Angelika
28 października 2020
21 min
To był sobotni wieczór. Położyłem się do łóżka przed godziną dwudziestą trzecią. Nie zasnąłem jednak od razu. Zawsze przed snem odtwarzam sobie przeróżne, nasycone ostrym, perwersyjnym, niezwykle wyuzdanym seksem kolorowe migawki. Odtwarzałem je sobie aż do znudzenia. Tak było i teraz.
W końcu jednak udało mi się zasnąć. Chyba...
Niby spałem, ale jednak rejestrowałem każdy odgłos który rozlegał się dookoła mnie. Gdzieś tam przejechał samochód, zaszczekał pies. Wszystko to dochodziło do moich uszu. Nagle usłyszałem ciche kroki na korytarzu, a po chwili dźwięk poruszanej klamki w drzwiach i skrzypnięcie ich samych.
Po chwili ktoś stanął tuż przy moim łóżku.
- Darek... Darek... Śpisz? - usłyszałem cichy szept.
Bez wątpienia należał on do Angeliki. Miałem szczery zamiar odezwać, ale przestraszyłem się, że mój głos może spowodować opuszczenie przez nią mojego pokoju. No, bo skoro nie śpię...
Milczałem więc leżąc w pozycji horyzontalnej na łóżku. Angela podeszła bliżej i przyglądała się z ciekawością mojej postaci.
- Darek... Mogę dzisiaj spać z tobą? - spytała chociaż nie wiem po co.
Przecież spałem. To znaczy: teoretycznie spałem. Cisza z mojej strony była więc, jak najbardziej uzasadniona i trwała nieprzerwanie.
Angelika ostrożnie wślizgnęła się do łóżka i przykryła kołdrą. Była odwrócona do mnie tyłem. Dopiero teraz nieco się przestraszyłem całej tej sytuacji.
Mam bowiem taki zwyczaj, że sypiam całkiem nago. Moja skóra jest moją piżamą.
Jej bliskość wpłynęła na to, że bardzo się podnieciłem.
Leżałem więc obok, maksymalnie podniecony i wpatrzony w biel sufitu. Przeróżne myśli wkradły się do mojej głowy, a każda była bardzo wyuzdana i przepełniona nie skrępowanym z seksem. Pomyślałem sobie, że skoro już tak jest, że Angelika leży tuż obok, to powinienem skorzystać z nadarzającej się okazji, by przeżyć wraz z nią upojne chwile.
Coś jednak mnie otrzymywało. Nie wiem co to dokładnie było. Z pewnością obawa, że mogę zostać odtrącony. Tego absolutnie nie chciałem.
Od dawna marzyłem o Angelice. Od dawna pragnąłem jej i chciałem zdobyć, jak mężczyzna zdobywa swoją kobietę. To było moim niespełnionym marzeniem.
Nagle zdecydowałem.
Niech się dzieje co chce. Wóz albo przewóz. Albo tak albo nie. Innego wyjścia nie było. Gdybym chociaż nie spróbował, to nie mógłbym spojrzeć na swoje odbicie w lustrze.
No, dobra...
Z tym patrzeniem w lustro, to była przesada, ale byłbym wielką pipą...
Odwróciłem się w jej stronę. Objąłem ją i przylgnąłem całym ciałem do jej pleców. Ona od razu poczuła, że jestem całkiem nagi. Nie było innej możliwości. Od razu musiała poczuć mojego wzwiedzionego penisa na swoich plecach.
Zaraz potem położyłem swoją dłoń na jej piersi. Dopiero teraz drgnęła pod tym dotykiem.
Mogłem mieć tylko nadzieję, że sprawił on jej dużo przyjemności.
Moja dłoń była ciepła i delikatna, więc chyba przyjemnie było ją czuć na ciele. Taką miałem przynajmniej nadzieję...
Angela była już na tyle dużą dziewczynką i z pewnością dawno zauważyła, że pewne części jej ciała poddane delikatnej stymulacji, dawały niesamowite odczucia, których wcześniej nie znała. Te impulsy powinny być już znane, więc z prawdziwą przyjemnością mogła się im poddać. A jeśli nawet byłyby tajemnicą, to bardzo chętnie ją przed nią odsłonię.
Jeżeli tylko była ciekawa tych doznań, to wszystko powinno pójść po mojej myśli.
- Co robisz, Darek? - spytała szeptem.
