Andrzej: Spotkanie
22 stycznia 2013
25 min
Andrzej zatrzymał samochód pod sporym domem, gdzieś na przedmieściach Warszawy. Dom należał do jego przyjaciółki, Kaśki, i jej męża. Zaprosili go na parapetówkę, a raczej na otwarcie domu, bo chata była już całkowicie ukończona. Andrzej westchnął głęboko, czekała na niego kolejna żenująca, głównie dla niego, randka w ciemno. Włożył do ust papierosa i zapalił. Zaciągnął się głęboko i poczuł, jak lekko drażniący, ciepły dym trafia do jego płuc. Nie palił często, więc bardzo szybko poczuł lekkie odurzenie tytoniem. Zaczął wspominać poprzednie randki w ciemno zorganizowane przez Kaśkę od czasu kiedy zostawiła go Monika.
"Ile ich było? Cztery, pięć?" - zamyślił się. - "Nie, chyba więcej. Była ta blondynka, samotna matka. Była młoda nauczycielka, chyba miała na imię Ania. Właściwie nie była zła, ale sama nie wiedziała czego pragnie i jakoś nie udało mu się zaprosić jej na trzecią randkę. Później Kaśka umówiła mnie z Agnieszką, instruktorką tańca. Poszliśmy nawet na kilka randek, ale na tym się skończyło. Chyba tylko ze względu na przyjaźń z Kaśką spróbowaliśmy oboje, aż w końcu w połowie randki doszli do wniosku, że to nie ma sensu. Następnie taka ruda, bardzo młoda i kompletnie niedojrzała. Ale i tak najgorsza była ostatnia - Aneta. Koszmar!" - aż zrobiło mu się zimno na wspomnieni nocnych telefonów i nachodzenia w mieszkaniu. Nie chciała dać mu spokoju przez ponad 2 miesiące. Nachodziła go w domu, dzwoniła do pracy i na komórkę o najdziwniejszych porach. Miała jakąś dziwną obsesję na punkcie Andrzeja. - "To się mogło skończyć tragicznie" - pomyślał. Na szczęście w końcu dała sobie spokój.
Po tym incydencie pokłócił się ostro z Kaśką i wymusił na niej obietnicę, że już nigdy więcej nie umówi go na randkę w ciemno. Dotrzymała obietnicy przez ostatnie 7 miesięcy, aż do teraz. Oczywiście Kaśka zastrzegała się, że nie jest to randka, tylko po prostu na spotkaniu pozna Martę, która właśnie przeprowadziła się z Londynu do Warszawy. Andrzej nie do końca wierzył, że jest to tylko "przypadkowe" spotkanie.
Skończył papierosa i wysiadł z samochodu. Podszedł do furtki i nacisnął guzik dzwonka. Po chwili zobaczył w drzwiach sylwetkę Kaśki. Była matką trójki dzieci, ale nadal miała niesamowicie zgrabną figurę. Miała około 165 centymetrów wzrostu, kształtne piersi w rozmiarze C i bardzo krągłe biodra i pośladki. Zawsze lubił ją obserwować, kiedy się porusza, była bardzo zmysłowa. Teraz stała w czarnej kiecce z delikatnym okrągłym dekoltem, a nogach miała spore szpilki, które tylko uwydatniały jej kształtne pośladki. Na studiach szalał za tą pupą, ale Kaśka zawsze odmawiała na wszelkie propozycje, więc pozostali tylko przyjaciółmi.
Andrzej mimowolnie uśmiechnął się do swoich wspomnień, Kaśka objęła go na powitanie i ucałowała w policzek.
- Cześć przystojniaku, dawno się nie widzieliśmy. - Kaśka zmierzyła go spojrzeniem od stóp do głów. Wyraźnie była zadowolona tym co widzi. Andrzej może nie był modelem, ale urzekał ciemnymi oczami oraz dużymi ramionami. Nie był bardzo umięśniony, miał raczej posturę "miśka", ale za to wysokiego, bo miał 186 cm wzrostu. Ostatnio trochę poprawił sylwetkę, zgubił lekki brzuch i był całkiem zadowolony z dobrej sylwetki. - Widzę, że od naszego ostatniego spotkania nieźle o siebie zadbałeś. Wyraźnie schudłeś, ale i mięśni ci przybyło. Dobrze, spodobasz się Marcie- puściła do niego oko i wprowadziła do domu.
Ostatnia uwaga tylko trochę popsuła humor Andrzeja, ale za chwilę o tym zapomniał, gdy wdał się w towarzyskie rozmowy z gośćmi Kaśki. Było sporo osób, które już znał i około 12 nowych osób, głównie znajomi Tomka, męża Kaśki. Szybko ocenił, że na przyjęciu jest jedynym 100% singlem. Większość to małżeństwa, albo pary.
"Niezła spryciula z tej Kaśki" - pomyślał Andrzej. - "Marta będzie jedyną wolną kobietą na przyjęciu. Pytanie, kto ma gorzej ja czy Marta?"
