Ciotka Katarzyna
30 października 2017
22 min
Ciotka Katarzyna była moja ulubioną ciotką. To dalsza kuzynka Mamy. Mieszkała z nami już gdzieś od dwóch tygodni, bo miała jakieś korowody rozwodowe ze swym byłym i musiała wyprowadzić się z mieszkania.
Znałem ją praktycznie „od zawsze”, bo kuzynki utrzymywały ze sobą bliski kontakt. Poza tym pracowały w jednym szpitalu i autentycznie się przyjaźniły.
Pamiętam, gdy byłem młodszy, to darłem ryja, że „ja chcę spać z Ciocią” i rzeczywiście kilka razy ta sztuka mi się udała. Zawsze było to niesamowite wydarzenie...
Ciotka miała 36 lat. Była niewysoką szatynką, miała sięgające ramion włosy, niezłą figurę. Jej cycuszki fascynowały mnie bardzo. Były duże, ale foremne i nie opadały pod wpływem grawitacji.
Jakiś czas temu zobaczyłem w niej kobietę i to bardzo seksowną i zmysłową kobietę. Na moje zmysły działała i to tak, jak chyba jeszcze żadna inna. Chociaż, w sumie, nie miałem zbyt dużego doświadczenia w tej kwestii. Koleżanki to była zupełnie inna para kaloszy.
Owszem, niektóre były już całkiem, całkiem, ale nie miały w sobie tej całej kobiecej zmysłowości, którą Kaśka wprost emanowała.
Z koleżankami czasem próbowaliśmy stawiać pierwsze kroki na drodze zmysłowej rozkoszy, ale tak naprawdę, to w skrytości ducha marzyłem, aby to Ciotka wprowadziła mnie w te wszystkie tajniki. Przyznaję, że wiedzę teoretyczną mam już przyswojoną i to na całkiem niezłym poziomie, bo odpowiednie strony internetowe nie pozwalają być teraz całkiem zielonym w tych sprawach.
Teoria jest więc wykuta na blachę, brakuje praktyki. Wiadomo bowiem, że w teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką... W praktyce jest.
Mam skończone szesnaście lat, więc już chyba najwyższy czas, aby podciągnąć się w tej kwestii. Jestem, chyba przystojnym ciemnym blondynem, dość wysokim. Trochę może zbyt delikatnym i subtelnym, ale... Ale w normie.
Bardzo cieszyłem się więc, że tu z nami pomieszkiwała. Poważnie.
Cieszyłem się więc i to bardzo, bo miałem ją na widoku codziennie, co było dla mnie ważne. Upodobałem sobie podglądanie Ciotki.
Nie było wieczoru, abym nie odwiedził jej w pokoju.
Uwielbiałem do niej przychodzić późną nocą. Skradałem się, jak złodziej. Cicho, cichutko, bezszelestnie. Ach te wszystkie emocje, które we mnie wówczas buzowały, były niesamowite. Podniecenie typowo seksualne i podniecenie niezwykłością sytuacji. Bezcenne.
Patrzyłem na nią śpiącą, gdy leżała na łóżku. Najpierw nieśmiało stawałem w progu, a z biegiem czasu coraz śmielej robiłem ta kilka kroków w jej stronę. Patrzyłem na nią i patrzyłem i marzyłem tylko o jednym. Marzyłem by zatrzymał się czas i aby nas zatrzymał właśnie tu. Gdyby to było możliwe, to sterczałbym tu cała noc.
Fantazjowałem, że zdejmuję piżamę lub co tam mam na sobie i nagi wsuwam się do niej pod kołdrę. Bardzo powoli i delikatnie. Potem przywieram do niej. Obejmowałem ją...
Pewnego wieczora zdecydowałem się na coś szalonego. Najpierw długo obmyślałem plan, analizowałem go w każdym szczególe. Wreszcie przystąpiłem do jego realizacji...
Drzwi do pokoju Ciotki były jak zwykle lekko uchylone i w środku delikatnie paliło się halogenowe światło. Zawsze sypiała przy nie zamkniętych drzwiach i zapalonym świetle. Od dziecka bała się ciemności. Taka mała fobia.
Wsunąłem ciekawie głowę do środka.
Spała na swym lewym boku zwrócona twarzą do ściany. Nie była przykryta kołdrą. Nocna koszulka podwinęła się trochę odsłaniając jej pupę opiętą w białe, bawełniane, zwykłe majtki. Widziałem je dokładnie i wyraźnie. Podszedłem bliżej.
Drżałem z podniecenia. Byłem tak mocno naładowany energią, że myślałem, że zaraz eksploduję. Patrzyłem na jej ciało pełny kosmatych myśli. Jedna była bardziej perwersyjniejsza od drugiej. Mógłbym się tak na nią gapić i gapić i marzyć.
