Blanka (V)
11 lipca 2024
Blanka
22 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Ania spojrzała w sufit, nic nie mówiąc. Czuła, że odebrało jej mowę. Po chwili jednak zebrała się w sobie i rzekła:
— Zrobiło mi się gorąco.
Czuła jak szybko bije jej serce. Poczuła też, że Blanka delikatnie drży. Zerknęła na nią. Blanka chichotała po cichu.
— Och ty jedna! — powiedziała Ania i chwyciła Blankę za nadgarstek, potem za drugi, obróciła plecy i usiadła na jej udach. Ręce Blanki rozłożyła nad głową i docisnęła do poduszki.
— Przestaniesz w końcu? — powiedziała Ania, śmiejąc się.
— Ale co? — zapytała niewinnie Blanka, robiąc przy tym minkę niewiniątka — Co Aniu mam przestać? Powiedz…
Ania zrobiła groźną minkę.
— Czyżbyś się odrobinkę zestresowała? — pytała Blanka niewinnym głosikiem — Czy twoja młodsza dziewczynka wprawiła cię w zakłopotanie? — dodała i wymownie zamrugała swoimi dużymi zielonymi oczami
— Uwielbiam Cię! — rzekła Ania, patrząc Blance głęboko w oczy.
— I oto chodzi — odparła Blanka po chwili spokojnym głosem.
“Nie mogę jej się oprzeć. Po prostu nie potrafię!” — pomyślała Ania i spojrzała na usta Blanki.
— Szkoda, że muszę już wracać — powiedziała Blanka z rozczarowaniem.
— Musisz?
— Tak. Wiesz, mama będzie czekać.
— Ok, jasne. Tylko twoje ubrania na pewno wciąż są mokre. Buty zresztą też. A te kapcie na wiele się nie przydadzą — zaśmiała się Ania.
— Może zadzwonię po mamę, żeby przyniosła mi jakieś ubrania? — zapytała Blanka.
— Czekaj. Ja zapytam swoją mamę, czy cię nie podrzuci.
Dziewczyny weszły do kuchni.
— Mamo, czy mogłabyś odwieźć Blankę do domu? Jej ubrania są mokre a tam ciągle leje.
— Oczywiście, ale jest mały kłopot. Nalałam sobie lampkę wina i nie mogę już prowadzić, ale twój tata może — odparła mama. Odwróciła głowę w kierunku salonu i krzyknęła:
— Michał?
— Co? — odparł sucho mąż.
— Odwieziesz Blankę? Ja idę na górę.
— Ja też pojadę — dodała Ania.
— Dobrze. Już chcecie jechać? — krzyknął tata Ania.
— Jeśli możesz to tak — odparła Ania.
Dziewczyny wsiadły do samochodu zaparkowanego w garażu. Nie musiały wychodzić na deszcz. Tata Ani również wsiadł do samochodu po chwili.
— Dobry wieczór! — przywitała się Blanka.
— Cześć Blanka — odparł tata nie zwracając szczególnej uwagi na dziewczyny. Następnie wyjechał z garażu.
— Ale leje — rzucił.
Po chwili byli już koło domu Blanki. Tata podjechał pod same drzwi. Dziewczyny szybko wyskoczyły z samochodu i weszły do ganku.
— Zaczekasz Aniu chwilę? Oddam ci ubrania. Chyba że chcesz, żebym je wyprała wcześniej?
— Nie trzeba. Możesz je sobie pożyczyć. Albo oddaj, jak chcesz — uśmiechnęła się Ania.
— No to zaczekaj, zaraz wracam.
Ania stała w ganku. Po chwili wpadła do niego Blanka przebrana w coś na szybko.
— Proszę — Blanka podała ubrania poskładane w kostkę.
— To był dzień pełen wrażeń, nie? — zapytała Ania.
— To prawda. Nie wiem, czy zasnę z tych emocji — odparła Blanka.
“Tylko nie wypal z czymś głupim Anka!” — pomyślała Ania — Pójdę już — powiedziała.
— Bez pożegnania? — zapytała Blanka. Ania uśmiechnęła się i obróciła w stronę Blanki. Szybko podeszła i pocałowała ją delikatnie w usta.
— Dobrej nocy, mała — wyszeptała uśmiechnięta i wyszła.
Ania wracała z ojcem do domu.
— Co tam z tą Blanką? Mama coś wspominała. Dawno już jej nie widziałem z kieliszkiem wina.
— Z Blanką? No cóż — Ania uśmiechała się pod nosem — Powiedzmy, że się polubiłyśmy.
