@Tomp – to w końcu niemal wszystko, czy więcej niż wszystko?
@Maciejko, a na moje źle do tego wszystkiego podchodzisz.
Zwróć uwagę, że @Tomp (co niezmiernie rzadkie u niego) cię pochwalił za to, że umiesz pisać, tylko czasem bardziej robisz za leniuszka i nie chcesz się do tego przyłożyć. Ba, raz nawet dał ci kopniaka na Główną. Może więc to nie "nie umiem", ale "nie chcę mi się"? I nie chodzi o jakieś wielkie aspiracje, ani nawet ściganie się "w będę najlepszy" a raczej próbę bycia lepszym od wczorajszego siebie i iść dalej. Jak pisałam na samym końcu, co poczujesz, jak wrócisz do tego tekstu za rok, dwa, pięć lat? "Ale mi zajebiście wyszło to wyliczanie, jak sobie do cipki wkłada palce?" "O, tutaj świetnie jest opisany rozmiar kutasa"? "Boże, ten pomysł z tym że najpierw ona przyłapuje go na masturbacji, a potem on ją ogląda i dlatego się wzajemnie podniecają!"? Czy raczej otworzy e-mail i do administracji "Chciałabym usunąć konto i wszystkie moje teksty, bo wstyd mi, że coś takiego publikowałam"?
Piszesz całkiem sprawnie, jeśli chodzi o poprawność, ale (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie) brakuje pomysłu na to, o czym właściwie pisać.
Był jakiś zaczyn na to, aby opowiadanie było ciekawe – swoiste rozterki, czy można kopulować z dzieckiem/rodzicem, ale zaraz potem "naaa, w naszym pornoworldzie wszystko wolno!" i szał uniesień. Była ta podwójna narracja, jaka przypadła mi do gustu, ale to samochód, jaki zgasł po kilku metrach.
Gdyby ta sama treść przyjęła formę samoświadomej parodii, wszystko byłoby przegięte w opór (np. Rafał miał prącie do kolan, matka utknęła w pralce lub był dialog "słuchaj synek, chłopcy w pewnym wieku dojrzewają, a mamusia ma potrzeby") to bym napisała "hej, to jest całkiem niezłe". Tak, wychodzi opowiadanie nawet nie "tak złe, że aż dobre", ani coś, czego czytanie sprawiałoby przyjemność.
Bo czasem przewidywalna fabuła podana w ciekawej formie jest równie dobra, co intrygująca fabuła. Wysiłek, o którym pisałam, to nie projektowanie mostów między kontynentalnych. To chwila na refleksje: "Co mogę tutaj dodać, aby to jakoś urozmaicić?"
I odpowiedź jest bardzo prosta: "Emocje". Nie opis sterczącego kutasa (serio, kogoś podnieca słowo kutas, a nie powoduje uśmiech?), nie audiodeskrypcja do pornola, i niekoniecznie bawienie się w kontrowersje. Przytoczyłam trzy fajne teksty, zapoznaj się z nimi i zadaj sobie sama pytanie: "Co po ich lekturze czuje i dlaczego?". Potem zaś spróbuj zaszczepić to w swoim edytorze tekstu.
Na początku zacytowałam Wielkiego Mędrca i to, że BDSM opiera się na tym samym. A czy moglibyśmy opisać relacje uległa-domin w taki sposób?
Zajęłam miejsce na stołku, ściskając gitarę i wpatrując się w salę pełną ludzi. Miałam wrażenie, że wszyscy szeptali między sobą: „Pod sukienką ma dziewięć metrów liny i nie ma majtek!”.
Chryste, czemu się na to zgodziłam?
Spojrzałam lekko w lewo, za scenę, gdzie Marek stał z założonymi rękami. Kawałek moich bawełnianych fig niechlujnie wystawał z jego kieszeni dżinsów, niczym zwycięska flaga. Uniósł lekko brwi, dając mi do zrozumienia, że mam zacząć. Mocniej zacisnęłam uda, jakby między nimi przeleciał zimny wiatr. Dotknęłam kostką strun; instrument wydał fałszywy dźwięk.
Złapałam oddech, zaciskając powieki. Znów siedziałam na łóżku w samej obróżce, a swój negliż kryłam za drewnianym instrumentem.
– Zagraj coś, Ptaszyno – powiedział, obserwując mnie swoimi czarnymi oczami. – Coś romantycznego.
– Nie umiem.
– Nie? A może nie chcesz dla mnie grać, Ptaszyno? Co mi po ptaszku, który nie śpiewa… – Usiadł za mną; jedną rękę położył na mojej piersi, drugą wsunął między moje uda. – Może trzeba grać na nim?
To, co z moim ciałem robił bardziej doświadczony ode mnie gitarzysta – jak uciskał kolejne akordy, jak brutalnie uderzał i penetrował mnie od dołu, wydobywając ze mnie całą skalę mollową… Potrafiłam tylko dociskać się do niego i trzymać bezcennego Gibsona, którego mi użyczył.
Otworzyłam oczy i zaczęłam grać, pokryta dreszczami – już nie strachu, a podniecenia.
@Anonimowy
No to pani opisana przez ciebie ma kompleks Jokasty, umiarkowany, ale ma. Tylko czy spanie z kimś w jednym łóżku zaraz wiąże się z erotyzmem? Czy jak rodzice noworodka biorą go między siebie, to zaraz powinniśmy dzwonić po policje? Niekoniecznie. Zresztą, powiem dość kontrowersyjną rzecz – przed dowiedzeniem się o tym, na czym polega rozmnażanie, tak naprawdę nagość i pewne rodzaje bliskości traktujemy w inny sposób. Kilkulatek widzący nagą matkę/ojca raczej nie będzie myślał "ja pierdole, jakie to cudowne, jak urośnie mi kutas, to będzie moja miłość". To bardziej ciekawość jak wyglądają dorośli ludzie bez ubrań niż podniecenie i zresztą to też dużo zależy od uwarunkowań kulturowych. Wśród dzikich plemion kobiety chodzą z obnażonymi piersiami 24/7, a u nas trwa dyskusja czy wypada publicznie karmić piersią (naturalny proces). @Maciejka słusznie i fajnie pisze, że wielu chłopców/dziewczynek deklaruje, że w przyszłości ożeni się/wyjdzie za mąż za mamę i tatę, ale potem z tego wyrasta, ba w pewnym okresie wchodzimy w fazę "moi starzy są passe".
Zgadzam się, fascynacja młodych chłopaków wchodzących w ten okres i marzeń o bardziej doświadczonej kochance, jaka ich wprowadzi w alkowy, jest wdzięcznym tematem, nawet bardzo.
Pytanie, czy musimy to podawać go zawsze w takiej beznadziejnej formie? Sprowadzać wszystko do inscenizowanego planu pornola, gdzie młody jest tym farciarzem, jaki wyrwał swojego MILFa i się z nim przespał? Opisywać te przeżycia jakbyśmy pisali przepis na zupę w Pani Domu?
Tym bardziej, gdy tym MILFem jest jego matka, a takie przypadki są bardzo skrajne i raczej kojarzą się z głośnymi sprawami i skazaniami, a nie czymś na poziomie codziennym. Choćby (z naszego podwórka) słynny przypadek charyzmatycznego, samozwańczego uzdrowiciela, jaki przekonał kobietę, by ta sypiała ze 10-letnim synem, aby wyleczyć go z rzekomego homoseksualizmu (i dymał jej córkę w podobnym wieku).
Napisałam kilka propozycji, jak można fajnie w taki temat uderzyć.
Miejmy z tyłu głowy, że naturalnie jesteśmy wyposażeni w coś w rodzaju blokady, jaka nam na to nie pozwala (czyli ludzie, z którymi się wychowaliśmy, raczej są dla nas aseksualni) – stąd (bodajże) w Niemczech popularna była sprawa rozdzielonego przy narodzinach rodzeństwa. Gdy spotkali się jako dorośli, zakochali się w sobie. On odsiedział kilka wyroków za kazirodztwo, a później przeszedł wazektomie, ona jednak urodziła trochę niepełnosprawnych dzieci.
Na dworach królewskich w średniowieczu chów wsobny doprowadził do powstania wielkopodbródkowej dynastii Habsburgów.
Wcięcia okiełznałaś, więc jednak nie było to nic trudnego 🙂
Innych rzeczy nie. Zwaliste bloki tekstu zostały. Szczególnie rażą kropki przed małymi literami. Sztuczne jest ubóstwo komentarzy dialogowych, objawiające się nadmiarem "powiedział/odpowiedział". A tu dlaczego jest cudzysłów:
– „Jak będę daleko to używaj zamiast mnie.” – powiedział,
Jest tu wiele nowinek ściśle technicznych, jak na przykład superczarny stanik czy słuchawki podpięte pod czyjś głos. Nie jestem pewien ich znaczenia dla akcji, mnie to raczej rozpraszało.