- Nic - odpowiedziałem - przepraszam - dorzuciłem cofając swą dłoń.
- Nie. Nie o to chodzi, tylko... - zawiesiła głos.
- Tylko co? - postanowiłem dopytać.
- Nic, nic... - jej odpowiedź była bardzo szybka.
Przez chwilę milczeliśmy. Oboje chyba nie wiedzieliśmy jak poprowadzić dalszą rozmowę.
- Boję się - usłyszałem jej głos.
- Ja też, ale bardzo tego pragnę.
- Ja też, ale boję się...
Znowu zapadła chwila milczenia.
- Może nie powinniśmy?
Hmm...
Może tak i było. Może nie powinniśmy. Z drugiej strony jednak...
Skoro tak, to po jaką cholerę przyszła w środku nocy, wlazła mi do łóżka? Czy tylko po to, aby odegrać tą scenkę rodem z japońskiego anime, do którego zawsze czuła wielki sentyment i oglądała każdy odcinek przeróżnych seriali pojawiających się w sieci. Ja też lubiłem japońską sztukę rysowania, ale byłem ukierunkowany raczej na hentai.
O co tu więc chodziło?
Odsunąłem się od Angeli i położyłem na plecach. Wszystko wróciło więc do punktu wyjścia.
I kiedy tak leżeliśmy w milczeniu, przypomniałem sobie inną scenkę, której byłem świadkiem. Scenka rozegrała się kilka tygodni temu.
A było tak:
Wieczorem wyszedłem na podwórko, aby jeszcze zapalić sobie przed snem. W domu starałem się nie kurzyć. Co innego na świeżym powietrzu.
W pokoju na parterze, który zajmowała Angelika, paliło się delikatne światło nocnej lampki.
Skończyłem palić i zgasiłem niedopałek. Nie wiem sam, dlaczego podszedłem do okna i zerknąłem do wewnątrz. Coś mnie poprostu podkusiło i...
Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem.
O, ja pierdzielę. To... To było takie... Takie... To było takie niezwykłe, piękne, wspaniałe, cudowne, niesamowite, niewyobrażalne, genialne, boskie, epickie...
Nie znajdowałem słów, aby dokładnie określić to, czego byłem świadkiem i tego, co się ze mną działo w tej chwili.
Ten widok powodował drżenie każdej żywej cząstki mego ciała.
Patrzyłem na to zjawisko z policzkiem prawie przyklejonym do szyby.
Ono było tak niesamowicie podniecające, że mój mały prawie natychmiast dostał wzwodu.
Uszy zapłonęły mi z gorąca. Zacząłem dygotać z emocji. Byłem spocony, szybko oddychałem a moje podniecenie było wręcz monstrualne.
Jakoś tak machinalnie wsunąłem dłoń za materiał majtek i zacisnąłem ją na swoim członku. Było to trochę niewygodne. Wewnątrz było ciasno i nie miałem dużych możliwości manewrów. Rozejrzałem się uważnie wokół.
Dookoła panował późnowieczorny mrok. Wokół mnie nie było nikogo. Latarnie oddalone były o kilkanaście metrów stąd, a więc nie znajdowałem się w ich zasięgu. Poza tym okno było z tyłu posesji, od strony lasu. Nie istniało więc niebezpieczeństwo, że ktoś mnie zobaczy. A zresztą...
Jest ryzyko - jest zabawa i doznania są dużo głębsze. Od dawna hołdowałem tej zasadzie.
To było nawet podniecające...
Nawet?!
To było bardzo podniecające.
Ten dodatkowy element potęgował więc jeszcze bardziej moje doznania. Dawał dodatkowego kopa Podglądając, sam mogłem być podglądany.
Extra sprawa...
Fakt, może było to trochę zakręcone, ale cóż...
Postanowiłem pójść na całość.
Szybkim ruchem zsunąłem poniżej kolan swoje dresowe spodnie i majtki. Lewą ręką opierałem się o ścianę a prawą zacisnąłem mocniej na swoim penisie. Było zdecydowanie lepiej.
Zacząłem się onanizować.
Tak tego jeszcze nigdy nie robiłem. Na pewno nie w takich okolicznościach przyrody: na świeżym powietrzu, teoretycznie mogąc być na oczach wszystkich. Rzadko miałem okazję wykazywać się aż taką fantazją, jak właśnie teraz.