— I to mama tak przeżywa?
— Zupełnie nie wiem o co mamie może chodzić.
Tata Ani zerknął w lusterko wsteczne i zobaczył, że Ania śmieje się po cichutku pod nosem.
— No dobrze ale nie róbcie nic głupiego. Tak przypominam tylko.
— Jasne, jasne. Co mogłybyśmy robić głupiego…
Ania wróciła do pokoju z ubraniami, które oddała Blanka. Położyła je na biurku.
“Dobra, czas na prysznic” — pomyślała i poszła do łazienki. Po 20 minutach wróciła do pokoju w szlafroku. Podeszła do biurka i zrzuciła go z siebie. Była cała naga. Wzięła bluzę w ręce. Powąchała ją i westchnęła cicho. Założyła ją na siebie. Rozłożyła spodnie i również je powąchała, w korku. Założyła je na swoje gołe ciało. Położyła się na łóżko. Spodnie mocno docisnęła do swojego krocza. Głęboko oddychała. Przed oczami miała tylko Blankę pochylającą się nad nią, całującą ją w policzek, jej włosy, które otulały je w ich własnym namiętnym świecie. Leżała długo czując zapach dziewczyny.
Cała trójka, Blanka, Ania i Grzesiek nie mogli dziś zasnąć. Za to Olek, który o niczym nie wiedział, chrapał głośno, śniąc jak wygrywa major’a w CS-a.
Blanka obudziła się wyjątkowo późno jak na nią. Wszystkie emocje z dnia poprzedniego nie dały jej łatwo zasnąć. Ciągle martwiła się, jak to się wszystko ułoży, ale przypomniała sobie reakcję Ani na jej pocałunek z Grześkiem — to dodało jej nadzieję.
Zeszła na dół.
— Cześć mamusiu! — mocno przytuliła mamę.
— No hej. Jak tam wczoraj było u Ani?
— Ojej. Sporo się wydarzyło.
— Tak? Opowiesz?
Blanka zastanowiła się chwile i odparła:
— Dużo by gadać. W skrócie, to był ten dzień, którego nie zapomni się nigdy.
— To chyba dobrze? — zaśmiała się mama.
Blanka przewróciła tylko oczami, uśmiechając się.
— Wybiorę się później do Olka, dobrze?
— Pewnie. Korzystajcie z wakacji.
Blanka zjadła śniadanie i wróciła do pokoju.
“Hej Olek, mogę przyjść koło południa?” — napisała Blanka SMS-a do Olka.
“Wpadaj będę jeszcze spał” — odpisał Olek. Blanka zaśmiała się — “Ten tylko o jednym” — pomyślała.
“To się obudź! Musimy pogadać :-* :-)”
Zbliżało się południe. Blanka założyła długie, jasne jeansy i ciepły szary sweterek. Na dworze wciąż było chłodno.
Punkt 12 zadzwoniła do drzwi domu Olka. Olek zbiegł po schodach i otworzył:
— No hej. Proszę.
— Cześć Olek — odparła radośnie Blanka.
— Wiesz, jaki jestem zmęczony? Chyba wrócę do łóżka spać!
— Olek…. — zaśmiała się Blanka.
Chwilę później byli u Olka w pokoju.
— Wiesz Olek, wczoraj dużo się wydarzyło.
— Co takiego?
— Grzesiek pisał do ciebie?
— Nie, nic nie dostałem.
— Ok — Blanka westchnęła głęboko — Bo wiesz, jest jeszcze ktoś.
Olek patrzył na Blankę zastanawiając się, o czym ona bredzi.
— Co? Ale że gdzie?
— Olek skup się!
— No dobra, spróbuję.
— Jesteś Ty, Grzesiek i ja. Mamy siebie, prawda? No więc dołączyła do nas Ania.
— Jaka Ania? Będzie nowa dziewczyna? — rozochocił się Olek.
— Kurde Olek — zaśmiała się Blanka — Jak do ciebie mówić, żebyś myślał głową?!
— Przy tobie będzie ciężko — odparł rozbawiony Olek — Dobra, mów dalej… jaka Ania?
— Ania, siostra Grześka
— Ona? Ale jak? Tylko mi nie mów, że chce przyjść mnie rozbudzić!
Blanka chwyciła się za czoło.
— Rety. Jest z tobą gorzej niż myślałam — śmiała się.
— Słuchaj! Ja i Ania jesteśmy razem. Dotarło do ciebie?
— Ok. A ja i Grzesiek?