Ale nie w tym celu tu przyszedłem. Nie tylko, aby się gapić...
Podszedłem blisko jej łóżka.
Stałem starając się nawet nie oddychać, aby jej nie zbudzić.
Zsunąłem swoje majtki w dół.
Byłem podniecony, jak chyba jeszcze nigdy. Mój fiut był sztywny, ale to chyba za lekko powiedziane. Był twardy, jak stal, ale chyba dużo przyjemniejszy w dotyku i w ogóle
Wyciągnąłem z kieszeni smartfon. Włączyłem kamerę i zacząłem kręcić wideo.
Film zaczynał się od ujęcia ściany. Potem kamera zjeżdżała powoli w dół i wzdłuż ciała Ciotki. Od głowy po pupę i dalej w stronę stóp. Teraz wróciła do tyłeczka Kaśki. Zrobiłem lekkie zbliżenie. Dałem jeszcze jeden krok do przodu i nakierowałem obiektyw na przestrzeń między nogami Kaśki. Ten fragment jej ciała interesował mnie bardzo.
Cipka jej musiała być wydepilowana, bo spod materiału nie wystawały żadne włoski. Zarys szparki był wyraźnie odciśnięty na materiale. Bardzo mnie to podjarało.
I tak sobie pomyślałem, jak bardzo chciałbym trzymać rękę między jej nogami.
Oj rozmarzyłem się trochę.
Zrobiłem krok do tyłu.
Teraz lewą ręką objąłem swojego sterczącego ptaka i zacząłem się delikatnie masować. Naprawdę delikatnie. Kamerę skierowałem na swoje przyrodzenie. Uwieczniłem swój masaż. Potrzymałem ją tak chwilę, może z pół minuty a potem znów przeniosłem na ciotkę. To znaczy bardziej na jej pupę.
Zrobiłem oddalenie. Potem na ścianę. Nacisnąłem STOP.
Schowałem telefon do kieszeni. Poprawiłem slipy.
Cichutko ruszyłem w stronę drzwi.
Nie mogłem doczekać się momentu, gdy odtworzę swoje dzieło.
Położyłem się na kanapie i wszedłem w Galerię, gdzie film był zapisany. Włączyłem PLAY.
Wsunąłem rękę w slipy. Zacząłem się delikatnie masować. Wystarczyła chwila i już doszedłem. W majtkach miałem mnóstwo spermy. Opadłem na kanapę.
Przeanalizowałem sobie wszystkie wydarzenia. Jak dotąd było to moje najbardziej zmysłowe przeżycie seksualne.
W łazience wziąłem prysznic i wyprałem majtki. Wróciłem do siebie, by od nowa przeżywać chwilę...
Następnego dnia, wieczorem po kąpieli zapakowałem się grzecznie do wyra, ale nie zamierzałem wcale spać. Mój organizm dawał subtelnie znać, że poziom spermoglobiny w nim podniósł się do poziomu krytycznego i właściwie należałoby go rozładować.
Fakt. Mogłem zrobić to w łazience, ale chciałem zrobić to bardziej cywilizowanie, a nie nad otwartym kiblem.
Zamknąłem drzwi pokoju, ułożyłem się na łóżku, obok siebie położyłem spory kawałek papieru toaletowego, by było czym zatrzeć ślady zbrodni. Majtki zsunąłem poniżej kolan.
Mój penis stal już na baczność. Zresztą rzadko kiedy nie stał. Wystarczał jakiś, nawet bardzo mały impuls, a on rozpychał materiał slipów, aż szwy trzeszczały.
Nie było się czemu dziwić. Ja, szesnastoletni chłop, silny i zdrowy, napakowany testosteronem i ze spermą non- stop buzującą w jajkach...
Objąłem dłonią swego ptaka i potrząsałem nią rytmicznie.
Zamknąłem oczy. Jak na zawołanie pojawił się jej obraz.
Od dawna Kaśka pojawiała się pod moimi zamkniętymi powiekami, jako erotyczna wizja. A teraz obraz stał się jakby wyraźniejszy.
Zaczynało się zawsze tak samo. Stała przede mną na golasa. Ja zresztą też byłem w stroju adamowym i do tego z niesamowicie prężną pałką.
Kaśka wpatrywała się w mojego sterczącego członka. Było co podziwiać.
Natura wyposażyła mnie hojnie i nadzwyczaj szczodrze.
Gdy mierzyłem go kiedyś linijką, liczył niebanalne siedemnascie centymetrów. To było w szatni, w szkole, przed wuefem. Założyliśmy się z chłopakami kto ma dłuższego. Wygrałem. A gdy skróciłem jeszcze dodatkowo włoski nad nim i wygoliłem dokładnie dół, wydawał się być jeszcze dłuższy, a raczej większy.
