Angelique d'Audiffret-Pasquier (III)
22 kwietnia 2010
Angelique d'Audiffret-Pasquier
5 min
Nie muszę dodawać, że nasze spotkania stały się regularnym wydarzeniem. Oczywiście byliśmy bardzo ostrożni. Rzadko powtarzaliśmy nasze igraszki w stajni. Wolałam spotykać się w lesie, z dala od ludzkich siedzib, gdzie mogłam być pewna, że nikt nam nie przeszkodzi.
To był czas pełen rozkoszy! Odkrywanie mojej kobiecości oraz mocy, jaką miałam nad dwoma chłopcami, wypełniły moje życie. Pomimo palącego pożądania i natarczywości moich kochanków, ciągle byłam zdeterminowana jeśli chodzi o dziewictwo - strach przed konsekwencjami był silniejszy od młodej kurwy, która coraz bardziej się we mnie budziła.
Na początku zadawalałam się wszelkimi możliwymi pieszczotami - chłopcy z entuzjazmem i wytrwałością potrafili spędzać godziny na lizaniu mojej cipki, podobnie jak ja z zachwytem i zapałem lizałam ich kutasy. Tylko drzewa i niebo słyszały nasze jęki i okrzyki zwierzęcej rozkoszy.
Wkrótce jednak poczułam, że brakuje mi czegoś bardziej uchwytnego, brutalnego. Trzymając w dłoni, albo w ustach twardego, pulsującego członka, wyobrażałam sobie, jak przyjemne byłoby, gdyby wdarł się on do środka, do mojej ciasnej dziurki...
Pewnego dnia postanowiłam spróbować czegoś nowego. Kiedy język Bastiena penetrował mi pupę, a klęczący przede mną Jean wpychał mi członek głęboko w gardło, odwróciłam się do Bastiena.
- Włóż mi go - powiedziałam ochrypłym głosem. - W tyłek.
Nie musiałam mówić dwa razy. Bastien przerwał lizanie. Zerkając do tyłu mogłam widzieć jak jego czerwona pała zbliża się do mojej zgrabnej, wypiętej wysoko pupy. Walczyły we mnie dwa uczucia - pożądanie i strach. Jak ten wielki narząd może zmieścić się w tak niewielkiej dziurce?
Kiedy poczułam jak coś twardego wpycha się do mojego tyłka, zrozumiałam, że popełniłam błąd. Nie byłam gotowa na coś tak drastycznego. Ból stawał się coraz silniejszy, miałam wrażenie jakby coś mnie rozrywało. Krzyknęłam z bólu i spróbowałam odsunąć się od Bastiena. Przyzwyczajona do posłuszeństwa braci, byłam pewna, że mogę przerwać mój eksperyment, kied tylko zechcę. Myliłam się. Silne ręce Bastiena trzymały mnie za biodra w stalowym uścisku. Nie mogłam go z siebie strząsnąć! Tymczasem jego członek wpychał się coraz głębiej. Jeszcze nigdy nie doznałam takiego bólu.
- Zostaw mnie! Natychmiast! - krzyknęłam gniewnie, choć tak naprawdę gniew służył tylko maskowaniu strachu. Bastien nie zareagował. Z nadzieją popatrzyłam na Jeana, którego sterczący członek ciągle kołysał się obok mojej twarzy.
- Pomóż mi - poprosiłam. Jego zamglone oczy nie mogły oderwać się od tego, co działo się z tyłu, za mną. Nie mogłam oczekiwać pomocy z jego strony. Wreszcie na chwilę udało mi się wyrwać i położyłam się na brzuchu, zaciskając mocno pośladki. Bastien nie stracił jednak animuszu. Położył się na mnie, kolanami rozwierając mi uda. Jego kutas znów zaczął wbijać się w mój tyłek. Rozpłakałam się z bólu, nie przestając błagać o litość. Nie mogłam uwierzyć, że byłam gwałcona, przez chłopca, którego razem z jego bratem uważałam za swojego seksualnego sługę.