— Wy też jesteście ze mną!
— Blanka, co ty wygadujesz…
— Olek, wiem, że to może wyglądać dziwnie, ale proszę daj nam szansę.
— Co na to Grzesiek? Wie już?
— Tak, wie. Grzesiek, powiedzmy nie ma z tym problemu.
— Więc ja też nie. Pod warunkiem, że między nami się nic nie zmieni.
— Nie zmieni się, ale musisz pamiętać o Ani. Łączy mnie z nią coś innego. Rozumiesz?
— Chyba tak. Ania chyba wie o nas? O naszych zabawach?
— Tak, wie.
— I jest ok?! — zapytał Olek zaskoczony.
— Tak. Tylko zachowuj się przy niej. Jeśli zrobisz jej krzywdę, Ty bądź Grzesiek… będzie ciężko. Rozumiesz?
— Tak, tak. A kiedy możemy znowu się pobawi…
Blanka chwyciła Olka za ramiona:
— Olek, ogarnij się! Rozumiesz, co mówię?
— No tak, kumam… Spokojnie Blanka. Będę grzeczny.
— O rety… jesteś niemożliwy… i uroczy — powiedziała Blanka i pocałowała chłopaka.
— Czy mam jakoś się powstrzymywać przy Ani?
— Trochę tak ale nie do końca. Ania wie.
— No dobrze. Zobaczymy, jak to będzie.
Po chwili Olek dodał:
— To co? Małe bara-bara?
— Nie możemy, podobno jesteś zmęczony… — Blanka zaśmiała się. Olek trochę posmutniał. Blanka zbliżyła się do niego i chwyciła go lekko w kroku.
— Ale nie martw się. Proszę tylko o trochę czasu. Potem ci to wynagrodzę.
Olek kiwnął głową, zgadzając się. Blanka wyszła.
Ania tymczasem siedziała w domu. Wiedziała, że rozmowy z mamą nie uniknie więc czekała na nią w kuchni.
— O! Jesteś! — powiedziała mama.
— Hej, wstałaś dziś później.
— Tak, nie mogłam zasnąć — odparła mama.
— Ty też…
— No, też — powiedziała mama i spojrzała wymownie na Anię.
— No co?
— Jak to się wczoraj skończyło między tobą, Blanką i Grześkiem?
— Dogadaliśmy się.
— Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić… A Olek?
— Olek? Z nim też się dogadamy… — Ania cicho parsknęła pod nosem.
— Naprawdę nie wiem, co wy wyprawiacie… Pamiętasz o tym, że Blanka jest młodsza od was?
— Oj mamuś! — przerwała Ania — O Blankę się nie martw.
— No dobrze. A ty i Grzesiek? Nie chcę tu takich scen jak wczoraj.
Ania popatrzyła na mamę i wydarła się:
— Grzesiek, no idziesz na to śniadanie?
— No idę kurde!
Grzesiek był już na schodach i po chwili wszedł do kuchni.
— O! Dzięki siorka! Zrobiłaś mi też kanapkę!
Mama popatrzyła na drugi talerz z niedowierzaniem.
— Mam nadzieję, że się nią zadławisz — Ania parsknęła pod nosem tak, aby nikt nie zobaczył.
— Tak? — Grzesiek ugryzł kanapkę — Nigdy nie jadłem lepszej! — i oboje z siostrą wybuchli śmiechem.
Mama patrzyła na swoje dzieci i ich nie poznawała — zawsze złośliwi dla siebie a teraz ona robi mu śniadanie o on miło z nią żartuje.
“Spodziewałam się, że będą chcieli się pozabijać. Teraz to już nie wiem, czy opieprzyć Blankę, czy jej podziękować...” — zastanawiała się mama.
Wyszła z kuchni. Nie chciała dalej w tym uczestniczyć.
Ania i Grzesiek skupili się na śniadaniu.
— Jak tam siorka? Jest ok?
— Tak, jest ok. A u ciebie?
— Wszystko gra.
— Okłamałeś mnie wtedy u ciebie w pokoju. Blanka była u ciebie prawda? Nie tylko po książkę…
— Tak. To prawda, ale jak miałbym ci powiedzieć… A ty mówiłaś, że w ogóle nie zwracasz na nią uwagi.
— No… tak. To też prawda.
— A teraz?
— Teraz jest całym moim światem.
Grzesiek nie odpowiedział. Nastała chwila ciszy.
— Myślisz, że to się może udać? — zapytała Ania.