Nie bardzo rozumiem również budowy przestrzeni miejsca, w którym dzieje się historia - dorosły facet boi się, że dwudziestoletnia córka zaskoczy go w łóżku z kamerką - czy to znaczy, że w czwórkę mieszkają w kawalerce? Bo jeśli ma swój pokój, a w nim łóżko, szafkę na ringi, inną na słuchawki, statyw do kamerki i oświetlenie, to zdaje się nie powinno go niepokoić, że starsza córka wparuje mu do sypialni prosto z zakupów, jak być może matka, gdy był nastolatkiem... Z drugiej strony cały ten szpej mógłby być trudny do ukrycia w kawalerce. Chyba, że to pokój przechodni, i to prawdopodobnie jeszcze przed kuchnią, gdzie zwykle spodziewałbym się odnoszenia zakupów, ale perwersyjni rodzice wybrali go sobie na sypialnię. 🙂
Nie do końca rozumiem też, po co bohater naciska “dzwon” przed wykonaniem telefonu do córki, a zwłaszcza czemu to takie ważne, że zakrywa numer, skoro chwilę wcześniej zmienił, jeśli dobrze rozumiem, opis z “Kasik” na “Anka” w ramach RODO... Nie wynika też z tekstu o jaki dzwon chodzi. Czy o własny, czy wisi gdzieś w tym domu, wypełnionym innymi sprzętami, jeszcze dzwon obiadowy na przykład. Mam nadzieję, że może chodzić o dzwon Zygmunta, co byłoby genialnym odwołaniem do Kazika…
Sama zmiana opisu w telefonie jest interesująca. Jeśli Kicia, która jest nazywana Kicią, bo ma podobny nick na portalu (sprytne, nikt z czytelników bywających na tym forum kamerkowym nie zorientuje się, o kogo chodzi!) wie, jak ma na imię córka bohatera, to cała akcja jest bez sensu, jeśli nie wie, to dane córki są bezpieczne, ale jeśli nie zna tego imienia, a dzialania bohatera na to właśnie wskazują, to równie dobrze można by zadzwonić na urząd gminny w Skiroławkach. Nie chciałbym tu oczywiście podpowiadać fabuły, lub - broń jakikolwiek boże - prowokować nieświadome osoby do podobnych zachowań, a tylko zwracam uwagę, że w tak poprowadzonej narracji, poza oświadczeniem bohatera, pani Kicia nie na najmniejszych szans zweryfikować, z kim bohater prowadzi rozmowę, co wydaje się być trochę takim prztyczkiem w nos zaangażowanego czytelnika. Chyba, że, oprócz nazwy, kontakty w telefonie bohatera mają również zdjęcia, a Kicia wie, jak jego córka Kasik wygląda i… nie zna przy tym imienia. No nie, to dalej nie działa.
A szkoda, taka piękna historia.
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Nie było mnie stać, tak jak Tompa, na taką szczerą recenzję, bo tekst wydaje mi się niemal karykaturalny. Więc… ten komentarz także mógł się nieco ocierać.
Autorowi wypada mi więc życzyć przede wszystkim wytrwałości. Walcz, jeśli czujesz, że to dla Ciebie ważne, Autorze! Być może w tym opowiadaniu jest coś ważnego, i że to coś z opowiadania na opowiadanie stanie się najważniejsze. Powodzenia! 🙂
PS
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Chyba, że odbierze facet, i rzeczywiście trzeba będzie wymyślać oliwę do sałatki… 😀
Tak, wszystkie porno historyjki o rodzinnych zabawach to szukanie sensacji, jasne.
Sam mam w rodzinie przykład kobiety która wymyśliła sobie, że będzie spała w jednym łóżku z nastoletnim synem (w wieku dawne gimnazjum, nie matura, ale wciąż), bo mają małe mieszkanie, i nikomu to nie przeszkadza, a w rzeczywistości, choć to okrutne, to pewnie rekompensuje sobie bycie porzuconą przez ojca dziecka gdy chłopiec był mały.
Kobieta jest atrakcyjna, nie supermodelka ale pomiędzy supermodelka, a zaniedbana jest jeszcze wachlarz możliwości. Ona jest zgrabna, umie zrobić sobie makijaż i założyć szpilki, ubrać się kobieco.
Chłopiec zdaje się być zafascynowany swoją mamą. Byliśmy ostatnio całą rodziną na weselu. Młody został posadzony przy stoliku z dzieciakami z liceum, ze studenciakami i jak to młodzi, pewnie szukali by okazji jak tutaj zapalić papieroska aby rodzice nie widzieli, albo jak tutaj zwinąć wódeczkę, ale nie. Młody chyba po godzinie przesiadł się do stolika mamy, rozmawiał i tańczył głównie z mamą.
Moim zdaniem konsekwencją takich bliższych relacji jest bycie czy zostanie maminsynkiem. Pornoski raczej rzadko prezentują konsekwencje naszych zachowań, a ten typ osobowości jak najbardziej występuje i chyba kobiety za nim nie przepadają.
Nie wiem co mogę napisać. Oczywiście wszystkie całuski cmok cmok w usta syna. Pewnie jakieś hormonki przy takim pocałunku się wydzielają, kto tam wie. Rodzina mówi - rozpieszczasz go - a ona na to oj tam, oj tam. A młody też potrafi dołożyć do pieca. Ładne masz rajstopy mamo powiedział na ostatniej wigilii, niby neutralny komentarz, ale sam w jego wieku zwracałem uwagę na nogi nauczycielek hehe. Miała jakieś czarne kryjące we wzorek, informacja dla fetyszystów.
Nie wiem, na każde oskarżenie o szukanie sensacji mogę odpowiedzieć, że skądś się to bierze. Jest popyt, jest podaż, a młodzi chłopcy zwracają uwagę na starsze kobiety, chociaż wśród fantazji królują pewnie nauczycielki i ciocie.
@Rascal dziękuję za Twoje słowa. Trafiły do mnie.
Ja niestety nie potrafię ubierać w odpowiednie słowa swoich wypocin. Daleko mi do większości autorów na tym portalu. Nie aspiruję do literackości zamieszczanych treści. Ograniczam się do erotyczności, jakakolwiek by ona nie była. Najwyraźniej nie za bardzo mi wychodzi. Niemniej jak już wspomniałam wcześniej krytykę przyjmuję, pochwał nie oczekuję a ocenami wcale się nie przejmuję.
@Tomp edycja tekstu to jak wiesz doskonale moja stała bolączka. Pracuję nad tym. Jak widać nieudolnie. Może to nie aż tak "proste sprawy". Po sprawdzeniu tekstu w Sentence Checker i wklejeniu w okno wstawiania tekstu wszystko się przestawia i d... blada. A może szukam tylko wymówki? Nie jestem dobra w te klocki i tyle.
Starałam się poprawić edycję. Wyszło?
Jako że o fabule niemal wszystko (a właściwie więcej niż wszystko) napisała już @Rascal, dopowiem tylko, że w zakresie językowym tekst spełnia standardy i gdyby nie pewna toporność stylistyczna satysfakcjonowałby mnie. Inaczej jest z edycją – ta jest fatalna. Do usterek związanych z niewłaściwymi wcięciami dołożyłbym ogromniaste bloki tekstu, które czasem ciągną się przez pięćdziesiąt linijek, a także małe litery po kropkach. Nie brak też innych usterek w edycji dialogów. Wypowiedzi dialogowych jest (na szczęście?) tyle, co kot napłakał. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby ich było więcej.
Szanowna Autorko: to wydają się proste sprawy! Dlaczego je lekceważysz, świadomie obniżając efekt swojej pracy?
Wcięcia robimy nie spacjami, a opcją Wcięcie paragrafu w edytorze tekstu. Raz takowe autorka stosuje, raz nie – interesujący przypadek.
No, a teraz pora na mój piękny jagodowy sztormiak i kaloszki w motylki.
Zacznę od cytatu mędrca z krain Wielkopolski, gdzie panują srogie zimy i dlatego w jego obecności ludzie dostają gęsiej skórki, a potem je sparafrazuję:
Podstawowa (i do bólu zużyta) maniera autorów opowiadań BDSM polega na tym, że autor na siłę szuka przewinienia uległej, by domin mógł ją ukarać. Potem całość (!) koncentruje się na tej karze, której opis ma (oczywiście!) być podniecający. Zapewniam, że po przeczytaniu trzeciego takiego opowiadania już nie jest. Trzeba czegoś więcej niż opisy bicia, rżnięcia, pręg na pupie (i gdziekolwiek), bólu (mało przekonująco opisanego), zimnego spokoju domina i zwerbalizowanego (nieprzekonująco) szczęścia uległej.
Przeraża mnie, jak autorzy tekstów incest (być może polski odpowiednik "kazirodztwo" ma zbytnio mroczne konotacje, aby tak nazywać "super romantyczne historie o zakazanym seksie i namiętności) w przypadku tworzenia treści zbudowanych o kompleks Edypa lub Jokasty z uporem maniaka tworzą je właściwie w ten sam sposób:
– Nastoletni syn (wiadomo, dojrzewanie, hormony buzują – taki chłop to prawdziwa Skania ciągnąca trzy przyczep bali, w dodatku pod 45-stopniowe wzniesienie!) odkrywa, że jego rodzona matka to kobieta, w dodatku atrakcyjna. Ponieważ żyje on w zamknięciu przez całe życie i nie wie, że istnieją też inne samice (może chodzi do szkoły tylko dla chłopców i ma samych nauczycieli, jest jedynakiem i synem jedynaków), uznaje, że jedynym sposobem na życie jest wejście do otworu, który niegdyś opuścił. Może się posunąć do jakichś metod perswazyjnych, ale najczęściej idzie to po dobroci i wszyscy są zadowoleni, bo już przy pierwszym stosunku matka osiąga swój najlepszy orgazm, jakiego nigdy nie dał jej mąż (jego stary).
– Kobieta dojrzała (bo ma nastoletniego syna), ale wyglądająca super atrakcyjnie jakby się urwała z katalogu modelek (koniecznie należy zawrzeć jej wymiary, aby czytelnik miał rozeznanie lub informacje "wygląda jak ta gwiazda porno, właściwie to jest nawet ona!") odkrywa, że jej syn już nie nosi pampersów, tylko zaczął mu rosnąć kutas i z fistaszka ma tam dorodną cukinię. Ponieważ to jedyny bolec w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, a jak wiadomo "baba bez bolca dostaje pierdolca" to postanawia mu pokazać, jak to naprawdę wygląda z tym seksem, a nie tylko tam na szklanym ekranie. A niech ma coś dzieciak od życia, w końcu i tak przecież pewnie kiedyś sobie jakąś znajdzie, a tak przynajmniej się nauczy, jak się do gniazdka wkłada – efekt uboczny to orgazmy z nieba, bo ta cukinia to najlepszy, jakiego miała.
