Chrysalis (I)

13 sierpnia 2024

10 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Początek większej całości o przeobrażeniu i odkrywaniu swojej własnej natury.

Rozdział 1 

Przebudzenie

        Od trzech lat trzymam w sobie historię, która jest tak niezwykła i dziwna, że do tej pory pozwalałam sobie tylko wspominać tamte chwile. Nigdy nie zebrałam się na odwagę, by jakoś uporządkować wspomnienia, czy opisać w jakiś sposób. Nie wydawało mi się to konieczne, czy też może nie czułam takiej potrzeby. Niestety z biegiem czasu wspomnienia bledną, zlewają się ze sobą i mieszają w mentalny koktajl. Nadal odczuwam dreszcze, a serce przyspiesza na samą myśl o tamtych chwilach. Postanowiłam to wszystko spisać, uporządkować, bardziej dla samej siebie niż dla jakiegokolwiek czytelnika, bo szczerze wątpię by się znalazł choć jeden. Trudno mi będzie się skupić podczas pisania, ale postaram się to zrobić skrupulatnie, tak bardzo jak pozwala mi na to moja pamięć. Zapewniam, nie uwierzysz, bo samej mi trudno to zrobić, ale fakty pozostają faktami, a na domiar bardzo ekscytujące i podniecające fakty, a że niewiarygodne? Zresztą nie mi to oceniać. 

        Kilka dni temu skończyłam 28 lat. Niby nic, a za wiele jeszcze nie zrobiłam. Grafik pracujący na zlecenie, szumnie zwanym freelancerem, ot i cała ja. Stroniąca od znajomych, bo przecież nie nadążą za moim tokiem myślenia i intelektem. Nudne i bezcelowe rozmowy o głupotkach, facetach, problemach, kosmetykach, podróżach czy zakupach doprowadzają mnie szewskiej pasji, wewnętrznie oczywiście. Nigdy nie daję po sobie poznać, co najwyżej kończę rozmowę czymś banalnym, ale skutecznie i grzecznie gaszącym rozmówcę. Zawsze byłam typem może nie kujona, ale siedziałam w książkach. Uchodziłam i nadal by tak było, za dziwadło. Z charakterem, usposobieniem, stylem bycia i kompletnym brakiem zainteresowania wszystkim co było fascynujące dla moich rówieśników. Dość wysoka, wychudzona, bardziej chłopięcej budowy, z długimi włosami, bo lubię, konserwatywnie spiętymi w koński ogon. Mają nie przeszkadzać i tyle. Zawsze w spodniach i byle co na górę, żeby tylko wyglądało, nie szata zdobi człowieka, jak mawia moja matka. Niestety to nie są dobre czasy dla takich jak ja, gdzie wszystko na pokaz, wygląd to wszystko czym jesteś. To nie dla mnie. 

        Jeśli chodzi o chłopców, teraz już mężczyzn, to zawsze uważałam ich za prymitywnych i głupich. Małostkowi, łatwi do manipulacji, nieciekawi i monotematyczni. Ruchaliby wszystko co im się nawinie pod rękę. To ich główny cel, nawet jeśli temu zaprzeczają słowami czy romantycznymi gestami. Taka samcza natura, rżnąć i płodzić – no trutnie po prostu. Ewentualnie zarobić, albo też dobrze wyglądać, akurat w tej kwestii mężczyźni są tacy sami jak kobiety. Wszędzie wokół unosi się zapach seksu, a oni wszyscy ślepo za tym zapachem podążają. Czuję skryte myśli, ich wszystkich, kobiet dziewczyn, chłopców i mężczyzn – pogoń za przyjemnością cielesną, szybko, tu i teraz. Nigdy niezaspokojony apetyt, przeradza się w głód jebania, który nigdy nie zostanie zaspokojony. Czy tym jesteśmy, króliczkami które pragną tylko się parzyć w otoczce blichtru i bogactwa? 