— Wszystkim nam zależy na Blance. Musi się udać. Inaczej wszystko szlag trafi.
— Wiem… To co? Postaramy się, żeby było dobrze?
— Nie ma nic ważniejszego dla mnie niż ty i Blanka.
Ania wstała od stołu, pocałowała brata w policzek i poszła.
— Aha! Przepraszam, ale muszę zapytać — powiedziała Ania w progu — Czy rozmawiałeś z Olkiem? On również jest ważny… wiesz, w tym układzie.
— Nie, ale nie martw się. Olka łatwo udobruchać — odrzekł Grzesiek z rubasznym uśmiechem.
Ania popatrzyła chwilę na brata z lekkim przerażeniem:
— Ale to nie ty chyba musisz go udobruchać?
— Kurde! — Grzesiek wziął papryczkę z kanapki i rzucił w siostrę — Nie! Prędzej Ty!
Ania wybuchała śmiechem.
— Dobra, jakoś się go udobrucha — powiedziała Ania i wyszła.
Kolejne godziny miały wszystkim bardzo, bardzo powoli. Był już wieczór. Każdy z czwórki siedział z telefonem w ręce. “Dzwonić? Czy nie dzwonić? Zadzwonię, to wyjdę na jakiegoś desperata (jakąś desperatkę)” — myśleli.
Blanka w końcu zebrała się w sobie — “Jeśli ktoś ma się odezwać to ja”.
“Masz ochotę spotkać się dziś?” — napisała do Ani. Ania odebrała SMS-a i aż poderwała się z łóżka — Tak! — krzyknęła i zaczęła się śmiać.
“Wytrzymałam! Chociaż raz!” — pomyślała z dumą.
“Zapraszam” — odpisała Ania.
“Będę za dwie godziny :-)”
Blanka zaczęła się szykować. Przeczesanie długich włosów zajmowało jej sporo czasu. Założyła białą krótką spódniczkę i różowy, duży sweter typu oversize. Sweter sięgał prawie do samego dołu spódniczki. Do tego długie, do pół łydki różowe skarpetki. Na koniec białe, masywne buciki. Sprawiały one, że nóżki Blanki wydawały się jeszcze szczuplejsze. Makijażu właściwie nie używała żadnego. Perfum również. Przetarła mocno dłońmi twarz, od wewnątrz do zewnątrz. Przybliżyła się do lustra. Westchnęła. Spojrzała na duże, zielone, uśmiechnięte oczy i czarne, gęste brwi. Na mały nosek i na różowe usta. Gotowe.
“Nie zawiedźcie mnie dziś” — pomyślała i wyszła.
Na dworze w końcu zrobiło się cieplej. Ania czekała na ławce przed domem ubrana w czerwoną, obcisłą bluzeczkę i niebieskie jeansy. Nawet nie ukrywała przed sobą, że chce ubrać się, tak by podkreślić swoje dobre strony przed Blanką — obcisła bluzeczka dobrze podkreślała jej okrągłe piersi. Stanika nie założyła. Zapatrzyła się w swoje stópki… i czekała. Nagle usłyszała delikatny głos:
— Przepraszam, szukam Ani.
— Jakiej Ani? — zapytała Ania, wstając z ławki.
— Mojej Ani, która teraz ukrywa się przede mną.
— Jestem tylko ja.
Blanka podeszła bliżej. Stanęła na samych placach, by ją pocałować. Chwyciła ją w talii i przyciągnęła do siebie. Ania spojrzała z góry na Blankę i pozwoliła się pocałować.
— Wiedziałam, znajdę cię wszędzie — powiedziała Blanka i uśmiechnęła się.
Ania zaśmiała się.
— Witaj, Blaniuś. Wejdziesz?
Blanka z uśmiechem ruszyła do domu Ani.
W domu Ania zapytała:
— Masz ochotę na świeży sok?
— Pewnie — odparła Blanka.
W kuchni kręciła się mama i tata Ani.
— Dzień dobry — powiedziała uśmiechnięta Blanka.
— Cześć Blanka — odparł tata.
— Witaj — powiedziała mama i uśmiechnęła się.
Dziewczyny zaczęły przygotowywać owoce na sok. Blanka przy okazji zerkała na rodziców Ani. Zwróciła uwagę, że tata Ani podał kieliszek wina żonie w kompletnej ciszy. Mama wzięła kieliszek i przechodząc koło nich powiedziała do Ani ciszej:
— Jestem u siebie jak by coś.
Tata wziął drinka i poszedł chwiejnym krokiem do salonu.