- Wiem, co sobie myślisz - odezwała się zza jego pleców Kaśka - Ostatni randka w ciemno była fatalna.
- Fatalna? - Andrzej znacząco spojrzał na Kaśkę.
- No dobra, była dla ciebie koszmarem. Wzięłam to sobie do serca, więc nie mówiłam jej o tobie. Przedstawię was sobie i chciałabym, żebyś zapewnił jej towarzystwo, nic więcej.
- Nic więcej?! - zapytał Andrzej ze zdziwieniem w głosie.
- No chyba, że będziesz chciał. Marta powinna zaraz przyjechać. - odpowiedziała Kaśka z uśmiechem dotykając jego piersi. Puściła do niego oko. Ten dotyk miał w sobie coś tajemniczego, wcześniej chyba nigdy tak nie robiła. Zanim jednak zareagował Kaśka odeszła do innych gości, a Andrzej znowu uśmiechnął się patrząc na jej fantastyczny tyłek.
"Ciekawe jaka jest w łóżku" - pomyślał – Kurde... ale dawno nie byłem z kobietą." - Trochę go to zdenerwowało - "Muszę się postarać, żeby Marta nie wzięła mnie za jakiegoś buca." - Zdenerwowanie stało się jeszcze silniejsze, z jednej strony w ogóle nie miał ochoty na randkę w ciemno, czy nawet dotrzymywanie towarzystwa obcej kobiecie, ale jednocześnie odczuwał mieszaninę podniecenia i ciekawości. W końcu po ostatniej wpadce, tym razem Kaśka musiała się postarać.
Chwilę później odezwał się dzwonek i Kaśka wprowadziła do salonu znajomą. Po kolei przedstawiała Martę kolejnym gościom. Andrzej celowo trzymał się z tyłu, żeby mieć chwilę na przygotowanie. Dokładnie przyglądał się Marcie, która była po prostu zjawiskowa. Była niższa od niego, miała jakieś 170 cm wzrostu, może trochę więcej, ubrana bardzo skromnie, ale jednocześnie niezwykle pociągająco. Na nogach miała opięte dżinsy, a co to były za nogi. Dokładnie takie Andrzej uwielbiał, mocne, wysportowane i krągłe łydki oraz uda, nie jak u modelki. Także pupa Marty przyciągnęła wzrok Andrzeja, jeszcze piękniejsza niż Kaśki, mniejsza, ale za to znacznie bardziej wystająca i okrąglejsza. Gdy szła widać było jak pracują pośladki, jak miękko kołysała biodrami z każdym krokiem. Im wyżej Andrzej patrzył, tym było tylko lepiej. Marta była bardzo zgrabna, ale nie chuda. Czarna obcisła bluzka tylko uwydatniała jej względy, bardzo kobiecy delikatny, lecz pełny brzuszek, a nad nim cudowne, duże piersi.
"Chyba miseczka D" - przemknęło przez głowę Andrzeja. Dopiero teraz poczuł, że zrobiło mu się lekko gorąco i jednocześnie spodnie zrobiły się ciasne. Kaśka właśnie skierowała się w jego stronę.
- A to jest Andrzej, mój kolega z czasów studenckich. - powiedziała Kaśka.
- Cześć Andrzej, jestem Marta. - aksamitny, niski głos był dopełnieniem ciemnych głębokich oczu, szerokiego uśmiechu i niesamowicie bujnych, kruczoczarnych kręconych włosów.
- Ehm... Tak, cześć. Miło mi cię poznać. - odezwał się Andrzej, który miał dość głupkowaty wyraz twarzy, który tylko rozbawił dziewczyny. Uścisnął wyciągniętą dłoń. Delikatną i ciepłą, dotyk kobiety, którego nie można pomylić z niczym innym.
- Zostawiam cię z Andrzejem, dzisiejszego wieczoru dotrzyma ci towarzystwa. - powiedziała Kaśka i szybko się oddaliła.
Marta spojrzała na Andrzeja niezbyt pewnie. Była trochę spięta. Może też nie miała ochoty na randkę w ciemno.
"No tak. Taka piękna dziewczyna i musi się teraz męczyć z takim miśkiem. Czyli to ona ma przechlapane. Nie mam u niej szans." - pomyślał Andrzej. - "Ok, stary. Daj spokój, potraktuj ją jakbyście byli kumplami, tylko nic o niej nie wiesz. Zagadaj, pytaj słuchaj i w ogóle nie myśl, że to randka, w końcu Kaśka mówiła, żeby tylko dotrzymać jej towarzystwa. Nie spinaj się i bądź sobą, nie musi się polubić" - trochę rozluźniony i podniesiony na duchy wewnętrzną gadką motywacyjną wreszcie się odezwał:
- Może czegoś się napijemy - zaproponował.
- Koniecznie. Poproszę czerwone wino.
Szybko nalał dwa kieliszki i podał jeden Marcie. Stuknęli się lekko i tak zaczął się ten wieczór.
