Ciocia Alicja (III)
28 listopada 2017
Ciocia Alicja
18 min
Wydawało mi się, że będę miał czas, aby wszystko przemyśleć i może uda mi się znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji, jednak ciocia nie miała zamiaru czekać na mój ruch. Zaraz po tym, jak zamknąłem drzwi od pokoju i padłem na łóżko, otworzyły się one z powrotem, a w nich piękna zaczerwieniona ze złości buźka Alicji.
- Uważaj na tę dziewczynę, to straszna manipulatorka - powiedziała ciocia.
- Nim się obejrzysz, okręci sobie Ciebie wokół palca - dopowiedziała.
- Czyżbyś i ty dała się wkręcić w jej intrygę Alu - pomyślałem.
Ciocia wygłosiła mi jeszcze referat o tym, jak dziewczyny bawią się facetami. Ja przez całą rozmowę nie wydusiłem z siebie ani słowa. Ala z każdym kolejnym zdaniem stawała się coraz bardziej spokojna, w końcu przestała się złościć i wyszła z pokoju. Poszedłem za nią z zamiarem przeproszenia jej. Usiadłem na kanapie naprzeciwko Ali i przyznałem się do tego, iż całowałem się z Gosią. Nie chciałem wyjść na jakiegoś mięczaka i zwalić całą winę na Gosię, że niby mnie do tego zmusiła i nie miałem co poradzić. Ciocia skwitowała całą sytuację jednym słowem.
- Wiem - odpowiedziała.
- Nie złościsz się? - zapytałem.
- To wasza sprawa, tylko uważaj na nią - odpowiedziała.
- Ona mnie nie obchodzi, dzisiaj chciała mi podziękować za odprowadzenie i wręcz rzuciła się na mnie - odpowiedziałem.
Miałem się nie tłumaczyć, a jednak miękka pipka ze mnie - pomyślałem.
Ala uśmiechnęła się - to do niej pasuję - podsumowała.
Reszta wieczoru minęła już bez złości. Zjedliśmy kolacje i obejrzeliśmy jakiś badziewny film w telewizji. Pomimo tego, że z ciocią udało się dojść do porozumienia to miałem na głowie jeszcze jeden problem. Piękny i złośliwy problem. Gosię.
Następnego dnia, prawdę mówiąc, zapomniałem o tej kobiecie, którą zaczepiłem na ulicy. Niestety moja sadystka nie dała mi przegapić okazji upokorzenia się przed kobietą. Tuż przed 17 usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie skojarzyłem faktów i otworzyłem drzwi. Gosia z uśmiechem wparowała do mieszkania i oznajmiła, że wychodzimy.
- Naprawdę chcesz się w to bawić, nie mamy po 5 lat. - powiedziałem.
Gosia lekko się zdenerwowała. - Okej - odpowiedziała i wyciągnęła telefon z kieszeni.
- To ja napiszę do Ali, że jutro wpadnę oddać jej majteczki, w które waliłeś konia - skwitowała.
- Dobra okej, gdzie wychodzimy? - odpowiedziałem.
Gosia uśmiechnęła się i odpowiedziała - na twoją randkę z tamtą dziewczyną.
Złapałem się za głowę i wyszliśmy na zewnątrz. Było lekko po 17, kiedy doszliśmy do kawiarenki, w której miałem spotkać się z tą kobietą. Miałem nadzieję, że ta pani tylko żartowała z tym spotkaniem. Weszliśmy do kawiarni, na szczęście jej nie było. Ogólnie prawie nikogo nie było. Usiedliśmy koło drzwi i zamówiliśmy kawę.
- Upiekło ci się - powiedziała zmartwionym głosem.
- To co możemy iść? - zapytałem.
- Tak - odburknęła.
W ciszy skończyliśmy pić i wstaliśmy od stołu. Już miałem chwytać za drzwi i wychodzić, kiedy to Gośka złapała mnie za rękę.
- Zjadłabym jeszcze ciastko - powiedziała.
- To smacznego, ja już wychodzę - odpowiedziałem.
Widocznie nie spodobał jej się mój humor, gdyż ścisnęła moje przedramię. Mając na uwadze jej nieobliczalność cofnąłem się, tym razem zajęliśmy stolik w rogu. Gosia zamówiła ciasto, a ja wodę. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie. Poczułem coś dziwnego, Gosia zaczęła jeździć stopą po mojej nodze.