— U twoich rodziców wszystko gra? — zapytała delikatnie Blanka.
— Hmm, tak sobie — odparła Ania.
— Szkoda. U nas jest podobnie, niestety.
Dziewczyny nalały sobie po szklance soku, pogadały trochę i poszły do Ani pokoju.
— Wiesz, zasnąć nie mogłam wczoraj — powiedziała uśmiechnięta Ania.
— Ja też! — odparła Blanka — Na prawdę sporo się wydarzyło — po chwili dodała, aby zmienić nastrój: “Ale dziś jest już lepiej, prawda?”
— Tak. Tak, jest lepiej. Nawet mam wrażenie, że dogaduję się z bratem lepiej niż kiedykolwiek.
— Bardzo mnie to cieszy, ale chłopaki muszą poczekać.
— Co masz na myśli?
— Jestem tu dziś dla ciebie. Oni muszą być cierpliwi.
Ania popatrzyła przez chwilę na Blankę.
— Bardzo to doceniam Blaniuś! Świetnie to poukładałaś. Nie przestajesz mnie zadziwiać. Na prawdę.
— Aniu, jeśli kiedyś poczujesz, że jest ci przykro, musisz mi powiedzieć.
— Tak zrobię — odparła Ania i pocałowała Blankę.
— Wiesz, że zakochałam się w tobie? — zapytała Ania.
— Tak, wiem.
— Więc wiesz, że chcę, abyś była tak bardzo szczęśliwa, jak to możliwe?
— No tak, chyba tak — zawahała się Blanka
— Bo… wiesz… — Ania przeciągała odpowiedź.
— Tak? — zachęcała Blanka.
— Bo myślę, że chłopaki pragną cię tak samo mocno jak ja — a po chwili Ania dodała — No może prawie tak samo mocno — i zaśmiała się.
— Co masz na myśli? — zapytała Blanka, choć była prawie pewna, o co chodzi Ani.
— Hmmm… — zastanowiła się wymownie Ania — Wczoraj widziałam ciebie i Grześka. Może czas, aby oni zobaczyli nas?
— Okej, co proponujesz? — zapytała Blanka.
— No nie wiem, może pocałujemy się przy nich? — powiedziała uśmiechnięta Ania.
— Dobrze Aniu, ale wiedz, że nie musimy. Tylko jeśli chcesz.
— Tak. Zróbmy to. To może być zabawne — dziewczyny zachichotały.
Po chwili:
— Napiszesz do nich?
— Tak. Oj to będzie ciekawy wieczór.
“Hej Olek, wpadniesz do Grześka?”
“Teraz? Mogę przyjść”
“Tak, teraz”
Minęło pół godziny.
Blanka zapukała do drzwi Grześka.
— Grześ? Jesteś?
— Jestem.
— Czy Olek jest też?
— No tak, jesteśmy… Co wy wyprawiacie?
— Nic takiego. Zaraz przyjedziemy, ok?
— No ok.
Po chwili Blanka otwarła drzwi i weszła za rękę z Anią.
— Chciałyśmy przedstawić wam nowych nas — zaśmiała się Blanka.
Olek spojrzał na Anie zmrużonymi oczami:
— Anka…
— Olek… — odparła równie sucho Ania.
— Cóż za miłe powitanie — skrzywiła się wymownie Blanka, patrząc intensywnie w oczy Olka.
— No dobrze. Chciałybyśmy wam coś pokazać — mówiła Blanka — Jeśli komuś to nie będzie odpowiadało, to mówcie!
Chłopaki spojrzeli na siebie ze zdziwieniem. Usiedli wygodnie. Jeden na fotelu a drugi na łóżku.
Blanka i Ania spojrzały na sobie i powolutku zbliżyły do siebie. Dały sobie całusa, po czym odwróciły się do chłopaków.
— I co? To tyle? — odpalił Grzesiek.
— A to już? — zapytał Olek.
Blanka zamknęła oczy — spodziewała się takiej reakcji. Anię za to wyraźnie to poddenerwowało.
— Blaniuś, pokażemy im? — powiedziała ostro.
— Yyy tak? Co robimy?
Ania rzuciła się na Blankę i namiętnie ją pocałowała. Prawie ją przewróciła, ale zdążyła objęć ją nad pupą i przytrzymać. Włosy Blanki prawie sięgnęły podłogi. Zerknęła na chłopaków i zauważyła, że w końcu zwróciła ich uwagę.
— Dziewczyny to było fajne, ale moi rodzice całują się mocniej. I to w kuchni! — zaśmiał się Olek.