Wbrew temu co Andrzej myślał na początku, bawił się świetnie. Sporo rozmawiał z Martą, chociaż cały czas wyczuwał w niej jakieś napięcie, rezerwę i nie potrafił tego rozszyfrować. Sporo dowiedział się o jej pobycie w Londynie. Wyjechała zaraz po studiach, żeby zdobyć trochę doświadczenia. Najpierw trafiła na przysłowiowy zmywak, ale potem był jakiś bank, potem większa korporacja, aż w końcu założyła tam własną firmę.
Przy drugim kieliszku wina Marta stała się trochę bardziej rozmowna i mniej spięta, chociaż wciąż jakby się hamowała.
- Już w trakcie pracy w korporacji poznałam Thomasa. Całkiem przystojnego Anglika. Na dodatek nie przeszkadzało mu, że jestem z Polski. Zamieszkaliśmy razem i nawet zaczęłam myśleć o tym, że za niego wyjdę.
Andrzej cały czas słuchał z wielkim zainteresowaniem. Patrzenie na Martę sprawiało mu dużą przyjemność i nie miał ochoty przerywać. Żałował tylko, że to może być ostatni raz, bo w sumie Marta w ogóle o niego nie pytała.
- Byłam już na to gotowa, kiedy dowiedziałam się, że właściwie sypia z większością moich dawnych koleżanek z pracy i prócz tego często zdradza mnie z kim popadnie. Byłam tak załamana, że w ciągu jednego dnia wyprowadziłam się od niego, a po tygodniu zamknęłam firmę i stwierdziłam, że wracam do Polski - kontynuowała swą opowieść - To chyba nie była najlepsza decyzja, ale w sumie nie żałuję. - Nagle przerwała i wpatrzyła się czujnie w Andrzeja. - Jezu, strasznie cię przepraszam. Już ponad godzinę słuchasz mnie, a ja nic nie wiem o tobie.
- Nie szkodzi. Masz tak piękny głos, że to czysta przyjemność słuchać jak mówisz - rzucił Andrzej, właściwie od niechcenia, ale komplement chyba zadziałał, bo na twarzy Marty pojawiły się widoczne rumieńce. Na to uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech.
- Dziękuję - powiedziała cicho - To bardzo miło, że tak uważasz. Ale może jednak powiesz mi coś o sobie?
- Oczywiście. Co chciałabyś wiedzieć?
- Może skąd pochodzisz?
- Tutaj nie będę oryginalny, ale jestem przyjezdny. Pochodzę z małej wioski pod Radomiem. Nic specjalnego, takie przedmieścia, ale jak to w Radomiu. Na studia albo Kraków albo Warszawa. Nie robiło mi to różnicy, więc wybrałem Warszawę, bo jest większa. Studiowałem razem z Kaśką na SGH, a po studiach zacząłem praktykę w korporacji. Po trzech miesiącach miałem dość i zacząłem tworzyć własną firmę. Teraz zajmuję się organizacją i przenosinami biur do i z Warszawy. Interes może nie jest super, ale mam sporo klientów, a zarabiam głównie wtedy, gdy nadchodzi kryzys i trzeba ciąć koszty.
Andrzej opowiadał dalej, trochę o swoich zainteresowaniach, o żeglowaniu i motocyklach. Marta cały czas słuchała i w ogóle mu nie przerywała. Nie zwracali uwagi na resztę gości, a już na pewno na Kaśkę, która z dużym zainteresowaniem przyglądała im się z odległości. Andrzej i Marta tak bardzo byli zajęci sobą, że nawet nie zauważyli, że impreza powoli się kończy.
Kaśka zatrzymała ich jeszcze chwilę na ostatnią kawę i chwilę z nimi rozmawiała. Wyraźnie była zadowolona z tego, że tak dużo ze sobą rozmawiali. Gdy Marta akurat nie patrzyła, puściła oko do Andrzej oko i powiedziała bezgłośnie - "Dajesz, chłopie".
"Cała Kaśka" - pomyślał Andrzej - "Czas się jednak zbierać, może uda się zaprosić Martę na jakieś wspólne wyjście. Spróbuję czegoś niezobowiązującego.
Stał tak zamyślony, gdy Marta się odezwała wprost do niego, ale nie dosłyszał zaprzątnięty własnymi myślami.
- Słucham? - powiedział zmieszany
- Podobno przyjechałeś tutaj samochodem, czy mogłabym się zabrać z tobą do centrum?
- Jasne - odpowiedział szczerze ucieszony.
Chwilę później pożegnali się z gospodarzami i wsiedli do auta Andrzeja.
- Możesz prowadzić? - zapytała lekko zaniepokojona.
- Tak, przez cały wieczór wypiłem tylko jeden kieliszek.
- Ale mnie nalałeś aż trzy, no ładnie - zażartowała lekko karcącym tonem. - Ok, wystarczy, że podrzucisz mnie gdzieś, gdzie łatwo złapie taksówkę.
- Chyba, żartujesz. Mam się tobą zaopiekować... odwiozę Cię do domu.
- Zaopiekować? - zdziwiła się.
