Biuro
20 lutego 2025
7 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
– Znowu się nie spisałaś! Dlaczego zawsze muszę czekać tyle czasu na kawę?!- usłyszałam zza niedomkniętych drzwi gabinetu mojego szefa, gdy szybko szłam z parującym kubkiem. Był ze mnie zdecydowanie niezadowolony.
To była moja pierwsza praca po skończeniu szkoły. W dodatku załatwiona przez przyjaciółkę, Agatę, która usłyszawszy ile czasu szukam źródła zarobkowania, pogadała ze swoim ojcem – prezesem dużej firmy transportowej. To u niego dostałam pracę sekretarki. Ale najpierw Pan Marek chciał mnie sprawdzić, więc umowę podpisaliśmy na okres próbny, miesięczny. No a teraz kolejny raz nie dostał kawy o wyznaczonej przez siebie porze. „Nawaliło MPK, którym co rano jeżdżę do firmy” – wmawiałam sobie. Nie mogłam jednak tym się tłumaczyć przed ojcem Agaty. Powinnam być w pracy na czas.
Weszłam do jego biura z kawą i postawiłam na biurku, stojącym pod ścianą. Za nim siedział mój szef. Pokój był mały, ale urządzony skromnie i z klasą. Znajdowała się tam jeszcze tylko skórzana, brązowa sofa i niski stolik. Pod oknem. Tam właśnie Pan Marek podpisywał umowy z klientami. Wszelkie dokumenty i segregatory przechowywane były gdzie indziej.
– Przepraszam, proszę Pana. – powiedziałam, bo cóż innego mi pozostało, i pochyliłam głowę. – To się już więcej nie powtórzy.
Miałam dziś na sobie czarne kozaki z klamrami. Takie za kostkę. Do tego biały T-shirt i krótką spódniczkę. Teraz, zawstydzona naganą, lekko ją skubałam. Na szczęście w tej firmie nie trzeba było zakładać eleganckich kostiumów, wyprasowanych koszul i butów na obcasie.
– Patrz mi w oczy, gdy do ciebie mówię – podniósł głos.
Posłusznie uniosłam głowę.
– Musisz zacząć dbać o to stanowisko, jeśli nie chcesz wylecieć, jak twoja poprzedniczka. Masz mi się we wszystkim podporządkować i słuchać. Robić to, czego od ciebie wymagam.
– Dobrze, proszę Pana.
– Zamknij drzwi i podejdź tutaj.
Zrobiłam to, o co prosił a potem grzecznie zbliżyłam się do biurka. Pan Marek wstał, stanął przede mną i złapał mnie za brodę. Potem kciukiem zaczął lekko wodzić po moich wargach.
Byłam tym nieco zdezorientowana. Wcześniej wielokrotnie bywałam w jego domu, odwiedzając Agatę. Dopiero teraz jednak zdałam sobie sprawę, że patrzy na mnie nieco inaczej niż tylko jak na przyjaciółkę córki. Zdziwiona zauważyłam, że podczas kiedy jedną rękę wciąż trzymał na mojej twarzy, drugą zaczął rozpinać rozporek w swoich eleganckich spodniach. Pod spodem ukazał się jego sztywny, naprężony kutas.
–Teraz klęknij i całuj- powiedział władczo.
– Ależ Panie Marku!- zaczęłam oponować, ale on naparł silnie na moje ramiona i tym zmusił mnie do schylenia się na dół.
– Klękaj, kiedy do ciebie mówię! – lekko podniósł głos. – Powiedziałem, że masz spełniać moje wymagania! Jeśli chcesz tu nadal pracować, to jest to właśnie jedno z nich.
Nie mogłam protestować. Zaczęłam wodzić językiem po jego chuju i ogolonych jajkach. Najpierw powoli, nieśmiało…
– Patrz na mnie- powiedział mój szef. – Więcej energii. Nie czuję, żebyś się starała.