- Zgłupiałaś, nie tutaj. - Szepnąłem do niej.
Nie było to nic przyjemnego, bardziej coś uciążliwego. Pomyślałem, że jak zacznę ją ignorować to się znudzi. I tak też się stało, po niecałej chwili obojętności na jej pieszczoty dała sobie spokój.
- Okej nie chcesz się bawić to co powiesz na to. Mam na sobie majtki Ali, jak je zdejmiesz będą twoje. Ze swojej strony gwarantuję, że nie będę się opierała. - Z diabelskim uśmieszkiem oznajmiła mi to Gosia.
- Żartujesz? - spytałem z ciekawością.
Gosia miała na sobie spódniczkę za kolano, słysząc moje pytanie podwinęła ją.
- Naprawdę jesteś szalona. - Skwitowałem.
Miała na sobie te same majtki, które zabrałem cioci. Przysiadłem się bliżej jej, zadanie byłoby bardzo łatwe, gdyby nie jeden szkopuł. Gosia miała na sobie jeszcze rajstopy. Więc musiała ściągnąć buty, rajstopy a na końcu majtki.
Jej spódniczka była dość luźna, więc bez problemu włożyłem pod nią rękę. Zsunąłem lekko rajstopy i złapałem majteczki.
- A jakby tak na chłopski rozum spróbować - pomyślałem i szybkim ruchem spróbowałem rozerwać majtki.
Gosią syknęła nie wiem, czy z bólu, czy z przyjemności. Tej bestii nie było sposób zrozumieć. Majtki nawet nie drgnęły, to znaczy nawet jedna nitka nie pękła, bo materiał wbił się w cipkę Gosi. Jednak takie rzeczy działają tylko na filmach.
- Ałł idioto! - powiedziała przez zaciśnięte zęby wbijając paznokcie w moją rękę.
- Musiałem to sprawdzić - odpowiedziałem.
- Teraz przeproś cipkę - powiedziała oburzona.
- Prze? Praszam? - zdziwiony odpowiedziałem.
Cały czas trzymałem majtki ręką. Gosia przycisnęła moją dłoń do swojej łechtaczki po czym zaczęła zataczać kółka. Dziewczyna centralnie zaczęła masturbować się moją ręką.
- Tak się przeprasza cipkę głupku - powiedziała słodkim głosem lekko dysząc.
Puściłem majtki i delikatnie przejechałem palcami po jej szparce, gdy zatrzymałem się na guziczku cicho jęknęła. Pomimo tego, że cały czas byłem nabuzowany i maksymalnie podniecony, poczułem coś nowego. Przyjemność w dawaniu rozkoszy. Znowu zjechałem niżej, była cała mokra. Praktycznie bez oporu wsunąłem jej paluszka, lekko się poderwała. Wróciłem do guziczka, bawiłem się nim, ściskałem, dociskałem, raz delikatnie i powoli, aby zaraz przyśpieszyć i zmusić Gosię do jęku. Była cała czerwona, bliska orgazmu, jednak to wciąż ja byłem tym szantażowanym. Postanowiłem się wycofać wiedziałem, że to sprawi, iż zrobi wszystko, żebym tylko nie skończył zabawy tuż przed jej orgazmem. Nie myliłem się, gdy tylko oderwałem rękę, ona z powrotem ją przycisnęła.
- Proszę nie kończ. - błagalnym głosem wykrztusiła z siebie.
Wróciłem do jej myszki, chciałem to szybko zakończyć, bawiliśmy się tak z dobre 5 minut, a jednak w każdej sekundzie mogliśmy zostać nakryci. Co prawda, to co działo się pod stolikiem było całkowicie niewidoczne, a odgłosy Gosi były zagłuszane przez puszczaną muzykę. Wsunąłem gwałtownie 2 palce w jej rozgrzaną cipkę w między czasie Gosia masowała łechtaczkę. Nagle zgiąłem palce i drażniłem jej punkt g. To było już za wiele, poczułem zaciskające się ścianki cipki na moich palcach a moja sadystka znieruchomiała. Głośne wypuszczenie powietrza z jej płuc oraz rozluźnienie cipki oznajmiło mi, że już po wszystkim. Przez moje palce delikatnie przeleciały soczki z jej muszelki.