Oczywiście, takie przełamanie tabu społecznego, pokazywanie "zakazanej namiętności" jest naprawdę odkrywcze! Są prekursorami w tym kierunku, jak pierdyliard innych autorów (choćby dwie takie historie jednego są lekturami szkolnymi)! Szczypta jakiegoś realizmu na zasadzie: "Cześć jestem Wojtek, mam 15 lat i opowiem wam historię, jaka wydarzyła się naprawdę, chociaż wydaje się niemożliwa. Mam dużego penisa, a moja mama jest bardzo atrakcyjną kobietą i w naszym domu nigdy nie było tematu tabu dotyczącego seksu". Potem jeszcze, przed przystąpieniem do procesu "wielkiego rypania matki" należy poprzedzić jakąś grą, by to uatrakcyjnić. Wąchanie bielizny i walenie sobie w gacie? Przyłapywanie na masturbowaniu się? Podglądanie? Och, ten wachlarz jest taki szeroki! No i najważniejsze, sama scena uniesień! To oczywiste, że najlepszym będzie na połowie ekranu pornol, na drugim edytor tekstowy i robimy skrypt dla lektora do audiodeskrypcji, coby niewidomi się podniecą, słysząc te pełne orzeczeń opisy o sposobie dotykania i innych.
I cyk, gotowe! Teraz jeszcze jakiś tytuł, który przyciągnie uwagę. Najlepiej ze słowem "matka" lub "syn". Ewentualnie coś o zakazanym, a w tagi się wrzuci informacje o tym, że bohaterowie są matka i synem. No i ocenki lecą, bo ludzie kochają czytać o takim jebanku. Jestem geniuszem.
No na Czarną Bozię karmiącą, dlaczego?! Naprawdę jeszcze istnieją osoby przekonane, że coś takiego w ogóle działa inaczej niż fastfood z tej speluny, jaka ma ostrzeżenie sanepidu i nawet na kibel strach siadać więc sikać trzeba na Małysza? Pewnie, że wkrótce ten tekst będzie miał chorą ilość ocen i to bez wątpienia 10, a potem jeszcze się zlecą tacy, co będą mówić "No, a w poczekalni się kiszo teksty ze średnio 9+, dziesiątkami tysięcy wyświetleń, czemu one nie so na głównej, co? Pewnie ten wstrętny Tomp (i wkrótce pewnie ja) blokujo je".
Nie wiem, bo w takich tekstach nie ma niczego interesującego, aby komuś z czterdziestu dwóch ludzi w LA się chciało je przeczytać i powiedzieć, że warto je wrzucić na główną. Ani fabularnie, ani formą podania – bo właściwie co będzie, to wiemy od początku.
Czemu nie pójść drogą @Sajmona i napisać coś jak Urlop z matką? @CichegoPisarza i MILF Story - Obsesja? @Agnyzy [nie wyj na mnie!] i jej Pasierbica, czyli nadal nic nie jest takie, jakie się wydaje?
Bo pewnie to wymagałoby wysiłku – od autora i czytelnika, nie dałoby szybkiej gratyfikacji. Nie byłoby fast foodem, strzałem z wielkiej cukinii, lotem do nieba wysyłającym starą na wieczne potępienie. Tylko ten wysiłek wtedy by był nagrodzony, a tekst znalazłby się na głównej i…
Przerywamy tyradę PLA, by nadać: Pięć ciekawych pomysłów, jak ugryźć trudny temat pisania kazirodczych tekstów o kompleksie Edypa lub Jokasty!
V. Zamiast współczesnej akcji, przenieśmy ją w jakieś realia historyczne – olbrzymia śnieżyca, nie ma centralnego ogrzewania w małym domku, samotna matka i jej jedyny syn po tym, jak skończyło się drewno, starają się ogrzać w inny sposób. Z każdą chwilą temperatura maleje i rośnie, aż wreszcie dochodzi do nieuchronnego zbliżenia.
IV. Młody chłopak wychowujący się bez matki szuka matczynej miłości w ramionach starszych kobiet na jedną noc. Poznaje kolejną, sympatyczną i równie samotną kobietę, z jaką zaczyna trwale kreślić, taką "matczynno-synową relacje" połączoną z życiem seksualnym pod osłoną nocy. Postanawia przestać się z tym ukrywać i przedstawić ją ojcu – on już ją zna, bo (twist na sam koniec!) to matka głównego bohatera.
III. Trochę wariacja na temat powyższego. Bohater nigdy nie miał kontaktów z matką, teraz trafia na wakacje do niej. Próba naprawienia utraconych relacji z jej strony nie idzie dobrze, bo jest dla niego obcą kobietą; atrakcyjną, obcą kobietą. Bohater tworzy sobie seksualne fantazje o niej, ale nie realizuje ich.
II. Bohaterka dojrzała kobieta po rozwodzie, wybiera się na kolację z młodszym mężczyzną, o jakim mówi, że "jest w wieku jej syna". Noc spędzają wspólnie w hotelowym pokoju i dochodzi między nimi do szału uniesień jako "one night stand". Kiedy wraca do siebie po upojnej nocy, syn stawia przed nią naleśniki w kształcie serduszek i pyta: "Wesołego dnia matki". Dopiero potem ujawnione zostaje, że on i nocny kochanek to ta sama persona.
I. Opisać to bez brania na warsztat porno rzeczywistości. Może to młokos, jaki nie przyjmuje "nie", właśnie wychowany na pornolach? Wchodzi do łazienki, gdy ta sie kąpie lub przebiera, całuje ją w usta (nawet jeśli dostaje za to z liścia), masturbuje się w jej obecności, dodaje swoją spermę do jedzenia i nawet dopuszcza się gwałtu? Lub w drugą stronę, kobieta dopuszczająca się molestowania syna, uważająca, że ten do niej należy i zmuszająca go, aby z nią spał, kąpał się i wmawiająca mu, że tak jest dla niego lepiej?
To było: Pięć ciekawych pomysłów, jak ugryźć trudny temat pisania kazirodczych tekstów o kompleksie Edypa lub Jokasty!
Wybierz swój ulubiony!
I niestety, Maciejko – twój tekst uderza wszystkim, co wyśmiałam powyżej.
Nawet, jakby próbujesz się bawić w "samoświadomość" tematu, to bardziej wychodzi to na upchnięcie "aby było", a nie rzeczywiście oddawało cokolwiek dla fabuły. Bo moralne dylematy są, ale jakby ich nie ma. Ważna jest ściana opisu masturbacji oraz usprawiedliwienie, czemu bohater daje sobie przyzwolenie na dymanie matki. Zastosowana, mieszana perspektywa narracji matki i syna w lepszej fabule mogłaby stworzyć coś ciekawego, tutaj skłania się ku temu, o czym pisałam powyżej.
Może pora wyjść z szufladki pisania tekstów na jeden, przeruchany gorzej niż Adriana Chechik, temat "muther and sonner" i czasem wyłączyć porno w tle? Opowiedzieć historię, która wyłącznie skupiona na cielesności, a jakimś elemencie więcej? Bo jak mogę wyśmiewać "wachlarz gry wstępnej", tak nieco usprawniony – jako narastająca frustracja i obsesja – mógłby stanowić swoisty atrybut dobrego tekstu.
Tylko ponownie, to wymagałoby wysiłku i nie da pierdyliarda dziesiątek, ale da go tobie – bo jeśli kiedyś wrócisz do takiego tekstu, nie zaleją cię ciarki żenady.
Zostawiam jednak 3 gwiazdki za ten zabieg dwunarracyjny, bo ponownie – lepiej użyty byłby siłą opowiadania. Opowiadanie nie osiąga aż takiego dna, jakie mogłoby i nie szczuje szkodliwością, by nazwać je "bardzo złym".
Kreski dialogowe poprawnych rozmiarów, ale wielu, wielu brakuje. Wcięć akapitowych niestety brak.
Błędów niby nie aż tak dużo, ale rażące, bo utrudniają zrozumienie; zwłaszcza edycja leży. Wielokrotnie wypowiedzi nie są zaznaczane jako wypowiedzi, dwukrotnie kolejne dotyczą tej samej osoby. W komentarzu mylona jest osoba mówiąca.
To ostatnie "Ty" (dużą literą) chyba niezamierzone?
Autor stosuje anglicyzm (ring) zamiast polskiego ugruntowanego słowa "pierścień". To coś nazywa się "pierścieniem erekcyjnym".
Narracyjne dziwnostki:
Penis mega stał, a z niego lał się gęsty sok.
Nie jest to (jeszcze) wytrysk nasienia, więc co? Przeciek? Polecam worki z piaskiem, podobno skuteczne. 😉
Zacząłem się spuszczać raz po raz…
Ponieważ "spuszczaniem" zwykle nazywa się wytrysk orgazmiczny, więc opis ten odbieram jako wielokrotny orgazm, raz za razem. Nigdy się nie spotkałem z taką serią męskich orgazmów, więc to chyba pisze kobieta.
Gubię się w imionach. Raz Kicia, potem jakiś Kasik przerobiona (po co???) na Ankę, by dalej opisywać ją jako Kicię. W niektórych zdaniach nie wiadomo, kogo autor ma na myśli: kamerowiczkę trojga imion, czy córkę. Ot, choćby tu:
obraz zamroziło i znikła z priv...
Zamknąłem szybko laptop i zacząłem sprzątać zanim wróci…
Z językiem autor radzi sobie mniej niż średnio. Nie stosuje się też do zaleceń portalu; użycie Sentencecheckera usunęłoby wiele prostych błędów.
Sama fabuła ani wiarygodna, ani ładnie skonstruowana, ani ekscytująca. Podejrzewam młody wiek autora.
@MarekA być może kolejne części "Trzech dziewczyn" poczekalnię opuszczą, po prostu przeczyta je mniej CLA niż początek serii, więc matematycznie szanse maleją.
Nie znam treści poprzedniego opowiadania, ale pod względem redakcyjnym wygląda, jakbyś poświęcił sporo czasu na pogorszenie złego 🙁 Kiedy wie się jak należy robić akapity, wcięcia itp., zajmuje to dosłownie 5 minut. Przez ten czas jakość Twoich tekstów nie ucierpi, choć oczywiście nie wiem, czy wówczas poczekalnię by opuściły.