W łóżku, w łazience, w innych miejscach bezpiecznych, w których czułem się pewnie, to owszem, ale tak jeszcze nigdy.
Musiałem przyznać, że samogwałt dawał mi dużo przyjemności. Była to jedyna możliwość rozładowania zgromadzonej we mnie energii. A ona była wprost ogromna.
Angelika pół siedziała, pół leżała na fotelu. Miała szeroko rozłożone nogi. Jedną rękę wsunęła za materiał swoich majteczek. Drugą masowała swoje duże piersi. Masturbowała się bezwstydnie przy zapalonym świetle.. Zamknęła oczy, odchyliła głowę bardziej do tyłu i oddała się całkowicie pieszczotom.
Ruchy dłoni Angeliki stawały się coraz szybsze. Jej palce raźniej pląsały po, zapewne wilgotnej już, szparce między nogami. Usta były lekko rozchylone i wydobywały się z nich odgłosy rozkoszy.
Widziałem to wszystko bardzo wyraźnie.
Chłonąłem ten widok z niezwykłą żarłocznością w oczach, jak dobrego pornola. Jednak widok Angeliki robiącej sobie dobrze był o wiele bardziej interesujący i wywoływał u mnie dużo większe emocje. Trudno, żeby było inaczej. Seans na żywo, to jest naprawdę coś. Takiego nie miałem jeszcze okazji oglądać. Dopiero teraz.
Wróciłem do swego podglądactwa. Na początku byłem mimo wszystko, trochę zawstydzony widokiem, a raczej samym faktem, że ją podglądam. Te uczucia minęły jednak dosyć szybko. Odczuwałem w tej chwili tylko przyjemność. Po całym ciele rozlewała się ciepła i bardzo przyjemna fala, powodująca niebiańskie wrażenia i monstrualne podniecenie.
Jeszcze niedawno byłoby to takie ambiwalentne i łączyłoby w sobie dwa sprzeczne odczucia. Świadomość, że nie powinienem na to patrzyć – z jednej strony i wielka chęć obserwacji tego – z drugiej. W każdym razie i tak i tak bym to zrobił tyle, że jeszcze niedawno mógłbym mieć z tego powodu kaca moralnego, który na pewno pojawiłby się później, już po całym fakcie.
Teraz jednak żałowałem tylko, że Angelika nie była zwrócona do mnie przodem i nie mogłem zobaczyć wszystkich jej zalet ani dokładniejszych szczegółów, ale cóż...
Trudno.
To, co widziałem, musiało mi wystarczyć. Zawsze przecież była możliwość, że akcja trochę bardziej się zaogni i będę mógł zobaczyć dużo więcej.
Chciałem tego jak jasna cholera.
Oparłem się plecami o ścianę, tuż obok okna i bardziej skoncentrowałem na własnym onanizmie.
Organizm dawał mi wyraźne znaki, że zbliża się spełnienie. Sperma już bulgotała w jądrach, by po chwili wystrzelić z dużą szybkością. Ciśnienie było naprawdę wysokie. Nasienie spadło na trawę tuż obok moich stóp.
Całe napięcie powoli ze mnie schodziło. Nogi lekko ugięły się pode mną. Oddychałem głęboko, ale jednocześnie robiłem to bardzo cicho. Strzepnąłem to, co jeszcze zostało na ujściu cewki moczowej, przeciągnąłem po niej dłonią ścierając resztki. Poprawiłem slipy oraz spodnie.
Dopiero teraz odważyłem się spojrzeć jeszcze raz przez szybę w głąb pokoju. Angelika też zbliżała się do końca. Jej ruchy stały się szybsze i gwałtowniejsze.
Jej biodra poruszały się, jak szalone. Angelika falowała niesiona ekstatyczną rozkoszą. Nawet przez zamknięte okno mogłem usłyszeć odgłosy jej orgazmu. Krzyczała dość głośno.
Na koniec wyprężyła się, znieruchomiała i opadła lekko na fotel. Dłonie wsunęła sobie między nogi. Leżała bez ruchu dłuższą chwilę. Miała zamknięte oczy. Ciężko oddychała, bo jej piersi unosiły się dość gwałtownie.
Powoli odwróciłem się i ruszyłem w stronę drzwi.
To przywołanie wcześniejszych wydarzeń wpłynęło na mnie jeszcze bardziej stymulująco. Byłem napakowany dosłownie pod sam korek. Ciśnienie mojej krwi sięgnęło maksymalnych odczytów. Wystarczyła mała iskra, abym wybuchnął, jak wulkan.