- To może teraz oddasz mi te mokre majtki. - powiedziałem z nadzieją w głosie.
Gosia złapała parę oddechów i oznajmiła mi. - Po tym wszystkim na pewno nie. - Uśmiechnęła się, a ja spuściłem głowę w dół. Po chwili sadystka szepnęła mi na ucho. - Chodź za mną. - Nie wiele myśląc wstałem i udałem się za Gosią. Na szczęście przez jeans'y nie było, aż tak bardzo widać mojego twardego kutasa. Doszliśmy do łazienki, przed podziałem na męską i damską toaletę był mały wąski korytarzyk, więc nikt nie widział, iż weszliśmy razem do damskiej. Gosia zamknęła drzwi i rzuciła się do moich spodni, rozpięła pasek i guzik, a następnie szybkim ruchem ściągnęła ze mnie bokserki wraz z jeansami. Przed jej oczami ukazał się mój penis, w całej okazałości mogła go oglądać. Jednak jej na tym nie zależało, chciała czegoś więcej. Złapała i szybko zacisnęła na nim dłoń. Powoli przesuwała ręką do przodu i do tyłu. Ukucnęła i rozerwała swoje rajstopy tak, aby móc maksymalnie rozszerzyć nogi. Ja oparłem się o umywalkę i nie wierzyłem w to co się dzieję, to była jakaś ekstaza, czułem się jak w niebie. Gosia waliła mi konia tuż nad swoją twarzą. Cieszyła się obserwując moją minę. Wiedziała, że jestem bliski wytrysku, przyspieszyła ruchy, zaczęła oblizywać ponętnie usta, tak jakby czekała, aż zaleję ją spermą. Dosłownie parę ruchów tą małą dłonią, a na jej twarzy pojawiłoby się moje nasienie. Nagle przestała, wszystko runęło, zawaliło się. Odruchowo sięgnąłem ręką i sam chciałem dokończyć dzieła, ale szybko zostałem klepnięty w dłoń.
- Poproś. - rozkazała Gosia.
Jednak karma istnieje - pomyślałem i poprosiłem.
- Grzeczniej. - znowu rozkazała.
- Grzecznie proszę Gosiu. - wybełkotałem.
Teraz to ona miała przewagę, w tamtym momencie spełniłbym każdą jej zachciankę, abym tylko mógł się na nią spuścić. Miała nade mną całkowitą kontrolę.
Znowu złapała za mojego kutasa, ściągnęła maksymalnie skórę i napluła na czubek. Zaczęła go powoli masować i z każdą sekundą przyśpieszała ruchy. Zauważyłem, że w międzyczasie bawi się cipką, najwidoczniej znowu ma ochotę na orgazm. Zbliżyła głowę do mojego kutasa spojrzała mi w oczy po czym delikatnie językiem przejechała po całej długości. Było to nowe i przyjemne uczucie. Znowu byłem na maksa podekscytowany. Gwałtownie włożyła go do ust i zaczęła ssać. Gdy to poczułem mało co nie wybuchłem w jej ustach. Niesamowite uczucie przebijające wszystko, z czym do tej pory miałem do czynienia. Moja sadystka zaczęła jęczeć co jeszcze bardziej mnie nakręciło. Przeszła mnie fala gorąca, po czym złapałem Gosię za włosy. Chyba zorientowała się o co chodzi, bo zaczęła coraz szybciej i głębiej brać mojego kutasa. Nie wytrzymałem, mój chuj naprężył się i spuściłem się prosto w usta tej wcale nie takiej niewinnej dziewczyny. Gosia niewzruszona połknęła wszystko i wstała z podłogi. Ja podciągnąłem szybko spodnie i podniosłem Gosię na blat od umywalki. Teraz to ja klęczałem nad jej cipką i miałem zamiar się zrewanżować. Rozerwałem do końca jej rajstopy i zsunąłem majtki, które zaczepiły się o buty. Rozszerzyłem nogi mojej kochanki i z ciekawością posmakowałem mokrej już muszelki. Była słona i cudownie pachniała, pierwszy raz mogłem posmakować kobiecego skarbu. Zakochałem się w tej miękkości. Gosia już się nie hamowała docisnęła moją głowę i pojękiwała. Nie dużo jej brakowało, musiała być tak samo podekscytowana cała tą sytuacją. Zaledwie po chwili ja również zostałem zalany ciepłym słodkim nektarem, starałem się spić wszystko, było to niezwykłe wydarzenie, które zapamiętam do końca życia.