Teraz maksymalnie podniecony i sterczał dumnie, pulsował. Krew, jak szalona przepływała w żyłach z każdym uderzeniem serca. Napięcie wszystkich nerwów było wysokie.
Po wstępnej lustracji Kaśka zarzucała mi ręce na szyję i zaczęliśmy się namiętnie całować. Obejmowałem ją mocno w pasie. Moja dłoń zjechała na pośladek Kaśki.
Całowaliśmy się długo.
Drugą rękę oparłem na jej piersi. One też były twarde a sutki sterczały.
Ona cała była taka gorąca i pachnąca jaśminem.
Kaśka zwolniła uścisk i oderwała usta. Patrzyła w moje oczy. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Powoli przykucnęła i zaczęła całować mojego członka. Po złożeniu kilku całusów otworzyła szeroko usta i wzięła go do nich. Aż jęknął z rozkoszy.
„O tak Kasiu, tak... Rób tak dalej... Ssij go... Tak... Mocniej... Mocniej...” - pół szeptałem, pół mówiłem, a może to odzywał się tylko jakiś głos w mojej głowie - „Świetnie to robisz... Tak... Suck me, baby... Suck me...” - teraz włączyła się ścieżka dźwiękowa z jakiegoś pornola - „O yeah... O yeah...”
Skąd to się, kurde, wzięło?...
Kaśka ssała mojego fiuta jak szalona. Coraz szybciej znikał się w jej ustach i ukazywał ponownie.
Jak ona cudownie to robiła... Skąd w ogóle u niej taka znajomość tematu?
Ale to było niesamowite. NIE-SA-MO-WI-TE...
Kaśka położyła się na kanapie i rozłożyła szeroko nogi. Podszedłem bliżej i przytknąłem członka do jej myszki. Naparłem i po chwili znalazłem się w jej gorącym środku. Posuwałem ja rytmicznie...
Tak to zwykle się rozgrywało w mojej wizji, chociaż tak naprawdę to byłem w pokoju sam z pięścią zaciśniętą na wzwiedzionym na maksa członku.
Waliłem ostro konia marząc o ciotce Katarzynie...
Ciotce...
To dodawało dodatkowego smaczku moim wizjom...
Zamknąłem się w pokoju, włączyłem nakręcony filmik. Zacisnąłem piąchę na fiucie i oddawałem się marzeniom z Kaską w roli głównej.
Zbliżałem się właśnie do finału. Tego realnego. Prawa ręka coraz szybciej maltretowała moje zwierzątko. Sperma już bulgotała w jądrach. Namacałem wolna ręką ten spory kawałek papieru toaletowego, który profilaktycznie zawsze zabierałem z łazienki. Spuściłem się w niego. Opadłem bez sił na poduszkę i ciężko oddychałem.
Moja wizja rozpierzchła się. Zniknęła szybciej od porannej mgły.
O, kuźwa, ale było zajebiście...
Chętnie bym tak jeszcze poleżał, ale coś kazało mi się podnieść i...
- Ciociu!!! Wyjdź stąd!!! - krzyknąłem
Zasłoniłem jednocześnie rękami swoje przyrodzenie, nie myśląc wcale o tym, że właściwie jest to już ketchup po frytkach. Co miała widzieć, to już zobaczyła...
W drzwiach stała Kaśka i patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Kuuuurwaaaa... Mać...
Ale dałem dupy.
Kurwa mać!!!... Ja pierdolę, ale chujnia... Wstyd, hańba, syf, malaria...
- Wyjdź!!! - wydarłem się ponownie
Odwróciła się powoli i zniknęła w mroku.
A ja...
Poczułem się taki upokorzony i zbrukany. Ze wstydu chciałem zapaść się pod ziemię, albo przynajmniej zniknąć.
Nie no, kicha, kicha...
Było jeszcze gorzej niż parę lat temu z kuzynką...
Naprawdę...
Bawiliśmy się wtedy na strychu. Rozmowa w pewnym momencie zeszła na „śliski temat” jakim były różnice między dziewczynkami a chłopcami. Nawet nie pamiętam, co mogło wywołać ten temat, bo nawet nie bawiliśmy się „w doktora”. Taki jednak temat się pojawił i już.
- Dobra, zrobimy tak... Najpierw ty pokażesz co masz a potem ja – rzuciła Zosia
Dłuższą chwilę toczyłem wewnętrzną walkę ze sobą. Miałem ściągnąć majtki i pokazać siusiaka obcej, w sumie dziewczynce, ale ciekawość wreszcie zwyciężyła.