Z ocenami jest pewien problem. Wiesz, że można z różnych urządzeń wystawić sobie kilka dziesiątek? Zgaduję, że takich ancymonów jest względnie niewiele. Natomiast takich, którzy z radością wystawią komuś jedynkę za to, że podniósł rękę na ich idealne dzieło jest niestety bez liku 😉
Nie było mnie przy powstawaniu obecnego systemu głosowania, ale widocznie zarządca strony nie chciał, żeby o wychodzeniu z poczekalni decydowała średnia ocen. I bądźmy szczerzy, raczej nie zaryzykuje "pozytywnego wpłynięcia na licznik wyświetleń", skoro Pokątne, mimo że w Google wcale nie wyskakują jako pierwsze, zapewniają kilkakrotnie więcej wyświetleń od podobnych portali. Możesz mi zaufać – jeśli chcesz być czytany, to przede wszystkim publikujesz tutaj i pewnie nie wzięło się to bez powodu 🙂
Szkoda ze na glownej wisza tresci ze srednia ocen w okolicy 2.00
Długo szukałem tej dwójki na głównej i najniższa ocena, którą znalazłem, to 4,8. Ponad 90 procent opowiadań z Głównej ma oceny powyżej 8.0 , a połowa ponad 9,0. To bardzo wysokie noty, bo hejtujących CLA nie brakuje, co przekłada się na zaniżanie ocen ich opowiadań.
Troche tak, troche nie. Przy poprzedniej czesci sie zawzialem i zdecydowanie dluzej siedzialem nad.korekta tekstu niz nad jego tworzeniem. Szukalwm bledow, poprawialem, szukalem, poprawialem. Zastosowalem sie do wszystkich zalroponowanych przez @Tomp porad i wskazowek a i tak bylo zle. Przykro mi, ze ta seria chyba juz na zawsze pozostanie w poczekalni, ale zdecydowanie bardziej wole tworzyc nowe tresci niz zastanawiac sie nad tym, czy tu powinien byc myslnik czy dywiz, bo summa summarum czytelnik i tak tego nie widzi a nawet jak widzi, to 3 sekundy pozniej o tym zapomina.
Szkoda ze na glownej wisza tresci ze srednia ocen w okolicy 2.00 a teksty powyzej 9 umieraja w poczekalni. I to nie tylko moj przypadek, bo takich tekstow jest tu sporo.
Moze czas najwyzszy na zmiany w regulaminie? Może jednak inna polityka pozytywnie wplynie na licznik odwiedzin?
Opowiadania dostają się na główną po drugim głosie na tak. Członkowie loży nie mogą oddawać głosów na nie, a więc niczym widzimisię nie da się zatrzymać promocji na główną. Jeśli tekst został w poczekalni, to nie dlatego, że dużo ludzi go zablokowało, tylko zwyczajnie za mało CLA chce je puścić dalej. To opowiadanie jeszcze żadnego głosu nie otrzymało.
Zazwyczaj teksty trafiają na główną, jeśli mają ciekawą fabułę i nie zawierają wielu błędów. Najpierw jednak CLA musi je w ogóle przeczyta. To dziewiąta część, a ludzie raczej nie lubią czytać od połowy, więc z tą serią będzie już ciężko. Czy to źle? Najpopularniejsze teksty w poczekalni mają całkiem fajne liczby. Autor ma chyba wystarczająco dobry warsztat, żeby poprawić błędy edycyjne czy co tam jeszcze by trzeba było, więc jeśli tego nie robi, najwidoczniej mu nie zależy. I w porządku. Portal jest przecież dla wszystkich 🙂
Nikt nie napisał, że tekst jest zły. Jest niezgodny z zasadami, panującymi na tym portalu, które są jasno i precyzyjnie ogłoszone, a autor najwyraźniej nie chce się do nich dostosować, mimo oferowanej pomocy. Jego wybór. Ale również wybór twórców tego portalu, że tego typu teksty, choćby najlepsze, pozostają w poczekalni. Nie są usuwane, więc każdy może się z nimi zapoznać, jeżeli chce.
Faktycznie, opisane zdarzenia mamy z synem zbyt dosłowne i mało prawdopodobne w rzeczywistości. Ale jestem wdzięczny, że w ogóle są takie opowiadania, z osobistych powodów właśnie takich szukam.
A czy treść czasem nie powinna być decydująca w "dopuszczaniu" do Strony Głównej?
Dość dziwna jest logika wedle której tekst jest dobry nie wtedy kiedy fabuła przyciąga czytelników a wtedy kiedy wcięcia akapitowe odpowiadają czyjemuś widzomisię.
A dla mnie owszem, sprawnie napisane, nawet badzo sprawnie, przyprawione odrobiną humoru, całkiem fajnymi dialogami. Ale czyta się dobrze tylko do momentu, kiedy zaczyna się "akcja". Dalej jest pospolity pornos. @Tomp już zwrócił uwagę na brak uzasadnienia dla seksu, a ja dodam: gdybyśmy coś więcej wiedzieli o Kasi, może by się i uzasadnienie znalazło. Wyposzczona erotomanka? Wyzwolona studentka hinduizmu? Więcej można z opowiadania wyczytać o jej partnerze, ale również wśród szacownego grona znanych mi doradców podatkowych mało znam takich, którzy w ten sposób traktują świeżo poznane sąsiadki. Słowem: mało wiarygodna cała ta historia.
@MikeEcho, ja też zauważyłem pewną prawidłowość w opowiadaniach (niektórych). Polega ona na na zasadzie "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek".
Polega to mniej więcej na tym, że początek jest romantyczny, a nagle zawory puszczają i pojawia się "ogarek". Zresztą może jest odwrotnie.
Aczkolwiek to opowiadanie jest szacowane na sześć minut lektury. Może chodzi o oszczędnośc czasu 😉
A poza tym - uczciwie przyznam, że mógł to być celowy zabieg.
Znaczy, wspomniana w tekście gra wstępna była tak sugestywna i skuteczna, że "in vino veritas" się rozlało, pociągnięte atawizmem wraz z obrusem, flaszką i kieliszkami.
Bardzo lubię sceny z codzienności. Dla mnie bohaterowie nie muszą być supermanami, akcja opowiadania nie musi przypominać przejażdżki rollercoasterem, a seks nie musi odbywać się w dziwnych miejscach i pozycjach. Bardziej zwracam uwagę na urok chwili, oryginalność osobowości i takie tam drobiazgi. I tobie udało się na początku właśnie w taki sposób przykuć moją uwagę.
Aż tu nagle... Jakbym natrafił na zupełnie inny tekst. Doklejony na siłę do poprzedniego.
Zestawmy ze sobą te fragmenty:
Lubiła te swobodne momenty, lubiła patrzeć na niego, pochłoniętego lekturą. Rozłożyła się na kanapie, przerzucając nogi przez jego kolana, i sięgnęła po wino oraz czytnik ebooków. (...) Uwielbiali dyskutować. Często traktowali to jako grę wstępną, przeciągającą się na całe godziny, wciągnięci w rozmowę i zafascynowani sobą nawzajem.
— Grzeczna dziewczynka — folgował sobie i wchodził w nią mocnymi pchnięciami. Jedną ręką dociskał jej głowę, a drugą podtrzymywał biodra, by nie opadły niżej. Ich jęki rozchodziły się po sypialni. — Poproś, bym się w tobie spuścił.
Oba narracyjnie dzieli parę minut, no może kilkanaście... Oczywiście lubię, jak bohaterowie mnie zaskakują i odkrywają swoje zupełnie nowe oblicze, ale tu coś zgrzyta. Za szybko, za gwałtownie. A może to tylko moje odczucie?
"Członek całkowicie stał, słodka dziurka w napletku, przez którą było widać w łazience odrobinę główki powiększyła się i teraz mogłam podziwiać nieco więcej".
Powiem tak: Postanowiłem więcej się nie pastwić nad autorem/autorką, ale po desperackiej jego/jej obronie/ataku na ten portal nie mogę sobie odmówić grama argumentów.
Otóż pytanie mam. Czy czytelnik ma patrzeć przez dziurkę od klucza na stojącego (w dodatku "całkowicie" członka), czy obserwować łazienkę przez dziurkę w członku? Zwłaszcza że (aż się swojej anatomii przyjrzałem) owa dziurka nie występuje w napletku, ino nieco gdzie indziej.
Chyba że piercing...
@Christo, mam wrazenie, że się pomyliłeś. To nie autor - samiec ma niewielką wiedzę o kobietach, tylko autorka samica - o facetach.
O pisaniu zresztą też dość umiarkowaną.
Przytoczyć więcej komediowych elementów z tekstu? 😉
@Christo, nurtuje mnie jedna rzecz. Komentujesz głównie (zawsze?) teksty, które uważasz za kiepskie. Pechowo wybierasz opowiadania, dobrych nie oceniasz, czy po prostu masz fetysz gniotu? Pracy @valentceprix1 nie znam, ale żeby nie było, zazwyczaj się z Twoimi werdyktami zgadzam 😉
Jak już kiedyś wspominałem przy okazji innego potworka, im bardziej realne są tego typu opowiadania, tym ciekawsze i lepsze.
Ilość orgazmów, które wyskakują tutaj liczniej niż króliki z magicznego kapelusza, nie jest tylko groteskowa, ale trąca o komedie.
Być może taki był zamysł autora, żeby spróbować tym rozśmieszyć czytelników, ale całość jednak próbuje uderzać w inne tony, więc celuje, że autor jest dość młody i ma niewielką realną wiedzę o kobietach.
A mnie @SENSEIH nawet rozbawiło to wyliczanie orgazmów. Przyznam się, że do pewnego momentu czytałem ten tekst jako rodzaj humoreski z dużą dozą autoironii. Miałem nawet cichą nadzieję, że nie skończy się tak .. jak się jednak skończyło.
Zgodzę się z Tompem. Zwłaszcza w kwestii tej kanonady orgazmów, która w pierwszym odruchu skojarzyła mi się z twórczością Blanki L., gdzie orgazmy występują seriami i wzmiankowane są za pomocą liczb dwucyfrowych. Głównie w łazience.
W tym opowiadaniu (o ile dobrze pamiętam) najbierw była seria typu "colt", bo sześć szybkich strzałów, a potem wystąpił pistolet firmy Glock. Siedemnastostrzałowy.