- Mówiłam, że będzie też przyjemny szantaż. - roześmiała się Gosia.
Mnie jednak cieszyło nie tylko to, że przeżyłem tak cudowne chwilę z moją sadystką, ale również to, że w całym tym amoku udało mi się ściągnąć i zabrać majtki cioci, przez co nie muszę już wykonywać zadań Gosi. Wytarłem twarz i wyszedłem z toalety a w następstwie z kawiarni. Nie udałem się od razu do domu. Chciałem po napawać się zwycięstwem nad sadystką i poczekałem na nią.
- Niech ci będzie wygrałeś. - usłyszałem od wychodzącej z kawiarni Gosi.
- Dziękuję ci, że dotrzymałaś słowa i się nie opierałaś. - Zażartowałem z uśmiechem na twarzy.
- Ha, ha, bardzo zabawne. - wtrąciła z ironią wyciągając telefon z kieszeni bluzki.
Szliśmy w ciszy w stronę domu Alicji, myślałem, że Gosia przyjechała autem, ale zamiast na parking wciąż kierowała się za mną do klatki schodowej.
- Idziesz do Ali? - Przerwałem ciszę.
- Tak - odpowiedziała. - Właśnie do niej pisałam czy jest w domu.
- Ale nic... - zacząłem mówić
- Nie martw się nic nie powiem o tym co się stało w kawiarni. - Przerwała mi.
Weszliśmy do domu, przywitałem się z ciocią i poszedłem do swojego pokoju. Dziewczyny udały się do salonu. Położyłem się na łóżku i odpaliłem laptopa. Straciłem rachubę czasu, dopiero wejście cioci do pokoju oderwało mnie od komputera. Ala podeszła do mnie i wyciągnęła rękę. Zdziwiłem się o co może chodzić. Ala zarumieniła się jakby z zawstydzenia.
- Oddasz? - powiedziała spokojnym głosem.
- Ta dziwka musiała się wygadać, nie potrafi przegrywać. - pomyślałem robiąc się coraz bladszy.
- Co takiego? - zapytałem, ze zdziwieniem.
- Majtki. - oznajmiła łamiącym się głosem ciocia.
- Ta diablica przyprawi mnie o zawał. - zbladłem jeszcze bardziej.
- Nie musisz mi mówić o co chodziło, ostrzegałam cię, żebyś na nią uważał. Po prostu je oddaj - dopowiedziała Ala.
Wyciągnąłem majtki z kieszeni i wręczyłem cioci. Zabrała je i wyszła z pokoju. Od razu się zerwałem i poleciałem za nią.
- Co ci powiedziała Gosia? - zapytałem.
- Że masz moje majtki. - Już bez ogródek odpowiedziała ciocia.
- I tylko to? - Dopytałem zaciekawiony.
- Tak, powiesz co robiliście i czemu wplątana jest w to moja bielizna? - Ala wypowiedziała to jakby ze złością, ale jednocześnie z politowaniem w głosie.
Prawdopodobnie domyśliła się, że Gosia zdążyła już znaleźć na mnie jakiś haczyk.
- To głupia sytuacja możemy o tym zapomnieć? - ledwo z siebie wydusiłem.
- Dzisiaj skończyłem z Gosią i nie chce mieć z nią więcej do czynienia. - skłamałem.
- Ale żeby to była ostatnia taka sytuacja albo wracasz do domu. - Oznajmiła ciocia zimnym głosem.
- Okej. - przytaknąłem.
- Wiesz, że możemy pogadać o wszystkim, tylko jak się dowiem, że mnie okłamałeś to będzie koniec. Rozumiemy się? - zapytała ciocia.
- Yhym - kolejny raz tylko przytaknąłem.
Ciocia poszła do siebie, a ja zamknąłem się przed laptopem. Cieszyłem się, że ten zwariowany dzień się kończy.