- Dobra, tylko pamiętaj - zastrzegłem
Zsunąłem powoli spodnie wraz z majtkami w dół odsłaniając swe klejnociki.
Zosia patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i buzią. Takiej miny jeszcze u niej nie widziałem. Wyglądała, jakby nagle zobaczyła przybysza z innej planety lub ulubionego bohatera kreskówki. Nie miałem pojęcia, jak długo to trwało. Wydawało mi się, że całą wieczność, a w każdym razie na pewno zbyt długo.
Pochyliłem się i zacząłem poprawiać spodnie. Ona w tym czasie zdążyła się otrząsnąć z wrażenia wywołanego widokiem.
- Teraz ty – rzuciłem przed siebie
- Ale ty ciaptak jesteś – zaśmiała się i rzuciła w stronę drzwi
Zanim poprawiłem garderobę, to już jej nie było.
To była moja pierwsza skucha i poczułem się naprawdę upokorzony.
Ale zemściłem się kilka dni później.
Gdy stawaliśmy do pamiątkowego zdjęcia całą rodziną, w momencie naciśnięcia migawki przez wujka, położyłem dłoń na pośladku Zośki. Podskoczyła, jak oparzona i krzyknęła. A ja stałem z miną niewiniątka i jeszcze świetnie wyszło mi udawanie zaskoczonego tym niespodziewanym wybuchem. Widok miny Zośki należał do gatunku tych „bezcennych”. Wujek był trochę zły za zmarnowanie jednej klatki małoobrazkowego filmu, ale to nic. Zemsta się dokonała.
Do następnego ujęcia profilaktycznie nas rozdzielono.
Ale to nie wszystko.
Wieczorem, kiedy Zośka kąpała się w wannie, wpadłem bez ostrzeżenia do łazienki i pocierając o siebie palce wskazujące wołałem:
- Kiś, kiś, kiś...
A ona się wydzierała.
Niewiele wtedy zobaczyłem, ale byłem zadowolony.
Nie będzie mi Zośka pluła w twarz...
Ale teraz, moja skucha miała bardziej dalekosiężny wymiar.
Przez cały następny dzień unikałem Kaśki, jak tylko mogłem, ale jednak w końcu musiał nadejść moment spotkania twarzą w twarz. Odbyło się to w drzwiach łazienki, gdy na siebie wpadliśmy. Nie miałem gdzie uciec.
- Poczekaj – odezwała się pierwsza – nie przejmuj się, nic się nie stało
Patrzyłem w podłogę, milczałem, bo nie mogłem otrząsnąć się z tego uczucia wstydu i zażenowania.
- Nie przejmuj się, to normalne jest – dodała mijając mnie w drzwiach
Uparcie milczałem.
- Nawiasem mówiąc, ładnego masz ptaszka...
Zamknęła drzwi.
Po tych ostatnich słowach zrobiło mi się trochę lżej na duszy. Owszem, nadal czułem zażenowanie, ale już dużo mniejsze.
I tak sobie teraz myślę, że musiał być to punkt zwrotny w całej tej historii.
Od tego momentu wszystko poszło, jakby lawiną. A przynajmniej tak mi się wydaje...
Jeszcze tego samego wieczoru leżałem sobie na kanapie w pokoju i jak zwykle marzyłem o Kaśce. Przed chwilą skończyłem po raz n- ty oglądać nakręcony przeze mnie film. Nie mogłem się na niego napatrzeć. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
- Proszę – odezwałem się siadając
To była Kaśka. Miała na sobie koszulkę i piżamowe spodnie. Bardzo fajny różowy komplecik. Szybko wyłączyłem i odłożyłem telefon.
- Można? - spytała
- Tak, proszę
Usiadła na fotelu przy biurku. Uśmiechnęła się patrząc na mnie uważnie. Nie wiem, ale nagle wtedy pomyślałem sobie, że ona wie o wszystkim i przyszła mnie opieprzyć. Niewiele się pomyliłem.
- Możemy pogadać?
- Tak, jasne – poprawiłem się
Uszy już mi płonęły. Miałem tylko nadzieję, że nie będziemy rozmawiać o wczorajszym wydarzeniu. Kasia uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie, no... Wiedziałam, że jesteś już dorosły facet, ale nie myślałam, że już tak bardzo...
Milczenie panowało po mojej stronie. To było najmądrzejsze posunięcie. Zrobiło mi się momentalnie gorąco.
- Często to robisz? - festiwal pytań Kaśki trwał w najlepsze
- Tak... Trochę... - wybąkałem robiąc długą pauzę
- I myślisz wtedy o mnie?