Blanka i Ania spojrzały poddenerwowane na chłopaków. Bez słowa zaczęły rozbierać się nawzajem. Po chwili dodały do tego pocałunki. Ania nie czuła się komfortowo ściągając ubrania przed chłopakami, ale nie chciała zawieść Blanki. No i nie chciała dać satysfakcji chłopakom.
Ania zerknęła na nich i zobaczyła, że chłopaki pocierają rękoma krocza.
“W końcu! Coś was ruszyło!” — pomyślała.
— Blaniuś? Może teraz my damy im chwilę? — zapytała po cichu Ania stojąca prawie goła, w samych majteczkach, lekko zakrywająca swoje piersi ręką. Wstydziła się. Nie wiedziała tylko kogo bardziej, czy Olka, czy brata.
Dziewczyny spojrzały na chłopaków a oni na siebie. Wstali i rozpięli spodnie. Zrzucili je. Potem szorty. Usiedli.
— Chyba są zestresowani — powiedziała Blanka, zerkając na Anię.
— Proszę, pomóż im — odparła Ania.
— Na pewno Aniu? — zapytała cichutko Blanka.
— Tak, nic się nie martw — uśmiechnęła się Ania.
Blanka w samym sweterku, bez spódniczki i majteczek podeszła wolnym krokiem do chłopaków. Uklękła między kolanami Grześka. Zaczęła go pieścić rękoma. Potem lewą ręką sięgnęła Olka, który usiadł bliżej. Wzięła jego penisa do ręki. Ania uklękła obok Blanki. Obserwowała, co robi Blanka, jej Blanka. Nie czuła zazdrości, a także nie było jej przykro. Wiedziała, że to, co łączy ją z Blanką, jest znacznie głębsze.
Po chwili Blanka obróciła się do Ani i spojrzała pytająco w jej oczy. Ania uśmiechnęła się i leciutko skinęła głową.
Blanka zaczęła delikatnie lizać Grześka, jednocześnie nie zapominając o Olku.
Ania obserwowała jak Blanka zajmuje się jej bratem. Nigdy wcześniej nie widziała go takiego. Owszem, kiedy byli młodsi widziała go gołego, ale to nie to samo. Brat pęczniał w kroku, robił się czerwony i sztywny. Nagle spostrzegła, że brat patrzy na nią. Przygląda jej się z pożądaniem w oczach. Szybko odwróciła głowę w stronę Olka, speszona.
— Ania, wyluzuj! — powiedział ciepłym głosem Grzesiek do siostry. — Jeśli chcesz to patrz!
Ania uśmiechnęła się tylko pod nosem.
— Właściwie to podobało mi się jak patrzysz — wyznał Grzesiek i spojrzał na Blankę, która namiętnie go ssała.
— Nigdy cię takiego nie widziałam — powiedziała Ania.
— No pewnie nie — odparł Grzesiek — Olka też nie widziałaś.
Ania spojrzała na Olka, który przyglądał się jak Blanka obciąga jego najlepszemu kumplowi. Blanka robiła też dla Olka co mogła, ale większość uwagi musiała skupić na Grześku.
— Olek?
— No?
— Czy… Czy chciałbyś małej pomocy? — zapytała Ania. Blanka uśmiechnęła się, ale i tak tego nikt nie zauważył.
— No tak, ale Blanka jest zajęta.
— Jak byś nie zauważył jestem jeszcze ja — odparła Ania.
— Ty? Jak ty? przecież mnie nie znosisz.
Ania zaśmiała się.
— No może aż tak okropny to ty nie jesteś!
Olek spojrzał na Anie — No ty też nie — i uśmiechnął się.
— To chcesz? — zapytała Ania.
— Tak, proszę — odrzekł i położył się na łóżku.
— Blanka, a Ty? Nie masz nic przeciwko, że trochę pomogę Olkowi?
Blanka wyciągnęła penisa Grześka z buzi — Nawet nie wiesz, jak mnie to ucieszy! — odrzekła i oddała Olka Ani.
Ania przysunęła się bliżej Olka. Potem jeszcze bliżej. Była między jego kolanami. Bardzo speszona wyciągnęła rękę i dotknęła Olka. Chłopak był zestresowany. Drgnął jakby go ukuła szpilką. Ania zatrzymała się.
Olek podniósł się i powiedział:
— Ania, wszystko gra, tylko potrzebuję się wyluzować. To nie twoja wina. Nie przerywaj.