Kolejne dni mijały bez żadnych nadzwyczajnych akcji. Chodziłem na plaże, nie rozmawiałem już z Gosią, głównie dlatego, że przestała się pojawiać u Ali. Nie miałem do niej żadnego kontaktu, a pójście do jej domu byłoby co najmniej dziwne. Zresztą, gdybyśmy zaczęli ze sobą pisać zapewne znalazłaby jakiś sposób, żeby znowu coś na mnie złapać.
Nadszedł piątek, wpadłem na pomysł, żeby przeprosić ciocię za tą całą sytuację, poprosiłem kumpla, aby kupił mi 2 wina, pamiętałem, które piliśmy razem z Gosią i Elizą podczas kolacji. Wszystko było gotowe, co prawda marny ze mnie kucharz, dlatego zamówiłem pizze. Wszystko szło zgodnie z planem. Założyłem koszulę i czekałem, aż Ala wróci z pracy.
Usłyszałem przekręcający się zamek, wstałem od laptopa i przywitałem ciocię w przedpokoju, na początku zdziwiła się, że mam na sobie koszulę.
- Mamy gości? - szepnęła do mnie Ala.
- Zapraszam Panią do salonu. - poinformowałem ciocię.
Chyba domyśliła się, że chce ją przeprosić. Zaprowadziłem Alę na kanapę i nalałem jej wina.
- Szef kuchni poleca pizze, bo nie potrafi gotować. - powiedziałem z pełną powagi miną.
Ala mało się nie zadławiła. Roześmiała się i już wiedziałem, że to był bardzo dobry pomysł.
Nie musiałem przepraszać ani wyjaśniać, o co chodziło z Gosią, nawet nie pytała jak załatwiłem wino, ciocia dokładnie rozumiała, dlaczego to wszystko robię. Siedzieliśmy i opowiadaliśmy jak minął nam dzień. Ciocia podała mi drugi kieliszek. Piliśmy wino i oglądaliśmy jakiś serial. Poszła pierwsza butelka. Ala była już mocno podpita. Byłem kilka dobrych lampek za nią, także prawie nic mnie nie ruszyło do tej pory. Późnym wieczorem, koło północy skończyło się drugie wino, ciotka się uchlała kolokwialnie mówiąc, mi również zaczęło się już kręcić w głowie. Ala wyciągnęła ręce w górę, przeciągnęła się i padła na kanapie. Leżała tuż koło mnie, jej włosy opadły na moje udo. Instynktownie położyłem rękę na jej głowie i zacząłem delikatnie głaskać i bawić się włosami. W mojej ocenie piersi i tyłek przyciągają drugorzędną uwagę, najbardziej skupiam się na włosach i oczach kobiet. Odpoczywaliśmy tak dosyć długo, dalej oglądając jakieś pierdoły w tv, cały czas muskałem Alicje po głowie. Byłem już bardzo senny chciałem się podnieść i pójść do łóżka, lecz gdy tylko spróbowałem stanąć na nogi Ala pociągnęła mnie za koszulę. Zrozumiałem, że muszę jeszcze panią trochę popieścić. Tak więc usiałem i znowu bawiłem się jej włosami. Ciocia zaczęła mruczeć jak kocica, gdy znowu ją głaskałem.
- To nieźle wpadłem. - pomyślałem.
Też mnie już zmuliło, jako że Ala nie chciała mnie puścić to położyłem się za nią na kanapie. Leżałem na boku podparty jedną ręką, a drugą pieściłem ciocię, aż w końcu zasnęła. Położyłem się na plecach i również starałem się zasnąć. Wyłączyłem TV, w pokoju zrobiło się zupełnie ciemno i cicho. Słychać było tylko lekki oddech śpiącej Ali. Prawdę mówiąc, nie miałem żadnych kosmatych myśli względem cioci, byłem zmęczony i podpity. Jednak ciocia w pewnym momencie obróciła się i przytuliła do mnie. Była ubrana w bluzkę bez ramiączek oraz zwykłe czarne materiałowe spodnie. Podciągnęła nogę, jej kolano idealnie wylądowało na moim kroczu. Twarz oparła na mojej klatce piersiowej. Objąłem ją ręką i tak leżeliśmy. Czułem jej aksamitną skórę, jej wspaniały zapach. Tyle wystarczyło, aby mój mały zaczął się budzić.
- No to lipa ze snu. - skwitowałem.
- Przecież nie będę, tak leżał całą noc. - pomyślałem.