Nawiasem - kazirodztwo może być interesującą bazą (co kto lubi), ale pod warunkiem, że znajdą się tam jakieś budujące napięcie elementy typu "pokusy", "dylematy", wyrzuty sumienia", "opory moralne", walka diabła z aniołkiem itp.
A tu - tak po prostu - mamy jak deus ex machina scenę z niezbyt wyszukanego pornola, a za całe uzasadnienie rozwoju akcji służy prześwitująca koszulka i drink. I to na zasadzie bltzkriegu. Jakby autor miał ciekawy pomysł, zaczynając pisać, a potem nagle wystąpił eiaculatio praecox...
A szkoda, bo nawet kontrowersyjne treści można deczko uprawdopodobnić.
Jest tu taki autor, Marek K. bodajże, który również opisywał seks matki z synem, ale czynił to, budując ciut ciekawszą fabułę i dawkując perwersję.
Ale... jak wspomniałem - co kto lubi.
Brakuje wcięć akapitowych i właściwych kresek dialogowych.
Nieporadność narracyjna już w pierwszych dwóch linijkach. Dalej też.
Liczne błędy różnego rodzaju. Zastanawia niechlujność w posługiwaniu się cudzysłowem. Przecinki po wielokropkach? Skąd to?
Błędna edycja dialogów.
Liczba orgazmów przeżywanych przez bohaterki w jednostce czasu sytuowałaby to opowiadanie w kategorii groteski, ale innego wsparcia językowego dla tego gatunku brak.
Na fantasy też to nie wygląda, więc co to jest? Zwykły pornol.
Ogólnie słabe.
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
Rezi · 20 września 2024 · "Rafał i mama"
Super opowiadanie, czekam na ciąg dalszy.
Tomp · 20 września 2024 · "Rafał i mama"
@Rascal
Bardzo dobrze, trzy plus. 😉
Rascal · 20 września 2024 · "Rafał i mama" ·
Po kolei:
@Tomp – to w końcu niemal wszystko, czy więcej niż wszystko?
@Maciejko, a na moje źle do tego wszystkiego podchodzisz.
Zwróć uwagę, że @Tomp (co niezmiernie rzadkie u niego) cię pochwalił za to, że umiesz pisać, tylko czasem bardziej robisz za leniuszka i nie chcesz się do tego przyłożyć. Ba, raz nawet dał ci kopniaka na Główną. Może więc to nie "nie umiem", ale "nie chcę mi się"? I nie chodzi o jakieś wielkie aspiracje, ani nawet ściganie się "w będę najlepszy" a raczej próbę bycia lepszym od wczorajszego siebie i iść dalej. Jak pisałam na samym końcu, co poczujesz, jak wrócisz do tego tekstu za rok, dwa, pięć lat? "Ale mi zajebiście wyszło to wyliczanie, jak sobie do cipki wkłada palce?" "O, tutaj świetnie jest opisany rozmiar kutasa"? "Boże, ten pomysł z tym że najpierw ona przyłapuje go na masturbacji, a potem on ją ogląda i dlatego się wzajemnie podniecają!"? Czy raczej otworzy e-mail i do administracji "Chciałabym usunąć konto i wszystkie moje teksty, bo wstyd mi, że coś takiego publikowałam"?
Piszesz całkiem sprawnie, jeśli chodzi o poprawność, ale (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie) brakuje pomysłu na to, o czym właściwie pisać.
Był jakiś zaczyn na to, aby opowiadanie było ciekawe – swoiste rozterki, czy można kopulować z dzieckiem/rodzicem, ale zaraz potem "naaa, w naszym pornoworldzie wszystko wolno!" i szał uniesień. Była ta podwójna narracja, jaka przypadła mi do gustu, ale to samochód, jaki zgasł po kilku metrach.
Gdyby ta sama treść przyjęła formę samoświadomej parodii, wszystko byłoby przegięte w opór (np. Rafał miał prącie do kolan, matka utknęła w pralce lub był dialog "słuchaj synek, chłopcy w pewnym wieku dojrzewają, a mamusia ma potrzeby") to bym napisała "hej, to jest całkiem niezłe". Tak, wychodzi opowiadanie nawet nie "tak złe, że aż dobre", ani coś, czego czytanie sprawiałoby przyjemność.
Bo czasem przewidywalna fabuła podana w ciekawej formie jest równie dobra, co intrygująca fabuła. Wysiłek, o którym pisałam, to nie projektowanie mostów między kontynentalnych. To chwila na refleksje: "Co mogę tutaj dodać, aby to jakoś urozmaicić?"
I odpowiedź jest bardzo prosta: "Emocje". Nie opis sterczącego kutasa (serio, kogoś podnieca słowo kutas, a nie powoduje uśmiech?), nie audiodeskrypcja do pornola, i niekoniecznie bawienie się w kontrowersje. Przytoczyłam trzy fajne teksty, zapoznaj się z nimi i zadaj sobie sama pytanie: "Co po ich lekturze czuje i dlaczego?". Potem zaś spróbuj zaszczepić to w swoim edytorze tekstu.
Na początku zacytowałam Wielkiego Mędrca i to, że BDSM opiera się na tym samym. A czy moglibyśmy opisać relacje uległa-domin w taki sposób?
@Anonimowy
No to pani opisana przez ciebie ma kompleks Jokasty, umiarkowany, ale ma. Tylko czy spanie z kimś w jednym łóżku zaraz wiąże się z erotyzmem? Czy jak rodzice noworodka biorą go między siebie, to zaraz powinniśmy dzwonić po policje? Niekoniecznie. Zresztą, powiem dość kontrowersyjną rzecz – przed dowiedzeniem się o tym, na czym polega rozmnażanie, tak naprawdę nagość i pewne rodzaje bliskości traktujemy w inny sposób. Kilkulatek widzący nagą matkę/ojca raczej nie będzie myślał "ja pierdole, jakie to cudowne, jak urośnie mi kutas, to będzie moja miłość". To bardziej ciekawość jak wyglądają dorośli ludzie bez ubrań niż podniecenie i zresztą to też dużo zależy od uwarunkowań kulturowych. Wśród dzikich plemion kobiety chodzą z obnażonymi piersiami 24/7, a u nas trwa dyskusja czy wypada publicznie karmić piersią (naturalny proces). @Maciejka słusznie i fajnie pisze, że wielu chłopców/dziewczynek deklaruje, że w przyszłości ożeni się/wyjdzie za mąż za mamę i tatę, ale potem z tego wyrasta, ba w pewnym okresie wchodzimy w fazę "moi starzy są passe".
Zgadzam się, fascynacja młodych chłopaków wchodzących w ten okres i marzeń o bardziej doświadczonej kochance, jaka ich wprowadzi w alkowy, jest wdzięcznym tematem, nawet bardzo.
Pytanie, czy musimy to podawać go zawsze w takiej beznadziejnej formie? Sprowadzać wszystko do inscenizowanego planu pornola, gdzie młody jest tym farciarzem, jaki wyrwał swojego MILFa i się z nim przespał? Opisywać te przeżycia jakbyśmy pisali przepis na zupę w Pani Domu?
Tym bardziej, gdy tym MILFem jest jego matka, a takie przypadki są bardzo skrajne i raczej kojarzą się z głośnymi sprawami i skazaniami, a nie czymś na poziomie codziennym. Choćby (z naszego podwórka) słynny przypadek charyzmatycznego, samozwańczego uzdrowiciela, jaki przekonał kobietę, by ta sypiała ze 10-letnim synem, aby wyleczyć go z rzekomego homoseksualizmu (i dymał jej córkę w podobnym wieku).
Napisałam kilka propozycji, jak można fajnie w taki temat uderzyć.
Miejmy z tyłu głowy, że naturalnie jesteśmy wyposażeni w coś w rodzaju blokady, jaka nam na to nie pozwala (czyli ludzie, z którymi się wychowaliśmy, raczej są dla nas aseksualni) – stąd (bodajże) w Niemczech popularna była sprawa rozdzielonego przy narodzinach rodzeństwa. Gdy spotkali się jako dorośli, zakochali się w sobie. On odsiedział kilka wyroków za kazirodztwo, a później przeszedł wazektomie, ona jednak urodziła trochę niepełnosprawnych dzieci.
Na dworach królewskich w średniowieczu chów wsobny doprowadził do powstania wielkopodbródkowej dynastii Habsburgów.
Tomp · 20 września 2024 · "Rafał i mama"
Wcięcia okiełznałaś, więc jednak nie było to nic trudnego 🙂
Innych rzeczy nie. Zwaliste bloki tekstu zostały. Szczególnie rażą kropki przed małymi literami. Sztuczne jest ubóstwo komentarzy dialogowych, objawiające się nadmiarem "powiedział/odpowiedział". A tu dlaczego jest cudzysłów:
Pokątnie uściski · 20 września 2024 · "Telefon do córki (I)"
Jest tu wiele nowinek ściśle technicznych, jak na przykład superczarny stanik czy słuchawki podpięte pod czyjś głos. Nie jestem pewien ich znaczenia dla akcji, mnie to raczej rozpraszało.