“Hm, no proszę, jak trzeba to umiesz się odezwać z wyczuciem” — pomyślała Ania i wzięła jego penisa do ręki. Zaczęła go masować. Olek od razu zareagował i robił się sztywniejszy. Po chwili stał wyprostowany i napięty. Ania przyjrzała mu się, zmierzyła go wzrokiem. Była zaskoczona jego rozmiarem. Spojrzała na Blankę, która puściła ustami Grześka i bardzo cichutko wyszeptała:
— Mówiłam…
Anię zatkało — “Jak ona wzięła coś takiego w pupę, Olek jest ogromny!” pomyślała i zerknęła na Grześka — “O rety! Braciszku, nie podejrzewałam cię, że nosisz w spodniach coś takiego” — zaśmiała się pod nosem.
Olek odezwał się:
— Anka, mogę mieć prośbę?
— No… słucham? — zapytała Ania, choć dobrze wiedziała jaką prośbę będzie mieć Olek.
— Czy mogłabyś… No wiesz…
— Co? Nie wiem, o co ci chodzi.
Blanka chichotała cichutko, zajmując się Grześkiem.
— No wiesz, polizać mnie — wydusił z siebie Olek.
— Mam polizać młodszego kolegę mojego brata? Żartujesz?
— No to nie trzeba. Tak też jest fajnie! — odrzekł zestresowany Olek.
Ania zaczęła się śmiać. Grzesiek też parsknął śmiechem, patrząc na Anię.
Ania nic nie mówiąc, przysunęła się bliżej Olka. Wygięła jego penisa i zaczęła go lizać. Delikatnie po samej główce. Usłyszała jedynie, jak z Olka zeszło całe napięcie.
— Lepiej? — zapytała.
— Tak, nie przerywaj — odparł rozmarzony Olek. Ania lizała co coraz mocniej.
“Ten, chłopak jest całkiem fajny!” — pomyślała. Podniecenie przeszyło całe jej ciało.
— Wziąć cię do buzi? — zapytała.
— Tak, tak, weź — odpowiedział Olek. Ania wzięła główkę Olka do buzi. Była wielka i ciężko było ją zmieścić w ustach. Języczkiem lizała tylko jego spód. Po chwili ssała go mocno. Olek nie mógł dłużej wstrzymywać tego, co nieuniknione.
— Ania! Ania, bo to już!
Ania wyciągnęła go z buzi i szybko zaczęła trzepać ręką. Olek eksplodował i zalał swoją koszulkę.
Grzesiek spojrzał na Anię z uznaniem. Widok siostry, która obciągnęła jego najlepszemu kumplowi, dodatkowo go rozgrzała. Blanka ssała go cudownie i czuł, że i on zaraz dojdzie. Spojrzał na Anię.
— Siorka?
— No co? — zapytała Ania.
— Fajnie by było… — mówił wolno Grzesiek.
— No… Co znowu? — zapytała zniesmaczona Ania.
— No wiesz, gdybyś mnie dotknęła.
— Ty zboku, jestem twoją siostrą!
— Wiem, ale nic nie poradzę, strasznie kręci mnie, że jesteś tu koło Blanki.
Blanka, słysząc to wzięła dłonie z penisa Grześka. Trzymała tylko jego napletek w buzi i mocno ssała.
— Zwariowałeś?! — zapytała dosadnie Ania.
— Nie wiem, może, ale proszę.
— Jezu… No dobrze, ale tylko raz! — Ania wzięła głęboki oddech i dotknęła palcem Grześka penisa u nasady.
Blanka poczuła, że Grzesiek drgnął. Objęła Anię w talii a następnie przyciągnęła ją bliżej siebie, robiąc jej miejsce między nogami kolegi.
“No dobrze, dla ciebie Blaniuś” — pomyślała Ania. Chwyciła Grześka penisa w dłoń. Była zaskoczona, bo nie mogła go objąć całego. Zaczęła trzepać. Grzesiek odleciał. Widok młodszej koleżanki, która ssie go zmysłowo a do tego widok siostry, trzepiącej go do buzi Blanki był zbyt silny. Strzelił. Usta Blanki zalała gorąca sperma. Ania stymulowała brata do samego końca.
W końcu Grzesiek padł. Sperma wylała się z Blanki ust. Dziewczyny spojrzały na siebie. Ania trochę z niedowierzaniem co Blanka właśnie zrobiła. Dziewczyna przetarła usta i zapytała:
— Czas na nas?
