Być kobietą — czyli jak? (I)
20 maja 2019
6 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Nazywam się Konrad, mam 22 lata. Nie jestem nikim szczególnym — ot, mieszkam w średniej wielkości mieście i studiuję prawo. Raczej nie po to, aby komukolwiek w przyszłości zaimponować, albo zrobić zawrotną karierę. Moim marzeniem jest pomaganie ludziom, którzy wpadli w niekorzystne dla siebie sytuacje. Paragrafy i pisma formalne to moc, którą ostatecznie posiadłem. Choć nie brzmi to równie ekscytująco, jak strzelanie laserami z oczu lub stawanie się niewidzialnym, o czym zawsze marzyłem będąc dzieckiem, efekt jest podobny. Rozwiązuję problemy osób w potrzebie, nawet mimo tego, że nadal jestem tylko studentem i nie mam tytułu adwokata.
Jeżeli chcielibyście wiedzieć o mnie coś więcej to zaznaczę, że popełniam masę błędów. Ostatnio opuściła mnie dziewczyna, będąca dla mnie przez 2 lata ogromnym wsparciem. Robiła wszystko, abym czuł się doceniony, czego najbardziej potrzebowałem. Niestety ja, typ samolubnego chłopaka, nie przeznaczałem jej wystarczającej ilości czasu. Znalezienie bezpiecznego schronienia bezdomnemu, pomoc samotnej matce w wywalczeniu alimentów na dwójkę dzieci, albo rozwiązanie sporu sąsiedzkiego, gdzie jakiś mężczyzna zaatakował siekierą psa mieszkającej obok kobiety, wydawało mi się ważniejsze od czegokolwiek innego.
Nie winię jej. Dodając do tego fakt, że nie jestem zbyt atrakcyjny, co jest przede wszystkim efektem mojego lenistwa i braku aktywności fizycznej, podjęła rozsądną decyzję. Mogłem teraz skupić się na tym, co najbardziej zajmowało moją głowę.
Pewnego wieczoru, gdy wróciłem do domu po napisaniu ważnego egzaminu, postanowiłem poświęcić ostatnie godziny dnia na odpoczynek. Wziąłem paczkę chipsów, włączyłem telewizor i rozłożyłem się wygodnie na kanapie w mojej kawalerce. Przelatywałem kanały, szukając czegoś interesującego. Ostatecznie trafiłem na program, w którym uczestnicy — umieszczeni na wyspie z willą — mieli za zadanie żyć przez tydzień jako... płeć przeciwna. Organizatorem było jakieś towarzystwo psychologiczne, a sam eksperyment to element badania naukowego.
„Jakie to chore” — pomyślałem, uśmiechając się pod nosem. Nie przeszkodziło mi to jednak w oglądaniu dalej, szczególnie, że po kilku minutach zamiast facetów w sukienkach kamerzysta zaczął pokazywać kobiety. Wychodziły akurat na plażę, mając na sobie tylko krótkie spodenki. Skoro próbują żyć jak mężczyźni, to nie mogły założyć staników — domyśliłem się. Z braku lepszych bodźców wyjąłem swojego penisa i zacząłem nieśpiesznie nim poruszać, delektując się ich krągłościami.
Masturbując się i zajadając chipsy, oczekiwałem dalszego rozwoju zdarzeń. Przez kolejne 10 minut akcja nie była jednak zbyt interesująca. Wszystko zmieniło się, gdy kobieta z realistycznie doczepioną brodą zaczepiła mężczyznę w dwuczęściowym stroju kąpielowym. Poszli na spacer w stronę niewielkiego lasku, oddalając się od grupy.
Kobieta, na oko 25-latka, rozmawiała ze swoim kompanem o trudnościach, które dostrzegła w codzienności płci przeciwnej. Jej wypowiedź nieco mnie zażenowała, bo cóż taka osoba może wiedzieć o prawdziwym życiu mężczyzny? Ucieszyłem się, gdy towarzyszący jej 30-latek zaprezentował podobny do mojego pogląd. Najwyraźniej słowa te nie przypadły jej do gustu, szczególnie z dodatkowym komentarzem, że dzięki dużym cyckom kobiety mogą czuć się bezpieczniej — zawsze znajdą mężczyznę, który je utrzyma. Dyskusja zaczęła się rozkręcać, doszło do kłótni. W jej trakcie kobieta chwyciła za leżący przy ścieżce kamień... i zaczęła nim okładać faceta. Gdy to zobaczyłem, aż poskoczyłem z kanapy.
Kiedy mężczyzna leżał, broniąc się rękoma przed kolejnymi atakami, kobieta zdjęła swój dół i wzięła w dłoń doczepionego do siebie sztucznego penisa. Pytała go, czy czuje się teraz bezpiecznie. Parsknąłem śmiechem, ale facetowi do śmiechu nie było. Zdarła mu majtki i zaczęła wchodzić w jego odbyt. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę! Rżnęła go na wizji i nikt nie reagował! Patrzyłem na to przez kolejną minutę, po czym wyłączyłem telewizor. Zrobiło mi się niedobrze, chciałem jak najszybciej o tym zapomnieć.