- No... znaczy się dotrzymać towarzystwa. - Andrzej próbował się jakoś wytłumaczyć - To znaczy Kaśka mnie udusi, jak się dowie, że jechałaś taksówką.
- No dobrze. - Dała się przekonać, była tym wyraźnie rozbawiona.
Ruszyli w stronę centrum. Przez całą drogę Marta milczała. Andrzej czuł się nieswojo, bo w powietrzu wisiało jakieś dziwne napięcie, którego nie potrafił zrozumieć. W końcu dojechali. Na miejsce. Andrzej odwrócił się do Marty, by podziękować jej za miły wieczór, gdy ta złapała go za głowę i mocno pocałowała. Jej usta były niesamowicie miękki i wilgotne. Po chwili wsunęła lekko język do ust Andrzeja i delikatnie dotknęła jego języka. Początkowo zdziwiony Andrzej odpowiedział na pocałunek. Zdecydowanie złapał Martę w pasie, a drugą ręką wsunął w jej włosy i lekko pociągnął. Marta mruknęła z zadowolenia. Ich usta wciąż zetknięte delikatnie się poruszały, podczas gdy język Marty wykonywał niesamowite ewolucje w ustach Andrzeja. Natychmiast poczuł ogromne podniecenie i to jak dawno kobiet go całowała. Oderwali się od siebie na chwilę i spojrzeli nawzajem w oczy. Oboje zobaczyli pożądanie.
- Pragnę Cię - powiedziała Marta, a potem mocno odetchnęła. Andrzej od razu poczuł, że poprzednie napięcie zniknęło.
- A ja Ciebie. - odpowiedział - Wejdźmy na górę. - Nie zaproponował, po prostu zdecydował. A Marta tylko kiwnęła głową.
W windzie Andrzej złapał Martę ponownie i mocno przytulił do siebie i ucałował. Ich języki znów się zetknęły, ale tym razem to Andrzej przejął inicjatywę. Jego język powoli, ale zdecydowanie masował jej wargi i język. Trzymał ją z pupę i masował jej krągłe pośladki. Marta mocno przywarła do niego biodrami i mruknęła zadowolona czując mocno nabrzmiałego penisa w spodniach Andrzeja. Po chwili odsunęła biodra i delikatnie zsunęła prawą dłoń na jego penisa. Głaskała go przez spodnie, poruszając coraz mocniej dłonią w górę i w dół. Andrzej też zamruczał, a nawet stęknął gdy na chwilę zacisnęła mocniej dłoń na jego przyrodzeniu. Winda zatrzymała się, więc przerwali pocałunek. Marta poprowadziła Andrzeja do mieszkania, specjalnie kręcąc mocniej biodrami. On patrzył na jej ruchy jak zauroczony. Szła jak prawdziwa tygrysica. Czuł jak jego pożądanie rośnie. Gdy drzwi do mieszkania się za nimi zamknęły, Andrzej mocno chwycił ją za ramiona od tyłu i przywarł do jej pleców. Jego twardy penis schowany w spodniach oparł się o jej krągłą pupę, co tylko zwiększyło podniecenie, które odczuwał. Łapczywie zaczął całować jej kark. Następnie przeniósł usta na jej prawe ucho i zaczął drażnić je językiem. Dłonie przesunął na jej krągłe i jędrne piersi. Były ciepłe i przyjemnie ciężkie, nie był w stanie ująć ich w całości w dłoniach. Masował je powoli, zdecydowanie ściskając co chwilę. Musiała mieć na sobie miękki i cienki stanik, ponieważ przez warstwę materiału i bluzkę czuł wyraźnie jak twardnieją jej sutki. Była bardzo podniecona. Cały czas pieścił językiem ucho, podczas gdy Marta delikatnie poruszała biodrami, w ten sposób masowała penisa, który mocno opierał się o jej pupę, co tylko zwiększało jej podniecenie. Chwilę tak trwali zapominając się w tych pieszczotach, ale po chwili Marta odwróciła się do niego zdecydowanym ruchem i położyła mu rękę na piersi. Odepchnęła go na tyle, by móc spojrzeć w ten ciemne hipnotyzujące oczy.
- Daj mi sekundę. W salonie jest barek, nalej nam wina, a ja przebiorę się w coś wygodniejszego - powiedziała i szybko zniknęła w sypialni.
Andrzej wszedł do salonu. Zapalił jedną z lampek w rogu pokoju, która dała delikatne ciepłe światło. Otworzył wino i nalał do kieliszków. Gdy zobaczył półkę z płytami zdecydował się coś włączyć. Trafił na płytę Bebel Gilberto i stwierdził, że będzie dobrze pasować nastrojem. Włożył płytę do odtwarzacza i po chwili z głośników zaczęła sączyć się spokojna bossa nova. Obrócił się w stronę drzwi i wtedy w progu salonu stanęła Marta. Jedną ręką oparła się o framugę, skrzyżowała nogi, które teraz były nagie. Miała na sobie czarny satynowy szlafrok, który kończył się w połowie opalonych ud. Na jej piersiach szlafrok rozchodził się na boki ukazując piękny dekolt i tajemniczą kremową kokardkę pomiędzy piersiami. Wyglądała przepięknie. Andrzej zamarł i tylko patrzył.