        Trochę się zapędziłam, ale trzeba wiedzieć, jak myślę i kim jestem, żeby tym bardziej unaocznić jak dziwne jest to co chcę opisać. Nigdy nie pociągała mnie seksualność ani moja własna ani niczyja inna. Kilka epizodów z masturbacją jako nastolatkę, może jeden czy dwa orgazmy, które raczej doświadczyłam jako dziwne niż przyjemne. Dokładnie zbadałam swoją budowę, wszystkie zakamarki, fałdki, wzgórki i szczelinki. Ze zdziwieniem odkryłam, że mam jeszcze jedną dziurkę, która biegnie gdzieś do środka. Oczywiście wiedziałam jak zbudowana jest kobieta, jej narządy, funkcje itd. Wiedziałam co mam w środku, ale co innego znać anatomię, a co innego doświadczyć tego samej. Po wstępnych odkryciach i eksperymentach jakoś nieszczególnie miałam ochotę, by te doświadczenia powtarzać i pogłębiać. Może mój brak entuzjazmu w odkrywaniu seksualności wynika z tego, że wtedy zupełnie jestem pozbawiona kontroli, a tego nie lubię. Uleganie więc jakimś mechanizmom, które ewolucja wkomponowała w moje ciało bez mojego udziału, a tym bardziej zgody, wydawało mi się jakimś atawizmem, prymitywną pozostałością z przeszłości naszego gatunku. Jakże się myliłam, ale wszystko po kolei. 

        Muszę się cofnąć pamięcią trzy lata wstecz. Tak naprawdę to kilka miesięcy więcej, ale któż by to dokładnie liczył, chyba tylko ja. Inteligentna, nie przywiązująca szczególnej uwagi do stroju, ma być czysto i wygodnie, no i oczywiście by nikt nie wytykał mnie palcami, z ponadprzeciętną wyobraźnią, wrażliwa, ale powściągliwa, zapracowana artystka – wyrobnik, czułam się całkiem dobrze w swoim małym kurwidołku, jak zwykłam z uśmiechem nazywać ten czas i miejsce, w którym się znajdowałam. Dobrze jak nie za dobrze, jak mawiała bohaterka pewnego idiotycznego serialu. Z tym się z nią w pełni zgadzałam. 

        Po wielu dniach i kilku nieprzespanych nocach, projekt produktu i jego wstępnej wizualizacji był niemal na ukończeniu. Oczy zaczerwienione od wpatrywania się ekran dwóch monitorów, skurcze dłoni od ciągłego klikania myszką, ból kręgosłupa i co tu dużo mówić, dupy. Wychodząc z łazienki spojrzałam w lustro na umywalką. Jasne, ostre białe światło, odbijane od glazury ścian i białego sufitu, sprawiało, że twarz stała się blada i jakby poszarzała. Lekko podkrążone oczy, rozczochrane włosy, rozciągnięty szary podkoszulek dopełniał obrazu nędzy i rozpaczy. Nawet ja, tak niemałostkowa osoba, zauważyłam to truchło wyglądające na mnie z lustra.  

- O nie moja droga – pomyślałam człapiąc w kierunku łóżka. 

- Trzeba się przespać i odpocząć. W tym tempie zestarzejesz się do czterdziestki – karciłam sama siebie, udając niegrzeczne dziecko i jego matkę jednocześnie. 

Dosłownie padłam na pościel, która leżała w nieładzie już od tygodnia, co mi zupełnie nie przeszkadzało. Chciałam tylko spać. Komputer szumiał sennie, renderując projekt. 

- Za dwie godziny będzie gotowa animacja – pomyślałam i odpłynęłam w senną nieświadomość. 

        W tym miejscu zaczyna się najciekawsza część historii, która bardziej zakrawa na fantastykę niż rzeczywiste zdarzenie. Niezależnie od tego czy nim jest czy nie, z mojego punktu widzenia było prawdziwe i namacalne, a co najlepsze, zmieniło mnie zupełnie. 

