymalnie, aby ułatwić dostęp. Całowali się przy tym jak szaleni, ich języki walczyły ze sobą to pieściły się wzajemnie. Dłonie żony szalały po jego plecach dociskając do siebie, to drapiąc, to wbijając w nie paznokcie. Liżąc jej ucho szeptał jaka jest cudownie ciasna i gorąca. Trzepał tyłkiem jak by jego życie od tego zależało. Złapał ją od spodu za pośladki, dobijał do końca jak maszyna wciąż zwiększając tempo. Klaskanie ciał jęki i stękania mojej żony, dźwięki jakie wydawała rozjeżdżana cipa i widok jaj obijających jej uniesioną i drgającą dupę - dawało obraz jakiegoś misterium, którego nie byłem w stanie przerwać! Nie wiem ile orgazmów miała moja spazmująca żona, kilka? Czy jeden permanentny.
Czując dochodzącego Marka wypięła się w łuk cofnęła biodra do tyłu lecz ręce pod spodem trzymały mocno - demonicznym głosem zawyła nieeee. Nie zważał na nic dobijał do końca w dzikim zapamiętaniu, aż znieruchomiał. Ekstatyczny wyraz błogości malował się na jego twarzy. Mimowolne wstrząsy jego tyłka do czysta opróżniały jądra z nagromadzonego w nich ładunku. Niee, niee do środka jęczała moja żona, lecz było za późno. Choć się rzucała trzymał ją mocno nie pozwalając uciec. Własne ciało ją zdradziło, dłonie zaciśnięte w pięści falujący brzuch i zaciśnięta cipa szczelnie zaciskająca się na fujarze jakby chciała zassać go całego, były namacalnym dowodem maksymalnego oddania się kochankowi. Wymęczony fiut niepodobny już do maczugi właśnie się wysunął, a za nim zaczęła powoli wypływać biała strużka.
Kręciło mi się w głowie. Widziałem jak przez mgłę. Ze zdziwieniem poczułem mokro w spodniach. Było mi wstyd, że aż tak się podnieciłem. Leżałem pół-bokiem maskując plamę i udając sen.
Moja żona z trudem przychodziła do siebie wtuliła głowę w poduszkę i łkała. Marek gładził ją i przytulał, pocieszał i uspokajał. Zobacz on śpi, a to zostanie między nami szeptał. Udamy, że padliśmy tak jak on i nic nie było. Ela przez łzy wyszeptała, że ledwo zrozumiałem – mówiłam, że nie do środka jestem w samym środku cyklu i się nie zabezpieczamy.
Zobaczyłem miliony plemników jak pędzą do celu w pochwie mojej żony. Odpłynęło ze mnie podniecenie w głowie mi się kręciło od natłoku myśli i wypitej gorzały. Nie wiedziałem co robić zabić drania - przecież sam mu ją podawałem jak na tacy i jeszcze się tym podniecałem. Co robić coo roobić cooo... Zapadłem w sen.
Ocknąłem się. Film już się skończył. Leżałem skulony w rogu łóżka. Wyczułem ruch na środku.
To Marek pocieszał moją żonę obejmował ją przytulał całował pieścił, ona nieśmiało poddawała się jego pieszczotom. Był wytrawnym kochankiem więc wiedział jak podniecić kobietę. Grał na niej rękoma językiem pieszcząc ją wyrafinowanie, przełamując jej obawy i oddalając lęki. Choć z początku się opierała, jego argumenty, że co się stało to się nie odstanie i co ma być to będzie, stopniowo ją przełamywały. Już sama zaczęła oddawać pocałunki i tulić się do niego jak dziecko szukające pomocy. Tak był w tym mistrzem, a trafił na budzącą się kobietę, która sama nie potrafiła się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Świadomość gdzieś odleciała. Liczyła się żądza i pragnienie spełnienia. Marek uklęknął zbliżył do jej twarzy fujarę i powiedział ssij. Posłusznie wzięła jego maczugę do ręki, uniosła głowę i zaczęła ssać, ale już nie tak nieporadnie jak za pierwszym razem. Ręce pracowały masując trzon i ugniatając jaja. Język omiatał główkę, usta co rusz obejmowały fioletowy kapelusz. Fujara pęczniała i zaczęła przybierać maksymalne rozmiary. Przerwał jej, położył się wygodnie na plecach i powiedział: - no dalej maleńka czas na przejażdżkę, Ela posłusznie uklękła nad nim przyłożyła jego gruby ośliniony łeb do swojego wejścia i delikatnie zaczęła się opuszczać.