- Tak... - pokiwałem głową
- Podobam ci się, co? - spytała
- Tak... Bardzo... - odpowiedziałem potakując ponownie
Uznałem, że najlepiej będzie, jak nie będę ściemniał
- Zauważyłam to... Lubisz na mnie patrzeć?
- Bardzo
- I podglądasz mnie – to nie było pytanie, ale stwierdzenie faktu
Spuściłem tylko głowę.
Kurde, jeśli jakoś domyśliła się, że ostatnio nie tylko podglądałem, ale i dokumentowałem te chwilę, to będę miał przerąbane. Ale spokojnie, spokojnie, gdyby wiedziała, to już chyba dawno by interweniowała...
- Wiesz, to bardzo miłe jest... Nie myślałam, że taka staruszka, jak ja...
Staruszka?! Co Ona nie widziała się w lustrze?
Wszystko miała na swoim miejscu. Ładna, zgrabna, seksowna. Co Ona pierniczy?!
Kasia podniosła się z fotela, podeszła do mnie, przyklęknęła przede mną i wzięła moją głowę w swoje ręce. Patrzyła na mnie uważnie, a ja, nie wiem jakim sposobem wytrzymywałem ten wzrok.
- To bardzo miłe, wiesz... - powtórzyła - To bardzo miłe, gdy tak na mnie patrzysz
Przełknąłem tylko ślinę, której dużo nagromadziło się w moich ustach. Kaśka ponownie się uśmiechnęła.
- Fajny, ładny i przystojny chłopak z ciebie... To znaczy mężczyzna – poprawiła się zaraz
Miałem nieodparte wrażenie, że coś się tu i teraz wydarzy. Coś dla mnie niesamowitego, co zachwieje mną porządnie. Byłem już podniecony i gotowy na dalszy rozwój wydarzeń.
- Pamiętasz, jak zawsze chciałeś spać ze mną?
Pokiwałem tylko głową.
- Nadal chcesz?
To było niczym uderzenie obuchem w moją głowę.
- Chcesz? - powtórzyła pytanie
- Tak
Teraz poczułem suchość w gardle. To była istna Sahara.
- No, to chodź
Wstała i położyła się na moim łóżku tyłem do ściany na prawym boku. A ja przez krótki moment siedziałem bez ruchu, jakbym raptem skamieniał. Zaraz jednak położyłem się obok niej. Leżałem na plecach z rękoma wzdłuż ciała.
- Obejmij mnie... Przytul się do mnie...
Trochę niewprawnie odwróciłem się twarzą do niej i wyciągnąłem rękę by objąć Ciotkę.
- No i jak? - spytała
- Ekstra – odpowiedziałem zgodnie z prawdą
Co prawda, miałem w głowie kompletny mętlik, ale było fajnie. Setki myśli galopowały mi przez głowę, było mi na przemian zimno i gorąco, w ustach pustynia. Nie wiem czy byłbym zdolny wydukać jakieś zdanie. Tylko mój penis stanął na wysokości zadania i stał, jak zwykle.
Normalnie nie wiedziałem co się dzieje i nie mogłem w to uwierzyć. To sen, a może jakaś erotyczna wizja, która rozpłynie się za moment, a ja zostanę tutaj sam z matkami pełnymi nasienia.
- O czym teraz myślisz?
- Że chciałbym cię pocałować
Milczała krótki moment.
- Zrób to więc...
Zbliżyłem usta do ust Ciotki.
Zetknięcie naszych warg było, jak kolejne uderzenie młota, a może pioruna. Sam już nie wiem co to było. W każdym razie było zajebiste. Całowaliśmy się. Całowałem się z dorosłą, dojrzałą kobietą. To było, to było... Zabrakło mi słów...
- Nieźle całujesz – stwierdziła – ćwiczyłeś już
- Tak... Trochę...
Rzeczywiście całowałem się już z koleżankami, ale ten nasz pocałunek był ponad te wszystkie wcześniejsze pocałunki. I to bez dwóch zdań. Niesamowita jazda.
Patrzyłem na Kaśkę i zastanawiałem się o czym ona może teraz myśleć. Miała poważny wyraz twarzy.
- Ciociu?...
Milczała. A ja toczyłem walkę sam ze sobą. Zdecydowałem się wreszcie.
Wziąłem duży haust powietrza.
- Mógłbym zobaczyć twoje piersi?
Sam przestraszyłem się swojej śmiałości. Spodziewałem się, że Kaśka zraz przerwie gwałtownie chwilę, która trwała. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Patrzyła tylko na mnie uważnie. A chwila zawieszenia trwała i trwała. Sekundy spadały z zegara bardzo powoli.
Podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła rozpinać guziczki swej różowej koszulki. Ja też usiadłem. Kaśka zdjęła koszulkę jedna ręką, drugą osłaniając swoje cycuszki. Patrzyłem, jak zahipnotyzowany na to, co robi. Jakieś dziwne mrówki spacerowały w górę i w dół mojego kręgosłupa. Poczułem kropelki potu na szyi i plecach.
Krew zabójczo pulsowała mi w żyłach. Serce uderzało z niesamowicie szybkim rytmie. Myślałem, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
Wreszcie je zobaczyłem w pełnej krasie. Były cudowne i takie jakimi je sobie wyobrażałem. Duże, kształtne a różowe sutki sterczały sztywno.
To był niesamowity widok. Nie odrywałem od nich wzroku. Wrażenie było ogromne. To był najpiękniejszy widok mojego piętnastoletniego życia. Prawdziwy kobiecy skarb.
Przełknąłem ślinę.
- Mogę dotknąć? - spytałem drżącym głosem
Uśmiechnęła się tylko i zmrużyła powieki.
Wyciągnąłem rękę. Położyłem drżącą z emocji dłoń na kształtnym cycuszku Kaśki. Jakby w tym momencie przepłynął przeze mnie prąd. Zacisnąłem lekko palce na sutku. Był taki ciepły. Fala gorąca uderzyła we mnie z ogromną siłą. Mrówki znów zaczęły spacerować wzdłuż mojego kręgosłupa. Oddychałem głęboko.
Ja pierdzielę...
Kąska objęła mnie za szyję i znów zaczęliśmy się całować.
Lewą rękę położyła na mym kroczu.
Prawie podskoczyłem z wrażenia...
Usiadłem przy niej jeszcze bliżej nie odrywając oczu od jej piersi. Naprawdę i bez przesady, były to jedne z najpiękniejszych i najzgrabniejszych kobiecych piersi, jakie miałem okazję widzieć. Inna sprawa, że były to pierwsze cycki, które widziałem na żywo, a nawet już dotykałem. Niesamowita to była sprawa. I ta ręka Kaśki na moim kroczu.
Moja pierwsza milf...
Milf, milf...
Mom I'd like to fuck...
Mamuśka, którą chciałbym przelecieć...
O tak, o tak...
Zbliżyłem usta do tych dwóch cudownych, ciepłych pagórków. Objąłem wargami nabrzmiały sutek i delikatnie pocałowałem go go, a następnie zacząłem lekko ssać. Poczułem, jak przez Kaśkę przebiega rozkoszny dreszcz. Nie przerywałem. Ssałem tego dorodnego cycusia, jak osesek. Tak mi się jakoś to wszystko skojarzyło z karmieniem.
Było ekstra.
Potem pieściłem ustami drugiego.
Jejku...
- Ściągnij koszulę – usłyszałem jej głos
Rzuciłem byle jak i przed siebie swoją górę od piżamy, zostając w majtkach wypchanych do granic.
Kaśka podniosła się, przyklęknęła przy mnie i objęła lewą ręką.
Całowaliśmy się powolutku i delikatnie. Ponownie poczułem rękę Kaśki na swym kroczu. Nie zareagowałem już tak gwałtownie, jak przedtem. Położyła ją i masowała mnie leciutko przebierając tylko palcami.
Wsunęła po chwili palce pod majtki i objęła dłonią penisa, który rósł i prężył się.
- Lubię czuć, jak on rośnie – odezwała się przerywając pocałunek – połóż się – poleciła
Zrobiłem to, a ona zdecydowanym ruchem pociągnęła moje majtki i spuściła je na wysokość kostek. Mój mały został uwolniony i zakołysał się.
O rany, byłem chyba w niebie. Tak się czułem. Po raz pierwszy doświadczałem tego wniebowzięcia. To było tak niesamowite, że nie znajdowałem żadnej myśli w swej głowie. Wszystko się we mnie kotłowało, wrzało i parowało jak w tyglu. Było mi gorąco, sucho w gardle, w uszach czułem szum a krew z hałasem przepływała w żyłach. Bylem niesamowicie podniecony. Ciśnienie dochodziło do poziomu krytycznego. Jeju...
Kaśka patrzyła na mnie, leżącego bez ruchu. Teraz przeniosła wzrok na mojego członka. Ujęła go palcami. Naciągnęła skórkę odsłaniając żołądź. Nachyliła się nade mną.
Dotknęła językiem główki, potem jeszcze raz. Wyglądało to, jakby go próbowała. Teraz wodziła językiem po niej kolistymi ruchami.
Kurde, jakie to było niesamowite...
Wzięła go wreszcie całego do ust. Aż jęknąłem z wrażenia.