        Nie wiem jak długo spałam, pierwsza myśl, nawet zanim jeszcze otworzyłam oczy, to komputer skończył pracę, czy się nie zawiesił i czy animacja jest gotowa. Jak bardzo się zdziwiłam, kiedy się zorientowałam, że jestem w zupełnie innym miejscu niż powinnam. Gdzie jest moje mieszkanie, krzyczał przerażony umysł, nie mogący pogodzić tego co pamiętała, a tym co widziały moje oczy. Niekiedy zdarzało mi się budzić zagubioną, zazwyczaj wtedy mój mózg przestawiał ściany czy okna. Tym razem zdecydowanie to nie było to. 

- Może ktoś mnie porwał, uprowadził, włamał się do mieszkania – galopowały myśli. 

- No ale gdzie, skąd – nie miałam w domu nic wartościowego – no poza stacją roboczą wartą ćwierć nowego auta. 

- Nie jestem skrępowana – pomyślałam i usiadłam. Leżałam w łóżku, a w zasadzie w łożu. Zdecydowanie nie było moje i nie w moim guście. Siedząc, stopy nie dotykały podłogi, zwiały swobodnie.  

- Co to za miejsce i co ja tu robię, jak się tu znalazłam i kto mi to zrobił? Czy może mam jakąś chorobę mózgu, rozdwojenie jaźni czy coś w tym rodzaju?  

        Pościel była miękka i delikatna, w dotyku niczym jedwab, ale pozbawiony tej obleśnej śliskości. Łoże z kolumnami i baldachimem. Wszystko w delikatnym kremowym kolorze. Rozejrzałam się powoli i bojaźliwie, nie wiedząc czego się spodziewać. W pomieszczeniu wydawało się stać tylko łóżko, na samym środku, w idealnej odległości od wszystkich ścian. Były gładkie jak lustro, tego samego kremowego koloru co pościel. Na jednej ze ścian, z boku łóżka, ciągnął się rząd okien. Cała ściana to jedno wielkie okno, niczym panorama. Zeskoczyłam lekko, badając stopami podłogę. Gładka, lekko satynowa zlewająca się w rogach z podłogą w tai sposób, że ciężko było ustalić, gdzie się zaczyna ściana. Chciałam wyjrzeć przez okno, sprawdzić, gdzie jestem, może widok coś mi powie. Siedząc na łóżku nie widziałam żadnych szczegółów na zewnątrz, tylko biel, jakby poświatę, jakby było za jasno na zewnątrz by zobaczyć szczegóły, ale wtedy powinnam mrużyć oczy od jasności, a tak nie było. Podchodząc do okien, nic się nie zmieniło. Mleczna poświata zalewała pomieszczenie, niczym ekran. Na zewnątrz nic nie było widać, pustka, mleczna nicość. Skrobię szybę, sprawdzam czy nie jest oklejona jakimś rodzajem foli, bez efektu. Zapewne stałabym tak jeszcze długo, nie mogąc zrozumieć co tak właściwie się tu dzieje, gdyby nie fakt, że w końcu zauważyłam brak ubrania. Stałam przed wielkim oknem niczym Wenus, całkiem naga. 

        Z jakiegoś powodu uznałam, że to nie jest dziwne, raczej zupełnie na miejscu. Nie czułam strachu czy wstydu, a wiedziałam, że powinnam. Ten pokój i poświata zalewająca ściany dawały poczucie bezpieczeństwa i spokoju. 

- Może mnie czymś naszpikowali? – przemknęło mi przez głowę, ale ta myśl szybciej się ulotniła niż pojawiła.  

Poczułam przyjemne ciepło w stopach, płynące od podłogi. W pierwszym momencie przyszło mi na myśl, że podłoga jest podgrzewana, a ja tego nie zauważyłam do tej pory, jednak błogie ciepło płynęło sobie dalej, w stronę łydek i radośnie przeczyło prawom fizyki. 

- To nie może być podłoga, bo czuję już błogość w łydkach i sunie w górę. 