Angelika siadła na łóżku. Spuściła stopy na podłogę. Podniosła biodra i sięgając rękami pod koszulkę jednym ruchem ściągnęła majtki. Po chwili zdjęła także ją i szybko położyła się tuż obok mnie przykrywając kołdrą.
Teraz więc leżeliśmy obok siebie nadzy, jak stworzył nas Pan Bóg.
Napięcie wzrastało a powietrze wokół nas gęstniało z każdą sekundą. Było to już nieomal namacalne. Robiło się w każdym razie bardzo interesująco.
- I co? Będziemy tylko tak leżeć na golasa obok siebie, bez ruchu? - jej pytanie spadło na mnie jak grom z jasnego nieba.
Oczywiście nie miałem zamiaru tylko leżeć. To nie było w moim stylu.
- Nie - zaprotestowałem gorąco
Mówiąc te słowa odwróciłem się w strona Angeli. Na pewno nie będę czuł leżał bezczynnie. Objąłem ją mocno i zaczęliśmy się całować. Przybyliśmy do siebie szczelnie, całą powierzchnią swoich ciał. Angela była taka ciepła. Podobnie ja. Nie przerywając namiętnego pocałunku byliśmy swoje ciepło i syci liśmy się nim. Nie wiem jak długo to trwało. Moja prawa ręka automatycznie podążyła w stronę jej biodra. Jej delikatna dłoń zacisnęła się na moim sterczącymi instrumencie. Jeśli o mnie chodzi, to moglibyśmy tak trwać w nieskończoność. Było mi bardzo dobrze i wspaniale.
Nagle oboje, jak na zawołanie przetrwaliśmy. Patrzyłem prosto w oczy Angeli i próbowałem wyczytać z nich co działo się wewnątrz jej. Widziałem płonące ogniki pożądania. To był niesamowity blask.
- Wiesz... Kocham cię bardzo - wyszeptała - Marzyłam o tej chwili od dawna.
Czułem dokładnie to samo.
Ja także kochałem ją i pragnąłem! Jak niczego innego na świecie. Myśli i marzenia o Angelice zdominowały mnie i były jedynymi, które pojawiały się nie tylko nocą, ale i w ciągu dnia. Liczyła się tylko ona. Ona była wszystkim.
Każda moja droga prowadziła tylko i wyłącznie do niej. Nie było innych. Nawet, jeśli przez przypadek zwróciłem się na chwilę w inną stronę, to zaraz powracałem na właściwe tory.
Angela. Angela. Angela...
Chciałem dać jej wszystko co tylko mogłem. Każdą swoją cząstkę chciałem jej ofiarować. Chciałem złożyć u jej stóp. Wszystko. Dokładnie wszystko.
Podniosłem się i stanąłem obok łóżka. Mój prawie dwudziesto centymetrowy członek prężył się cały napięty. Był twardy niczym kamień, ale nie tak zimny, jak on. Był całkowicie pozbawiony owłosienia, więc wydawał się być jeszcze większy niż był w rzeczywistości.
Depilowałem się często.
Angela z prawdziwym podziwem patrzyła na ten wspaniały męski instrument. Wyglądał okazałe i Angela poczuła nagle wielką ochotę, aby go dotknąć. Zrobiła to bez chwili zastanowienia. Delikatnie zacisnęła na nim palce swej prawej dłoni. Ścisnęła go mocno. Trzymała w dłoni mój największy skarb.
Był bardzo ciepły, a wręcz nawet gorący. Duże ciśnienie krwi powodowało że co chwilę drżał on, gdy krew przepływała wartkim strumieniem przez naczynia. Dla niej było to także wielkim przeżyciem. Po raz pierwszy miała w ręce męski instrument.
Nagle zapragnęła obdarzyć go pieszczotą oralną. Nie miała żadnych obiekcji by to zrobić.
Wstała szybko na równe nogi. Przyklęknęła przede mną, i wzięła do ust moją męskość.
Wiedziała dobrze jak się to robi. Widziała to nie raz. Nie sprawiło jej to żadnej trudności. Nie próbowała jednak wziąć go całego. Wzięła tyle, ile mogła.
Nie zakrztusiła się.