- Podobam Ci się?
- Bardzo, nawet nie wiesz jak bardzo.
Andrzej zbliżył się do niej i podał kieliszek z winem. Marta złapała go i jednym haustem wypiła, jakby chciała sobie dodać odwagi, ale wiedziała dokładnie czego chce. Pragnęła Andrzeja. Chciała zerwać z niego ubranie i kochać się z nim. Jej cipka, była gorąca i wilgotna, pragnęła tylko poczuć go w środku. Chciała, żeby porządnie ją przeleciał.
Stanęła na palcach i przywarła ustami do jego ust. Jednocześnie włożyła dłoń pomiędzy poły koszuli i mocno przeciągnęła dłonią w dół. Zerwała w ten sposób wszystkie guziki. Zsunęła koszulę z ramion Andrzej. Całowała jego szyją, następnie ramiona, wreszcie klatę. Jej dłonie przesuwały się wolno z jego bioder w górę, przez brzuch w stronę klatki. Nie przerywając pocałunków, Marta wodziła dłońmi po włosach na klatce, co chwilę lekko za nie pociągała. Andrzej oddychał coraz głębiej, a gdy język Marty trafił na jego lewy sutek westchnął jeszcze mocniej. Zachęcona, Marta mocno się w niego wessała, a następnie ujęła w usta drugi.
Andrzej nie zorientował się nawet kiedy rozpięła mu spodnie i zsunęła do kostek. Szybko zrzucił spodnie z kostek i niezwykle sprawnie zdjął skarpetki. Został już tylko w samych czarnych spodenkach, które były mocno wybrzuszone. Teraz włączył się do pieszczot. Marta dalej całowała jego klatkę i błądziła dłońmi po jego brzuchu, on zaś zabrał się za jej szlafrok. Rozwiązał pasek i powoli zaczął odsłaniać jej ramiona. Całował jej szyję i ramiona. Odpowiedziała na pocałunki natychmiast, przytuliła się niego, a on coraz śmielej całował jej gładką, delikatnie opaloną skórę. Zsuwał z nich szlafrok, aż ten spadł na podłogę. To co teraz zobaczył Andrzej, aż odebrało mu dech. Marta miała na sobie niezwykle seksowną czarną bieliznę, składającą się z delikatnej koronki i prześwitującej siatki, która tylko lekko okrywała piersi i cipkę. Poprzez materiał doskonale widział jej twarde, średniej wielkości, sterczące sutki. Pomiędzy piersiami miała niewielką kokardkę, która była zapięciem stanika z przodu. Niżej zaś zobaczył ciemny pasek włosów, przystrzyżonych delikatnie i kończących się tuż na piękną cipką, również przykryty prześwitującym czarnym materiałem.
Nie mógł już wytrzymać, chciał się rzucić na Martę i ostro ją zerżnąć. Miał ochotę na mocny, zwierzęcy seks, ale powstrzymał się ostatkiem sił. Jego podniecenie było niesamowite, nie odczuwał nigdy tak silnej ochoty na seks, na ostry i gorący seks. Nie chciał tego zepsuć. Wypuścił głośno powietrze ustami.
- Musisz wiedzieć, że dawno nie byłem z kobietą - wyszeptał delikatnie.
- Nie martw się, mam na to swoje sposoby. - Uśmiechnęła się tajemniczo i pchnęła go powoli w stronę kanapy. Posłusznie na niej usiadł i rozkoszował się widokiem jej piersi, brzucha i bioder, które teraz miał na wysokości wzroku. Marta stanęła między jego nogami i mocno je rozchyliła na boki. Następnie uklękła przed Andrzejem i zaczęła pieścić dłońmi, wewnętrzną stronę jego ud. Przesuwała dłonie powoli w górę, jednocześnie rozkoszując się błogim wyrazem jego twarzy. Wsłuchiwała się w to jak z sykiem wciąga powietrze. Sama cicho mruczała z zadowolenie, podniecało ją to jak ogromną rozkosz daje Andrzejowi i jaką jeszcze mu da tej nocy.
Wreszcie dotarła do spodenek. Powoli przejechała rękoma po twardym fiucie Andrzeja i złapała z krawędź majtek. Od razu uniósł biodra, by mogła ściągnąć z niego spodenki. Gdy je opuścił poczuł przyjemny chłód skórzanej kanapy pod pośladkami.
Marta przerwała na chwilę. Patrzyła zauroczona na sporego penisa, który stał pionowo. Nie był bardzo długi, choć nazwanie go krótkim byłoby kłamstwem, ale jego grubość była niezwykła. Powoli przesunęła prawą dłoń na przyrodzenie Andrzeja i zacisnęła palce. Nie była w stanie objąć go dłonią, brakowało niewiele, ale i tak był bardzo gruby. Był też niezwykle gorący i czuła pod palcami pulsowanie. Andrzej oddychał coraz głośniej.