Nigdy w życiu nie przeżyłem tego na żywo. To było... noo... niesamowite. Patrzyłem z ciekawością, jak ona to robi, jak mój ptaszek znika cały w jej ustach.
O, rany... niesamowite...
Myślałem, że odfrunę, gdy Kaśka wodziła czubkiem języka po żołędzi i wędzidełku.
O, tak... O, tak... Rób mi tak jeszcze...
Z moich ust wyrwał się pierwszy jęk rozkoszy...
W każdym razie było to wspaniale.
Kaska ssała mojego pena nieprzerwanie. Zmieniała tylko częstotliwość ruchów. Raz szybciej i gwałtowniej, potem wolniej i delikatniej.
Coraz bardziej odpływałem.
Byłem w niesamowicie rozkosznym wymiarze...
Jezu, jakie to cudowne...
Było mi tak bardzo dobrze. Po raz pierwszy czułem się tak cudownie i wspaniale. Jakież to było niebiańskie uczucie.
Odjechałem. Oddychałem głęboko i chrapliwie...
Jaki ja byłem szczęśliwy...
Oddychałem ciężko i głośno. Jęczałem...
Przepiękna chwila...
Gdy wycharczałem, że dochodzę, Kaśka dokończyła ręką cały proces.
Wytrysnąłem całym arsenałem na brzuch...
Gdy wróciłem z łazienki usiedzieliśmy zwróceni twarzami do siebie. Nie spuszczałem wzroku z Kaśki. Patrzyłem wprost w jej oczy. Ona rewanżowała mi się podobnym spojrzeniem. Nie odwróciliśmy wzroku ani razu.
Kaska objęła dłonią mojego ptaszka.
Sam zdziwiłem się swojej śmiałości, ale po chwili oparłem dłoń na podbrzuszu Kaśki. Miałem wrażenie, że to miejsce jest bardzo, ale to bardzo gorące. Przesunąłem ją powolutku w dół, bardziej na majtki.
Delikatnie wsunąłem palce pod cieniutką gumkę. Wsuwałem je głębiej.
- Poczekaj - odezwała się
Uniosła się lekko i sama zsunęła swe majteczki. Rozsunęła szerzej nogi.
Wpatrywałem się w jej wzgórek łonowy, jak sroka w gnat.
Cipka Kaśki była idealnie wygolona.
- Widziałeś już kiedyś coś takiego? - spytała
Zaprzeczyłem ruchem głowy.
Ok, cipki widziałem na zdjęciach i filmach, ale na żywo to był mój pierwszy raz. W ogóle wszystko czego tu doświadczałem, to był mój pierwszy raz.
Wyciągnąłem rękę i dotknąłem jej myszki.
Faktycznie. To miejsce było bardzo gorące.
Położyłem na niej dłoń wsuwając cztery palce bardziej między nogi Kaśki. Dłonią dokładnie przykrywałem jej łono.
- Ach – jęknęła rozkosznie wyprężając się
Wodziłem palcami po wargach sromowych Ciotki. Jej szparka była już wilgotna. Czułem tę wilgoć. Delikatnie wsunąłem palec środkowy do środka. Zanurzyłem go całego. Zacząłem przesuwać nim w przód i tył. Kaśka jęknęła.
- O tak, o tak – usłyszałem jej zmysłowy głos – świetnie to robisz
Raźniej zacząłem poruszać palcem.
Kaska wyprężyła się na chwilkę i opadła na pościel. Zaczęła poruszać miednicą w rytm moich pieszczot.
A ja tak bardzo, naprawdę bardzo chciałem spróbować smaku jej cipki. Ciekawy byłem, jak smakuje kobieta. I postanowiłem...
Wysunąłem palec z Kaśki i szybko przeniosłem go do swych ust.
Jeżeli tak smakuje kobieta, to nie ma nic genialniejszego.
Zlizałem wszystko z palca. Teraz zbliżyłem usta do jej szparki. Musnąłem ją leciutko wargami. Potem jeszcze raz i ponownie. Całowałem ją całą.
Przesunąłem po niej językiem. Smak i zapach był wyrazistszy.
Po raz pierwszy czułem w ustach smak kobiety. Smak prawdziwej kobiety. Kobiety niezwykle zmysłowej, gorącej i podnieconej. Intymne soki wylewały się wartkim strumieniem na mój język, a ja spijałem go łapczywie. Jak ona cudownie smakowała.
Lizałem jej cipkę, jakbym był w jakimś transie. Szumiało mi w głowie, prawie nic nie widziałem, wszystko było jakby za mgłą. Tylko jej smak, który rozlewał się po moich ustach...
- Tak... Tak... Tak... - głos Kaski był głośniejszy
Wbiła paznokcie w moje ramię. Aż syknąłem z bólu.