Co za widok, moja szczupła żona o figurze dziewczynki nadziewała się milimetr po milimetrze na jego żylastą pałę, która chyba jeszcze zgrubiała. Pomału dobiła do końca. Napięcie i rozkosz malowały się na jej twarzy. Zatrzymała się jakby czegoś oczekując, znałem to, to jej cipka zaciskała się na będącym w środku chuju pulsując rytmicznie, dostarczając obojgu nieziemskich rozkoszy. Podziałało to na Marka jak wbita ostroga. Zaczął się poruszać to w górę to w dół, mięśnie cipki chyba w dalszym ciągu pulsowały na jego pale, bo zaczął sapać jak lokomotywa, zwiększając tempo.
Miałem przed oczyma prawdziwe rodeo Ela pracowała jak wytrawna amazonka, a Marek trzepał dupą w górę i w dół jak by go ktoś do prądu podłączył. Wiła się na jego korzeniu jęcząc i spazmując co chwilę, tego było Markowi za wiele. Złapał ją za biodra docisnął aż do nasady, nie popuścił tylko zaczął ją przesuwać na sobie w przód i w tył, jego maczuga penetrowała wszystkie zakątki jej pochwy, łechtaczka tarła tuż przy nasadzie jego pały. Chrypiał: - dobijaj mała, dobijaj. Nieprzytomna z rozkoszy nie panowała nad sobą, wierciła się, jęczała, szlochała dociskając cipkę to znów ją unosząc z zawrotną szybkością, - tak tak, teraz - wychrypiał złapał ją za biodra i przytrzymał, aby spuścić się jak najgłębiej. Opadła na niego drżała i dygotała przeżywając wypełniającą ją rozkosz. Trzymał ją mocno na sobie nie wychodząc z niej, był w niej jeszcze, gdy zaczęła dochodzić do siebie. Leżała na nim bezwładnie ciężko dysząc, a on pieścił i głaskał jej plecy dociskając jej piersi do swojej klaty.
Słyszałem jak jej mówi z lubieżnością no maleńka jakby co to dorobiliśmy oczka i nosek. Zadrżała. Nie wiem czy mi się zdawało, że cipka mojej żony zaczęła rytmicznie zaciskać się na jego maczudze tak, jakby chciała wycisnąć ją do ostatniej kropli, albo oddając pocałunki.
Skronie mi pulsowały. Nie wiedziałem jak się zachować. Starałem się uspokoić myśli. Alkohol krążący pod zwiększonym ciśnieniem, jakie mnie ogarnęło zaczął robić swoje - znów odpłynąłem i zasnąłem. Męczyły mnie dziwne sny, słyszałem we śnie jakieś krzyki jęki i skowyty.
Nie wiem co się dalej działo obok mnie. Znając Marka, jego możliwości napalenie i zapał - nie próżnował chyba do rana.
Obudziłem się z kacem rozejrzałem wokoło, widno, nowe tapety na ścianach, żonka krzątająca się w kuchni, trzymam się łóżka, bo się niebezpiecznie kołysze.
- O już się obudziłeś, zrobię ci rosołku, bo coś źle wyglądasz.
- O moja głowa, zaraz a Marek gdzie?
To już nic nie pamiętasz, spojrzała na mnie przez chwilę - film mi się urwał - odparłem - chyba te farby mnie skołowały. Farby? A mnie się wydaje, że to literatka, którą piłeś ostatnie kolejki. Literatka to taka mała szklaneczka gdzieś ok. 125gr - odparła.