Nie bardzo rozumiem również budowy przestrzeni miejsca, w którym dzieje się historia - dorosły facet boi się, że dwudziestoletnia córka zaskoczy go w łóżku z kamerką - czy to znaczy, że w czwórkę mieszkają w kawalerce? Bo jeśli ma swój pokój, a w nim łóżko, szafkę na ringi, inną na słuchawki, statyw do kamerki i oświetlenie, to zdaje się nie powinno go niepokoić, że starsza córka wparuje mu do sypialni prosto z zakupów, jak być może matka, gdy był nastolatkiem... Z drugiej strony cały ten szpej mógłby być trudny do ukrycia w kawalerce. Chyba, że to pokój przechodni, i to prawdopodobnie jeszcze przed kuchnią, gdzie zwykle spodziewałbym się odnoszenia zakupów, ale perwersyjni rodzice wybrali go sobie na sypialnię. 🙂
Nie do końca rozumiem też, po co bohater naciska “dzwon” przed wykonaniem telefonu do córki, a zwłaszcza czemu to takie ważne, że zakrywa numer, skoro chwilę wcześniej zmienił, jeśli dobrze rozumiem, opis z “Kasik” na “Anka” w ramach RODO... Nie wynika też z tekstu o jaki dzwon chodzi. Czy o własny, czy wisi gdzieś w tym domu, wypełnionym innymi sprzętami, jeszcze dzwon obiadowy na przykład. Mam nadzieję, że może chodzić o dzwon Zygmunta, co byłoby genialnym odwołaniem do Kazika…
Sama zmiana opisu w telefonie jest interesująca. Jeśli Kicia, która jest nazywana Kicią, bo ma podobny nick na portalu (sprytne, nikt z czytelników bywających na tym forum kamerkowym nie zorientuje się, o kogo chodzi!) wie, jak ma na imię córka bohatera, to cała akcja jest bez sensu, jeśli nie wie, to dane córki są bezpieczne, ale jeśli nie zna tego imienia, a dzialania bohatera na to właśnie wskazują, to równie dobrze można by zadzwonić na urząd gminny w Skiroławkach. Nie chciałbym tu oczywiście podpowiadać fabuły, lub - broń jakikolwiek boże - prowokować nieświadome osoby do podobnych zachowań, a tylko zwracam uwagę, że w tak poprowadzonej narracji, poza oświadczeniem bohatera, pani Kicia nie na najmniejszych szans zweryfikować, z kim bohater prowadzi rozmowę, co wydaje się być trochę takim prztyczkiem w nos zaangażowanego czytelnika. Chyba, że, oprócz nazwy, kontakty w telefonie bohatera mają również zdjęcia, a Kicia wie, jak jego córka Kasik wygląda i… nie zna przy tym imienia. No nie, to dalej nie działa.
A szkoda, taka piękna historia.
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Nie było mnie stać, tak jak Tompa, na taką szczerą recenzję, bo tekst wydaje mi się niemal karykaturalny. Więc… ten komentarz także mógł się nieco ocierać.
Autorowi wypada mi więc życzyć przede wszystkim wytrwałości. Walcz, jeśli czujesz, że to dla Ciebie ważne, Autorze! Być może w tym opowiadaniu jest coś ważnego, i że to coś z opowiadania na opowiadanie stanie się najważniejsze. Powodzenia!
🙂
PS
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Chyba, że odbierze facet, i rzeczywiście trzeba będzie wymyślać oliwę do sałatki…
😀
Anonimowy · 20 września 2024 · "Rafał i mama"
Tak, wszystkie porno historyjki o rodzinnych zabawach to szukanie sensacji, jasne.
Sam mam w rodzinie przykład kobiety która wymyśliła sobie, że będzie spała w jednym łóżku z nastoletnim synem (w wieku dawne gimnazjum, nie matura, ale wciąż), bo mają małe mieszkanie, i nikomu to nie przeszkadza, a w rzeczywistości, choć to okrutne, to pewnie rekompensuje sobie bycie porzuconą przez ojca dziecka gdy chłopiec był mały.
Kobieta jest atrakcyjna, nie supermodelka ale pomiędzy supermodelka, a zaniedbana jest jeszcze wachlarz możliwości. Ona jest zgrabna, umie zrobić sobie makijaż i założyć szpilki, ubrać się kobieco.
Chłopiec zdaje się być zafascynowany swoją mamą. Byliśmy ostatnio całą rodziną na weselu. Młody został posadzony przy stoliku z dzieciakami z liceum, ze studenciakami i jak to młodzi, pewnie szukali by okazji jak tutaj zapalić papieroska aby rodzice nie widzieli, albo jak tutaj zwinąć wódeczkę, ale nie. Młody chyba po godzinie przesiadł się do stolika mamy, rozmawiał i tańczył głównie z mamą.
Moim zdaniem konsekwencją takich bliższych relacji jest bycie czy zostanie maminsynkiem. Pornoski raczej rzadko prezentują konsekwencje naszych zachowań, a ten typ osobowości jak najbardziej występuje i chyba kobiety za nim nie przepadają.
Nie wiem co mogę napisać. Oczywiście wszystkie całuski cmok cmok w usta syna. Pewnie jakieś hormonki przy takim pocałunku się wydzielają, kto tam wie. Rodzina mówi - rozpieszczasz go - a ona na to oj tam, oj tam. A młody też potrafi dołożyć do pieca. Ładne masz rajstopy mamo powiedział na ostatniej wigilii, niby neutralny komentarz, ale sam w jego wieku zwracałem uwagę na nogi nauczycielek hehe. Miała jakieś czarne kryjące we wzorek, informacja dla fetyszystów.
Nie wiem, na każde oskarżenie o szukanie sensacji mogę odpowiedzieć, że skądś się to bierze. Jest popyt, jest podaż, a młodzi chłopcy zwracają uwagę na starsze kobiety, chociaż wśród fantazji królują pewnie nauczycielki i ciocie.
Maciejka · 20 września 2024 · "Rafał i mama" ·
@Rascal dziękuję za Twoje słowa. Trafiły do mnie.
Ja niestety nie potrafię ubierać w odpowiednie słowa swoich wypocin. Daleko mi do większości autorów na tym portalu. Nie aspiruję do literackości zamieszczanych treści. Ograniczam się do erotyczności, jakakolwiek by ona nie była. Najwyraźniej nie za bardzo mi wychodzi. Niemniej jak już wspomniałam wcześniej krytykę przyjmuję, pochwał nie oczekuję a ocenami wcale się nie przejmuję.
@Tomp edycja tekstu to jak wiesz doskonale moja stała bolączka. Pracuję nad tym. Jak widać nieudolnie. Może to nie aż tak "proste sprawy". Po sprawdzeniu tekstu w Sentence Checker i wklejeniu w okno wstawiania tekstu wszystko się przestawia i d... blada. A może szukam tylko wymówki? Nie jestem dobra w te klocki i tyle.
Starałam się poprawić edycję. Wyszło?
Tomp · 19 września 2024 · "Rafał i mama"
Jako że o fabule niemal wszystko (a właściwie więcej niż wszystko) napisała już @Rascal, dopowiem tylko, że w zakresie językowym tekst spełnia standardy i gdyby nie pewna toporność stylistyczna satysfakcjonowałby mnie. Inaczej jest z edycją – ta jest fatalna. Do usterek związanych z niewłaściwymi wcięciami dołożyłbym ogromniaste bloki tekstu, które czasem ciągną się przez pięćdziesiąt linijek, a także małe litery po kropkach. Nie brak też innych usterek w edycji dialogów. Wypowiedzi dialogowych jest (na szczęście?) tyle, co kot napłakał. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby ich było więcej.
Szanowna Autorko: to wydają się proste sprawy! Dlaczego je lekceważysz, świadomie obniżając efekt swojej pracy?
Rascal · 19 września 2024 · "Rafał i mama" ·
Wcięcia robimy nie spacjami, a opcją Wcięcie paragrafu w edytorze tekstu. Raz takowe autorka stosuje, raz nie – interesujący przypadek.
No, a teraz pora na mój piękny jagodowy sztormiak i kaloszki w motylki.
Zacznę od cytatu mędrca z krain Wielkopolski, gdzie panują srogie zimy i dlatego w jego obecności ludzie dostają gęsiej skórki, a potem je sparafrazuję:
Przeraża mnie, jak autorzy tekstów incest (być może polski odpowiednik "kazirodztwo" ma zbytnio mroczne konotacje, aby tak nazywać "super romantyczne historie o zakazanym seksie i namiętności) w przypadku tworzenia treści zbudowanych o kompleks Edypa lub Jokasty z uporem maniaka tworzą je właściwie w ten sam sposób:
– Nastoletni syn (wiadomo, dojrzewanie, hormony buzują – taki chłop to prawdziwa Skania ciągnąca trzy przyczep bali, w dodatku pod 45-stopniowe wzniesienie!) odkrywa, że jego rodzona matka to kobieta, w dodatku atrakcyjna. Ponieważ żyje on w zamknięciu przez całe życie i nie wie, że istnieją też inne samice (może chodzi do szkoły tylko dla chłopców i ma samych nauczycieli, jest jedynakiem i synem jedynaków), uznaje, że jedynym sposobem na życie jest wejście do otworu, który niegdyś opuścił. Może się posunąć do jakichś metod perswazyjnych, ale najczęściej idzie to po dobroci i wszyscy są zadowoleni, bo już przy pierwszym stosunku matka osiąga swój najlepszy orgazm, jakiego nigdy nie dał jej mąż (jego stary).
– Kobieta dojrzała (bo ma nastoletniego syna), ale wyglądająca super atrakcyjnie jakby się urwała z katalogu modelek (koniecznie należy zawrzeć jej wymiary, aby czytelnik miał rozeznanie lub informacje "wygląda jak ta gwiazda porno, właściwie to jest nawet ona!") odkrywa, że jej syn już nie nosi pampersów, tylko zaczął mu rosnąć kutas i z fistaszka ma tam dorodną cukinię. Ponieważ to jedyny bolec w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, a jak wiadomo "baba bez bolca dostaje pierdolca" to postanawia mu pokazać, jak to naprawdę wygląda z tym seksem, a nie tylko tam na szklanym ekranie. A niech ma coś dzieciak od życia, w końcu i tak przecież pewnie kiedyś sobie jakąś znajdzie, a tak przynajmniej się nauczy, jak się do gniazdka wkłada – efekt uboczny to orgazmy z nieba, bo ta cukinia to najlepszy, jakiego miała.