Powinno mnie to zaniepokoić, ale ku memu własnemu zdziwieniu, nie odczuwałam strachu, wręcz przeciwnie. Z każdą chwilą błogość stawała się coraz przyjemniejsza i coraz bardziej ogarniała mnie do samego środka. Stałam tak pomiędzy oknami a łożem – nie mogłam nazwać tej kolubryny z kolumnami i baldachimem łóżkiem, byłoby to krzywdzące – twarzą ku białej poświacie, która zdawała się także promieniować tym obezwładniającym ciepłem. Czułam gorąco na twarzy i dłoniach i o zgrozo nie tylko. Brzuch zalewało cudowne uczucie rozluźnienia, a jednocześnie czekałam podświadomie jak ten delikatny żar pełznie po udach, obejmuje moje małe pośladki. Z letargu wybudziło mnie uczucie lekkiego mrowienia w sutkach. Spojrzałam w d dół i doznałam szoku i niedowierzania. Małe piersi – zawsze byłam płaska niemal jak przysłowiowa deska, jakoś nigdy nie zazdrościłam kobietom obnoszących cię dumnie ze swoimi sterczącymi atrybutami kobiecości, cycki to nie moja rzecz, myślałam – one sterczały jakoś inaczej. Bardziej odstawały od ciała, jakby większe, okrąglejsze, bardziej pełne, a obrazu dopełniały sterczące jak antenki sutki. 

- To one tak mogą? – krzyczałam wewnętrznie zdziwiona, a jednocześnie zafascynowana. 

        Rozkoszne ciepło nie pozwalało mi jednak na dłuższe przemyślenia, bo bezceremonialnie pełzło w górę ud i jednocześnie spływało w dół brzucha. W odbiciu szyb, widziałam siebie, nagą, stojącą jak słup soli z opuszczonymi ramionami, oczy miałam szeroko otwarte, a usta rozchylone, niczym dziecko, które pierwszy raz widzi oświetloną choinkę na święta. Czułam, gdzie ten żar ostatecznie zmierza, w myślach broniłam się niby uparcie powtarzając raz po raz 

O nie, nie. Tam nie, nie potrzebuję… 

Wszystko, chyba cały żar wszystkich kochanków świata, wlało się do środka. Przyjemny, rozkoszny, obezwładniający żar. Czułam jak moja cipka pulsuje radośnie, mocniej i mocniej, a wraz z nią reszta mojego ciała. Wibracja stawała się nie do zniesienia. Kucnęłam, dłonie powędrowały na piersi, palce odnalazły sutki, uciskałam je i ciągnęłam bezwiednie. Podążałam ślepo za rozkoszą, która swym pulsującym ciepłem zalewała mnie falami od stóp do głowy i z powrotem. Nagle straciłam równowagę, jedna stopa natrafiła na coś śliskiego i uciekła na bok. Siadłam ciężko na tyłku z jedna nogą podwiniętą, a dugą wyprostowaną. Pulsowanie narastało. Wyprostowałam drugą nogę, teraz z rozłożonymi lekko nogami i rękami wyciągniętymi w tył musiałam wyglądać jak porzucona lalka. Trochę tak się czułam, ale nie chciałam by to się skończyło, tylko trwało i trwało. Ledwo widoczne w oknie odbicie stawało się coraz wyraźniejsze. Szyby jakimś cudem zmieniały się w lustra. Patrzyłam na podnieconą siebie, pochwyconą szponami rozkoszy.  

- Nie powinno mi to sprawiać przyjemności, nie kontroluję tego, powinnam się bać, czuć wstręt albo chociaż niechęć – myślałam, ale nic takiego nie czułam.  

Wręcz przeciwnie, tonęłam w jakiejś zmysłowości, która wlewała się we mnie, chłonęłam narastającą rozkosz całą skórą i nie tylko. Pulsacja koncentrowała się w moim kroczu. 

- Jakie to jest przyjemne! Jakie kurwa zajebiste. Cudowne! Chcę jeszcze!! – nie poznawałam własnych myśli, a zwłaszcza swojej wulgarności. 