Robiła tak, co prawda, po raz pierwszy, ale wiedziała dobrze o co to w tym wszystkim chodzi. Z przyjaciółkami wielokrotnie rozmawiały na ten i na inne tematy związane z seksem. Jak większość młodych osób była otwarta i chętna do przeżycia coraz to nowszych doświadczeń.
Wchodziła przecież dopiero w dorosłe życie. Cały świat stał dla nie
Cały świat kusił swoimi wspaniałościami i każdej trzeba było spróbować. Każdej, choćby nie wiadomo jaka ona była.
Angela ssała mojego penisa, jak dobrego lizaka. Bardzo jej smakował. Był o wiele lepszy niż prawdziwy lizak. Posiadał specyficzny smak i aromat. Gdyby to tylko było możliwe, to zatrzymała by na zawsze czas, aby istniała tylko ta chwila, która właśnie trwała.
Ja także byłem w niebie.
Mój penis raz po raz znikał cały w jej ustach.
Teraz zacisnęła na nim swoją dłoń i masowała go szybko. Aż jęknąłem z rozkoszy. Od dawna marzyłem przecież o takiej sytuacji i niejednokrotnie widziałem ją w swoich snach oraz marzeniach, ale rzeczywistość przeszła wszystkie moje najśmielsze oczekiwania.
Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to nastąpi. Angela zawsze była gdzieś tam obok, ale zawsze bardzo daleko. A teraz...
A teraz całowała moją męskość lub na zmianę masowała ją prawą i lewą ręką.
Czy mogłem liczyć na coś wspanialszego?
Nie. Nie mogłem.
Była w tym naprawdę dobra. Z całą pewnością mogłem potwierdzić, że robiła to wspaniale. Miałem już przecież jako takie porównanie.
To zadziwiające, że tak młoda, a więc teoretycznie niedoświadczona dziewczyna, wykazała się taką wprawą i mistrzostwem w tej trudnej skądinąd sztuce seksu oralnego.
- Twój ptaszek jest taki wspaniały - stwierdziła przerywając na chwilę i patrząc mi prosto w oczy.
Poczułem się dumny. Bajecznie wzrosłem wewnętrznie. To było coś!!!
Sekundy płynęły swoim rytmem.
Wplotłem palce we włosy Angeli, a ona niezmordowanie brała do buzi mojego sterczącego kutasa. Przyciągnąłem bliżej jej twarz do swej nabrzmiałej męskości.
Angela miała jednak inne plany. Odsunęła się lekko ode mnie i poprawiła włosy. Mogłem na nią popatrzeć z góry.
Moim oczom ukazała się w pełnej krasie jej klatka piersiowa.
Pierwsze, co przykuło moją uwagę, to jej biust. Piersi Angeli były niewielkie. Dwa mały wzgórze na których szczycie różowiły się sterczące sutki.
Ten widok bardzo mnie rozczulił,
To był niesamowity widok, zwłaszcza w połączeniu z grymasem twarzy Angeli. Zagryzła ona dolną wargę. To niesamowicie rozczuliło Keiichi. Patrzyłem na nią z czułością i ogniem w oczach.
Angela położyła się na kanapie rozkładając szeroko nogi i ukazując mi swą grotę rozkoszy.
Cipka Angeliki pokryta była delikatnym zarostem. Wsunąłem dłoń pomiędzy nogi Angeli a ona rozszerzyła nogi jeszcze bardziej pozwalając mi dotknąć swej, coraz bardziej wilgotnej, szparki. Była tam bardzo mokra.
Wodziłem palcami po całej długości. Starałem się wyczuć dziurkę. Wreszcie na nią trafiłem i włożyłem do wnętrza środkowy palec. Przez ciało Angeliki, od stóp aż do głowy, przepłynęła rozkoszna fala.
Przytknąłem usta do rozwartego sromu Angeliki. Puściłem ją tam wargami i językiem z wielką pasją. Poświęciłem temu całą uwagę. Chciałem by czuła się tak dobrze, jak ja gdy ona uruchamiała swoje usta. Wchłaniałem jej smak i rozkoszowałem się cudownym aromatem jej myszki.
Byliśmy już gotowi na zrobienie kolejnego kroku. Podniosłem się i chwyciłem w dwa palce swojego członka.
Wprowadziła go do jej pochwy.
- Aaaa - jęknęła z rozkoszy.
Raz po raz wykonywałem systematyczne pchnięcia nadziewając ją na swój pal.