Powoli zacząłem się podnosić, jednak chciałem coś mieć z tego, że ciocia śpi. Centymetr po centymetrze delikatnie ściągnąłem Alę z siebie. Wstałem z kanapy, poszedłem do przedpokoju, zapaliłem światło i wyciągnąłem koc z szafy. Wróciłem do salonu. Ciocia wyglądała tak bezsilnie i niewinnie. Kucnąłem koło kanapy i rozpiąłem rozporek w spodniach Alicji, miała białe majteczki z małymi czarnymi kokardkami po bokach. Nie mogłem się opanować i opuściłem ich przód, moim oczom ukazała się łechtaczka porośnięta delikatnymi włoskami.
- Ciocia musiała się ostatnio nie depilować. - stwierdziłem.
Szybko podciągnąłem z powrotem majtki i zacząłem mocnej opuszczać jej spodnie. Ciocia lekko się przebudziła i obróciła na bok, przez co z łatwością pozbyła się dolnej garderoby. Przykryłem ją kocem i wyszedłem z salonu. Wpadłem do pokoju wciąż nabuzowany cała tą sytuacją. Kutas nieziemsko mi stał. Szybko się nim zająłem i w końcu mogłem pójść spać.
Rano, koło 12 obudziłem się i poszedłem się umyć. Zaraz po tym, jak wyszedłem z łazienki, ciocia złapała mnie za ramię i pocałowała w usta.
- Co jest? - zdziwiony pomyślałem.
Trwało to jakieś 2 sekundy jednak dla mnie to było jak 2 minuty. Szok.
- Co znowu zrobiłem? - żartobliwie wydusiłem z siebie.
- Nic, dziękuję za wczorajszy wieczór. - powiedziała uśmiechnięta Alicja.
- Musimy to kiedyś powtórzyć. - dodała odchodząc w stronę kuchni.
- Może kiedyś. - odpowiedziałem.
- Masz czas dzisiaj? - zapytała Ala.
- Tak, a co się dzieje? - odpowiedziałem.
- Chciałam pojechać na zakupy z Elizką i przydałby się...
- Tragarz - przerwałem jej.
- To również podziękowanie za wczorajszy wieczór. - powiedziała.
- Eliza chcę kupić nowy strój kąpielowy. Także możemy zrobić loże szyderców - dodała.
- Okej, skoro tak prosisz to mogę pojechać. - powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy.
- To się szykuj, bo zaraz wychodzimy. - oznajmiła ciocia.
Oczywiście ja byłem gotowy po 3 minutach, zdążyłem zrobić i wypić kawę, a ciocia cały czas się malowała.
- Cioiciuu, nie musisz się malować i tak ładnie wyglądasz. - Krzyknąłem z salonu.
- Cicho już kończę. - usłyszałem w odpowiedzi na komplement.
Po 20 minutach byliśmy już w samochodzie jadąc do Gdańska. Rozmowa jako tako się kleiła, chociaż i tak przez większość czasu słuchaliśmy muzyki z radia. W środku galerii spotkaliśmy się z Elizą. Zaczęły się pogaduchy i sprinty od sklepu do sklepu.
- Mieliśmy przyjechać po tylko po strój. - wtrąciłem rozbawionym paniom.
- Nie powiedziałam, że tylko po strój kąpielowy przyjedziemy. - odpowiedziała Ala.
- To nieźle mnie wrobiła własna ciotka. - pomyślałem.
Doszliśmy w końcu do sklepu z bikini. Eliza wzięła z 5-6 kompletów i zniknęła w przymierzalni. Ciocia również rozglądała się po wieszakach i szukała czegoś. Ja usiadłem na sofie w przymierzalni. Szczerze powiedziawszy wszystkie bikini wyglądały tak samo. Eliza była bardzo wysportowana i we wszystkim prezentowała się pięknie. Zabawa zaczęła się dopiero jak przyszła ciocia. Wręczyła Elizce parę kompletów i usiadła koło mnie. Teraz z każdym kolejnym strojem Ala komentowała inne części ciała Elizki. "W tym wyglądasz za grubo", "wychodzą ci fałdki", "dziwnie leży", "jakoś nie tak z ramiączkami". To tylko niektóre z cytatów, którymi rzucała ciocia. Jej koleżanka z każdym kolejnym przymierzeniem coraz bardziej się denerwowała, a Alicja była totalnie rozbawiona i hamowała się przed wybuchem śmiechu.