— Tak, idziemy do mnie! — zaśmiała się Ania. Dziewczyny podniosły się, pozbierały ubrania i zerknęły na chłopaków, którzy leżeli bez ruchu.
Wskoczyły do pokoju.
— Wow, to było niezłe! — zaśmiała się Ania.
— No! Chyba im pokazałyśmy kto tu rządzi — śmiała się Blanka.
Po chwili Blanka skoczyła bliżej Ani, by ją pocałować, ale się zatrzymała.
— Yy, przepraszam.
— Nie Blanka, proszę pocałuj mnie.
— Ale wiesz…
— Wiem, trudno. I tak chcę cię pocałować.
Blanka przysunęła się do Ani. Ania nachyliła się i pocałowała Blankę. Całowała mocniej i mocniej, choć Blanka nie była pewna czy to dobry pomysł. Ania coraz bardziej czuła dziwny smak z ust Blanki. Wiedziała co to ale wiedziała też, że będą i takie chwile, więc wolała do nich przywyknąć od razu.
Dziewczyny zakończyły romantyczny pocałunek. Blanka po chwili odezwała się:
— Aniu, wracam za chwilę, dobrze?
— Jasne — odparła Ania.
Blanka założyła ubrania i wyszła z pokoju. Po drodze zahaczyła o łazienkę. Przepłukała usta i poprawiła włoski. Trochę się poplątały u Grześka.
Weszła do kuchni, ale nikogo nie było. Poszła dalej, do salonu. W słabym świetle dostrzegła tatę Ani. Siedział z drinkiem w ręku na końcu kanapy i oglądał coś w telewizji.
— Dobry wieczór — powiedziała cichutko Blanka.
— O! Wystraszyłaś mnie! — zaśmiał się tata Ani.
— Przepraszam — uśmiechnęła się Blanka, siadając koło starszego mężczyzny.
— Mogę na chwilę usiąść? Ania i Grzesiek zrobili się męczący. Tylko na chwilę.
— Pewnie, proszę. Masz ochotę na herbatę czy coś?
— Nie, nie. Dziękuję. A pan co ma w szklance?
— A to cola z whisky. To znaczy alkohol.
— Aha — odparła Blanka — Podobno alkohol najlepiej pić w towarzystwie?
— No tak, ale jestem sam i muszę się odprężyć.
— Dlaczego?
— Ahhh, takie tam sprawy dorosłych.
— Mogę się przyłączyć?
— No tak. Już się przyłączyłaś — zaśmiał się tata.
Blanka wyciągnęła rękę po drinka.
— Mogę?
— No nie wiem, jesteś za młoda na alkohol.
— Proszę! To zostanie między nami.
— No dobrze, ale nie za dużo.
Blanka wzięła drinka i wypiła sporego łyka.
— Ojej, ale mi się zakręciło w głowie — powiedziała po chwili i położyła się wzdłuż kanapy — Chyba nie wiem co robię — dodała.
Minęła chwila ciszy.
— Proszę się nie martwić, umiem dochować tajemnicy — powiedziała Blanka.
Tata lekko się zakrztusił. Spojrzał na Blankę leżącą z rozchylonymi nogami i widocznymi majteczkami. Szybko odwrócił wzrok.
— Czy to ten film “Lolita”? Na podstawie powieści Nabokova? — zapytała, choć wcale nie wiedziała co leci w telewizji.
— A nie wiem co to. Dopiero to włączyłem. Znasz ten film?
— Nie ale kiedyś czytałam o tej powieści. Podobno trudno oprzeć się nastoletnim dziewczynkom.
Chwila ciszy — tata nic nie odpowiedział.
— Myśli pan, że jestem ładna?
— Oj nie wiem. Chyba tak — odparł wymijająco mężczyzna.
— Czy chciałby pan mnie sprawdzić? Nauczyć paru rzeczy?
— Blanka, co ty wygadujesz?!
— Proszę, czekam tu na Pana. Taka śliczna i młodziutka.
— Blanka! Przestań! Ja mam żonę, którą bardzo kocham! Na pewno nie zniszczę małżeństwa dla chwili zabawy z taką smarkulą jak Ty! O rety! Wypiłem za dużo! Idę do żony! A ty nigdy o tym nie wspominaj to i ja nie wspomnę.
Tata wyszedł zdenerwowany chwiejnym krokiem, obijając się o futryny. Blanka po chwili pozbierała się. Wzięła drinka i wylała do zlewu.
— Ania? Już jestem — powiedziała uśmiechnięta w pokoju Ani.
Jak Ci się podobało?