Przytrzymałem Angelę w biodrach. Czułem się wspaniale.
Nasze połączenie było mistyczne. Dwadzieścia centymetrów przenikania się naszych światów robiło swoje. Niby tylko dwadzieścia, a oboje czuliśmy się, jakbyśmy byli jednym organizmem. Jednym ciałem. Nierozerwalną jednością.
Ona i ja, ja i ona, czyli: My.
Wytrysk mojego nasienia był bardzo obfity. Mieliśmy wrażenie, że płyn wypełnił ją w całości. po chwili wysunąłem z Angeliki swoją męskość.
Biały płyn wyciekał spomiędzy jej warg sromowych. Położyłem się na Angelice i objąłem ją z całej siły.
Oboje poczuliśmy się spełnieni w stu procentach.
Następnego dnia obudziłem się dość późno. Słońce przelewało przez okna swój blask rozświetlając mój pokój. Powoli otworzyłem oczy. Rozejrzałem się wolno dookoła. Angeli nie było przy mnie.
Czy ona naprawdę tu była wczorajszego wieczora? Czy naprawdę wydarzyło się to wszystko? Całe mnóstwo pytań pozostało bez odpowiedzi.
W pokoju nic się nie zmieniło. Wszystko pozostało takim, jakim zostawiłem wczoraj. Usiadłem.
Przez krótką chwilę dochodziłem do siebie. Próbowałem zebrać do kupy myśli, które chaotycznie plątały się po mojej głowie. Jakież to wszystko było dziwne.
Wstałem na równe nogi. Sięgnąłem po swoje slipy leżące nieopodal i nałożyłem je szybko.
Wyszedłem z pokoju. Wszędzie panowała niczym niezmącona cisza.
Angeli naprawdę nigdzie nie było. Nawet w jej pokoju. Trochę zawiedziony skierowałem się do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę.
Tak. Byłem nieco zawiedziony, ale z drugiej strony, to dobrze, że nie spotkałem Angeli. Nie wiem jakbym się zachował stojąc z nią twarzą w twarz.
No i jak zareagowałaby ona?
Wypiłem kawę. Poszedłem wziąć prysznic. Gdy wróciłem do pokoju, to zauważyłem, że mam jakąś nie odebraną wiadomość na telefonie.
To był SMS przysłany z dawno nieaktywnego numeru.
Treść tej krótkiej wiadomości spowodowała, że aż mnie zatkało, momentalnie się spociłem i poczułem dziwne mrowienie na całym ciele.
"Pozdrawiam Cię - Mindimandi"
Zachwiałem się na nogach.
O, kurwa..
Tego się absolutnie nie spodziewałem.
Jasna cholera.
Ta historia była dość świeża. Sprzed dwóch, może trzech tygodnia. Zapomniałem już o niej, bo nie przypuszczałem, że będzie miała swoją kontynuację. Wtedy bardzo mnie zelektryzowała i żyłem nią przez jakiś czas, ale to wszystko wyciszało się i w końcu zamilkło, ale teraz jak widać ta historia miała swój ciąg dalszy.
To było trzy tygodnie temu...
Zaczęło się niespodziewanie.
Dźwięk przychodzącej wiadomości dużo głośniej niż w rzeczywistości i wyrwał mnie z tego stanu błogości i potoku gorących rozmyślań. Zapomniałem po prostu wyłączyć telefon na noc, jak zwykle to czyniłem.
Trochę wkurzony, sięgnąłem po smartfon leżący na nocnym stoliku.
Wszedłem w Menu: Wiadomości. Otworzyłem tą, która nadeszła. Był to MMS wysłany z nieznanego numeru.
No i zdębiałem w tym momencie. Z wrażenia aż usiadłem na łóżku i nie wierzyłem własnym oczom.
Wiadomością było, bez wątpienia amatorskie, zdjęcie rozwartej palcami cipki. Piękny to był obrazek. Aż zagwizdałem z wrażenia.
Zdjęcie, jak wspomniałem, było amatorskie, wykonane telefonem komórkowym, przy pomocy kijka do selfie, a nie skopiowane z jakiegoś tam erotycznego portalu.
Pod zdjęciem jedno zdanie:
"Jak Ci się podoba moja myszka?"
Zatkało mnie.
I cóż miałem odpowiedzieć na tak zadane pytanie?
Cipki są fajne i zawsze bardzo mi się podobały. Ta także.