Czułam jednak, że to odpowiednie.  

- Chcę mocniej, wulgarniej, chcę wszystkiego do końca! – już nie myśli, a słowa wypowiadane na głos sprawiły, że to działało jeszcze intensywniej. 

Podparłam się na łokciu, sięgnęłam łapczywie w kierunku swojej cipy. 

- Tak, teraz mam cipę. Prawdziwą i podnieconą i tak trzeba ją nazywać. Cipki mają dziewczynki. Ja mam rozochoconą pizdę i jest wspaniała – co ja wygaduję pomyślałam i może nawet bym się zarumieniła, gdybym już nie była od dłuższej chwili cała niczym róża pąsowa. 

        Było ślisko i mokro, wręcz kapało. To, dlatego się wyłożyłam na bok. Musiałam się pośliznąć na własnych sokach. Palce chyba musiały odnaleźć drogę do łechtaczki. Widziałam w lustrze jak wyginam się w łuk i krzyczę, krzyczę, krzyczę… i wszystko się urwało. 

 

4,655
5.16/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 5.16/10 (9 głosy oddane)

Komentarze (1)

Tomp · 13 sierpnia 2024 ·

0
0
tak bardzo jak pozwala mi na to moja pamięć
[[tak bardzo, jak

ale fakty pozostają faktami, a na domiar bardzo ekscytujące i podniecające fakty, a że niewiarygodne?
[[…pozostają faktami, na domiar bardzo ekscytującymi i podniecającymi, a że...

nie mi to oceniać
[[nie mnie to oceniać

Kilka dni temu skończyłam 28 lat. Niby nic, a za wiele jeszcze nie zrobiłam.
[[konstatacja niezrozumiała

doprowadzają mnie szewskiej pasji
[[do szewskiej pasji

Zawsze byłam typem może nie kujona, ale siedziałam w książkach.
[[gramatyka przeciwstawienia wadliwa

Uchodziłam i nadal by tak było, za dziwadło.
[[Uchodziłam, i nadal tak jest, za dziwadło.
[[Poza tym niewłaściwa konstrukcja narracyjna.

brakiem zainteresowania wszystkim co było fascynujące
[[brakiem zainteresowania wszystkim, co było fascynujące

Ruchaliby wszystko co im się nawinie pod rękę.
[[Ruchaliby wszystko, co im się nawinie pod rękę.

samcza natura, rżnąć i płodzić – no trutnie po prostu. Ewentualnie zarobić,
[[nielogiczne

żeby tym bardziej unaocznić jak dziwne jest to co chcę opisać
[[żeby tym bardziej unaocznić, jak dziwne jest to, co chcę opisać

a dugą
[[a drugą

….
Powyżej NIEKTÓRE usterki językowe, bo od polowy w zasadzie przestałem je odnotowywać.

Edycja z dywizami inicjującymi wyliczanie pytań w umyśle błędna. I nie wiadomo dlaczego zniknęły wcięcia. Dywizy je zżarły?

Fabuła w stylu „jak chłopiec wyobraża sobie kobiecą brzydotę i kobiece piękno”, znaczy – nieudolna. Na razie opowiadanie nie wciąga i jeśli, Autorze, nie dokażesz jakichś cudów i nie doznasz przemiany (nie bohaterka, ale Ty jako autor), nie widzę sukcesu kontynuacji. Oprzeć fabuły na samym opisie wyglądu się nie da. Wydajesz się zmierzać w kierunku ostrej i elokwentnie opisywanej kobiecej masturbacji, ale to już czytaliśmy w setkach opowiadań. Mnie to już nudzi. Czy okażesz się w tym lepszy od innych na tym portalu?
Kolejna uwaga: podział następuje w miejscu przeze mnie nieakceptowanym, bo nic się nie stało, a się przerwało.
W sumie od czytelnika pokatne z dziewięcioletnim stażem oczekiwałbym czegoś oryginalnego i bardziej zbliżonego do poprawności.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.