Przesunęła dłonią w dół - on głęboko wciągnął powietrze.
Jej dłoń ruszyła w górę - jego wydech.
Przyśpieszyła, a on razem z nią.
Dół - wdech.
Góra - wydech
Dół - wdech
Góra - wydech
Dół - wdech
Góra - wydech
Szybciej i szybciej i szybciej.
Stop. Zatrzymała dłoń u dołu i mocno ścisnęła. Penis lekko drgał od silnych jak młot uderzeń serca. Nie chciała, żeby już skończył. Nie zanim go nie posmakuje.
Spojrzał na nią pytająco. Patrzyli sobie głęboko w oczy, spojrzeniem pełnym żądzy i podniecenia. Nie odrywając wzroku od jego czarnych jak węgiel oczu zbliżyła twarz do jego penisa. Wysunęła język, na ułamek sekundy zamarła, by uchwycić w jego spojrzeniu błaganie i wreszcie przesunęła lekko językiem po jego żołędziu. Jęknął na cały głos. Uśmiechnęła się i szybko i zdecydowanie wzięła całą główkę penisa do ust. Zaczęła wykonywać dziki taniec językiem, cały czas ściskała penisa u nasady. Czuła jak jego penis drga. Przerwała pracę językiem i teraz poruszała głową, wkładała do ust tyle, ile mogła jednym szybkim ruchem, a potem powoli wypuszczała.
Andrzej oddychał bardzo szybko, więc przyśpieszyła, poruszała głową z niesamowitą szybkością.
- Już. Zaraz skończę - ostrzegł ją Andrzej, myślał tylko o tym, by nie skończyć w jej ustach.
W odpowiedzi Marta puściła nasadę jego penisa i zaczęła mocno pieścić jego jądra. Ściskała i masowała gorące jajka Andrzeja. Jego penis zaczął drgać jeszcze bardziej i po chwili do ust Marty trafiła niezwykle gorąca i gęsta sperma. Mruczała zadowolona, gdy kolejne porcje wstrzeliwały w jej usta. Było tego dużo, więc część wypływała spomiędzy jej ust. Andrzej patrzył na to zauroczony, przeżywał właśnie niesamowity orgazm, cały drżał i ledwo łapał oddech, a do tego Marta nie przerywała pracy swymi cudownymi ustami. Był trochę zmieszany, bo nigdy nie miał okazji kończyć w ustach kobiety, a jednocześnie bardzo tego chciał i teraz nie potrafił przerwać. Marta wypuściła w końcu fiuta z ust. Ostatnia porcja białej spermy wypłynęła i teraz powoli ściekała na jajka Andrzeja. Marta roztarła ją dłonią i jeszcze chwilę masowała jego worek. Wciąż miała trochę spermy na twarzy i właśnie w to wpatrywał się Andrzej.
- To było niesamowite.
- Ciesze się, że ci się podobało. Masz fantastycznego chuja, aż miło go obciągać. - Andrzeja zaskoczyło to co powiedziała, ale był podniecony i od razu się wczuł.
- Zobaczysz zaraz, jak fantastycznie potrafi pierdolić.
Marta mruknęła jak kotka. Zanim się ruszyła Andrzej jednym ruchem uniósł ją w swoje ramiona i mocno przywarł do jej ust. Czuł smak swojej własnej spermy na jej wargach, a w jej ustach było jej jeszcze całkiem sporo. Wsunęła mu język do ust, podając jej trochę. Nigdy nie próbował tego, ba, nigdy żadna dziewczyna nie pozwoliła mu skończyć w ustach. Teraz jednak znajdował w tym niezwykłą przyjemność. Sam smak spermy nie był może podniecający, ale fakt, że smakował jej z ust cudownie piękniej kobiety, w której ustach właśnie skończył dawał mu niezwykłą rozkosz. Smakował to uczucie znacznie bardziej niż smak własnego nasienie, chociaż to też było zaskakująco przyjemne w połączeniu ze smakiem śliny i ust Marty. Podniecenie znowu rosło. Andrzej szybko obrócił ich na kanapie i teraz on klęczał przed Martą.
Powoli nachylił się nad delikatnie zaokrąglonym brzuszkiem Marty. Nie była gruba, o nie, była idealna. Szczupła, ale nie miała pięknie krągłe ciało, nie umięśnione i bez grama tłuszczu, tak jak u większości "dbających o figurę" dziewczyn. Marta była po prostu naturalnie piękna. Andrzej ucałował jej brzuszek tuż nad pępkiem i powoli kierował się w górę. Chciał w końcu ujrzeć wspaniałe piersi Marty bez stanika. Złapał za kokardę pomiędzy jej piersiami i szybko rozwiązał. Stanik niemal wystrzelił na boki odsłaniając duże jędrne piersi. Andrzej natychmiast przyssał się do jednej piersi, a drugą pieścił dłonią. Językiem lizał twardy sutek, co musiała mocno działać na Martę, bo głośno jęczała. Nie powstrzymywała głośnych stęknięć, co tylko zachęcało Andrzeja bardziej do intensywnych pieszczot. Zaczął lekko przygryzać sutek, raz jeden raz drugi, szczypał je palcami, aż w końcu przesadził i Marta krzyknęła z bólu.