Oczywiście, takie przełamanie tabu społecznego, pokazywanie "zakazanej namiętności" jest naprawdę odkrywcze! Są prekursorami w tym kierunku, jak pierdyliard innych autorów (choćby dwie takie historie jednego są lekturami szkolnymi)! Szczypta jakiegoś realizmu na zasadzie: "Cześć jestem Wojtek, mam 15 lat i opowiem wam historię, jaka wydarzyła się naprawdę, chociaż wydaje się niemożliwa. Mam dużego penisa, a moja mama jest bardzo atrakcyjną kobietą i w naszym domu nigdy nie było tematu tabu dotyczącego seksu". Potem jeszcze, przed przystąpieniem do procesu "wielkiego rypania matki" należy poprzedzić jakąś grą, by to uatrakcyjnić. Wąchanie bielizny i walenie sobie w gacie? Przyłapywanie na masturbowaniu się? Podglądanie? Och, ten wachlarz jest taki szeroki! No i najważniejsze, sama scena uniesień! To oczywiste, że najlepszym będzie na połowie ekranu pornol, na drugim edytor tekstowy i robimy skrypt dla lektora do audiodeskrypcji, coby niewidomi się podniecą, słysząc te pełne orzeczeń opisy o sposobie dotykania i innych.
I cyk, gotowe! Teraz jeszcze jakiś tytuł, który przyciągnie uwagę. Najlepiej ze słowem "matka" lub "syn". Ewentualnie coś o zakazanym, a w tagi się wrzuci informacje o tym, że bohaterowie są matka i synem. No i ocenki lecą, bo ludzie kochają czytać o takim jebanku. Jestem geniuszem.
No na Czarną Bozię karmiącą, dlaczego?! Naprawdę jeszcze istnieją osoby przekonane, że coś takiego w ogóle działa inaczej niż fastfood z tej speluny, jaka ma ostrzeżenie sanepidu i nawet na kibel strach siadać więc sikać trzeba na Małysza? Pewnie, że wkrótce ten tekst będzie miał chorą ilość ocen i to bez wątpienia 10, a potem jeszcze się zlecą tacy, co będą mówić "No, a w poczekalni się kiszo teksty ze średnio 9+, dziesiątkami tysięcy wyświetleń, czemu one nie so na głównej, co? Pewnie ten wstrętny Tomp (i wkrótce pewnie ja) blokujo je".
Nie wiem, bo w takich tekstach nie ma niczego interesującego, aby komuś z czterdziestu dwóch ludzi w LA się chciało je przeczytać i powiedzieć, że warto je wrzucić na główną. Ani fabularnie, ani formą podania – bo właściwie co będzie, to wiemy od początku.
Czemu nie pójść drogą @Sajmona i napisać coś jak Urlop z matką? @CichegoPisarza i MILF Story - Obsesja? @Agnyzy [nie wyj na mnie!] i jej Pasierbica, czyli nadal nic nie jest takie, jakie się wydaje?
Bo pewnie to wymagałoby wysiłku – od autora i czytelnika, nie dałoby szybkiej gratyfikacji. Nie byłoby fast foodem, strzałem z wielkiej cukinii, lotem do nieba wysyłającym starą na wieczne potępienie. Tylko ten wysiłek wtedy by był nagrodzony, a tekst znalazłby się na głównej i…
I niestety, Maciejko – twój tekst uderza wszystkim, co wyśmiałam powyżej.
Nawet, jakby próbujesz się bawić w "samoświadomość" tematu, to bardziej wychodzi to na upchnięcie "aby było", a nie rzeczywiście oddawało cokolwiek dla fabuły. Bo moralne dylematy są, ale jakby ich nie ma. Ważna jest ściana opisu masturbacji oraz usprawiedliwienie, czemu bohater daje sobie przyzwolenie na dymanie matki. Zastosowana, mieszana perspektywa narracji matki i syna w lepszej fabule mogłaby stworzyć coś ciekawego, tutaj skłania się ku temu, o czym pisałam powyżej.
Może pora wyjść z szufladki pisania tekstów na jeden, przeruchany gorzej niż Adriana Chechik, temat "muther and sonner" i czasem wyłączyć porno w tle? Opowiedzieć historię, która wyłącznie skupiona na cielesności, a jakimś elemencie więcej? Bo jak mogę wyśmiewać "wachlarz gry wstępnej", tak nieco usprawniony – jako narastająca frustracja i obsesja – mógłby stanowić swoisty atrybut dobrego tekstu.
Tylko ponownie, to wymagałoby wysiłku i nie da pierdyliarda dziesiątek, ale da go tobie – bo jeśli kiedyś wrócisz do takiego tekstu, nie zaleją cię ciarki żenady.
Zostawiam jednak 3 gwiazdki za ten zabieg dwunarracyjny, bo ponownie – lepiej użyty byłby siłą opowiadania. Opowiadanie nie osiąga aż takiego dna, jakie mogłoby i nie szczuje szkodliwością, by nazwać je "bardzo złym".
PLA
Tomp · 17 września 2024 · "Telefon do córki (I)"
Kreski dialogowe poprawnych rozmiarów, ale wielu, wielu brakuje. Wcięć akapitowych niestety brak.
Błędów niby nie aż tak dużo, ale rażące, bo utrudniają zrozumienie; zwłaszcza edycja leży. Wielokrotnie wypowiedzi nie są zaznaczane jako wypowiedzi, dwukrotnie kolejne dotyczą tej samej osoby. W komentarzu mylona jest osoba mówiąca.
To ostatnie "Ty" (dużą literą) chyba niezamierzone?
Autor stosuje anglicyzm (ring) zamiast polskiego ugruntowanego słowa "pierścień". To coś nazywa się "pierścieniem erekcyjnym".
Narracyjne dziwnostki:
Nie jest to (jeszcze) wytrysk nasienia, więc co? Przeciek? Polecam worki z piaskiem, podobno skuteczne. 😉
Ponieważ "spuszczaniem" zwykle nazywa się wytrysk orgazmiczny, więc opis ten odbieram jako wielokrotny orgazm, raz za razem. Nigdy się nie spotkałem z taką serią męskich orgazmów, więc to chyba pisze kobieta.
Gubię się w imionach. Raz Kicia, potem jakiś Kasik przerobiona (po co???) na Ankę, by dalej opisywać ją jako Kicię. W niektórych zdaniach nie wiadomo, kogo autor ma na myśli: kamerowiczkę trojga imion, czy córkę. Ot, choćby tu:
Z językiem autor radzi sobie mniej niż średnio. Nie stosuje się też do zaleceń portalu; użycie Sentencecheckera usunęłoby wiele prostych błędów.
Sama fabuła ani wiarygodna, ani ładnie skonstruowana, ani ekscytująca. Podejrzewam młody wiek autora.
Vee · 14 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
@MarekA być może kolejne części "Trzech dziewczyn" poczekalnię opuszczą, po prostu przeczyta je mniej CLA niż początek serii, więc matematycznie szanse maleją.
Nie znam treści poprzedniego opowiadania, ale pod względem redakcyjnym wygląda, jakbyś poświęcił sporo czasu na pogorszenie złego 🙁 Kiedy wie się jak należy robić akapity, wcięcia itp., zajmuje to dosłownie 5 minut. Przez ten czas jakość Twoich tekstów nie ucierpi, choć oczywiście nie wiem, czy wówczas poczekalnię by opuściły.
Z ocenami jest pewien problem. Wiesz, że można z różnych urządzeń wystawić sobie kilka dziesiątek? Zgaduję, że takich ancymonów jest względnie niewiele. Natomiast takich, którzy z radością wystawią komuś jedynkę za to, że podniósł rękę na ich idealne dzieło jest niestety bez liku 😉
Nie było mnie przy powstawaniu obecnego systemu głosowania, ale widocznie zarządca strony nie chciał, żeby o wychodzeniu z poczekalni decydowała średnia ocen. I bądźmy szczerzy, raczej nie zaryzykuje "pozytywnego wpłynięcia na licznik wyświetleń", skoro Pokątne, mimo że w Google wcale nie wyskakują jako pierwsze, zapewniają kilkakrotnie więcej wyświetleń od podobnych portali. Możesz mi zaufać – jeśli chcesz być czytany, to przede wszystkim publikujesz tutaj i pewnie nie wzięło się to bez powodu 🙂
Tomp · 13 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
Długo szukałem tej dwójki na głównej i najniższa ocena, którą znalazłem, to 4,8. Ponad 90 procent opowiadań z Głównej ma oceny powyżej 8.0 , a połowa ponad 9,0. To bardzo wysokie noty, bo hejtujących CLA nie brakuje, co przekłada się na zaniżanie ocen ich opowiadań.
MarekA · 12 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
@Vee
Troche tak, troche nie. Przy poprzedniej czesci sie zawzialem i zdecydowanie dluzej siedzialem nad.korekta tekstu niz nad jego tworzeniem. Szukalwm bledow, poprawialem, szukalem, poprawialem. Zastosowalem sie do wszystkich zalroponowanych przez @Tomp porad i wskazowek a i tak bylo zle. Przykro mi, ze ta seria chyba juz na zawsze pozostanie w poczekalni, ale zdecydowanie bardziej wole tworzyc nowe tresci niz zastanawiac sie nad tym, czy tu powinien byc myslnik czy dywiz, bo summa summarum czytelnik i tak tego nie widzi a nawet jak widzi, to 3 sekundy pozniej o tym zapomina.
Szkoda ze na glownej wisza tresci ze srednia ocen w okolicy 2.00 a teksty powyzej 9 umieraja w poczekalni. I to nie tylko moj przypadek, bo takich tekstow jest tu sporo.
Moze czas najwyzszy na zmiany w regulaminie? Może jednak inna polityka pozytywnie wplynie na licznik odwiedzin?
Vee · 10 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
Opowiadania dostają się na główną po drugim głosie na tak. Członkowie loży nie mogą oddawać głosów na nie, a więc niczym widzimisię nie da się zatrzymać promocji na główną. Jeśli tekst został w poczekalni, to nie dlatego, że dużo ludzi go zablokowało, tylko zwyczajnie za mało CLA chce je puścić dalej. To opowiadanie jeszcze żadnego głosu nie otrzymało.