Moje ruchy też były już szybsze. Język latał, jak szalony.
Kuźwa... Ale czad...
- Nie tak mocno – odezwała się
Zgodnie z życzeniem zwolniłem i dużo delikatniej sunąłem językiem po jej sromie.
Magia trwała.
Mój mały znów był silny, zwarty i gotowy do działania.
Położyłem się obok ciotki, twarzą przy jej twarzy. Patrzyliśmy sobie w oczy dłuższą chwilę. Zaczęliśmy się całować. Nasze ręce błądziły w okolicach krocza. Kaśka trzymała w ręce mojego członka i bawiła się nim. Ja sunąłem palcami po jej sromie.
Kaśka nagłym ruchem znalazła się na mnie. Usiadła i lekko pochyliła się. Jej włosy opadły na moją twarz. Dotknąłem jej piersi.
Może nie jest to dobre określenie, ale w tej pozycji skojarzyły mi się ze stalaktytami w jaskiniach. Głupie, nie?
Były o wiele przyjemniejsze w dotyku.
Ciotka uniosła się lekko do góry. Złapała mojego ptaszka u nasady, poprawiła się trochę, przytknęła go do swej szparki, chwilkę wodziła nim po swej szczelince, by nagle pochłonąć go.
Kuźwa...
On wsunął się cały aż po jądra. Kaśka siedziała na nim. Była nabita, jak na pal.
Znalazłem się w kobiecie. Byłem w jej cipce. Odbywałem pełny stosunek seksualny.
Kaśka jęknęła cicho i zaczęła poruszać się w górę i w dół. Ujeżdżała mnie.
Ręce miała oparte na moich ramionach. Ja, machinalnie, trzymałem ją w biodrach.
- O, tak... Tak... - zaczęła serię westchnień
Oddychałem chrapliwie i z moich ust też coraz głośniej wydobywały się rozkoszne dźwięki.
- Aaa... Aaaa... A...
Nasze odgłosy splatały się ze sobą tworząc specyficzną symfonię.
A ja byłem gdzieś, nawet nie wiem gdzie...
Byłem w jakiejś bliżej nieokreślonej przestrzeni.
Jeżeli to był raj, to właśnie w nim byłem. Płynąłem przez rozkoszny ocean.
Mistyka, niezwykłość otaczały mnie ze wszystkich stron.
Nie, nie... To chyba niemożliwe... To się nie dzieje naprawdę... Ja chyba śnię...
Wkładam swego fiuta w kobietę... Jestem w niej... Kochamy się... Jesteśmy naprawdę blisko...
Jakież to genialne...
Chyba trochę plotłem bez sensu, ale żadna rozsądna myśl nie zamierza się zjawić. A może były, ale natłok zdarzeń, uczuć nie pozwalał jej wyłowić...
Całkiem wyłączyłem więc myślenie.
Leciałem, frunąłem, płynąłem...
Stawałem się prawdziwym facetem. Takim w pełni tego słowa znaczeniu...
Na w pół zamkniętymi oczami spoglądałem na niezwykły widok.
Mój penis, raz za razem wchodził w Kaśkę. Znikał cały w jej mokrym wnętrzu. Czułem wyraźnie ucisk ścianek pochwy. Kaśka była niesamowicie ciasna.
Nie wiem czemu, ale wyobrażałem sobie, że w pełni dojrzała kobieta musi być tam luźna...
Kaśka pochyliła się nade mną. Zamarła w bezruchu. Całowaliśmy się gwałtownie. Objąłem ją za szyję...
Poruszała miednicą coraz szybciej. Wbijałem się w jej cipkę aż do końca.
Poczułem, że moment finału zbliża się dużymi krokami.
- Ciociu, ja zaraz... - odezwałem się
Kaśka podniosła się na tyle wysoko, że mój mały wysunął się z niej cały. Po chwili wytrysnąłem strumieniem w górę. Ona w tym czasie palcami drażniła swoją szparkę.
Wreszcie doszła. Wyprężyła się cała, a następnie znieruchomiała i wśród ekstatycznych jęków opadła na łóżko obok mnie.
Leżeliśmy tak obejmując się czule.
Chyba zasnąłem.
Obudziłem się, gdy było jeszcze ciemno. Kaśka nadal leżała obok mnie wtulona z policzkiem na moim torsie.
Gładziłem ją po włosach. Zbliżyłem do nich twarz i łapczywie wdychałem zapach Kaśki.
Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co się stało.
Czy to w ogóle możliwe?
A może to był tylko sen?
Dla pewności uszczypnąłem się.
Nie, to nie był sen...
To nie był sen!!!
Jak Ci się podobało?