- Aałłłłłl - jej przeciągły jęk dał się na całym piętrze.
Andrzej poderwał się przestraszony.
- Przepraszam, przepraszam, nie chciałem.
Marta głośno oddychała i patrzyła na niego pożądliwym spojrzeniem. Wyszeptała tylko:
- Jeszcze!
W pierwszej chwili nie zrozumiała, ale potem ostrożnie nachylił się nad piersiami Marty. Zaczął je znowu lizać, a po chwili znowu lekko przygryzł prawy sutek. Marta jęknęła. Znowu lekko przygryzł prawy sutek, jednocześnie pociągnął za lewy palcami.
- Mocniej!
Przygryzł mocniej i bardziej pociągnął za sutek. Znowu usłyszał jej jęk.
- Jeszcze mocniej.
Podniecony mocno ugryzł ją w lewy sutek, a prawy pociągnął w górę unosząc pierś. Marta wrzasnęła jeszcze głośniej. Oderwał się od niej i patrzył na to jak z jej twarzy szybko znika grymas bólu i powraca błogie rozluźnienie z powodu rozkoszy.
- O tak, teraz zajmij się moją cipką, jest cała twoja.
Nie potrzebował więcej zachęty. Ostre pieszczoty i krzyki Marty sprawiły, że był niezwykle podniecony. Był też zaskoczony tym, że tak go podnieca sprawianie bólu Marcie, oczywiście takiego, który był dla niej przyjemny. Miał ochotę spróbować więcej, gdzie leży granica i na ile może sobie pozwolić. Przestał już myśleć o tym w jak nierealnej sytuacji się znalazł i czerpał teraz z tego tylko przyjemność.
Złapał za brzeg majtek, bardzo cienkich, przez które widział dokładnie delikatną cipkę. Już miał je zsunąć, ale zawahał się. Szarpnął mocno jedną ręką rozrywając majtki. Materiał najpierw wpił się w biodra i cipkę, a po chwili z trzaskiem rozdarł się. Marta krzyknęła zadowolona, ale zaraz potwierdziła, że dobrze zrobił przeciągłym mruknięciem.
- Liż! - krzyknęła
I Andrzej zaczął lizać jej gorącą cipkę. Bez problemu odnalazł gorącą i twardą łechtaczkę. Był niezwykle duża. Na każde liźnięcie Marta reagowała nie tylko jękiem, ale lekkim drżeniem, a z jej cudownej dziurki wypływały kolejne fale słodkich soków. Andrzej lizał zapamiętale. Wcześniej nigdy nie odczuwał przyjemności z lizania kobiecej norki, ale teraz bardzo mu się podobało, jak Marta reaguje na jego pieszczoty. Był coraz odważniejszy w swych pieszczotach. Lizał całą cipkę, lekko wsuwał język w jej norkę. Potem przesunął język na uda i wreszcie zrobił to na co miał największą ochotę. Mocno zagryzł zęby na prawym udzie. Marta znowu głośno krzyknęła, ale tym razem nie puścił do póki nie złapała go za włosy i mocno nie pociągnęła. Patrzyła na niego lekko zamglonym spojrzeniem i głośno oddychała. On też mocno sapał. Wpiła się mocno ustami w jego usta i zaraz poczuł, jak jej zęby mocno zagryzają jego dolną wargę. Po chwili poczuł jak na lewym sutku zaciskają się jej palce. Pociągnęła mocno i zdecydowanie, aż syknął z bólu. Po chwili poczuł dużą falę podniecenia, a potem usłyszał jej cudowny śmiech.
- Świetnie pieścisz językiem, chcę jeszcze. - powiedziała zdecydowanym tonem.
Znowu nachylił głowę nad jej cipką i zatańczył językiem na jej cipce. Pracował wytrwale, mocno liżąc i ssąc jej cipkę. Marta była już bliska orgazmu. Jęczała głośno i krzyczała:
- Jeszcze, jeszcze! O tak, więcej!
I Andrzej dał jej więcej. zszedł językiem niżej, wsunął język na chwilę do jej cipki, a łechtaczkę pieścił teraz palcami. Po chwili jednak zszedł jeszcze dalej. Nigdy by tego nie zrobił, ale teraz puściły mu wszelkie hamulce. Przesunął język na odbyt Marty, który momentalnie mocno się skurczył. Marta krzyknęła głośniej lekko zaskoczona. Nie przerwał pieszczoty, kręcił zdecydowanie kółka na jej kakaowej dziurce. Charakterystyczny zapach tylko bardziej go zachęcił. Mocniej pieścił łechtaczkę, a językiem jeździł po prawie całym rowku. Krągłe pośladki ocierały się mu o twarz. Marta była już blisko i cała drżała. Andrzej zdecydowanym ruchem języka nacisnął na jej odbyt, który najpierw mocno się zacisnął, a potem wpuścił jego język na centymetr do środka. To wystarczyło. Marta uniosła się mocno, z przeciągłym jękiem wydobywającym się z jej ust. Mocno zacisnęła dłonie ja jego ramionach, a z jej cipki popłynął strumień soków, które zalały twarz Andrzeja.