– Dobrze, Panie Marku – odparłam i włożyłam jego fiuta do ust. Mój szef złapał mnie obiema rękami za głowę i docisnął ją do swojego krocza.
Czułam go głęboko w gardle. Nie przejmował się tym, że mnie przydusza; że mam problem z oddychaniem; że po mojej twarzy zaczęły cieknąć łzy. To jemu miało być dobrze.
– Och tak! Rób tak dalej, mała!
W końcu udało mi się jakoś wyswobodzić. Złapałam haust powietrza i niezadowolona z takiego obrotu sytuacji powiedziałam:
– On jest taki duży, że nie mieści mi się w ustach!
– Wiem, że to lubisz, dziecinko. Zamknij się i ssij. Nie przerywaj!
Znowu złapał mnie za głowę a ja, klęcząc na kolanach, nie mogłam się wyrwać. Nie mogłam? A może nie potrafiłam, nie chciałam. Czułam, że ten silny facet bardzo mocno na mnie działa. I to pulsowanie, które już jakiś czas temu pojawiło się między moimi udami…Zaczęłam się bawić palcem przesuwając po swojej cipce. Pan Marek trzymał mnie za włosy i nadal dociskał do swojego przyrodzenia. A ja, mimo braku wcześniejszych doświadczeń tego typu, czułam się wspaniale.
– O tak, kochanie! – usłyszałam.
– Zrobię dla pana wszystko, co Pan zechce, Panie Marku.
– Patrz mi w oczy i ssij mocno. Nie przestawaj! – ponownie podniosłam głowę do góry. Jeździłam językiem po jego sterczącym chuju, brałam do buzi a ślina ściekała mi z ust.
Kiedy mój szef zobaczył co robię sama sobie drugą ręką lekko się uśmiechnął i rzucił:
– A teraz obróć się i wypnij pośladki.
Nie byłam w stanie się odezwać.
– Pochyl się i wypnij pupę, no już.
Zrobiłam, co mi kazał. Czułam ogromne podniecenie. Moja cipka już dawno była cała wilgotna, ale on jakby tego nie zauważył. Kilka razy napluł na moje krocze tym samym nawilżając mnie jeszcze bardziej.
– Powiedz, jak bardzo ci się to wszystko podoba?
– Uwielbiam to robić.
Pan Marek palcem napierał na ścianki mojej pochwy. Najpierw powoli, delikatnie. Następnie coraz szybciej i mocniej, głębiej. Nagle przestał.
– Widzę, że sprawia ci to frajdę, mała. Teraz moja kolej. Pokaż mi swoje cycki.
– Och tak, mój Panie!- Odwróciłam się i zdjęłam przez głowę koszulkę, którą miałam dziś na sobie a mój szef złapał się za fiuta.
– Ssij go teraz. A rączki skrzyżuj na plecach.
Kiedy, znów na kolanach, zbliżyłam głowę, Pan Marek złapał mnie za włosy i ponownie w zwierzęcy sposób zaczął przyduszać mnie swoim chujem, wkładając mi go głęboko do gardła. Znowu popłynęły mi łzy.
Wreszcie przestał. Zszedł do mojej pozycji. Zaczął brutalnie całować. Przewrócił mnie na plecy. A kiedy leżałam tak przed nim naga, z rozchylonymi kolanami, rzucił się na mnie i zabrał za moje piersi ugniatając je mocno i gryząc sutki. To był jakiś szał. Nie wszedł jednak we mnie mimo tego, że widział, jak bardzo tego chcę.
– Wiesz, kto tu rządzi? – zapytał.
– Pan, Panie Marku – odpowiadając zerkałam w jego stronę, więc nie mógł ie zdawać sobie sprawy z ognia pożądania, który mnie trawił.
– Proszę, niech Pan wreszcie we mnie wejdzie – wydusiłam z siebie w końcu, nie mogąc się doczekać tego, co za moment powinien dokonać jego wielki kutas.