- Cicho! - w końcu wybuchła Eliza.
- Jak w tym wyglądam. - rzuciła patrząc mi w oczy.
- No tak, w sumie nie najgorzej. - odpowiedziałem bez przemyślenia.
- No super. - zniknęła za zasłoną przymierzalni.
- Ale żeś dowalił. - szepnęła do mnie Ala.
- Co się właśnie odjebało? - pomyślałem.
Czy nie zostałem przypadkiem wciągnięty w jakąś gierkę, o której zasadach nikt nie słyszał?
- Następnym razem jak wyjdźcie, powiedz jej, że seksownie wygląda. - szepnęła do mnie Ala.
I tak też się stało, sprawiłem Elizie taki komplement, a ona niewzruszona wróciła znowu do kabiny. Ciocia zdjęła szpilki i zaczęła masować stopę.
- Muszą Cię strasznie boleć stopy w tych szpilkach ciociu. - powiedziałem.
- To prawda, ale są śliczne. - odpowiedziała z grymasem na ustach.
- Mogę Ci zrobić masaż w domu. - dopowiedziałem.
- Ja też chcę. - Usłyszałem głos Elizy wydobywający się z przymierzalni.
- No to postanowione. - dodała Ala.
Spędziliśmy jeszcze kilka godzin na zakupach, aż dotarliśmy do domu. Pomimo tego, że praktycznie cała sobota minęła w galerii to Ala kupiła tylko jakąś sukienkę, a Elizka strój kąpielowy. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem, po co tak tracić czas na zakupach. Weszliśmy z Elizą do salonu, a ciocia poszła zrobić kawę. Ledwo co usiedliśmy na kanapie to zostałem zaatakowany stopami Elizki.
- To jak z tym masażem? - zapytała.
- Madame życzy sobie amatorski czy profesjonalny. - odpowiedziałem.
- Profesjonalny. - odparła.
Elizka miała na sobie pończochy przez co jej stopy były bardzo miękkie w dotyku. Zacząłem ugniatać jej drobne paluszki. Przejeżdżałem od kostki po czubek palców. Bawiłem się tymi drobnymi stópkami przez dobre 10 minut, zanim nie przyszła ciocia. Zmieniałem siłę masowania obserwując jej buźkę. Była oparta na łokciach i miała zamknięte oczy. Oddawała się przyjemności. Jedynie od czasu do czasu wypowiadała komendy, do których musiałem się zastosować. "Niżej, delikatniej, mocniej, o tutaj" i tym podobne.
Do salonu weszła ciocia, Eliza nie zabrała stóp i dalej je masowałem. Alicja usiadła koło niej i zaczęły rozmawiać.
- I jak? - zapytała Ala.
- No tak, nie najgorzej. - odpowiedziała rozbawionym głosem.
Uśmiechnąłem się i mocniej ścisnąłem stopę Elizki. Lekko się poderwała do góry.
- Ala a wiesz, że niektórzy faceci mają fetysz na punkcie stóp dziewczyn? - dodała.
- No co ty mówisz Izka. - odpowiedziała ciocia z małym uśmieszkiem.
Wzrok dwóch pań powędrował w moją stronę. Ja w tym czasie zaprzestałem masażu.
- Ja mam czyste intencje, ale jak chcecie to mogę skończyć. - odparłem. - I tak też było. Nie jara mnie foot fetish.
Dziewczyny parsknęły śmiechem, a Elizka podniosła stopę i zatrzymała ją tuż przed moją twarz.
- Na pewno. - dodała cała rozbawiona.
- Tak, poza tym masz grube kostki. - odpowiedziałem.
- Spadaj! Wredoto. - krzyknęła kopiąc mnie w klatkę piersiową.
- Żartowałem, daj te wykałaczki. - dodałem w śmiechu.
- Jak małe dzieci. - dorzuciła Ala.
Nagle w całym domu rozbrzmiał dźwięk domofonu, ciocia zerwała się z kanapy i poszła otworzyć.
- Ktoś ma jeszcze przyjść? - zapytałem.
- Tak, Gosia miała wpaść i to zapewne ona. - odpowiedziała Alicja.
Jak Ci się podobało?