Leżeli teraz na podłodze przykryci pledem z kanapy. Marta wtulona w klatę Andrzeja delikatnie błądziła dłonią po włosach na jego piersi, a on bawił się jej włosami. Kręcił z nich kółka na palcach.
- Nie wiem właściwie co się ze mną stało, ale zupełnie puściły mi wszelkie hamulce. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
- Było cudownie, idealnie. Strasznie potrzebowałam takiego zapomnienia. A to jak zdecydowanie mnie pieściłeś było wręcz cudowne. I mam jeszcze ochotę na więcej.
To mówiąc ujęła w dłoń jego penisa i zaczęła go pieścić. Powoli, delikatnie przesuwała dłonią w górę i w dół. Penis Andrzej momentalnie stwardniał. Marta przerwała, odrzuciła pled i nachyliła się nad członkiem Andrzeja. Ujęła go delikatnie w usta i powoli wsunęła głębiej. Tym razem nie ściskała mocno, ale bardzo delikatnie pieściła. Chciała tylko mocno go zwilżyć śliną, gdy była już zadowolona z efektów przerwała. Podniosła się i teraz siadła okrakiem na Andrzeju. Bez pomagania sobie rękoma nadziała się jednym płynnym ruchem na twardego fiuta. Andrzej poczuł jak wypełnia ciasną cipkę Marty. Przylegała niezwykle mocno do jego chuja.
Marta jęknęła z bólu, kiedy penis wypełnił ją tak mocno. Spodziewała się, że będzie bardzo mocno ją rozpychał, ale i tak była zaskoczona. Nie przerwała jednak. Od razu przeszła do ujeżdżania Andrzeja. Niemal podskakiwała na nim. Szybko ból zamienił się w podniecenie, ogromne podniecenie. Mocne pieszczoty Andrzeja sprawiły, że było jej niezwykle dobrze, szybko osiągnęła próg kolejnego orgazmu.
Andrzej poczuł silne skurcze cipki na swoim penisie. Był bardzo podniecony, bo cipka Marty była tak ciasna, że sprawiała mu wielką przyjemność, gdy tak unosiła się i opadała na niego. Tym razem orgazm nie był tak widowiskowy, ale na pewno był mocniejszy. Nie był też głośny, ale wyraz twarzy Marty mówił wszystko. Miła zamknięte oczy i szeroko otwarte usta, oddychała głęboko i tylko wpijała paznokcie w klatę Andrzeja. Wreszcie fala rozkoszy przeszła w rozluźnienie. Marta nie przerywając unoszenie i opadania przesunęła swoje dłonie na uda i jądra Andrzeja.
Od razu poczuł silny ucisk na jajkach. Zaczęła mocno pieścić jego worek, a potem zsunęła dłoń niżej i mocno ucisnęła. To wystarczyło, by Andrzej poczuł mocny skurcz lędźwi i wystrzelił w cipce Marty. Orgazm miał niezwykle długi, bardzo intensywny. Przyciągnął ją do siebie i mocno ucałował. Oboje uspokajali swoje oddechy. Andrzej delikatnie głaskał plecy Marty, czuł jak z jej ciała uchodzi całe napięcie. Po chwili już spała. On zasnął chwilę później.
Obudziło go delikatne łaskotanie w kroczu. To jego penis wysunął się z pochwy Marty, która cały czas leżała na nim i smacznie spała. Trochę zdrętwiał od leżenia na podłodze, więc zdecydował się przenieść razem z Martą do łóżka. Starał się jak mógł, ale i tak ją obudził:
- Ehm... coś się stało? - zapytała zaspana.
- Chcę cię zanieść do łóżka.
- Dobrze.
Wstali oboje, ale Andrzej natychmiast wziął Martę na ręce. Zasnęła ponownie po dwóch krokach. Wszedł ostrożnie do sypialni, żeby nie uderzyć o framugę i położył swoją kochankę na łóżku. Tym razem nie obudziła się.
Stanął nad nią i patrzył na piękne ciało Marty. Była idealna. Krągłe piersi były duże, ale nie na tyle by bardzo opadać. Miała krągłe szerokie biodra i piękne uda, na jednym z nich widział wyraźnie siny ślad po swoim ugryzieniu. Uśmiechnął się.
"Oby nie miała mi za złe jutro. Tylko czy mam się teraz położyć czy iść do domu? Jak to jest w standardzie?? Nie no, przecież nie zostawię tego cudownego ciała."
Położył się obok Marty, a ona natychmiast przewróciła się i przytuliła do niego.
- Zostań - wyszeptała i znów zasnęła. On też.
Jak Ci się podobało?