– Cicho! – szepnął mi do ucha mój szef. – Jeszcze trochę się zabawimy. To ja tutaj rządzę, ja ustalam zasady. Nie zapominaj o tym. A teraz dotykaj swojej słodkiej cipeczki.
Posłusznie zaczęłam wodzić palcem po wskazującym po swojej łechtaczce, wyzywająco spoglądając przy tym w oczy Pana Marka. A on widział jak bardzo podoba mi się ta rola. Patrzył na mnie, dotykał swojego kutasa i uśmiechał pod nosem. Nie minęła chwila, gdy usłyszałam:
– Oglądanie cię w tej pozycji zdecydowanie bardziej mi się podoba.
Teraz moje ręce pocierały piersi a cipką odważyłam się ocierać o nogawkę jego spodni.
– Proszę, niech Pan wreszcie we mnie wejdzie!
– Pocałuj mnie, wstawaj.
Pan Marek złapał mnie za rękę, tym samym pomagając podnieść się z podłogi. Następnie cisnął na stojąco na sofę. Upadłam brzuchem do dołu. Chciałam zmienić pozycję, ale on na to nie pozwolił. Na pośladkach poczułam mocne klapsy.
– Jesteś niegrzeczna. Nie pozwoliłem ci się odzywać.
Nadal leżałam tyłem do niego. Szef rozchylił mocno moje nogi i pośladki. Później poczułam między nimi coś mokrego. Pewnie jego ślinę. Kolejny raz zdałam sobie sprawę, że nade mną góruje. Potem wszedł we mnie, mocno napierając, Trzymał jedną ręką za moją kostkę, żebym się nie wyrywała.
– Jęcz mała, jęcz!
– O kurrrwa! – czułam jak jego jajka uderzają o moją rozchyloną w tej pozycji waginę.
Kiedy skończył, zmęczony i zadowolony usiadł na sofie a ja zabrałam się za za lizanie jego mokrego od moich soków chuja. Brałam go do buzi, drażniłam językiem. Ssałam i tarmosiłam jajka. A gdy znów się podniósł po prostu na nim usiadłam, przodem do Pana Marka. Ten zaczął mnie całować i drażnić moje piersi.
– To było piękne – szef odgiął mnie do tyłu na swoim fiucie, pochylił się i, nadal gryząc moje sutki słuchał, gdy mówiłam:
– Moja cipka jest twoja. Zrób z nią co zechcesz.
Teraz ja usiadłam na sofie a on trzy razy uderzył mnie mocno chujem po twarzy. Czułam, że pojawiły mi się tam rumieńce.
– Miałaś milczeć! Odpowiadaj tylko, kiedy o to pytam. A teraz pokaż mi swój tyłek.
Znowu dostałam kilka klapsów. Ponownie poczułam na sobie silną rękę Pana Marka. Spodziewałam się, że kolejny raz we mnie wejdzie. On tymczasem, po krótkiej przerwie, uświadomił mi, że teraz zamierza spenetrować mój odbyt! Sprawdził go poślinionym palcem.
– Jesteś gotowa? – pochylił się nade mną i zaczął powoli wodzić po dziurce swoim mocno naprężonym kutasem. Zabolało, gdy wszedł we mnie, trzymając za jedną z moich rąk. Drugą sama bawiłam się pocierając łechtaczkę.
– To takie słodkie mieć cię w garści.
Z tej pozycji nie widziałam jego twarzy. Mogłam jedynie słyszeć, jak powoli dochodził. Mimo tego nie skończył we mnie. W ostatniej chwili wyjął fiuta, mocno przewrócił mnie na plecy i spuścił mi się na włosy i twarz. Jego sperma zabrudziła mi grzywkę, ściekała na oko i skleiła usta. Zlizałam to. Gdy było po wszystkim pomógł mi wstać i rzucił:
– Wiesz teraz, kto tutaj rządzi?
– Pan, Panie Marku.
Jak Ci się podobało?