Umyłem się, odpisałem na kilka maili dotyczących spraw, nad którymi pracowałem, i udałem się do łóżka. Leżąc moją głowę zajmowała myśl, jak to właściwie być kobietą — słabszą od mężczyzny istotą, ale z drugiej strony cieszącą się zainteresowaniem płci przeciwnej. Wspominałem także moją byłą, którą zdarzało mi się zadowalać. „Czy kobiety naprawdę czerpią więcej przyjemności z seksu?” — pytałem siebie w myślach. Zwaliłem sobie na koniec, wyobrażając, jak może się czuć kobieta z penisem w swoim wnętrzu, po czym oddałem się snu.
Rano obudził mnie budzik telefonu. Była to przyjemna dla ucha, cicha melodyjka ze skrzypcami w tle. Czułem się jak na kacu, a do tego nie rozumiałem, co właściwie się dzieje. Nie powinienem był nastawiać budzika na weekend, kiedy mogłem wreszcie się wyspać. Nigdy wcześniej nie słyszałem także tego dźwięku, który był zupełnie inny od mojego standardowego ustawienia.
Przetarłem oczy i usiadłem na łóżku. Było jeszcze ciemno. Miałem wrażenie, że moje ciało jest bardzo napięte, co tym bardziej nie poprawiało ogólnego samopoczucia. Wstałem i wolnym krokiem udałem się do toalety.
Kiedy włączyłem światło i podszedłem do zlewu, aby obmyć twarz, krzyknąłem ze strachu. W lustrze zobaczyłem wizerunek kobiety, która patrzyła wprost na mnie! Przestraszyłem się jeszcze bardziej, gdy dostrzegłem, że wykonuje dokładnie te same ruchy co ja! Zacząłem dotykać głowę, odczuwając delikatność skóry twarzy, a powyżej niej bujne włosy, które przeczesałem palcami. „Osz cholera” — powiedziałem na głos. Dotykałem swoje ciało, które było mi obce, schodząc coraz niżej. Na klatce piersiowej, pod koszulką, zmysły rozpoznały dwie kule, które były wieńczone sterczącymi sutkami. Idąc dalej, poczułem płaski brzuch, włosy łonowe... a pod nimi fałd skóry. Zamgliło mi się przed oczyma.
Wybiegłem z toalety i w panice zacząłem rozglądać się po mieszkaniu. Wiele jego elementów nie potrafiłem rozpoznać — dekoracje, kolory, sprzęty. Nadal było to jednak moje mieszkanie, w którym wczoraj zasnąłem. Opadłem na łóżko, nie wiedząc, co mam zrobić. Oddychałem ciężko, próbując odzyskać sprawność umysłu. Patrzyłem przy tym na swoje małe dłonie, z zadbanymi paznokciami na końcu każdego palca.
Po kilku minutach bezruchu uspokoiłem się. „Jaki realistyczny sen...” — pomyślałem, zaczynając dostrzegać plusy tej sytuacji. Nie spodziewałem się, że moje chwilowe marzenie poznania tajnik kobiecego życia będzie możliwe do realizacji! Powróciłem dłonią do krocza i zacząłem z dozą niepewności badać teren. Każdy ruch, które wykonywałem, sprawiał mi ogromną przyjemność. Trudno powiedzieć, czy wynikało to z samego dotyku, czy po prostu rosnącego podniecenia nieznanym.
Poddałem się całkowicie nowym doznaniom, które opanowały moje ciało. Intensywnie pracowałem palcem nad łechtaczką, sapiąc i pojękując od czasu do czasu. To było takie fascynujące! Ściągnąłem spodenki, aby było mi wygodniej, oblizałem palec i kontynuowałem chwile rozkoszy. Poruszałem łechtaczką na różne sposoby, odkrywając kolejne stopnie przyjemności. W pewnym momencie podciągnąłem koszulkę i chwyciwszy jedną z piersi dodatkowo drażniłem sutek.
Ale jazdaa... — słowa te pojawiły się w mojej głowie, gdy zacząłem odlatywać. Skoro uznałem to za sen, nie opanowywałem się. Wydawałem głośne odgłosy przyjemności. Dziwnie było słyszeć nie swój głos, a tym bardziej krzyczeć, gdy przy seksie lub masturbacji co najwyżej czasami sapałem. W tym momencie nie było to jednak najważniejsze, ale sam fakt przeżywania intensywnego orgazmu. Wydawało mi się, że dochodzę do szczytu ludzkich możliwości w tej kwestii, gdy nagle usłyszałem otwierające się drzwi wejściowe do mieszkania.
U progu stał wysoki mężczyzna, dwudziestoparolatek, który odłożył torbę podróżną i spojrzał na mnie z uśmieszkiem. Moja dłoń nadal była na kroczu, patrzyłem na niego z otwartymi ustami — ni to z zaskoczenia, ni to z powodu niedawnej ekstazy.
— Nie sądziłem, że kilka dni rozłąki sprawi, że będziesz miała taką chcicę. — powiedział zdejmując kurtkę i odwieszając ją na wieszak. Gdy to zrobił, zbliżył się do łóżka i usiadł obok mnie. — Nie przeszkadzaj sobie. Jeżeli chcesz, mogę zaraz do ciebie dołączyć. — złapał mnie delikatnie za brodę i pocałował. Nie oponowałem, czułem się otumaniony.
Mężczyzna zniknął za drzwiami łazienki, natomiast ja ponownie zadałem sobie pytanie: co się dzieje?
Jak Ci się podobało?