Wpatrywałem się w zdjęcie z zachwytem i ciekawością. Pierwszym skojarzeniem, które zawsze przychodziło mi na myśl, gdy patrzyłem na jakąś cipkę, była broszka.
I ta mistyczna broszka pokazana była prawie, jak w podręczniku anatomii.
Różowiutkie sromowe były jak brama zapraszająca wszystkich do środka. Dalej, wargi sromowe mniejsze i głęboki korytarz prowadzący do środka. Nad nim ujście cewki moczowej, a jeszcze wyżej niewielki diamencik - łechtaczka.
No, miodzio, po prostu miodzio.
Widok tej piczki na ekranie mojego smartfona naprawdę bardzo mnie rozczulił.
Dodatkowo autentyczność tej fotki bardzo mnie pobudziła. Poczułem rosnące podniecenie. Zaraz też, niemalże automatycznie, chwyciłem w garść swojego prężącego się członka. Zupełnie tak, jakbym chciał utrzymać go na wodzy, bo zaczął się niebezpiecznie wyrywać do przodu.
Chwilę zastanawiałem się kto mógł przesłać mi taką fotkę? Numer był całkowicie nieznany. To mógł być głupi żart i to było najbardziej prawdopodobne.
Żart albo jakaś pomyłka i to nie ja miałem być odbiorcą. Cholera wie, jak było w rzeczywistości.
Chwilę zastanawiałem się co zrobić, ale w końcu postanowiłem ograniczyć się do wysłania sms-a:
"Fajna cipka. Ale kto ty jesteś?"
Odpowiedź przyszła szybko i brzmiała:
"Twoim snem."
Zastanowiło mnie to jeszcze bardziej.
Śniłem o wielu pięknych kobietach. Zarówno tych niedostępnych, jak i tych, które mnie otaczały. Sporo ich było. A w szczególności Angela.
Która z moich koleżanek mogła wykazać się taką fantazją i odwagą?
Nie mogłem absolutnie żadnej dopasować. Jeżeli oczywiście kobieta była autorką tego mms-a.
Po chwili przyszła następna wiadomość multimedialna. Zdjęcie było jednak dużo bardziej subtelniejsze.
Wykonane z wysokości brzucha. Widać na nim było wygolony wzgórek łonowy oraz fragment kobiecych nóg.
"Może teraz Ty pokażesz mi swoje atuty?" - brzmiał podpis pod nim.
Noo...
Zaczynało się robić grubo.
Przez moment biłem się z myślami, ale w końcu ochota na przeżycie czegoś ciekawego, zwyciężyła.
Zsunąłem swoje slipy. W lewą rękę ująłem ponownie swojego penisa i wykonałem zdjęcie. Wysłałem je zaraz, aby nie rozmyślić się w międzyczasie.
Ze swojego członka byłem bardzo zadowolony i można powiedzieć dumny.
Prawie dwudziesto centymetrowy drąg sterczał dumnie poniżej brzucha. Był ładnie zbudowany, kształtny i budził pożądanie w kobietach. Wiele z nich marzyło, aby ten organ znalazł się w ich gorących i mokrych cipkach albo w ustach. Tak przynajmniej sądziłem.
Odpowiedź przyszła po chwili.
"Masz bardzo fajnego ptaszka."
"Twoja myszka jest także niczego sobie. Bardzo mi się podoba." - odpisałem.
"Dziękuję. To bardzo miłe z Twojej strony."
Normalnie, pełny Wersal.
Miałem nadzieję, że po drugiej stronie, rzeczywiście była dziewczyna, a nie podszywający się pod nią jakiś nienapasiony erotycznie facet, zorientowany na przedstawicieli własnej płci. Wariatów i oszołomów nie brakowało. Nie byłem homofobem, ale jeśli chodzi o gejów, to wolałem, aby trzymali się z daleka od mojego tyłka i penisa. Co najmniej trzy penisy dalej, jak zwykłem powtarzać.
Ale co tam?
Jest ryzyko - jest zabawa.
Jak się bawić, to bawić się na maksa i nie ograniczać.
Przecież to nie było nic takiego. Nikomu nie stanie się krzywda. Wszystko zapowiadało się ciekawie. Zaczynało mi się podobać.
To było niezwykłe i niecodzienne.
Może kiedyś taka zabawa uchodziła by za wyjątkową perwersję i zasługiwała na ogólne potępienie, ale teraz nie była niczym niezwykłym. Ja w każdym razie nie widziałem w niej nic zdrożnego.