W końcu najgrubsza część kutasa Bastiena przecisnęła się przez moją zwartą dziurkę. Ból nieco zelżał. Poczułam jak jego członek wchodzi coraz głębiej. Choć ciągle cierpiałam, to jakaś część mnie z ciekawością zaczęła zaznajamiać się z nowym doświadczeniem. Było coś nowego i podniecającego w kutasie wchodzącym głęboko w moją dupę. Kiedy myślałam, że już nie będę w stanie przyjąć do środka ani centymetra więcej, poczułam na pośladkach dotyk jego jąder. Wszedł cały. Przez chwilę pozostawał w bezruchu, delektując się poczuciem władzy, po czym zaczął mnie ruchać. Długimi, zamaszystymi ruchami, wyciągając kutasa prawie do żołędzia, żeby później znów wepchnąć go po same jądra. Sama nie wiem kiedy zaczęłam poruszać biodrami do rytmu jego ruchów i jęczeć - tym razem nie z bólu, ale przyjemności. Bastien nie potrzebował dużo czasu. Po może minucie, lub dwóch jego ruchy nabrały gwałtowności i brutalności. Jego jaja z coraz większym impetem obijały się o moje pośladki, aż wreszcie jęknął, znieruchomiał i poczułam jak strumień spermy uderza o moje wnętrzności. Przez chwilę leżał na mnie, po czym wysunął się i opadł na plecy.
Jean tylko na to czekał. Nie zwlekając przycisnął mnie łokciem brutalnie do ziemi, bojąc się widocznie, że mogę dojść do siebie i nie pozwolić mu dokończyć, i wbił członka w moją dziurkę, ciągle rozluźnioną po stosunku z jego starszym bratem. Znów powtórzyło się to samo - mocne, zwierzęce ruchanie, coraz szybsze ruchy i wytrysk w moim tyłku.
Gdy drugi z chłopców skończył, wydawało mi się, że nie będę w stanie się ruszyć. Czułam jak strumień spermy spływa mi po obolałych pośladkach. Cały odbyt szczypał mnie niemiłosiernie, czułam też, że jestem obolała głębiej, gdzie jeszcze chwilę temu wbijały się dwa kutasy. Z drugiej strony byłam bardzo podniecona. Ból zgwałconego tyłka współgrał z pulsującą, mokrą cipką. Gdyby któryś z chłopców próbował mnie wtedy wyruchać, tym razem właściwie, kierując kutasa w moją szparkę, nie oparłabym się. Na szczęście bracia leżeli wyczerpani, spoglądając na mnie z niepewnością i poczuciem winy. Teraz, kiedy zaspokoili swoje pożądanie, zdawali sobie sprawę, że przekroczyli pewne granice i mogą oczekiwać poważnych konsekwencji. Za zgwałcenie "panienki" mogliby pójść na stryczek.
Wreszcie uniosłam się na kolana. Wsunęłam sobie dłoń między nogi, z obawą, że odkryję krwawiącą ranę. Moje palce delikatnie dotknęły odbytu. Jęknęłam cicho. Dotyk zapiekł mnie lekko, ale po pobieżnym badaniu stwierdziłam, że jestem zdrowa i cała. Popatrzyłam z gniewem na pokornych teraz chłopców.
- I co teraz?! - spytałam z oburzeniem.
Bracia popatrzeli nieśmiało. Jak zwykle bardziej rezolutny Bastien spróbował się uśmiechnąć.
- Przecież panienka powiedziała, żeby jej wepchnąć...
- A później powiedziałam, że już nie chcę! Tego nie słyszałeś, głupcze?!
Bastien opuścił głowę. Teraz ja uśmiechnęłam się do siebie. Znów czułam, że mam ich pod kontrolą. Wiedziałam jednak, że muszę być ostrożniejsza. Sama doświadczyłam jak ciężko jest kontrolować pożądanie. Co dopiero, widząc wypięty, zgrabny tyłek takiej dziewczyny jak ja.
Pomimo wszystko, nie uważałam tego dnia za stracony. Gdyby nie udało mi się przekroczyć bramy początkowego bólu, pewnie nigdy nie pozwoliłabym nikomu zerżnąć mi tyłka. Teraz jednak wiedziałam, ile przyjemności daje poruszający się we mnie kutas. Moje seksualne eksperymenty weszły właśnie na wyższy poziom.
Jak Ci się podobało?