Zazwyczaj teksty trafiają na główną, jeśli mają ciekawą fabułę i nie zawierają wielu błędów. Najpierw jednak CLA musi je w ogóle przeczyta. To dziewiąta część, a ludzie raczej nie lubią czytać od połowy, więc z tą serią będzie już ciężko. Czy to źle? Najpopularniejsze teksty w poczekalni mają całkiem fajne liczby. Autor ma chyba wystarczająco dobry warsztat, żeby poprawić błędy edycyjne czy co tam jeszcze by trzeba było, więc jeśli tego nie robi, najwidoczniej mu nie zależy. I w porządku. Portal jest przecież dla wszystkich 🙂
MikeEcho · 10 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
@Amadeusz
Nikt nie napisał, że tekst jest zły. Jest niezgodny z zasadami, panującymi na tym portalu, które są jasno i precyzyjnie ogłoszone, a autor najwyraźniej nie chce się do nich dostosować, mimo oferowanej pomocy. Jego wybór. Ale również wybór twórców tego portalu, że tego typu teksty, choćby najlepsze, pozostają w poczekalni. Nie są usuwane, więc każdy może się z nimi zapoznać, jeżeli chce.
Max · 9 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
Czekam na kolejne części!
Espen · 8 września 2024 · "Dawne czasy"
Faktycznie, opisane zdarzenia mamy z synem zbyt dosłowne i mało prawdopodobne w rzeczywistości. Ale jestem wdzięczny, że w ogóle są takie opowiadania, z osobistych powodów właśnie takich szukam.
Amadeusz · 8 września 2024 · "Trzy dziewczyny. Justyna (IX)"
A czy treść czasem nie powinna być decydująca w "dopuszczaniu" do Strony Głównej?
Dość dziwna jest logika wedle której tekst jest dobry nie wtedy kiedy fabuła przyciąga czytelników a wtedy kiedy wcięcia akapitowe odpowiadają czyjemuś widzomisię.
MikeEcho · 3 września 2024 · "Niedzielny poranek" ·
A dla mnie owszem, sprawnie napisane, nawet badzo sprawnie, przyprawione odrobiną humoru, całkiem fajnymi dialogami. Ale czyta się dobrze tylko do momentu, kiedy zaczyna się "akcja". Dalej jest pospolity pornos. @Tomp już zwrócił uwagę na brak uzasadnienia dla seksu, a ja dodam: gdybyśmy coś więcej wiedzieli o Kasi, może by się i uzasadnienie znalazło. Wyposzczona erotomanka? Wyzwolona studentka hinduizmu? Więcej można z opowiadania wyczytać o jej partnerze, ale również wśród szacownego grona znanych mi doradców podatkowych mało znam takich, którzy w ten sposób traktują świeżo poznane sąsiadki. Słowem: mało wiarygodna cała ta historia.
SENSEIH · 2 września 2024 · "Sceny z codzienności (I)"
@MikeEcho, ja też zauważyłem pewną prawidłowość w opowiadaniach (niektórych). Polega ona na na zasadzie "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek".
Polega to mniej więcej na tym, że początek jest romantyczny, a nagle zawory puszczają i pojawia się "ogarek". Zresztą może jest odwrotnie.
Aczkolwiek to opowiadanie jest szacowane na sześć minut lektury. Może chodzi o oszczędnośc czasu 😉
A poza tym - uczciwie przyznam, że mógł to być celowy zabieg.
Znaczy, wspomniana w tekście gra wstępna była tak sugestywna i skuteczna, że "in vino veritas" się rozlało, pociągnięte atawizmem wraz z obrusem, flaszką i kieliszkami.
MikeEcho · 2 września 2024 · "Sceny z codzienności (I)" ·
Bardzo lubię sceny z codzienności. Dla mnie bohaterowie nie muszą być supermanami, akcja opowiadania nie musi przypominać przejażdżki rollercoasterem, a seks nie musi odbywać się w dziwnych miejscach i pozycjach. Bardziej zwracam uwagę na urok chwili, oryginalność osobowości i takie tam drobiazgi. I tobie udało się na początku właśnie w taki sposób przykuć moją uwagę.
Aż tu nagle... Jakbym natrafił na zupełnie inny tekst. Doklejony na siłę do poprzedniego.
Zestawmy ze sobą te fragmenty:
Oba narracyjnie dzieli parę minut, no może kilkanaście... Oczywiście lubię, jak bohaterowie mnie zaskakują i odkrywają swoje zupełnie nowe oblicze, ale tu coś zgrzyta. Za szybko, za gwałtownie. A może to tylko moje odczucie?
SENSEIH · 2 września 2024 · "Mgiełka dla syna" ·
"Członek całkowicie stał, słodka dziurka w napletku, przez którą było widać w łazience odrobinę główki powiększyła się i teraz mogłam podziwiać nieco więcej".
Powiem tak: Postanowiłem więcej się nie pastwić nad autorem/autorką, ale po desperackiej jego/jej obronie/ataku na ten portal nie mogę sobie odmówić grama argumentów.
Otóż pytanie mam. Czy czytelnik ma patrzeć przez dziurkę od klucza na stojącego (w dodatku "całkowicie" członka), czy obserwować łazienkę przez dziurkę w członku? Zwłaszcza że (aż się swojej anatomii przyjrzałem) owa dziurka nie występuje w napletku, ino nieco gdzie indziej.
Chyba że piercing...
@Christo, mam wrazenie, że się pomyliłeś. To nie autor - samiec ma niewielką wiedzę o kobietach, tylko autorka samica - o facetach.
O pisaniu zresztą też dość umiarkowaną.
Przytoczyć więcej komediowych elementów z tekstu? 😉
Vee · 2 września 2024 · "Mgiełka dla syna"
@Christo, nurtuje mnie jedna rzecz. Komentujesz głównie (zawsze?) teksty, które uważasz za kiepskie. Pechowo wybierasz opowiadania, dobrych nie oceniasz, czy po prostu masz fetysz gniotu? Pracy @valentceprix1 nie znam, ale żeby nie było, zazwyczaj się z Twoimi werdyktami zgadzam 😉
Andy · 2 września 2024 · "Ankieterka"
Ciekawe, czy coś nowego szykuje się?
Christo · 2 września 2024 · "Mgiełka dla syna"
Jak już kiedyś wspominałem przy okazji innego potworka, im bardziej realne są tego typu opowiadania, tym ciekawsze i lepsze.
Ilość orgazmów, które wyskakują tutaj liczniej niż króliki z magicznego kapelusza, nie jest tylko groteskowa, ale trąca o komedie.
Być może taki był zamysł autora, żeby spróbować tym rozśmieszyć czytelników, ale całość jednak próbuje uderzać w inne tony, więc celuje, że autor jest dość młody i ma niewielką realną wiedzę o kobietach.
valentceprix1 · 2 września 2024 · "Mgiełka dla syna"
Dawno mnie tu nie było, ponieważ nie miałam czasu.. W szoku jestem czytając te opinie. "Zwykły pornol"? A po co jest to całe pokątne?
sajmon · 1 września 2024 · "Mgiełka dla syna"
A mnie @SENSEIH nawet rozbawiło to wyliczanie orgazmów. Przyznam się, że do pewnego momentu czytałem ten tekst jako rodzaj humoreski z dużą dozą autoironii. Miałem nawet cichą nadzieję, że nie skończy się tak .. jak się jednak skończyło.
SENSEIH · 1 września 2024 · "Mgiełka dla syna" ·
Zgodzę się z Tompem. Zwłaszcza w kwestii tej kanonady orgazmów, która w pierwszym odruchu skojarzyła mi się z twórczością Blanki L., gdzie orgazmy występują seriami i wzmiankowane są za pomocą liczb dwucyfrowych. Głównie w łazience.
W tym opowiadaniu (o ile dobrze pamiętam) najbierw była seria typu "colt", bo sześć szybkich strzałów, a potem wystąpił pistolet firmy Glock. Siedemnastostrzałowy.
Nawiasem - kazirodztwo może być interesującą bazą (co kto lubi), ale pod warunkiem, że znajdą się tam jakieś budujące napięcie elementy typu "pokusy", "dylematy", wyrzuty sumienia", "opory moralne", walka diabła z aniołkiem itp.
A tu - tak po prostu - mamy jak deus ex machina scenę z niezbyt wyszukanego pornola, a za całe uzasadnienie rozwoju akcji służy prześwitująca koszulka i drink. I to na zasadzie bltzkriegu. Jakby autor miał ciekawy pomysł, zaczynając pisać, a potem nagle wystąpił eiaculatio praecox...
A szkoda, bo nawet kontrowersyjne treści można deczko uprawdopodobnić.
Jest tu taki autor, Marek K. bodajże, który również opisywał seks matki z synem, ale czynił to, budując ciut ciekawszą fabułę i dawkując perwersję.
Ale... jak wspomniałem - co kto lubi.
Tomp · 1 września 2024 · "Mgiełka dla syna"
Brakuje wcięć akapitowych i właściwych kresek dialogowych.
Nieporadność narracyjna już w pierwszych dwóch linijkach. Dalej też.
Liczne błędy różnego rodzaju. Zastanawia niechlujność w posługiwaniu się cudzysłowem. Przecinki po wielokropkach? Skąd to?
Błędna edycja dialogów.
Liczba orgazmów przeżywanych przez bohaterki w jednostce czasu sytuowałaby to opowiadanie w kategorii groteski, ale innego wsparcia językowego dla tego gatunku brak.
Na fantasy też to nie wygląda, więc co to jest? Zwykły pornol.
Ogólnie słabe.
ateel · 30 sierpnia 2024 · "Nietypowy burdel"
Nie podobało mi się stwierdzenie, że dziewczyny muszą być zwarte. Bo w dalszej części opowiadania okazuje się, że wręcz przeciwnie.
Macosze Kakao
Anakonda69 18 listopada 2024
Finałowe cięcie
Lobo 5 listopada 2024
Marta
6577kacpee 3 listopada 2024
Szafa
Pawel_rumpel 27 października 2024
Syn Joanny
Nova 25 października 2024
Wypad ze starymi przyjaciółmi na Mazury
6577kacpee 24 października 2024
Życia cud
Urokizycia 22 października 2024
Pierwszy raz z moją przyjaciółką Alicją
6577kacpee 21 października 2024
Poza kontrolą (I)
Barrnabar 18 października 2024
Joanna i jej nowa koleżanka
Nova 15 października 2024