- Yyy co? Nic, odparła, to już nawet nie pamiętasz, że prąd wyłączyli i Marek pomógł mi ciebie położyć do łóżka, a sam popędził na pociąg.
Byłem do reszty zakręcony, nie wiedziałem czy mi się czasem nie przyśniło. Zacząłem kombinować. Jak to wyłączyli - a tak to 20-ty stopień zasilania czy coś tam odparła, ty się upiłeś, a że na stole kieliszków nie było widać więc Marek położył cię do łóżka i poszedł sobie.
Poszedłem do łazienki wykąpać się i umyć zębiska. Zaschnięta sztywna plama w moich slipach? W koszu z brudną bielizną zobaczyłem moje spodenki, które dałem Markowi po kąpieli i narzutę z naszej sypialni. Były poplamione białymi plamami. Zimna woda trochę mnie otrzeźwiła.
Wychodząc zacząłem się rozglądać dookoła, a tu nigdzie śladu świeczki, przecież przejść między pudłami i pojemnikami z farbą po ciemku było niemożliwe, kombinuję dalej podchodzę do mojej żonki obejmuję ją i próbuję wpakować rękę w majtki - po takiej jeździe, to cipa powinna być dobrze rozbita i opuchnięta - odepchnęła mnie mówiąc wiesz, że nie lubię tego robić jak jesteś pijany.
Poszedłem do sypialni walnąłem się na łóżko wziąłem pilota włączyłem TV i spojrzałem na odtwarzacz, a w nim migocze napis "end". Podszedłem nacisnąłem "eject" i wysunęła się kaseta 240 z pornosem, a to tak nie było prądu, a kaseta się skończyła!
Przez kolejne dni żona chodziła jak zombii, nieobecna rozdrażniona, zdenerwowana.
Ja też przeżywałem wewnętrzne rozterki, a głupie myśli wciąż tłukły mi się po głowie. Przewijały się zamglone obrazy nanizanej żony na żylastą pałę i ten głos - jakby co dorobiliśmy oczka i nosek. Pięści same mi się zaciskały, przerobię drania, tak mu oczka popodbijam, że świata nie będzie widział, a już na pewno swojego noska.
Po jakiś trzech tygodniach moja żonka jakby odżyła zaczęła się do mnie przytulać, szczebiotać, zgadywać moje myśli. Powrócił seks i to w takim wydaniu, że oniemiałem. W Elę jakby wstąpił demon seksu.
Zrozumiałem, nie jest w ciąży.
Zbilansowałem wszystko i doszedłem do wniosku, że podoba mi się taka odmiana. Eli wybaczyłem, ale w uszach miałem głos Marka "dorobimy oczka i nosek". Już ja ci dorobię oczka i nosek. Marek ze swoją żoną Anią od dłuższego czasu starali się o dziecko, Marek winą obarczał Anię lecz teraz dodałem 2+2 i wychodzi na to, że to on strzela ślepakami.
Co do mnie, to jak się mówi wystarczy, że powieszę spodnie na oparciu łóżka, a kobieta już w ciąży. Obie moje córki były z wpadki pomimo kalendarzyka i uważania. Tak zrodził się we mnie plan zemsty. Ania spoglądała kiedyś za mną powłóczyście, a w rozmowie pełno było znaczących niedomówień. Łódź nie jest tak daleko od Warszawy. Już ja ci dorobię oczka i nosek, a że będą niebieskie jak moje i nosek na podobieństwo mojego kulfona, to będzie dla ciebie niespodzianka. A i tak wszystkie ciotki i tak będą ci wmawiały, że to wypisz wymaluj twój spiczasty nochal i ciemne ślepia. Na samą myśl sperma mi się w jajach gotuje.
A jak to się zakończyło może tu jeszcze opiszę.
Jak Ci się podobało?