Poza tym kiedyś nie było to możliwe ze względu na brak telefonów komórkowych z funkcją wysyłania zdjęć. Teraz stawało się normą.
Różne są sposoby rozładowywania napięcia seksualnego skumulowanego w młodych ludziach. Szybko rozwijająca się technologia też bardzo w tym pomaga.
"Jak masz na imię?" - zapytałem w sms-ie.
"Mindimandi"
Zabrzmiało to bardzo uroczo, niezwykle, tajemniczo i trochę mistycznie. Bardzo mi się spodobało. Szukałem w pamięci czy nie spotkałem się wcześniej z taką ksywką, ale nie.
Określenie: Mindimandi nic mi nie mówiło. Ten fakt jeszcze bardziej wzmógł moją ciekawość.
"Pokażesz mi siebie jeszcze?" - wystukałem na klawiaturze.
"A chciałbyś?".
"Bardzo".
Zareagowałem bardzo szybko na dźwięk przychodzącej wiadomości. Otworzyłem mms-a. Było w nim zawarte kolejne fascynujące zdjęcie.
Wykonany ono było z wysokości piersi Mindimandi. Lewą rękę wsunęła ona za swoje czerwone, koronkowe majtki odsuwając materiał od ciała. Zdjęcie ukazywało to, co jest zwykle za nimi schowane.
Musiałem przyznać, że ujęcie było z gatunku tych artystycznych i pomysłowych. Nic nie było pokazane wprost. Trzeba było uruchomić swoją wyobraźnię.
Zrewanżowałem się bliskim ujęciem swojego instrumentu na którym zacisnąłem dłoń.
Wymieniliśmy jeszcze kilka fotek zanim Mindimandi pożegnała się pisząc: dobranoc. No cóż, wszystko co dobre szybko się kończy, musiał więc nastąpić koniec naszego seansu. Jak dla mnie nastąpiło to zdecydowanie zbyt szybko.
Zapisałem otrzymane zdjęcia w pamięci telefonu.
Chciałem mieć pamiątkę tego wieczoru, gdyby miał on się więcej nie powtórzyć.
Mogło być to przecież jednorazowe wydarzenie. Takie trochę dla jaj, a może cała sytuacja miała jakieś głębsze dno. Tego nie wiedziałem.
Dopiero teraz dotarła do mnie myśl, że Mindimandi musiała mnie znać. Nie zapytała przecież o moje imię. Kim więc była?
Poczułem, aż jeżą mi się wszystkie włosy na ciele. Kuźwa...
To było trochę żenujące. Poczułem się bardzo dziwnie. Po raz pierwszy w życiu znalazłem się w takiej sytuacji.
Dodatkowo Mindimandi rozłączyła się, a ja zostałem sam w łóżku ze ściągniętymi gaciami trzymając zaciśniętą w dłoni na swoim penisie. Dobrze, że nie było świadków.
Usiadłem na łóżku. Byłem silnie podniecony.
Dziwne to było wszystko. Dziś jednak okazało się, że miało sens. To miało ręce i nogi. Już wiedziałem dużo więcej, niż wtedy. Wszystko się wyjaśniło.
A więc to była ona. Mindimandi i Angela, to jedna i ta sama osoba. Jasny gwint..,
Znów poczułem wielkie napięcie i uniesienie. Ostatnio ten stan był u mnie chroniczny. Bardzo dziwny i cudowny jednocześnie. Nie mogłem więc narzekać na swoje wrażenia i odczucia.
Czyżbym pod tym względem był wybrańcem?
Gdy Angela wróciła po południu, bezceremonialnie stanąłem jej na drodze. Spojrzała na mnie uważnie.
,- A więc to ty? - spytałem.
- Kto? - na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
- Mindimandi.
- Tak. To ja. Jesteś zgorszony?
- Nie - pokręciłem energicznie głową - Raczej cholernie napalony.
- To dobrze.
- A to, co wydarzyło się dziś w nocy?
- Było niesamowicie, a tobie?
- Mnie też.
- To dobrze - powtórzyła kładąc mi dłoń na ramieniu i mijając mnie.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale zabrakło mi słów. Stałem przez chwilę nieruchomo. Dopiero gdy usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi ruszyłem do swojego pokoju.
Jak Ci się podobało?